Wydarzenia


Ekipa forum
Zamglony las
AutorWiadomość
Zamglony las [odnośnik]17.07.18 18:51

Zamglony las

Jeden z licznych, londyńskich parków wraz z nastaniem czerwca 1956 roku stał się nieprzebytym, ciemnym i nieprzyjemnym lasem, w którym coraz rzadziej usłyszeć można śpiew ptaków czy spotkać biegające w koronach drzew wiewiórki. Coraz częściej zaś między drzewami pojawiają się sylwetki dementorów, których obecność zaznacza zimna mgła, która nigdy lasu nie opuszcza. Nieznane jest też źródło dziwnych rysunków, które czasem znaleźć można przyczepione do pni. Zdają się być ze sobą zupełnie niepowiązane, stworzone jakby przez dziecko. Legenda głosi, że umieściła je grupa nastolatków próbująca zaznaczyć ścieżkę, którą zapuścili się w las. Nigdy jednak mieli z niego już nie wyjść, by potwierdzić tę opowieść. Wszyscy są jednak pewnie co do jednego - zabieranie rysunków z lasu przynosi nieszczęście. Dlatego też coraz mniej osób się do niego zapuszcza.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]16.10.18 19:56
27 sierpnia - noc

- Rozpłynął się. Skubaniec zwinął się, jak pieprzony duch - wysapał przez zaciśnięte zęby. Oparł brudna od błota dłoń o pień wysuszonego drzewa, czując pod palcami niewyraźne drżenie. Zupełnie, jakby kora nie mieściła pod sobą zupełnie nic. Pustka. Samuel przekręcił głowę w stronę towarzysza, który zatrzymał się tuz obok, przy wciąż (tak przynajmniej się zdawało) żyjącej brzozie. Pozwijana i darta wiatrem kora, wciąż bieliła się, momentami rozmywając w unoszącej dookoła mgle. Całość obrazka przypominała wyrwaną z mugolskiego filmu, klatkę filmową horroru. Zupełnie, jakby został bohaterem krwawej opowieści. Tych nie brakowało przecież. Mglista otoczka, stłumione, brunatne kolory lasu, zbyt cichego na standardy nazywania żywym. I noc, która akurat dziś popchnęła dwójkę aurorów w granice Zamglonego Lasu, jak ostatnimi czasy został nazwany.
Zaczęło się jak zawsze od zgłoszenia. Znalezione na samym skraju ciało. Właściwie jego część - korpus pozbawiony kończyn i głowy. Wyraźne i zbyt widoczne ślady, by umknęły oględzinom wskazywały na użycie czarnej magii. Wielokrotnie. I tym razem, wykluczono działanie anomalii. Nie dlatego, że nie wierzono w szaleństwo tak precyzyjnych cięć, ale - inteligencję. Nad ciałem, na wytartym deszczem pergaminie, przybitym kawałkiem szkła do kory - widniała wiadomość. I ta wskazywała na szaleńca, który postanowił z nich zakpić. I wciągnąć w ponurą - jak na standardy czarnej magii przystało - grę. Czy plugawa moc tak bardzo wypaczała umysły nią władające, by całkiem wypruć z nich człowieczeństwo? Czy tez inaczej, magia wybierała umysły już wybrakowane?
Rzucone pospiesznie zaklęcie, nie wykryło obecności czegokolwiek żywego i nie przyciągnęła żadnego wariactwa. Ale spojrzenie Viktora, który stał oparty plecami o pień drzewa i spoglądający w górę, nie wyglądał na zamyślonego, a skupionego na... na czymś, co wisiało wysoko na gałęziach. Skamander zadarł głowę, jednocześnie zaciskając mocniej palce na cyprysowej różdżce. Tak dla pewności, gdyby ich ścigany "duch" jednak pojawił się w pobliżu. Skamander zmrużył oczy, ale półmrok i nitki mgły, które wciąż plątały sie między krzywymi rysami drzew, utrudniały zrozumienie widoku - To...? - zaczął cicho, chrapliwie, prawie kaszląc, gdy w nos zawiało mu ciężkim do zidentyfikowania odorem. Mieszanka zgniłych liści, ziemi i truchła. Krew? - Ręka - lakoniczna wypowiedź dopracowała obraz w wyobraźni i w zakrzywionych plamach, Samuel mógł dostrzec kontur rozcapierzonej dłoni i wyżej, wisząc na kikucie przedramienia. Zbierająca się w gardle ślina znalazła ujście, gdy auror splunął. Na języku wciąż czuł wyraźną gorycz osiadającego na nim zapachu. Przyzwyczaił się do makabrycznych widoków, ale ciało reagowało czasem naturalnym buntem, niezależnie od wytrzymałości - Trzeba ją ściągnąć - dodał równie krótko, komunikując się spojrzeniem z aurorskim partnerem - Trzeba je ściągnąć - poprawił go pospiesznie i odwrócił oblicze w stronę towarzysza. Dopiero teraz Samuel mógł dostrzec, że spojrzenie Viktora zmieniło się. Żółte ślepia z okrągłą kreską źrenicy sugerowało wzrok dzikiej bestii. Skubaniec zawsze wymiatał, jeśli chodziło o magię transmutacyjną, korzystając z jej zasobów bardzo skutecznie - Chyba powinienem sie tego w końcu nauczyć - skrzywił się i podążył wzrokiem za wskazaną przestrzeń na drzewie obok. Podobnej wielości kikut, poruszał się niemrawo na cienkiej (złamanej?) gałęzi, która gięła się dosyć mocno w dół, jakby ktoś wcześniej próbował już ją ściągnąć w dół. Dzikie zwierzę? Mało prawdopodobne. Za wysoko. A może chodziło o coś innego?
- Zajmij się tym pierwszym obiektem, ja zdejmę drugi.. - wrócił spojrzeniem do aurora, który już obracał sie wokół własnej osi. W swoim zwyczaju, kiwną głową, zaznaczając rozumienie wypowiadanej treści, ale już brał się do działania. Jedna z cech, która sprawiała, ze Samuel wybitnie lubił towarzystwo Viktora. Częściej niż można było zgadnąć, działali wg jednej myśli. Bez zbędnych słów - Herbarius Nuntius - mruknął i poruszył różdżką, kreśląc niewyraźny kształt w powietrzu, tym samym poddając woli magię lasu, by odpowiednio reagowała na nieoczekiwane niebezpieczeństwo. Wibracja wokół podpowiadała, że nie był to jedyny efekt, jaki wywołał i zaraz potem poczuł, jak stróżka krwi płynie mu z nosa. Tylko tego brakowało, by sam zostawiał ślady. Wyciągnął pospiesznie z kieszeni chustkę, ścierając szkarłat, który osiadł już na czarnych wąsach i ściekał dalej na brodę. Zabrudzony materiał wcisnął na powrót w kieszeń, pilnując, by nie wypadła gdzieś w brunatna ściółkę, znikając w toczącej się ścieżce mgieł.
Nie wypuszczał różdżki z palców, gdy znalazł się pod drzewem. Rozejrzał się jeszcze, szukając potencjalnego zagrożenia, ale panująca cisza sugerowała, raz, że wciąż byli sami, a dwa... że znaleźli się w miejscu okrytym tak zła sławą, że każdy auror miał ciarki. Spotkanie z dementorami, to wydarzenie, przy którym nikt nie miał prawa się nie bać - Chyba będzie szybciej, jak cię tam wrzucę - Skamander odwrócił się, widząc, że towarzysz już siedzi na jednej z wyższych gałęzi, blisko znaleziska. No tak. Jeszcze przed chwilą, był wiewiórką - Dobra - mruknął tylko, czekając,aż magia wytrąci mu równowagę, a przyjaciel podciągnie go zaklęciem do góry. Nie obyło się bez obicia twarzy przelatującymi gałęziami, ale, gdy w końcu chwycił się grubego konaru, zrezygnował z dalszej pomocy.
Usadowił się wygodniej, najpierw oglądając "okolicę" w jakiej się znalazł. Nie licząc śladów jego własnej bytności, tuż obok miejsca, na którym siedział, widoczne ślady zdarcia kory, nie dało się ominąć. Na ziemi, wokół drzew znaleźli sporo śladów, ale jaskrawa plama na drzewie mogła świadczyć, że ich uciekinier w wielkim pośpiechu schodził z drzewa. Lub ktokolwiek, kto w tym samym miejscu przebywał. Mogło chodzić o kogoś innego? - To kobieca ręka.. - Skamander nachylił się, przyglądając bliżej znalezisku. Może nie był wybitnym znawca anatomii ludzkiej, ale tak smukłej i chudej ręki nie mógł mieć dorosły mężczyzna. na dziecko, wciąż wydawała się za duża. Odsunął się, gdy kropla tężejącej krwi oblała spód gałęzi. W tym samym miejscu widniał już brunatna, lepiąca sie od krwi oraz pyłu skorupa i ...zegarek? Nie. Moneta. Ułożenie równo pod skapującą posoką mogła świadczyć o celowym zamierzeniu - Masz tam coś, oprócz ręki? - auror objął lewą dłonią niższa gałąź i przechylił się, szukając pomiędzy wierzchołkami białych plam brzozowego drzewa, na którym powinien był być Viktor - Jeśli chodzi ci o sygnaturę naszych okazów, to tak - stłumiona rozmowa na drzewach brzmiała raczej absurdalnie, ale tych kilka spostrzeżeń wystarczyło, by dać wystarczająco wiele dowodów... na początek śledztwa.
Na dół schodził  własnych siłach, ale tym razem na tyle ostrożnie, by obejrzeć drzewo dokładniej. Kilka złamanych gałęzi, otarcia i naderwany fragment materiału, rysował obraz albo upadku, albo zbyt pospiesznej próby zejścia. Nawet jeśli uciekinier pozbył się śladów na dole magicznie, te na górze wciąż pozostawały jasną wskazówką. Tylko co sprawiło ów pospiech? Nie chodziło o nich, bo znaleziska wisiały tu dłużej. A oni trafili na świeży trop. Już sam zamglony las był magiczna tajemnicą, a jeśli komuś zamarzyło się zrobić z niego dodatkowe pole zbrodni?
Poruszenie wśród liście oderwało dedukcyjna próbę ułożenia śladów. Samuel obrócił różdżkę w palcach, ale pomiędzy drzewami wyłoniła się świetlista sylwetka patronusa. Smukły kocur zatrzymał sie tuż przed nim, by chrapliwym głosem jednego ze starszych aurorów przekazać wieści, że kogoś złapali - To były monety, prawda? -  odezwał się, kiedy jeden posłaniec zniknął, a Samuel posłał swojego w odpowiedzi. Musieli zaczekać, aż pojawią się odpowiednie służby, a przy chwiejnie działającej teleportacji, zapewne chwilę miało to zająć - Dosłownie, sygnatura. To nie były zwykłe galeony - drugi auror kucnął, odsłaniając na ziemi fragment oszlifowanego przez wiatr kamienia - Będziemy mieli okazję, przyjrzeć sie bliżej później... Dotykałeś jej, tej monety? - nagłe, olśnienie, które trąciło strunę niepokoju - Tak?... - igły przeczucia, gwałtownie urosły, gdy sylwetka niższego aurora zbladła - Ja pierdolę, Viktor...znowu to zrobiłeś... - mężczyzna klapnął na ziemi, a otoczona strużka potu, naznaczyła odpowiedzią czarnomagicznej klątwy - Anomalia, to nie mogła być moneta - burknął słabo, podpierając się rękami - Dasz rade utrzymać się na miotle?... - zawiesił głos, nachylając się nad aurorem, ale w tym momencie, tuz obok pojawiła się sylwetka pierwszego z ich misji - Potrzebny uzdrowiciel. Pilnie. Już to widziałem. Febris - otaczający ich chłód potęgował narastający niepokój, ale nie kończył poszukiwań. Początek śledztwa, który miał się ciągnąc jeszcze przez kila miesięcy - Masz jakieś szczęście, do tych klątw - Skamander odwrócił w palcach nieodpalonego papierosa, przyglądając się, jak przyjaciela zabierają medycy - Następnym razem, to będziesz ty - burknął nieprzytomnie, ale głos zgasł, gdy uzdrowiciel przymknął oczy aurora w sennym zaklęciu - Zawsze tak mówisz.
Samuela, czekała długa, bezsenna noc. Z momentami, rękami i duchem, który duchem nie był.

zt


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Zamglony las [odnośnik]23.12.18 13:34
przeniosło mnie stąd

30 września, noc

Heath nie spodziewał się, że dopadnie go znowu ta głupia anomalia z teleportacją. W jednej chwili był pod domem i najpierw spędzał czas lataniem na miotle, a potem dręczył pytaniami biednego astronoma. Nic nie wskazywało na to, że to wcale nie będzie udany wieczór i to nie dlatego, że dowiedział się o nocnych lotach jego ojciec.
Zaraz po przeniesieniu młody Macmillan się przewrócił. Nie był przyzwyczajony do teleportacji, bo i skąd? Gdy zebrał się na nogi stał przez chwilę nieruchomo, czekając aż jego oczy chociaż trochę przyzwyczają się do ciemności. Nie podobało mu się to miejsce. Do tego nie miał zielonego pojęcia gdzie się znajdował i jak daleko było do wyjścia z lasu. W sumie to chłopiec miał trochę szczęścia, że nie przeniosło go wcześniej gdy wstawał z łóżka. Głupio byłoby się znaleźć nocą w lesie boso i w piżamie.
Chłopiec miał niewesołą minę i tak na prawdę to miał się ochotę rozpłakać, ale wiedział, że to mu wcale nie pomoże, tylko w efekcie będzie cały zasmarkany. Zdecydowanie zamiast lepiej będzie gdy ruszy przed siebie. Może do wyjścia z lasu wcale nie było tak daleko? Tego nie wiedział. Nie był to łatwy spacer, szczególnie w nocy. Mały Macmillan co i rusz potykał się o jakieś wystające korzenie, a gałęzie go smyrały po twarzy i po karku napędzając mu od czasu do czasu niemałego stracha. Do tego nie był w stanie w ogóle ocenić czy idzie w miarę prostej linii czy może jednak kręci się w kółko? Wszystko wyglądało praktycznie tak samo, drzewa, korzenie. Do tego cienie układały się w fantazyjne wzory, które oddziaływały na wyobraźnię Heatha. Bał się, że znienacka coś mu wyskoczy zza pleców.
-Szkoda, że miotła została pod domem- powiedział sam do siebie ze smutną miną. Tak by po prostu wzleciał ponad drzewa i skierował się w stronę najbliższych świateł jakie by dojrzał. A tak musiał odbyć marsz. Pytanie tylko jak długi będzie.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Zamglony las [odnośnik]23.12.18 13:34
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Zamglony las N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]23.12.18 21:13
| 30.09, noc

Zamglony las nigdy nie był przyjemnym miejscem i gdyby to od niego zależało to zapewne nie wchodziłby do środka. Niestety, takie miejsca jak te były ostatnio częstym celem jego aurorskich wycieczek. I trudno rozstrzygać teraz czy to kwestia szczęścia, czy może przeznaczenia, że Gabriel znalazł się dokładnie w tym miejscu o tym właśnie czasie, bo co tu dużo mówić, pora nie była raczej zwyczajna. Jednakże w lesie nie ukrywał się ten, którego szukał, więc widocznie kolejny kawalarz postanowił zabawić się kosztem ministerstwa. Nie miał zamiaru tego rozstrzygać, umówił się ze swoim towarzyszem, że rozdzielą się i wrócą na skraj lasu nieco inną drogą, aby mieć pewność, że niczego nie przeoczyli. I wydawało mu się przez chwilę, że kogoś znalazł. Faktycznie tak było, ale nie małego podróżnika się spodziewał. Przez chwilę wydawało mu się, że może być to jakiś goblin może? Ktoś podstępnie użył eliksiru wielosokowego, aby skutecznie zmylić aurorów? Niezależnie kim był mały podróżnik musiał go zatrzymać. Zacisnął palce na różdżce. Starał się trzymać dosyć blisko i w miarę możliwości ukrywać swoją sylwetkę za okazałymi drzewami, co chyba nie było trudne. Sam musiał jednak uważać, aby stawiać stopy bardzo uważnie. I mimo oczywistych wątpliwości, które miał względem tajemniczej postaci, która pojawiła się znikąd, to jego dziecięcy głos i słowa, które wypowiedział uświadomiły go, że na dziewięćdziesiąt procent ma do czynienia z zagubionym dzieckiem, które w jakiś sposób znalazło się w środku lasu. Musiał wyjść mu na przeciw, ale nie chciał wystraszyć chłopca na śmierć! Las i tak fundował zbyt wiele atrakcji. Dlatego postanowił nie zachodzić chłopca od tyłu, a wyszedł mu na przeciw, spokojnie stawiając kroki.
- Zgubiłeś się? - zagadnął spokojnie. Dopiero teraz zorientował się, że aby mały podróżnik nie wziął go za kreaturę zamieszkującą te lasy powinien dodać trochę światła. Używanie magii nie było zbyt mądre, ale mądre było użycie latarki. Jako czarodziej bardzo mugolskiego pochodzenia znał takie (dla czarodziejów) innowacyjne rozwiązania w chwili, gdy magia zawodzi. Wyciągnął ją z kieszeni i zapalił, rozświetlając okolicę. I nagle straciła chociaż część swojej mrocznej aury. - Spokojnie, nie musisz się mnie bać. Mam na imię Gabriel - podobno w kontakcie z dziećmi trzeba było postępować ostrożnie, na to pewnie by każdy głupi wpadł, ale jakoś i tak trudno było mu przewidzieć reakcję chłopca. Na dobrą sprawę nie mógł nawet zakładać, że był czarodziejskim dzieckiem, a nie jakimś zbłąkanym mugolem.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Zamglony las [odnośnik]23.12.18 22:31
Młody podróżnik mimo woli, nie był świadomy, że ktoś, kto znajdował się w tym lesie, już od pewnego czasu go obserwował. A co gorsza przez moment nawet wziął za goblina. Swoją drogą to trzeba przyznać, że chłopiec w tych wszystkich swoich mniejszych i większych przygodach zwykle miewał "szczęście w nieszczęściu". Kto by się w końcu spodziewał spotkać w środku nocy w lesie aurora? Akurat w tym miejscu i akurat dzisiaj? Chociaż mały Macmillan póki co nie mógł wiedzieć z kim ma do czynienia i jakiego dużego ma farta.
Gdy tylko Gabriel zaczał zbliżać się do Heatha to dzieciak zamarł w miejscu. Niby trochę się ucieszył, że jednak kogoś tutaj spotkał, ale aura miejsca nie była zbyt przyjazna i w efekcie z natury ufny Macmillan zaczął się zastanawiać czy trafił na przyjaciela czy może na jakiegoś niemilca? Nie żeby to mu robiło jakąś różnicę. W końcu i tak byłoby małoprawdopodobne by zdołał uciec mężczyźnie.
-Trochę tak... i trochę nie - odpowiedział ostrożnie, a że pewnie to zbyt wiele Gabrielowi nie powiedziało to Heath od razu pospieszył z wyjaśnieniem- Dopadła mnie czkawka i mnie tu przeniosło...- To powinno dać aurorowi jakiś ogląd sytuacji w jakiej znalazł się Heath.
Swoją drogą jeśli jeszcze chwilę temu młody nieco obawiał się nieznajomego, tak po tym jak zapalił latarkę wszelkie wątpliwości prysły. Zwyciężyła zwykła ciekawość.
-Oooo, co to jest? - Zapytał podchodząc nieco bliżej. Taka prosta rzecz jak latarka pomogła w pewnym sensie przełamać pierwsze lody.
-Uhm, ja mam na imię Heath- również postanowił się przedstawić-I wcale się nie boję- dodał jeszcze, tak żeby przypadkiem nikt nie miał żadnych wątpliwości. W końcu Macmillany nie boją się niczego, prawda?
-A ty co tutaj robisz?- tym razem to Heath zadał pytanie. W sumie chyba dość sensowne. Ten las nocą nie był raczej typowym miejscem na przechadzki w świetle księżyca. Jeśli kotś tutaj trafiał to prędziej miał pecha jak Heath, albo coś do załatwienia.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Zamglony las [odnośnik]23.12.18 22:31
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Zamglony las N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]27.12.18 13:27
Musiał przyznać, że to było wyjątkowo nietypowe spotkanie. W miejscu takim jak to spodziewał się spotkać prawie każdego, ale nie małego chłopca, który w istocie byłby tylko małym chłopcem, przeniesionym w to okropne miejsce przez czkawkę. To nawet brzmi nietypowo, szczególnie, że malec nie był pierwszym lepszym chłopczykiem z czarodziejskiej rodziny, ale Macmillanem z krwi i kości, o czym oczywiście nie miał pojęcia.
Uważnie słuchał słów małego podróżnika, jednocześnie przywołując na twarz całkiem sympatyczny uśmiech, który wyłaniał się gdzieś tam spomiędzy gęstej brody. W sumie to powinno mu wystarczyć. Już sam strój chłopca wyglądał tak, jakby przez jakiś czas błąkał się po lesie trochę po omacku, napotykając korzenie, gałęzie i inne przeszkody na swojej drodze.
- Rozumiem, no cóż, czkawka wybrała dosyć nieprzyjemne miejsce na nocną wycieczkę - skomentował, uśmiechając się nieco szerzej. Nie chciał dziecka wystraszyć prawda? Zresztą, widać ciekawość potrafi przełamać wszelkie bariery, co widzimy na załączonym obrazku. Tonks czasem zapomina, że takie urządzenia jak latarka nie są powszechnie znane wśród rodzin czarodziejskich.
- A to jest mugolska wersja zaklęcia lumos - odpowiedział uśmiechając się, unosząc rękę z latarką. Podszedł trochę bliżej i kucnął tak, aby Heath miał lepszy widok na to urządzenie.
- To specjalne urządzenie, które świeci w ciemności. Działa za pomocą włącznika, o tutaj - palcem wskazał właśnie ten magiczny przycisk, dzięki któremu światło raz się paliło a raz nie. Nie mógł się nie uśmiechnąć na zapewnienie chłopca o swoim męstwie.
- Nawet nie śmiałbym cię o strach oskarżać - odparł pokornie. Rezolutne dziecko, musiał przyznać. A przy okazji trzeźwo myślące, nawet w takiej niekorzystnej i niecodziennej dla siebie sytuacji.
- Z pewnością nie przyniosła mnie tu czkawka - zapewnił, ale naturalnie spodziewał się, że takie wyjaśnienie nie zadowoli Heatha i słusznie. Był dzieckiem, które w ciemnym lesie spotkało rosłego mężczyznę. Miejsce nie było najlepszym wyborem na nocny spacer pod gwiaździstym niebem, którego tu pewnie nawet nie było widać. - Jestem aurorem, musiałem sprawdzić tu coś ważnego - dodał po chwili, mając nadzieję, że to w jakiś sposób uspokoi chłopca.
- Dobra, to co powiesz na to, żebyśmy razem wyszli z tego lasu i potem pomyślimy co dalej? - zaproponował. W końcu musieli stąd wyjść, a potem zadbać oto, aby Heath wrócił bezpiecznie do domu.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Zamglony las [odnośnik]27.12.18 16:44
-No...mogło mnie chociaż wysłać do wesołego miasteczka jak już- zgodził sie z aurorem co do atrakcyjności miejsca w którym się aktualnie znalazł. O ile jeszcze parę minut temu był trochę wystraszony, tak teraz ten strach już całkiem minął. Miał koło siebie kogoś dorosłego, kto ogarniał co się dzieje, a do tego wydawał się całkiem sympatyczny. -Ostatnio mnie wyrzuciło na Pokątnej, tam przynajmniej było fajnie- poinformował jeszcze radośnie Gabriela o tym gdzie wyrzuciła go ostatnia czkawka.
Gdy Tonks zaprezentował mu latarkę Heath uważnie przyglądał się urządzeniu i w skupieniu słuchał wyjaśnień czarodzieja, który demonstrował mugolskie urządzenie. Heath jak chciał to potrafił być w miarę spokojny. Szczególnie jak coś go zainteresowało. W tym momencie z zapartym tchem obserwował jak mężczyzna używa włącznika. Jak raz światło jest, a raz znika. I to całkiem bez użycia magii! To dopiero było niesamowite. Z całą pewnością młody Macmillan był urzeczony niemagiczną latarką. Chociaż, jemu pewnie wydawała się w tym momencie bardziej "magiczna" niż jakiekolwiek zaklęcie.
-Mogę spróbować?- zapytał trochę nieśmiało, ale bardzo chciał tak sam zrobić światło. Miał tylko nadzieję, że to nic trudnego i że Gabriel mu pozwoli. -Czy mugole mają takie tubki na różne rzeczy?że jedna robi światło, druga ogień a trzecia jeszcze coś innego?- od razu zapytał, latarka skojarzyła mu się właśnie z tubką, stąd określenie.
Pewnie Gabriel zdołał się już zorientować, że miał do czynienia z ciekawskim małym czarodziejem i spokojnie mógł założyć, że różne pytania będą im towarzyszyć przez resztę tego nieplanowanego nocnego spaceru.
-Auorem- powtórzył za Gabrielem- czyli łapiesz złych czrodziejów?- wolał się upewnić czy dobrze kojarzy czym jest auror. Na szczęście dla czarodzieja wyjaśnienie, że musiał sprawdzić coś ważnego całkowicie młodego Macmillana usatysfakcjonowało. Chłopiec kiwnął tylko głową z poważną miną.
-W porządku- tak na prawdę to najbardziej na świecie chciał się wydostać z tego nieprzyjemnego miejsca. -skąd wiesz w którą stronę trzeba iść, żeby stąd wyjść?- padło kolejne pytanie -Tutaj wszystko wygląda tak samo...- a przynajmniej tak mu się wydawało.


Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Zamglony las [odnośnik]27.12.18 16:44
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Zamglony las RJa69x5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]27.12.18 22:29
- Faktycznie, Pokątna i wesołe miasteczko są dużo ciekawsze niż to miejsce - powiedział, rozglądając się dookoła siebie. Zamglony las nie był miejscem przyjemnym nawet dla dorosłego czarodzieja, a co dopiero dla Heatha, który jak dzielny by nie był to w końcu jeszcze dziecko i to nawet nie w wieku szkolnym. - Coś ciekawego zwiedziłeś na Pokątnej? - zagadnął, chcąc zająć małego kompana rozmową, żeby nie zwracał już uwagi na to co dzieje się dookoła. Ten las nawet u niego wywoływał nieprzyjemne uczucie.
Nie mógł powstrzymać uśmiechu, kiedy Heath tak ochoczo zainteresował się trzymaną przez niego latarką. Coś w tym było, w końcu od najmłodszych lat miał do czynienia z magią i stała się ona dla niego codziennością. Latarka będąca dla Gabriela zwykłym przedmiotem u ciekawego świata chłopca wywołała zaciekawienie. - Nie ma sprawy - dał Heathowi zielone światło, żeby mógł się pobawić chwilę tym dziwnym urządzeniem, które pozwalało im na widzenie w ciemności bez używania magii i narażania się na anomalie. - Nie do końca, do ognia używają czegoś co się nazywa zapalniczka albo zapałki. Zapalniczka to takie małe jakby pudełeczko, które w środku ma specjalny płyn i mechanizm. Jeżeli naciśniesz guzik, inny niż ten od latarki, to pojawia się płomień. A zapałki to takie małe kawałki drewna z kolorową główną na końcu. Kiedy szybko przeciągniesz tą kolorową główkę po specjalnej powierzchni, to zapałka też się zapali. Mugole mają dużo różnych przyrządów, które my zastępujemy różdżką - wyjaśnił w możliwie najbardziej przystępny sposób. W końcu dla czarodzieja działanie mugolskich wynalazków nie było tak oczywiste jak dla niego, w końcu jego tata był mugolem i używał takich rzeczy w życiu codziennym, a Gabriel po prostu do tego przywykł. Tym bardziej, że przez pewien okres swojego życia magia w ich domu nie była na porządku dziennym. Po krótkiej zabawie pozwolił sobie na zabranie latarki, oświetlając drogę przed nimi.
- Dokładnie tym się zajmuję - potwierdził. Cóż, trafił się tu młody i mądry młodzieniec! - Cóż, byłem tu już kilka razy niestety i wiem gdzie szukać wyjścia - wiedział, w którym kierunku znajdowało się wyjście i pamiętał charakterystyczne elementy lasu, które napotykał po drodze. Niestety, nie obyło się bez niespodzianek. Chociaż anomalie w lesie nie występowały to nie mógł zapomnieć o tych podczas używania magii, a magia objawiała się u dzieci w sposób niekontrolowany. To pewnie dlatego (miał nadzieję) szybka w latarce razem z żarówką pękły. Gabriel zdążył odrzucić ją na bok, mając nadzieje, że odłamki szkła nie zraniły chłopca. - Wszystko w porządku, Heath? - spytał, zaciskając palce na różdżce. - Lumos - wypowiedział, niechętnie chcąc sięgać po magię w obliczu anomalii.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Zamglony las [odnośnik]27.12.18 22:29
The member 'Gabriel Tonks' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - CZ' :
Zamglony las HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]28.12.18 16:24
Heath pewnie trochę był odważny, ale z drugiej strony był też nieświadomy tego co mu mogło grozić w takim lesie. Jego największym zmartwieniem było wcześniej tylko to, że nie wyjdzie z lasu i nie więcej. Świat dzieci, szczególnie tych młodszych był trochę prostszy. No może bałby się nieco bardziej, gdyby był lepiej zaznajomiony z treścią różnych bajek. Mały Macmillan był jednakże fanatykiem quidditcha i wolał przed snem mieć czytane różne ciekawostki z dziedziny tegoż sportu.
-Sklep miotlarski!- odpowiedział od razu. To był jego główny cel, gdy tylko znalazł się na Pokątnej. Rzadko kiedy odwiedziny na Pokątnej obywały się bez wizyty w sklepie z miotłami. To chyba nic niezwykłego, pewnie wiekszość małych chłopców lubiła tam przychodzić.
-I magiczną menażerię- wymieniał dalej - A potem wujek Joe wziął mnie na lody!- pokrótce opowiedział jak wyglądała cała jego wizyta na Pokątnej. Pominął fakt, że zrobił mu się świński ryjek przez anomalię. - A ty jakie miejsca lubisz na Pokątnej? - zapytał od razu czarodzieja.
Potem Heath dostał w swoje ręce latarkę i z namaszczeniem bawił się włącznikiem. Co do wyjaśnień na temat innych mugolskich sprzętów, to wyjaśnienia Gabriela nawet do niego trafiały. Chłopiec mógł z łatwością sobie wyobrazić opisywane przedmioty.
-Tacy mugole to jednak mają głupio- oznajmił oddając urządzenie aurorowi. - strasznie dużo rzeczy muszą ze sobą nosić- wyjaśnił dlaczego uważał, że mają głupio. Taka różdżka to jednak fajna rzecz była. Szkoda, że sam nie posiadał jednej. - używałeś kiedyś takich zapałek? - wydawały mu się całkiem ciekawe. No bo tylko wystarczy potrzeć i jest ogień? Ekstra. W tym momencie też przypomniał sobie ostatnie anomalie jakie go dopadły i na chwilę zamilkł. Już na szczęście nie omijał kominków szerokim łukiem, ale dalej trzymał się od ognia na bezpieczną odległość. Tak na wszelki wypadek.
Te myśli dość szybko wyleciały mu z głowy, bo usłyszał trzask i po chwili zrobiło się całkiem ciemno.
-Wszystko w porządku - potwierdził i zaraz potem dodał cicho -Przepraszam- nikt w sumie nigdy go nie obarczał winą za anomalie, ale Heath zdołał już się zorientować, że to on jest ich przyczyną. Poza tym było mu żal latarki. Spodobała mu się. No i skąd miał wiedzieć, że to raczej zwykły przedmiot w świecie mugoli?
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Zamglony las [odnośnik]28.12.18 16:24
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Zamglony las N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]02.01.19 22:53
Właśnie, Gabriel chyba zapomniał o tym, że dzieci myślą w zupełnie inny sposób niż dorośli, dlatego mimo wszystko nie wszystkie zagrożenia jakie mogły go spotkać nawiedzały jego myśli i pobudzały wyobraźnię. Tonks nie miał zamiaru podsycać tych przerażających obrazów, tym bardziej że przeważnie dziecko, które znajdowało się pod opieką osoby dorosłej przestawało się bać, a nie było jego intencją wzbudzenie tego strachu na nowo.
Czy entuzjazm chłopca związany ze sklepem miotlarskim zdziwił Gabriela? Ani trochę, przecież sam często wstępował tam za każdym razem, gdy z mamą udawali się na Pokątną, aby zakupić niezbędne do szkoły podręczniki czy nowe szaty, z których Gabriel wyrastał dosyć szybko. Lubił oglądać nowe modele i nie wyrastał z tego z wiekiem. W końcu w późniejszych latach został kapitanem drużyny i przez chwilę wydawało się, że mógłby zostać gwiazdą Quidditcha. Ostatecznie został aurorem i nie żałował swojej decyzji. - Brzmi jak bardzo udany dzień - skomentował z uśmiechem. Czasem tęsknił za tym czasem, kiedy biegał zafascynowany po Pokątnej, a wszystko wydawało się być nowe, wymagało odkrycia! - Oprócz sklepu miotlarskiego? Chyba jeszcze sklep z różdżkami Ollivandera i cukiernie, czekolady nigdy zbyt wiele - wyznał, zerkając na chłopca. Nie mógł się nie uśmiechnąć pod nosem. Chyba uwaga Heatha po prostu go rozbawiła. Ostatnio przyszło żyć im w czasach, kiedy mugoli uważało się za zbędnych czy nawet przeznaczonych do całkowitej likwidacji, a nie twierdziło się, że mają głupio tylko dlatego, że zamiast jednej różdżki musieli mieć ze sobą latarkę czy zapałki. Anomalie były nieprzewidywalne i o ile Gabriel mógł spodziewać się ich tylko w przypadku używania magii o tyle dzieci nie panowały jeszcze nad kształtującą się w nich magią i właściwie były jak tykająca bomba zegarowa. Tak właśnie było w tym przypadku, kiedy nieoczekiwanie szkło w latarce pękło i właściwie nie nadawała się już do użytku. Najważniejsze było, że nic nie stało się Heathowi. Westchnął i spojrzał na chłopca, po czym delikatnie roztrzepał mu blond czuprynę. - Nie masz za co przepraszać, naprawdę. Przecież to nie twoja wina - pocieszył go, ale taka była prawda. Chłopiec nie mógł nic poradzić na to, że magia wariowała w jego pobliżu. - I latarką też nie ma się co przejmować - dodał po chwili, myśląc, że może to też spowodowało smutek na twarzy Heatha.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Zamglony las
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach