KUZYN I TO W PODOBNYM TYM SAMYM WIEKU. Kochamy się najmocniej na świecie!

chyba mentalnie już jestem 30+

w tym samym wieku, Wilde

CZEŚĆ BRACIE

eileen
urodziłem się dokładnie rok i trzy dni po tobie kuzynko oczywiście, że się kochamy!

justine

CZEŚĆ SIOSTRZYCZKO

Skoro jesteś aurorem, to musimy się znać . Sophia jest pełnoprawnym aurorem dopiero rok, bo na kurs poszła z dwuletnim opóźnieniem - ale może kiedyś mieli okazję pracować razem, zanim Gabriel wyjechał, lub już po jego powrocie? No i Zakon Feniksa - tym bardziej warto się znać

Wyczuwam zawziętą boiskową rywalizację ze szkolnych czasów
Z każdym wbitym golem moja antypatia do Ciebie rosła, z czego teraz możemy się śmiać albo wciąż w sobie pielęgnować, co wolisz?

ps. a nie poszedłeś do Hogwartu w '38?

Sophie
Jak najbardziej! Mógł prowadzić jakąś sprawę z Sophie zaraz po powrocie do kraju i podejrzewam, że by się dogadali bo i nie widzę powodu, dla którego miałoby być inaczej! Teraz w sumie w Zakonie wyszło, że mamy wspólne zadanie, także nawet lepiej jakbyśmy wcześniej mieli do czynienia z współpracą! Myślę, że Gabryś chętnie by jej służył swoim doświadczeniem, ale też nie traktował nigdy z góry, to nie w jego stylu. Generalnie zostawiłabym to tak, bez większego wymyślania i cudowania, a zobaczymy jak nam się to rozwinie na fabule!

Jessa
Gabriel nie jest osobą, która pielęgnowałaby uraz boiskowy sprzed lat o ile nie chodzi o wredne gady, które pewnie uprzykrzały mu życie nawet na boisku. Teraz jak najbardziej mogą się z tego śmiać i nadal przekomarzać, wspominając dawne mecze; zawsze jedno albo drugie odgraża się rewanżem, ale jakoś nigdy mogło im nie być po drodze, czy coś w tym stylu. Pytanie czy chcesz, aby utrzymywali znajomość po opuszczeniu Hogwartu, czy dopiero spotkali się ponownie w Zakonie?

Wbijam z buta bo robi ci się za mdło

Chcę negatywu! Chyba cierpiałem na brak uwagi bo w Hogwarcie zawsze jak się o mnie mówiło to źle lub nienajlepiej. Robiłem kłopoty, ciągałem dziewczyny za warkocze, robiłem bójki, zachodziłem zawodowo wszystkim za skórę. Pewnie by cie to specjalnie nie interesowało ALE miałem i mam super kontakt z Justine która uważa mnie za dobrego człowieka. Nawet pomimo mojego mieszkania na Nokturnie, pomimo tego, że zdarzyło mi się z głupoty kiblować w Tower przez rok i fakt, że niewiele się nauczyłem bo średnio raz na kilka miesięcy ląduję za kratami na kilka dni bądź tydzień za jakieś pomniejsze kłopoty. Odwiedzałem, a teraz na nowo odwiedzam was w domu - tak jakoś niedawno naprawiam garbusa Just i regularnie pojawiam się w mieszkaniu w którym czuję się jak w swoim. Może fabułka z konfrontacją? Wchodzisz do domu, słyszysz dziwne szmery idziesz do jego źródła - a tam ja w waszej spiżarce robię sobie kanapkę bo żem zgłodniał od kręcenia śrubek? Co sobie pomyślisz i za co zrobisz pszypau mnie i/lub Just to twoje

eh, Matt. życie ci nie miłe

Myślę Matt, że życie ci niemiłe! Gabriel pewnie nie do końca przychylnym okiem patrzy, że pasożyt co do średnio raz na miesiąc ląduje za kratami chodzi po jego domu jakby nigdy nic, kiedy (uwaga!) Gabryś jest aurorem! Także chyba nie muszę mówić, że negatyw będzie obustronny

bądź mi bratem to znaczy, bądź mi jak brat! nie patrz na post Justine u mnie

on może nie patrzy, ale ja widzę wszystko

a niech to

byłeś ty mi bratem... nie no żartuję, lubmy się, Gabrychowi trzeba przyjaciół ok, z kimś trzeba opijać starokawalerstwo!

a ty się młoda nie wtrącaj, wszędzie się wtrancasz, no ja nie wiem

za to mnie kochasz!

EDIT: i nie jestem młoda