Wydarzenia


Ekipa forum
Mokradło
AutorWiadomość
Mokradło [odnośnik]08.01.19 20:16
First topic message reminder :

Mokradło

Znajdujące się w pobliżu moczary są jednym z głównych elementów dworku. Na swój sposób ozdabiają posiadłość. Większość gości stwierdza jednak, że są wyraźnie przerażające.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 31 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Mokradło [odnośnik]21.08.22 2:33
- Jesteś cały?! - zapytał ze zgrozą, kiedy wspomniał o ugryzionej stopie - nie dosłyszał, krokodyl odgryzł mu stopę, czy nie? Objął go ramieniem, kiedy przechylił się w jego stronę, gotów osłonić go przed kolejnym atakiem własną piersią, lecz stworzenie wyraźnie odpłynęło w kierunku napastnika. Serce zabiło mu mocniej, James mógł mieć rację, mogli tutaj umrzeć, ale jeszcze nie teraz. Drapieżnik odpływał, droga ku wolności wydawała się otwarta. Musieli wykorzystać tę okazję! Nie zastanawiał się, runął razem z nim w kierunku, który wskazał. Zaklęcie Jamesa świsnęło w kierunku szmalcownika, ale z pewnością nie było celne, to go nie zatrzyma! - Szybciej! Levissimus! - zawołał, kiedy dotarli do mioteł; bez zastanowienia wyciągnął dłoń, wołając do mnie z zamiarem wskoczenia na grzbiet własnej. Ale wtedy otworzył szerzej oczy, oglądając się przez ramię za siebie. Chluśnięcie sprawiło, że rozchylił usta w niemym niedowierzaniu. - Widziałeś to? - zapytał Jamesa, sparaliżowany strachem; nie był w stanie się poruszyć. - Błoto chlusnęło jak fontanna... Szmalcownik zniknął! Co to za stwór?! - Fontesio wywołało błotnisty gejzer, który nie tylko na krótko pochłonął sylwetkę czarodzieja (nie dosrzegł momentu, w którym ten upadł), ale i pozostawił ją oklejoną straszliwą błotnistą breją, która sprawiła, że w nocnych ciemnościach przypominał koszmarną maszkarę. - Zdrajcy? Bez honoru? - powtarzał za nim tępo, spoglądając blado na Jamesa. - Jego ziemie? - powtórzył ze zgrozą, bo teraz wszystko było już jasne! Zacisnął dłoń mocniej na ramieniu Jamesa. - Cholera... Jimmy, czekaj, nigdzie nie biegniemy. Słuchaj, ja... ja nie wiedziałem, dokąd mnie zabierasz, przepraszam... przepraszam, to moja wina.. moja, tylko moja! Ja... mam w torbie butelkę whisky - wyznał ze skruchą. - Przepraszam, przepraszam... myślałem, że razem ja wypijemy... To... to nie jest człowiek, prawda? Nie wygląda. To musi być duch z tej całej legendy, upiór tych wszystkich... wrzosów. Potwór, który strzeże beczek? On... on pewnie myśli, że już ją zabraliśmy, James, musimy ją zwrócić. Inaczej... Inaczej tu zginiemy. Szmalcownik już zginął! Co, jeśli krokodyl go słucha? Chyba... chyba wraca do niego. - Przeniósł spojrzenie na Jamesa, ależ mieli dzisiaj straszliwego pecha!

k3

1. Miotła jest śliska od błota - wskakując na jej grzbiet ześlizguję się po drugiej stronie.
2. Ten manewr wykonuje James.
3. Oblepione błotem witki naszych mioteł nie chcą wzbić się w powietrze.

k100 na zaklęcie - Levissimus

+ k3 na kogo wypadnie na tego bęc (biegłem w straszliwym przerażeniu i bardzo trudno mi się celowało)

1. james
2. błotoryj
3. antek


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: Mokradło [odnośnik]21.08.22 2:33
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


#1 'k3' : 1

--------------------------------

#2 'k100' : 85

--------------------------------

#3 'k3' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 31 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]21.08.22 12:54
Objęty ramieniem zachwiał się, ale uczepił boku przyjaciela, czując jak adrenalina krąży w jego żyłach. Czy coś przegapił? Miał jeszcze nogę?
— Nie czuję nogi — dodał rozpaczliwie po chwili, nie będąc pewnym, czy naprawdę stracił stopę. Stracił? Czy to tylko zimna woda sprawiła, że stracił czucie. Przełknął ślinę, spoglądając na przyjaciela, kiedy rozległ się wokół głos szmalcownika. Serce zabiło mu szybciej. Nie mogli tu umrzeć, nie dzisiaj. Przypomniał sobie o Eve, o tym, że była w ciąży. Co się stanie z tym dzieckiem? Miał powiedzieć o tym Marcelowi, znów nie będzie okazji bo umrą. Zacisnął szczękę, napiął mięśnie, ale jednocześnie obleciał go blady strach.— Kogo nazywasz psem ty psie ministerstwa! — krzyknął do niego wściekle, na moment odzyskując w sobie wystarczającą ilość buty, by odpyskować mordercy. — Ty terrorysto, gnido przeklęta, prędzej utoniesz w tym gównie niż nas złapiesz! — krzyczał dalej zajadle. — Żryj więcej, ministerialna kupo sadła, od tego dobrobytu ci się w...— Zniknął? Utonął? Przeklął go? Naprawdę? A co jeśli Marcel miał rację, jeśli to nie był człowiek.— Za ciężka dupa, co? Ściąga na dno! Ha! — krzyknął, ale już z mniejszą pewnością siebie. Nie był nigdy orłem w szkole, nie potrafił sobie przypomnieć, jaka istota mogłaby zamieszkiwać te tereny. Jeśli to nie był człowiek to kto? Duch? — Duch beczek — szepnął nieprzytomnie, gubiąc się we własnej wymyślonej historii. — CO? Jak to nie bieg...— Zamrugał kilkukrotnie, patrząc na Marcela. O czym on gadał? — Masz whisky?— spytał, spoglądając na Marcela. I nagle wszystko zaczęło się układać w sensowną całość. — On wyczuł whisky. Wyczuł, że ją mamy, dlatego nas nęka. Daj mi ją... — Wyciągnął po nią rękę, ale nie czekając, aż przyjaciel to zrobi zaczął sam go przeszukiwać. Musieli odczynić klątwę. Wierzył w takie rzeczy, oczywiście, że był przesądny. Cyganie od zarania dziejów obrzucali ludzi klątwami i ściągali na swych wrogów niebezpieczeństwo. — To moja wina, ja cię tu ściągnąłem. I ja cię stąd wyciągnę, stary — powiedział, szarpiąc się z butelką. Wtedy też Marcel wskakiwał na miotłę. Być może przez to, że była śliska, być może przez szarpnięcie Jamesa, Marcel wylądował z drugiej strony, ale Doe tego nie zaważył. Butelka puściła , więc chwycił ją mocno za szyjkę, a później zamachnął się i rzucił. Ale w tym samym czasie:

1.Gałąź spada między mnie i Marcela, rozdzielając nas - który znajdzie się bliżej szmalcownika? Jeśli k100 parzyste to ja a jeśli nieparzyste Marcel.
2. Gałąź odgradza nas od szmalcownika, ale wpadamy oboje do wody, miotły toną.
3. Gałąź odgradza nam drogę ucieczki, wpychając nas w wodę. Który z nas będzie podtopiony? Jeśli k100 parzyste to ja, a jeśli nieparzyste to Marcel.

K100 na rzut butelką. A w kogo wyceluję?

1. marcel (wyślizgnęła się bo śliska)
2. drzewo
3. antek

(edytowałam bo dodałam tylko dwa zdania o kości marcela)



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: Mokradło [odnośnik]21.08.22 12:54
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością


#1 'k3' : 1

--------------------------------

#2 'k100' : 67

--------------------------------

#3 'k3' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 31 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]01.09.22 15:31
211-(5+11 [zaokrągliłam sobie]) = 195

Przepraszam za zwłokę, ale miałam trochę problemów.


Powinien wierzyć w historie o duchu, który nawiedzał mokradła. Nawet, jeżeli przeszedł przez nie tysiące, o ile nie miliony razy. Ten dzień był wyjątkowo pechowy dla Macmillana. Najpierw beczki, potem dwójka psów Malfoya (bo nadal wierzył, że ci młodzieńcy byli związani z Ministerstwem), która nie dawała mu spokoju, a teraz…
Najpierw wierzył, że udało mu się rzucić zaklęcie; że zaraz pozbędzie się intruzów ze swojej posiadłości. Właściwie – posiadłości wszystkich Macmillanów. Tyle, że zamiast zobaczyć tryskającą wodę tam, w oddali… woda trysnęła pod nim samym, zawdzięczając taki obrót spraw błotoryjowi, który pociągnął go w swoją stronę, a jego ręka niekontrolowanie obróciła się ku niemu. Zrozumiał co się stało dopiero wtedy, kiedy wylądował twardo na własnym tyłku, mokry od stóp do głowy. I co powie Ria, jak go tak zobaczy? Pewnie się zmartwi… ale to by oznaczało, że będzie na niego czekać domowy rosół, może od samej teściowej! Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, prawda? Przymknął oczy, żeby nie wyrzucić z siebie kolejnej litanii przekleństw. To był zły dzień. Wyjątkowo zły, ale mógł się obrócić w coś dobrego. Tylko, żeby złapał tę dwójkę.
Udało mu się jakoś kopnąć przeklęte i jakże denerwujące stworzenie, które uczepiło się jego buta. Podniósł się i ruszył dalej, nie będąc świadom tego, że dwójka uznała, że pożegnał się ze swoim żywotem we własnej fontannie… a następnie wzięli go za ducha. Nabrał powietrza, słysząc że nazywali go psem Ministerstwa. Co za obelga! Że on? On, który szczerze nienawidził Malfoya, samozwańczego lorda i wszystkiego co było z nimi związane? W pół–biegu cedził swoje szaty i wyrzucił z siebie kolejną dawkę obelg:
JA WAM POKAŻĘ CZYJE SĄ TE ZIEMIE, PRZEKLĘCI BYLI W DNIU URODZIN WY!… – oczywiście, nie omieszkał dodać cały ciąg przekleństw.
Ale wtedy coś go ruszyło. Czekaj... przecież to on ich nazwał psami Ministerstwa? Prawda? A potem oni jego? Coś tu nie grało.
I wtedy dostrzegł dwie rzeczy. Pierwsze to zaklęcie, które śmigało prosto w niego. Drugie to butelka… i to ona przykuła jego uwagę. W ciągu kilku sekund poczuł niewyobrażalną rozterkę. Bronić się przed zaklęciem, którego nie potrafił rozpoznać czy łapać przedmiot, który wydawał się obiecujący. Zacisnął zęby.
Protego – mruknął agresywnie pod nosem, stwierdzając że lepiej było się bronić niż łapać jakiekolwiek butelki, nawet jeżeli miały zawierać tajemnicę państwową. Jeszcze nie zrozumiał co się stało z gałęzią, bo był zbyt zaaferowany tym, co włóczyło się wokół jego nogi... a chciał też zbliżyć się do tej dwójki, żeby słyszeć o czym mamrotali.

K3:
K1 błotoryj ponownie chce mnie zaatakować i robi to skutecznie – w stopę.
K2 błotoryj ponownie chce mnie zaatakować, ale nadepnąłem mu na nogę. Nie odpuszcza mimo wszystko, więc znowu będę sobie rzucać (w następnej turze) jak mnie goni.
K3 błotoryj ponownie chce mnie zaatakować, ale przechodzi mi pomiędzy nogami.

K100 na protego



Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 31 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Mokradło [odnośnik]01.09.22 15:31
The member 'Anthony Macmillan' has done the following action : Rzut kością


#1 'k3' : 2

--------------------------------

#2 'k100' : 41
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 31 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]29.12.22 20:20
Jego heroiczna ucieczka spaliła się na panewce, gdy śliski wierzch miotły nie utrzymał go w pionie, z pluskiem wpadł prosto w błoto, rozchlapując bryzgi wokół, wstał prędko, od razu, brudnym rękawem zmywając z twarzy ciężkie lepkie błoto. Do trzech razy sztuka - za drugim razem był ostrożniejszy, kiedy wsiadał na grzebiet miotły, jego palce mocno oplotły się wokół kija; nie pozwolił sobie na utratę równowagi po raz drugi.
- Odgryzł ci nogę! - zawołał z przerażeniem, jak to: nie czuł nogi? W co oni się wplątali? Musieli wiedzieć, że taka wyprawa będzie diabelnie niebezpieczna, lecz czy spodziewali się, że aż tak? Powinni skupić się teraz na powrocie do domu, póki istniała jeszcze szansa na ocalenie życia! - Właśnie! - krzyknął za inwektywami Jamesa, bo nie mieli aż tak dużo czasu, żeby wypowiedział własne, butelka wyrzucona przez Jamesa uderzyła prosto w ducha: dostał, czego chciał. Czy teraz da im spokój? Gałąź opadła między niego a Jamesa, Marcel został od niego oddzielony i znalazł się bliżej tajemniczej istoty. Serce zabiło mu mocniej, ale ale był już na miotle. Mógł uciec. Musiał uciec. Coś błysnęło, jakaś magia, wokół ducha, czy próbował w ten sposób wchłonąć skradzioną butelkę whisky? Potwór z bagien szamotał się sam ze sobą, krokodyl na niego naparł, choć z pewnością był jego sługą. Nie powinni zwlekać, aż znów go na nich naśle.
- Jim, gotów?! - zawołał, nie widząc go dobrze przez miotłę. - Teraz, jest zajęty! Uciekamy! - krzyknął, wzbijając się w powietrze; wybił się dwa metry nad ziemię, oglądając się na Doe. Dopiero, kiedy zrównał się z nim lotem, przyśpieszył, wybijając się w przestworza; nie zatrzymał się ani nie obejrzał za siebie, pilnując tylko równej linii z Jamesem do momentu, w którym znaleźli się daleko od tajemniczych mokradeł; dopiero wtedy zerknął przez ramię na zaciemniony nocny krajobraz. Nic nie wskazywało na to, by jakikolwiek wielki straszliwy byt za nimi podążał. Wydał z siebie radosny okrzyk, który brutalnie przeciął nocna ciszę i poniósł się echem po pustkowiach kornwalijskich wrzosowisk.
- Udało nam się! - zawołał, zarzucając ramię na szyję Jamesa, nic nie robiąc sobie z niebezpieczeństwa tego gestu tak wysoko nad ziemią. - Wygraliśmy! Żyjemy! - wołał dalej, taka przygoda - kiedy byli już bezpieczni - była lepsza od jakiejkolwiek urodzinowej imprezy. - Nie dotknę whisky już nigdy. - Prawdopodobnie nie wywiąże się z tego postanowienia. - Co z twoją nogą, Jim? - upewnił się, choć wyglądała na zdrową, gdy razem odlatywali już w kierunku jasnego księżyca.

/zt x3? (ale naprawdę bardzo staraliśmy się wpaść... )


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502

Strona 31 z 31 Previous  1 ... 17 ... 29, 30, 31

Mokradło
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach