Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Oaza
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Oaza
Niedługo po przegnaniu z Azkabanu czarnoksięskiej mocy, na wyspie zaczęło budzić się życie. Drzewa wypuściły szybko, w kilka tygodni przypominając kilkunastoletnie olbrzymy, które rzucały cień na falujące w nadmorskiej wietrze wysokie trawy. Ogromna ilość białej magii wezbranej w tym miejscu zdawała się odżywiać rośliny, wspomagając ich rozrost. Właśnie między nimi wzniesiono pierwsze obozowisko gotowe na przyjęcie uchodźców pochodzących z niemagicznych rodzin, zmuszonych ukrywać się przed nienawistną władzą. Obozowisko nazwane zostało Oazą, przez wielu nazywanych Oazą Harolda lub Oazą Feniksa. Jeden z namiotów zajął zresztą sam Longbottom. Biała magia jest tu nie tylko wyczuwalna, ale i widoczna: jej moc krąży raz za czas pod postacią unoszących się w powietrzu bezpiecznych ciepłych ogników. Wydaje się, że naga ziemia na wyspie jest gorąca - dlatego nisko nad nią, poniżej kolan, na wilgotniejszych terenach wyspy unosi się gęsta mgła. Mówią, że za ten stan rzeczy odpowiadają ostatnie zdarzenia.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.03.18 23:23, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 61
'k100' : 61
Potworne, trupie ciało rozbiło się o tarczę, wyczarowaną na czas tuż przed jasnowłosą, lecz nie mogła odetchnąć z ulgą przez duszący odór zgnilizny oraz obecność reszty inferiusów. Gdzieś świsnęły zaklęcia, parę zajęło się ogniem - Lovegood nie zdołała nawet zauważyć, że Bertiemu udało się zatrzymać czas, ledwo zdążyła zerknąć, co dzieje się z resztą, nie udało jej się nawet w żaden sposób zaatakować przeciwnika, gdy świat ponownie postanowił zachować się jak klepsydra. Sufit zamieniał się z podłogą, zwłoki znów zawisły nad głowami, ale tym razem zagrożenie nadchodziło z lewej i prawej, wyraźnie wskazując, że czas kurczy się niesamowicie szybko - spojrzenie szeroko otwartych oczu przemknęło po kreaturach, które nie przypominały już wzgórz, a do uszu ponownie dobiegł okrzyk Benjamina. Niewyraźnie dostrzegała też kwiaty, pojawiające się po pociągnięciu pędzlem i więdnące niedługo później. Z zaniepokojeniem zerknęła aż na podłoże, zastanawiając się, czy i ono za moment nie zacznie stanowić zagrożenia, lecz teraz musiała działać i przedostać się jak najdalej, Emma była zbyt daleko, by Sue mogła stanąć w jej obronie, zdawało się też, że Alexander i Fox zajmą się jej bezpieczeństwem. Ruszyła więc naprzód i korzystając z wolnej drogi, skoro stwory zawisły dosyć wysoko nad nimi, spróbowała dogonić innych za pomocą zaklęcia, nie chcąc ryzykować z zaklęciem teleportującym, trudniejszym i bardziej ryzykownym.
- Ascendio - wypowiedziała dokładnie, wskazując różdżką przestrzeń przed sobą. Zaciskała palce mocno na cyprysowym drewnie.
| idę do góry tyle ile mogę (1 pole?) i rzucam Ascendio (10 pól w górę w linii prostej)
- Ascendio - wypowiedziała dokładnie, wskazując różdżką przestrzeń przed sobą. Zaciskała palce mocno na cyprysowym drewnie.
| idę do góry tyle ile mogę (1 pole?) i rzucam Ascendio (10 pól w górę w linii prostej)
how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 51
'k100' : 51
Alexander miał dość uzasadnione wrażenie, że Emma nie miała ochoty z nim iść. Nie zareagował na jej zmarszczone brwi wiedząc, że nie jest to sytuacja, w której dziewczynka miała zbyt wiele do powiedzenia. Musieli iść naprzód, a Bertie wydawał się nazbyt zajęty. Bynajmniej z początku Farley nie domyślił się zresztą, co zrobił cukiernik: dookoła działo się zdecydowanie zbyt wiele. Dopiero swąd palonego mięsa uzmysłowił mu, że Bott znów to zrobił. Alexander wciąż nie wychodził z podziwu nad umiejętnościami przyjaciela, które zresztą nieraz budziły w nim lęk: zatrzymywanie czasu nie było w końcu czymś, co robiło się codziennie tudzież od niechcenia. Uzdrowiciel ruszył jednak naprzód, wręcz ciągnąc małą za sobą, kiedy po raz kolejny świat zawirował, a czerwone, miękkie podłoże znów przywitało ich w czasie upadku. Radość z faktu, że znaleźli się poza zasięgiem gnijących łap inferiusów trwała jednak krótko: ogromne wzgórza na obu krańcach doliny uniosły się, ziejąc bielą pustych oczu i czernią opatrzonych kamiennymi zębami paszcz, skracając dystans między sobą, tym samym również zwężając gardło prowadzące ku krzesłom. Co jeszcze gorsze, Emma wyswobodziła się z jego uchwytu. Serce zabiło mu mocniej, w obawie przed tym, że oddalająca się od niego dziewczynka wystawi się na niebezpieczeństwo. Podniósł się, omiatając wzrokiem całą drużynę, pobieżnie upewniając się czy wszyscy są cali. Nie trwało to jednak długo, ponieważ zaraz powstał i ruszył za Emmą, przypatrując się temu jak znalezionym gdzieś pędzlem jakby ożywia krajobraz. Zupełnie tak, jakby połączenie pomiędzy dziwnym miejscem, w którym się znaleźli, a umiejętnościami dziewczynki nie były już i tak dostatecznie wyraźne. Alexander szedł raźnie, starając się iść tuż obok, jednak nie zmuszając jej już do tego, aby szła z nim za rękę. Kątem oka zerkał na maszerujące w ich stronę wzgórza - jakby namacalny dowód na to, że musieli się pospieszyć - większość uwagi poświęcając jednak dziewczynce i kwiatom, rejestrując jednak to, po jaką inkantację sięgali pozostali.
- The wall-flower, the wall-flower, how beautiful it blooms; it gleams above the tower, like sunlight over tombs - zanucił pod nosem, kiedy do jego głowy dobiła się melodia z tekstem. Znał takie rzeczy, nie będąc ich świadomym, a wracały one do niego w najmniej spodziewanych momentach. Pasowało mu to jednak do tej całej makabry, w jakiś sposób odnajdując się w nastroju, jaki prezentowała sobą Emma. Naszła go jakaś spontaniczność w tym całym szaleństwie, jednak może w jakiś sposób pozwoliłoby mu to wkraść się w łaski dziewczynki. Szedł cały czas u jej boku, nie odstępując jej ani na krok i decydując się na ponowne złapanie za jej rękę. Nie mówił też właściwie do niej nic, gotów w każdej chwili obronić ją przed jakimkolwiek niebezpieczeństwem.
| Poruszam się do góry o trzy kratki
- The wall-flower, the wall-flower, how beautiful it blooms; it gleams above the tower, like sunlight over tombs - zanucił pod nosem, kiedy do jego głowy dobiła się melodia z tekstem. Znał takie rzeczy, nie będąc ich świadomym, a wracały one do niego w najmniej spodziewanych momentach. Pasowało mu to jednak do tej całej makabry, w jakiś sposób odnajdując się w nastroju, jaki prezentowała sobą Emma. Naszła go jakaś spontaniczność w tym całym szaleństwie, jednak może w jakiś sposób pozwoliłoby mu to wkraść się w łaski dziewczynki. Szedł cały czas u jej boku, nie odstępując jej ani na krok i decydując się na ponowne złapanie za jej rękę. Nie mówił też właściwie do niej nic, gotów w każdej chwili obronić ją przed jakimkolwiek niebezpieczeństwem.
| Poruszam się do góry o trzy kratki
Kolejna chwila, kolejny obrót, znów lądowali w dziwnej mazi. Wszystko było dziwne, nierealne, aż chwilami Bertiemu wydawało się, że śni tutaj i za chwilę obudzi się w Ruderze. Dziwne kolory, dziwne zdarzenia, to już nie była po prostu magiczna anomalia, to było kompletne wypaczenie. W dodatku wzgórza i wszystko, czymkolwiek to było (czymś żywym?) zaczęło się do nich przysuwać. I jasne - chociaż trupy w tej chwili nie mogły ich dosięgnąć, jakkolwiek by tego nie chciały, nadal jednak były, a ich sufit znów mógł stać się podłogą w każdej chwili.
Dodatkowo Emmie udało się wyrwać i ruszyć swoją drogą. W pierwszej chwili kiedy zaczęła grzebać w mazi w której chodzili Bertie bał się, że wyjmie z niej jakąś rękę trupa albo coś jeszcze gorszego. Na widok pędzla nie mógł nie zmarszczyć brwi, szczególnie kiedy dziewczynka zaczęła iść, zostawiając za sobą kwiecistą ścieżkę - bardzo krótkotrwałą i w sumie to nie wzbudzającą zaufania.
Miał ją na oku, widząc jednak że Alex rusza w jej kierunku, sam skierował różdżkę przed siebie.
- Ascendio. - wypowiedział chwilę po tym jak usłyszał te same zaklęcia z ust innych czarodziejów.
Tu o poproszę c:
Dodatkowo Emmie udało się wyrwać i ruszyć swoją drogą. W pierwszej chwili kiedy zaczęła grzebać w mazi w której chodzili Bertie bał się, że wyjmie z niej jakąś rękę trupa albo coś jeszcze gorszego. Na widok pędzla nie mógł nie zmarszczyć brwi, szczególnie kiedy dziewczynka zaczęła iść, zostawiając za sobą kwiecistą ścieżkę - bardzo krótkotrwałą i w sumie to nie wzbudzającą zaufania.
Miał ją na oku, widząc jednak że Alex rusza w jej kierunku, sam skierował różdżkę przed siebie.
- Ascendio. - wypowiedział chwilę po tym jak usłyszał te same zaklęcia z ust innych czarodziejów.
Tu o poproszę c:
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Nie spodziewała się upadku z wysokości, ale mimo wszystko lata treningów nie wzbudziły w niej paniki, ale wciąż mogła poczuć kłujący ból w okolicy pobudzonego nagłą zmianą sytuacji serca. Nie wiedzieli, gdzie byli, nie wiedzieli, czego mogli dotknąć, a czego nie, każdy krok musiał być ostrożny, ale jednocześnie pewny, bo nie mieli czasu na guzdrzenie się. Kiedy spadali, jej bystre oko zdołało wychwycić czarną dziurę ziejącą na środku krzesła i szybko połączyła ją z rysunkami pokazywanymi przez Bena, na które zdołała rzucić okiem zanim zaczęło się to szaleństwo. I inferiusy - to one pojawiły się jako następne. I spadły razem z nami. Mogła podejrzewać, że to w jakiś sposób mogły być one, ale przez myśl jej nie przeszło, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce akurat tutaj. Przy Emmie.
Oddychała głęboko, zaciskając dłoń na różdżce, pragnąć uchwycić gorącą iskrę drewna afromosii. Ben miał rację - nie mogli stać w miejscu. I wszyscy go posłuchali jak jeden mąż.
- Ascendio! - wypowiedziała pewnie, wyciągając różdżkę przed siebie.
| poruszam się 10 heks przed siebie!
Oddychała głęboko, zaciskając dłoń na różdżce, pragnąć uchwycić gorącą iskrę drewna afromosii. Ben miał rację - nie mogli stać w miejscu. I wszyscy go posłuchali jak jeden mąż.
- Ascendio! - wypowiedziała pewnie, wyciągając różdżkę przed siebie.
| poruszam się 10 heks przed siebie!
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 8
'k100' : 8
Benjamin rzucił skuteczne Ascendio, które pociągnęło za jego różdżkę przenosząc go dziesięć metrów w przód. Bliżej wielkich krzeseł, które z każdą pokonaną odległością ku nim, jedynie stawały się wyraźnie większe.
Emma nie uniosła wzroku na Frederica, gdy ten odezwał się do niej. Wędrowała przed siebie, co jakiś czas podskakując lekko do góry, by zaraz znów dotknąć pędzlem różowego podłoża. Lucinda z powodzeniem przeniosła się w upatrzone miejsce, różdżka pociągnęła ją, przeciągając pod jednym z inferiusów. Susanne skorzystała z tego samego uroku i jej zaklęcie było udane, nie udało jej się dostać dokładnie w miejsce, które celowała. Przed nią widniała Lucinda, i wiedziała, że musi wyhamować wcześniej, by w nią nie uderzyć. Alexander ruszył biegiem, łapiąc za niewielką rączkę Emmy. Ta szarpnęła się lekko, ale ostatecznie pozwoliła się złapać za dłoń, nadal jednak dotykała pędzlem ziemi by wyrosły na niej piękne polne kwiaty. Zaklęcie Bertiego szarpnęło go za nadgarstek i pociągnęło we wskazanym kierunku. Czar Jackie był nieudany została na miejscu.
Wszyscy zakonnicy poczuli jak rozlewa się w nich znajomy przypływ mocy, mieli świadomość, że wspomaga ich magia Frederica, który rzucił udane zaklęcie wzmacniające.
Fioletowe wzgórza o kamiennych pyskach i rozdziawionych japach były już coraz bliżej. Ich wielkość dostrzegaliście jeszcze bardziej, zwłaszcza, że znajdowały się już naprawdę blisko. Te znajdujące się obok Benjamina, Bertiego i Jackie, podniosły kończyny - staliście na ich drodze. Jednak, nim łapska o kamiennych pazurach zdążyły się przemieścić odpowiednio szybko, świat zawirował ponownie, a wy zlecieliście w zieloną, błotnistą breję. Dłoń Emmy wymknęła się z uścisku Alexandra. Dziewczynka podniosła się i nie zwracając uwagi na szczerzące dziurawe szczęki inferiusów podskakując w rytm tylko sobie znanej melodii ruszyła dalej w kierunku dziwacznej rzeźby z krzeseł. Wpatrywała się w nią, a zaciskany w dłoni pędzel co jakiś czas zanurzała w zielonkawej wodzie patrząc, jak w momencie gdy go z niej wyciąga zamiast kropli skapujących w dół pojawiają się turkusowe, błyszczące bańki. Jeden z fioletowych stworów uniósł łapsko i położył ja na siedzisku największego z krzeseł. Reszta niezmiennie poruszała się ku środkowi, ich otwarte, czarne japy zaczęły przypinać ciemność w której jeszcze przed chwilą się znajdowaliście. Warczące i charczące inferiusy które padły do zielonej brei razem z wami podniosły się i się do ataku.
Atakowani są:
Jackie:
1 silny kończyny górne - lewa ręka 53+50 [udany] (S 25)
15 silny kończyny dolne - lewa noga 52+50 [udany] (S 25)
Alex:
4 silny kończyny dolne - prawa noga 69-50+50[połowicznie udany](S 25)
6 silny tułów - brzuch siła ataku 19 +50[połowicznie udany](S 25)
7 silny klatka piersiowa 28 +50[połowicznie udany](S 25)
16 silny kończyny górne - lewa ręka 11+50[połowicznie udany](S 25)
Susanne:
8 silny kończyny górne - prawa ręka 88+50 [udany] (S 25)
Bertie:
9 silny kończyny dolne - lewa noga 87+50 [udany] (S 25)
10 silny kończyny górne - lewa ręka 75+50 [udany] (S 25)
13 silny klatka piersiowa 96+50 [udany] (S 25)
Fred:
11 silny kończyny dolne - prawa noga 32+50 [udany] (S 25)
12 silny tułów - brzuch siła ataku 38+50 [udany] (S 25)
Ben:
14 silny kończyny górne - prawa ręka 43 +50 [udany] (S 25)
Jeśli znajdujecie się o dwa lub mniej pola od inferiusa ten zaatakuje was ( znajdując się dalej, zbliżą się do najbliższej istoty, albo o 5 pól w waszym kierunku)
Jeśli Inferius znajduje się pomiędzy kilkoma graczami rzuci się losowo na jednego z was - istotnym jest też odległość, jeśli jedno z was znajduje się o pole od niego, a drugi o dwa wtedy stwór atakuje tego, który znajduje się bliżej.
Atakują tyko te inferiusy, które dostały swoje numery i numery te zostały wypisane wyżej.
Gdyby coś sie nie zgadzało na mapie, krzyczcie i tykajcie
Działające zaklęcia:
Magicus Extremus (od Freda) +23
Na odpis czekam do: 02.05.do godziny 12:00 (nie w nocy, w południe)
pamiętajcie , że jeśli postanawiacie iść w którymś kierunku a na waszej drodze ktoś stoi musicie go obejść - chyba, że poruszy się w tej samej turze
w Azkabanie nie rzucamy dodatkowymi kośćmi (Anomalie CZ) na rzucanie czarów (wyjątek stanowi CM - K10), chyba że zostanie powiedziane inaczej
Bardzo mocno, gorąco i najpiękniej na świecie proszę o to, żeby postarać się o nie odpisywanie w ostatnim momencie.
Emma nie uniosła wzroku na Frederica, gdy ten odezwał się do niej. Wędrowała przed siebie, co jakiś czas podskakując lekko do góry, by zaraz znów dotknąć pędzlem różowego podłoża. Lucinda z powodzeniem przeniosła się w upatrzone miejsce, różdżka pociągnęła ją, przeciągając pod jednym z inferiusów. Susanne skorzystała z tego samego uroku i jej zaklęcie było udane, nie udało jej się dostać dokładnie w miejsce, które celowała. Przed nią widniała Lucinda, i wiedziała, że musi wyhamować wcześniej, by w nią nie uderzyć. Alexander ruszył biegiem, łapiąc za niewielką rączkę Emmy. Ta szarpnęła się lekko, ale ostatecznie pozwoliła się złapać za dłoń, nadal jednak dotykała pędzlem ziemi by wyrosły na niej piękne polne kwiaty. Zaklęcie Bertiego szarpnęło go za nadgarstek i pociągnęło we wskazanym kierunku. Czar Jackie był nieudany została na miejscu.
Wszyscy zakonnicy poczuli jak rozlewa się w nich znajomy przypływ mocy, mieli świadomość, że wspomaga ich magia Frederica, który rzucił udane zaklęcie wzmacniające.
Fioletowe wzgórza o kamiennych pyskach i rozdziawionych japach były już coraz bliżej. Ich wielkość dostrzegaliście jeszcze bardziej, zwłaszcza, że znajdowały się już naprawdę blisko. Te znajdujące się obok Benjamina, Bertiego i Jackie, podniosły kończyny - staliście na ich drodze. Jednak, nim łapska o kamiennych pazurach zdążyły się przemieścić odpowiednio szybko, świat zawirował ponownie, a wy zlecieliście w zieloną, błotnistą breję. Dłoń Emmy wymknęła się z uścisku Alexandra. Dziewczynka podniosła się i nie zwracając uwagi na szczerzące dziurawe szczęki inferiusów podskakując w rytm tylko sobie znanej melodii ruszyła dalej w kierunku dziwacznej rzeźby z krzeseł. Wpatrywała się w nią, a zaciskany w dłoni pędzel co jakiś czas zanurzała w zielonkawej wodzie patrząc, jak w momencie gdy go z niej wyciąga zamiast kropli skapujących w dół pojawiają się turkusowe, błyszczące bańki. Jeden z fioletowych stworów uniósł łapsko i położył ja na siedzisku największego z krzeseł. Reszta niezmiennie poruszała się ku środkowi, ich otwarte, czarne japy zaczęły przypinać ciemność w której jeszcze przed chwilą się znajdowaliście. Warczące i charczące inferiusy które padły do zielonej brei razem z wami podniosły się i się do ataku.
Atakowani są:
Jackie:
1 silny kończyny górne - lewa ręka 53+50 [udany] (S 25)
15 silny kończyny dolne - lewa noga 52+50 [udany] (S 25)
Alex:
4 silny kończyny dolne - prawa noga 69-50+50[połowicznie udany](S 25)
6 silny tułów - brzuch siła ataku 19 +50[połowicznie udany](S 25)
7 silny klatka piersiowa 28 +50[połowicznie udany](S 25)
16 silny kończyny górne - lewa ręka 11+50[połowicznie udany](S 25)
Susanne:
8 silny kończyny górne - prawa ręka 88+50 [udany] (S 25)
Bertie:
9 silny kończyny dolne - lewa noga 87+50 [udany] (S 25)
10 silny kończyny górne - lewa ręka 75+50 [udany] (S 25)
13 silny klatka piersiowa 96+50 [udany] (S 25)
Fred:
11 silny kończyny dolne - prawa noga 32+50 [udany] (S 25)
12 silny tułów - brzuch siła ataku 38+50 [udany] (S 25)
Ben:
14 silny kończyny górne - prawa ręka 43 +50 [udany] (S 25)
- żywotność przeciwników:
1. 125PŻ
2. 125PŻ
3. 125PŻ
4. 30/125 PŻ; -50
5. 85/125 PŻ
6. 125PŻ
7. 125PŻ
8. 125PŻ
9. 125PŻ
10. 125PŻ
11. 125PŻ
12. 125PŻ
13. 125PŻ
14. 125PŻ
15. 125PŻ
Jeśli znajdujecie się o dwa lub mniej pola od inferiusa ten zaatakuje was ( znajdując się dalej, zbliżą się do najbliższej istoty, albo o 5 pól w waszym kierunku)
Jeśli Inferius znajduje się pomiędzy kilkoma graczami rzuci się losowo na jednego z was - istotnym jest też odległość, jeśli jedno z was znajduje się o pole od niego, a drugi o dwa wtedy stwór atakuje tego, który znajduje się bliżej.
Atakują tyko te inferiusy, które dostały swoje numery i numery te zostały wypisane wyżej.
- Mapa:
Widok z góry:
błękitne kształty to opisane fioletowe wzgórza z drzewami
żółte gwiazdki to miejsca w których z nieba zwisają krwistoczerwone liny
Widok z boku:
pokazuje wysokość szarych krzeseł
wszyscy jesteście na tym samym poziomie, ale dla widoczności zrobiłam to tak
Gdyby coś sie nie zgadzało na mapie, krzyczcie i tykajcie
Działające zaklęcia:
Magicus Extremus (od Freda) +23
Na odpis czekam do: 02.05.do godziny 12:00 (nie w nocy, w południe)
pamiętajcie , że jeśli postanawiacie iść w którymś kierunku a na waszej drodze ktoś stoi musicie go obejść - chyba, że poruszy się w tej samej turze
w Azkabanie nie rzucamy dodatkowymi kośćmi (Anomalie CZ) na rzucanie czarów (wyjątek stanowi CM - K10), chyba że zostanie powiedziane inaczej
- Żywotność:
- Benjamin 355/370 [15(elektryczne)]
Frederick 255/270 [15(elektryczne)]
Alexander 220/220
Bertie 205/220 [15(elektryczne)]
Lucinda 181/181 → 272/272
Jackie 211/211 → 317/317
Susanne 230/230
- Ekwipunek:
Ben: usterko dwukierunkowe (z Samuelem), - Mieszanka antydepresyjna (1 porcje, stat. 20
- Eliksir znieczulający (1 porcje, stat. 20, moc +5)
- Eliksir przeciwbólowy (1 porcje, stat. 20)
- Kameleon, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir kociego kroku, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir oczyszczający z toksyn (stat. 12, 1 porcje)
- przedmioty z bonusami, maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 5), maść żywokostowa (1 porcja, stat. 0), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir garota (1 porcje, stat. 21), propeller żądlibąkowy x2; oprócz tego paczka papierosów, piersiówka Bez Dna
Frederick: Różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, bransoletka z włosem syreny (+3 do zwinności), fluoryt (+1 do OPCM)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 0)
- wieczny płomień (1 porcja, stat. 29, moc +10)
- eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 29)
- czyścioszek (1 porcja, stat. 29)
- eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 15)
- Wężowe usta (1 porcje, stat. 29)
- Czuwający strażnik (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir byka (1 porcja, stat. 30, moc +10)
- Felix Felicis (1 porcja, uwarzony 01.09, moc = 113)
Alexander: różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, tabliczka czekolady, butelka wody.
Torba z eliksirami:
- antidotum podstawowe (1 porcja, stat. 0)
- eliksir kociego wzroku (2 porcje, stat. 23, moc = 104)
- eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 5)
- marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23)
- wywar ze szczuroszczeta (2 porcje, stat. 5)
- maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 23)
- złoty eliksir (3 porcje, stat. 23, moc = 108)
- eliksir niezłomności (3 porcje, stat. 23, moc = 106)
- eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117)
- eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 5)
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 7)
- eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 7)
Bertie: brosza z alabastrowym jednorożcem, propeller żądlibąkowy, czosnkowy amulet, wabik na wilkołaki, różdżka mugolskie bzdety: scyzoryk, zapalniczka, latarka,
eliksir niezłomności (stat. 0),
wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30)
wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30, moc +10)
eliksir ożywiający stat. 15
Lucinda: eliksir znieczulający od Asbjorna (1), eliksir wzmacniający krew. eliksir kociego kroku (1), eliksir niezłomności (1), antidotum podstawowe (1), różdżkę.
Jackie: różdżkę, 4 tabliczki czekolady,amulet z jeleniego poroża (przekazany Emmie), maść z wodnej gwiazdy (stat. 15, 2 porcje), eliksir kociego kroku (stat. 15, 3 porcje), eliksir Garota (2 porcje, stat. 29), eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 0)
Susanne: miotła dobrej jakości(Frederica - w torbie) różdżka, fluoryt, koral zmiennokształtny, magiczna torba i w niej: miotła (zwykła) oraz miotła Foxa, zawinięty i zabezpieczony nóż (bez bonusów, nie ze sklepiku MG), lina, woda w szklanej butelce, siedem pustych fiolek, woreczek z ciasteczkami, tabliczka czekolady, notatnik, pióro oraz eliksiry:
- Smocza łza (1 porcja, stat. 29, moc +5)
- Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
- Pasta na odmrożenia (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- Czyścioszek (1 porcja, stat. 5)
- Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir niezłomności (2 porcje, stat. 5)
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 5)
- Złoty eliksir (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir Garota (1 porcja)
- Eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 35, moc +5)
- Antidotum podstawowe (stat. 20, 115 oczek)
- Eliksir kociego kroku x1 (stat. 20, 117 oczek)
- Eliksir niezłomności x1 (stat. 23, moc = 106)
- Eliksir kociego wzroku x1 (stat. 23, moc = 104)
- Eliksir byka (2 porcje, stat. 30, moc +10)
- Eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 30)
- Eliksir kurczący (1 porcja, stat. 5)
- Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir volubilis (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 15)
- Eliksir ochrony (2 porcje, stat. 30)
- Tabela żywotności Lucindy:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 272żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 220 - 244 71-80% brak -10 193 - 219 61-70% brak -15 165 - 192 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 138 - 164 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 111 - 137 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 84 - 110 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 57 - 83 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 56 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności
- Żywotność Jackie:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 317żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 256 - 285 71-80% brak -10 225 - 255 61-70% brak -15 193 - 224 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 161 - 192 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 129 - 160 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 98 - 128 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 66 - 97 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 65 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności
Bardzo mocno, gorąco i najpiękniej na świecie proszę o to, żeby postarać się o nie odpisywanie w ostatnim momencie.
Sytuacja robiła się coraz bardziej niebezpieczna, a atmosferę podgrzewały upiorne kształty i wymachujące łapami inferiusy. W tej chwili była na najgorszym możliwym położeniu - nie dość, że poczuła, jak zbliża się do niej wróg, to jeszcze wszyscy brnęli uparcie do przodu, tylko jej różdżka nie zareagowała na komendę. Ale nie poddawała się. Jeszcze tego było trzeba.
Wyjrzała szybko przed siebie, na swoich towarzyszy i zdecydowała się na ruch.
- Abesio - wypowiedziała niemal przez zęby, prowadząc swoją magię do przodu, bliżej tych, którzy potrzebowali pomocy.
Bliżej Emmy, którą straciła z oczu.
| chciałabym dostać się tutaj, jeśli mi się uda!
Wyjrzała szybko przed siebie, na swoich towarzyszy i zdecydowała się na ruch.
- Abesio - wypowiedziała niemal przez zęby, prowadząc swoją magię do przodu, bliżej tych, którzy potrzebowali pomocy.
Bliżej Emmy, którą straciła z oczu.
| chciałabym dostać się tutaj, jeśli mi się uda!
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Nerwowość wkradała się w jego gesty za każdym razem, kiedy trupy znajdowały się bliżej. Skurcz żołądka, chęć cofnięcia się byle dalej. Przerażały go. Myśl o tym, że to kiedyś byli ludzie, a teraz wszystko co z nich zostało to powłoka ożywiona i manipulowana przez czarną magię. Wpatrywał się w nadgniłą skórę, choć bardzo nie chciał patrzeć na te elementy. Jakimś sposobem to wszystko przyciągało jego wzrok.
Starał się jednak skupić na celu, muszą dotrzeć do cholernych krzeseł, muszą dostać się do dziury, choć wszystko wyglądało na to, że inferiusy nie są wcale ich jedynym problemem, o wiele gorsze były te kamienne stwory. Kamienne? Albo złożone z ciemności. Sam już nie wiedział.
Ledwo wylądował znów, podniósł się, a tuż przy nim znajdowały się kolejne zwłoki. Dotarł do niego ich zapach i dźwięki jakie wydawały, widział zniekształcone już trochę ciała. Wiedział już że walka z nimi nie ma najmniejszego sensu, było ich zbyt wiele, zdecydowanie lepszym rozwiązaniem na ten moment zdawała się być ucieczka. To też zrobił, skierował swoją różdżkę w stronę olbrzymich krzeseł w nadziei, że uda mu się przy jej pomocy dotrzeć do celu i stamtąd jakoś pomóc pozostałym.
- Ascendio.
chciałabym o tu c:
Starał się jednak skupić na celu, muszą dotrzeć do cholernych krzeseł, muszą dostać się do dziury, choć wszystko wyglądało na to, że inferiusy nie są wcale ich jedynym problemem, o wiele gorsze były te kamienne stwory. Kamienne? Albo złożone z ciemności. Sam już nie wiedział.
Ledwo wylądował znów, podniósł się, a tuż przy nim znajdowały się kolejne zwłoki. Dotarł do niego ich zapach i dźwięki jakie wydawały, widział zniekształcone już trochę ciała. Wiedział już że walka z nimi nie ma najmniejszego sensu, było ich zbyt wiele, zdecydowanie lepszym rozwiązaniem na ten moment zdawała się być ucieczka. To też zrobił, skierował swoją różdżkę w stronę olbrzymich krzeseł w nadziei, że uda mu się przy jej pomocy dotrzeć do celu i stamtąd jakoś pomóc pozostałym.
- Ascendio.
chciałabym o tu c:
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 27
'k100' : 27
I znów świat zawirował - jeśli więźniowie Azkabanu ciągle mieli do czynienia z taką karuzelą, nie dziwił się, że szybko popadali w szaleństwo; był rad, że nie zjadł całej michy ognistej potrawki Merlina, bo w innym przypadku i tak zaciśnięty ze zdenerwowania żołądek wywróciłby się na lewą stronę. Starał się względnie ustać na nogach i nie wypuścić różdżki z rąk: ciągle obserwował niewzruszoną Emmę, radośnie odmalowującą sobie drogę ku krzesłom. Drogę przez mękę; rozejrzał się dookoła, czując wzmocnienie Foxa - dobrze było mieć ze sobą przyjaciela i druha - ale nie zauważył nigdzie Jackie. - Rineheart, rusz tyłek! - wrzasnął, mając nadzieję, że mała kropka na końcu przeklętej, zacieśniającej się przełęczy, wkrótce dołączy do ich grona. Otoczonego przez inferiusy, jedna z na wpółmartwych - żywych? - istot zamachnęła się na niego, spróbował więc dokonać uniku poprzez zaklęcie. - Abesio! - wyartykułował dokładnie, celując różdżką jak najbliżej krzeseł, by móc znaleźć się bliżej, dojrzeć wejście i z tej strony pomagać przedostać się dalej pozostałym.
| jeśli się uda, 4 kratki do góry, jedna w lewo po skosie w dół
| jeśli się uda, 4 kratki do góry, jedna w lewo po skosie w dół
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 31
'k100' : 31
Oaza
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda