Wydarzenia


Ekipa forum
Armenia - misja poboczna
AutorWiadomość
Armenia - misja poboczna [odnośnik]25.07.18 16:29
Armenia
Hrazdan15 sierpnia 1956
Drew Macnair i Ramsey Mulciber

Opłacone - misja poboczna


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Armenia - misja poboczna 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]02.08.18 21:11
Do misji przygotowywał się zdecydowanie dłużej, niżeli do wcześniejszej odbywanej z Edgarem, bowiem stawka była wysoka, a on nie zamierzał wracać z pustymi rękoma. Poszukiwanie artefaktów było jego pasją i pracą, której poświęcił zdecydowanie więcej niżeli początkowo zakładał. Dekada spędzona na wschodnich ziemiach napędziła i upewniła go w stu procentach, że obrana droga była słuszna oraz przepełniona wielkimi ambicjami. Tajemniczy wolium stał się kolejnym z punktów jego podróży i choć pierwszy raz nie robił tego dla siebie, a wspólnej sprawy to wykazać chciał się podwójnie, by Czarny Pan dostrzegł jego przydatność oraz przede wszystkim zakorzenioną lojalność.
Towarzystwo Mulcibera zdecydowanie mu odpowiadało. Był rozsądnym czarodziejem o nietuzinkowych zdolnościach, dlatego wspólnie mogli przybliżyć się celu znacznie redukując przy tym wielkość ryzyka. Odpowiedzialność w takowych sytuacjach była podstawą i Macnair nie zamierzał dumnie perswadować swych zdolności, jeśli nie będzie ku temu konieczności.
Łańcuch świstoklików ułatwił dostanie się do odległej Armenii, a konkretnej na obrzeża wybitnie nieatrakcyjnych i śmierdzących slumsów, które – w przypadku szatyna – nie były obrazkiem wyjątkowo niespotykanym. Niejednokrotnie w takowych bywał, handlował, a nawet pracował, więc nawet swąd nie zaprzątał jego głowy. Był skupiony, jego oczy lśniły, znał cel, egzekwował jego wartość, a wypełniająca go wola wypełniania rozkazu z finalnym sukcesem napędzała do działania. Podczas naprawy anomalii niejednokrotnie zawodził, ale tego dnia gdzieś z tyłu głowy miał pewność, że tym razem nie zawiedzie. Nikogo. Nawet Ramseya.
Idąc wzdłuż brudnej, zaśmieconej uliczki bacznie rozglądał się na boki nie chcąc przy tym zwracać uwagi przechodniów. -Schowanie rezydencji za tak paskudną okolicą było zdecydowanie dobrym ruchem.- rzucił po rosyjsku do Mulcibera, bo zdecydowanie częściej można było tam zasłyszeć ów języka niżeli angielskiego, który mógłby przyciągnąć zbędną uwagę. Nie wiedział jeszcze dokładnie jak iść –kierował się głównie instynktem – a tym bardziej co zrobić, aby bez hałasu dostać się do środka. Słyszał, że Nazarius Taguhi nie lubił gości, więc dobrowolne wejście graniczyło z cudem.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]09.08.18 19:12
Tajemny wolumin, którego poszukiwali, którego zawartość miała zmienić bieg zdarzeń i naprawić zaistniałe nieprawidłowości przywiódł ich aż tutaj, do dziko wyglądającej i obco brzmiącej Armenii, do której nie zapałał sympatią w pierwszej chwili po szybkiej podróży wymyślnie połączonych ze sobą świstoklików. Wydawała mu się uboga w bodźce, choć zupełnie nowa i całkowicie nieznana, trochę jak zapomniana przez świat wioska, która rozwijała się swoim tempem, której życie biegło swoim, niedopasowanym do nikogo rytmem. Wkoło panowała bieda, dotarli do mało interesującej dzielnicy. Domy wydawały się rozpadać, po kątach wędrowały samotnie niesione wiatrem śmieci. Strojami nie powinni zwracać na siebie zbyt wielkiej uwagi, nie epatowały bogactwem - lecz wciąż dla mugoli, dla odzianych w poniszczone, cienkie ubrania mugoli, którzy wałęsali się po okolicy i tak z pewnością musieli wyglądać dziwnie, może interesująco. Nie chciał, podobnie jak Drew, zwracać na siebie zbyt wielkiej uwagi; nie mugoli, lecz mieszkających w okolicy czarodziejów, samego Nazariusa, który wedle wieści znał Czarnego Pana, kto wie, może nawet podejrzewał, że kiedyś ktoś zapuka do jego drzwi w jego sprawie.
Miasto, w którym się znaleźli, Hrazdan, w niczym nie przypominało wielkiego Londynu, co najwyżej zapyziałe doki. Budynki wyrastały bo bokach, jak małe betonowe klocki z otworami na okna i drzwi, w których wieszano firany lub suszono ubrania. Droga, którą chwilę szli nie była nawet wybrukowana, wydawała się być jedną z tych górskich, nieco ubitych szos, po których kurz nie unosił się jedynie wtedy, gdy padał deszcz i tworzył wkoło błotniste kałuże. Na sobie miał czarny, cienki płaszcz bez kaptura, ze stójką, którą poprawił, zasłaniając szyję i część twarzy. Było dość ciepło — tu temperatura zdawała się nie rosnąć i nie spadać, w przeciwieństwie do pogrążonej w anomaliach chmurnej Anglii.
To prawda— odpowiedział mu w tym samym języku, bez silnego akcentu; dopiero uczył się języka swoich przodków. Wierzył, że znajomość podstaw przyda mu się tutaj w zrozumieniu części najprostszych zwrotów. Na szczęście zaklęcia niewybaczalne nie wymagały tłumaczeń, miały międzynarodowy certyfikat lingwistyczny. Wiedział, że będą zrozumiałe dla każdego, kto stanie im na drodze. Powinna być tutaj. — gdzieś tutaj, ukryta przed mugolami, niewidoczna dla wszystkich niemagicznych ludzi. Rozglądał się uważnie, aż w końcu dostrzegł gmach ulokowany nieco wyżej, jego dach wystawał ponad inne dachy, a dzieliło ich od niego kilka minut szybkiego marszu. Skręcił więc w alejkę, w której zmieściłoby się dwóch, może trzech mężczyzn w jednej linii.
— Co wiesz na jego temat?— spytał już w ich ojczystym języku, po angielsku, oglądając się krótko, przelotnie przez lewe ramię. — Mam przeczucie, że nie będzie chciał współpracować. Nie wpuści nas, jeśli dowie się, kim jesteśmy — był tego pewien.
Zatrzymał się w miejscu, w którym kończyły się budynki, a za niemi, a przed Ramseyem u Drew rozciągał się mały pagórek porośnięty wysuszoną trawą. W jego połowie rozciągała się rezydencja, zupełnie nie pasująca swoim stylem do reszty otoczenia. Był niemalże pewien, że mieli przed sobą dom Taguhiego. Na jego tyłach drobna kobieta rozwieszała pranie.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Armenia - misja poboczna 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]16.08.18 11:11
Był pewien, iż rezydencja ukryta była przed mugolami, jednak nie byłby szczególnie zaskoczony, jeśli także czarodzieje mieliby problem z odnalezieniem takowej. Niejeden majętny mężczyzna o magicznych zdolnościach podążający drogą niekoniecznie zgodną z prawem pragnął zapewnić sobie oraz swojej rodzinie prywatność i bezpieczeństwo. To było logiczne wyjście, zapewne sam Macnair postąpiłby podobnie, jednak wciąż nie mogli wiedzieć z kim tak naprawdę mieli do czynienia – szczątkowe informacje nie przybliżały obrazu jego osoby, a zainteresowań. Szatyn daleki był od wyciągania pochopnych wniosków, dlatego nawet jeśli gość uwielbiałby podcieranie tyłków mugoli – jak Tonks i jej podobni – nie wziąłby go za prosty cel.
W chwili, gdy jego oczom ukazał się gmach uniósł złowieszczo kącik ust. Nie lubił krążyć bez celu, dlatego znalezienie odpowiedniej drogi wprawiło go w zdecydowanie lepszy nastrój, co zdawało się zadziałać także i na Ramseya momentalnie przyspieszającego kroku. Mieli jasne zadanie, przyszli tutaj tylko po tajemny wolumin i nie było możliwości, aby wrócili bez niego.
Słysząc pytanie Mulcibera uniósł na niego wzrok spode czarnego kaptura okrywającego głowę. -Niewiele informacji pewnych, większość to plotki.- rzucił w ojczystym języku będąc pewnym, że nikt nie czaił się za ich plecami. -Od początku wiedziałem, że gdzieś ów nazwisko obiło mi się o uszy. To kolekcjoner perełek, zawsze syto płacił za szczególne błyskotki nawet jeśli nie miał pojęcia odnośnie ich działania. Dla nas poszukiwaczy prywatni pasjonaci to najlepsza droga sprzedaży, więc niejednokrotnie plotkowano o dobrych dojściach zbytu towaru oraz ich majątkach i możliwościach zachachmęcenia na niewiedzy tudzież zwykłej głupocie.- nakreślił lakonicznie towarzyszowi nie widząc sensu w drążeniu szczegółów. -Obiło mi się o uszy, że całkiem nieźle pojął magię runiczną, więc warto być ostrożnym. Ukrycie znaków dla biegłego runisty nie jest niczym nader wymagającym.- dodał zatrzymując się tuż za pagórkiem. Powędrowawszy wzrokiem w kierunku służki zrozumiał, iż musiały być jakieś tylne wejścia zapewne mniej strzeżone, jak te frontowe. Chcąc uniknąć otwartej konfrontacji musieli podejść strategicznie do zadania skupiając się w głównej mierze na pozostaniu w ukryciu i czym późniejszym ujawnieniu Nazariusowi swej obecności. -Widzę trzy opcje. Obezwładniamy ją i wchodzimy do środka, próbuję przybrać jej postać i przoduję dając Ci znak wolnej drogi tudzież zakradamy się póki ma swoje zajęcie.- rzucił na szybko nie chcąc samemu podejmować decyzji, bowiem w końcu nie on tutaj pociągał za sznurki. -Wątpię, aby uwierzył w jakąkolwiek bajkę odnośnie powodu naszej wizyty i z otwartymi ramionami przyjął w swoje progi.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]20.08.18 9:18
Patrzył w kierunku służącej, która zajmowała się praniem, zupełnie nie dostrzegając dwóch obcych mężczyzn, uważnie obserwujących dom z ukrycia. Rezydencja przed nimi była olbrzymia, z pewnością kobieta, którą widzieli nie była jedyną pomocnicą, która się nią zajmowała. Potrzebował wielu czarodziejów do oporządzenia tego miejsca. Dom nie wskazywał na to, by jego właściciel się ukrywał, lub był minimalistą, który oszczędzi na ludziach przechadzających się swobodnie po terenie jego posiadłości. Potrzebowali twarzy kogoś ze środka. Nie miał umiejętności Drew, nie potrafił zmienić swej postaci — a eliksir wielosokowy, który pozostał jeszcze po Azkabanie, został w domu. Jego obecność z pewnością zostanie zauważona, lecz potrafił zniknąć, potrafił utrzymywać się w bezcielesnej formie, pod postacią czarnej mgły przez długi czas.
— Myślisz, że ta księga może być dla niego bez znaczenia?— spytał, spoglądając na niego. Nie zaważało to na wyniku podróży. Opuszczą Armenię z księgą, jeśli owy Nazarius rzeczywiście był w jej posiadaniu, a czarownik przeżyje lub umrze, w zależności od tego, czy podjęte przez niego decyzje spodobają się wysłannikom Czarnego Pana. — Jeśli na szali wraz z woluminem znajdzie się jego życie nie powinien sprawiać zbyt wielu kłopotów. Ale nie lekceważyłbym go. Mówisz, że zna się na runach, to znaczy, że mógł się zabezpieczyć na wypadek niezapowiedzianych wizyt. Jako kolekcjoner przedmiotów z pewnością skutecznie zabezpiecza swoje zbiory — ocenił, marszcząc brwi. Większym problemem niż sam Nazariusz wydał mu się jego dom, który z pewnością pełen był zabezpieczeń, które będą go chronić. Nie znali terenu, nie wiedzieli na ile specjalizował się w runach, na ile w klątwach, nie wiedzieli czego powinni się spodziewać. — Zmiana w nią to dobry pomysł — przyznał; będzie mógł się rozejrzeć, nie budząc niczyich podejrzeń. — Ale ona może nam opowiedzieć o tym, co nas czeka wewnątrz, jeszcze zanim wejdziemy. — Służąca, nawet inteligentna i spostrzegawcza mogła nie zorientować się o obecności zabezpieczeń, może nie wiedziała nawet, gdzie Nazarius trzymał wszystkie swoje kolekcjonerskie przedmioty. Jeśli był pyszny — a tego nie wiedzieli — powinien się nimi szczycić i mieć je gdzieś na wierzchu, księga mogła być wciśnięta pomiędzy inne i dostępna jedynie dla tych, którzy chcieli zwrócić uwagę na wyjątkowy tytuł. Jeśli zawartość tej księgi była jednak dla niego istotna, mógł ją ukryć. — Zaklęcia informujące o obecności nieupoważnionych osób wewnątrz domu zaalarmują go o naszej wizycie— wolał go przestrzec. Był też świadom, że nie musiał być biegły w magii ochronnej, by to wywołać. — Powinniśmy ją wziąć jako testera? — dodał tonem lekkoducha, wzruszając przy tym niewinnie ramionami. Jej życie było bez znaczenia, jeśli mogli jej użyć do tego, by bezpiecznie wejść do środka wrzucą ją i w paszczę bazyliszka. Posłuży im za tarczę, która przyjmie na siebie pierwsze ciosy.
— Miej oczy szeroko otwarte — zwrócił się do Drew, spoglądając na niego; musiał wypatrywać ukrytych znaków i symboli, które mogły im przysporzyć wielu problemów. Ruszył w kierunku ogrodzenia, którego przejście rozpocznie ich zadanie. Przejście progu mogło wywołać już nieproszony zamęt. Imperio — powiedział, wznosząc różdżkę przed siebie, celując nią w nieświadomą kobietę. Jeśli wszystko pójdzie dobrze - a powinno, to miejsce nie było zszargane anomaliami - grzecznie zaprosi ich do środka, opowiadając o tym, co uda im się tam znaleźć, kogo mogą spotkać i czego powinni się wystrzegać. Ten czas pozwoli też Drew na przyjrzenie się kobiecie i wyuczenie jej na pamięć, tak by i sam Nazarius nie był w stanie odróżnić go od prawdziwej.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Armenia - misja poboczna 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]20.08.18 9:18
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 51

--------------------------------

#2 'k10' : 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Armenia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]21.08.18 0:06
Rzadko przychodziło mu zmieniać się w kobiety zapewne z uwagi na trudności wiążące się z tym. Podczas swoich poszukiwań, zdobywania informacji przybierał twarze obcych mężczyzn – tak było po prostu łatwiej i bezpieczniej, jednak dziś musiał wziąć się w ryzy i pokazać z jak najlepszej strony. Zdawał sobie sprawę, iż był to swego rodzaju test. Nie dla Ramseya, nie dla organizacji, ale jego samego. Praktyka była podstawą, teoria mogła sprawdzać się jedynie „na językach”, a szatyn jako człowiek czynu nie uznawał jedynie takiego pola popisu. Był perfekcjonistą, największym krytykiem własnych umiejętności, dlatego celem samym w sobie okazała się przemiana, której wkrótce miał dokonać. Pamiętał udaną próbę w Departamencie, przeszedł przez wszelkie zabezpieczenia bez szwanku dostarczając tym samym Śmierciożercom niezbędnych eliksirów wielosokowych, jednak wówczas takowych nie mieli i musiał stawić temu czoło. Zdawał sobie sprawę, że nie do zaakceptowania była nieudana próba, liczył że zdobędą tyle czasu ile będzie potrzebował.
-To trudne pytanie. Często kolekcjonerzy nie mają świadomości wartości posiadanych przez siebie przedmiotów, a ten z pewnością ma wysoką zważywszy na zainteresowanie Czarnego Pana. Byłby głupcem w takiej sytuacji, ale doskonale wiesz, iż takowych nie brakuje. Inteligencji niestety nie da się kupić, ani nauczyć.- odpowiedział spokojnym tonem nie spuszczając wzroku z pierwszego celu. Niewysoka, w średnim wieku; żałował, że nie mógł zobaczyć jej od przodu – oby chociaż piersi miała ładne. -Gorzej jeśli zna wartość wolumina i za wszelką cenę będzie chciał go zachować. W tej sytuacji stawianie na szali jego życia może okazać się naiwną próbą polubownego załatwienia sprawy.- stwierdził zgodnie z własnym tokiem myślenia. Podzielał zdanie towarzysza, iż błędem byłoby zlekceważenie czarnoksiężnika, bowiem każdego przeciwnika należało najpierw poznać, a później oceniać. Powierzchowne traktowanie niejednego już zapędziło do grobu.
Fakt, służąca mogła okazać się przydatna nie tylko pod względem genetyki szatyna. Jeśli posiadała jakiekolwiek informacje warto było je poznać nim dostaną się do środka zważywszy, że podwładni lubili plotkować i wymieniać zasłyszanymi historiami. Ściany wszędzie miały uszy nawet jeśli właściciel był wyjątkowo ostrożny. Problem mógł pojawić się jeśli staż okaże się zbyt krótki, choć zważywszy na jej wiek powątpiewał w ów wyjątkowy niefart.
-Nie pomoże nam to jeśli dom objęty został klątwą, ale myślę że jeśli takowe istnieją to będę w stanie je zlokalizować. Masz jakiś pomysł w kwestii innych zabezpieczeń poza testerem, który i tak jest rozsądną myślą?- spojrzał na niego pytająco, nie był biegły z danej dziedziny magii i z pewnością ciężko byłoby mu dostatecznie szybko wykryć pułapki. Warto było dmuchać na zimne, samo wejście do rezydencji było kluczowe, stąd wolał zaplanować to odpowiedzialnie i przede wszystkim z głową.
Podążając za druhem zacisnął mocniej różdżkę w dłoni zdając sobie sprawę, co ten chciał uczynić. Wolał pozostać w pogotowiu na wypadek niepowodzenia tudzież jakiejkolwiek innej, niespodziewanej sytuacji na szczęście niezwiązanej z cholernymi anomaliami, które dostatecznie wytrącały z równowagi. Smuga światła pomknęła w kierunku bezbronnej kobiety i wdrążając się bezczelnie do umysłu zawładnęła nim na rzecz Ramseya będącego od teraz jej prawdziwym panem. Stanowiła jedynie marionetkę, trupa, którego należało przejść w drodze do celu, ale może kiedyś zostanie jej to wynagrodzone, że – mniej tudzież bardziej świadomie – przyczyniła się sprawie.
Stojąc już przodem do nich szatyn mógł dokładnie się jej przyjrzeć. Skąpana w zachodzących promieniach słońca wyglądała na zmęczoną, nieudolnie upięte włosy niedbale opadały na policzki, duże oczy podkrążone były siną barwą, a chude dłonie sprawiały wrażenie odmawiać posłuszeństwa. Nie potrzebował nader wiele czasu, elementy skryte pod ubraniem nie były istotne. Przymknął oczy starając się skupić głównie na jej twarzy, włosach i wzroście. Potrzebował przede wszystkim odpowiedniej koncentracji. Póki nie przekroczyli ogrodzenia miał czas, mógł próbować, a wtem Mulciber będzie mieć chwilę na uzyskanie jakichkolwiek informacji - jeśli w ogóle mówiła w znanych im językach.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]21.08.18 0:06
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 89

--------------------------------

#2 'k6' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Armenia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]28.08.18 10:07
Zgodnie z oczekiwaniami, zawładniecie cudzą wolą nie stanowiło dla niego większego problemu. Widział, jak zaklęcie w nią trafia, jak rozgląda się dookoła, nieświadomie zupełnie tego, co ją tknęło, po czyją kontrolę weszła. Nic, może poza śmiercią, nie sprawiało mu więcej satysfakcji, nic bardziej go nie uspokajało, tak jak poprawnie rzucona niewybaczalna klątwa, która potrafiła zawładnąć cudzym umysłem, zmusić każdego, by poddał się jego woli i robił dokładnie, co chciał. Nie uśmiechał się, dostrzegłszy sukces - nie cieszył się z powodzenia w sprawach, których był pewien. Żądał od różdżki posłuszeństwa, żądał od swoich umiejętności, by spełniały jego wolę.
— Miał już do czynienia z Czarnym Panem — i jakoś nie udało im się dojść do porozumienia. Nazarius będzie się opierał, lecz w niczym im to nie przeszkadzało. Zerknął na Drew kontrolnie; wiedział, co to znaczy. Jeśli był w domu nie obejdzie się bez starcia. A taki człowiek mógł być cennym elementem kolekcji Czarnego Pana. — Jest kolekcjonerem, a nie altruistą. Wątpię, by poświęcił własne życie, by zbawić świat. Każdy ma jakąś cenę — najważniejsze to ją poznać, odkryć, co jest dla niego najistotniejsze. Nie lekceważył oponentów i tego również nie zamierzał, z góry zakładając to, co podpowiadał mu rozsądek. Jak sam Drew zauważył, w tym świecie nie brakowało głupców, którzy zachowywali się nadzwyczaj bezmyślnie.
— Jeśli się zabezpieczył w ten sposób to nie obejdziemy tego, i tak się dowie. Ale jeśli będziesz miał jej twarz, odrobina aktorstwa i tylko mnie weźmie za intruzaa ja sobie z nim poradzę, pomyślał, zachowując owe myśli dla siebie. Z zaklęciami się upora, w kwestii pułapek i zabezpieczeń runicznych musiał polegać na Drew, na jego wiedzy i umiejętnościach. Czuł się pewnie, w jego towarzystwie, wiedział, że jego oko dostrzeże każdy, nawet najdrobniejszy symbol. Był znawcą w tym temacie.
Kiedy Drew podjął się przemiany, spojrzał na niego z zainteresowaniem. Nie mógł sobie odmówić tej przyjemności - patrzenia, jak się przeistacza. Nie dlatego, że stawał się kobietą. Pod kątem naukowym to, co działo się z jego ciałem było fascynujące. Bez trudu przybrał jej twarz - był nie do rozpoznania. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
— Co za ślicznotka z ciebie — jego twarz nagle przybrała milszego wyrazu, nabrała życia. Uśmiechnął się szelmowsko, jedno oko błysnęło. Powstrzymał się przed dalszymi komentarzami, nie czas i miejsce na wygłupy. W innych okolicznościach naigrawałby się z niego, z czystej złośliwości. W rzeczywistości szanował i podziwiał jego umiejętności. Były bardzo przydatne — dlatego nie zawahał się, kiedy wyciągnął w jego kierunku różdżkę, by uraczyć go niewybaczalną klątwą.
— Pójdę przodem — zadecydował i bez wahania wkroczył na teren posiadłości, zmierzając w stronę dziewczyny. Nie powinna ujrzeć kopii samej siebie, to by ją wystraszyło, przynajmniej na razie, póki z nią nie porozmawia. Po drodze schował różdżki, z lekkim, sympatycznym uśmiechem ruszył w jej kierunku. Początkowo drgnęła, zaciskając w dłoniach ubrania.
Dzień dobry — przywitał ją w języku rosyjskim, zbliżając się na niewielką odległość. Wyglądała na wystraszoną. Nie panikuj, nie krzycz i nie mów niepytana — rozkazał jej, odwracając się w kierunku Drew, którego dostrzegł bez trudu. — Wpuścisz mnie i mojego towarzysza do tego domu — polecił jej łamanym rosyjskim, z każdą chwilą czując własne braki. Potrzebował kogoś bieglejszego, by wypytał ją o szczegóły. Ruszył wraz z nią w kierunku drzwi, gdzie poczekali na Drew.  
— Spytaj ją o zabezpieczenia i pułapki — odezwał się do niego, gdy ten się zbliżał. Powinien się przebrać w jej ciuchy, w swoich własnych wyglądał co najmniej podejrzanie. Nazarius jest w domu? Odpowiedz, tylko bez kłamstw.— zwrócił się do niej, a kiedy kiwnęła głową, wyciągnął znów różdżkę, gotów wejść do środka. Czekał jedynie na informację od przyjaciela, że nic go tuż za progiem nie zaskoczy, poza samym gospodarzem.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Armenia - misja poboczna 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]05.09.18 17:40
Podziwiał umiejętności Ramseya w kwestii zaklęć niewybaczalnych – był tak zdolny czy też jego wolą zawładnęło pragnienie demonstracji swej siły na tyle, iż nie wyobrażał sobie żadnej nieposłuszności ze strony różdżki? Anomalie zdawały się go omijać, niepowodzenia chować pod płaszczem strachu, bowiem nawet wtedy na nokturnowskiej uliczce bez grama wysiłku przejął władzę nad przypadkowym przechodniem. Nie istniało dobro i zło, istniała tylko potęga.
-Doskonale wiesz co dzieje się w Londynie. Nawet Ci względnie indywidualnie podchodzący do codzienności mają altruistyczne zapędy chroniąc pod swymi skrzydłami paskudne szlamy i mugolskie gnidy. Nazarius zapewne do ów grupy nie należy, co łatwo wywnioskować po lokalizacji swej rezydencji, jednakże nie wykluczałbym żadnej opcji przed wyrwaniem mu serca. Potem możemy polemizować.- skwitował krótko będąc nauczonym doświadczeniem, iż szaty stroiły każdego wedle własnego uznania i jeśli w duszy właściciela ów domostwa buzowało potoczne „dobro”, to struganie nieustraszonego przyjdzie mu zapewne z łatwością. Macnair nie rozumiał podobnego zachowania, dla niego było ono abstrakcją, bowiem nie pojmował sensu chronienia kogoś kto i tak miał wkrótce zginąć. Heroiczne czyny i poglądy były wyśnionymi inspiracjami zwykłych głupków czających się z otwartymi dłońmi na łaskawość losu – tylko on był w stanie utrzymać ich przy życiu. -Zastanawia mnie dlaczego Czarny Pan nie pozbył się go wcześniej skoro mieli ze sobą do czynienia. Może wciąż na swój sposób jest przydatny?- uniósł brew zerkając na towarzysza, który był zdecydowanie bliżej Tego Którego Imienia Nie Można Wymawiać. Jeśli mężczyzna wykaże wolę współpracy i grzecznie odda wolumin pozwalając im opuścić rezydencję to nie widział potrzeby rozlewu krwi – wątpił jednak w tak optymistyczne zakończenie.
-Kłamstwo jest wyjątkowo powszechnym pożywieniem.- rzucił zgodnie z prawdą. Ludzie wielbili się w fikcji żwawo ubarwiającej ich przeszłość oraz codzienność. Chętnie opowiadali o nigdy niemających miejsca sytuacjach ze swoim udziałem tudzież rzekomych wielkich kontaktach. Drew wykorzystywał swą umiejętność zupełnie do czegoś innego, nie miał w zwyczaju sztucznie nadawać tempa swej historii tylko manipulując prawdą osiągał określony cel.
Przemiana poszła gładko co sfinalizował kpiącym uśmiechem zważywszy na fakt, iż tylko to przypominało jego prawdziwą twarz. Udawanie przeciwnej płci było zdecydowanie trudniejsze i wymagające większego skupienia, toteż traktował to tylko jako zasłonę dymną na wypadek wykrycia, a nie taktykę do osiągnięcia celu. Wygląd służki zapewniał mu chwilę na zastanowienie, dawał element zaskoczenia stanowiący ogromnego asa w rękawie – liczył, że Ramsey podziela jego strategię. -Chcesz pomacać? Zapomnij.- rzucił swoim głosem, co zapewne zwróciłoby uwagę ewentualnych gapiów, jednak stali na tyle daleko, że mógł sobie na to pozwolić.
Nie zamierzał bawić się w przebieranki – był zbyt słabym aktorem, aby wcielać się w rzeczywistą rolę nader długo ponadto nie znając prywatnie służki, jej relacji, a także sposobu bycia. Zbliżając się do ofiary zlustrował ją wzrokiem unosząc nieznacznie brew, bowiem nie mógł doszukać się żadnego elementu charakterystycznego; wyglądała wyjątkowo zwyczajnie. -Wiesz czy dom posiada jakieś zabezpieczenia? Twój Pan korzystał z run, które następnie ukrył?- spytał dosadnie licząc na satysfakcjonującą odpowiedź.
Z pełnej misy wyciągnął spory kawałek materiału, który następnie położył na swych ramionach ukrywając tym samym (mocno powierzchownie) czarną szatę. Nie wiedział co to była za moda, ale skoro kobieta nosiła podobne to na pierwszy rzut oka trudniej będzie wykryć malutki spisek.
Kiedy dziewczyna odpowiedziała twierdząco na pytanie towarzysza nie zamierzał zwlekać – Ramsey doskonale wiedział co robić w kwestii wyciągnięcia informacji. Szatyn skierował się bliżej drzwi wejściowych zaczynając dyskretnie rozglądać się za ewentualnymi śladami klątw tudzież innych zaklęć ochronnych. -Carpiene.- wypowiedział cicho kierując różdżkę na rezydencję, bo choć nie odnalazł żadnej runicznej aktywności, to przecież Nazarius mógł specjalizować się w innych, magicznych pułapkach.





The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]05.09.18 17:40
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 30

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Armenia - misja poboczna HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Armenia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]07.09.18 13:56
Spojrzał na Drew jeszcze wtedy, zanim odszedł do kobiety i nakazał jej zachować spokój — w istocie, wiedział dobrze, co działo się na Wyspach Brytyjskich, jak czarodzieje podchodzili do mugoli, do szlam, do mieszania krwi przesączonej wyjątkowością i magią, z jakąś zwykłą, nieczystą, bezwartościową mieszaniną płynów ustrojowych. Gardził takimi osobnikami, nie skrzywił się jednak ani trochę na słowa Drew. Choć wciąż nie przestawało go to dziwić, ludzka głupota nie wywoływała w nim już specjalnej niechęci, mógł jedynie wzdychać nad marnością ludzkiego umysłu i niewykorzystywaniem jego potencjału. Gdyby szlabolubni czarodzieje wykorzystywali go choć w części, do tego wszystkiego by nie doszło, a świat czarodziejów pozostałby czysty i nietykalny. Nie próbował polemizować z Drew w tej chwili, jego słowa pozostawił otwartą dysputą, do której wrócą po wszystkim, a wtedy okaże się, który z nich miał rację. Oczywiście, jak to on, nie miał wątpliwości, co do tego, że sprawy potoczą się według jego przypuszczeń.
— Eliminowanie wszystkich na swojej drodze nie zawsze jest najrozsądniejszym rozwiązaniem. Ludzi można wykorzystać. To o wiele lepsze niż pozbywać się jednostek, które nie są żadnym zagrożeniem. — Nie znał zdania Czarnego Pana i nie odważyłby się odpowiedzieć Drew w jego imieniu. Niczego jednak nie był tak pewien, jak potęgi Tego, Którego Imienia Nie Wolno Było Wymawiać, jego siły, mądrości i możliwości. Każdą czynność można było podzielić według przyczyn i potencjalnych skutków. Czarny Pan doskonale wiedział, co robi. Jeśli pomiędzy nim, a Nazariusem doszło do nieporozumienia, a czarodziej wciąż żył, musiał w tym tkwić ukryty plan. Może nawet tkwił on w możliwościach Nazariusa, w tym, że właśnie dziś zmierzają do jego komnat w celu odebrania mu tajemniczego woluminu, który był niezbędny Panu do powstrzymania anomalii. Może nawet to zawierało odpowiedź na pytanie Drew; nie wypowiedział tego jednak głośno, spojrzał na niego porozumiewawczo. Wiedział, że i sam mógł dojść do podobnych wniosków, wyczytać to z jego spojrzenia. Lord Voldemort posłał właśnie ich po księgę, która była bardzo ważna. Był pewien, że go nie zawiodą - i nie zamierzali.
— Pomacać? Żebyś się rozochocił? — spytał, zerkając na niego z uśmiechem przez ramię. Imponowały mu jego zdolności przemiany, nie to, kim się stawał, a kim był - metamorfomagiem, czarodziejem zdolnym do zmiany samego siebie w dowolną postać w każdej chwili.
Obserwował dziewczynę, która zgodnie z jego poleceniem zachowała spokój. Służka potwierdziła, że gospodarz był w domu, bez zbędnej paniki podeszła też do drzwi i je otworzyła, wpusczając ich do środka. Kontrolnie spojrzał na Drew, oczekując po nim jakiejś reakcji, by sprawdził, czy w pobliżu nie ma nic, czego powinni się wystrzegać. Nim jednak odpowiedział, uniósł różdżkę i stanął w progu.
Pójdziesz przodem, zaprowadzisz nas do Nazariusa— rozkazał dziewczynie, puszczając ją w drzwiach. Zamierzał obserwować dokąd idzie i czy zwraca uwagę na coś konkretnego. Nie mogli stracić czujności, wpadnięcie w jego pułapkę gwarantowało utrudnienia, których sobie nie życzyli. — Jesteś gotów?— spytał Drew, a później zacisnął palce na różdżce i wszedł w głąb domu za dziewczyną. Rozglądał się po korytarzu, zapobiegawczo, nie będąc pewnym czego konkretnie szuka - pułapek runicznych nie zdołałby wypatrzyć, pewnie wziąłby je za nic nieznaczące symbole, które dopiero dla Macnaira miałyby prawdziwe znaczenie. Bardzo szybko go usłyszeli — gospodarza. Dziewczyna wprowadziła ich do salonu, lecz sama nie weszła od razu, a po jego drugiej stronie znajdowały się otwarte drzwi do czegoś, co przypominało bibliotekę.
Jak miło— przemówił po rosyjsku, stając na przeciw czarnoksiężnika, który ślęczał nad jakąś księgą. Na jego widok (prawdopodobnie na jego, bo nie wiedział czy Drew wciąż tkwił zaraz za nim) gwałtownie się podniósł z kanapy i chwycił różdżkę. Był starszy niż się spodziewał, spoglądał na niego znad okularów połówek, ubrany w strojne szaty wyglądał na bogacza, który wkrótce będzie martwy. Szkoda, że Cassandra nie gustowała w tak kolorowych tkaninach, przywiózłby jej z podróży pamiątkę. — Oszczędzę cię, jeśli jestes skory do negocjacji— zakomunikował mu, nasłuchując, czy Drew jest blisko.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Armenia - misja poboczna 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]02.10.18 17:51
Walka poszła kompletnie nie po jego myśli, kiedy różdżka wciąż odmawiała posłuszeństwa odkrywając go ty samym na wszelakie ataki właściciela rezydencji. Czujność i sukces Ramseya pozwoliła szatynowi uniknąć gromkiej porażki, uszedł z pojedynku bez szwanku, choć ujma na honorze była zdecydowanie gorsza jak jakiekolwiek rany spowodowane celnymi zaklęciami. Nie potrafił znaleźć rozsądnego wyjaśnienia na własne niepowodzenie – być może wpływ na to miała koncentracja na szybkiej i możliwie najlepszej metamorfomagicznej zmianie? Nie wiedział, nie zdarzało mu się podobne zbyt często, stąd mimo oszczędzenia sobie wyraźnie niezadowolonej miny, to w środku aż w nim wrzało. Tłumaczenia były zbędne, Mulciber znał jego możliwości.
-Wspomniana eliminacja i wykorzystywanie.- uniósł wymownie brew zerkając na towarzysza posiadającego teraz bezkresną „władzę” nad wolą gospodarza. -Masz teraz wszystko w pakiecie.- pokiwał wolno głową zdając sobie sprawę, iż Nazarius mógł zapomnieć o jakiejkolwiek przyszłości, choć obecnie wcale o takowej nie myślał, bowiem podjęta rękawica świadczyła o podpisaniu na siebie wyroku – śmierci. Istniały różne możliwości, ale szatyn wierzył, że Ramsey zaskoczy go swoją pomysłowością i zapewni ów mężczyźnie istne piekło dające dwójce napastników garstkę dobrej rozrywki. -Dostać w ramach testamentu taką rezydencję…- westchnął rozglądając się po wnętrzu z cwaniackim, jednoznacznym uśmieszkiem.
Biblioteczka była nieopodal i zapewne tam znajdował się poszukiwany wolumin. Sam nie mógł wydawać poleceń Nazariusowi, stąd oczekiwał na rozkazy Mulcibera. Wykorzystując chwilę podszedł do niewielkiej szafki wypełnionej różnorakimi trunkami i zaczął przyglądać się im z wyraźnym zainteresowaniem. -Armenia, Bułgaria, Ameryka.- mruknął sam do siebie przeglądając etykiety butelek. -Degustator, aż szkoda, że musi zginąć.- dodał chwytając jedną w dłoń, a następnie otwierając ją upił nieznacznej ilości. -Gorzka, za długo beczkowana.- skwitował krzywiąc się nieznacznie. -Nie chcesz wziąć pamiątki dla swej lubej? Pomyśli, że pognałeś dla niej na drugi koniec świata. Dostaniesz łatkę romantyka.- rzucił obracając się do Ramseya, a jego wargi wygięły się w kpiącym wyrazie. -Co do tego macania obawiałbym się, że za bardzo by Ci się spodobało.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]02.10.18 21:07
pojedynek rozegrany w szafce

Nie mylił się — jak zawsze bezbłędnie ocenił sytuację i wypowiedział miękko inkantację najpotężniejszego zaklęcia, jakie znał. Jego wiązka ugodziła czarnoksiężnika w pierś; nie obroniło go protego. Zawiodła intuicja, dłoń zadrżała i skazała go na sromotną porażkę, klęskę, o której nie miał jeszcze pojęcia.
— Przestań walczyć z nami — to był pierwszy z rozkazów, jakie mu przedstawił. Swojej lewej dłoni, w której dzierżył różdżkę nie opuszczał przez pewien czas. Wciąż miał Nazariusa na muszce, na wypadek, gdyby potrafił tak perfekcyjnie kłamać, a on sam przeoczył moment, w którym jego własne zaklęcie przebija się przez mglistą poświatę będące marną imitacją prawdziwej tarczy. — Doskonale — odparł z wyraźnym zadowoleniem w głosie, spoglądając na Drew. Był przekonany o swojej mocy, o sile kontrolowania innych ludzi. Nazarius nie był nawet pierwszą jego ofiarą tego dnia. Na koryatrzu stała jego służka, która cierpliwie czekała na dalsze polecenia. Wysłuchał Drew z uśmiechem. — Zdaję się, że będziesz mógł tu spędzić miły urlop, Macnair. Nazarius, gdy już zniknie, pozostawi tutaj wszystko, co może ci się przydać do pracy i do udanego wypoczynku. Przynajmniej dopóki ktoś nie zainteresuje się jego nieobecnością. — Gdy będzie już po wszystkim, będzie mógł tu wrócić i rozsiąść się w tych fotelach, czuć jak u siebie. — Jeśli był kolekcjonerem przedmiotów z pewnością znajdziesz tu dla siebie mnóstwo skarbów. — Może te pozwolą mu zgromadzić środki na otwarcie tego cholernego interesu, o którym napomknął kiedyś.
Wycofał się w stronę biblioteki, którą miał za plecami. Zerknął krytycznym spojrzeniem na Macnaira. O ile jeszcze przed chwilą rozważał zaproponowanie Nazariusowi przekazanie rezydencji brytyjczykowi, tak teraz zaprzestał rozmyślań o litościwych podarkach.
— Zapewne wzruszyłby ją ten gest i wydusił ostatnie krople łez. Odpowiedz mi, przyjacielu— zwrócił się tym razem do gospodarza. — Czy biblioteka jest zabezpieczona w jakiś sposób? Ruszysz przodem i pozwolisz nam tam bezpiecznie wejść. — Zerknął na Drew, bowiem tylko on znał się na pułapkach i runach. Mógł skontrolować Nazariusa, zapewnić im bezpieczeństwo, jeśli był przewrażliwiony na punkcie ewentualnych nieproszonych gości, którzy mogliby chcieć zajrzeć do jego skarbca. — Rób wszystko, co każe ci mój towarzysz — napomknąk jeszcze, popędzając go do pójścia przodem. Poczekał też na Drew, a kiedy go minął, obejrzał się jeszcze za siebie i powolnymi krokami udał się na końcu.[/b][/b]



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Armenia - misja poboczna 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Armenia - misja poboczna [odnośnik]02.10.18 22:18
-Urlop?- uniósł brew zerkając na Mulcibera z wyrzutem. -Tacy jak my nie znają podobnego słowa.- skwitował kiwając lekko głową. Szatyn nie miewał podobnych, nigdy nie robił sobie choć chwili wolnego od interesów, bowiem nawet każdorazowe wyjście do baru traktował jako okazję na poznanie nowych osób, zasłyszenia plotek tudzież poznania elementów mogących składać się na klarowne wskazówki. W jego fachu nie było czasu na leżakowanie, każdy pragnący złapać głębszy oddech wypadał z obiegu tracąc czujność i nierzadko wymagających, ale zamożnych klientów. Ramsey pałał się innym zawodem, jednak szatyn miał pewność, że i ten nigdy nie zwalniał tempa – nawet jeśli jego rany wymagały stosownie długiej rekonwalescencji. -Rabunek nie cieszy równie mocno jak własny sukces.- ale pieniędzy nigdy za wiele.
Gdy Nazarius ruszył w kierunku biblioteki Macnair zrównał się z nim krokiem zachowując odpowiednią czujność. Ostrożności nigdy za wiele, a skoro czarnoksiężnik znał tajniki czarnej magii oraz miał styczność z runami to z pewnością potrafił w łatwy sposób zmylić swoich wrogów – no chyba, że należał do osób wyjątkowo ignoranckich i pozbawionych wszelakich środków własnego bezpieczeństwa.
W chwili, gdy gospodarz otworzył drzwi prowadzące do poszukiwanego pokoju szatyn poczuł ogarniające go, przenikliwe zimno, co momentalnie wzbudziło jego podejrzenia.
-Stój.- warknął do Nazariusa, kiedy dzielił go cal od przekroczenia progu pomieszczenia.
-Lumos.- szepnął kierując różdżkę na kamienne płyty pełniące na pierwszy rzut oka funkcję posadzki – było jednak inaczej, iście pomysłowo.
-Klątwa Kręgu.- rzucił do Ramsyea rozpoznając narysowany na podłodze znak.
-Jeszcze świeży, myślę że mógł się nas spodziewać.- dodał widząc, że linie nie są równie wyblakłe, co te spotykane podczas wypraw na starych przedmiotach tudzież miejscach. -Zaprowadź nas wszystkich bezpiecznie do środka.- powiedział jasno i wyraźnie rozumiejąc jaki w tym wszystkim miał cel – chciał zginąć nim będzie w stanie ściągnąć nałożone przekleństwo. Nie przewidział jednak, że w ów miejscu nie tylko on znał podobne sztuczki.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Armenia - misja poboczna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach