Wydarzenia


Ekipa forum
Islandia - misja poboczna
AutorWiadomość
Islandia - misja poboczna [odnośnik]01.08.18 14:00
Islandia
Elliðaey, Islandia15 sierpnia 1956
Tristan Rosier i Salazar Travers - misja poboczna

opłacone


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Islandia - misja poboczna 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]03.08.18 13:16
Polowanie na Grindelwalda. Dziwnie to brzmiało, do niedawna ten człowiek był przecież żywą i krwawą legendą, tryumfator, który zamordował Albusa Dumbledore'a - i wielu innych. Pamiętał śmierci na sabacie lady Nott, pamiętał wiadomości przekazywane z ust do ust, kiedy ten człowiek dopiero zaczynał toczyć swoją batalię - pamiętał to wszystko i wiele więcej, uciszone dopiero z dniem, w którym pozwolono mu przejąć pieczę nad Hogwartem. Lekkomyślnie, Gellert Grindelwald był przecież szalony. Abstrahując od słuszności jego poglądów i konieczności rozdzielenia podgatunków pozbawionych pierwiastka magicznego - po prostu wybrał złe metody, gubiąc się gdzieś na ścieżce idealizmu. Dobrze, że wkrótce potem objawił się ten, którego dziś nazywali Czarnym Panem - nowa nadzieja pogrzebanej rewolucji, która miała szansę zadziałać tak, jak powinna - stworzyć nowy wspaniały świat pozbawiony szlamu. Zacisnął lekko dłoń na burcie, nadmorski wiatr przyjemnie otulał jego twarz; ponad rejsy do Francji nieczęsto podróżował statkiem, ale mógłby to polubić. Przynajmniej na krótką metę, Islandia nie leżała daleko, ale zbyt długi czas spędzony z dala do wina, pięknych kobiet i wykwintnego jedzenia wpędziłoby go w objęcia szaleństwa. Otaczający go chłopcy zajęci linami, masztami, sterami i innymi rzeczami, wśród których mógł się czuć najwyżej zagubiony, a w której nawet nie próbował się mieszać, ciężko pracowali - ale wydawało się, że przynajmniej części z nich ta praca dawała radość.
Ląd leniwie wyłaniał się spomiędzy mgieł - nie wydawał się imponujący, ale z tej perspektywy każdy był do siebie podobny. Wyspa wydawała się mała i pusta, ale Tristan odruchowo uniósł spojrzenie wyżej, na niebo, wypatrując oznak smoczej aktywności. Wyspa mogłaby być piękną oazą dla smoków, ale człowiek musi zrujnować wszystko - Grindelwald nie miał szacunku nawet dla najdawniejszej smoczej magii. Powoli, ze spojrzeniem wciąż utkwiony w niebie, wycofał się od burty. Do jego uszu docierały krzyki marynarzy o cumowaniu - zostało mu odnaleźć kapitana.
- To tutaj? - zwrócił się do niego, upewniając się co do celu podróży - nie sądził jednak, by jego wuj zdecydował się robić po drodze zbędne postoje. - Już stąd widać, że wyspa jest zniszczona smoczym ogniem - ocenił, im bliżej znajdowali się lądu, tym wyraźniej było widać jego czarną powierzchnię. Opodal majaczyła spalona chata, płomień szedł od góry - wbrew pozorom ogień roztlony przez smoki był bardzo prosty do rozpoznania, jeśli tylko wiedziało się, gdzie utkwić spojrzenie. - Ale na niebie nie widać smoków. - Wybili już wszystkie? Pomijając okrucieństwo, wydawało się to mało prawdopodobne: smoki mimo wszystko potrafiły bronić się przed czarodziejami całkiem skutecznie. Tym skuteczniej na bezludnej wyspie pośrodku niczego. - Na ile pewny był twój informator? - Czy Grindlewald był aż tak zdesperowany, by rzucić się w środek smoczego stada, byle tylko nie dopadli go angielscy czarodzieje? Może i słusznie - wielu pragnęło na nim zemsty. Tak jak wielu by po tę zemstę sięgnęło, gdyby tylko miało ku temu okazję. Czarny Pan wiedział, że ten człowiek wciąż żyje - musiał więc znaleźć skuteczny sposób na ukrycie się przed tymi stworzeniami. Był potężnym magiem, nie można mu było tego odbierać pomimo odniesionej porażki.
Mimo wszystko dobrze było stanąć na lądzie. Twardo, obiema nogami - jednocześnie z trudem przychodziło mu przyzwyczaić się do gruntu, który nie chybota się na boki. Salazar został z załogą na pokładzie - mieli problemy z dobiciem do brzegu. - Rozejrzę się - mruknął na odchodne, nie zamierzając tracić czasu - przy łodzi i tak pomóc nie był w stanie. Spopielona ziemia nosiła wyraźne ślady smoczej bytności - ruszył ich śladem.
Smoków na wyspie faktycznie wydawało się być dużo - może nawet kilkanaście. Matka z dziećmi? Z pewnością, świadczyło o tym ciało, które znalazł chwilę później. Młody, niesamodzielny smok - ofiara ludzkiej chciwości. Przykucnął, przyglądając się ogołoconym kościom, bez trudu odnajdując rozoraną klatkę piersiową. Ktoś powybierał włókna z serca. Dopiero, kiedy wstawał - usłyszał pobliskie głosy.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]24.08.18 13:01
Roderick Harris nie miał lekkiego życia. Wychowany w wielodzietnej rodzinie, od najmłodszych lat musiał brutalnie upominać się o swoje; rozpychał się łokciami wśród zabiedzonego rodzeństwa, by zjeść jako pierwszy z wspólnej misy, podkradał matce z trudem odłożone sykle, by prowadzić własny biznes sprzedaży podejrzanych substancji - a teraz, gdy ledwie wydoroślał a pod jego pokaźnym, orlim nosem sypnął się żałośnie niewielki wąs, został wystawiony przez współtowarzyszy przemytniczej niedoli. I to na Islandii, skąd miał odebrać kilka tajemniczych pakunków i przewieźć je z powrotem do Wielkiej Brytanii. Dwa dni opijał swojego pecha w niedalekiej tawernie, ni w ząb nie potrafiąc zrozumieć ani menu ani pretensji pulchnej właścicielki - zrozumiał jednak swego krajana, przedstawiającego się jako Wood. Zaproponował on wyjątkowo intratny biznes: co prawda nie chciał zdradzić szczegółów, ale wspomniał coś o wyspie i smoczych łuskach. Rod nie zastanawiał się zbyt długo, nie miał - dosłownie - nic do stracenia, dlatego też udał się za znacznie starszym, nowym przyjacielem do portu. A tam - napotkał dziwnego czarodzieja, budzącego grozę i postrach; Rod milczał przez całe spotkanie, dając rozmówić się z tym dziwnym mężczyzną Woodowi. To w końcu on był właścicielem statku, którzy dowiózł ich na miejsce.
Podróż upłynęła im szybko, wkrótce znaleźli się na wyspie; przerażającej, wulkanicznej i pełnej skarbów. Po rozdzieleniu się z czarodziejem, szybko znaleźli to, czego szukali. Rozbebeszone truchło, idealne do zatopienia w nim szmuglerskich kłów i odebrania tego, co im się należało. I co mogło pozwolić Roderickowi nie tylko powrócić do kraju, ale i wyjść z długów. Smocze pazury, włókna serca; obydwaj przemytnicy byli więcej niż zachwyceni, szybko zabrali się do roboty - ale ktoś im przeszkodził.
- Te, paniczyku, zgubiłeś się? - wychrypiał starszy ze szmuglerów, prostując się i łypiąc na eleganckiego mężczyznę spod rozczochranego łba. Harris był ostrożniejszy, nieznajomy nie wyglądał na przemytnika, miał w oczach coś straszniejszego - i inteligentniejszego, dlatego obawiał się, że może mieć do czynienia z jakimś ministerialnym urzędnikiem pod przykrywką. Wiedźmi strażnik? Ktoś z ochrony tych szalonych stworzeń? Roderick starał się wyglądać groźnie, ale był zbyt młodziutki i przejęty, by rozsiewać wokół siebie aurę równie skuteczną jak ta, która otaczała Wooda.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Islandia - misja poboczna 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]24.08.18 13:21
Jeśli istniał typ człowieka, którego naprawdę nienawidził, byli to kłusownicy. Byli gorsi od mugoli - zarzynali czarodziejski świat w imię własnych zysków, oddając ziemię niemagicznemu szlamowi. Tristan wierzył, że mugolskie wioski nigdy nie rozrosłyby się tak mocno, gdyby czarodzieje nie dopuścili do minimalizacji smoczej populacji. Leżące przed nim ciało zostało zbezczeszczone, a winowajcy tego świętokradztwa stali obok - co zabawne, wcale nie wydawali się poczuwać do winy. I wyglądali, jakby szukali zaczepki.
Wyprostował się, obrzucając obojga aroganckim spojrzeniem - być może podobne podejście do nieznajomych nie było najrozsądniejsze, ale Tristan nie potrafił ani nie zamierzał wykrzesać z siebie pokornych gestów. Mógłby zarżnąć ich oboje tu i teraz - ale być może potrzebował ich pomocy.
- Można tak powiedzieć - odparł spokojnie, nie bał się, ani młodszego ani starszego. Z doświadczenia wiedział, że małe psy szczekają najgłośniej, szczerze wątpił, by któryś z tych chłystków naprawdę stanowił dla niego zagrożenie - nawet z przewagą liczebną. Gdyby był z nim Salazar, mógłby się z nim zmierzyć na spojrzenia - ale Tristan był sam i już jakiś czas temu nauczył się, co najmocniej działa na ludzi takich jak oni - błysk monety. Miał przy sobie sakiewkę, rzadko jej nie miał. - Szukam przyjaciela - dodał z zastanowieniem, szukając na ich twarzach oznak zmian - byli tutaj sami? Grinelwald nie był mu druhem, ale nieco bawiła go wizja potężnego czarnoksiężnika kryjącego się jak zwierzę w miejscu takim jak to. Przynajmniej upadł z wysokiego konia. - Narobił tu trochę bałaganu - Nie wiedział, co smocza aktywność miała wspólnego z Grindelwaldem - i nie był pewien, czy chciał o tym wiedzieć. Jeśli wykorzystywał ich moc na własny użytek, był większym sukinsynem, niż Tristan się spodziewał. Kiedy przyglądał się ich dwóm, nietrudno odnalazł się w relacjach między nimi, młodszy wydawał się mniej doświadczony, ale znacznie inteligentniejszy. - Zbieracie ingrediencje - Dla niego? Wydedukować, że jedynie okradali zwłoki nie było trudne, brakowało im odpowiedniego oporządzenia chroniącego przed smoczym ogniem. Smok był młody, niesamodzielny, ale nie był przekonany, czy tych dwoje byłoby sobie w stanie z nim poradzić. - Kto tu dowodzi? - zwrócił się wyraźnie do tego, który wyglądał inteligentniej, ignorując drugiego draba. W jego głosie brzmiała władcza nuta, nie przywykł do odmowy.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]24.08.18 13:44
Obydwaj kłusownicy przyglądali się Tristanowi podejrzliwie, przesuwając intensywnym spojrzeniem od odzianych w drogie buty stóp aż do ułożonej, przydługiej fryzury. Starszemu widocznie nie spodobała się ani odpowiedź ani zalew pytań, jakimi obrzucił ich nieznajomy jegomość.
- To chyba mocno się zgubiłeś, pięknisiu, tutaj nie ma przyjaciół dla takich jak ty - wycharczał Wood, składając dłonie za szlufki przydużych, mugolskich spodni. Znacznie wygodniejszych od czarodziejskich szat, nie zależało mu na wyglądzie a jedynie na tym, by jak najsprawniej zdobyć to, po co tu przypłynęli, zabierając ze sobą podejrzanego typa. - A o jaki bałagan ci chodzi, to my nie mamy pojęcia, prawda, Rod? - zerknął w bok, na Rodericka, który ciągle milczał, przyglądając się drogiemu ubiorowi Rosiera. Wyglądał na takiego, który miał pieniądze - i to pewne pieniądze, nie takie istniejące jedynie w obietnicach, które składał mu w porcie Wood, rysując przed nim czcze bogactwa. Gdyby był tutaj sam, na pewno dogadałby się z nieznajomym, ale obawiał się swego starszego kolegi po fachu, dlatego jedynie spoglądał w twarz poszukiwacza przyjaciela, starając się ocenić jego możliwości. Zarówno finansowe, jak i czarodziejskie.
- Może zbieramy, może nie zbieramy. Co ci do tego? I co ty tutaj robisz?- zarechotał ponownie starszy z nich, nie zauważając, że stojący nieco za nim młodzieniec odruchowo kiwnął głową. Może by nawiązać nic porozumienia z nieznajomym, może by w razie czego - gdyby spotkali pracownika Ministerstwa Magii - mogło zostać to odebrane na jego korzyść tuż przed zatrzymaniem. A może po prostu nie był zbyt bystry. - Ja, ale nie powinno cię to obchodzić - starszy zrobił krok do przodu, łypiąc gniewnie na Tristana. - Nie przeszkadzaj nam w pracy, mamy za sobą długi dzień a droga do statku wbrew pozorom daleka - dodał wyraźnie zirytowany nagabywaniem przez szlachcica, mimowolnie zdradzając środek transportu. Splunął na ziemię, tuż obok rozbebeszonych zwłok smoka, po czym błysnął złotym zębem, wyzywająco oczekując aż Rosier odejdzie. Młodzieniec zerkał zza pleców mężczyzny, prawie bez mrugnięcia, na szlachcica - w napięciu czekając na rozwiązanie tej sytuacji.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Islandia - misja poboczna 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]24.08.18 15:08
Kącik jego ust uniósł się lekko ku górze, jego pytanie miało zasiać między nimi zamęt, pokazać reakcje, które wydały się bardziej niż satysfakcjonujące. Różdżkę trzymał na podorędziu, mógł chwycić ją dość szybko, by wciąż nie przejmować się zanadto jego półgroźbami. Nie brał ich na poważnie, ludzie mało inteligentni nie byli w stanie opanować magii na jego poziomie.
- A jednak jesteś bystry - skomplementował go pobłażliwie, wiedział już tyle, ile potrzebował - nie musiał ich utwierdzać w przekonaniu że ten człowiek był mu przyjacielem. Ich najpewniej nie był tak samo. - W zasadzie nic mi do tego - przytaknął, kątem oka obrzucając jednak spojrzeniem zbezczeszczone ciało smoka. Mieli szczęście, że to nie był albion. - Powiedziałem już, masz krótką pamięć, przyjacielu - Przeniósł spojrzenie na starszego, ogniskując je na jego źrenicach na krótką chwilę. - Szukam kogoś - Wiecie kogo, czy nie wiecie? Podkreślenie, że niczego nie wiedzieli o panującym tutaj bałaganem, wydawało się jakkolwiek podejrzane. Nie byli tutejsi, podróżowali statkiem - z Anglii, wyczuwał po akcencie. Może to zbieg okoliczności, a może trafił w sedno. Ślina, która uderzyła obok ciała, nie sprawiła, że jego twarz drgnęła - choć wewnątrz już wiedział, że ten człowiek nie mógł przeżyć. Tacy jak on nigdy nie uczyli się okazywać szacunku silniejszym od siebie - obrzydliwa, ordynarna maź.
- Nie powiem, żebym był zdziwiony - stwierdził z zastanowieniem, tracąc zainteresowanie starszym - i skupiającym się na młodszym. Dostrzegł jego wcześniejsze skinięcie głową, być może byli w stanie się dogadać - pomijając pieniacza. - Też masz go dosyć, prawda? Więc pracuj dla mnie, zapłacę więcej. Jak mówiłem, muszę kogoś znaleźć, sądzę, że wiesz, kogo mam na myśli i przydałby mi się przewodnik, który zwiedził już to miejsce. Po wszystkim zawiniemy do portu w Londynie i udasz się, dokąd chcesz. Jestem tu z flotą Traversów, wasz statek już najpewniej i tak nie istnieje. - Być może nieco nadużył sformułowania, jeden statek nie był jeszcze flotą, ale samo nazwisko musiało budzić przestrach w każdym żeglarzu. Lewą ręką - by swobodną mieć tą, którą musiałby uchwycić różdżkę - wysunął z kieszeni szaty pękaty mieszek złota. Jak będzie, młody? - Wygląda na to, panowie, że wplątaliście się w nieswoje interesy. Nie warto tracić za to życia, kiedy ma się je jeszcze całe przed sobą - opływające w dostatek. - Czy kiedykolwiek widział na oczy tyle monet, ile trzymał teraz w ręce? Nie kierował swojej propozycji do starszego z mężczyzn - brakowało mu kilku cech, których wymagał od ludzi, z którymi obcował.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]24.08.18 15:30
Oczy młodszego z przemytników prawie wychodziły z orbit a z nieskażonego najmniejszą zmarszczką czoła ciekł pot. Wyglądało na to, że szybkie zorientowanie się w napiętej sytuacji wymaga od niego wiele intelektualnej energii. Nerwowo zerkał to na spokojnego i władczego Tristana, to na swego kompana, dokonując w głowie niezbędnych i logicznych kalkulacji. Wood obiecywał mu gruszki na wierzbie, nie wyglądał na takiego, kto szasta galeonami, a nawet jeśli sprowadzą z powrotem do Walii zamówione i niezbyt legalne smocze ingrediencje, to i tak zanim dokonają wymiany - będzie na łasce starego wyjadacza. Niezbyt mu się to podobało, kto wie, czy ten brodaty wariat nie wyrzuci go po drodze do morza, chcąc zgarnąć samotnie całą pulę pieniędzy. Rod odkaszlnął, prawie strzygąc uszami na kolejne słowa wyglądającego na arystokratę mężczyzny, tym razem zwracającego się wprost do niego.
Najchętniej skuliłby ramiona, chroniąc się nie tylko przed prowokującym spojrzeniem paniczyka, ale i przed ewentualną reprymendą Wooda, nie byłby jednak obiecującym handlarzem ingrediencjami, gdyby pozwalał sobie na podobne słabości. Wysunął zaczepnie szczękę. - Może wiem o kim mowa - rzucił prawie obojętnym tonem, nie chcąc dawać znać ciągle wojującemu starszakowi, który robił kolejny krok do przodu, wyraźnie chcąc zaatakować rozsądnie prawiącego Rosiera. Roderick niewiele myśląc, szybko uniósł różdżkę i wycelował nią w swego dotychczasowego kompana - a dokładniej w jego wiodącą rękę, chcąc szybko go unieszkodliwić. - Prevaricator ossis - chrypnął, licząc na to, że hojne panisko zorientuje się, że w ten oto sposób nawiązał nową nić współpracy. Elegancko ubrany czarodziej na pewno miał przy sobie pieniądze, wyglądał też na dość honorowego, zamierzał więc szybko zmienić strony. Nie bez powodu nazywano go Szczwanym Rodem, zawsze wyniuchał najlepszą możliwą okazję. - Wiem o kim mówisz, wiem też, gdzie on może być - dodał szybko, bojąc się, że nieznajomy opacznie odbierze uniesioną różdżkę. Postanawiając odpowiedzieć na tę pomoc własnym atakiem. Młodzieniec spojrzał kontrolnie na Tristana, nie opuszczając własnego drewna, by w razie potrzeby ponownie zaatakować niedoszłego przyjaciela, stojącego pomiędzy dwoma czarodziejami.

| cm20


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Islandia - misja poboczna 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]24.08.18 15:30
The member 'Ain Eingarp' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 20

--------------------------------

#2 'k10' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]24.08.18 16:17
Uniósł lekko brew, słysząc jego zaczepkę - nim jednak zdążył odpowiedzieć, młody sprytnie odnalazł się w sytuacji, z zaskoczenia atakując swojego kompana. Nie musiał martwić się już o jego reakcje - potrzebował przynajmniej jednego żywego - wypowiedziane przez niego zaklęcie podpowiadało, że nie zamierzał płakać po dawnym towarzyszu. Czarna magia, po którą sięgnął, nie zaszokowała Tristana - widywał rzeczy straszniejsze - jeśli jednak zdecydował się targnąć na zdrowie kompana, ten najpewniej faktycznie nie sprawiał wielkiego zagrożenia. Klątwa okazała się nieudana, a czarodziej mógł wziąć odwet, ale Tristan nie spodziewał się pokazu zatrważającej siły. Ten człowiek nie tylko zawadzał mu na drodze, wyglądało na to, że poprowadził wyprawę po smocze ingrediencje na opustoszałą wyspę, na którym te stworzenia w innych warunkach naprawdę mogłyby żyć spokojnie. Gdzieś w tym wszystkim była jeszcze rola Grindelwalda - tej miał jednak nie odkryć nigdy.
- Zaprowadzisz mnie - odparł, już nieco mniej panując nad głosem - cofnął się pół kroku, powracając spojrzeniem ku twarzy trzeciego, mniej inteligentnego, stojącego teraz między nimi intruza, którego należało wyeliminować. Oferta nie była kierowana do niego - niezależnie od jego reakcji, Tristan zamierzał się go pozbyć. Szybko, jak muchy - niczym więcej nie był.
- Avada kedavra - wypowiedział inkantację zaklęcia niewybaczalnego, zdążył odkryć, że to wcale nie było trudne. Wystarczyło opanować odpowiedni akcent - i naprawdę chcieć zabić. To ten drugi czynnik tak naprawdę był kluczowy - to powzięty zamiar i brak zachwiania umożliwiał pozbawienie czarodzieja życia: a Tristan był swojego pewien jak nigdy, istnienie tego człowieka było obrazą dla czarodziejskiego świata. A ta obraza - musiała zostać usunięta.
Miał nadzieję, że młody mówił prawdę - ale jeśli nie mówił, starszy najpewniej też nie posiadał żadnych informacji - nie miał nic do stracenia, a hienom żerującym na smoczych ciałach mógł życzyć tylko jednego. Nie miał czasu rozmawiać z nimi dłużej, musiał ruszyć w dalszą drogę - zająć się tym, po co się tutaj zjawił, z Traversem lub bez.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]24.08.18 16:17
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 1

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Islandia - misja poboczna HXm0sNX

--------------------------------

#3 'k10' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]25.08.18 0:19
Tristan bez wahania uniósł różdżkę i wymierzył w Wooda, a z jego ust wybrzmiała inkantacja zaklęcia uśmiercającego. Coś jednak poszło zdecydowanie nie tak, jak powinno.
Zielone światło buchnęło z końca różdżki Rosiera, przesłaniając mu widok na wszystko i wszystkich wokół. Arystokrata poczuł ucisk w klatce piersiowej, gdzieś z lewej strony. Czuł, jak momentalnie zaczyna tracić czucie w kończynach, poczynając od lewej ręki, aż do momentu, gdy nie był w stanie dłużej ustać na nogach. Na chwilę Tristan znalazł się na granicy przytomności i omdlenia, nie widząc nic poza zielonym blaskiem. Powoli, pulsujące światło przybierało coraz bardziej określone kształty. Wpierw nic nie przypominające owale wyostrzały się, napierały wypukłości i barw, ostatecznie przeistaczając się w ludzkie twarze. Blade, o pustym spojrzeniu; w Rosiera wpatrywały się wszystkie oblicza jego ofiar, bezdźwięcznie poruszając ustami, wypowiadając bezgłośnie dwa słowa: Avada Kedavra.
Ucisk w klatce piersiowej przeistoczył się w piekący ból, nasilający się przy każdej próbie nabrania oddechu. Szata arystokraty przesiąknęła krwią, a pod kosztownym materiałem skórę na lewej piersi znaczyła pionowa, czerwona szrama. Wizja, choć krótka, nie chciała odejść - chociaż Tristan zaczynał znów zauważać otaczający go świat to do końca pobytu na wyspie będzie miał wrażenie, że zewsząd spozierają na niego beznamiętne twarze ludzi, których zamordował.

| Obrażenia: 179/222 (-43 cięte, od czarnej magii); kara: -5
Rana na piersi ma długość około dziesięciu centymetrów, pozostawi po sobie niemożliwą do usunięcia bliznę, która będzie odczuwalna przy każdej próbie rzucenia przez Tristana zaklęcia Avada Kedavra. Blizna zostanie dopisana do znaków szczególnych w karcie postaci.
Interwencja miała charakter jednorazowy, Mistrz Gry nie będzie uczestniczył w dalszej rozgrywce (chyba, że ponownie zajdzie taka potrzeba).
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]25.08.18 16:19
Wszystko działo się tak szybko, tak strasznie, tak gwałtownie - Roderick nerwowo ściskał w dłoni różdżkę, wpatrując się w pobladłego Rosiera, a sekundę później w padającego na ziemię kompana. Po raz pierwszy był świadkiem skutecznego rzucenia morderczego zaklęcia. Czym innym były bijatyki pod wpływem przesadnej ilości ognistej whisky, czym innym proste czarnomagiczne zaklęcia, mające uprzykrzyć żywot rywali o serce smoka - a raczej jego włókna - a czym innym bezpośrednie obserwowanie działania Zaklęć Niewybaczalnych. A dokładniej tego najpotworniejszego, odbierającego życie jednym uderzeniem zielonego promienia.
Rod także nieco pozieleniał, rozdygotany wpatrując się w świeże zwłoki, w otwarte oczy Wooda. Nie polubił tego sukinsyna, ale...Ale nie życzył mu takiego losu. Zamilkł na dłuższą chwilę, w przestrachu podnosząc wzrok na eleganckiego czarodzieja. Pomimo porażki odniósł sukces - musiał być silny, silny i groźny, a wśród takich ludzi najlepiej szukać sojuszników a nie wrogów. Pokaz siły Rosiera umocnił tylko przekonanie Harrisa odnośnie współpracy.
- Przy...przypłynęliśmy tu z jednym takim, dziwnym - odpowiedział od razu, niepytany, z niepokojem zerkając w ciemne oczy bruneta. - Kazał się tu przywieźć, wskazał nam to miejsce...a potem zniknął wśród ruin zamku - kontynuował pośpiesznie, zacinając się w niektórych momentach. Opuścił różdżkę, nie chcąc wzbudzać w czarodzieju jakichkolwiek podejrzeń co do jego czystych intencji. Pragnął jak najszybciej dobić targu, otrzymać sakiewkę pełną złota a potem uciec z wyspy, nie chcąc dzielić losu leżącego pomiędzy nimi Wooda. - Ten czarodziej...wydaje się niepokojący - mruknął, przestępując z nogi na nogę, wyraźnie zdenerwowany perspektywą spotkania tych dwóch potężnych mężczyzn. Wolał nie znaleźć się na linii ognia lub zaklęć; lubił swoje proste życie. I szczerze żałował zgody na tą szaloną przygodę, którą przypadkowy przyjaciel przypłacił życiem. - Nie wiem nic więcej, naprawdę - dodał zapobiegliwie, zaciskając wąskie, nieco krzywe wargi. Jasne włosy opadały mu na spocone czoło a małe oczka rozglądały się dookoła dość rozbieganie: wydawał się naprawdę przejęty i gotów do współpracy za wszelką cenę.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Islandia - misja poboczna 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]26.08.18 13:49
Twarze, widma, zjawy, czymkolwiek były otaczające go istoty, nie spodziewał się dalszego ciągu zdarzeń; dopiero po powtórzeniu inkantacji zaklęcia, która powaliła jego oponenta martwego na ziemię, dotknął dłonią piersi, gdzie materiał szaty przeszedł gęstą krwią. Wiedział, że sięganie po namroczniejszą ze sztuk magicznych miało swoją cenę, choć dotąd zwykł ją nieco bagatelizować. Blizny takie jak ta przypominały mu, że nigdy nie powinien był tego robić. Co gorsza - nie był w towarzystwie żadnego uzdrowiciela, który mógłby rzucić na ranę okiem. Mógł to uczynić dopiero po powrocie do kraju, a do tego czasu rana zdąży się zagonić. Nie miał ani chwili do stracenia. Travers nie przybył na miejsce, być może zatrzymały go przy brzegu inne nieprzyjemności - nie mógł na niego dłużej czekać. Kiedy Grindelwald zorientuje się, że są na jego tropie, zniknie stąd szybciej niż zrobiłby to demimoz. Teraz to on był najważniejszy.
Wsłuchał się w słowa młodego, nie miał żadnej podobizny Grindelwalda, by zadać mu więcej szczegółowych badań, ale tak naprawdę one na niewiele by się zdały. Nikt nie mógł wiedzieć, jak czarnoksiężnik wyglądał dzisiaj. Mógł też na czas podróży zmienić swój wygląd w dowolny sposób - był przecież potężnym czarnoksiężnikiem. Był - czy jest? Czas pokaże, Tristan nie mógł mieć pewności, czy ów czarodziej rzeczywiście nim był - ale wyznania tego chłystka to ejdyny trop, jaki w tym momencie miał. Być może w zamku znajdowała się kryjówka przemytników i prowadził go prosto w pułapkę - ale przecież nie pokazał przed nim pełni swoich możliwości -  z pułapki był w stanie zniknąć bardzo szybko. Musiał zaryzykować. Nie skomentował wypowiedzianych przez niego rewelacji żadnym słowem, przenosząc spojrzenie na martwe smocze ciało i wciąż spienioną ślinę ciśniętą tuż obok.
- Prowadź - polecił krótko, w milczeniu przebywając dalszą drogę. Tracił poczucie czasu, ile trwała ta wędrówka, ale choćby mieli przejść ją całą w poprzek  - wyspa nie była wielka. Obserwował popiół wznoszący się spod jego butów przy każdym kolejnym kroku, rwany przez nadmorską bryzę, obserwował nadpalone konary drzew i poczernione od ognia skały. Teren wyglądał jak pobojowisko - przemytnicy - czy tylko oni? - rozzłościli smoki, które tę wyspę uczyniły swoim domem. Ruiny majaczyły już w oddali, jednak dojście do nich okazało się trudniejsze, niż sądził - z pieczary po wejściem ku bramom rozległ się ponury pomruk. Pozostali za skalną ścianą, tyle wystarczyło, by dostrzec pysk smoka wynurzający się z groty. Rozszerzone nozdrza świadczyły o silnych emocjach, kształt łusek przy oczach podpowiadał rasę i płeć, stworzenie musiało być matką zaplutego wcześniej smoczęcia. Obrzydliwe świętokradztwo magicznego świata.
- Nie wychylaj się - polecił krotko towarzyszowi, nie odejmując wzroku od bestii - jak zahipnotyzowany podziwiając jej wdzięk. Nie wyglądała na głodną, ale z pewnością agresywną - bała się o młode. Próbowała je chronić - a ciała martwych smocząt jedynie pogarszały sprawę. - Jest wściekła przez was - wyjaśnił, chłodno, bez emocji, choć z wewnętrznym gniewem - nie zamierzał go zdradzać przed swoim przewodnikiem, póki nie dojdą do celu. Jeszcze go potrzebował - i nie chciał zostać zrozumiany opacznie. Albo, zgodnie z zamiarami. - Nie patrz na nią - Nie mogła dostać uwagi - tylko widząc, że się nią interesowali, mogła ujrzeć w nich potencjalne zagrożenie. Musiała szukać go gdzie indziej, żeby dać im przejść. Przesunął stopą wzdłuż skalnych odłamków przy głazach, za którymi się kryli, odnajdując większe, odpowiednie, by uchwycić je w dłoniach, kamienie. Wpierw stuknął nimi w głaz - oboma na raz - powtarzając rytmiczny dźwięk, naśladując w ten sposób brzmienie brzękadła. Zadziałało - smoczyca wydawała z siebie żałosny dźwięk i zawróciła, najpewniej zamierzając otulić jaja przed bliżej niezidentyfikowanym zagrożeniem. Zatrzymał kamienie w dłoniach - i uderzając już nimi o siebie, ruszył w dalszą drogę, naglącym spojrzeniem poganiając także swojego przewodnika. Prawdziwe brzękadło zostawił na łajbie, zamierzając ściągnąć go, kiedy statek na dobre dobije do gruntu - ale porwany wirem zdarzeń musiał o nim zapomnieć. Ruiny zamku stały przed nimi otworem, wpierw kamienny most, potem łuk wejściowy, wszystko pachnące ogniem, spalenizną, popiołem i zatęchłą starością. Wyrzucił trzymane w rękach kamienie w bok, otrzepując dłonie i rozglądając się po terenie. Zniszczone ruiny zamku nie dawały wielu miejsc na kryjówek - krótkie oględziny wystarczyły, by pojął, że piwniczne zejście jest w zasadzie jedyną z nich - a reakcja towarzysza potwierdzała te domysły.
Stanąwszy nad kładą, raz jeszcze spojrzał na przewodnika, z którym się tutaj zjawił - naiwnego chłopca sądzącego, że zdobędzie majątek ogołacając smocze trupy. Hiena cmentarna. Nie zasługiwał na swoje życie bardziej niż człowiek, którego już go pozbawił.
- To tu? - upewnił się, patrząc prosto w jego oczy - widział w nich strach już wcześniej, był pewien, że go nie okłamie. - Świetnie. To wszystko - Liczył na zapłatę? - Avada kedavra - każdemu według zasług.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]26.08.18 13:49
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 45

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Islandia - misja poboczna HXm0sNX

--------------------------------

#3 'k10' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Islandia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Islandia - misja poboczna [odnośnik]26.08.18 15:19
Roderick posłusznie wykonywał polecenia Rosiera, przeprowadzając go sobie tylko znanymi ścieżkami wgłąb wyspy. Ostrożnie stawiał kroki, nie chcąc wpaść w zasypane świeżym piachem doły ani połamać nóg na ostrych, wulkanicznych skałach. Przestrzegał przed tymi niebezpieczeństwami także swego towarzysza, wkrótce jednak musiał ustąpić z miejsca doskonałego przewodnika. Zbliżali się do smoczego siedliska, blisko tego potwora - żywego a więc niemożliwego do ogołocenia z cennych ingrediencji, skrytych w środku gorącego cielska. Harris zdrętwiał, nerwowo wpatrując się w smoczycę; nie wydobył z siebie nawet najmniejszego dźwięku, słusznie postanawiając szlachcicowi przejąć stery tej wyprawy. Tak jak podejrzewał, elegancik doskonale znał się na smokach, wiedział jak je podejść, ale także jak je względnie bezpiecznie ominąć. Wykorzystał także skały - w pierwszej chwili Rod wpatrywał się w mężczyznę z niedowierzaniem, w drugiej był mu dozgonnie wdzięczny, czując także pełen podziw dla umiejętności bruneta. - Zajmujesz się smokami? Tak na co dzień? - zagadnął trochę nieśmiało, podążając za Rosierem dalej, nerwowo odwracając się przez ramię, by upewnić się, że smoczyca za nimi nie podąża i nie zamierza odgryźć jego nogi. - Ten czarodziej...Był dość stary, tajemniczy, nic nie mówił o sobie. Wydawał się też osłabiony, ale jego oczy...błyszczały jakąś dziwną energią - kontynuował, znów wysuwając się na przód, by po długim spacerze wprowadzić nieznajomego na zamek. - Chyba powinien znajdować się gdzieś tutaj, wspominał, że chce udać się w to miejsce...ale pewny nie jestem - zastrzegł, wspierając się pod boki, gdy już znaleźli się w głębi okazałego, lecz podniszczonego budynku. Chłodny, islandzki wiatr szumiał w powybijanych oknach, rozsypując resztki witraży na posadzkach; Roderick odwrócił się wyczekująco do mężczyzny...a ten uniósł w jego kierunku różdżkę.
Rozgorzała walka, nieznajomy zamieniał się w kłęby mgły a później - zielony promień ponownie rozbłysł pomiędzy nimi, uderzając Harrisa w pierś. Historia zatoczyła koło, wcale nie wyszedł na zdradzie swego kompana najlepiej: dołączył do niego w magicznych zaświatach, bez życia opadając na ziemię. Różdżka wypadła z jego rąk i poturlała się w bok, po schodkach. Na dziedzińcu zamczyska zapadła zaś złowroga cisza.

| lusterko zt, pojedynki w szafce zniknięć!


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Islandia - misja poboczna 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Islandia - misja poboczna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach