Wydarzenia


Ekipa forum
Wzgórze
AutorWiadomość
Wzgórze [odnośnik]30.05.18 17:56
First topic message reminder :

Wzgórze

Znajdujące się tuż przy brzegu morza wzgórze stanowi doskonały punkt widokowy. Nieporośnięte drzewami, wystawione na działanie mocnego, nadmorskiego wiatru, pozwala na obejrzenie terenu Festiwalu Miłości z góry. Przez pierwsze trzy dni sierpnia na szczycie wzniesienia stoi Wiklinowy Mag: kilkunastometrowy drewniany posąg czarodzieja. Zostaje on magicznie ożywiony oraz podpalony trzeciego dnia Festiwalu, przyciągając śmiałków chcących zademonstrować swoją odwagę. Gdy opadają popioły, wzgórze staje się miejscem spacerów zakochanych - gwarantuje ono intymną atmosferę, ciszę oraz niezapomniane widoki.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wzgórze [odnośnik]31.01.24 12:24
Kaszel, który wydobył się zza warg Iris, zadrżał nim samym. Powinien odciągnąć ją od pomysłu przychodzenia tutaj, powinien myśleć w pierwszej kolejności o niej. Jeśli ona sama zatruje się oparami mocniej, nie wybaczy sobie tego. Zacisnął zęby, szybko rzucając jej ostatnie, zmartwione spojrzenie, zanim odbiegł do Neali. Przy niej starał się skupić na ruchach dłoni, na tym, co chciał magią uzyskać i jak jej pomóc, mimo nieprzyjemnego wiercenia w żołądku, bladości wciągającej na twarz przez mdłości. Paxo maxima na pewno wpłynęło na wyrzucaną przez serce krew, musiało, zmniejszone ciśnienie musiało spowolnić wyrzut również trucizny, która w niej pędziła. Wiedział, że to niewiele, ale w takiej sytuacji, kiedy zależało im na czasie, musiał zrobić wszystko, żeby zyskać go jak najwięcej.
Spojrzał na Just, kiedy zadała mu pytanie. Pokiwał głową twierdząco.
- Oni potrzebują eliksirów oczyszczających! Dopóki we krwi płynie jad, nie zrobimy nic więcej, niż tylko zatrzymamy go na krótką chwilę! - odkrzyknął jej, różdżkę znów kierując na ciało Neali. Jeszcze tylu rzeczy nie zdążyłem cię nauczyć, nie zostawiaj mnie. - Vensistero maxima. - wyszeptał i spojrzał na to, co działo się dookoła nich. Cienisty byk. Smoła promieniująca najczerniejszą z magii, wiązki zaklęć pływające w powietrzu świetlistymi wstęgami, truchło ogromnej ryby wyglądającej jakby wyjęto ją z prehistorycznych czasów, trzy ciała wyrzucone z jej brzucha. - Kurwa mać - szepnął znów, ale tym razem do siebie, być może do Neli, która, miał nadzieję, nie słyszała. Nie mógł jej teraz budzić, nie w takich warunkach, nie, kiedy musieli ją, ich, przenieść w bezpieczne miejsce. - Ma ktoś przy sobie świstoklik? Teleportacja łączna? Musimy ich zabrać stąd teraz! Nie wdrapiemy się na wzgórze, trzeba iść plażą! Niedaleko był przecież jarmark! Prewettowie tu mieszkają! Trzeba ich jakoś powiadomić, na pewno mają u siebie eliksiry lecznicze! - zawołał, patrząc na Adrianę stojącą dalej, na chłopaka, Artemisa, szukając u nich pomocy, patrząc również na Iris, na to, jak ona sobie radziła. - Mobilicorpus powinien pomóc, ale mamy mało czasu - odparł Iris; czad był zdradzieckim gazem, oczyszczanie z niego organizmu było żmudne, a jedyne, czego potrzebował chory od razu, było świeże powietrze, życiodajny tlen. Dopiero potem wtłaczano leczenie. - Just? Potrzebujesz pomocy? Vensistero maxima. - rzucił, różdżkę kierując w stronę ciała, którym do tej pory zajmowała się Just. Wyczuł z jej strony słabość, chciał pomóc. I kiedy spojrzał na twarz dziewczyny, znów trafiło go jak piorunem prosto w kark. - Kurwa. Mać. To Liddy. - czuł, jak mięśnie twarzy spinają się pod broszą przerażenia, jak oczy robią się coraz większe. Jego siostra. Jego mała Liddy. Żadne konflikty nie miały teraz znaczenia. Liddy. Liddy. Siłą zmusił się do przerzucenia znów uwagi na twarz Neali. Chwycił ją pod ramiona i zaczął ciągnąć głębiej w stronę plaży, w stronę przejścia, którym jeszcze wczoraj można było dostać się do Festiwalu, jak najdalej od truchła stworzenia. Derby było w tej chwili zbyt daleko, Latarnia w Borrowash - miał nadzieję, że jeszcze stała.

| 1. Vensistero maxima na Nelę, 2. Vensistero maxima na Liddy, 3. ciągnę Nelę



jesteś wolny
a jeśli nie uwierzysz, będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas - przeklęty


Ted Moore
Ted Moore
Zawód : uzdrowiciel
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
i must not fear
fear is the mind-killer
fear is the
little-death
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 30 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11462-ted-moore#354341 https://www.morsmordre.net/t11467-bronte#354524 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11604-szuflada-teda#358655 https://www.morsmordre.net/t11476-ted-moore
Re: Wzgórze [odnośnik]31.01.24 12:24
The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 36, 43, 77
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]31.01.24 13:36
Artemis podziękował Adriannie za propozycję pomocy, ponownie siląc się na uśmiech. Ten przychodził mimo wszystko szybciej niż słowa, które Lovegood wysapywał z widocznym trudem. Jednocześnie chciał powstać o własnych siłach, będąc zniecierpliwionym pasmem nieszczęść, które dotykały go odkąd ześlizgnął się ze wzgórza.
Był szczerze wdzięczny Adrianie za to, że go dostrzegła i skierowała parę przyjaznych słów, choć nie miał jak tego przekazać. Życzyłby sobie w niedalekiej przyszłości spokojniejszego popołudnia, podczas którego mógłby z nią porozmawiać i wymienić się doświadczeniami.
Świadomość, że Artemis był otoczony ludźmi mu życzliwymi dodała mu nieco mentalnej krzepy. Dlatego też po rzuceniu na siebie uzdrawiającego zaklęcia, stanął na równe nogi. Do tej właśnie sekundy nie miał wątpliwości, że rzucone przez niego zaklęcie fractura texta było udane - wszak przestał odczuwać ból w boku, przyjął pionową pozycję i zdawał się być gotowy do dalszego działania. Coś jednak było nie tak... trwał w pewnej dysproporcji i wciąż oddychał z trudem. Sprawne oko specjalisty dostrzegłoby, że w artemisowym ciele szwankowało aktualnie wsparcie strukturalne. Czegoś brakowało w tej skomplikowanej układance.
- Nie no, błagam, nie - jęknął, dotykając miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą miał żebro. Najpierw delikatnie, z wyczuciem, potem coraz mocniej, panicznie wtykał palce w miękką skórę. Tak jak niektórzy po kieszeniach szukali pieniędzy, tak on szukał w sobie kości. Zgoda, po ranie nie było ani śladu, ale wyparowało z niego całe żebro! - Nie wytrzymam zaraz...
Prawdą było, że Artemis nie przerobił jeszcze wszystkich rozdziałów atlasu anatomii człowieka, który czekał cierpliwie w Ruderze - ta kniga miała setki stron pisanych maczkiem! I pełno tam było łaciny! Artemis naprawdę uwierzył w to, że po wielokrotnych próbach uzdrowień pod czujnym okiem swojego mentora, będzie w stanie sobie pomóc. Przecenił swoją wiedzę.
Teraz z trwogą spojrzał na Adrianę, rozciągając wargi w niewypowiedzianym dasz wiarę, że znowu mi nie wyszło, a na domiar złego nie mam żeber?. Potem z trwogą zerknął w stronę zacienionego miejsca, z którego zrodził się kolejny czarnomagiczny zwierz. Niosąc największe rany ze wszystkich uczestników tego wydarzenia i czując nasilający się smród flaków ramory, Artemis nie wiedział, jak zareagować. Nie był pewien, czy będzie w stanie gdziekolwiek dobiec - co jeśli pogubi po drodze resztę kości? A może stał się bezkręgowcem?
Co do jednego wciąż nie miał wątpliwości - na pewno nie był mięczakiem.
Myśląc o tym, śledził kroki cienistego niedźwiedzia, które zostawiały po sobie dziwaczną, lepką breję. Obserwował też jego reakcje zjawy na salwę zaklęć, które słali czarodzieje wokół. Artemis trzymał w pogotowiu różdżkę i już miał dołączyć się do ataku, gdy usłyszał wołanie Michaela, by usunęli się z drogi. Tonk przeteleportował się nieopodal nich. Artemis czym prędzej wykonał jego polecenie, starając się trzymać w bezpiecznej odległości od niedźwiedzia - dziś przyjął już wystarczająco dużo ciosów. Cień obrał za cel krążącego nieopodal nich Percivala, który niewątpliwie potrzebował ochrony.
- Ignitio - zawołał Artemis, celując różdżką w zjawę. Kolejnym zaklęciem chciał wesprzeć Percivala. - Fortuno!
Po rzuceniu zaklęć usłyszał wołanie Teda, który podjął się bohaterskiej próby przenoszenia rannych. Artemis nie miał przy sobie świstoklika. Chaos, co za chaos! W pewnej chwili Artemis chciał rzucić levissimus. Na szczęście dla wszystkich powstrzymał tę natarczywą myśl. Przynajmniej na razie.
Aby jakkolwiek wesprzeć uzdrowiciela, skierował w jego stronę różdżkę i rzucił drugie fortuno. Jeśli nie uda się z teleportacją, być może nieco szczęścia pozwoli przetargać rannych nieco dalej.

Pierwszy rzut na szastanie ogniem, dwa kolejne na wsparcie towarzystwa.
Artemis Lovegood
Artemis Lovegood
Zawód : archiwista
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
W skroni szum i tętent
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11947-artemis-lovegood https://www.morsmordre.net/t11998-fado https://www.morsmordre.net/t12220-artemis-lovegood#376218 https://www.morsmordre.net/f304-somerset-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t12046-skrytka-bankowa-2593 https://www.morsmordre.net/t12030-artemis-lovegood
Re: Wzgórze [odnośnik]31.01.24 13:36
The member 'Artemis Lovegood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 37

--------------------------------

#2 'k100' : 33, 15
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]31.01.24 14:33
Odpowiedź Justine nie była tym, co chciała usłyszeć, ale nie była też najgorszym możliwym scenariuszem. Brązowe oczy skupiły się na chwile na blondynce, później na chłopcu leżącym przed nią. Nie wiem dawało przecież jakąś szansę powodzenia. Marną, ale zawsze jakąś. Wiedziała, że siłą własnych mięśni nie przesunie tego chłopaka dalej, Benjamin zniknął jej z oczu, a zresztą nie mogła go co rusz prosić o zostanie tragarzem. Na szczęście Ted odpowiedział na jej pytanie bardziej zdecydowanie. Nie zdążyła jednak zaproponować mu, aby wymienili się ciałami noszonych przez siebie osób — zapewne rudowłosa dziewczyna nie byłaby dla niej aż tak dużym obciążeniem jak ten opryszek, ale czas, czas nie stał po ich stronie.
Komunikat i plan był jasny, musieli jak najszybciej odciągnąć nieprzytomnych od ryby, od toksycznych wyziewów, od całego zamieszania i cienistego ogrodu zoologicznego gotowego do rzucenia się na nich w każdej chwili.
— Nie myśl, że cię tu zostawię, małolat — powiedziała do ciała opryszka, prostując się na równe nogi. Skierowawszy różdżkę na jego ciało, postarała się oczyścić umysł i skupić na stojącym przed nią zadaniu. — Mobilicorpus — najlepiej byłoby oczywiście, gdyby był w stanie sam ustać na nogach, nie musiał wcale mieć siły chodzić samodzielnie, pomogłaby mu przecież, ale jeżeli nie miało się tego, co się lubi, trzeba było jakoś poradzić sobie z rozczarowującą, bądź co bądź, rzeczywistością. Jeżeli zaklęcie się powiodło, chciała zajść z ciałem jak najdalej od ryby, w stronę przestrzeni zajmowanej jeszcze nie tak dawno przez jarmark, nim będzie musiała ponowić zaklęcie. Pozostało jej tylko wierzyć, że nawet jeżeli nie wykrzesa w sobie tyle sił, aby poprawnie rzucić mobilicorpus, opieka, którą wcześniej objął tego młodego człowieka Ted, nie pójdzie na marne.

| 1. Mobilicorpus na Freddy'ego, 2. pozostałe akcje (lub akcję) wykorzystuję na ucieczkę z Fredem (jeżeli Mobilicorpus się powiedzie).


It's beautiful here
but morning light can make
the most vulgar things tolerable.
Iris Moore
Iris Moore
Zawód : Zaopatrzeniowiec w Podziemnym Ministerstwie Magii
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
until the lambs
have become lions
OPCM : 15 +3
UROKI : 14 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11638-iris-bell#359925 https://www.morsmordre.net/t11640-omega#359940 https://www.morsmordre.net/t12155-iris-moore#374140 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11643-skrytka-bankowa-nr-2531#359950 https://www.morsmordre.net/t11642-iris-bell#359946
Re: Wzgórze [odnośnik]31.01.24 14:33
The member 'Iris Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 59
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]02.02.24 0:34
Puste ślepia cienistego niedźwiedzia utknęły na sylwetce Percivala; ciężkie łapy rozbryzgiwały rozmoknięte błoto zmieszane ze skrzącą smolistą breją, którą ociekało jego ciało, które ślad pozostawiały jego łapy. Bestia nie obejrzała się nawet na Michaela, który bez trudu wykonał zaplanowany manewr i teleportował się bliżej zwierzęcia; nie zdołał jednak pchnąć stwora przy pomocy everte stati, wprawna ręka aurora popełniła błąd, nierzadki wobec otaczającego scenerię chaosu. Koncentracja czarodzieja została oddana w drugim zaklęciu, potężnie rzucone wywołało wokół gnającej istoty wir, podobnie jak poprzednio wciągając ją w żywioł powietrza i błota, porywając go ledwie kilka susów od cofającego się w wodę Percivala. Blake zdążył cisnąć urok w ostatniej chwili, potężna - silna - kula ognia trafiła prosto w groźnie rozwarty pysk bestii, a płonący pocisk prześlizgnął się do jego gardła, wywołując potężny - bolesny - ryk niedźwiedzia, jego sylwetka pojaśniała, czarodziej mógł mieć wrażenie, że utkane z mroku ciało bestii blednie pod wpływem jaskrawego światła ognia, rozmywa się jak złudna fatamorgana, przegnany światłem cień. Saggita, która pomknęła w ślad za pierwszym urokiem, trafiła w płomienie, nikt nie mógł dostrzec jednak efektu. Artemis nie zdążył zareagować. Cieniste smugi rozmyły się w szalejącym powietrzu, podobnie jak parząca breja spływająca z niedźwiedzia i ogień ignitio porwane kolistymi prądami wiatru. Adriana usiłowała zgarnąć bestię przywołaną falą, lecz wiedziała już, że moc, którą z siebie  - zmęczona poprzednią walką - wykrzesała była na to zwyczajnie zbyt słaba, silniejszy przypływ nabiegł na plażę, podmył stopy, kolana Percivala, lecz nie wytrąciły go z równowagi, nieco większa fala dopłynęła ukosem do wiru, a żywioł porwał jej chlusty, zwiększając objętość i gęstość tornada. Wir mieszał w sobie wszystkie cztery żywioły, powstałe pandemonium buchało ogniem, tryskało wodą, smołą i błotem, syczało jak wściekła żmija. Stojący najbliżej Percival czuł bijący odeń gorąc, a jego twarz obsypały krople zmieszanej brei, niektóre z nich paliły. Benjamin dobiegł do Michaela nieco później, bestia znajdowała się już wewnątrz ognistego wiru. Rzucone przez niego zaklęcie - bardzo silne - na kilka chwil wyszarpało z wiru strzępy jasnych porwanych płomieni, prędko wsiąknięte znów przez tornado. Czy cokolwiek mogłoby przetrwać uwięzienie w tak śmiertelnej pułapce? Sprawne i przemyślane współdziałanie Zakonników znów pozwoliło osiągnąć szybki efekt.

Percival poczuł wzmocnienie, którym obdarzyła go Adriana, ruchy jego ciała stały się nienaturalnie szybkie, zaś dzięki reakcji Artemisa odczuł przyjemną lekkość odpędzającą dotychczasowe znużenie. Lovegood nie zdołał wesprzeć również Teda, być może winien był chaos i dzieląca ich odległość.

Ciało opryszka zostało wyciągnięte przez Benjamina, który szybko opuścił towarzystwo uzdrowicieli, by dopomóc w walce. Starania Justine spełzły na niczym, od porzucenia pracy w ratownictwie minęło już dość czasu, by nabyte doświadczenie straciło na znaczeniu. Nad rannymi czuwał jednak także Ted, który pomógł aurorce i zdołał wstrzymać działanie trucizny w drobnych ciałach obu dziewcząt.

Liddy była drobna, lecz nie drobniejsza od wychudzonej, osłabionej Justine. Aurorce nie tylko brakowało kondycji, jej ciało nadal było anemiczne, a rozkojarzenie wywołane przez bliskość cienistych istot nie ułatwiało skoncentrowania się na trudnym dla niej wysiłku - szczęśliwie, na jej korzyść przemawiało rozmoknięte błoto. Czuła wysiłek całym ciałem, lecz robiła, co mogła, by odciągnąć ciało dziewczyny dalej wzdłuż brzegu. Zdecydowanie lepiej radził sobie Ted, który - w miarę sprawnie - pociągnął najdrobniejszą Nealę. Iris uniosła najcięższe ciało przy pomocy zaklęcia. Niewątpliwie trudno byłoby jej przemieścić je w inny sposób. Wkrótce cała trójka - razem z ciałami - zniknęła za rybim ogonem, w kierunku przejścia na jarmark, tracąc z oczu pozostałych. Tereny zabawy znajdowały się kilkanaście minut szybkiego marszobiegu stąd, ale po tej stronie gigantycznego cielska zapach wydawał się mniej wyczuwalny. Udzielona pierwsza pomoc i wstrzymana w ciałach dziewcząt trucizna - młodzian prawdopodobnie potrzebował więcej trucizny, żeby zatruć się śmiertelnie, ale jego stan nie wydawał się wiele lepszy od stanu czarownic - pozwoliły z pewnością kupić nieco czasu, ten jednak nie przestawał naglić. Zegar tykał...

Możecie podjąć się w tej turze do trzech akcji rozbitych na dowolną ilość postów.
Postaci znajdujące się po drugiej stronie lustra ryby mogą się bezpiecznie teleportować.
Czas na odpis do: niedzieli, godziny 12.
Jeśli potrzebny będzie post uzupełniający - proszę o informację.

Każdy, kto przyjrzy się ciałom, jest w stanie rozpoznać w nich Nealę lub Liddy (albo Freddiego), o ile któraś z tych postaci jest im znana. Młody mężczyzna, noszący kolczyk w uchu, nie przypomina nikogo z towarzystwa, w którym Liddy i Neala powinny się znajdować.

Żywotność:
Artemis: 160/220 - 40 - tłuczone, 10 - cięte, 10 - psychiczne; kara do rzutów: -10, zniknięte żebro
Adda 175/205 - 10 - psychiczne, 20 - tłuczone; kara do rzutów: -5
Michael: 236/236
Ted: 191/211 - 10 - psychiczne, 10 - zatrucie
Percy: 275/290 - 10 - psychiczne, 5 - zatrucie ; fortuno, cito maxima - na 3 kolejne akcje
Roger: 182/212 - 10 - psychiczne, 20 - tłuczone; kara do rzutów: -5
Iris: 157/207 - 10 psychiczne, 20 - tłuczone, 10 - zatrucie; kara do rzutów: -5
Justine: 175/220 - 40 psychiczne, 5 zatrucie; kara do rzutów: -10
Benjamin: 355/370 - 10 psychiczne, 5 - zatrucie

Energia magiczna:
Michael: 29/50
Roger: 33/50
Adriana: 35/50
Percival: 28/50
Justine: 20/50
Artemis: 36/50
Iris: 44/50
Ted: 36/50
Ben: 47/50
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]02.02.24 9:55
Zignorował komentarz Justine - zupełnie nie wyłapała, o co mu chodziło - tak samo jak przeprosiny Iris, stwierdzając, że nie ma co strzępić języka na kobiece humorki. Jeśli cała ta przygoda w czymś go utwierdziła, to w tym, że tylko mężczyznom można w pełni zaufać. Chyba, że są przystojnymi uzdrowicielami, wtedy też nie za bardzo. Dalsze działania tylko to potwierdzały, gdy pobiegł w kierunku szarżującego niedźwiedzia, wokół rozbłysły iskry zaklęć, skutecznie unieszkodliwiających zwierzę. Chciał myśleć, że miał w tej szybkiej akcji swój udział - nawet jeśli niezbyt spektakularny, grożący wysłaniem niedźwiedzia poza wir - chociaż bez wątpienia to ekspresowa reakcja służbisty i niezwykle mocne uroki Percivala sprawiły, że zrodzony z mroku niedźwiedź nie stanowił już większego zagrożenia. Morale podnosiła też obecność Artemisa, bez dwóch zdań, ale Wright przyglądał się głównie płomienistemu wirowi. Nie opuszczał różdżki, tak na wszelki wypadek, podchodząc bliżej Blake'a.
- Ale go nafaszerowałeś żarem - powiedział z głębokim uznaniem, klepiąc przyjaciela po plecach. - Chyba już stamtąd nie wylezie, co? - zagadnął do postawnej szarogęsi w postaci aurora, czując, że adrenalina powoli go opuszcza, a zmęczenie daje się we znaki. - W ogóle co to za zwierzaki? Skąd, do diaska, się tu wzięły? - nie pamiętał ostatnich wydarzeń, nie powiązał też końca świata z wychodzeniem na brzeg istot utkanych z cieni. Spadające gwiazdy, wielkie fale i trzęsienia ziemi były w miarę zrozumiałe, te bestie zjawiające się znikąd: już nie. - No, to teraz musimy ją jakoś pochować... - zaczął znów smutniej, zerkając na nieodległe wzgórze, ostro odcinające się klifem od plaży. Było oczywiste, że nie mówi o odciągniętych ofiarach niestrawności żołądkowej, a o wielkiej ramorze, ciągle spoczywała nieopodal. - Proponowałbym przeciągnąć Słodyczkę jakoś tam, pod ten nawis...Jakimś zaklęciem, czy coś...A potem to wzgórze na nią zawalić. Kilkanaście, może kilkadziesiąt Bombard Maxima powinno wystarczyć... - zaczął dumać na głos, szukając wzrokiem wsparcia swych planów wśród przebywających nieopodal mężczyzn. Pewien, że propozycja dalszego rozwalenia wybrzeża i rzucania wielu trudnych zaklęć, spotka się z entuzjazmem. Podszytym słusznym smutkiem związanym z odejściem ramory na tamten świat.


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Frank-castle-punisher
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Wzgórze [odnośnik]02.02.24 15:18
Artemis zadrżał i na moment skulił się w sobie, słysząc przeraźliwy ryk cienistego niedźwiedzia. Ognisty pocisk Percivala trafił zjawę prosto w pysk - wyglądało to całkiem satysfakcjonująco. Nieważne z jakiej energii ta istota się zrodziła, na pewno odczuła niemały ból. Ignitio Lovegooda chybiło, co czarodziej skwitował niezadowoloną miną. Rozciągnął usta w dezaprobacie i zażenowaniu. Artemis wyciągnął przed siebie swoje zabrudzone dłonie, jedną pustą, drugą uzbrojoną w różdżkę. Wszelka pomyślność zdawała się mnie opuścić, pomyślał - równie dobrze mógł złamać różdżkę i zacząć tarzać się w błocie. W tej drugiej aktywności zdobył dziś nieco doświadczenia. Efekt tych działań byłby pewnie podobny do dotychczasowych prób niesienia pomocy członkom Zakonu.
Po zerknięciu na swoje ręce, skierował znowu wzrok na czarnomagiczne stworzenie. W tym momencie wydarzyło się kuriozum. Mieszanina energii i zaklęć wytworzyła swoisty wir, który doprawdy ciężko było opisać. Dźwięki i kolory nachodziły na siebie, przenikały się, tworząc obraz przerażający i piękny jednocześnie. Obserwując ten osobliwy twór, Artemis otworzył nieco usta. Te same usta wypowiedziały niedługo potem dwa zaklęcia. Pierwsze, by dodać sobie nieco animuszu:
- Fortuno! - Lovegood skierował czubek różdżki na siebie.
Drugie zaklęcie wymknęło się jakby samo. Różdżka skierowała się w stronę chaosu wszystkich elementów tworzących ten wszechświat:
- Levissimus

Pierwszy rzut na Fortuno, by Tammy miał w końcu szczęście po swojej stronie. Pozostałe dwa na Levissimus.
Artemis Lovegood
Artemis Lovegood
Zawód : archiwista
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
W skroni szum i tętent
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11947-artemis-lovegood https://www.morsmordre.net/t11998-fado https://www.morsmordre.net/t12220-artemis-lovegood#376218 https://www.morsmordre.net/f304-somerset-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t12046-skrytka-bankowa-2593 https://www.morsmordre.net/t12030-artemis-lovegood
Re: Wzgórze [odnośnik]02.02.24 15:18
The member 'Artemis Lovegood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 67

--------------------------------

#2 'k100' : 37, 76

--------------------------------

#3 'k10' : 8, 1, 9, 2, 9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]02.02.24 15:21
The member 'Artemis Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 48, 65, 2, 5, 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]03.02.24 12:15
Odsunął się o kilka kroków, widząc jak wir staje się ognistym wirem. Wolną dłonią dotknął delikatnie ramienia Addy, zachęcając by zrobiła to samo. Nie odrywał wzroku od pułapki dla Cienia, skupiony na zagrożeniu, które jego zdaniem najbardziej godziło w bezpieczeństwo rannych—teleportował się zanim usłyszał Just, a choć słowa Teda docierały do niego niesione wiatrem, to nie odważyłby się ani opuścić teraz sytuacji walki ani przenosić zatrutych za pomocą teleportacji łącznej jeśli można było spowolnić truciznę i bezpiecznie ich odciągnąć. Uczulano go, że umiejętność jest związana ze sporym ryzykiem i o ile nie zabiłaby ani aresztowanego szmalcownika (a jeśli tak, to trudno) ani kolegi o złamanej nodze ani aurora szykującego się do walki, o tyle obawiałby się jak rozszczepienie i krwotok wpłyną na bladych ludzi z wnętrza ryby—zdecydowałby się, gdyby nie mieli innej opcji, a zagrożenie było natychmiastowe, ale na razie zamknęli zagrożenie w wirze. Ale czy na zawsze? Logika i doświadczenie podpowiadały mu, że nic nie mogłoby przeżyć w takiej pułapce, a rzucone przez Blake'a Ignitio było nadzwyczajnie potężne; ale rozpryśnięty na kawałki lodu Cień już raz powrócił i nigdy nie zetknął się z takimi istotami. Wright najwyraźniej też, Mike spojrzał na niego, zastanawiając się czy nie słyszał o nich w Anglii i—po raz kolejny, choć w ferworze akcji nie miał okazji o to spytać—co działo się z nim przez ostatnie miesiące.
-Nazywają je Cieniami. - wyjaśnił Benowi. -I problem w tym, że zdają się pojawiać znikąd i wymykają logice zwierząt i istot... żywych. - przeniósł wzrok na wir i na Blake'a. -Mam nadzieję, że go zabiliśmy albo osłabiliśmy, może dla pewności zmyjmy... resztki jak najdalej do wody? - nawet maź, którą pozostawiały po sobie te istoty—widział ją na plaży, ale czasem też na patrolach, a kiedyś smoliste rany na ciałach znalezionych trupów—mu się nie podobała. -Adda, jeśli rozbijemy i zmyjemy wir, byłabyś w stanie cofnąć trochę prąd? - nie znał się na transmutacji fal i wody, ale nie prosił o ścianę zdolną zmyć cienia, tylko o naturalniejszą falę wsteczną zdolną wciągnąć resztki głębiej w morze. Próbując opracować plan, za późno dostrzegł wzniesioną różdżkę Artemisa. -Lovegood, nie! - co on robił? -Blake, uwaga! Fontesio! Fontesio! - ostrzegł Percivala jeśli ten nie zdążył się jeszcze odsunąć, a potem wycelował w wir, chcąc wygasić żywioł, potencjalnie trafić to co pozostało z Cienia silnym strumieniem wody i zmyć resztki do morza. Myślał, że Ben do niego dołączy (odsunąwszy się od wiru i samego Wrighta, widział go kątem oka), a smutny głos nie dotarł do niego w pierwszej chwili.
-...co? - zapytał z bezbrzeżną konsternacją, czy to miał być żart? Nie bawił, wypowiedziany w sytuacji walki, gdy wciąż trzeba było znaleźć pomoc dla rannych, a Weymouth dotknął koniec świata, niszcząc zapasy i majątki ludzi oraz najprawdopodobniej liche Zakonu i gdy wcale nie brzmiał jak plan, a raczej czysty nonsens. Od zmarszczenia brwi lub parsknięcia gorzkim i nierozbawionym śmiechem powstrzymała go jedynie myśl, że Wright zniknął na długie miesiące i że nie brzmiał.... normalnie. Choć skupiony na czymś innym, słyszał przecież jego wymianę zdań z uzdrowicielem, dziwnie agresywną.
Przezornie cofnął się jeszcze o krok, nie nerwowo, a niby przypadkiem, na odległość pozwalającą utrzymać wizualną kontrolę nad sytuacją—jak zawsze gdy miał przed sobą nieprzewidywalnego cywila podczas wymagającej skupienia akcji—ale Wright nie był przecież cywilem, a Zakonnikiem, byłym Gwardzistą. Zanim odpowiedział, wymownie poszukał wzrokiem Percivala, przyszli tu razem, czy Blake wiedział coś więcej o tym co działo się z Benem? W oczach aurora mignęło pytanie, a potem dodał z wymownym namysłem. -Wydaje mi się, że wiem, co rozkazałby z nią zrobić sir Harold Longbottom. - ostatniego węża morskiego rozkazał zjeść i wyprawić ucztę dającą nadzieję dla uchodźców w Oazie. Nie pamiętał, czy Ben i Percy na niej byli, ale mieszkańcy Oazy jeszcze długo wspominali zakonny Festiwalu Lata, a mieszkańcy Weymouth znaleźli się w sytuacji stokroć gorszej. Widział z miotły zalane pola, zrujnowane wioski, wodę sięgającą głębi lądu, dym z domów uderzonych meteorytami. Nie wiedział, czy tą rybę zjeść się dało, ale pamiętał chciwą obecność przemytników i informacje o wartości jej zębów. Każdy grosz by pomógł, nie tylko Dorset—na które mogłaby iść część pieniędzy—a przede wszystkim Zakonowi i podziemiu, w imieniu którego de facto zarekwirował tą rybę.
-Tak czy siak, miejsce trzeba później - Cień, ranni, ryba -zabezpieczyć przed przemytnikami, może znam pułapkę, która by pomogła. - powiedział, zerkając w stronę ryby i skrytych za nią rannych. Nie mogąc dotrzeć do nich jeszcze teraz, wykorzystał sekundy wolnego czasu na oszacowanie wzrokiem odległości między klifami a wodą i terenu, który zajmowało samo truchło ryby. Miał zamiar pilnować miejsca akcji do końca, ale nie miał oczu dookoła głowy i łatwiej odganiać gapiów z daleka niż z bliska—dopóki nie zorganizują akcji, nie powinni się tu kręcić ani cywile dla własnego bezpieczeństwa ani złodzieje. Czy Cave Inimicum zdołałoby objąć ten teren? Potrzebował jedynie kwadransa by je nałożyć i nie wymagało ingrediencji, mógłby zrobić to już po wszystkim, gdy scena będzie bezpieczna, a ranni ewakuowani.


akcje: 2x Fontesio, spostrzegawczość III/namysł nad pułapką




Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Wzgórze - Page 34 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Wzgórze [odnośnik]03.02.24 12:15
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 65

--------------------------------

#2 'k8' : 8, 3, 7, 4, 1, 4, 3

--------------------------------

#3 'k100' : 39

--------------------------------

#4 'k8' : 2, 8, 4, 1, 5, 5, 3

--------------------------------

#5 'k100' : 94
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]03.02.24 20:10
Czuła się osłabiona. Zarwana noc, terror siany przez spadające gwiazdy, potem sprawa z rybą i pierwszy Cień ― to już było trochę, a choć była przyzwyczajona do przedłużających się akcji, tak rzadko łączyły się one z użyciem sporych zapasów magii. Mrowienie w palcach podpowiadało, że znaczna część zasobów została zużyta, a niezadowalający efekt fali tylko to potwierdzał.
Posłusznie cofnęła się o parę kroków, dokładnie tak, jak Michael i skierowała na siebie różdżkę.
Fortuno ― mruknęła, chcąc dodać sobie sił, przepędzić siwą mgiełkę zmęczenia powoli spowijającą jej umysł. Nie wiadomo czy to był koniec, czy Cień nie wróci ― choć wedle logiki i wszelkich praw natury, nic co pochłonął wir nie powinno przeżyć. Musiała być gotowa na każdy scenariusz.
Postaram się, ale nic nie mogę obiecać. ― Płynnym ruchem dłoni odgarnęła włosy z twarzy, odczekała aż Michael rzuci swoje zaklęcia, dała także czas do namysłu Percivalowi, a dopiero później skierowała czubek różdżki w stronę wody.
Odsuńcie się ― poprosiła, skupiając wzrok na falach. ― Nie chciałabym żeby kogoś z was podmyło w razie czego.
Jeszcze moment zwłoki, by dać każdemu możliwość na wykonanie tych paru kroków, a potem dłoń powtórzyła gest sprzed chwili, zapraszając falę w stronę czarownicy.
Fluxobedio.
Adda ściągnęła brwi, manipulując wodą tak, by fala nie nabrała zbyt przesadnych rozmiarów, ale jednocześnie była w stanie wygenerować wystarczający prąd zdolny pociągnąć za sobą to, co pozostało z wiru. Gdy działanie zaklęcia ustało, przeniosła wzrok na Bena, zastanawiając się przy tym, czy te kilkadziesiąt bombard to jakaś wysublimowana metafora czy może okropny żart. Widząc jego zadumaną minę uznała, że jak najbardziej jest to przypadek najgorszy z możliwych i czarodziej rozważa to całkiem na poważnie.
Słodyczek uratował tych ludzi ― odparła na wydechu ― mógł zignorować ich istnienie w wodnej toni, mógł uczynić im krzywdę. A jednak ― przechyliła nieznacznie głowę, łapiąc spojrzenie ciemnych oczu Benaochronił ich przed wyrokiem nocnego nieba. Poświęcił się ― podsumowała matowym tonem, próbując uderzyć w te wrażliwe struny jego duszy, które nakazywały mu pochować wielką rybę ― i to poświęcenie pójdzie na marne, jeśli będziesz próbował zdemolować okolicę bombardami by wyprawić mu pogrzeb. Mięso Słodyczka może wykarmić dziesiątki, może setki ludzi, którzy stracili tej nocy wszystko. W kościach kryje się moc, której można użyć do stworzenia rdzeni różdżek ― wyliczała, przywołując w pamięci słowa żaków z wybrzeża. Część o mięsie zgadywała, nie była pewna ile porcji mięsa dałoby się z ramory otrzymać.
Postąpiła krok do przodu, potem następny, powoli zbliżając się do Bena.
Zanim Słodyczek umarł, pozostawił po sobie drobiazgi ― krótkie spojrzenie w bok, wprost na pradawne stworzenie ― prezenty, dzięki którym zostanie z nami na dłużej. Zabrałeś swój? ― Zmrużyła oczy, uśmiechnęła się miękko, z lisim urokiem. ― Zabrałeś swoją muszlę, Ben?


Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy


Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
I can run away
I can try to hide
and pretend
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +6
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Wzgórze [odnośnik]03.02.24 20:10
The member 'Adriana Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 56, 8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 34 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 34 z 40 Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35 ... 40  Next

Wzgórze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach