Wydarzenia


Ekipa forum
Charnwood
AutorWiadomość
Charnwood [odnośnik]10.02.18 13:36
First topic message reminder :

Charnwood


Charnoowd to urokliwe miejsce w którym można skryć się pod koroną wiekowych drzew, jak i uraczyć wzrok pięknymi widokami rozciągającymi się ze wzgórza. To miejsce w którym można odpocząć od cywilizacji. Krąży jednak legenda, by pod żadnym pozorem nie wchodzić w las podczas mglistych nocy, mawia się że głos nawołujący pomocy to magiczne stworzenie potrafiące imitować ludzkie słowa, zwabia w ten sposób niczego nieświadomych ludzi, by ci nigdy więcej nie opuścili już lasu błąkając się w nim po kres swych dni.  

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 08.11.18 12:07, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 11:45
The member 'Matthew Bott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 90
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 12:46
- Ale z ciebie gbur. - wywrócił oczami na słowa Matta, bo co to za propozycje w ogóle! Chociaż z drugiej strony bardzo chętnie fiknąłby kozła, ale to jakoś nie po lordowsku, czułby się jak małpa w cyrku albo co innego, a chociaż atmosfera owego zgromadzenia znacznie odbiegała od wszelkich salonowych schadzek, to właściwie pewnie dopiero po czasie poczuje się całkiem swobodnie. Po browarku by się poczuł, ale chyba nici ze zwilżenia warg, bo starszy Bott wciąż był starszym Bottem, który jakoś niespecjalnie chciał się dzielić. A przecież panicz Ollivander to powinien być dla niego prawie jak rodzina! Z Bertiem ostatecznie znali się od zawsze. Wyczołgał się ze swojego namiotu, żeby stanąć zaraz na równych nogach, otrzepał dłonie i poprawił nakrycie głowy, marynarkę z kolei zrzucając w trawę, więc w tej chwili wszyscy mogli podziwiać w pełnej krasie jego zacną podomkę. Przez pięć sekund nie miał co ze sobą zrobić, więc zaczynało mu się nudzić, to wrócił Titus do lorda Prewetta, który totalnie sobie z namiotami nie radził.
- Ja pomogę, to trzeba tu, a to tu, a to tak. - poinstruował Archibalda, również złączając ze sobą pojedyncze rurki, by na samym początku postawić konstrukcję, a później dopiero się zająć częścią materiałową.
A jak się z tym uwinęli we dwójkę to korzystając z tego, że Matt faktycznie zajął się rozkładaniem swojego (ale mu sprawnie szło!), Ollivander kręcił się w okolicach jego zapasów, by faktycznie podkraść jedno piwko. Tak dla zabawy głównie, bo nawet jak mu się nie uda, to trudno, ale starszy Bott sam się o to prosił, nie chcąc dzielić!

1. pomagam rozkładać Archiemu namiot, jako, że mam już wprawę, to mugoloznastwo II (+20)
2. okradam tego sknerusa Matta


Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,

why not us?

Titus F. Ollivander
Titus F. Ollivander
Zawód : uczy się różdżkarstwa
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
first learn the rules,
then break them
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3427-tytus-flawiusz-w-budowie#59470 https://www.morsmordre.net/t3451-poczta-titusa#59932 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-holcot-dworek-ollivanderow https://www.morsmordre.net/t3485-t-f-ollivander#60769
Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 12:46
The member 'Titus F. Ollivander' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 88

--------------------------------

#2 'k100' : 45
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 19:21
Oczy aż lekko zaświeciły się pannie Lovegood na komentarz Titusa - biedronki! Przyjęłaby je bardzo ciepło, upiekłaby im z uzdolnionym Bottem ciasto, przedstawiłaby każdą nakrapianą pannę przeuroczej Miriam, pewnie nawet Roger doceniłby towarzystwo takich ślicznotek. Przez moment nawet chciała, by trawa pozostała na ramionach, lecz rozsądek jakimś cudem wrócił do białowłosej głowy. Przecież mogła im zrobić specjalny ogródek, taki mały wybieg, i trzymać go na swoich kolanach - wtedy też będzie mogła zabierać je do lady Prewett i tresować biedronki jak króliki. Planów jak zwykle było za dużo, a tego nie zdążyła zwerbalizować, bo Bertie zaczął mówić, przez co prawie wypadło jej to wszystko z pamięci, później działo się zbyt dużo i rzeczywiście - zapomniała.
- Bez sesnu - mruknęła do Bertiego, na chwilę pogrążając się w zadumie na temat autobusów, nim powróciła do pogawędki z Archibaldem. Archibaldem - nie panem - na co kiwnęła głową, obiecując sobie, że tak teraz będzie mówić.
- Nie ma co się martwić, na pewno je odgonimy, może znajdą sobie nowe jeziorko w lesie i darują przesiadywanie w uszach - wzruszyła ramionami, bo nie z takimi rzeczami w życiu sobie radziła.
Westchnęła na pożegnanie Ollivandera z kierowcą i zanim autobusowe drzwi zamknęły się za nimi, zdążyła skomentować słowa młodego lorda - Droga się nie poszerzy, tak jak autobus się nie poszerzy - zwęzić pewnie też się nie zwęzi, dziwne to wszystko - wzruszyła ramionami. Z drugiej strony, pewnie każdy człowiek na wyspach zdążył już zauważyć, że dzieją się dziwne rzeczy - mieli szczęście, że podczas podróży nic nie wybuchło - przecież jechali w towarzystwie mugoli. Niemniej - nie wiedziała, gdzie zaczyna się niemagiczna granica spraw, ale teraz, po namyśle...
- Bertie, ja już wszystko wiem. Oni się na transmutacji nie znają, ci mugole, dlatego autobusy takie wąskie - nawet jej się smutno zrobiło na tę myśl. Chciałaby im pomóc i nawet by mogła, ale pewnie tylko by uciekli w popłochu, gdyby zaczęła rzucać zaklęcia. - Bez sensu - pokręciła znów głową, odpływając w zamyślenie. Bez magii to jednak było ciężko - naprawdę ich podziwiała, że sobie radzili.
Ruszyli - przeprawa minęła jej naprawdę przyjemnie, nawet mimo tego całego tajemniczego pakunku, który trzeba było tachać wraz z torbą. Chciała rzucić w sekrecie Libramuto, ułatwiając sobie zadanie, gdyż nie była sprawna fizycznie, jednak uczciwość wygrała tę małą wojnę - nie zdobyłaby się na oszustwo. Bez czarów to bez czarów, i już - postanowione. Zamrugała jednak zaskoczona na te wszystkie dziwne części namiotu. Nie miała pojęcia, że tak to wygląda! Już w połowie przemówienia Bertiego wszystko jej się pomieszało i nie wiedziała, co do czego służy, co gdzie, jak i kiedy. Zaczęła więc od końca, rozwijając karimatę - ta uparcie zwijała się do środka, więc wywróciła przedmiot na drugą stronę i zajęła się śpiworem. Trochę się namęczyła żeby wleźć do środka (bo po co rozpinać, skoro już zapięty!), lecz kiedy już się udało, schowała się do pierzynki cała i nie zważając na gałązki, trzaskające pod ciałem, turlała się w najlepsze po polanie - dopóki nie trafiła na czyjeś nogi - jak się okazało, należały do Matta. Wyszczerzyła się do niego, wychylając spomiędzy materiału.
- Zostałeś wybrany do pomocy przy moim namiocie, to znaczy przy tej dziwnej płachcie, Bott - oznajmiła, gramoląc się na nogi i dopiero wtedy, po swoim dziwnym obrządku, ruszyła do tego całego stelażu, próbując wymyślić, jak by to było logicznie. Najpierw musiała spróbować sama.



how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Charnwood - Page 4 JkJQ6kE
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 19:21
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 84
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 22:30
Spontaniczność, zdolność cieszenia się z najdrobniejszych rzeczy oraz naturalny, nienachalny optymizm były tym, co potrafiła i z chęcią doceniała panna Sprout w innych. W uroczej, piegowatej Weasleyównie szczególnie, stąd nie uważała jej braku opanowania za wadę, a wręcz przeciwnie. No, może nie do końca. To machanie rękami naprawdę bywało niebezpieczne, stąd w przypływie mocniejszych emocji, wolała postawić między sobą a Rią jakąś zaporę. Najczęściej niewinną osobę, która na siebie by przyjęła cios sprawiedliwości. Znaczy radości. Czy coś tam.
Twoje brwi nie potrafią kłamać Ria — odpowiedziała jakże mgliście, zaprawdę tajemniczo Rowan uśmiechając się przy tym promiennie, z odpowiednią dawką niewinności znaczącą kąciki ust. Na kolejne słowa pozwoliła sobie zachichotać, pozostawiając kwestię niezaprzeczalnego uroku rudowłosych — W takim razie adoptuję was wszystkich. Mam duże mieszkanie. A skoro o adopcji mowa, nie masz wrażenia, że nasze matki uczyniły to z nami bez naszej wiedzy? — zapytała ze szczerym zainteresowaniem pieguskę, choć chyba nawet nie oczekiwała odpowiedzi. Co jak co, ale zarówno pani Sprout, jak i pani Weasley wychodziły wprost z siebie, gdy rudzielce odwiedzały się wzajemnie (przynajmniej do czasu, aż Red nie wyprowadziła się na własne podwórko), podtykając im jedzenie niemalże pod zadarte nosy oraz okrywając kocami wcale nie zziębnięte ramiona. To było dziwne. Ale też miłe, więc uzdrowicielka zwykła zbywać to przeciągłym westchnieniem.
Zaryzykuję — odpowiedziało jeszcze wesoło dziewczę Bertiemu, szczerząc przy tym radośnie ząbki w uśmiechu — W razie czego, będę udawać, że jesteś ucieleśnieniem protego i będę się za tobą chować — dodała beztrosko, czyniąc tym samym z młodziutkiego Botta swą tarczę przed wszystkim i wszystkimi. Bez pytania. Bo mogła. To znaczy, prawdopodobnie nie mogła, lecz niech to spróbuje to wytłumaczyć jej uporowi — powodzenia!
Spacer po lesie wydawał się dosyć nieszkodliwy wbrew oczekiwaniom panny Sprout, odnośnie dzikich ataków zza krzaków. Nie licząc widowiskowego upadku Titusa — gdzie nie śmiała się wcale, bo tak było podle i tylko ciemne oczy jakoś tak zajaśniały rozbawieniem. Przypadkowo powiadam! — oraz wyjątkowego, acz niezaskakującego pokazu zręczności Harpii mogli cieszyć się pięknem natury. Piękno to jednak nader szybko przeszło na dalszy plan, gdy przyszło się im zmierzyć z pierwszym zadaniem. Rozstawianiem namiotu. I to nie było takie łatwe! Rowan z bezradnością spoglądała na te wszystkie tyczki, rurki i inne dziwne laże, czując się nad wyraz głupio. Z uśmiechem powitała obecność Archibalda, zaraz to brwi zmarszczyła, próbując wykonać odpowiednie manewry i połączyć jakoś to draństwo.
Jeju, Ria! Ale pomożesz mi, w razie czego? — zapytała przyjaciółki, zastanawiając się przy tym, czy będzie musiała bardzo świecić przy niej oczami, żeby pozwoliła mniejszemu rudzielcowi dzielić ze sobą namiot. A skoro o namiotach mowa...
Ale jak to mały? — zapytała Titusa, nie ukrywając przy tym swojego zdziwienia. Nie wyobrażała sobie namiotu bez wygodnego fotela w środku! Co ci mugole? Postradali zmysły? Kręcąc główką, wróciła do pracy, niezbyt wierząc, by udało się jej stworzyć cokolwiek. O samym, w miarę stabilnym schronieniu nie wspominając.


I'd rather watch my kingdom fall

...I want it all or not at all
Rowan Sprout
Rowan Sprout
Zawód : Uzdrowicielka na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you take my hand,
Please pull me from the dark,
And show me hope again...

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
...but I want to live and not just survive
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5850-rowan-sprout https://www.morsmordre.net/t5911-cytra https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f188-pokatna-26-3 https://www.morsmordre.net/t5912-skrytka-bankowa-nr-1460 https://www.morsmordre.net/t5928-rowan-sprout
Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 22:30
The member 'Rowan Sprout' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 79
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 22:48
Los miał to do siebie, iż lubował się czynić niziutkiej uzdrowicielce na przekór i zaraz to miast mieć konstrukcji, przypominającej mugolskie narzędzie tortur — otrzymała namiot. Nawet sprawnie jej to szło, gdy podpatrzywszy od innych, spróbowała w ten sam sposób łączyć elementy. Nieco problemu miała z naciągnięciem płótna, lecz jakaś dobra dusza musiała się nad nią zlitować i tak oto miała całkiem niezłe schronienie. Które nader podejrzliwie sprawdziła, zauważając ze zgrozą okropnie małą przestrzeń. Przygryzła zaraz dolną wargę, nie chcąc mimo wszystko aż tak bardzo narzekać, dlatego też z westchnieniem się wycofała — przy okazji rozglądając się po reszcie zbiorowiska. Młody lord przykuł na dobre uwagę rudzielca, który próbował zdobyć coś od Matta. A Rowan, jako stworzenie nader ciekawskie, też chciała być tego częścią. No może niekoniecznie, ale hej! Musiała jakoś zabić czas, kiedy przewodnik ich wycieczki dzielnie mierzył się ze swoim namiotem. Nie miała jakiś większych nadziei, że uda się niepostrzeżenie dobrać do puszki, lecz jako że miała oszczędzone świecenie oczami przed Rią, to zawsze mogła to uczynić przed brunetem. Raczej.

| Rzucam na kradziejstwo, w razie niepowodzenia (pewnego) - uśmiecham się ładnie Matt!


I'd rather watch my kingdom fall

...I want it all or not at all
Rowan Sprout
Rowan Sprout
Zawód : Uzdrowicielka na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you take my hand,
Please pull me from the dark,
And show me hope again...

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
...but I want to live and not just survive
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5850-rowan-sprout https://www.morsmordre.net/t5911-cytra https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f188-pokatna-26-3 https://www.morsmordre.net/t5912-skrytka-bankowa-nr-1460 https://www.morsmordre.net/t5928-rowan-sprout
Re: Charnwood [odnośnik]28.07.18 22:48
The member 'Rowan Sprout' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 95
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Charnwood [odnośnik]29.07.18 20:09
- A czy jest jakaś szansa, że zamiast protego zostanę rycerzem? - spytał Rowan, uśmiechając się przy tym na swój sposób, wesoło jakby ten świat i sam Bott nie znał nawet definicji takiego słowa jak problemy. - Obiecuję wtedy bronić cię jako najcenniejszą damę dworu.
Dodał jeszcze. Nie ważne, że w zestawieniu z najbardziej nerwowym z obozowiczy prezentował się chuderlawie. Z takim Titusem prawie na pewno dałby sobie radę! A Archibald był szlachcicem to na pewno nie byłby agresywny, to nie wypada. Gorzej z przedstawicielkami płci pięknej, no bo jak tu z nimi walczyć, kiedy ma się do nich życiową słabość?
Chyba dobrze, że jest zakaz różdżkowania - choć nikomu jego własności nie zabrał, więc to tylko dżentalmeńskodamowska umowa czy cośtam. Ale miał nadzieję, że wszyscy tego będą przestrzegać!
Kiedy dotarła do niego uwaga Sue, gdy ruszali między las, spojrzał na dziewczynę z lekkim rozbawieniem.
- Noo, nie znają się. Ani na Urokach ani na Eliksirach. W sumie to mają odpowiednik eliksirów, tak jakby, tylko nie korzystają w nich z magii. - dodał i pewnie nawet próbowałby się wdawać w szeczgóły, gdyby je znał. Ale nie znał, wiedział że mugole mają swoje leki i że ma z tym związek chemia i że chemią są ich środki czystości i inne takie, ale na tym się jego wiedza kończyła. A szkoda. Widać było po nim, kiedy zaczynał mówić o mugolach, że ten temat go w jakiś sposób kręci, ożywał i chętnie rzucał ciekawostkami czy obserwacjami, opowiadał o tym, co go szokowało czy dziwiło.
Rozkładanie namiotu z kolei szło mu raczej kiepsko i jeszcze Matt się zaczął nabijać. No, nawet chciał się odgryźć, ale starszy Bott poradził sobie w sekundę, więc nie miał prawa w sumie, bo Matt mówił w sumie prawdę. Za mocno Bertie patrzył dookoła i starał się podpowiadać, czy cokolwiek i nie umiał na swoim się skupić.
Kiedy Titus rozbił swój namiot, Bertie uśmiechnął się szeroko, trochę rozbawiony, był w sumie ciekaw jak czarodzieje zareagują na widok małego, trójkątnego i absolutnie pustego wnętrza. Cóż. Dla niego to i tak było super!
Korzystając z krzyczącego Titusa jak z zasłony dymnej i w sumie z tego, że Matt składał jeszcze namiot, chciał temu drugiemu jedną puszkę podebrać - a w zamian sam oberwał kamykiem. Zamknął oczy w odruchu, odsuwając się jednocześnie, kamyk był mały, a atak wcale nie niespodziewany, ale eh!
- Łajza.
Burknął, zupełnie jakby się innej reakcji spodziewał i wcale się nie dziwił, że Titus też próbował. Sam póki co wrócił do namiotu, może jeszcze od Matta wydębi! A jak nie to spróbuje potem podebrać.
Co do namiotu - w końcu się udało. W sumie to Titus, Rowan, Sue i Ria poradzili sobie przed nim. Gdyby Bertie potrafił się wstydzić, czy miał jakieś go które można zranić to pewnie by go to ego właśnie bolało. Ale jako, że na różne sposoby i z różnych przyczyn nie miało się ono prawa w nim wykształcić to cóż począć!
Uśmiechnął się wesoło, widząc że oto jeszcze Titus pomaga Archiemu i że nikt nie będzie poszkodowany czy bezdomny tej nocy. No, ostatecznie by się ktoś wprosił do cudzego namiotu albo ktoś inny by pomógł. Choćby Bertie. Nawet jeśli się teraz nie popisał!

Tak czy inaczej namioty stały wszystkie obok siebie, niedługo będzie się robił wieczór więc można zaczynać obozowisko na które Bertie się cieszył. Poczekał chwilę, dał wszystkim czas żeby się umościć w swoich dzisiejszych kwaterach, porozkładać rzeczy i generalnie pogodzić się z faktem, że namioty nie są zepsute, a po prostu mugolskie. Zaraz jednak podniósł się z trawy na której siedział i zamachał, znów starając się zwrócić na siebie uwagę wszystkich.
- Noo, wygląda na to że wszyscy mają gdzie spać. - stwierdził jakoś tak wesoło patrząc na namioty. Były lepiej czy gorzej, ale wszystkie rozstawione i żaden nie wyglądał jakby miał się rozpaść w nocy, więc to niewątpliwie trudne dla większości zadanie zostało wykonane! - Zaraz zacznie się ściemniać, więc czas się zająć ogniskiem.
Wskazał w stronę przygotowanego drewna ustawionego już w kamiennym okręgu. To zrobił dzień wcześniej i modlił się, by w nocy nie padało. Miał też przygotowaną większą ilość rozpałki, tak na wszelki wypadek. Niektórzy ten pięknie przygotowany stosik mogli zauważyć już wcześniej, innym mógł on umknąć - zależnie jak bardzo skupili się na samych namiotach.
Kiedy Bertie zastanawiał się, jak z samego ogniska zrobić dla czarodziejów atrakcję, miał małą zagwozdkę - w świecie magii próby panowania nad ogniem także nie były niczym nowym, tańce nad ogniskiem na festynach i tak dalej. Tylko że sposób rozpalania był inny. Tutaj nie wystarczy tak po prostu zaklęcie.
Zapałki wydawały mu się zbyt proste, dlatego teraz z kieszeni wyciągnął zapalniczki, dla każdego po jednej.
- Zapalniczka. Niemagiczny przedmiot, który może dać ogień. Kto jest już głodny niech się lepiej bierze do dzieła. - stwierdził wesoło. Eh, sam był głodny! - Od razu uprzedzę, ogień pojawi się o tutaj. - wskazał wszystkim małe kółko u góry, właśnie to z którego wydobywał się płomień. Ostatecznie - mieli być tutaj bezpieczni, nie chciał żeby ktoś za to złapał i w tej chwili odpalił przedmiot.
- Ta część powinna być skierowana ku górze. I nie dotykajcie jej. - dodał, żeby wszystko było jasne. - Poza tym... pierwsze osoby którym się uda rozpracować zapalniczkę mają ekstra wyżerkę. - stwierdził. - Poza tobą. - zaznaczył patrząc na kuzyna. To by było za proste.
Sam miał zamiar pomóc obozowiczom dopiero, jeśli na prawdę nie będą sobie radzili. No bo co to za zabawa, kiedy wszystko dostaje się na tacy?
- Jak ją rozpracujecie, po prostu podpalcie rozpałkę. - siadł przy ognisku na na jednej z belek, jakie tu były. Niewątpliwie nie byli jedynymi osobami jakie postanowiły zrobić sobie w tym miejscu obóz tego lata. I po prostu przyglądał się wszystkim gotów interweniować gdyby ktoś miał zrobić sobie krzywdę ciekaw, jak czarodziejom pójdzie to zadanie.
Jeśli bardzo nie pójdzie, na końcu im pomoże, zamierzał jednak dać im szansę.


|ST rozkminienia zapalniczki to 30
|żeby rozpalić ognisko, podpalić należy cztery kawałki rozpałki (jeden za jednym zamachem), każdy wrzucić do ogniska
|jedna osoba może rozpalić więcej niż jeden kawałek, jeśli innym nie będzie szło
|kara za brak mugoloznastwa to -40, I poziom to brak kary i brak bonusu, II poziom to +20, III poziom to +30
|można próbować do woli!
|kilka razy pojawiać się będzie kostka na mugoloznastwo - jeśli uważasz że Twoja postać (Titus, Neala, Matt) wie cośtam o mugolach, ale prawdopodobnie z rzeczami obozowymi nie miała do czynienia, możesz nie skorzystać z bonusu dotyczącego mugoloznastwa dla lepszego, bardziej realnego odegrania! Zaznaczajcie to proszę w swoich postach żebym wiedziała, jak patrzeć na Wasze kostki.
|w pakunkach znajduje się także mugolski scyzoryk! ten przedmiot nie został Wam jednak jeszcze objaśniony.
| Próba kradzieży Titusa się nie udała, Matt może próbować się bronić przed Rowan.
| Nadal można próbować oczywiście.
|na odpis macie czas do 02.08.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.


Ostatnio zmieniony przez Bertie Bott dnia 01.08.18 18:58, w całości zmieniany 1 raz
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Charnwood [odnośnik]30.07.18 19:45
Obejrzała swoje dzieło od podłogi do wierzchołka, obeszła je też dookoła, po czym zerknęła na inne rozstawione namioty i sama nie wierzyła, że jej się udało. Może jednak geny mamy coś w jej zdolnościach zdziałały, a do mugolskich spraw miała dryg? Kiwnęła głową do swoich myśli, postanawiając, że będzie musiała to niedługo sprawdzić. Nie tylko na obozie, choć przygotowane przez Bertiego dziwactwa były idealną okazją do potwierdzenia tezy. Białą dłonią odchyliła płachtę, zacisnąwszy na niej mocno palce, kiedy zobaczyła klaustrofobiczną klitkę - aż zerknęła na swoje stopy, próbując oszacować, czy w ogóle się tam zmieści, ale na szczęście była mała i nie zapowiadało się na problemy. Gorzej, że szło się w tym udusić.
- Ja to wolę czarodziejskie namioty - szepnęła do Rowan, która przemknęła jej gdzieś obok. W tajemnicy przed Bottem, lecz do niego także zaraz podeszła, próbując przerwać mówienie - nie szło jej to, więc poczekała, bo miał wyjątkowo dużo do powiedzenia, a przy tym zdecydowanie o czymś zapomniał. Nic to, będzie jego rozumkiem! Zmarszczyła brwi, widząc nowe ustrojstwo - zapalniczka. Po nazwie można było się domyślić, czymże jest to urządzenie, a przynajmniej do czego służy - prędko okazało się, że sposób działania nie jest na umysł przeciętnego czarodzieja. Spojrzała na coś, co nazywał rozpałką zanim chwyciła w dłonie to poprzednie. Już jej się mieszało, ale postanowiła spróbować. Pierwsza, druga, trzecia próba - nic z tego. Westchnęła więc i podeszła do przyjaciela, krzyżując wymownie ręce.
- Zapomniałeś - uznała, udając trochę obrażoną, nawet jeśli wcale nie była. - Mogłam się o to założyć! - mogła, lecz miała też świadomość, że praca nad obozem pochłonęła cukiernika do reszty, dlatego pewne aspekty mogły z głowy wylecieć na rzecz innych. - Zaklęcia ochronne, Bertie - szepnęła, sugerując, że skoro już rozstawili te nieszczęsne namioty, to czas najwyższy na zadbanie o bezpieczeństwo obozowiczów. Uwagę dzieliła teraz między Bertiego a tajemniczy przedmiot, trzymany w dłoni, próbując rozpracować schemat działania. Potrząsnęła delikatnie - nic. Pochuchała - nic. Pstryczek od spodu - była pewna, że zadziała! A taka głodna była!



how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Charnwood - Page 4 JkJQ6kE
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Charnwood [odnośnik]30.07.18 19:45
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 94
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Charnwood [odnośnik]31.07.18 22:41
Wierzgające ręce doprawdy potrafiły nieść śmierć, okrutniejszą niż każda inna - poprzez zbyt emocjonalne uderzenia w twarz. Przecież one mogły doprowadzić nawet do wydłubania oka (palcem lub łokciem), a to na pewno żadna przyjemność. Ria miała świadomość posiadania broni masowej zagłady, ale nie zawsze o tym pamiętała. Tak naprawdę to prawie wcale o tym nie pamiętała. Jeśli miała ekscytować się całą sobą, więc i ciałem, to rudowłosa i tak wprawiała w ruch ręce. Dobrze, że tym razem nic się nie stało - zarówno Nealka jak i Rowan były całe, zdrowe oraz niezabite. To ostatnie było najważniejsze.
- Moje brwi świetnie kłamią - zaprzeczyła od razu. - Albowiem żyją swoje życie jak wąsy pana Winckle - dodała śmiertelnie poważnie, choć po chwili usta zadrżały z rozbawienia. Ro na pewno pamiętała woźnego ze szkolnych lat; mężczyzna niekoniecznie poważny, ale za to stateczny, z sumiastym wąsem pod nosem. Zawsze kręcił swym wąsiskiem niczym prawdziwy hrabia i Rhiannon było przykro, że taki człowiek zamiast spełniać się jako prawdziwy gentleman to sprzątał w Hogwarcie. Życie nie było sprawiedliwe! - Nas się nie da adoptować. My, Weasley’owie, chodzimy całą watahą - nie pomieścisz nas wszystkich - wyrzekła nie bez dumy. To, że Sproutówna znała raptem ją, Brena i teraz Nealkę, to jeszcze nic. Oprócz Uriena istniał cały zastęp kuzynostwa, a to nie przelewki, ot co. - Ale bardzo dziękuję za twe złote serce - dodała zaraz, chwytając się właśnie za miejsce, w którym się ono znajdowało i skłoniła lekko głowę w uznaniu dla przyjaciółki. Trochę przy tym wytarmosiła też biedną siostrzyczkę nim dotarły zapakowane do mugolskiego autobusu, ale rudzielec na pewno nie miał nic przeciwko temu.
Uśmiechnęła się z rozbawieniem słysząc odpowiedź Matta. Łykowate - czyli większość kobiet, jakie pewnie miał okazję oglądać. Z bliska lub daleka. Ria zawstydziła się na tą myśl i lekki rumieniec zapłonął na jej piegowatych policzkach, ale nie straciła ani rezonu, ani rozeznania w tej dyspucie. - Och, zrozumiałam, że to tylko przechwałki - powiedziała, zerkając na Bertie’go. Ten jednak nie kontynuował tematu, więc może tylko żartował? Nie miała powodu, żeby nie wierzyć starszemu Bottowi. Dlatego uśmiechnęła się sympatycznie do mężczyzny. - Na pewno odezwę się - przyrzekła solennie. Nie mogła wdać się w dalszą pogawędkę, ponieważ cała grupa obozowiczów dotarła wreszcie na miejsce – musieli wysiadać.
- Ach - westchnęła Bertie’mu. - Wyobraź sobie, że prawie cały czas chodzę w sukienkach. Poza treningami i meczami Qudditcha. Jestem więc zaznajomiona z tajnikami długiego materiału. - Puściła mu perskie oczko, jakby co najmniej wyjawiała wiedzę tajemną; sekret, o jakim nie śniło się filozofom. To nie była prawda.
Sprawa zwinnych nóżek Rhiannon nie była tematem przewodnim - było nim rozstawienie namiotu. Choć z początku czarownica miała ochotę usiąść i zapłakać nad swoim losem oraz stosem dziwnych rurek do spółki z fałdami materiału, to potem zaczęło iść Weasley całkiem sprawnie. Rzeczywiście tam złożyła, tam naciągnęła i stał. Najprawdziwszy namiot. Zadowolona klasnęła w dłonie, dopiero wtedy podnosząc wzrok na nieudane próby przewodnika wycieczki. Uśmiechnęła się szeroko, może nawet tryumfalnie - ona, nieznająca świata mugolskiego, poradziła sobie z zadaniem lepiej! Harpia była z siebie dumna. - Neala, śpisz ze mną! - zakomunikowała głośno, żeby nie było wątpliwości, że nie puści siostry do niczyjego namiotu. Zwłaszcza mężczyzn. - Wystarczy… - zaczęła już tłumaczyć Archibaldowi, kiedy ten odzyskał humor i rudowłosa mogła z nim porozmawiać, ale wtedy właśnie uciszył Rię. Nie potrzebował pomocy. - Dzięki - odpowiedziała Titusowi, choć brakowało w tym wesołości oraz prawdziwej wdzięczności. Wolała obserwować zmagania Prewetta z uniesionymi z rozbawienia brwiami. Założyła ręce na piersi spoglądając również na radzącą sobie Rowan. - Jasne - potwierdziła, nie będąc do końca pewną czy uda jej się odtworzyć ten sam schemat rozstawiania namiotu. - W razie czego zmieścimy się chyba we trzy - uznała spokojnie, nie wiedząc jeszcze jak ogromne rozczarowanie czekało na Rhiannon po zaglądnięciu do środka. Całe szczęście, że przyjaciółka także poradziła sobie z trudną częścią obozowej rzeczywistości, a nawet zabrała się za podbieranie piwa, czego Weasley udawała, że nie widzi. Zamiast tego przepełniona dumą zaprosiła siostrzyczkę do wnętrza ich pałacu. Szybko okazało się, że wnętrze namiotu zdecydowanie różni się od wystroju magicznej wersji.
- Bertie, nasz też jest zepsuty! - zawtórowała Ollivanderowi ze środka prowizorycznego domostwa. Dopiero kiedy okazało się, że tak to ma właśnie wyglądać, rudzielec skrzywił się bardzo. Nawet na polach Exmoor były lepsze warunki. Biedni mugole. - No nic, poradzimy sobie - rzuciła pokrzepiająco do Neali, choć to raczej Ria samą siebie powinna była pocieszać.
Szybko wypadła z namiotu kierując się wraz z innymi do ogniska. Słuchała uważnie odnośnie podpałki oraz zapalniczki, której to przyglądała się z konsternacją oraz zaciekawieniem jednocześnie. Nie miała pojęcia jak to użyć i szczerze mówiąc to kobieta obejrzała się przerażona na Botta, jakby chcąc się upewnić, że w razie czego bohatersko nie dopuści do podpalenia żywcem. Harpia nabrała powietrza w płuca i spróbowała niczym saper rozbroić nieznaną minę.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Charnwood [odnośnik]31.07.18 22:41
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 68
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Charnwood - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Charnwood [odnośnik]01.08.18 0:13
Rozkładanie namiotu szło mu niezwykle opornie. Niby wkładał wszystko tam gdzie powinien, a i tak zaraz mu się rozpadał. Zaczynał tracić cierpliwość nie tylko na to zadanie, ale również na cały ten obóz. Doprawdy, co go podpuściło, żeby tutaj przyjść. Przecież nigdy nie przepadał za biwakami, nawet jeżeli uwielbiał przebywanie na łonie natury tak samo mocno jak długie spacery po wybrzeżu. Jednak po tych czynnościach zawsze wolał wrócić do posiadłości, zaspokoić głód przepyszną ciepłą kolacją i wrócić do miękkiego szerokiego łoża. Na biwakach, nawet tych arystokratycznych, to nie zawsze było możliwe. Był przyzwyczajony do komfortu, ot co.
- Jak ty to... - zaczął, spoglądając na Titusa z podziwem. Gdzie on się nauczył składać mugolskie namioty? - Dziękuję - dodał po chwili, bo mimo wszystko był mu wdzięczny za okazaną pomoc. Bez niego zapewne męczyłby się jeszcze przez najbliższe godziny, a przecież musiał gdzieś spać.
Kiedy namiot był już rozstawiony, pozwolił sobie zajrzeć do środka. Wsadził głowę przez szparę, już wyobrażając sobie jak kładzie się na wygodnej kanapie, ale jego oczom ukazała się tylko czarna dziura. - I to tyle? - Zapytał, spoglądając na resztę zebranych. - Mamy spać... na ziemi? - Dodał, bo przecież nie na to był przygotowany. Wziął ze sobą bardzo wygodną bawełnianą piżamę, która z pewnością nie była gotowa na takie warunki i nocne temperatury. Poza tym ziemia jest twarda. Cóż, nie pozostało mu nic innego jak wrzucić do środka swój plecak i ten śpiwór. Teraz musiał się zająć mugolskim incendio. Wziął do ręki zapalniczkę i zaczął nią obracać w każdą stronę, nie będąc przekonanym czy aby na pewno dobrze zrozumiał słowa Bertiego. To taki mały przedmiot, ale i tak piekielnie skomplikowany. Do drugiej ręki wziął kawałek suchego drewna, rozmyślając z której strony byłoby najlepiej go podpalić. Z tej czy z tamtej...? W tamtej chwili żałował, że nie skończył jeszcze z Cyrusem badań nad ogniem. Jego wyniki mogły mu się teraz przydać. No nic, po prostu musiał spróbować.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904

Strona 4 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next

Charnwood
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach