Wydarzenia


Ekipa forum
Zamglony las
AutorWiadomość
Zamglony las [odnośnik]17.07.18 18:51
First topic message reminder :

Zamglony las

Jeden z licznych, londyńskich parków wraz z nastaniem czerwca 1956 roku stał się nieprzebytym, ciemnym i nieprzyjemnym lasem, w którym coraz rzadziej usłyszeć można śpiew ptaków czy spotkać biegające w koronach drzew wiewiórki. Coraz częściej zaś między drzewami pojawiają się sylwetki dementorów, których obecność zaznacza zimna mgła, która nigdy lasu nie opuszcza. Nieznane jest też źródło dziwnych rysunków, które czasem znaleźć można przyczepione do pni. Zdają się być ze sobą zupełnie niepowiązane, stworzone jakby przez dziecko. Legenda głosi, że umieściła je grupa nastolatków próbująca zaznaczyć ścieżkę, którą zapuścili się w las. Nigdy jednak mieli z niego już nie wyjść, by potwierdzić tę opowieść. Wszyscy są jednak pewnie co do jednego - zabieranie rysunków z lasu przynosi nieszczęście. Dlatego też coraz mniej osób się do niego zapuszcza.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zamglony las [odnośnik]03.01.19 9:20
Nie tylko Gabriel zapominał o tym drobnym fakcie. Większość dorosłych w pewnym momencie swojego życia zapominało jak to jest być dzieckiem. Świat był wtedy nieco prostszy, a może niekoniecznie tak było?
Gdyby Heath był świeżo po wysłuchaniu jakiejś opowieści gdzie miejscem akcji byłby straszny las… wtedy pewnie dużo bardziej by się bał niż teraz. Do tego Gabriel wydawał się sympatyczny, no i ewidentnie znał ten las. Zresztą sam przyznał, że już tutaj bywał, więc czego się bać?
Jeśli chodzi o Heatha jego los prawdopodobnie był już przesądzony. Wszystko wskazywało, że pójdzie w ślady swojego ojca i zajmie się profesjonalną grą w przyszłości. No, ale kto wie? Może jeszcze zmieni zdanie, oby jednak tak się nie stało.
-Chciałbym mieć już własną różdżkę- mruknął pod nosem. Które czarodziejskie dziecko by nie chciało? Chyba każdy wychowany w magicznym świecie czekał na ten dzień w którym wybiorą się po swoją różdżkę. Heath niestety jeszcze musiał trochę poczekać zanim to nastąpi. -Cukiernie też są super! Tylko jak tam wchodzę to zawsze mam problem co wybrać- wyznał aurorowi. Asortyment w sklepach sprzedających magiczne słodkości na ogół był tak szeroki, że Heath zwyczajnie głupiał po wejściu. Niby starał się zdecydować mniej więcej co chce przed wejściem, ale zawsze mu coś wpadało w oko innego i miał niemałą rozterkę.
Młody pochodził z rodziny, która dość tolerancyjnie podchodziła do kwestii mugoli. Może stąd wynikała uwaga Heatha? Nie miał w sobie jeszcze uprzedzeń jakie ma większość czystokrwistych czarodziejów wobec osób niemagicznych. -Och, okej- mruknął tylko w odpowiedzi, ale mimo wszystko po chwili się nieco rozchmurzył. I w miarę raźnym krokiem szedł za swoim przewodnikiem.
-Daleko jeszcze do wyjścia z lasu?- zapytał po paru minutach, mając nadzieję, że to już niedaleko. Tonks mógł zauważyć, że teraz mały Macmillan idzie nieco wolniej niż wcześniej. Trudno się dziwić, taki nieprzewidziany spacer przez chaszcze mógł być męczący, szczególnie dla pięciolatka, który miał krótkie nogi.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Zamglony las [odnośnik]03.01.19 9:20
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Zamglony las - Page 2 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]04.01.19 15:45
To było przekleństwo dorosłości - zapomnienie o tym, że kiedyś też było się dzieckiem, że rozumiało się świat w kompletnie inny sposób. Błędem dorosłych jest też ignorowanie dzieci i zapomnienie tego, jak wiele oni sami widzieli, będąc jeszcze małym szkrabem. Czy można jednak ich za to winić? Zapewne nie, tak był skonstruowany człowiek, niezależnie od tego czy był czarodziejskim czy mugolskim dorosłym.
Niemniej jednak Heath odznaczał się odwagą, przecież nawet nieświadome zagrożeń dziecko mogłoby się bać. Blondyn wyglądał jednak na całkowicie spokojnego, trochę zaciekawionego i jednocześnie powoli zmęczonego podróżą, ale w żadnym wypadku nie zdawał się być śmiertelnie przerażony otaczającym go lasem, który napędził stracha już niejednemu śmiałkowi. - Domyślam się, masz już jakąś swoją wymarzoną? Jaki miałaby kolor? - zagadnął. Wierzę, że nie tylko dziecko z rodziny czarodziejów marzy o różdżce, zapewne także mugolskie dzieci, dla których magia pozostawała w sferze fantazji. - O tak, nie sposób zdecydować się na jeden smakołyk, tyle tego - przyznał i musiał przyznać, że trochę się rozmarzył bo jednak zapewne zarówno Heath, jak i on wolałby być w ciepłej cukierni z gorącą czekoladą i jakimś mocno słodkim przysmakiem na talerzu niż w zamglonym, złowieszczo wyglądającym lesie, w którym temperatura również nie rozpieszczała. Chyba ta część bycia dzieckiem nigdy z niego nie zostanie wypleniona. Nigdy nie potrafił odmówić sobie słodkiego przysmaku i chociaż nie mógł pozwalać sobie na zbyt drogie rarytasy to przeważnie w szafce w kuchni przy Manor Road znajdowały się świeże eklery i kakao.
Z uśmiechem przyjął poprawę nastroju u małego podróżnika. Gdyby nie fakt, że sam chłopiec pojawił się nie wiadomo skąd, a jego rodzice mogli się zamartwiać z powodu jego zniknięcia, to był świetnym kompanem tej krótkiej podróży. Jednak i u niego zapał opadł, a zdecydowanie krótsze nóżki zaczynały się męczyć marszem przez chaszcze. - Jeszcze kawałek - odparł, zerknąwszy na chłopca. Mieli dość do czegoś w rodzaju dosyć zarośniętej ścieżki gdzie ściółka była bardziej przejrzysta, a gałęzie drzew nie obijały się o twarz przechodnia. Nie chciał zbytnio spoufalać się z chłopcem, bo jednak nadal był dla niego kimś obcym, ale z drugiej strony, pięciolatek wydawał się już zmęczony marszem. - Chcesz wskoczyć mi na barki? - zaproponował, nie chcąc robić nic wbrew woli chłopca.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Zamglony las [odnośnik]08.01.19 11:47
Mały Macmillan zamyślił się na moment nad słowami Gabriela. - Sam nie wiem… nigdy o tym nie myślałem, jaką chciałbym mieć konkretnie różdżkę- przyznał, ale długo nie trzeba było czekać bo już po chwili miał odpowiedź- myślę, że byłaby tak mocno brązowa, ale nie jakaś bardzo ciemna. Taka jak rączka miotły sportowej…- próbował wyjaśnić o jaki rodzaj mu brązu chodzi i szukał odpowiedniego słowa by go opisać – O, takiego koloru jak jest orzech- wymyślił w końcu, a w zasadzie to nawet zaczął się rozpędzać – I chciałbym, żeby miała w sobie pióro znikacza, wiesz? I żeby nie była zbyt długa… - doprecyzował jeszcze i w zasadzie wyszedł całkiem zgrabnej różdżki. Ciekawe czy w przyszłości coś z tych przewidywań chłopca się sprawdzi.
-Mhm- mruknął gdy Gabriel wspomniał o słodkościach. – ostatnio widziałem takie fajne ciastka! Takie w kształcie zwierząt. No i się ruszały! –było to co prawda już jakiś czas temu, ale młody zapamiętał sobie całkiem dobrze te przysmaki ze Słodkiej Próżności. Może dlatego, że jeden z psów wyglądał jak Mithra należący do jego ojca, albo po prostu dlatego mu wpadły w oko, że się ruszały?
-Aha- chyba nie był zbyt uszczęśliwiony tą odpowiedzią. Kawałek mówiło niezbyt wiele. To mogło być pięć minut, a mogło być i piętnaście. –Dzięki… ale chyba dam radę- nawet nie chodziło o to, że Gabriel miałby się z nim spoufalać, jego mała duma mu na to nie pozwalała. Da sobie radę i dojdzie na swoich własnych nogach! A przynajmniej tak myślał. Przez chwilę nawet odzyskał swoją początkową werwę i nieco przyspieszył kroku. Długo to nie trwało i po parudziesięciu metrach Heath wrócił do swojego wcześniejszego tempa, a jeszcze kawałek dalej postanowił schować swoją dumę do kieszeni.
-Uhm… – zaczął – Czy ta oferta wzięcia na plecy jest dalej aktualna? – zapytał Gabriela. Musiał przyznać sam przed sobą, że już nie miał siły iść dalej.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Zamglony las [odnośnik]08.01.19 11:47
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Zamglony las - Page 2 4PitkLp
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]19.01.19 23:44
Szczerze mówiąc był pod wrażeniem, jak na kogoś, kto nigdy nie zastanawiał się nad wyglądem swojej różdżki, chłopiec opisał ją dosyć sprawnie. Tonks niemalże widział różdżkę, trzymaną przez małą rączkę Heatha w sklepie Ollivandera. - W takim razie, mam nadzieję, że już niedługo Ollivanderowie wytworzą różdżkę specjalnie dla ciebie - rzucił, uśmiechając się w stronę chłopca. Co tu dużo mówić, niespodziewany towarzysz podróży naprawdę przypadł mu do gustu, nie był dzieckiem głupio mądrym, a jednocześnie świat niesamowicie go ciekawił i nie odrzucał czegoś, co było mu nieznane, a w tak niecodziennej sytuacji jak ta, zachowywał spokój.
- W takim razie muszę ich spróbować następnym razem, gdy będę odwiedzał cukiernię - obiecał, bo chyba i w nim obudziło się wewnętrzne dziecko. Prawdę mówiąc, Gabriel zawsze miał w sobie coś z dziecka, może dlatego udawało mu się znaleźć z nimi dosyć dobry kontakt. Przynajmniej tak mu się wydawało. Cóż, niedługo będzie miał okazję się o tym przekonać, kiedy na świat przyjdzie potomstwo państwa Bartius, a Gabriel będzie mógł dumnie nazywać się wujkiem tych małych brzdąców. Przez tą chwilę zdążyli się już trochę poznać i Tonks nie był zdziwiony odmową, Heath był bardzo dumnym, małym czarodziejem, który udowadniał, jak bardzo jest nieustraszony. Owszem, był dzieckiem, ale skutecznie starał się to wszystko ignorować. Dlatego jedynie się uśmiechnął i maszerował dalej, zwalniając nieco, aby nie męczyć chłopca. Ten zresztą i tak chciał skorzystać z wcześniejszej propozycji. - Jak najbardziej - odparł i już przygotowywał się do podniesienia malca, kiedy wyciągając dłonie, podwinęły się jego rękawy, a on ujrzał pojawiające się znikąd plamy. Uznałby to pewnie za cienie rzucane przez korony drzew, gdyby nie fakt, że chwilę później cienka stróżka krwi zaczęła spływać z jego nosa. Powoli uniósł dłoń pod nos, a gdy poczuł na opuszkach palców mokrą ciecz, nie musiał podstawiać ich pod światło padające z różdżki, aby wiedzieć co to jest. Krew zaczęła wąskim strumykiem płynąć z jego nosa. Zacisnął palce na różdżce i skupił się na chłopcu. - Heath, dobrze się czujesz? - spytał, starając się ignorować wszystkie pojawiające się objawy. Co to, na brodę Merlina, miało być?Anomalie zaczęły robić się poważne, na szczęście Gabriel i Heath zostali znalezieni przez partnera Tonksa i razem wyszli z lasu

/zt


Ostatnio zmieniony przez Gabriel Tonks dnia 15.03.19 10:43, w całości zmieniany 1 raz
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Zamglony las [odnośnik]16.02.19 11:41
| stąd

Mulciber niestrudzenie parł przed siebie - odnalezienie bezpiecznej drogi z płonącego lasu nie sprawiło mu żadnego kłopotu, może kierował nim instynkt, może coś innego. Nieistotne, ważne, że żadne z ognistych drzew nie zawaliło się na niego, nie doznał też najmniejszych poparzeń, umiejętnie przedzierając się przez jeszcze nieskalane żarzącym się deszczem rejony kniei. Rzedniejącej: drzewa rosły coraz dalej od siebie a do płuc Ramseya docierało świeże powietrze. Z nieba przestały sypać się czarne pozostałości po życiu zaginionych dzieci, lecz czarnoksiężnik słabł z każdą chwilą. Krew nie przestawała płynąć a żyły na przedramionach i szyi puchnąć - organizm po tak intensywnym kontakcie z czarną magią, zdawał się rozsypywać w proch podobnie jak czarna kopuła, górująca do niedawna nad lasem.

Płonącym już tak mocno, że unosiła się nad nim łuna, widoczna z daleka - Ramsey coraz wyraźniej słyszał głosy i zaklęcia, dobiegające zza drzew; słyszał ludzi, rozpoznawał też flary czarodziejskich służb interwencyjnych oraz służb kontroli magicznej, udało mu się jednak skierować się w bok, unikając kontaktu z innymi. Znalazł się w zamglonej części lasu, gdzieniegdzie spostrzegał słabe światła domów, od których dzieliła go jeszcze spora wędrówka - jego uwagę przyciągnęły także rysunki, poprzybijane do niektórych drzew. W półmroku nie był w stanie ich dokładnie obejrzeć, ale na najbliższych trzech drzewach - grabie, brzozie i cisie - wisiały strzępki pergaminu, podobnego do tego spadającego z nieba. Drzewa były od siebie oddalone, mogłeś więc zerwać wyłącznie jeden z nich - chyba, że chciałeś zaryzkować spotkanie z kłębiącymi się niedaleko służbami ministerstwa.

Noc powoli jaśniała, lecz nie z powodu nadchodzącego poranka - a przez ogień, teraz barwiący chmury na niepokojący odcień szkarłatu, wydobywający z pokrywającej Ramseya krwi intensywniejszą barwę.


| Ramsey, bardzo dziękuję za udział w wydarzeniu! Jeśli zdecydujesz się opuścić las w jakiś sposób, uda ci się to (ale radziłabym nie decydować się na pieszą wędrówkę). Sinica i blizna zostały wpisane do Karty Postaci. Punkty doświadczenia otrzymasz po zakończeniu eventu dla wszystkich postaci.

Jeśli zdecydujesz się zabrać strzępek pergaminu, wskaż który - otrzymasz PW z informacją, co się na nim znajduje.


Twoje obrażenia:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]18.02.19 13:25
Las płonął. Intensywna łuna coraz silniej unosiła się gdzieś nad konarami drzew. Las z każdym krokiem przerzedzał się, a powietrze z każdym przebytym metrem stawało się coraz lżejsze i bardziej rześkie. Oddychał szybciej, płycej — spieszył się, chciał jak najszybciej oddalić się od miejsca, w którym chwilę wcześniej dokonali stabilizacji magii — i od nich. Przy odrobinie szczęścia spłoną razem z częścią tego miejsca. Krew wciąż się sączyła, zaschnięta znów została zalana falą świeżej; upiornie przedzierał się przez blednącą ciemność.
Trzask ognia przestał być w końcu słyszalny, ale zamiast niego pojawiły się głosy ludzi, zaklęcia. Był pewien, że wybuch magii sprowadził w to miejsce służby. Nie chciał spotkać się z oddziałem kontroli magicznej, który z pewnością pospieszył na interwencję.
Daleko przed sobą dostrzegł światła — ale był wykończony. Wszystko wskazywało na to, że magiczna bariera opadła, a więc wystarczyło wznieść się w powietrze i ruszyć na Aleję Śmiertelnego Nokturnu, gdzie mógł otrzymać odpowiednią pomoc. Cassandra mogła potwierdzić jego mroczne i niezadowalające przypuszczenia. Jednocześnie liczył, że była już w stanie na to coś zaradzić.
Nim jednak zniknął, dostrzegł kartki poprzybijane do drzew. Zbliżył się do pierwszego lepszego lepszego (grab) i sięgnął po świstek papieru, który był do niego przytknięty. Zaraz po tym, nie przyglądając mu się jeszcze, rozmył się w powietrzu, w kłębach czarnej mgły, czując od razu ból i czym prędzej udał się do lecznicy.

| zt :pwease: Dziękuję Mistrzowi Gry za super rozgrywkę!



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Zamglony las - Page 2 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Zamglony las [odnośnik]18.02.19 13:25
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 74
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamglony las [odnośnik]16.05.19 0:15
|6 XI

Czekała na aurora w miejscu nieco odległym od samego osnutego mgłą ponurego lasu. Stała samotnie na przestrzeni pozbawionej zabudowań stając się w całej otaczającej jej scenerii elementem, którego nie można było przeoczyć. Niby studnia na pustyni bądź totem na równinach. Burzowy wiatr targał co jakiś czas wierzchnią szatą. Z trudem, lecz jednak. Strzepywał nadmiar ociekającego z rąbku materiału deszcz. Ten nie wsiąkał w gruby materiał tak łatwo - czarownica za czasu wtarła w niego wosk świecy niszcząc tym samym prawdopodobnie płaszcz na dobre, lecz zyskując na praktyczności odzienia. To było ważne zwłaszcza, że jej praca w dużej mierze polegała na poruszaniu się w terenie. Na nogach miała trzewiki o płaskiej podeszwie. Wybrała je specjalnie z myślą o poruszaniu się po grząskiej, leśnej ściółce.
Spod obszernego kaptura spozierała spojrzeniem w kierunku kniei z której sączyło się coś ponurego, nieszczęśliwego, żywego, lecz jednocześnie martwego. Kryło się za mgłą lub też nią samą było. Klątwa lub zwiastun tejże - dementor...? Jej oczy dostrzegały to, a ona sama wyczuwała sobą całą aurę na którą większość była ślepa lub nieczuła. Po plecach przebiegł jej nieprzyjemny dreszcz. Naciągała mocniej kaptur, tak jak gdyby gest ten miał pomóc jej się skryć przed niebezpieczną tajemnicą lasu. Jej ciało zaś instynktownie poruszyło się do tyłu. Zupełnie jakby chcąc uchronić swoją właścicielkę przed wdepnięciem w zmierzającą ku niej niewidzialną maź. W tym samym momencie, niespodziewanie, napotkała opór męskiego torsu. Nim to do niej doszło zdążyła wydać z siebie dźwięk przestrachu, podskoczyć z zaskoczenia i będąc wciąż w napięciu odsunąć się od...aurora.
- Panie Skamander...przestraszył mnie pan - wyjawiła czując ulgę kiedy to ściskane niepokojem serce zyskało ostatecznie nieco na swobodzie - Proszę się tak nie skradać - ściągnęła brwi zapominając, że w zasadzie przy rozciągających się na niebie piorunach i towarzyszących im hukach w szumie deszczu nie trzeba było się specjalnie starać w ukrywaniu swojej obecności - Posiada pan przy sobie ten skonfiskowany świstoklik-guzik? Mogłabym go prosić...? - zwróciła się do niego podnosząc na jego twarz spojrzenie brązowych nieco zmęczonych oczu - Może pan zacząć prowadzić - zaproponowała, a raczej wyraziła prośbę. Wtedy, tamtej nocy kiedy to pojawiła się tu nagle burzliwe emocje przysłaniały jej możliwość osądzenia tego miejsca. Było to w tamtym czasie błogosławieństwem. [bylobrzydkobedzieladnie]



angel heart | devil mind


Ostatnio zmieniony przez Shelta Vane dnia 15.06.19 16:19, w całości zmieniany 1 raz
Shelta Vane
Shelta Vane
Zawód : Naukowiec
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 https://i.pinimg.com/originals/a8/4a/37/a84a37cf278a89bc1624516ff1f8d801.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6786-nathalie-dluga-budowa#177379 https://www.morsmordre.net/t7019-fiu#184686 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f255-lancashire-stara-latarnia-morska-w-fleetwood https://www.morsmordre.net/t7030-skrytka-bankowa-1707#184954 https://www.morsmordre.net/t7029-shelta-vane
Re: Zamglony las [odnośnik]05.06.19 16:09
Lot podczas burzy nie należał do najprzyjemniejszych, ani tym bardziej łatwych. A mimo to, Skamander nie widział lepszej opcji poruszania, przynajmniej czasowo. Zdecydowanie jednak wolał nie tkwić w murach Ministerstwa, nawet, gdy na zewnątrz wciąż szalała burzowa aura. Praca w terenie była jego zdecydowanym konikiem.
Obniżył lot, kierując się w okolicy znajomego już, Zamglonego lasu. nazwa zbyt adekwatna, by można było pomyśleć, że mógł posłużyć za rozrywkę. Już z daleka, mimo zacinającego deszczu, cienie wykrzywionych drzew mieszały się z tańcząca u podnóża mgłą. Niezależnie od intencji wydawało się, że kłębi się tam coś więcej. I tak musiało być. Spotkanie dementora było bardziej niż prawdopodobne i nie bez powodu miał towarzyszyć pannie Vane. Jako biegły numerolog i świadek w jednym, była cennym nabytkiem i Skamander miał zamiar ów fakt wykorzystać. Nie wspominając, że towarzystwo kobiety wydawało mu się nader interesujące. Nie potrafił zignorować własnej intuicji.
Szum deszczu i uderzenia piorunów, które ścigało zachmurzone niebo, prawdopodobnie całkiem skutecznie zagłuszało jego lądowanie. osamotniona sylwetka, która stała na skraju lasu, tylko w pierwszej chwili podsunęła mu niejasny obraz zagrożenia. Nie ściągając z głowy wilgotnego kaptura, płaszcza, schował miotłę do zaczarowanej torby. Rozejrzał się czujnie po okolicy, wypatrując sygnałów, które mogły zaalarmować, ale nie licząc szaleńczej pogody i rozpoznanej już postaci, (na razie) nie dostrzegł symptomów niebezpieczeństwo. Oczywiście, nie biorąc pod uwagę oczywistości w postaci lasu, do którego mieli wejść.
Ruszył do przodu, stawiając kroki w rozmiękłej deszczem ziemi. Wiązane wysoko buty z cholewami, adekwatne do długich wędrówek w niezbyt sprzyjających warunków, sprawdzały się idealnie. Miękkie, wzmocnione spodnie, szeroki pas, kamizelka i długi płaszcz, dopełniały dzieła. Wszystko i tak było już wilgotne, łącznie ze ściągniętymi rzemieniem, włosami. Z odległości obserwował pozostająca niemal nieruchomo sylwetkę, ale nie próbował wołać, dopóki dzieliła ich większa odległość. Odezwać się miał tuz przed tym, gdy kobieca sylwetka cofnęła się, a Shelta dosłownie, wpadła w jego ramiona, opierając się o jego pierś. Skamander, instynktownie wyciągnął ręce, by zamortyzować ewentualny upadek, ale ledwie musnął palcami drobniejszą od niego postać, ta odsunęła się wystarczająco szybko, by pozostawiać go z zawieszonymi w górze dłońmi - Nie było to moim zamiarem, panno Vane - odezwał się w końcu, badawczo przyglądając się widocznie (nawet w zamglonym deszczem powietrzu), rozszerzonym źrenicom - Nie skradałem. Przygotowywałem wystarczająco miękkie lądowanie - dodał ciszej, pokonując dystans, który ich na nowo rozdzielił. Być może powinien ugryźć się w język, ale było lepiej rozgonić napięcie, które znaczyło początek ich wędrówki. W ciemnym oku błysnęła iskra, która zgasła moment potem.
- Tak - potwierdził już poważnie, przekręcając torbę, którą chronił pod płaszczem. Podszedł jeszcze bliżej, najpierw wysuwając z jednej przegród nieduże zawiniątko - Proszę tylko nie zgubić. To ważny dowód w sprawie - zastrzegł, zamykając guzik w kobiecej dłoni, po czym skinął głową, wyprzedzając towarzyszkę - Proszę się trzymać blisko, jeśli cokolwiek wzbudzi większy niepokój, informować mnie. Nie oddalać się, nawet... jeśli zobaczysz coś nietypowego - zatrzymał się, odwrócił i spojrzał na kobietę - To ważne. Nie wchodzimy do zwykłego lasu, a jest przed nami trochę drogi, nim dotrzemy do celu - dodał, po czym skierował się w stronę mglistej zasłony drzew - Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, śmiało - nie odwracał się, chwytając jednak charakterystyczny szelest kroków, poruszającej się za nim kobiety.


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las - Page 2 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Zamglony las [odnośnik]15.06.19 20:54
Odetchnęła z ulgą w chwili w której napotkaną przeszkodę zidentyfikowała jako aurora którego przybycia wyczekiwała. Napięcie w jej ciele momentalnie zelżało. Zapewne to odczuł bo nie wyplotła się pośpiesznie z jego asekuracji pozwalając sobie na to by siła magii bijąca z jego osoby napełniła ją spokojem. Bez wątpienia jako auror był wprawnie posługiwał się białą magią, a świadomość tych umiejętności otaczała ją poczuciem bezpieczeństwa, którego aurę czuła dalej kiedy to płynnie odsunęła się od aurora na przyzwoitą odległość uśmiechając się z miękkością bliską luksusowi doznanego lądowania.
- Przepraszam jeżeli brzmiało to tak jakbym miała do pana pretensję. Nie było to moim zamiarem. Teraz, kiedy jestem tu bardziej świadomie to miejsce...przytłacza nieco bardziej - nie oddawało to do końca tego co odczuwała stojąc przed lasem spowitym kotarą utkaną z cieni. Nie byli tu jednak by podziwiać. Zebrała więc nagromadzone myśli wspominając o zaklętym artefakcie. Wyciągnęła po niego dłoń w stronę Samuela łapiąc przy okazji strugi zimnego deszczu. Sam guzik zamknęła między kciukiem a palcem wskazującym. Wpatrywała się w niego przechylając go to swoją głowę pod różnym kątem zupełnie jakby próbowała sobie wyobrazić jak załamywałby światło, gdyby niebo go tak ostatnio nie skąpiło. Równolegle przysłuchiwała się ostrzeżeniom oraz nakazom. Uśmiechnęła się lekko z jakimś drobnym rozbawieniem, które zawirowało gdzieś pod skórą. Na chwilę oderwała spojrzenie ku profilowi aurora posyłając mu spojrzenie kogoś kto wiedział już coś czego on zapewne już nie wiedział.
- Prawdopodobnie to pan będzie miał ich niedługo znacznie więcej - była medium w poszukiwaniu odpowiedzi dotyczącej jego śledztwa zatem też przewidywała, iż w momencie w którym znajdzie jakiś magiczny trop to on będzie pierwszym pytającym - Ale nie, nie mam żadnych pytań. Wszystko jest dla mnie wystarczająco jasne. Ruszajmy - oznajmiła składając w tym czasie guzik na lewej dłoni. Następnie zamknęła go od góry przykładając dłoń wiodącej ręki rozczapierzając nieznacznie palce - tak, jakby w dłoni zamknęła żywo pragnącej wolności ćmę bądź motyla, którego skrzydeł nie chciała uszkodzić. Z tak ułożonymi dłońmi podążała za prowadzącym ją wgłąb lasu Samuelem, który był jej latarnią oraz ochroną. Nie było więc powodów do obaw, a jednak kilkukrotnie serce zatrzepotało z przestrachu, kiedy piorun przeciął niebo bliżej nich niż dalej.
- Niech pan zaczeka... - zapowiedziała momentalnie się zatrzymując, kiedy poczuła od wewnętrznej strony dłoni łaskotanie. Upewniała się, że jej się nie wydawało. Ostrożnie postąpiła więc pół kroku w bok połowicznie tym samym schodząc ze ścieżki którą się przemieszczali. Shelta wiedziała, że mężczyzna prowadził ją w miejsce w którym wylądowała, lecz magia świstoklika zaczęła reagować na coś znajdującego się w innym miejscu - Mógłby pan prowadzić nas od tego momentu w tamtym kierunku? - spojrzała wyczekująco, lecz również z odrobiną ekscytacji najpierw na wschód, a potem na aurora. Droga którą wskazywała w zasadzie w żadnym wypadku drogą nazwane na głos być nie mogło. Nie było tam żadnej wydeptanej ścieżki. Ewidentnie zboczyliby z obranej i zaczęli się przemieszczać może nie w przeciwnym kierunku, lecz nieco odleglejszym od docelowego celu.



angel heart | devil mind
Shelta Vane
Shelta Vane
Zawód : Naukowiec
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 https://i.pinimg.com/originals/a8/4a/37/a84a37cf278a89bc1624516ff1f8d801.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6786-nathalie-dluga-budowa#177379 https://www.morsmordre.net/t7019-fiu#184686 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f255-lancashire-stara-latarnia-morska-w-fleetwood https://www.morsmordre.net/t7030-skrytka-bankowa-1707#184954 https://www.morsmordre.net/t7029-shelta-vane
Re: Zamglony las [odnośnik]30.06.19 1:51
Nieuchwytne ciepło, inne od tego, które odczuwa się fizycznie, zamigotało na krócej niż sekunda, gdy poczuł przyjemny opór na piersi. Niem jednak sięgnął po wrażenie, starając się je zidentyfikować, umknęło, pozostawiając tylko niejasną świadomość braku. A umysł Skamandera szybko zapełnił go teraźniejszością i misją, która go czekała. A właściwie ich.
Zadanie wymagało od niego wzmożonej czujności, nie tylko na pracowe wytyczne. Towarzystwo numerologicznej specjalistki miało pomóc w rozwiązaniu toczonej sprawy, ale wiązało się z dodatkowym zagrożeniem. Skamander musiał zadbać nie tylko o swoje bezpieczeństwo, ale przede wszystkich swojej dzisiejszej towarzyszki. Miejsce, do którego zmierzali nie sprzyjało spacerom - W porządku - siknął głową, obserwując kobiecy profil - To przez obecność dementorów - nie miał zamiaru okłamywać, ani tym bardziej minimalizować zagrożenie. Wiedział, że chodziły plotki o zamglonym lesie, nie raz zahaczające o bajkowe wymysły, ale - niestety większość opierała się na faktach. Zbyt często, jak na swoją pracę, bywał w jego granicach, by zaśmiać się z wydumanych historii. Sam mógł kilka opowiedzieć i żadna nie miała przyjemnych elementów. Dementorzy, to tylko jeden z powodów, dla których las emanował tak nieprzyjemną... aurą. Auror nie znał się na numerologicznych wymiarach, ale wystarczyła mu intuicja, czy też wyostrzone zmysły, podsuwające masę nieuchwytnych zwyczajnie wrażeń.
Chwycił uśmiech, który zakołysał ustami Vane - Akurat tego mogę świadomy. Taka praca - być może postrzegał odpowiedź na innej płaszczyźnie, ale wszystko sprowadzało się do faktu zadawania pytań. Sztuką było, zadawanie tych właściwych, chociaż w perspektywie pierwszego spotkania i przesłuchania, przeczuwał, że te będą nasuwały się szybciej, niż w normalnych warunkach.
Obserwował, jak guzik znika w smukłych palcach i chociaż smugi deszczu rozmazywały obraz, widział, jak sprawnie obracała go, jakby chwytała nim przeciskające się gdzieniegdzie, promienie światła. Układ dłoni także intrygował, ale ruszył do przodu, prowadząc ich nietypową eskapadę w głąb mglistej kniei.
Szum deszczu zdawał się cichnąć, gdy tylko przekroczyli granicę lasu. A cisza, wcale nie była przyjemna odmianą, szczególnie ta przecinana uderzeniami piorunów, które niosły się przez liściasty teren wyjątkowo nośnie. Cisza wydawała się nienaturalnie wręcz stapiać z wychwytywanymi wrażeniami. Trzask gałęzi pod butem lub chlupot błota, które rozdeptywali. Ciche oddechy nie raz naznaczona mgiełką pary, która otaczała usta i Samuel nie miał wątpliwości, czego zwiastunem mogło być. Czujnie otulał spojrzeniem okolicę, chociaż nie opierał się tylko na wzroku. Ten bywał zawodny.
Różdżka znalazła się w dłoni w tej samej sekundzie, gdy usłyszał głos Shelty. Odwrócił się, szukając zagrożenia, które mogło wytrącić ich podróż z wyznaczonego biegu, ale - wystarczyło spojrzenie na kobiece lico, by zrozumieć, że chodziło o coś zupełnie innego - Co się dzieje? - zerknął na dłonie towarzyszki, ale prócz dostrzeżonego wcześniej układu, nie widział nic nienaturalnego. Postąpił ku dziewczynie z wyciągniętą dłonią. Przeniósł uwagę na kierunek, który wskazała, ale prócz tego samego, mglistego elementu lasu, nie odnalazł odpowiedzi - Zboczymy z drogi - zmarszczył brwi, ale intuicja mówiła, że powinien podążyć za wskazaniem - Złap mnie za ramię, tak będzie łatwiej. Nie znam tej części lasu, a jeśli mam prowadzić, muszę wiedzieć gdzie  - odpowiedział ostatecznie, nie chowając różdżki, którą okręcił w palcach. Wolał, żeby Vane nie zboczyła gdzieś ze ścieżki. Równie mgliste co sam las wspomnienie przypominało, że jej kuzyn, zdążył zaserwować mu podobną akcję. A tu - zdecydowanie nie chciał jej powtarzać.


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las - Page 2 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Zamglony las [odnośnik]04.07.19 3:21
Ze zmartwieniem spojrzała na las. Najwyraźniej wcale jej się nie wydawało. Ciężka aura pełzająca szarugą pomiędzy ciemnymi, wysokimi pniami drzew miała swe źródło faktycznie w istotach ciągnącymi za sobą ciężar ponurego fatum. Dementorzy. Osobiście żadnego z bliska nie widziała i pomimo ciekawości obawy przechylały szalę rozsądku utwierdzającego ją w przekonaniu, iż sporządzane w książkach ryciny w zupełności wystarczają jej by głód wiedzy oszukać. Rozumiała jakie niebezpieczeństwo nieśli dlatego zamierzała się w pełni dostosować do poleceń aurora. Nie chciała niepotrzebnie siebie, jak i jego narażać, a wiedziała, że jeżeli zrobi coś nieroztropnego to właśnie do tego doprowadzi.
Nie przemieszczała się żwawo. Pomimo odpowiedniego obuwia grunt był zdradliwy, a ona sama dzieliła swoją uwagę między roztropnym poszukiwaniem podparcia w grząskiej ściółce to wczuwania się w aurę otoczenia i to jak reagował na nią zamknięty w dłoni niewielki świstoklik. Co jakiś czas błądziła spojrzeniem ciemnych tęczówek za czymś nieuchwytnym, niewidzialnym, owijającym się i przemykającym po przestrzeni wokół. Magia posiadała wiele kształtów oraz form. Ona jednak szukała konkretnej. I poniekąd...być może własnie jej się to udało. Nie była jeszcze pewna. Znieruchomiała starając nazwać i określić magię na którą świstoklik reagował. Spojrzała na kierunki licząc w głowie ile kroków pokonali i starając się zobrazować obecne położenie. Wyglądało na to, że musieli zboczyć.
- Świstoklik reaguje na magię z tamtego kierunku. Coś go tam przyciąga. Znajdujemy się jednak za daleko bym mogła określić co konkretnie i dlaczego - wyjaśniła zamykając guzik w dłoni, a drugą sięgając po różdżkę. Wzniosła pekanowe drewno ku górze ponad głowę czyniąc pełen obrót nadgarstkiem. Na krótką chwilę przymknęła oczy wyszeptując inkantację porto, której jednak nijak nie dało się przypisać do gestu. To co teraz robiła związano było z rozproszeniem magicznych cząstek powiązanych z transmutacją - dziedziny magii będącej sercem teleportacji. Następnie w skupieniu starała się ustalić czy aura ich ucieka w kierunku z którego poczuła odzew. Chciała się upewnić...i zrobiła to pomyślnie - Ma to jednak związek z transmutacją. A przynajmniej przyciąga ku sobie ten rodzaj magii - co prawda niewiele to wciąż mówiła, jednak dobrze było mieć jakiś punkt zaczepienia. Skinęła głową i przeplotła swoją dłoń pod ramieniem aurora trzymając w dłoni zamknięty guzik, a w drugiej różdżkę, która pełniła dla niej funkcję medium za pomocą którego wyraźniej czytała zmiany zachodzące w magicznej aurze wokół nich. Właściwie taki stan rzeczy był jej na rękę. Pomimo iż umiała patrzeć na świat w wyjątkowy sposób to jednak w konfrontacji z rzeczywistością wychodziła na dość...nieuważną. O ile więc podróż wymokniętą ścieżką był ciężki, tak droga na przełaj niewątpliwie skończyłaby się kilkukrotnym, spektakularnym przewrotem w przód, w tył i lądowaniem w drzewie. Tak to zaś obciążała aurora do utrzymania jej w pionie co tez wynagradzała mu przepraszającym spojrzeniem. W pewnym momencie zatrzymała się spoglądając na swoją różdżkę, to na guzik, to zaraz podnosząc głowę ku burzowemu niebu tak, że rzęsiste krople opadały jej wprost na twarz
- Hmmm... - W pewnym momencie zatrzymała się spoglądając na swoją różdżkę, to na guzik, to zaraz podnosząc głowę ku burzowemu niebu tak, że rzęsiste krople opadały jej wprost na twarz - To powinno być gdzieś tu...



angel heart | devil mind
Shelta Vane
Shelta Vane
Zawód : Naukowiec
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 https://i.pinimg.com/originals/a8/4a/37/a84a37cf278a89bc1624516ff1f8d801.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6786-nathalie-dluga-budowa#177379 https://www.morsmordre.net/t7019-fiu#184686 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f255-lancashire-stara-latarnia-morska-w-fleetwood https://www.morsmordre.net/t7030-skrytka-bankowa-1707#184954 https://www.morsmordre.net/t7029-shelta-vane
Re: Zamglony las [odnośnik]06.07.19 1:23
Las żył własnym życiem. odmiennym od tego, które posiadał sam i dostrzegał w rzeczywistości, która go otaczała. Budzący nieprzyjemne ciarki dreszcz, przemykał od czasu do czasu po plecach Skamandera. Być może mógł tłumaczyć wrażenie chłodem i wciąż zacinającym deszczem, zagłuszanym przez leśne listowia, ale nie ignorowanie zagrożenie nie leżało w jego gestii. Musiał być wyczulony na to, co mogło stanowić niebezpieczeństwo, a to zadawało się czaić w tym miejscu w zwielokrotnionej formie.
Starał się oddychać przez nos, regulując pracę mięśni i stąpając możliwie - na warunki - cicho. Wybierał znajome elementy na tor wędrówki, chociaż niemal niewidzialna ścieżka potrafiła zniknąć, zalana błotną żyła deszczu. Przynajmniej do czasu, gdy droga miała zostać zmieniona.
- W jaki sposób, to widzisz? - stał na tyle blisko, że mógł przyjrzeć się tak kobiecej twarzy, jak i ułożonych specyficznie dłoni, kończąc na chronionym przez palce guziku. Panna Vane była naukowcem, o tym zdążył się już dowiedzieć. Pracowała też ze swistoklikami. Ale miał świadomość, że przez magię, mogli postrzegać rzeczywistość nieco inaczej niż standardowy czarodziej. To, co dla niego mieściło się w sferze domysłów, dla niej mogło być czymś realnie widzialnym. A nawet, oczywistym.
Przez kilka sekund skupił się na dłoniach, które zamknęły mu widok na wspominany świstoklik. Podniósł głowę, natrafiając na ciemnookie oblicze. Zatrzymał się tam na dłużej, obserwując zmieniające się cienie intensywnej emocji nazywanej ciekawością. Widział, jak uniosła różdżkę wykonując gest, który nie przypominał mu niczego, co znał.
Milczał, gdy przymykała powieki i szeptała prawie-znajomą inkantację. Rozpoznawał jedynie, że była związana z transmutacją, ale cokolwiek miała zrobić - umykało to postrzeganiu aurora - Będziesz potrafiła dokładnie zlokalizować źródło - zapomniał o tym, by tytułować kobietę "panną Vane" bardziej zaaferowany sytuacją. Jednocześnie, wciąż odbierał nieprzyjemne naciski otoczenia, które nieco mocniej zdawały się emanować chłodem, innym od deszczowej wilgoci.
Ponura, przeciągająca się myśl oderwała wzrok aurora od kobiecej twarzy. Spojrzał gdzieś na przestrzeń obok, ale w rozmazanych wilgocią cieniach, nie odnalazł niekojąco znajomej sylwetki dementora. Miał nadzieję, że zmysły go nie zawodziły - Nigdy nie byłem biegły, w tej dziedzinie - mówił poważnie, wciąż z odwróconym spojrzeniem ku zamglonej przestrzeni lasu - ...ale wyczuwam coś zupełnie innego i wcale mi się to nie podoba. Ruszajmy - zaczekał, aż przeplotła smukłą dłoń przez jego ramię i ruszył do przodu, wciąż maja na uwadze otaczający go niepokój. Bez problemu wyczuwał, w którą stronę kierowała się pani naukowiec, dlatego pewnie stawiał kroki, wyznaczając ścieżkę towarzyszce. Od czasu do czasu, kontrolnie spoglądał na pogrążony w skupieniu profil. Delikatny ucisk na ręku świadczył, ze wzięła sobie słowo de serca i cieszyła go rozwaga. Bywały - szczególnie spotykane w ostatnich czasach - młódki, które próbowały udowadniać swoją odwagę... w bardzo głupi sposób, na siłę. Shelta - zaufała jego umiejętnościom, tak, jak on zaufał jej.
W przepraszającym spojrzeniu, które od czasu do czasu mu posyłała, nie odnajdował słabości. Wręcz odwrotnie. A w momentach, w których nieco mocniej opierała się na jego sile, odnajdował swoisty spokój, nie mający za wiele wspólnego z misja, którą się podejmowali. ta naznaczona była wciąż drażniącym zmysły niepokojem.
Znieruchomiał, gdy Vane zatrzymała kroki. Spojrzał najpierw na nią, potem rozejrzał się wokoło - Tutaj? - powtórzył, podążając za gestem kobiety. Pozwolił sobie oswobodzić się z ujęcia, które do tej pory splatało ich towarzystwo razem. Powoli kucnął, by wolną dłonią ułożyć na rozmiękłej ziemi. palce zapadły się, nie odnajdując oparcia. Uniósł wiec różdżkę - Może, ja spróbuję pomóc... Veritas Claro - to, co dla zmysłów mogło być niewidoczne, magia prawdy miała ukazać w pełnej krasie.
Z chwila spłynięcia magii, w źrenicach Skamandera błysnęło światło, niby niesione wiatrem. I drgnął, dostrzegać za drzewami kilka, wcześniej niedostrzegalnych sylwetek. Początkowe skojarzenie rozmyło się jednak, gdy zrozumiał, że miał przed sobą kilka, kryjących się duchów. Odetchnął ciężej, zataczając wzrokiem niemal pełen krąg wokół siebie, spoglądając nawet w górę i dostrzegając tym razem - coś dziwnego. Między drzewami, niby zawieszona na cienkich niciach, wisiało...  - Lustro? - zmarszczył brwi, przyglądając się uważnie, podobnie do kobiety unoszą twarz ku niebu - Tam, przy gałęziach tych wysuszonych sosen. Podwieszone na czymś - nie potrafił zrozumieć, do czego służyć miało ustrojstwo. To jednak, co wyłożyło stan czujności, to brzydka mgiełka cienia, która krążyła w pobliżu dostrzeżonego elementu.

edit: uzupełnienie ze względu na brak anomalii


Darkness brings evil things
the reckoning begins


Ostatnio zmieniony przez Samuel Skamander dnia 06.07.19 1:31, w całości zmieniany 3 razy
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Zamglony las - Page 2 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Zamglony las
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach