kod:

[bylobrzydkobedzieladnie]

Odpieczętowuję relacje i porywam cię do gry!

dołączam do odpieczętowania mój niejednoznaczny przyjacielu!

Witam i o zdrowie pytam! Chyba byliśmy na jednym roku w Slytherinie, albo ja byłam rok wyżej; oboje mamy zaburzenia dwubiegunowe, mogliśmy się kojarzyć

Mogę też Fantine zaproponować, bo na pewno widują się na przyjęciach, ale przez rodowe waśnie, jej młodziutki wiek i bardzo odmienny charakter, nie wiem czy tu byłaby szansa na coś pozytywnego. :<

Sigrun była w Hogwarcie rok wyżej od Alpharda. Myślę nawet, że swego czasu dwójka ta mogła być w bardzo dobrej komitywie, ponieważ razem grali w drużynie Quidditcha. Alphard był rewelacyjnym pałkarzem, zdarzało mu się grywać ostro, na dodatek po szkole krążyły plotki o jego szaleństwie, co mogło przykuć uwagę Sigrun, zaś on sam był zaintrygowany odmiennością panny Rookwood od reszty młodych dziewcząt. No i mój Black zadawał się w czasach szkolnych ze świtą Toma Riddle'a, a to może być kolejny punkt zaczepienia.

Wydaje mi się, że Fantine nie mogę zaproponować żadnej pozytywnej relacji. Wcale się nie polubią, gdyż lady Rosier jawić mu się będzie jak rozpieszczone dziewczę, które ma o sobie zbyt wysokie mniemanie. Do rodowych waśni mogą dołączyć również te osobiste, ponieważ Alphard jest bliskim przyjacielem Deirdre.

Ooo, no tak! Ja byłam kapitanem drużyny, to na pewno się znamy Sigrun zawsze gra ostro i na pewno była z niego bardzo zadowolona. O niej to nie krążyły plotki, tylko było wiadomo, że ma coś w głowie nie tak, więc jako odmieńcy mogli się dogadać. Zwłaszcza, że Sigrun również była w świcie Riddle'a, więc już w ogóle - bądźmy w dobrych stosunkach, bo przy takich charakterach ciężko mówić o zwykłej sympatii


Tak właśnie myślałam! Fantine taka jest, no cóż, zepsuta i rozpieszczona, Alphard mógłby być odporny na jej urok osobisty i widzieć, że to żmijka; a w maju usłyszeć o niej co nieco od Deirdre - także pozostańmy przy chłodzie!

Nic dodać, nic ująć. Przyklepuję.

Jestem i ja, jak zapowiedziałam, zaklepuję sobie miejsce.

Choroba Alpharda manifestuje się łagodnie, ale gdyby zapragnął kiedyś się w jej sprawie poradzić specjalisty, zapraszam do Richarda na konsultację. Gdyby nie zapragnął jednak, Richard wytrwale kolekcjonuje znajomości z synami arystokracji, więc może i tak udałoby im się zakolegować, mają o czym pogadać, choćby podróże czy te badania, które Blacka tak interesują.

Skoro miejsce zaklepane, to i ładnie je wygrzeję, a co.

Oczyma wyobraźni widzę jak Richard i Alphard non stop się ze sobą ścierają, pomimo wszelkiej sympatii. Może analizują się nawzajem przy każdym spotkaniu, jakby próbowali ustalić, który z nich jest tak naprawdę lepszy? Niech będą dla siebie namiastką przyjaciół.

jak zwykle budzę się, jak inni już dawno poszli spać
w każdym razie widzę, że z moją siostrą nie posiadasz żadnych pozytywnych relacji i rozsądek podpowiadałby, żeby również zmierzać właśnie w tym kierunku(zwłaszcza spoglądając na realcje między naszymi rodami)
ale ja rzadko kiedy słucham rozsądku, a właściwie wcale
mam w karcie smętnie leżący wątek z zaręczynami, może właśnie on był próbą naszych rodów na pojednanie z pewnością udaną, gdyby nie fakt, że owe zaręczyny odrzuciłam
może od zawsze wodziłeś wzrokiem za moją najstarszą siostrą i to było powodem, może mimo rodowych waści wodziłeś nim za mną
może, wiedzione dobrem czarodziejów rody postanowiły finalnie zakończyć konflikt stawiając nas na przeciw siebie - na próbę, albo z przymusu.
możliwości jest wiele tak naprawdę, a żadna ze ścieżek jeszcze nie zapisana, optuję za ustawieniem jakiejś historii - bardziej lub mniej wiążącej i sprawdzeniem, jak nam ze sobą pisać razem się będzie, bo we wszystkim chodzi zawsze(i głównie) o chemię - na siłę to się wstaje rano do pracy. Lojalnie przestrzegam, że ostatnio przez zawirowania częstotliwość moich postów jest na poziomie miernym, ale jeśli tylko masz chęci i pomysł, możemy coś szaleńczo pokombinować wraz z początkiem lutego

Pomysł z zaręczynami, które zakończyły się fiaskiem, jest ciekawy, jednak trochę trudno mi sobie wyobrazić, że lord Rosier mógłby odsunąć na bok wszelkie rodowe animozje i zgodzić się na oddanie jedną ze swych córek Blackowi, na dodatek takiemu, o którym mówi się, że jako młodzik wykazywał się ogromnym nieokrzesaniem.
Trudno zaproponować mi coś innego poza chłodnymi stosunkami utrzymywanymi jedynie na salonach. Chociaż może się to zmienić. Alphard, skonfliktowany z Tristanem zazdrosnym o łączące go przyjacielskie relacje z Deirdre, może zechce dotknąć go poprzez okazywanie swego rodzaju atencji jednej z jego sióstr. A wybór padnie na Melisande, bo usposobienie Fantine zbyt mocno go razi. Dobrze, że mamy czas do początku lutego, aby ustalić ciekawy koncept, bo ja chętnie coś napiszę.

Lordzie Black Najprawdopodobniej nie miałam jeszcze okazji Cię poznać, chociaż mogliśmy mijać się na balach i sabatach. Niedługo jednak przyjdzie nam się spotkać, ponieważ zostałam nową narzeczoną Twojego brata. Być może poznałeś Aarona, który był moim bratem i najlepszym przyjacielem Lupusa? I gdy usłyszysz nazwisko Parkinson, to od razu skojarzysz o kogo chodzi i moja twarz naturalnie połączy się z odpowiednim rodem. Mieszkasz Lordzie przy Grimmauld Place, myślę, że moglibyśmy tam na siebie trafić w momencie moich odwiedzin narzeczonego. Czy zechcesz dotrzymać mi towarzystwa, gdy będę oczekiwać powrotu narzeczonego z pracy, ponieważ Lupus musiał dłużej zostać w Mungu z powodu swoich obowiązków?

Czy mogę liczyć na Twoją uprzejmość i miłą rozmowę, czy raczej nie będziesz pozytywnie podchodził do tego związku? Co sądzisz o mnie i o naszym przyszłym małżeństwie?

Lady Parkinson, witam. Z pewnością nadarzyły się okazje, podczas których mieliśmy sposobność się ze sobą zetknąć, jednak nigdy nie były one w żaden sposób wiążące. A więc znamy się tylko z widzenia. Jednak Twa osoba stała mi się bardziej znana od chwili, w której dowiedziałem się o zaręczynach młodszego brata. Chętnie więc dotrzymam Ci towarzystwa pod swym dachem.

Nasze stosunki należy na chwilę obecną można uznać za jedynie poprawne, ale niewykluczone, że teraz będą one podążać w kierunku jak najbardziej przyjaznych. Dla narzeczonej swego brata mogę być tylko życzliwy i uprzejmy. Muszę lepiej Cię poznać, lady, aby móc wyrobić o Tobie swoje własne zdanie.

Proszę bardzo, obawiam się, że nie ma czegoś takiego, jak prawdziwa przyjaźń z Richardem, więc jej namiastka jest chyba tym, o co w zamyśle mi chodziło najbardziej