Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
jaimie
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
Harriett
TEKST
Percival
TEKST
Freddie
TEKST
Garry
TEKST
Ully
TEKST
Leo
TEKST
Margaux
TEKST Justine
TEKST
Glau
TEKST
Bren
TEKST Eileen
TEKST
Make my messes matter, make this chaos count.
Ostatnio zmieniony przez Benjamin Wright dnia 11.03.17 12:28, w całości zmieniany 15 razy
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Czy bywa pan czasem na Nokturnie..? :D
Czytałam kartę i od razu stwierdziłam, że bardzo coś chcę! Są między nimi dwa lata różnicy, więc mogliby się znać z Hogwartu - choć przyznaję, domy średnio sprzyjają bliższej zażyłości. Oczywiście mogli się w szkole nigdy nie poznać i możemy to przy okazji rozegrać od postaw i zobaczyć jak tam im się będzie docierała relacja.
Ale chcę. I nie ma zmiłuj.
Czytałam kartę i od razu stwierdziłam, że bardzo coś chcę! Są między nimi dwa lata różnicy, więc mogliby się znać z Hogwartu - choć przyznaję, domy średnio sprzyjają bliższej zażyłości. Oczywiście mogli się w szkole nigdy nie poznać i możemy to przy okazji rozegrać od postaw i zobaczyć jak tam im się będzie docierała relacja.
Ale chcę. I nie ma zmiłuj.
She wears strength and darkness equally well
The girl has always been half goddess, half hell.
The girl has always been half goddess, half hell.
Rita Sheridan
Zawód : Trucicielka, lichwiarka, hazardzistka
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
The black heart angels calling
With kisses on my mouth
There's poison in the water
The words are falling out
With kisses on my mouth
There's poison in the water
The words are falling out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
droga pani, bywam. często. i nie ma zmiłuj, ogarniamy relację! właściwie nasi państwo mogliby się znać już z Hogwartu? Rita uczyła się całkiem nieźle, dorabiała sobie dzięki lamusom, którzy nie przykładali większej wagi do zadań domowych - wypisz wymaluj poświęcający cały czas treningom Ben. co z tego, że jest rok/dwa (chyba rok? ale niewaaażne!) młodsza: podejrzewam, że zadania domowe starszego rocznika nie stanowiły dla niej problemu. a już eliksiry, to wiadomo, że przerastała Jaimie'go intelektualnie kilkakrotnie. co najmniej ;> więc uderzyłabym w tę stronę! on się do niej zwrócił pomimo napięć pomiędzy domami, ona na to przystała, chociaż właściwie mogła go nie polubić - ot, kolejny nadęty gwiazdor kłidicza, za którym wzdychają koleżanki a którego mózgiem jest tłuczek. ale hajsy i galeony muszą się zgadzać, więc czemu by nie wspomóc zadaniowo biedaka? i tak sobie przebrnęli przez, powiedzmy, dwa ostatnie lata szkoły. iii w sumie widziałabym ich w dobrej relacji gdyby się trochę lepiej poznali, mogliby ogarnąć, że ich rodowe historie w pewnym sensie się pokrywają (chociaż Benkowi farciarzowi dawali jeść :<). do tego Rita jest sprytną, twardą babeczką a Jaimie ceni takie niewiasty. także: uderzałabym w jakiś pozytyw. dalej czysto biznesowy - płacił jej za eliksiry, które potem zabierał ze sobą na dalekie podróże i dzięki którym często wychodził z tarapatów cało? nauczyła go hazardu? (bardzochcęsięwtowkręcić!< 3), albo coś poza pozytywnymi stosunkami interesant-mistrz nokturnowego ogaru. jeśli Ci pasuje taki początek, możemy myśleć co dalej! a jeśli nie, to edytuj, modyfikuj albo zmieniaj do woli!
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Korepetytorką Rita była świetną, choć nie najmilszą. Takie dzikie z niej stworzonko, oschłe i zdystansowane. Ale faktycznie hajs się musi zgadzać, więc na gwiazdę Qudditcha pewnie nie miała zamiaru narzekać i uczyła czego trzeba. Z czasem mogła się nawet zacząć uśmiechać pod nosem, bo okazuje się, że nie tacy gryfoni straszni jak ich malują. Pewnie po szkole kontakt im się urwał, bo on był zajęty życiem w blasku fleszy, a ona kryła się w swoich półcieniach Nokturna.
Ale może już te lata później, gdy Benji skończył grać, a zaczął podróżować to ktoś mu powiedział: jest taka kobieta na Nokturnie... Więc znalazł i chciał kupić eliksiry na drogę. I tu szok! Wszak to panna Sheridan! Pewnie najpierw mu pogroziła, że ma nie wspominać o jej nazwisku i przeszłości, bo go otruje. A potem policzyła nieco taniej za zakupy po starej znajomości.
A jak hajs mu się nie zgadzał, a eliksirów było trzeba? To zabrała na walki druzgotków i w kilka innych ciekawych miejsc, gdzie można dobrze zarobić jak się ma trochę szczęścia (albo dobrze kantuje - patrz Rita). I tak się mogą razem bujać czasem po przybytkach hazardu i innych rozpust.
Taka opowiastka mi z tego wyszła, że hej!
Ale może już te lata później, gdy Benji skończył grać, a zaczął podróżować to ktoś mu powiedział: jest taka kobieta na Nokturnie... Więc znalazł i chciał kupić eliksiry na drogę. I tu szok! Wszak to panna Sheridan! Pewnie najpierw mu pogroziła, że ma nie wspominać o jej nazwisku i przeszłości, bo go otruje. A potem policzyła nieco taniej za zakupy po starej znajomości.
A jak hajs mu się nie zgadzał, a eliksirów było trzeba? To zabrała na walki druzgotków i w kilka innych ciekawych miejsc, gdzie można dobrze zarobić jak się ma trochę szczęścia (albo dobrze kantuje - patrz Rita). I tak się mogą razem bujać czasem po przybytkach hazardu i innych rozpust.
Taka opowiastka mi z tego wyszła, że hej!
She wears strength and darkness equally well
The girl has always been half goddess, half hell.
The girl has always been half goddess, half hell.
Rita Sheridan
Zawód : Trucicielka, lichwiarka, hazardzistka
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
The black heart angels calling
With kisses on my mouth
There's poison in the water
The words are falling out
With kisses on my mouth
There's poison in the water
The words are falling out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
co tu dużo pisać, biorę Ritę z całym dobrodziejstwem nokturnowego inwentarza czekam na szlajanie się po podejrzanych przybytkach i łypanie spode łba na kanciarzy. stworzą całkiem zgrany przemytniczo-ciemnosprawkowy team
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Pokaż na co Cię stać, MELVIN
Rudolf Brand
Zawód : Pałkarz Sokołów z Heidelbergu
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Oh, you can't tell me it's not worth tryin' for
I can't help it, there's nothin' I want more
Yeah, I would fight for you, I'd lie for you
Walk the wire for you - yeah, I'd die for you
You know it's true
Everything I do, oh, I do it for you
I can't help it, there's nothin' I want more
Yeah, I would fight for you, I'd lie for you
Walk the wire for you - yeah, I'd die for you
You know it's true
Everything I do, oh, I do it for you
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
bierę żądło z całą długością inwentarza A WIĘC. Ben był starszym kolegą Melva z Gryffindoru i z drużyny. pewnie Melv objął po Benie pałeczkę w drużynie. w sumie 4 lata różnicy to sporo na etapie szkolnym, ale powiedzmy, żee Melvin lubił grę Benjamina i widział w nim jakiś rodzaj wzoru? i szansy na to, że ze szkolnej drużyny można zostać od razu wkręconym do zawodowstwa? ;> w każdym razie widzę tutaj jakąś fajną, mocną, kłidiczowską sztamę.
z Rudolfem także.
poniewierajmy się w nadrzecznych knajpach
z Rudolfem także.
poniewierajmy się w nadrzecznych knajpach
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Rudolf mi wszystkich kumpli zabiera! :sad:
Dobrze, że mam Harpie, bo nie miałabym z kim pić! Tylko mnie nie obgadujcie za bardzo.
Dobrze, że mam Harpie, bo nie miałabym z kim pić! Tylko mnie nie obgadujcie za bardzo.
Gość
Gość
ej wlasnie, Rudi, bo ja jeszcze Twoja narzeczona lubie :twisted: bede swiadkiem na slubie? :>
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
JASNE Jeśli do takowego w ogóle dojdzie, to jak najbardziej! A Harpie będą druhnami
Rudolf Brand
Zawód : Pałkarz Sokołów z Heidelbergu
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Oh, you can't tell me it's not worth tryin' for
I can't help it, there's nothin' I want more
Yeah, I would fight for you, I'd lie for you
Walk the wire for you - yeah, I'd die for you
You know it's true
Everything I do, oh, I do it for you
I can't help it, there's nothin' I want more
Yeah, I would fight for you, I'd lie for you
Walk the wire for you - yeah, I'd die for you
You know it's true
Everything I do, oh, I do it for you
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
TAK, pasuje mi z Melvinem, wiem, że mam #zapłonmaks, ale nie ogarniam życia heh. No w każdym razie wciąż możesz być dla niego wzorem, nawet, jak już nie grasz :c więc pewnie jak na niego hukniesz to o dziwo nie będzie leciał do ciebie z różdżką i mordem wypisanym na czole! 8D
Make the stars look like they’re not shining she's so beautiful
Venus Parkinson
Zawód : Ikona mody
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Oh her eyes, her eyes make the stars look like they’re not shining. Her hair, her hair falls perfectly without her trying. She’s so beautiful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Ejżę, jak już kiedyś ogarniesz releczki z Evą (ale to spokojnie :serce:), to podrzucam też Judi!
Z Cons na pewno się znają, bo dzieli je tylko rok, a obie były w Huffie, i tu pojawia się moje pytanie - czy Cons chciała z nią w ogóle gadać, skoro nie jest arystokratką? Albo czy nie odczuwała chociaż lekkiego bleh? Bo to dosyć ważne :D Gdyby nie miała nic na przeciw, to myślę, że mogłybyśmy celować w coś na kształt pozytywu, silniejszego lub mniej, do wyboru; Judi przechodziła też za czasów Hogwartu okres lekkiego buntu, a nie wiem jak Cons zareagowałaby na coś takiego, etc. Tak czy siak, panna Skamander oferuje :serce: i ogromną ilość współczucia z powodu prześladowań zawistnych!
Z Benem widziałabym coś fajnego, na pewno mam wobec niego tajemnicze plany na przyszłość, ale to w swoim czasie Tak czy wspak, był gwiazdą Qudditcha, a Judi ma lekkiego hopla na tym punkcie, toteż na pewno śledziła rozgrywki, kiedy grał, była również świadkiem tego, jak wyleciał. Domyślam się, że była oburzona jego brutalnością i generalnie omg, ale jak uśmiechał się do niej z Czarownicy, to nie mogła powiedzieć, że brzydal z niego. Tak czy siak nigdy nie myślała, że go pozna, no bo niby jakim cudem, aż tu nagle...! No właśnie, tak pomyślałam, że mogli się poznać ze dwa lata temu, przed jej wypadkiem, na podłym Nokturnie, kiedy okres buntu nadal trwał, a koledzy od Qudditcha namawiali ją do średnio mądrych rzeczy, albo w Czarnym Kocie, bo ta knajpa też jest taka trochę na uboczu, Zielone Wróżki i inne takie - i tu w sumie nie mam szczegółów, mogło być spokojniej, albo i mniej, Ben mógł próbować poderwać sobie siksę na jedną noc, ale nic z tego, Judi mogła mu wygarnąć, że brutal z niego; do wyboru, do koloru.
Moje pytanie brzmi, czy gdyby Judi pojawiła się po dwóch latach, w ogóle by ją pamiętał? Inna sprawa, że moi rodzice mają dobrze prosperującą hodowlę aetonanów - nie wiem czy Bena-magizoologa interesują akurat skrzydlatego konie, ale jeśli tak, to mógł ją spotkać jeszcze tam i dzięki temu lepiej zapamiętać. Albo dzięki temu, że ma w rodzinie Newta Skamandera. TAK CZY SIAK, dążę do tego, że może za jakiś czas znów pojawię się na Nokturnie i zastanawiam się, co Ben mógłby o niej myśleć, albo czy wydaje Ci się, że przy bliższym poznaniu mógłby wziąć ją za kogoś chociaż trochę bardziej wartościowego niż głupia siksa do zaliczenia?
Z Cons na pewno się znają, bo dzieli je tylko rok, a obie były w Huffie, i tu pojawia się moje pytanie - czy Cons chciała z nią w ogóle gadać, skoro nie jest arystokratką? Albo czy nie odczuwała chociaż lekkiego bleh? Bo to dosyć ważne :D Gdyby nie miała nic na przeciw, to myślę, że mogłybyśmy celować w coś na kształt pozytywu, silniejszego lub mniej, do wyboru; Judi przechodziła też za czasów Hogwartu okres lekkiego buntu, a nie wiem jak Cons zareagowałaby na coś takiego, etc. Tak czy siak, panna Skamander oferuje :serce: i ogromną ilość współczucia z powodu prześladowań zawistnych!
Z Benem widziałabym coś fajnego, na pewno mam wobec niego tajemnicze plany na przyszłość, ale to w swoim czasie Tak czy wspak, był gwiazdą Qudditcha, a Judi ma lekkiego hopla na tym punkcie, toteż na pewno śledziła rozgrywki, kiedy grał, była również świadkiem tego, jak wyleciał. Domyślam się, że była oburzona jego brutalnością i generalnie omg, ale jak uśmiechał się do niej z Czarownicy, to nie mogła powiedzieć, że brzydal z niego. Tak czy siak nigdy nie myślała, że go pozna, no bo niby jakim cudem, aż tu nagle...! No właśnie, tak pomyślałam, że mogli się poznać ze dwa lata temu, przed jej wypadkiem, na podłym Nokturnie, kiedy okres buntu nadal trwał, a koledzy od Qudditcha namawiali ją do średnio mądrych rzeczy, albo w Czarnym Kocie, bo ta knajpa też jest taka trochę na uboczu, Zielone Wróżki i inne takie - i tu w sumie nie mam szczegółów, mogło być spokojniej, albo i mniej, Ben mógł próbować poderwać sobie siksę na jedną noc, ale nic z tego, Judi mogła mu wygarnąć, że brutal z niego; do wyboru, do koloru.
Moje pytanie brzmi, czy gdyby Judi pojawiła się po dwóch latach, w ogóle by ją pamiętał? Inna sprawa, że moi rodzice mają dobrze prosperującą hodowlę aetonanów - nie wiem czy Bena-magizoologa interesują akurat skrzydlatego konie, ale jeśli tak, to mógł ją spotkać jeszcze tam i dzięki temu lepiej zapamiętać. Albo dzięki temu, że ma w rodzinie Newta Skamandera. TAK CZY SIAK, dążę do tego, że może za jakiś czas znów pojawię się na Nokturnie i zastanawiam się, co Ben mógłby o niej myśleć, albo czy wydaje Ci się, że przy bliższym poznaniu mógłby wziąć ją za kogoś chociaż trochę bardziej wartościowego niż głupia siksa do zaliczenia?
Gość
Gość
wybacz obsuwę czasową, praca + upał + excel wyżęły ze mnie mózg. ale już go reanimuję. powoli
Judy jest taka super! ale...z Constance widziałabym tutaj jednak coś w stylu negatywu (serce mi się łamie :c). bo Judith, mimo że krew czysta, że znana, to jednak, no, NIE JEST arystokratką. do tego jest jakaś taka dziwna, chce grać w Quidditcha jak jakiś FACET. i się zajmuje zwierzętami. okropność, to nie przystoi dobrze wychowanej panience. Judith mogłaby być dla Cons bardzo miła kiedyś (pocieszyła ją po jakiejś nieprzyjemnej wymianie zdań z zadrośnicką panną Krukonką? albo pomogła znaleźć pochowane ciuchy?), na co Constance zareagowała dość...nieprzyjemnie. i nie wiem, czy dalej Judith próbowałaby traktować Connie po ludzku, czy też zapałałaby do niej niechęcią. w każdym razie: Constance zdecydowanie nie widzi Judith w towarzystwie, chociaż może już teraz, po szkole, i z perspektywą dołączenia do rodziny Averych, traktowałaby dziewczę łaskawiej. ucząc dobrych manier, pięknych sukienek i szacunku do prawdziwych szlachciców. :c
natomiast z Benem...dawaj mi te tajemnicze plany! :D i uderzmy w wysoki pozytyw, co Ty na to, słońce? niech się poznają dwa lata temu. w pierwszy dzień po powrocie Benjamina do Anglii. pewnie byłby zbyt skołowany i nastroszony, żeby wyrywać lasencje. alee mogliby się spotkać w podrzędnej knajpie. może szaleni koledzy Judith rozpoznali w mrukliwym pijusie z końca baru TEGO Wrighta i jakoś podszepnęli koleżance, żeby się wokół niego zakręciła, wyciągając jakieś kłidiczowskie ploteczki? coś w tym stylu :D mogliby wtedy porozmawiać, uwaga, bardzo szczerze i bardzo poważnie jak na gbura Benjamina. Wright kocha zwierzęta, niedługo miał zacząć pracę w rezerwacie Peak District - mogliby porozmawiać o hodowli i tym podobne. iii w sumie nie wiem, czy potem utrzymywali jakikolwiek kontakt (ona jednak małolata, on miał sporo na głowie), ale myślę, że po dwóch latach by ją pamiętał
Judy jest taka super! ale...z Constance widziałabym tutaj jednak coś w stylu negatywu (serce mi się łamie :c). bo Judith, mimo że krew czysta, że znana, to jednak, no, NIE JEST arystokratką. do tego jest jakaś taka dziwna, chce grać w Quidditcha jak jakiś FACET. i się zajmuje zwierzętami. okropność, to nie przystoi dobrze wychowanej panience. Judith mogłaby być dla Cons bardzo miła kiedyś (pocieszyła ją po jakiejś nieprzyjemnej wymianie zdań z zadrośnicką panną Krukonką? albo pomogła znaleźć pochowane ciuchy?), na co Constance zareagowała dość...nieprzyjemnie. i nie wiem, czy dalej Judith próbowałaby traktować Connie po ludzku, czy też zapałałaby do niej niechęcią. w każdym razie: Constance zdecydowanie nie widzi Judith w towarzystwie, chociaż może już teraz, po szkole, i z perspektywą dołączenia do rodziny Averych, traktowałaby dziewczę łaskawiej. ucząc dobrych manier, pięknych sukienek i szacunku do prawdziwych szlachciców. :c
natomiast z Benem...dawaj mi te tajemnicze plany! :D i uderzmy w wysoki pozytyw, co Ty na to, słońce? niech się poznają dwa lata temu. w pierwszy dzień po powrocie Benjamina do Anglii. pewnie byłby zbyt skołowany i nastroszony, żeby wyrywać lasencje. alee mogliby się spotkać w podrzędnej knajpie. może szaleni koledzy Judith rozpoznali w mrukliwym pijusie z końca baru TEGO Wrighta i jakoś podszepnęli koleżance, żeby się wokół niego zakręciła, wyciągając jakieś kłidiczowskie ploteczki? coś w tym stylu :D mogliby wtedy porozmawiać, uwaga, bardzo szczerze i bardzo poważnie jak na gbura Benjamina. Wright kocha zwierzęta, niedługo miał zacząć pracę w rezerwacie Peak District - mogliby porozmawiać o hodowli i tym podobne. iii w sumie nie wiem, czy potem utrzymywali jakikolwiek kontakt (ona jednak małolata, on miał sporo na głowie), ale myślę, że po dwóch latach by ją pamiętał
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Hej, hej, nie ma sprawy, ja rozumiem :serce:
Uuu, jasne, w porządku - nie byłam pewna jak mocno Cons hejci tych niżej, dlatego wolałam zapytać :D Dobry miś Judi pewnie faktycznie kiedyś chciała ją pocieszyć, kiedy ta oberwała z powodu swego dziedzictwa, ale jak Cons ją zrównała z ziemią, to już nie próbowała wchodzić jej w drogę. Mogła podrzucić jej, anonimowo, jakieś zagubione ciuchy, lecz nic więcej - taka trochę litość dla zaślepionej Yaxleyówny, a trochę obawa, żeby jej znowu nie wyzywała ta wypachniona, piękna i obyta w towarzystwie poczwarka :c
A teraz faktycznie możemy pomyśleć coś o nauce dobrych manier :serce: Muszę się douczyć przed ślubem, a od kogo lepiej, jak nie od młodej szlachcianki? Nie wiem jak wyglądają Twoje relacje z Samem, ale jeśli dobrze (a tak mi się coś kojarzy), to mój poczciwy małżonek - kojarząc, że jesteśmy w zbliżonym wieku i z jednego domu - mógł poprosić Cię o pomoc i voila! Byłby fajny wątek do rozegrania, dostanę zawału :>
Co do Bena, to zdecydowanie daję okejkę, ale przechodzę na pw, bo już odniosę się do tajemniczych planów na przyszłość Ehehe.
Uuu, jasne, w porządku - nie byłam pewna jak mocno Cons hejci tych niżej, dlatego wolałam zapytać :D Dobry miś Judi pewnie faktycznie kiedyś chciała ją pocieszyć, kiedy ta oberwała z powodu swego dziedzictwa, ale jak Cons ją zrównała z ziemią, to już nie próbowała wchodzić jej w drogę. Mogła podrzucić jej, anonimowo, jakieś zagubione ciuchy, lecz nic więcej - taka trochę litość dla zaślepionej Yaxleyówny, a trochę obawa, żeby jej znowu nie wyzywała ta wypachniona, piękna i obyta w towarzystwie poczwarka :c
A teraz faktycznie możemy pomyśleć coś o nauce dobrych manier :serce: Muszę się douczyć przed ślubem, a od kogo lepiej, jak nie od młodej szlachcianki? Nie wiem jak wyglądają Twoje relacje z Samem, ale jeśli dobrze (a tak mi się coś kojarzy), to mój poczciwy małżonek - kojarząc, że jesteśmy w zbliżonym wieku i z jednego domu - mógł poprosić Cię o pomoc i voila! Byłby fajny wątek do rozegrania, dostanę zawału :>
Co do Bena, to zdecydowanie daję okejkę, ale przechodzę na pw, bo już odniosę się do tajemniczych planów na przyszłość Ehehe.
Gość
Gość
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
jaimie
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania