Merlin

17.07.15 19:43

Merlin

Młoda sówka, której wielkie oczy nadają wyrazu wiecznego zdumienia i strachu, który Barty nieraz ogląda na twarzach swoich uczniów. Dlatego zdecydował się ją kupić, gdy jej dzielny, wysłużony poprzednik zasilił szeregi sowiego nieba. Wbrew pozorom, Merlin jest samiczką. Hereward jednak zawsze nazywał swoje sowy tym samym imieniem i nie porzucił tradycji z powodu tak błahego jak płeć.
Pomimo młodego wieku Merlin dzielnie dostarcza wszystkie listy i choć czasem zdarza jej się zabłądzić, zawsze dociera do celu, gdzie głośno domaga się nagrody za ciężką pracę swoich małych skrzydełek.

Kod:: <div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('http://i.imgur.com/LYwauH0.jpg');"><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt">Hereward Bartius</span><div class="sowa3"><span class="adresat">Merlinie,</span><span class="tresc">masz dziurawe spodnie <span class="podpis">Hereward</span></span></div></div></div></div>

25.07.15 15:21

Przeczytaj Garrett Weasley

Drogi Barty,żywię głęboką nadzieję, że Barney dotarł do celu podróży bez uprzedniego wybicia pięciu szyb i wydziobania Ci z radości oczu; wiem przecież, jak bardzo za Tobą przepada.
Wieki nie mieliśmy okazji na spotkanie, więc zacznę od typowego pytania - jak zdrowie? Zapewne zakończenie roku szkolnego działa kojąco na rozszalałe z powodu niesfornych uczniów nerwy - z tej okazji (albo i nie tylko z tej, bo z każdym miesiącem okazji zbiera się coraz więcej) powinniśmy wreszcie odnaleźć czas na rozmowę w cztery oczy... Może nawet pokrapianą delikatnie Ognistą?
Oczywiście obaj wiemy, jakie jest życie i za wspaniale by było, gdybym napisał do Ciebie wyłącznie po to, aby zapytać o zdrowie. Obiło mi się o uszy - a raczej o oczy, bo miałem okazję przeczytać artykuł w Proroku Codziennym - że zmarł profesor Slughorn, co jednocześnie niezwykle zasmuciło mnie i zdziwiło. Dodatkowo chodzą słuchy o różnorakich spekulacjach i teoriach spiskowych, kto taki miałby teraz objąć stanowisko nauczyciela eliksirów. Uznałem, że jeżeli ktoś ma być na ten temat poinformowany, to właśnie Ty. Wrodzona i zawodowa ciekawość każą mi zapytać: czy coś już wiadomo? A może są to sprawy na tyle tajne, że nie możesz wyjawić najmniejszego nawet szczegółu? Niezależnie od treści Twojej odpowiedzi, niecierpliwie na nią czekam.

Pozdrów wszystkich serdecznie! Garrett...........

28.07.15 18:50

Przeczytaj Garrett Weasley

Barty!Merlin dotarła do mnie bez większego problemu, ale rzeczywiście powinniśmy obawiać się tego sowiego sojuszu, bo zauważam, że nie spuszcza ona Barney'a z oka.
Niestety, mnie również nie udało się niczego nowego dowiedzieć; środowisko aurorów także zdaje się być niedoinformowane, a nawet jeśli jest, to wszyscy milczą jak zaklęci. Nie dziwię się jednak - jesteśmy w końcu pogrążeni w żałobie, a roztrząsanie powodów śmierci Horacy'ego rozdrapuje tylko bolesne rany. Być może nietaktem z mojej strony jest uporczywe drążenie tematu, jednak doskonale wiesz, że nie lubię pozostawiać spraw nierozwiązanymi. Nie mogę jednak powstrzymać wrażenia, że coś nieprzyjemnego wisi w powietrzu i że to jest tylko wierzchołek góry lodowej.
Bez zwątpienia wybiorę się na pogrzeb; co ciekawe, przed paroma chwilami otrzymałem niepodpisany list przypominający mi o tym wydarzeniu. Zastanawiam się, kto może być jego autorem.
Ostatnio pozostaję w dobrym zdrowiu (co jest dla mnie niemałym zaskoczeniem), ale przyznaję, że nie zaszkodziłby mi wyjazd; czuję jednak, że w świetle ostatnich wydarzeń nie mogę sobie na to pozwolić. Być może jak wszystko ucichnie zrobię sobie krótką przerwę od pracy.Garrett........

12.09.15 1:58

Przeczytaj Evandra Lestrange

Szanowny Panie Bartius,z chęcią przystanę na Pana propozycję i przybędę na spotkanie, by poznać więcej szczegółów tego tajemniczego przedsięwzięcia. Znając jednak Pana dokonania naukowe, nie wątpię, że badania te są skomplikowane, wymagające i stanowią nie lada wyzwanie - co roznieca moją ciekawość jeszcze bardziej.
Jeśli nie wiążą Pana żadne inne plany na ten czas, czy mógłby to być dwudziesty, godziny popołudniowe? Myślałam o kawiarni "Szeptem" w Cliodnie, o ile nie będzie Pan miał problemu z dotarciem na miejsce.

Z wyrazami szacunku
Evandra Lestrange

17.09.15 21:56

Przeczytaj Garrett Weasley

Barty,potrzebuję pilnie porozmawiać. Najlepiej w towarzystwie szklanki Ognistej... albo nawet trzech. Dziś wieczorem Pod Świńskim Łbem? G.

12.10.15 14:56

Przeczytaj Eileen W.

Barty Jak się miewasz? Został nam ostatni miesiąc wakacji, a Ty doskonale wiesz, co to oznacza, pawda? Hogwart woła.
Jak się z tym czujesz? Wiem, że jesteś starszym wyjadaczem ode mnie i zapewne nic już Cię nie zmartwi w związku ze zbliżającymi się nowymi wyzwaniami, które szanowany dyrektor przed nami postawi. Nadal czuję świdrującą pustkę po profesorze Slughornie. To był tak ciepły i przyjaźnie nastawiony do wszystkich czarodziej... i tak nagle odszedł. Myślałeś już może nad tym, kto przyjdzie na jego miejsce? Propozycje Proroka Codziennego są dość ciekawe, ale nie sądzę, żeby ktoś choć w najmniejszym stopniu dał sobie radę z zastąpieniem go. Ciekawi mnie też reakcja Ślizgonów na ich nowego opiekuna. Jak zwykle będą kręcić nosami?
Ostatnio zauważyłam dziwne zachowanie roślin w mojej małej szklarni za kamienicą. Wiem, że to nie jest Twoja dziedzina magii, ale... wyobraź sobie mandragorę spadającą ze stolika, jakby chciała przed czymś... uciec. Diabelskie sidła, które wysychają w ciemności, jakbym trzymała je na pełnym słońcu. To wszystkie jest takie... dziwne. Zachowują się tak, jakby chciały mnie przed czymś ostrzec. Absolutnie tego nie rozumiem. Zaczynam się zastanawiać, czy czasami nie nawdychałam się londyńskich, miejskich oparów i nie oszalałam!
Wybacz, że obarczam Cię moimi obawami, ale musiałam się z kimś tym podzielić. W ramach zadośćuczynienia obarcz mnie swoimi!

PS. Wybierasz się na Festiwal Lata?
Eileen

27.10.15 18:06

Przeczytaj Eileen W.

~~Szanowny Barty~~
Ko
~~Dro~~
Barty, na brodę Merlina!

Ta szanowność brzmi tak poważnie!
Muszę Ci powiedzieć, że masz cudną sowę! W podzięce za list poczęstowałam ją kawałkiem jabłka, wydawała się zadowolona.
Nie masz pojęcia, jak dobrze jest czytać takie słowa. O ile co roku próbuję zachować proporcję względem ekscytacji i obaw, o tyle teraz czuję, że obawy zdecydowanie przeważały. Uspokoiłeś mnie. Dziękuję, Barty.
Zastanawiam się – co stanie się z Klubem Ślimaka? Nowy nauczyciel przejmie opiekę nad nim czy ta charyzmatyczna grupa się rozpadnie? Powinniśmy pozwolić tej sytuacji samej się rozwiązać? ~~Bo przecież Grin~~ *wielokrotne przekreślenia*
Masz rację. Ten zamek przeżył już wiele, jego ściany przesiąknęły mądrością tych, których już z nami nie ma, a my powinniśmy czerpać z tego, ile tylko można. Jestem Ci wdzięczna za to, że po raz kolejny mi to uświadomiłeś. Czasami, w tym natłoku własnych myśli i planów, zapominamy o rzeczach, które powinny być dla nas szalenie ważne. Wielokrotnie już się na tym przyłapałam. Tak, profesor Dumbledore… nie sądzisz, że powinniśmy odwiedzić Jego grób? Zostawiłabym Mu jego ulubione miętówki, na pewno nie omieszkałby po nie wpaść.
Dotknąłeś w tej chwili tej cząstki mnie, której nigdy nie potrafiłam wyjaśnić. Bo przecież wszystko kręci się wokół tego strachu. Pojawia się wtedy, kiedy najmniej się spodziewamy, podpuszcza instynkt, nieprzyjemnie łaskocze w tył głowy. Czuję go również teraz, chociaż, dokładnie tak, jak ty, nie znam jego powodów. Może obydwoje powinniśmy zaopatrzyć swoje szafki w zapas herbaty z melisą i rumiankiem? W gruncie rzeczy przyda nam się ona na przyszłość. Oh, na przykład na taki dzień, w którym cztwartoroczniacy znów zamienią wszystkie moje sadzonki w wieńce pogrzebowe, bo szanowny pan Bartius nauczył ich nowego zaklęcia! No już, już, Barty, widzę uśmiech na Twojej twarzy! Nie ma już myśli o koszmarach!
Jeśli tylko powiesz mi, w który dzień masz zamiar się na niego wybrać, postaram się dopasować.
Winogrona i mózgowa groszopryszczka? Jeśli dobrze pamiętam, to kilka lat temu odkryto przypadek truskawek celowo zakażonych grzybem wywołującym groszopryszczkę i z dość dużą dawką Wywaru Żywej Śmierci, co spotęgowało całkowity efekt, ale… nie wybuchały one czarną magią, musiały być fizycznie zjedzone. Okazało się, że pewien czarodziej podrzucił je swoim sąsiadom, by wyjątkowo mocno ich nie lubił. Wypreparowano z owoców esencję i stworzono z niej antidotum. Musiałabym dopytać ojca, on lepiej się w tym orientuje. Wtajemniczyłbyś mnie w szczegóły tej sprawy? Zainteresowała mnie, a szukam materiału na swoją kolejną książkę.
Eileen

12.11.15 18:04

PrzeczytajEileen W.

Drogi BartyW takim razie muszę na nią uważać. To ostatni kawałek jabłka, jaki jej dałam, słowo florystki!
No tak, racja. Nikt nie będzie urządzał tak wspaniałych przyjęć dla tych najlepszych, nikt nie będzie już mierzył tą miarą, której używał profesor. Jej też mi brakuje. Tej miary. Teraz tych półkrwi i ułożonych w hierarchii niżej, traktuje się gorzej. Slughorn tego nie robił. Wiesz... dobrze jest go powspominać w ten dobry, pocieszający sposób. I chociaż piszesz, że kiepsko ci to wychodzi, to muszę Cię podnieść na duchu i napisać, że to wcale nie jest prawda! Poza tym ten filozoficzny ton jakoś mi do Ciebie pasuje. Hogwart wiele nas nauczył, wpoił nam do głów wyuczone zachowania, zwroty... i one w pewien sposób zaczęły nas określać. Tak mi się wydaje. Nie jestem chyba zbyt dobra w analizowaniu.
Spotkajmy się już na miejscu. Wezmę notatnik, wierzę, że natchniesz mnie do napisania czegoś odkrywczego.
Eileen

18.11.15 17:50

Przeczytaj Z.F.

Barty,Spotkajmy się 19. sierpnia wieczorem nieopodal restauracji La Revenant. G.

25.12.15 18:22

Przeczytaj T. Scrimgeour

Hereward BartiusDrogi Herewardzie,
Mam nadzieję, że sowa nie pogryzie cię tak jak mnie. Dalej nie mam podejścia do pierzastych, wolę nie trzymać żadnych w domu.
Nie o sowach miałam jednak pisać - a przypomnieć o naszym umówionym spotkaniu. Wiem, że zaczął się rok szkolny i pewnie masz masę pracy w Hogwarcie, ale wypracowaniom nie zaszkodzi jak sprawdzisz je dzień pózniej. Może nawet poprawie ci nastrój na tyle, że uczniowie mi potem podziękują? Z z transmutacji piechotą nie chodzi!
Proponuje więc sobotni wieczór? Będę cała twoja, jak za dawnych czasów.
Pisząc cała twoja mam na myśli bez dziecka czy innych obowiązków, rzecz jasna, wiesz o co chodzi, to nie jest żadna propozycja matrymonialna albo nic z tych rzeczy, nie czuj się skrępowany czy zobowiązany do czegokolwiek...
Kończę ten potok zanim moje pióro popełni harakiri przez głupoty jakie z niego wychodzą.
Buziaczki,
T.

09.04.16 21:38

Przeczytaj Inara Carrow

Panie Bartius Piszę w sprawie pierwszego spotkania, dotyczącego badań nad lykantropią. Dziękuję bardzo za odzew i cieszę się, że sylwetka profesora z Hogwartu, znajduje się wśród uczestników tego przedsięwzięcia. Pańska wiedza na temat transmutacji, powinna niezwykle ułatwić przebieg wspólnych działań dla znalezienia poszukiwanego lekarstwa, dlatego chciałabym pana widzieć 10 grudnia w dworku Czar Jasnolesia.
Proszę jedynie o potwierdzenie przybycia i uprzedzenie o ewentualnej nieobecności. W razie pytań, czy niejasności, proszę się nie krępować i wysłać wiadomość.

Inara Carrow

W czasie rzeczywistym, zaczynamy we środę 13 kwietnia <3

08.08.16 0:02

NapisałaEileen Wilde

Drogi BartyNa wstępie chciałabym Cię bardzo przeprosić za tak nagłe zniknięcie i brak odzewu z mojej strony. Byłam zmuszona wziąć dłuższy urlop i wyjechać do Kornwalii, do rodziców, gdzie obiecałam sobie wstać na nogi. Wydaje mi się, że najgorsze już za mną... ale chyba dość już wylewania tych żali, bo jeszcze uznasz, że przejadłam się marchewkami!
W gruncie rzeczy piszę do Ciebie w jednej sprawie i ~~szczerze wierzę~~ jestem niemal pewna, że jesteś jedyną osobą, która pomoże mi rozwiązać mój problem.
Wszystko zaczęło się gdzieś w połowie listopada. Wiem, że razem byliśmy wtedy w Tower, ktoś nas złapał. Widziałam jeszcze swój gabinet przy szklarniach. Te elementy pamiętam, ale reszta... na brodę Merlina, co za chaos! Mam wrażenie, że stało się wtedy coś bardzo, ale to bardzo ważnego, ale co - nie mam bladego pojęcia! Przez cały ten czas próbowałam to sobie przypomnieć, ale jedyne, co udało mi się wyprodukować, to były koszmarne bóle głowy i wrażenie, że straciłam wtedy kontakt ze światem. Wiem, że to zupełnie nie ma ładu i składu, a ja prawdopodobnie właśnie dopisałam do twojej listy zajęć rozwikłanie zagadki Sfinksa, ale, jak mandragory kocham, jesteś jedyną osobą, która pojawia się w mojej głowie, gdy tylko o tym pomyślę. Dlatego proszę, Barty, jeśli cokolwiek z powyższego bełkotu wydaje Ci się mieć sens, daj mi znać. Wyślij choć jeden krótki liścik, choć małą wskazówkę. Może dzięki Tobie przestaną mi się śnić po nocach królicze koszmary.
Eileen

PS. Za kilka dni przenoszę się do chatki przy Zakazanym Lesie. Muszę zrobić coś z tymi dyniami przed wejściem.

18.08.16 1:34

Przeczytaj Garrett Weasley

26.01.1956

Barty,
moje nieskazitelnie czyste serce zmusiło mnie do podjęcia ciężkiej decyzji - po długiej walce ze świadomością, że ściągam na siebie tabuny kłopotów, zdecydowałem się otwarcie sprzeciwić brutalności świata i pomóc niewinnej duszyczce przez okrutność społeczeństwa zmuszonej do niegodnej, cierpiętniczej egzystencji w śniegowych zaspach.

Poprzedzając pytania, nie, nie jestem pijany, a ta sprawa jest bardzo poważna.

Przygarnąłem go pod dach, bo widok istoty żywej tak skrzywdzonej przez los łamał mi serce. Zapewniłem mu łoże, jadło i spokój ducha. Mój nowy lokator je dużo, śpi jeszcze więcej i ma destrukcyjne skłonności, ale nie jestem w stanie zdusić jego ognistego temperamentu.

Barty, zobaczyłem na śniegu pieprzonego małego kota, goniłem za nim przez połowę Londynu, bo było mi przykro, że tak nieszczęśliwie i samotnie marznął, a potem spontanicznie postanowiłem go przygarnąć, chociaż aktualnie mieszkam sam i nigdy nie ma mnie w domu, więc nawet nie mam czasu, żeby się nim zająć.

Co jest ze mną nie tak?

Garrett

PS: Odnalezienie kota to rzecz godna opicia, traktuj to jako zaproszenie na szklankę (lub butelkę?) Ognistej; dobrze wiem, że potrzebujesz weekendowej odskoczni od szkolnego bagienka.

PPS: No i musimy go jakoś nazwać, a ja wierzę w Twoją kreatywność. Nie chcę mówić do swojego kota per Kot przez następne kilka lat.

PPPS: Tak, właśnie tkwię za biurkiem w Ministerstwie i udaję, że spisuję raporty - tylko i wyłącznie dlatego ten list jest taki długi.

04.10.16 1:09

Przeczytaj Justine Tonks

4 marca

~~Bartius,~~ ~~Herward~~, Bartek,
eh mimo upływu lat nadal nie wiem wielu rzeczy, co najważniejsze – jak ~~żyć~~ listy zaczynać.
~~Liczę na to~~ Mam nadzieję, że ~~już się przyzwyczaiłeś~~ za złe mi nie masz że zawsze takie pokreślone są całe. Trochę jakbym nie mogła ogarnąć ~~siebie~~ wszystkich wątków w mojej głowie.
Dawno nie ~~dręczyłam~~ zajmowałam Twoich ~~cennych~~ myśli pewnie. Milczałam przez chwilę wciągnięta przez prozę życia – wiesz jak jest.
Jak żyjesz? Czy Hogwart ma się lepiej? Podpadł Ci ktoś? Pokaż palcem. Przybędę i palec mu w żebra za karę wsadzę.
Byłam dzisiaj u Betty. Cieszę się że mogłam ją poznać. Nie do końca pewna jestem czy to samo ~~powiedzieć może~~ myśli. Opowiadałam jej o moim ostatnim śnie. O tym, że przez przypadek zupełny wygrałam konkurs na potańcówce i potem ~~przez jeszcze większy przypadek~~ skradłam statuetkę Titusowi, który na miłego całkiem wyglądał. ~~Nie równał się on jednak z Samem ani trochę.~~
Ostatnio dzieje się wiele rzeczy, ale pierwszy raz ~~mam wrażenie~~ myślę że to zmiany na lepsze. Rozumiesz?
Powiedz co u Ciebie! Obie tęsknimy mocno. Kawa zdaje się odrobinę słodsza w Twoim towarzystwie i znów zapomniałam jak fachowo mówi się na tę figurę w szachach co konia przedstawia.
Koniecznie musimy się spotkać przy najbliższej okazji!
Tonks

*Sowa zastępcza, bo Baron jest chory
**Tonks skreśliła list szybko, pismem ładnym, jednak zwyczajowo cały list był pokreślony, niektóre ze słów pod skreśleniami da się rozczytać. - dokładniej te przekreślone i pogrubione

04.11.16 2:21

Przeczytaj Justine Tonks

4 marca

~~Bartius,~~, Bartek,
żartujesz? W porównaniu z moimi Twoje listy wyglądają na pełne porządku i klasy. ~~Myślałeś kiedyś o tym~~ A może, listy ~~pokazują~~ odzwierciedlają naszą osobowość - to, jacy jesteśmy.
Jak myślisz?
~~Mówi się,~~ Wiesz, że wiosna to czas zmian? ~~Wydaje mi się~~ Wiem, że ta przyniesie tylko zmiany na lepsze!
W kwestii zmian - podcięłyśmy włosy Bettie, odrobinkę tylko, dla wzmocnienia końcówek, no i wyobraź sobie, że ostatnio pomagałam przy remoncie. Moja kuzynka Eileen - nie wiem czy znasz - przeprowadziła się. ~~Ukradłam,~~ Wzięłam od mamy sprzęty i wspólnymi siłami doprowadziłyśmy pokój do zadowalającego wyglądu. Nie uważasz, że pracując w grupie można wiele osiągnąć?
Rozpieszczasz nas tymi słodyczami, bardzo nam smakowały. Chciałam ci w ~~podzięce~~ podesłać trochę ciasta, ale to od mamy ~~zjadłam~~ pożarłam w całości sama, a w tym które sama (tak, sama!!!) piekłam miało w środku papierosa.
I na sam koniec zaznaczyć tylko chciałam, że wcale nie pakuję się w kłopoty. One same, tak po prostu, bez mojej pomocy czy chęci, zrzucają mi się na głowę.

Ps. Oh!!!!!!! Skoczek. Dziękuję, chociaż znając mnie, pewnie i tak za chwilę ta nazwa wypadnie z mojej głowy i będzie konikiem.
Tonks

*Sowa zastępcza, bo Baron nadal listów nosić nie chce
**Tonks skreśliła list szybko, pismem ładnym, jednak zwyczajowo cały list był pokreślony, niektóre ze słów pod skreśleniami da się rozczytać. - dokładniej te przekreślone i pogrubione

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia