Wydarzenia


Ekipa forum
Kuchnia
AutorWiadomość
Kuchnia [odnośnik]13.01.18 18:24
First topic message reminder :

Kuchnia

Dość ciasna i w ciągu dnia raczej nie za bardzo oblegana, za to wieczorami stająca się centrum niewielkiego wszechświata Rineheartów. Gdy nadchodzi wieczór i zapalane są lampy, nagle staje się bardzo przytulnie i swojsko, a wylewające się z garnków i półmisków zapachy przyciągną do siebie nawet najbardziej zagorzałego wielbiciela salonu.
Centralnie ustawiony stół zawsze nakryty jest czystym, czerwonym obrusem, a towarzyszące mu krzesła mimo upływu lat wciąż są wygodne i miękkie. Szafki już dawno miały mieć naprawione drzwiczki, ale nikt się za to nie zabrał, więc wciąż skrzypią; powsadzane na najwyższe półki miski obrosły już kurzem. Na ścianach porozwieszane są niewielkie, ale ruchome obrazy, które stanowią pamiątkę po irlandzkich korzeniach pana Rinehearta.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kuchnia [odnośnik]11.06.19 18:08
1 grudnia 1956

W zaciśniętej dłoni trzymał klucze. Klucze i klucze i... jeszcze trochę kluczy. A przecież zamiast przed drzwiami stał przed oknem, przez chwilę jeszcze trwając w napięciu jak włamywacz, który waha się, oceniając ryzyko. Wreszcie jednak zdecydował się ruszyć. Uniósł dłoń i zapukał w szybę. Cel miał raczej przeciwny do włamywacza; chciał wreszcie zostać zauważony. Tego wieczora pogoda była wyjątkowo parszywa, nie był więc nawet do końca zdziwiony, kiedy na pukanie i dzwonek nie reagował nikt. Jedno i drugie mogło być łatwo zagłuszone. Zależało mu jednak, więc postanowił zaryzykować oberwanie przykrym zaklęciem od Kierana lub Jackie i zapukać bezpośrednio w szybę, za którą świeciło się światło. Miał po prostu nadzieję, że zastanie tam kogoś.
Był bardziej zestresowany, niż się spodziewał. Wyprawa nie była czymś wielkim. Kiedyś. Później już przywykł do swojej głuszy w centrum miasta, przywykł do małego mieszkania na przedmieściach. Wielki świat go nie zajmował. Do czasu. Wystarczył jeden dobrze napisany list i proszę. Bagaże były już spakowane. Wyruszał w pościg za smokiem. Tłumaczył sobie, że to jego obowiązek. Był magiweterynarzem i to całkiem niezłym, a zaginęły również inne stworzenia. Mogły potrzebować pomocy. Zasadniczo jednak, to samo tyczyło się wszystkich tych, nad którymi sprawował pieczę dotąd. Tak naprawdę, wychodził wreszcie znowu naprzeciw przygodzie. Jak to się skończy, nie potrafił orzec. Czy spotka kogoś znajomego z dawnych lat, innego niż Percival? Czy choćby w nim będzie w stanie rozpoznać tę samą osobę? Musiał przejść wiele, by zdecydować się na to, co zrobił w Stonehenge, a wiele przeszedł też i zapewne od tego momentu. Jak wpłynie to na wyprawę, morale, choćby i skład zespołu? Na ich bezpieczeństwo?
Doskonale wiedział, że większość z kłębiących się w jego głowie pytań musiało przynajmniej w najbliższym czasie pozostać bez odpowiedzi. Zagłuszały jednak te najważniejsze, które powinien w zasadzie zadać samemu sobie. Czy to słuszny wybór, dobry moment, dlaczego, dlaczego nie. Miał już jednak dosyć rozmów z sobą. Toczył je już bardzo długo a towarzyszący im wielogłos przyprawiał go o ból głowy. Zapukał raz jeszcze.


przyjdź śmierci, ale tak skrycie, tak skrycie bym nie czuł twego zbliżenia, bo sama rozkosz konania, rozkosz konania mogłaby
wrócić mi życie
Coriander Sprout
Coriander Sprout
Zawód : magiwet
Wiek : 31 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
raise a glass to freedom,
something they can
never take away,
no matter what
they tell you
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6883-coriander-sprout#179691 https://www.morsmordre.net/t6996-silva#183813 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f248-hartlake-road-18-3 https://www.morsmordre.net/t6997-skrytka-bankowa-nr-1708 https://www.morsmordre.net/t7442-c-sprout#203517
Re: Kuchnia [odnośnik]05.07.19 18:42
Na nocnej szafce nie stała już butelka po eliksirze zakupionym w aptece po powrocie z pracy. Lampka naftowa nie świeciła jednak jasnym blaskiem, co mogło znaczyć, że właścicielka mimo wszystko położyła się spać i, o trwogo, faktycznie zasnęła. Sądziła, że po tak długim czasie czuwania, tylko litrach wypitej kawy i takich nerwach jej organizm wycofa się z tej opcji, ale padła jak kawka – łóżko było wręcz niepokojąco miękkie, pościel wychłodzona, więc kiedy pod nią wpełzła, czuła jak pod skórą potwór stroszy kolce, jak powoduje gęsią skórkę. Jej umysł wyłączył się szybko. Jak zgaszona nagłym podmuchem wiatru świeca. Nie śniła, spała twardo, jak dziecko zmęczona wielogodzinną zabawą na świeżym powietrzu.
Pobudka przyszła dwie godziny później. Uchyliła powieki ciężkie, jakby nagle ktoś wylał na nie ołów. Usłyszała pukanie. Głuche, drewniane. Mruknęła coś nieprzytomnie i nakryła się kołdrą mocniej, ciaśniej, cieplej. Potrzebowała snu jak leku. Mogła wypić ten głupi eliksir. Mogła zapewnić sobie kilka godzin niepowstrzymanego snu.
Kolejne pukanie. Tym razem o wyższych tonach, jakby brzmiące między ścianami. Szkło. Powieki uniosły się znacznie szybciej, poczuła jak drobne wstęgi mięśni przy uszach drgają jak napinane struny instrumentu. Cicho odsunęła kołdrę, bosymi stopami stając na podłodze. Drewno afromosii odnalazło jej dłoń i niemal wsiąknęło między palce. Wstała, podeszła do futryny – kolejny odgłos pukania w szkło. Kuchnia. Spróbowała bezgłośnie przedostać się przez salon pokój dalej, a kiedy była wystarczająco blisko, stanęła przy łuku i zerknęła w stronę okna z jednej strony przesłoniętego drobną, wyblakłą niebo firanką. I kogo tam zobaczyła? Coriandera. Coriandera Sprouta – sąsiada, przyjaciela, prawie że rodzinę. Wyszła zza łuku, pokazując mu się w pełni okazałości – w koszuli nocnej i swetrze, którego nie zdjęła przed położeniem się do łóżka – ale nie otworzyła okna. Żyli w czasach, kiedy nawet przyjaciele mogli być wrogami. Niedoceniana sztuka alchemii mogła podarować praktycznie każdemu drugą twarz. Pukanie do okna mogło być tylko żałosną formą oszukania zmysłów.
Co działo się z moją siostrą, kiedy się wprowadzałeś? – spytała, patrząc na niego z wyzwaniem, skrzyżowanymi ramionami i różdżką dzierżoną w dłoni podkreślając swoją pozycję. To było podchwytliwe pytanie, bo Jackie żadnej siostry nie miała, ale Sprout powinien o tym wiedzieć. O Vincencie też rzadko komu mówili, nie było go z nimi od kilku dobrych lat, ale jego istnienie było raczej wśród mieszkańców Hartlake Road 18 powszechnie znane.



pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Kuchnia - Page 3 7sLa9Lq
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5414-jackie-rineheart#122455 https://www.morsmordre.net/t5418-kluska-jackie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5423-skrytka-bankowa-nr-1349 https://www.morsmordre.net/t5424-jackie-rineheart

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Kuchnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach