Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]02.03.18 12:48
First topic message reminder :

Salon

Przestronne pomieszczenie ogrzewane sporych rozmiarów kominkiem. Składa się z dwóch części, w jednej mieści się duża sofa wyłożona kolorowymi poduszkami, druga, bardziej dzienna, przyozdobiona niewielką fontanną typową dla marokańskiej architektury, mieści kilka foteli oraz stolik kawowy. Tutaj zwykle przyjmowani są goście, jeśli zawitają do rezydencji, częstowani aromatyczną kawą, herbatą i przekąskami. W pomieszczeniu nie mogło zabraknąć zieleni i dużej ilości świec.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Salon [odnośnik]27.02.20 21:49
Nadął wargi w namiastce oburzenia, gdy tylko usłyszał odpowiedź Craiga, a po chwili zaśmiał się krótko, dostrzegając obecność raroga obserwującego stół z wyraźnym zainteresowaniem; zainteresowaniem dostrzegalnym dla Zachary'ego na pewno.
Wziąłem, co chciałem — odpowiedział dalej nieco rozbawiony, z perspektywy tylu minionych lat, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak cała sytuacja prezentowała się teraz, gdy był dorosłym człowiekiem, ponoszącym konsekwencje swoich czynów w pełni świadomie. Wraz z nabywanym wiekiem zrozumiał, że swoim zachowaniem mógł wyrządzić krzywdę Ammunowi, ale przecież to nie było tak, że schował pisklaka przed jego matką. Nawet wtedy, po długich i męczących przekonywaniach dziadka, uległ i odniósł przyjaciela do gniazda. Codziennie jednak wracał, spędzał przy nim niemal cały czas, odmawiając nauki, a nawet jedzenia, obserwując, jak maleńki raróg pokrywa się pierwszym piórami, jak próbuje wyrwać się spod jarzma gniazda wołany cienkim głosem Zachary'ego, by usiadł na jego ramieniu.
Te krótkie miesiące dla niego jako dziecka zdawały ciągnąć się w nieskończoność, aż wreszcie nastąpił moment, gdy raróg był w stanie sam wznieść się w powietrze i polecieć. Ta pierwsza, niemal jedyna, kwestia, której zazdrościł ptasiemu towarzyszowi spędzała mu sen z powiek przez długi czas. Lata, właściwie, musiały minąć, nim był w stanie dokonać podobnego czynu.
To przez niego zacząłem latać na dywanie — dodał gdzieś między wszystkimi wypowiedzianymi dotychczas słowami, wciąż klucząc w temacie przyjaciela, najwierniejszego towarzysza – niemal bezpośredniej i jedynej konkurencji Craiga, gdyby miał się nad tym głębiej zastanowić. Oczywiście sam fakt konkurowania dla niego był tak absurdalny, że nigdy nie brał go pod uwagę i nie wahał się wspomnieć o tym raz, czy dwa Ammunowi, nakłaniając ptaka do zakończenia zazdrosnej wojny. — Zapewne było to zabawne, gdy krakałem na własnego brata — odparł, mrużąc nieco oczy w odpowiedzi na rozbawienie ze strony Burke'a. Nie rozumiał do końca tego, co go rzeczywiście rozśmieszyło, ale też nie zamierzał doszukiwać się drugiego dna. Dla niego ta historia miała wyjątkowe znaczenie, będąc ważnym elementem tego, kim był tego wieczora. W oczach Craiga chciał widzieć zrozumienie, że również to dostrzegał, nawet jeśli niektóre elementy bawiły go.
Rachunek niezbyt trudny do obliczenia — rzucił z przekąsem, ironią, podążając za wzrokiem przyjaciela w stronę jego sowy. Istotnie, Blanche i w jego oczach wyglądała na dość wiekową towarzyszkę, jednak zawsze zrzucał to na fakt tego, jakim rodzajem ptaka była, a ilość piór oraz sposób ich stroszenia tylko dodawała jej lat. Spostrzeżenia tego nigdy nie wypowiedział na głos, w żadnych z języków, które znał. Zachował je dla siebie, jak większość słów, których zazwyczaj nie wypowiadał. Także opowiedziana wcześniej historia o Ammunie była przez długi czas pilnie strzeżoną tajemnicą; teraz jednak nie dostrzegał najmniejszego sensu do zachowania jej w głębi własnych myśli. W zasadzie dość łatwo podzielił się nią, obserwując każdą możliwą reakcję przyjaciela, w szczególności tę, gdy wreszcie spróbował wyjątkowo ostrego mięsa.
W odpowiedzi wzruszył tylko ramionami, uśmiechając się dość nonszalancko jak na przyjęte zazwyczaj standardy, po czym uniósł kieliszek z winem i wzniósł cichy toast; niewielki łyk wprowadził go w rozbawienie, zza delikatnej mgły, tego co już wypił, osnuwającej oczy, mina Craiga wyglądała na naprawdę zabawną. — Chyba postawię przed tobą lustro, przyjacielu — stwierdził dość głośno, na co służba zareagowała dokładnie tak, jak miała zareagować i w ciągu chwili sprowadziła do salonu sporych rozmiarów lustro. Shafiq wybuchł czystym śmiechem, pierwszy raz w tak przy przyjacielu jak i przy służbie. Chichotał dłuższą chwilę, aż wierzchem dłoni otarł kąciki oczu, próbując spoważnieć. Rozkojarzone służące nie ułatwiały mu tego, toteż odprawił je krótkim machnięciem ręki. Do kieliszka nalał jeszcze trochę lotosowego wina. — Za twój wyraz twarzy, sir Burke — wzniósł ze śmiechem kieliszek do góry.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Salon [odnośnik]27.02.20 23:03
- Jeśli ująć to w taki sposób, to właściwie wiele się nie różnimy - zauważył nagle, wracając wspomnieniami do dnia, gdy wszedł razem z matką do magicznej menażerii, aby wybrać mu sowę. Craig w końcu także wziął to, co chciał. Jego rodzicielka próbowała go przekonać do zakupu innej sowy, zdecydowanie mniejszej i nudniejszej. Chyba nie uważała, że jej syn powinien zajmować się tak wielkim ptakiem - wszak sowy śnieżne były jednymi z większych przedstawicieli swojej rodziny. I faktycznie, Blanche wyrosła jeszcze przez kolejne lata, nie okazało się to jednak aż takim problemem, jak próbowała to przedstawić mu matka. Młody Burke uparł się na białą sowę o jadowicie żółtych oczach i otrzymał ją. Blanche była wtedy już sową oswojoną z ludźmi, Craig musiał jednak postarać się o to, aby zyskać szacunek i lojalność swojej sowy. I jak widać udało mu się to - i to nawet pomimo faktu, że nie znał ptasiej mowy.
Burke zerknął na raroga, kiedy padły słowa o lataniu. Właściwie nigdy nie pomyślał o tym, że można zazdrościć ptakom ich umiejętności latania - a to wszystko dlatego, że sam Craig już od najmłodszych lat namiętnie latał na miotle. Swego lot w przestworzach był dla niego równie naturalny, co machanie różdżką. Ale to były już zamierzchłe niemal czasy, gdy jeszcze jako uczniak grał w szkole w quidditcha.
- To właśnie miałem na myśli - odpowiedział, widząc w oczach Zachary'ego tę ukrytą obawę. Nie miał na myśli nic złego, patrzył na tę sytuację z pozycji osoby całkowicie postronnej, a dla takowej zdolność Zachary'ego była wyjątkowa. Gdy jednak jako dziecko Shafiq upierał się, że nie będzie posługiwał się żadną inną mową, dla osoby postronnej musiał być to dość intrygujący widok. - Zapewne nie miał pojęcia, czego tak właściwie od niego żądasz. - dodał. Burke w pełni szanował tę cechę Zachary'ego, była częścią jego osoby, jego charakteru. Odznaczyła się w bardzo istotny sposób na jego dzieciństwie. Craig nie chciał robić sobie z niej żartów, chociaż tak naprawdę mógł tylko próbować sobie wyobrazić, jak to jest uczyć się korzystać z tak nietypowej umiejętności. W jego najbliższym otoczeniu niestety nikt nie posiadał żadnych cudownych zdolności - nie miał więc nawet okazji, by obserwować, jak ktoś nabiera wprawy w posługiwaniu się takową.
Blanche zerkała nadal w ich stronę, wyraźnie przeczuwając, że o niej wspominają. Łypała raz to na jednego, raz na drugiego. Na trochę dłużej zatrzymywała swoje spojrzenie na Zacharym, jakby oczekiwała, że jednak zdradzi jej szczegóły tego, o czym rozmawiali. Najwyraźniej jednak nie miała się doczekać - szczególnie gdy Craig znów ściągnął na siebie całą uwagę gospodarza. Nic nie mógł poradzić na to, że sos okazał się tak pikantny. Właściwie Burke pewnie mógłby sie troche obrazić, ze tak bezceremonialnie go obśmiano - jednakże ten wybuch wesołości u Shafiqa był tak niecodzienny, że Craig ten jeden raz postanowił mu darować. W końcu świętowali swoje urodziny.
- I za dobre wino, które łagodzi ogień na języku - dołączył sie do toastu. Starał się mimo wszystko nie patrzeć w lustro, pewien, że jego czoło i policzki nieładnie poczerwieniały. Na szczęście była to jego ostatnia tego typu wpadka tego wieczoru. Wiele wody przelało się jeszcze w fontannie, zanim Craig, napojony winem i objedzony egzotycznymi daniami uznał, że pora już opuścić gościnę Zachary'ego. Obaj należeli do milczków, a jednak wraz z upływającym czasem, a także ilością wypitego alkoholu, obu rozwiązał się język. Nadszedł jednak czas pożegnania, podczas którego Blanche patrzyła na nieco podpitych mężczyzn z wyraźną dezaprobatą. Jej pan zupełnie jednak nie przejmował się opinią sowy. Ten wieczór zdecydowanie wart był zapamiętania. Musieli to powtórzyć wkrótce - tym razem jednak w Durham, aby Craig mógł odwdzięczyć się za gościnę swojemu przyjacielowi.

zt x2


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Salon [odnośnik]05.07.20 15:31
26 V 1957

Trzask, który oznajmił Wyspie Man jego przybycie wydał mu się wyjątkowo przyjemnym dźwiękiem – przyjemniejszym niż kiedykolwiek wcześniej. W przeszłości nigdy by nie podejrzewał, że coś tak błahego może mu sprawić jakąkolwiek uciechę, choć mogło to być spowodowane tym, iż w ostatnim czasie nie miał okazji odbierać tak zwyczajnie i swobodnie czegokolwiek. Każdy bodziec zdawał się nijaki, czasem nawet męczący, od kiedy Black zamknął się we własnych komnatach, próbując w samotności zwalczyć emocje. Z początku starał się żyć całkowicie normalnie, odrzucać od siebie wyrzuty sumienia, jednak podczas snu, kiedy myśli mogły swobodnie dryfować, powracała obrazy, których pamiętać nie chciał. Nie wypełniła go wcale radość, prędzej poczuł ulgę, bo oto znany mu sposób znalezienia się w innym miejscu jednak nie umarł całkowicie. Brakowało mu możliwości teleportowania się w obrębie Londynu; to w stolicy spędzał najwięcej czasu, w niej miał swój dom, pracę, właściwie całe swoje życie.
Dobrze było opuścić na chwilę wojenny chaos i odnaleźć spokój w miejscu pozostającym z dala od codziennej walki. Black poprawił rękawy czarnej szaty, wygładził również materiał na torsie, wolnym krokiem kierując się w stronę eleganckiej rezydencji. Jego twarz była jeszcze bardziej blada niż zwykle, zapewne z powodu niewyspania, mimo to sam Alphard wierzył, że ma w sobie wystarczająco dużo siły i chęci, aby właśnie dziś rozpocząć naukę. Dokładnie zresztą przemyślał jak powinien wygląd cały proces edukacyjny. Pomimo zapewnień drugiego lorda przygotował kilka ksiąg, które mogły okazać się bardzo przydatne podczas pierwszej lekcji z podstaw ekonomii. Jedna traktowała o tym, jak należy prowadzić księgi rachunkowe, druga mówiła o zasadach ewidencjonowania majątku i metodach jego wyceny, trzecia stanowiła merytoryczne wprowadzenie i odnaleźć w niej można było podział na mikroekonomię i makroekonomię. Zrozumienie tego, jak prowadzone są gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa było pierwszym ogniwem długiego łańcucha, dopiero potem można przejść do badania całej gospodarki, wpierw krajowej, potem zaś światowej, bardzo zależnej od międzynarodowych stosunków gospodarczych budowanych w oparciu o handel zagraniczny. Rozumienie niektórych spraw może przychodzić bardzo intuicyjnie, lecz tych najprostszych zagadnień wciąż trzeba było się nauczyć.
W progu powitała go służba i trudno było nie zważać na to jak wszystko wokół jest nad wyraz odmienne od brytyjskich zwyczajów. Orientalne elementy nie raziły jego oczu, przeciwnie, Alphard od pierwszej chwili zaczął je doceniać, pochłaniać wzrokiem z ciekawością. Najwidoczniej tego właśnie potrzebował, krótkiej ucieczki od tego, co zawsze go otacza. Zaprowadzony został do salonu, który swym wystrojem pozwolił mu powrócić do wspomnień już mocno odległych, kiedy swego czasu udało mu się odwiedzić marokańską stolicę. Rabat szybko go zachwycił, ale wcale nie pochłonął, nie było na to zbyt wiele czasu, raptem kilka dni. Bardzo ostrożnie zbliżył się do stojącej w centrum fontanny, przy niej czekając na przybycie gospodarza.
Zachary – przywitał się całkiem swobodnie, z przyjazną nutą, choć nie mógł zdobyć się na uśmiech, chyba już teraz próbując wejść w rolę nauczyciela. – Pozwoliłem sobie przynieść jeszcze kilka ksiąg – po tych słowach skierował się do pobliskiego stolika i położył na nim wspomniane księgi. Jeszcze tylko jakimś tęsknym spojrzeniem zerknął na kanapę wyłożoną poduszkami, choć podejrzewał, że podobna miękkość nie będzie sprzyjać nauce.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Salon [odnośnik]14.07.20 20:33
Od niemal samego ranka odczuwał nerwowość. Spotkanie umówione z lordem Blackiem w najbardziej korzystnych dla nich warunkach nie miało być towarzyską pogadanką, lecz lekcją. Nauką, do której przygotowywał się w ostatnich tygodniach, z wolna coraz częściej sięgając do ksiąg powiązanych ściśle z tematyką bardziej teoretyczną, wybiegającą naprzód, aniżeli prostymi objaśnieniami definicji, reguł i zasad rządzących skomplikowanym światem ekonomii. Pierwsze dni poświęcone na zaznajomienie się z podstawami były trudne. Wiedza tego rodzaju dość topornie osadzała się w umyśle Zachary'ego, zazwyczaj głodnego nowości, ciekawostek i stwierdzeń prowadzących do rozmyślań zajmujących całe dnie. Przeprawa przez najprostsze zagadnienia w jego wieku wydawała mu się dość naciągana, nieco wymuszona nie tyle przez plany, które układał wspólnie z Rycerzami, lecz przez konieczność. Aspirując do godnego reprezentanta rodu wpierw postanowił skupić się na tym, jakie tematy polityczne wirowały między ludźmi. Coraz częściej pojawiał się w miejscach, w których je poruszano, coraz częściej brał udział w spotkaniach lordów, tych większych oraz tych mniejszych, jednak rzadko zabierał głos. Wciąż czuł się znacznie lepiej w roli obserwatora zyskującego cennego informacje. Jego zdanie nabierało znaczenia, gdy treść konwersacji zbiegała do problemów powiązanych ze szpitalem, w którym pracował, czy Gringottem należącym do Shafiqów. Oba te miejsca tkwiły wyjątkowo mocno w świecie finansów, a jemu przypadało kulturalnie zaznaczać pozycję rodziny, nie tylko swoją własną. Musiał więc zasięgnąć nowej wiedzy, chcąc dumnie reprezentować przodków.
Te kilka tygodni, nim poprosił Alpharda o pomoc, mając go niejako za wzór w ekonomii, poświęcił na nabycie podstawowej wiedzy. Wiedziony pobudzoną ciekawością odważył się po raz pierwszy zajrzeć do pomniejszych ksiąg rodowych, pragnąc prześledzić obrót galeonów. Zrozumiał z tego niewiele, niemal nic, uświadamiając sobie, iż potrzebował kogoś, kto wskazałby kierunek, umiejętnie wyznaczył ramy, w których powinien się poruszać. Mądrość ksiąg była niewystarczająca, niepełna w porównaniu do żywego doświadczenia Alpharda.
Wiedział, gdzie oczekiwać gościa. Odprowadzony do salonu, poczęstowany lekkim winem, był przez moment obiektem obserwacji Zachary'ego, gdy powoli wkraczał do komnaty. Dyskomfort z powodu założonych, eleganckich butów ignorował, uprzejmie nawołując samego siebie do zachowania spokoju. Mimo zażyłości łączącej ich rody, nie mógł pozwolić na zniszczenie oficjalnego charakteru spotkania, na zachwianie powstającej więzi mentor–uczeń.
Alphardzie — wymienił zwyczajowy uścisk dłoni z mężczyzną, drugą dłoń lekko zaciskając na kilku zwitkach pergaminu. — Wierzę, że będą ujmującą lekturą. — Odparł, gestem zapraszając go do zajęcia miejsca przy stoliku. Uważnie obserwował przyniesione księgi, z niemałą dozą zaciekawienia próbując zidentyfikować tytuły. Choćby nikła wiedza w tym zakresie byłaby już czymś, na co mógłby się powołać. — Od czego zaczniemy? — Zapytał, zasiadłszy w fotelu. Niewielkim ruchem ręki przywołał do siebie służącą, odbierając z tacy czysty zwój pergaminu, pióro oraz kałamarz. Chciał notować wszystko, co miało pozwolić mu poszerzyć horyzonty i poznać nowe.
Przeczytałem kilka mniejszych tomów związanych z ekonomią. Głównie zestaw definicji i reguł rządzących pieniądzem, lecz wciąż nie bardzo rozumiem praktyczne podejście do prowadzenia ksiąg rachunkowych. Oczywiście księga Wyspy Man w minionym kwartale nie przyniosła odpowiedzi. Pełna tabel niekoniecznie zrozumiałych dla takiego laika jak ja. Może to zbyt duża skala na początek i powinienem spróbować pojąć jakieś prostsze zestawienie? — Finalne pytanie spłynęło spokojnie razem z całą wypowiedzią. Nie chciał, by Alphard tłumaczył mu od początku to, czego dowiedział się sam. Pragnął osiągnąć zrozumienie, gdzie kończyło się spisywanie dochodów i wydatków, a zaczynało umiejętne zarządzanie majątkiem. Przykład rezydencji, w której przebywali, mógł być wystarczający, choć nie wiedział, czy przekraczający jego możliwości poznawcze w tym momencie.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Salon [odnośnik]06.09.20 18:42
Za pozwoleniem zajął jeden z foteli, układając się w nim wygodnie, lecz wciąż trzymając sylwetkę wyprostowaną. Przyjął odpowiednią pozycję, aby w razie potrzeby bez trudności sięgać po kolejne księgi. Już po pierwszym pytaniu chwycił za jedną, położył przed sobą i zaczął wertować grube stronice, by odnaleźć odpowiednie fragmenty. – Od rachunków – oznajmił krótko, starając się z pomocą lekkiego uśmiechu dodać otuchy uczniowi. Doskonale rozumiał, że mogło być mu trudno uczyć się ekonomii całkowicie od podstaw, sam Alphard od miesięcy odkładał chwilę, w której pochwyci wreszcie jakąś księgę poświęconą ludzkiej anatomii. Kolejne stoczone walki coraz mocniej uświadamiały mu, że powinien mieć jakiekolwiek pojęcie o tym, jak radzić sobie z odnoszonymi ranami i jakie mikstury mogą na nie pomóc, jednak trzymał się irracjonalnego uporu, iż przyswajanie tej wiedzy nie jest aż tak bardzo konieczne. Może po przysłużeniu się szanowanemu uzdrowicielowi sam zdecyduje się poprosić o pomoc.
Myślę, że nie ma już potrzeby, abym dłużej zamęczał cię tym, czym jest ekonomia i jakimi prawami się rządzi, bo o tym można wiele przeczytać, a niekoniecznie wiele to wnosi do praktycznej części prowadzenia inwestycji. Choć może dopytam, czy natknąłeś się już na zagadnienia takie jak popyt i podaż? – tego jednego był nawet ciekaw, bo jednak w wielu pozycjach poświęconych ekonomii właśnie od tych definiowania tych dwóch pojęć rozpoczynano wszelkie rozważania. Potem do podstawowej wiedzy teoretycznej dołączano klasyczny podział ekonomii. Ale te podstawy nie wydawały się być w gruncie rzeczy potrzebne przyszłemu ordynatorowi, istotniejsze były inne elementy, osadzone w innych obszarach. – Zdecydowanie poszedłeś dobrym tropem – śmiało skomplementował dotychczasowe starania szlachcica, doskonale rozumiejąc dlaczego w pierwszej kolejności pochylił się nad rachunkowymi księgami swojego rodu. Od wieków najmłodsze latorośle Blacków uczyły się prowadzenia takich pozycji na podstawie prowadzonych przez ród ewidencji oraz sprawozdań finansowych z ostatnich lat.
Pierwszym krokiem w zrozumieniu ekonomii zawsze jest rachunkowość – zaczął swoje wprowadzenie, ostrożnie przysuwając księgę do drugiego szlachcica. – Jej zadaniem jest generowanie informacji na temat sytuacji majątkowej i finansowej podmiotu gospodarującego oraz efektywności prowadzonej przez niego działalności. Powstałe informacje wykorzystywane są w procesach decyzyjnych. Przedmiotem rachunkowości są zdarzenia gospodarcze, które wywołują zmiany w majątku i kapitałach podmiotu – wyłożył pokrótce, mając nadzieję, że mówi zrozumiałym językiem. Może jednak Zachary nie był jeszcze dobrze zaznajomiony z tymi fachowymi określeniami. Black odczekał chwilę, gdyby jednak przyszło mu usłyszeć jakieś pytania.
Podstawowym narzędziem w rachunkowości jest sprawozdanie finansowe, które wskazuje kondycję finansową podmiotu. Na sprawozdanie składa się przede wszystkim bilans oraz rachunek zysków i strat. W pierwszej kolejności przybliżę na czym obie części polegają, a potem możemy przejść do prostego przykładu.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach