Wydarzenia


Ekipa forum
Domowa biblioteka
AutorWiadomość
Domowa biblioteka [odnośnik]17.07.18 18:45

Domowa biblioteka

Dom na przedmieściach Londynu aktualnie jest nie tylko opuszczony, ale i prawie doszczętnie zniszczony. Kilka miesięcy temu był niewyróżniającym się na tle innych budynkiem należącym do podejrzanego o uprawianie czarnej magii czarodzieja. Pierwszego maja jego budynek zadrżał, dach zawalił się, a okna zostały wybite w wyniku dziwnego wybuchu magii w najbliższej okolicy. Od tamtej pory słuch o właścicielu zaginął, ale czarodzieje odwiedzają jego posiadłość przez pogłoski o interesujących księgach znajdujących się w jego domu — księgach, z których można skorzystać na miejscu, lecz nie można ich ze sobą zabrać. Wedle doniesień wiele z nich to pozycje czarnomagiczne, dla wielu — trudnodostępne. Wejść do środka może każdy, kto z powodzeniem otworzy sobie drzwi alohomorą. Tajemnicze pozycje są porozrzucane po całym domu, a każdego dnia o drugiej nad ranem znikają i pod wpływem pozostałej po anomalii wyczuwalnej energii zmieniają swoje położenie.

Aby odnaleźć księgę, po wejściu do środka należy rzucić kością k15. Poniżej znajdują się możliwe do odnalezienia pozycje. Każda próba zabrania ze sobą księgi skutkuje skondundowaniem czarodzieja i zniknięciem znaleziska.

1 - Znalazłeś "Zwariowane zaklęcia dla lekko stukniętych magów". Ten nawiedzony dom z pewnością próbuje ci coś przekazać.

2 - "Gdzie jest różdżka, jest i sposób", głosił tytuł księgi, która znalazła si pod twoimi nogami.

3 - Przydłgugi, ledwie mieszczący się na okładce tytuł: "Ukryte moce, o których posiadaniu nie masz pojęcia i z którymi nie wiesz, co począć, kiedy już zmądrzejesz" od razu zwrócił twoją uwagę.

4 - "Sonety Czarnoksiężnika" to pewnie najlepszy wybór do popołudniowej filiżanki herbaty.

5 - Brawo! Odnalazłeś: "Od jaja do piekła". Może podszkolisz swoją wiedzę o smokach.

6 - "Diabły Piętnastego Wieku" brzmią znajomo?

7 - Twoje oczy nie rozpoznały tej pozycji od razu. "Wszeszcząca księga" wydarła się, gdy tylko na moment ją otwarłeś.

8 - "O cieniach i duchach. Pod Osłoną Nocy - przewodnik po nekromancji" na dobry sen.

9 - Niezwykła "Księga potworów" wpadła w twoje ręce.

10 - Niemalże potknąłeś się o "Najczarniejsze Zakamarki Magii".

11 - Ujrzałeś wyjątkowo stare wydanie "Standardowej księgi zaklęć. Stopień 6" Mirandy Goshawk.

12 - Odnaleziona pozycja: "Połykacze ognia" zainteresowała cię swoją okładką. Mężczyzna na niej połykał ogień, a następnie wybuchał.

13 - Wygląda na to, że w twoje ręce wpadła zwykła książka kucharska. Może przynajmniej nauczysz się z niej robić dobre jajka na bekonie.

14 - "Wybitne postaci świata magii naszych czasów" może podszkolą twoją wiedzę o historii magii, ignorancie.

15 - "Klątwa Imperius" nie zawiera niestety instrukcji jak się jej przeciwstawić.


Lokalizacja zawiera kości.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Domowa biblioteka Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]18.03.19 19:00
14 listopada
Powiadają, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Być może dlatego z taką łatwością, z taką swobodą przyszło im zmierzenie się z potencjalnymi konsekwencjami odwiedzin ów nieprzyjemnego miejsca, gdy listownie przerzucały się sugestiami co do następnej wyprawy magioznawczej - ponieważ pierwszy stopień miały już dawno za sobą? Wędrówka ku czeluściach wiecznego cierpienia rozpoczęła się wraz z najwcześniejszym dniem nauki w Hogwarcie, gdy piękno magii przygniotło nieprzygotowane na tyle dobra, młodziutkie umysły i sprawiło, że bezczelnie pragnęły chłonąć więcej, więcej, więcej, wbrew tempu narzuconemu przez bezsilnych profesorów. Zmierzając do nakreślonego na pergaminie adresu, Elyon uśmiechała się do własnych myśli, nieobecna, dryfująca wśród wspomnień. Na języku smakowała słodkość przeszłości; czasy, gdy razem z pozostałą zgrają ciekawskich uczennic przemierzały kamienne korytarze Hogwartu i podśpiewywały piosenki z ulubionego repertuaru Caileen, nie wiedząc jeszcze, że za kilkanaście minut miały powitać w objęciach kolejny - zasłużony, zresztą - szlaban. Beztroskie lata spędzonej na odkrywaniu uroków magicznej adolescencji minęły zdecydowanie zbyt szybko. Teraz, gdy trzeba było do swojej skrytki w banku Gringotta odkładać ciężko zarobione galeony, anomalie plądrowały arkana i zdrowie, a czarne chmury gromadziły nad społecznością czarodziejów, nad całym światem, nie można już pozwolić sobie na dawną naiwną radość. Dziś wszystkie z nich były dorosłymi kobietami, niektóre walczyły aktywnie z postępującą ciemnością, inne wciąż badały grunt pod swoimi nogami, ale każda w wielkim scenariuszu kreślonym złotymi literami miała przeznaczoną pewną rolę.
Malujący się na horyzoncie dom otoczony suchymi drzewami i ostrymi trawami namawiał, by powrócić jednak do świata żywych, uważać na stawiane kroki i własne otoczenie. Biła od niego nieprzyjemna aura czarnej magii, która sprawiała, że Elyon przechodziły dreszcze. Choć od miesięcy domostwo stało opuszczone, zamieszkałe jedynie przez kurz i pająki skrzętnie uwijające swoją sieć w kątach, za zniszczonymi przez wybuch resztkami mebli i pod sufitem, nauczona zakonniczej ostrożności czarownica szybko oczyściła umysł z dziecięcych przygód i dobyła różdżki zza pazuchy płaszcza. Nie rozpieszczała jej nawet pogoda. Wiatr porywał na swojej drodze to, co porwać mógł, przy okazji rozwiewając chłodnego koloru włosy wyjątkowo niespięte w żadną prowizoryczną fryzurę.
Rozejrzawszy się jeszcze czy w pobliżu na pewno nie ma oczekującej jej Marcelli, postanowiła utorować drogę im obu i zawczasu otworzyć zaryglowane drzwi, choć przy starannym trzymaniu na wodzy podekscytowania dotyczącego wiedzy, jaką już niebawem miały nabyć w owianej złą sławą lokacji, było to trudne. Czy znajdą tam coś pożytecznego dla Zakonu? Tajemne informacje pozwalające na lepsze zrozumienie czarnomagicznych klątw, jakimi władał Tom Marvolo Riddle, by w efekcie zwalczać je z większą łatwością, opanowywać zanim wyrządziły komukolwiek krzywdę? A może trafią na ślad czegoś kompletnie nieznanego, niezbadanego?
- Alohomora - wyszeptała Elyon, celując różdzką w zamek u drzwi. Dzięki Merlinowi - zaklęcie tym razem przebiegło bez zakłóceń. Delikatne, błękitne światło wystrzeliło szybko z jej koniuszka, rozbłysł następnie zablokowany mechanizm, a drzwi zgrzytnęły w cichym zaproszeniu do środka. Postrzymała się jeszcze, choć ręka zdążyła spocząć na chłodnej klamce. Nie mogła przecież wejść bez Marcelli.
Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]18.03.19 19:00
The member 'Elyon Meadowes' has done the following action : Rzut kością


#1 'Anomalie - CZ' :
Domowa biblioteka HXm0sNX

--------------------------------

#2 'k15' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Domowa biblioteka Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]23.03.19 15:15
Bargaly było tak odległe. Dom skąpany w szkockim powietrzu tylko czekał żeby zamknąć swoje drzwi za rudowłosą blondynką, wracającą z pracy. Przecierającą oczy ze zmęczenia i poirytowania wszystkim, co miało miejsce wśród policjantów przez cały czas od pamiętnego uderzenia w środek miasta. Grzmot wywiał z jej głowy przyjemne wspomnienia czasów dzieciństwa, momentalnie stawiając kobietę w pełni gotowości, zaś ludzi, których obserwowała częściej niż się spodziewała - uciszył, kazał stanąć w szeregu bez słowa, przyjąć w ciszy stłamszenie i wybrać - czy zdradzić system czy zdradzić sprawiedliwość. Jakie słodkie wydawały się czasy młodości, gdy przywoływali obrazy beztroski, przed nosem mając zimną burzę i skąpany w ciemności Londyn. Chciałaby rzec, że wspomnienia dają jej ukojenie, jednak to było zbyt dalekie od prawdy. Właściwie nie potrafiła uciec od prawdy przed jej oczami w żadne słodkie wspomnienia. Tłumiła pod uśmiechem wszelkie kłębiące się w niej pytania i całą złość, której była pełna. Do głowy ciągle uderzały nowe pytania o zachowania ludzi, tak odległe od systemu wartości Marcelli. Dla niej, tego słusznego systemu. W końcu każdemu to jego własny będzie wydawał się tym odpowiednim.
Dziwne miejsce na spotkanie nie wydawało się aż tak dziwne, jeśli się nad tym dłużej zastanowić. Dla Elyon mogło być powrotem do przeszłości - utonięciem w słodkiej nostalgii czasów nastoletnich, gdy Gryfońska natura dawała o sobie znać i wołała ku przygodzie. Wtedy przecież niestraszne były tajemnicze domu na skraju miasta. Figg widziała to nieco inaczej. Zazwyczaj tylko obserwowała przedziwne wygłupy swoich lwich przyjaciółek, samej zostając w cieniu drzewa, zapisując kolejne to głupstwa w swoim małym notatniku, których nigdy nikt nie mógł zobaczyć. To była przechowalnia najgłębszych, skrytych myśli, tak bardzo niedozwolonych do zobaczenia jak tylko można. Jaką tragedią byłoby, gdyby którakolwiek z koleżanek poznała imię jej pierwszego zauroczenia! Zupełna tragedia, na pewno by się śmiały, nawet dzisiaj. A może zwłaszcza dzisiaj.
Usłyszenie jej śmiałych kroków było całkiem proste. Nie próbowała się ukryć, nie spodziewała się żadnych komplikacji. To miejsce owiane było tajemnicą od dawna i nadal pozostawało opuszczone. Ludzie unikali starego domostwa wypełnionego książkami. Nie było jednak nic lepszego niż cierpki zapach starego papieru z domu wypełnionego zapomnianymi tomiszczami. Nie była typem naukowca, nie liczyła na niesamowite odkrycia. To była działka Shelly, Marcella natomiast częściej imponowała raczej swoją sprawnością czy lataniem na miotle.
Pojawiła się tu zaraz po dziennej zmianie w pracy. Dzisiaj głównie zajmowała się papierkową robotą, musiała uzupełnić archiwa sprawy Jane D. która znowu przeszła w ręce policjantki, co niesamowicie ją zdenerwowało. Nie tak miało być, ale cóż zrobić, skoro władze zrobiły przewrót, który na nich bezpośrednio wpływał. - Hej, Elly! - Rzuciła, kiedy tylko z daleka dostrzegła szczupłą sylwetkę i kosmyki jaśniutkich jak śnieg włosów. Zrównała się z nią. - Dzięki, że zaczekałaś. Trochę się zeszło z centrum... - Wyjaśniła i poprawiła włosy, które zostały nieco zwiane przez kolejny mocniejszy podmuch wiatru. Pogoda ostatnio naprawdę dawała się wszystkim we znaki, mimo iż minęły już dwa tygodnie od największej burzy, która mocno ugodziła w panoramę Londynu.
Weszły do środka, zachęcone tym, że zaczynała padać mżawka i zapewne niedługo je zaatakuje. Marcella zdjęła z głowy czapkę i przeczesała palcami zakręconą grzywkę. Dom skrzypiał, jakby odpowiadał wiatrowi na jego szum, wdzierający się w każdy kąt. Książki leżały niemal wszędzie, a Figg sięgnęła po jedną z nich.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]23.03.19 15:15
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością


'k15' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Domowa biblioteka Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]23.03.19 21:18
Stawiane ze zdecydowaniem kroki sprowadziły ciepło do jej myśli; kiedyś, lata temu, gdy ich domem był zamek pełen magii, Marcella poruszała się bardziej nieśmiało, ostrożnie, może nawet pragnęła stać się przemykającym między kątami cieniem - dziś jednak była silną, piękną kobietą, która w swoim sercu gościła odwagę lwa. Gdyby Elyon spośród jej wszystkich szkolnych przyjaciółek miała wybrać tą, która przeszła największą metamorfozę, rozwinęła się najbardziej - jak uśpiony na zimę pąk kwiatu, bez wahania wybrałaby właśnie to rudowłose cudo.
- W zasadzie dopiero przyszłam - odpowiedziała na powitanie, uśmiechnęła się promiennie. Drzwi prowadzące do środka stały przed nimi otworem; kobieta pchnęła je odrobinę mocniej, zgrzytnęły wpuszczając do wnętrza domu świeże powietrze. Już nic nie stało na przeszkodzie, by wejść i zapoznać się z ponurymi tajemnicami żywota czarodzieja, jaki zapracował sobie na niefortunny los prawdopodobnie kończący jego żywot. Powiadali, że zaginął, jednak Elyon skłonna była uwierzyć, że umarł na skutek wybuchu magii. - Jesteś pewna, że nasza wizyta nie jest wbrew prawu, pani władzo? Nie chciałabym, żebyś po wszystkim wyprowadziła mnie stąd jak skazańca, prosto do więzienia.
Słowa uwieńczone były żartobliwym cmoknięciem. Często reagowała w taki sposób na to co nieznane, niepewne; pozwalała potencjalnym kłębkom nerwów ujść poprzez mające zabawne znaczenie słowa, gładkie uśmiechy rozświetlające rysy, cokolwiek, byle tylko odegnać od siebie najmniejszy cień wątpliwości i złych myśli - a o te było bardzo łatwo, gdy w końcu przekroczyły próg.
Dom wyglądał na opuszczony od wielu, wielu lat. Pożółkłe ściany nosiły ślady zadrapań, od tynku odchodziła tapeta, zrujnowane meble uginały się pod ciężarem kurzu. Wszędzie dostrzec można było papierzyska naprzemiennie otulające się drewnem i szkłem; zastawy stołowe i szyby - zarówno okienne, jak i te wstawione niegdyś w wysokich komodach - zredukowano do niewielkich rozmiarów kawałeczków ułożonych na podłodze niczym liście opadające z drzew jesienną porą, wszelkie kolory dawno temu wyblakły. Być może swego czasu dom ten wyglądał przytulnie, lecz dziś był jedynie zjawą swojej domyślnej świetności, nieuszanowanym dowodem na niemądrość igrania z ogniem. Chłonąc malujące się przed sobą obrazy, Elyon podążała wgłąb pomieszczeń, aż zniszczone korytarze doprowadziły je obie do biblioteczki zgromadzonej przez czarodzieja.
Pomimo zniszczeń zaserwowanych pokojowi, księgi wydawały się być zachowane dużo lepiej niż te znalezione w salonie, w przedpokoju. Gdzieniegdzie można było dostrzec cegły pochodzące z zawalonego dachu, a utworzone w sklepieniu dziury wpuszczały do pomieszczenia ostatnie promienie zachodzącego słońca.
- Mam nadzieję, że znajdziemy coś naprawdę ważnego - odezwała się w końcu Elyon, gdy Marcella zajęła się wyszukiwaniem dla siebie księgi o niezniszczonej okładce, niebrakujących stronach. Sama nie zamierzała podnosić niczego z ziemi. Zamiast tego dojrzała wsunięty za regał wolumin, jakby ukryty, tajemniczy, mający na zawsze pozostać nieodkrytym. - Oho! Chyba coś mam, zobacz. Ktoś musiał mocno się namęczyć, by zostawić tę książkę właśnie tutaj.
Zdeterminowana, zapomniwszy zapytać o to, co znalazła sama Marcella, ruszyła w kierunku swojej zdobyczy i wyciągnęła ją jednym zdecydowanym ruchem. Merlinie, nie było to dobrym pomysłem. Naruszony przez jej ingerencję regał rozpadł się w drobny mak zaraz po tym, jak podtrzymujący go wolumin wyswobodził się spomiędzy jego krawędzi i ściany - i wszystko runęło na ziemię razem z nim. Na szczęście w porę udało jej się odskoczyć do tyłu.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]26.03.19 20:51
Jako dziecko była jak słoń udający zjawę. Choć próbowała zostawać niezauważona, trudno było nie dostrzec tego niezgrabnego i niezdarnego ciała, które nadal było gdzieś wewnątrz jej umysłu. Zmieniła się - niezdarność odeszła w niepamięć, a została zastąpiona człowiekiem, chętnym by wznieść się do lotu. Jedynie małe ślady na jej osobie wskazywały, że kiedyś była kuleczką. Dzisiaj pewniejszą siebie, choć daleko było jej do pełnej wiary w swoją osobę.
Weszła dalej. Stukaniu podeszew butów towarzyszyło skrzypienie starej podłogi, zupełnie brudnej. Miejsce powodowało ciarki na plecach, choć trudno było określić to strachem. Być może jego lżejszą wersją - niepokojem. Stare ściany, niebezpieczne na każdym kroku sprawiały bardziej wrażenie, jakby nie był to już dom, ale jego widmo. Ledwie stojące, zupełnie jak starzec, który nie zabrał ze sobą laski. Cały wydawał się trząść w taki sposób, jakby zaraz miał upaść. Mimo tej niepewności czy na pewno wyjdą cało z tego miejsca, przeszły dalej, żeby tylko znaleźć cokolwiek ciekawego.
- Zapewniam, że nie ma możliwości, by ktoś nas za to zgarnął. W razie czego... Widziałaś tego ogromnego węża, prawda? Może komuś zagrażać. - Odwróciła się ku dziewczynie, a jej twarz nabrała bardzo zaciętego charakterku i swoje intencje zakomunikowała bardzo prostym gestem - dwuznacznym mrugnięciem jednego oka. Najwyraźniej obie miały tę cechę - normalizowania względnie niebezpiecznych i strasznych nieraz sytuacji, ubierając ją w zabawne szaty. Zupełnie jak Riddikulus.
- Nie dostałam żadnej informacji, jakby miało się coś tutaj kryć. Ale kto wie...
Gdy dotarły do najlepiej zachowanego pomieszczenia aż cicho westchnęła. Nie spodziewała się, że będzie to właśnie biblioteczka. Jakiś tajemniczy duszek lub nieznana jej runa musiała chronić księgi, naprawdę. Świat sprzyjał wiedzy pod każdą postacią, takie refleksje wysnuła z niemal wszystkich swoich przygód. Za to dowody uwielbiały ginąć, gdy trzeba było odnaleźć jakąś osobę, bo na przykład zaginęła. Wtedy nagle wszystko ginęło w tajemniczych okolicznościach, powodując u Figg niesamowitą irytację.
Jej znalezisko znajdowało się na podłodze. Wolała nie zbliżać się do regałów, nie wyglądały najbardziej stabilnie i mogło się to źle skończyć. Dziwiło ją bardzo, że całkiem nieźle zachowana księga, zupełnie przy tym okurzona, znajdowała się dokładnie na środku pomieszczenia i niemal dokładnie pod dziurą w dachu, która wpuszczała do pomieszczenia porcję światła. Uniosła wzrok nieco, obserwując lekko przyciemnione niebo, ukryte pod fasadą chmur. Księgę wzięła w dłonie i odsunęła się - na wszelki wypadek, jakby jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi postanowiły pokazać, że jednak ma zacząć padać.
W tym momencie usłyszała huk. Niemal podskoczyła zaskoczona tym. Nie lubiła takich sytuacji, nagle za jej plecami coś robi bum, momentalnie w niej uruchamiały się wtedy w niej wszystkie instynkty przetrwania i miała ochotę wyciągnąć natychmiast różdżkę, żeby się bronić. Tym razem jednak najpierw się odwróciła i złapała za przedramię przyjaciółkę po czym odsunęła ją jeszcze dalej od zniszczonego już regału. Chwilę obserwowała zniszczony mebel z uczuciem skonsternowania, a następnie jej spojrzenie przeniosło się na Elyon. - Masz Ty finezję...


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]27.03.19 22:38
Dwa rządki białych zębów wyszczerzyły się doń w pełnym zrozumienia i akceptacji uśmiechu; rzeczywiście, pomiędzy starymi papierzyskami i zniszczonymi książkami musiały już osiedlić się węże. Być może z jajeczek wykluwały się ich najmłodsze okazy, przychodziły na świat wśród mistycznej wiedzy i czarnomagicznych inkantacji, narażone na ich niezbadany, niesklasyfikowany wpływ - a Marcella na nikim innym nie mogła polegać w ów sprawie bardziej, niż na swojej starej, zaufanej przyjaciółce. Mroczna aura porzuconego przez ludzi miejsca sprawiała, że gady stawały się agresywne, a ona stawała im naprzeciw niczym najdzielniejszy z historycznych bohaterów, wszystko w imię prawa. Kto by pomyślał, że z taką łatwością przyjdzie im kreowanie potencjalnego alibi na wypadek złapania przez inwigilujące okolicę służby, kolegów po fachu panny Figg? Porównanie ich umiejętności przywracania światła tam, gdzie kiełkowała ciemność, do zaklęcia Riddikulus było rzeczywiście trafnym zabiegiem.
- To zrozumiałe. Nie mogłaś dostać, skoro nikt tej tajemnej wiedzy jeszcze przed nami nie odkrył - zwróciła jej uwagę Elyon, rzeczowo, stanowczo; w jej myślach kołatały się wizję zdobycia tomiszcz obdarowanych pradawną wiedzą, taką, która mogłaby przyczynić się do pozyskania przewagi nad Lordem Voldemortem i jego poplecznikami. Nawet jeżeli szansa graniczyła z cudem, jej lwie serce rwało się do jakiejkolwiek pomocy organizacji; nie w głowie były jej laury pochodzące z takiego odkrycia, a jedynie fakt, że być może szybciej przywróciliby porządek i stabilizację nadgryzionemu przerażeniem i tyranią światu. To jednak nie był ich najszczęśliwszy dzień.
Cmoknęła pod nosem z niezadowoleniem, słysząc komentarz Marcelli, i spojrzała na policjantkę z wyrzutem - nie powinna zwracać jej uwagi, gdy Elyon zdobyła zdecydowanie najbardziej zakamuflowany, z pewnością najcenniejszy wolumin z całej kolekcji czarodzieja. By to udowodnić, by podkreślić swoje zgorzknienie, z dumą uniosła trzymaną księgę i pozwoliła ich oczom odczytać malujący się na niej tytuł, ten przepiękny, eteryczny, emanujący potęgą i tajemnicą---
- Co do... - mruknęła pod nosem, szybko opuściła księgę, odwróciła się plecami do towarzyszki. Brwi ściągnęły się w zdumieniu, zwątpieniu. Lekko podrapaną, sztywną okładkę sygnowało jedno hasło. Zwariowane zaklęcia dla lekko stukniętych magów.
Zwariowane zaklęcia? Lekko stukniętych? W bibliotece ukaranego przez własną dociekliwość czarnoksiężnika, w komnatach dających świadectwo jego czarnomagicznym zapędom? Na poliki Elyon wkradł się okropny rumieniec. Tyle właśnie było z jej pragnienia odnalezienia prawdziwego skarbu na użytek Zakonu Feniksa; dostała od losu tyle, ile dostała zawsze w chwilach największego pragnienia - nic.
Z impetem przycisnęła książkę do piersi, tak, by nie pozwolić Marcelli na ponowne odczytanie kolorowych liter. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]30.03.19 10:23
Marcella od początku wiedziała, że nie znajdą tutaj poważnego tomiszcza, który swoją wiedzą pozwoli na wygranie wszelkich wojen świata, zaprowadzenie pokoju na świecie czy inne tego typu. Co nie zmieniało faktu, że mogły znaleźć coś naprawdę ciekawego. Coś co bardziej rozwinie je same i pozwoli na jakieś fajniejsze podejście do świata i życia. Marcella spojrzała przez ramię Elly, dostrzegając tytuł książki i nie mogła powstrzymać się przed leciutkim, nie znacznym parsknięciem śmiechem.
- Chyba świat chce Ci coś powiedzieć. - powiedziała rozbawiona, ale odsunęła się od razu, żeby przypadkiem nie oberwać od koleżanki za bycie po prostu okropnym i wrednym chochlikiem. Chwilę pośmieszkowała sobie z wyboru Elyonki. Lekko stuknięta czarownica, to dopiero pasowało do tej cudownej osoby. Niestety dla niej - schowała książkę za późno i Marcella zdążyła już kilka razy zaśmiać się w myślach z tego niesamowitego przypadku. Albo nie przypadku? - Przeczytaj, może znajdziesz jakieś specjalne propozycje innej Rictusempry albo śmiertelnie groźnego Upiorgacka. - Była dumna ze swoich żarcióków jak paw, a to, w jaki sposób się uśmiechała jeszcze bardziej to potwierdzało. Uratujemy świat śmiertelnym Upiorgackiem! To bardzo dobry plan, Marcelli się podobał.
Dała odrobinę spokoju koleżance, której oczekiwania rozsypały się jak spadający z dachu sopel lodu, spojrzała więc na swoją zdobycz - książkę prześlicznie zachowaną i przepięknie zrobioną - jej okładka była czerwona, a skóra z której była zrobiona układała się w czerwone łuski, odbijające światło niczym łuski... Smoka? Tytuł książki od razu przykuł jej uwagę - Od Jaja do Piekła. Historia rozwoju smoków?
Jakieś dwa tygodnie temu miała przygodę podczas której straciła swoją pierwszą różdżkę - ukochaną różdżkę z resztą, z którą uczyła się swoich pierwszych zaklęć. Była ona zupełnie normalną różdżką - jasnobrązową, prościutką, bez zdobień, bardzo skromną. Podobnie jak skromną osóbką była, kiedy dopiero kierowała swoje kroki do Hogwartu. Jednak ważniejszy był temat serca tej różdżki - włókno smoczego serca. I nie byłoby to aż tak dziwne, gdyby nie fakt, że po tej okropnej stracie kupiła nową różdżkę - mistrz ze sklepu Ollivandera wybrał jej idealną za pierwszym razem. Piękne dzieło sztuki z drewna białego niczym kość słoniowa, z rączką zdobioną smoczymi łuskami i również dzięki nim posiadającym w sercu magię. Figg zaś zdecydowanie jest osobą przesądną, wierzącą w przeznaczenie, więc kolejny znak pchający ją w stronę tych dostojnych magicznych stworzeń nie mógł być przypadkiem.
Wpadła w ogromne zawieszenie we własnych myślach, gdy obserwowała krwiście czerwoną okładkę książki zupełnie nie wiedząc co ma w tej chwili poradzić. Odwróciła się do Elly i w końcu chrząknęła podnosem. - Hej, Elyon... Powiedz mi, jak to się stało, że zaczęłaś... bawić się z wężami? - spytała, zupełnie tak jakby tego nie wiedziała. Miała nadzieję poznać inną wersję, bardziej sięgającą wgłąb świadomości.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]30.03.19 20:27
Parsknięcie nie zwiastowało niczego dobrego. Gdy tylko rechot dotarł do jej uszu, Elyon odchyliła głowę, przymknęła oczy, westchnęła ciężko - wiedziała już, że jej fantastyczne odkrycie poniesie się echem wśród ich wspólnych przyjaciółek. Dowiedzą się wszystkiego, w najdrobniejszych szczegółach. Tego, z jaką odwagą sięgała po tomiszcze, zrujnowała w jego imię jeden z ostatnich stojących mebli w opuszczonym domu, jak dumnie obwieszczała przeczuwany majestat odkrycia. Jak wznosiła peany na temat ich wyprawy, na horyzoncie wypatrywała skrywanej w bibliotece broni przeciwko panoszącemu się na świecie Voldemortowi... Tymczasem ograniczając swoje znalezisko do tak uroczego tytułu, jakim były Zwariowane zaklęcia dla lekko stukniętych magów. Taka okazja nie przechodziła dziewczętom koło nosa z łatwością; w pewnym sensie Elyon samodzielnie wykopała sobie grób, ułożyła się w nim i przysypała ziemią, osadziła w roli błazna na nadchodzące miesiące. Ale czy nie było w tym pewnego uroku? Przynajmniej pośród pożogi niesionej przez czas wojny będzie mogła obserwować typowo urwisowe uśmiechy bliskich jej kobiet, wysłuchiwać ich swobodnych docinek, koić serce ich śmiechem. Jeżeli taka była cena, cóż. Chyba była w stanie ją ponieść.
- Jasne, ale zanim to zrobię - przysięgam, że nakarmię tobą moją największą kobrę. - Królewską zresztą, ale nie chciała schlebiać Marcelli tym nazewnictwem. Jeszcze poczułaby się jak specjalnie wyselekcjonowany przysmak dla gada-monarchy. Dopiero pogodziwszy się z własną klęską również parsknęła pod nosem, otworzyła wolumin i przekartkowała, przyglądając się tytułom. Wiele z przedstawionych na pergaminie zaklęć miały doprawdy dziwaczne zastosowania. Zwariowane, tak samo jak magowie, jakim były przeznaczone.
Jej uwagę szybko przykuła jednak księga w dłoniach Marcelli. Była o wiele poważniej zdobiona, pokryta brunatną skórą; Elyon podeszła bliżej - bez krwiożerczych zamiarów - i zerknęła przez ramię przyjaciółki. Różnica pięciu centymetrów wzrostu sprawiała, że dość pokracznie oparła brodę na jej ramieniu, a na dźwięk niespodziewanego pytania zmarszczyła brwi.
- Przecież już ci mówiłam - zauważyła. - Po prostu poszłam w ślady ojca. A węże zawsze wydawały mi się fascynujące, niezrozumiane; ludzie często mylą ich defensywność z bezpodstawną agresją, podczas gdy sami prowokują te reakcje. Zauważyłam to, chciałam je zrozumieć - i tak już zostało. - Wzruszyła delikatnie ramionami. Gdzieś na dnie świadomości kołatała się jednak niewypowiedziana nigdy nikomu prawda: przełomowe wspomnienie, jakie do tej pory było odrobinę irracjonalnie skrywaną tajemnicą, dowodem dziecięcej niewinności splecionej z naiwnością. Z cichym westchnieniem Elyon odsunęła się od przyjaciółki, ukucnęła przy stosiku porozrzucanych papierzysk. Większości z nich nie dało się odczytać, a jeśli zdania miały w sobie pewien sens, ciężko było połączyć z nimi konkretny kontekst.
Nawet nie poczuła, jak po dłuższej chwili jej usta otwierają się mimowolnie, a z gardła wydrapuje się nieprzyjemny, pełen stłamszonej tęsknoty szept.
- Cecily.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]31.03.19 12:30
Marcella nie widziała żadnej destrukcyjnej siły w opowiedzeniu kilku osobom o tym jak to Elyon Meadowes szukając prawdziwego skarbu pośród zgliszczy natrafiła jedynie na wiedzę najbardziej przydatną osobom takim jak ona. Niech uzna to za znak... Tak jak Marcella uznała swoją zdobycz za pewną wskazówkę. Jej spojrzenie lustrowało okładkę bardzo intensywnie, ale to nie treść książki była tak ciekawa, a sam jej temat... Ponownie smoki. Przedziwne, że od jakiegoś czasu los ciągle podsuwa jej ten temat pod nos.
- Nie boję się Twoich węży. - Mruknęła naburmuszona. Jasne, że się nie bała, ale jednak wizja tego, że ten skurczybyk może od tak ze ją ugryźć i w sumie tyle będzie z jej pięknego życia to już co innego. Nie bała się samego węża, ale jego ugryzienia, rozgryzła ten system, dobra.
Wiedziała, że za tym kryje się coś więcej niż tylko chęć zrozumienia. Naśladowała swojego ojca? W sumie nie było to najbardziej dziwne, Marcella również spełniała ambicje ojca działając w podziemiu. W pewnym momencie nawet zapomniała, że to była ambicja ojca i stała się ona jej własną. Spotkała na drodze wielu ludzi, którzy zmienili jej światopogląd, pokazali inne spojrzenie na rzeczy, które wcześniej były dla Marcelli czarno-białe. Ale świat nigdy nie był i nie będzie skrajny. Wybory również nie mogły być skrajne.
Dziewczyna przystąpiła kilka kroków i usiadła na ziemi nie zwracając uwagi na to, jak jej brązowa spódnica będzie ubrudzona kurzem. Usiadła tylko obok Elyon, której słowa dotarły do niej zbyt łatwo. Znała to imię i wiedziała jedno - ze wszystkich tych osób, z którymi się trzymały i które były dla nich ważne to one potrafiły najlepiej zrozumieć siebie nawzajem. Obie straciły coś, co budowało ich charakter, co je zmieniło i ożywiało. Spojrzenie Arabelli cały czas tęskniło do świata bez magii, którego Marc nie była częścią. Z kolei Marella tęskniła do czasu, gdy ciało było lekkie, zmartwienia błahe, a zabawa pachniała wrzosową łąką. Jej dłoń powędrowała do ramienia Elyon i objęła je lekko, a po chwili oparła też na nim swój policzek.
- Wierzysz w przeznaczenie? - spytała cicho. Jutro będzie musiała ponownie zmierzyć się z przeszłością.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]31.03.19 20:40
Bała się samego ukąszenia? To bardzo mądre. Boisz się samego strachu, jak miał powiedzieć ktoś kilkadziesiąt lat później, boisz się niepewności, z jaką stajesz przed wężem, nieobliczalności dnia ani godziny, gdy kły wbiją się w twoją kończynę, do krwioobiegu wpuszczą truciznę, sprawią, że życiodajne płyny zamienią się w papkę o glutowatej konsystencji, stworzą zator w sercu. Wiele ze stworzeń pod jej opieką posiadało tę umiejętność, wytwarzając potrzebny do tego jad w specjalnych gruczołach; sama Elyon zdawała się jednak zrzucić z ramion całun trwogi. Respektowała ich morderczość, ale gdyby jej losem była śmierć z powodu ugryzienia - była z tym pogodzona.
- One ciebie też nie, pamiętaj o tym - pouczyła Marcellę, odrobinę figlarnie wpychając łokieć w jej bok. Gdy czarownica otwarła znalezioną przez siebie księgę, de facto o wiele bardziej interesującą niż jej własna, Elyon pozwoliła jej nacieszyć się treścią w samotności. Sama nigdy nie przepadała zanadto za smokami, nie miała okazji do podziwiania ich na własne oczy, nie zawładnęła nią miłość do przemierzajacych przestworza gadów plujących ogniem. Miała przecież własne, plujące jadem, owijające się wokół ręki. Czy podobną radość dawało dosiadanie smoka? Wzbijanie się na jego grzbiecie do chmur? Nie miała pojęcia. Nie do końca dowierzała też opowiastkom, jakoby uczucie to było jednym z najwspanialszych na świecie - jej konkluzją była myśl, że nie mieli nigdy okazji obserwować wykluwania się gałęźnicy szorstkołuskiej.
Westchnęła później ciężko, kątem oka przyglądając się siadającej na ziemi Marcelli. Niedługo później dołączyła do niej sama, ugięte kolana poddały się ciężarowi ciała i Elyon odchyliła się do tyłu, siadając na stertach ksiąg, rozluźniła spięte dotąd mięśnie nóg. Bok jej głowy oparł się za to o głowę Marcelli. Kto by pomyślał, że akurat tutaj zbierze je na wspominki, na wyznania?
- Sama nie wiem. Na pewno wierzyłam - przyznała uczciwie.- Gdy byłam mała, zobaczyłam węża na grobie Cecily i pomyślałam, że tym właśnie jest przeznaczenie. Że ona jest gdzieś w tych wężach, daje mi znak - chce, żebym przestała być samotna i miała coś swojego. Ale dzisiaj nie wiem już w co wierzę. Zgromadziłam chyba wystarczająco węży, żeby Cecily dała mi kolejny znak, jednak ona milczy. - Z każdym słowem jej głos wydawał się łamać, pomimo desperackich prób, z jakimi Elyon starała się go uspokoić.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]02.04.19 23:09
Strach przed realnym, istniejącym przedmiotem czy zwierzęciem dla Marcelli był czymś kompletnie niepojętym. To nie sam fakt istnienia tych przerażających jest tak naprawdę zupełnie zwyczajny i zupełnie niestraszny. To akcje podejmowane przez te rzeczy są straszne. Ugryzienia węży, kłamstwa ludzi. Tak, to one są okropne. To ich się bała. Czy przejawiała neofobię? Zdecydowanie! Marcella nie wiedziała co przyniesie jutro, czuła przed nim respekt i rezerwę, ale próbowała żyć tak, jakby była z nim za pan brat, jakby byli kompanami, pomimo tego jak wiele już przyszłość przyniosła zła. W końcu dzisiejszy dzień był przyszłością wczorajszego. Ten dzisiejszy jednak był spokojny. Choć burzliwy, mogły skryć się pod dachem, który też z resztą został dotknięty duchem czasu. Podobnie jak dwie dziewczyny, jeszcze wczoraj biegające po błoniach Hogwartu, dzisiaj dorosłe. Stały się ludźmi, którzy musieli podejmować za siebie odpowiedzialne decyzje. I walczyć. Walczyć o lepsze decyzje innych.
- Spodziewam się. Zwierzęta nie mogą być naturalnie złe. - Mruknęła, pozwalając dziewczynie oprzeć się o siebie. Będąc małą dziewczynką nigdy nie sądziła, że może stać się dla kogoś wskaźnikiem drogi. Przewodnikiem, którego ktokolwiek może podziwiać. Ciągle goniła. Za przyjaciółkami, za marzeniami, za niedoścignionym i przerażającym jutrem. Dzisiaj też goniła. Trzymając mocno za rękaw próbowała dogonić i zajrzeć prosto w ciemność, być może w końcu dowiedziawszy się dlaczego tak wiele oczu zwraca się u niej. Dlaczego nikt już nie pamięta, że trzeba patrzeć w światło, śmiać się i korzystać z każdej chwili, gdy nie musimy zapominać się w wojnie i strachu...
Wsłuchana w słowa Elyon zadawała sobie mnóstwo cichych pytań. Czy tak właśnie działa przeznaczenie? Czy uśmiechnie się do nas raz i musimy brnąć w to tak długo jak nie znajdziemy odpowiedzi? Może i ona powinna wybrać się w kolejny lot, utonąć ponownie w chmurach. Szkoda, że każda z nich teraz była ciemna i przerażająca... Niczym wizja jutra.
- Może szukasz jej w nieodpowiednim miejscu. - powiedziała w końcu, nie wiedząc w jaki sposób interpretować jej doświadczenia. Rysunek węża na grobie? Tylko tyle? Zapewne wtedy Elyon poczuła coś czego Marcella nie mogła odgadnąć, jeśli ten jeden symbol sprawił, że poczuła swoje powołanie na całe życie. - Ja sądzę, że Cecily wcale nie milczy. - Doprecyzowała w końcu, trochę zmieniając tor myślenia, którym chciała pójść. - Nie znam jej, ale jeśli jest choć trochę jak Ty, na pewno nie będzie potrzebowała węży, by móc dać Ci znak. Ona cały czas jest w Tobie. Jej wspomnienie ukształtowało Cię taką, jaką teraz jesteś, Elly.
Marcella uniosła lekko dłoń i zupełnie na ślepo, nawet nie pozwalając sobie na ruch głową, który mógłby przeszkodzić w oparciu się puknęła palcem w czoło Elyon. - Ci, którzy odeszli już do nas nie wrócą... Ale to, że ich nie ma dodaje nam doświadczeń. A oni będą na nas patrzeć gdzieś z gwiazd i cieszyć się, że potrafimy się śmiać pomimo tych gównianych czasów...
Westchnęła cicho. Skuliła się nieco bardziej, podsuwając kolana bliżej klatki piersiowej. - Wiesz, co jutro jest?


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]03.04.19 20:37
Nie tyle rysunek węża, co najprawdziwsze, przemykające wśród wysokich traw cmentarza stworzenie; niedużych rozmiarów żmijka zagubiona w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie, a w oczach pozbawionego drugiej połówki dziewczęcia - symbol zesłany przez przeznaczenie. Połyskujące w popołudniowym słońcu łuski szarawej barwy, wystawiany raz po raz języczek o rozdwojonym zakończeniu, płynne ruchy torujące drogę pomiędzy źdźbłami trawy, pod złożonymi na grobach kwiatami: a przy tym krzyk jej matki, którego nawet nie usłyszała. Wojownicze uderzenia gazetą, by odpędzić coś, co dla Elyon momentalnie stało się wszystkim. Czy popełniła błąd, dostrzegając w tamtym zwierzęciu część niewinnej duszy swojej siostry, czy postąpiła niemądrze? Być może. Jednak dla umysłu owładniętego nagłą stratą, dla serca dziecka, które nie mogło poradzić sobie z samotnością, było to wówczas jedyną deską ratunku, jedyną nadzieją - nadzieją, której kurczowo trzymała się do dziś. Węże były tym, co znała. Dziedziną życia i nauki, która była bezpieczeństwem. Czy rzeczywiście cały czas wierzyła w to, że Cecily była w nich obecna? To wątpliwe, jednak Elyon nigdy nie przyznałaby się przed samą sobą do utraty takiej nadziei.
- Wolałabym, żeby nie musiało kształtować mnie jej wspomnienie, tylko ona sama. Tutaj, obok. Szukająca z nami ksiąg, śmiejąca się ze Zwariowanych zaklęć dla lekko stukniętych magów. - Uniosła książkę ku górze, przewróciła oczyma z gorzkim, pełnym pobłażania dla siebie samej uśmiechem. Mimo wszystko w słowach Marcelli brzmiała mądrość, sposób na radzenie sobie ze stratą, pewne ukierunkowanie myśli; Elyon nie odrzucała go mimo swoich wcześniejszych słów, analizowała za to w głowie i kiwała nią raz po raz, delikatnie, prawie niewyczuwalnie.
- Masz rację, Marc. Masz rację. A wiesz, że nawet jak jesteś taka stara, z tobą śmieje się najlepiej? - wyznała, zachichotała mimowolnie. Wolna dłoń odnalazła tę należącą do rudowłosej, uchwyciła ją gładko i uścisnęła. - Przepraszam, że tak zaczęłam ci smęcić. Pewnie masz mnóstwo własnych problemów, a ja obarczam cię jeszcze rozwiązywaniem moich; co ze mnie za przyjaciółka? Zachowuję się jak ostatni gamoń, nawet nie spytałam, jak z tymi gównianymi czasami radzi sobie Arabella. Wszystko z nią w porządku? Jest bezpieczna? - Odchylona lekko głowa pozwoliła powieść zatroskanym spojrzeniem w kierunku twarzy policjantki; czarownica spodziewała się, że gdyby było inaczej, Marcella nie znalazłaby czasu na odwiedzenie opuszczonej posiadłości czarnoksiężnika, a trwałaby niczym lew u boku swojej siostry.
Ostatnie pytanie sprawiło, że uniosła lekko brwi i cmoknęła.
- Nowy dzień? - zaryzykowała filozoficznie - i najwyraźniej marny był z niej filozof.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Domowa biblioteka [odnośnik]08.04.19 20:00
Uważała, że szybciej to w samej Elyon siostra była obecna nadal bardziej niż w jej wężach, choć może był to po prostu sposób na pamięć. Na pamięć uśmiechu, pamięć o jej istnieniu i o jej bliskości. Może dzięki temu płomień Cecily nadal istniał w Meadowes.
Uśmiech przebiegł przez jej usta, jednak niemal od razu zniknął. Nie było nic zaskakującego w tęsknocie za kimś, kogo nigdy nie spotkaliśmy. Marcella często czuła wewnątrz siebie pewną pustkę z powodu Arabelli i swojej mamy. Zwłaszcza tę drugą bardzo chciała kiedyś spotkać. Była pewna, że jej duch jest gdzieś w Calumie bardziej niż w niej. Ona jej nie pamiętała, zaś chłopak... Na niego mogła już podziałac.
- Rozumiem to. - powiedziała tylko. Lekko przygłaskała włosy przyjaciółki do głowy w uspokajającym geście. Chciałaby pomóc, ale nie była w stanie cofnąć czasu, zmienić biegu historii. A nawet gdyby mogła jej egoistyczna natura może wcale nie przywołałaby do życia Cecily, a jednak Lowri. Może mogłaby choć przez krótką chwilę z nią porozmawiać... Nie umiała tego powiedzieć. Rozmyślania były proste, jednak nigdy nie mogła wiedzieć jak się by się zachowała postawiona przed trudnym wyborem.
Ciało młodej policjantki wypełniała melancholia. Jej oczy widziały już okropne rzeczy, choć pewnie to niewiele w porównaniu do innych, tych którzy mieli z wojną więcej do czynienia. Może i to ją kiedyś zmieni. Jednak najlepsi komicy podobno mieli bardzo smutne życia. Może i ona powinna zostać komikiem, skoro nadal umiała się uśmiechać i żartować sobie z tych Zwariowanych zaklęć pomimo tego, że jeszcze kilka tygodni temu jej oczy widziały zmasakrowane zwłoki powieszone na latarni...
- Komu innemu chciałabyś smęcić? Po to tu jestem głupku, nie możesz tak myśleć. - pokręciła lekko głową. Znały się tyle lat, więc mogły przy sobie się otworzyć. Marcella też bardziej uważała na język, gdy była w innym towarzystwie, jednak wiedziała, że przy Elyon nie zostanie oceniona za to, co mówiła... - Arabella ma więcej instynktu samozachowawczego niż ja. Zawsze sobie poradzi. - Uśmiechnęła się z rozbawieniem, nawet jeśli nie zawsze w stu procentach w to wierzyła. Bała się o bezpieczeństwo siostry, dlatego musiała się zmienić. Musiała spoważnieć, zapomnieć o drobnych sprawach.
- Piętnasty... Rocznica śmierci mamy. - powiedziała w końcu, pod nosem śmiejąc się z jej filozoficznego podejścia. - Chciałabym, żeby też tu była. Może dowiedziałabym się czy lubiła smoki... Myślisz, że świat chce mi tym właśnie to przekazać?


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Domowa biblioteka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach