Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
łełołeło, bagiety jado
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
Police Officer
▲ Absolwentka Hogwartu, lata 1942-1949. Dumny Puchon, niespełniony Gryfon, jeśli byłeś w tym czasie w Gryffindorze prawdopodobnie bardzo Ci zazdrościła i uważała Cię za bardzo cool człowieka. Ale Puchonów kochała bardziej! Od piątej klasy grała w Quidditcha na pozycji Ścigającej.▲ Mieszkanka Szkocji (co widać słychać i czuć), w latach 1949-1953 Ścigająca w okolicznej drużynie Quidditcha - Wędrowcach z Wigtown! Podczas jednego z ważniejszych meczy spadła na twarz i już nie wstała. Lekcja dla wszystkich - nie prowadźcie pojazdów latających i nie grajcie w Quidditcha na kacu, same z tego problemy.
▲ Przez rok płakała nad swoim losem w domu rodzinnym, a później postanowiła zostać bagietą. Jedynym problemem jest poranne jedzenie pączków, a ona przecież musi sylwetkę trzymać. Jeśli jesteś JP na 100% to możemy się kiedyś pobawić w kotka i myszkę.
▲ Od paru miesięcy wspiera Zakon Feniksa, przy którym została pomimo śmierci ojca w pożarze Ministerstwa.
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Ostatnio zmieniony przez Marcella Figg dnia 04.10.20 13:56, w całości zmieniany 21 razy
ja jestem jp tak na 80% bo trochę się boję :/ myślę jednak, że możemy się znać ;> może nie z hogwartu, bo mimo tego, że różnica wieku nie jest duża, to jednak mam wrażenie, że obracaliśmy się w całkiem innych środowiskach. właściwie poznaliśmy się niedawno, po twoim dołączeniu do magicznej policji; ot, po prostu pewnego razu mnie zgarnęłaś za... cokolwiek - kradzież, włamanie, przemyt, bycie zbyt frywolnym? wymyślimy coś! pytanie tylko czy jesteś tym dobrym czy złym gliną? ;p
Czy ta mordka mogłaby być złym gliną? Nie no, nie jestem raczej baaaardzo złym gliną, ale jeśli sobie przeskrobałeś to na pewno nie miałam oporów, żeby Cię zgarnąć. Może nawet nie raz. Może zdarzało się kilka razy i nawet już nawet zdarza mi się mówić A to znów pan Bojczuk
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Mogę zaoferować do relacji moje dziewczęta. Po pierwsze, Sophia - tylko rok niżej w tym samym domu, również ścigająca w domowej drużynie. Poza tym jej brat był przez jakiś czas policjantem, póki znowu nie wyjechał do Ameryki, łączy nas też niebieski kolorek i zawód związany z przestrzeganiem prawa, co jak najbardziej może być podstawą do znajomości.
Dla Charlene też można coś pomyśleć, choć tu pewnie lepiej byłoby postawić na fabułę, jako że Charlie była w innym domu i była mocno skupiona na nauce. Ale myślę, że Zakon może z czasem spleść ich ścieżki.
Ze szkoły mogę też zaoferować Lyannę, ale na relację negatywną. Lyanna nie darzyła sympatią Puchonów i Gryfonów, mimo że sama też była półkrwi uważała się za lepszą i trzymała z czystokrwistymi. Były na tym samym roku, więc na pewno część zajęć miały wspólnie. Lyanna co prawda nie należała do tych, którzy aktywnie prześladowali innych, ale krzywe spojrzenia i niechęć pewnie były na porządku dziennym, zwłaszcza że Zabini zawsze była trochę aspołeczna i skupiona bardziej na nauce niż na zawieraniu przyjaźni.
Dla Charlene też można coś pomyśleć, choć tu pewnie lepiej byłoby postawić na fabułę, jako że Charlie była w innym domu i była mocno skupiona na nauce. Ale myślę, że Zakon może z czasem spleść ich ścieżki.
Ze szkoły mogę też zaoferować Lyannę, ale na relację negatywną. Lyanna nie darzyła sympatią Puchonów i Gryfonów, mimo że sama też była półkrwi uważała się za lepszą i trzymała z czystokrwistymi. Były na tym samym roku, więc na pewno część zajęć miały wspólnie. Lyanna co prawda nie należała do tych, którzy aktywnie prześladowali innych, ale krzywe spojrzenia i niechęć pewnie były na porządku dziennym, zwłaszcza że Zabini zawsze była trochę aspołeczna i skupiona bardziej na nauce niż na zawieraniu przyjaźni.
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
no słodka jesteś, to fakt, ale pozory lubią mylić :< niemniej! ojej tak! możesz już mnie znać, wiedzieć, że właściwie jestem niegroźny, tylko wiecznie się pakuję w coś groźnego myślę, że jak się pojawiasz na horyzoncie to to zawsze wygląda tak samo - a to znów pan bojczuk, jak najbardziej, ja się później próbuję ratować moim urokiem osobistym i być może czasem kończy się na pouczeniu i mandacie, a czasem... czasem jednak nie z prawem jestem raczej na bakier, ale ciebie da się lubić, da się nawet z tobą pożartować, jak sytuacja sprzyja, może kiedyś dasz się zaprosić na pączka, bo póki co tylko się śmiejesz i załamujesz ręce jak ci to proponuję
Sophia myślę, że dziewczyny mogą się dobrze znać i mieć fajną relację. Chciałabym to jednak rozegrać na fabule, ale wyczuwam tutaj sztamę, ale taką cichą. Może po tym jak odeszły z Hogwartu jakoś coraz rzadziej do siebie pisały? I ta znajomość jakoś rozeszła się po kościach, a poźniej odnowiła dzięki Zakonowi Feniksa. Co do Charlene to myślę, że zostawimy to na fabułkę, bo może się coś fajnego z tego zrobić (zwłaszcza, że ja strasznie uwielbiam Helenkę).
Znaczy no, jeśli chodzi o Lyannę, to Marcy jest raczej osobą bezkonflitkową i mogły się raczej unikać, chyba że masz pomysł na wątek, w którym musiałyby w jakiś sposób współpracować.
profesjonalista przecież nie da się tak łatwo podpuszczać, co pan sobie myśli. takim dobrym dziewczynkom flirtować z wyjętymi spod prawa, ale na pączka może kiedyś pójdę, zobaczymy. myślę, że pomimo iż ech pan bojczuk jest trochę wyjęty spod prawa to raczej u Marcy kończy się to na mandatach, bo wiem, że jesteś niegroźny, więc po co czas tracić. ale urokowi osobistemu się ładnie opieram, a jeszcze mandat za to wlepię, o. w postaci zobowiązania do kupienia kolejnego pączka (ech, znowu będę pączkiem).
Znaczy no, jeśli chodzi o Lyannę, to Marcy jest raczej osobą bezkonflitkową i mogły się raczej unikać, chyba że masz pomysł na wątek, w którym musiałyby w jakiś sposób współpracować.
profesjonalista przecież nie da się tak łatwo podpuszczać, co pan sobie myśli. takim dobrym dziewczynkom flirtować z wyjętymi spod prawa, ale na pączka może kiedyś pójdę, zobaczymy. myślę, że pomimo iż ech pan bojczuk jest trochę wyjęty spod prawa to raczej u Marcy kończy się to na mandatach, bo wiem, że jesteś niegroźny, więc po co czas tracić. ale urokowi osobistemu się ładnie opieram, a jeszcze mandat za to wlepię, o. w postaci zobowiązania do kupienia kolejnego pączka (ech, znowu będę pączkiem).
no i fantastycznie! względnie wiemy na czym stoimy, a resztę trza zostawić fabule! niech się dzieje!!!!
Sophia po Hogwarcie na dwa lata zniknęła, bo pojechała do Ameryki i w tym czasie utrzymywanie kontaktów ze szkolnymi znajomymi zeszło na mocno daleki plan. W szkole się mogły lubić, może czasem zdarzało im się spędzać czas w pokoju wspólnym oraz na treningach quidditcha, bo jakby nie patrzeć, przez parę lat grały razem i tworzyły zespół. Potem nadszedł koniec szkoły i ta dobra, szkolna znajomość mogła się rozluźnić i ograniczyć do kilku listów na rok. Po powrocie z Ameryki Sophia skupiła się całkowicie na kursie aurorskim. Może spotkały się ponownie, kiedy Sophia kończyła kurs, a Marcy zaczęła się szkolić na policjantkę? No a teraz, w Zakonie, ich znajomość mogła znów nabrać tempa, bo w końcu nadal miały wspólne szkolne wspomnienia.
Charlie można w sumie od zera rozegrać, bo wcześniej raczej nie było jakichś silnych podstaw do znajomości. Też lubię Helenkę, tylko ubolewam nad tym, jak mało ma zdjęć i ciągle muszę wybierać avki z jednej, zrobionej ponad rok temu puli .
A jeśli chodzi o Lyannę to też można coś kiedyś zostawić na fabułę. Po skończeniu szkoły Lyanna raczej nie przykładała wagi do dawnych szkolnych niechęci, bo po prostu zerwała zdecydowaną większość kontaktów, zwłaszcza te nieodpowiednie, a Puchonka o niegodnych poglądach nie byłaby dla niej kimś wartym zapamiętania. Niemniej jednak w szkole mogli im kiedyś kazać razem pracować na jakimś przedmiocie i Lyanna na pewno nie była szczególnie przyjazna. Po szkole raczej już nie miały kontaktu, Lyanna skupiła się na swoim życiu i Hogwart zostawiła daleko za sobą. Teraz zaś należą do przeciwnych ugrupowań i kto wie, może kiedyś fabuła jeszcze skonfrontuje ich światopoglądy?
Więc na ten moment skupiłabym się na Sophii, ewentualnie Charlie.
Charlie można w sumie od zera rozegrać, bo wcześniej raczej nie było jakichś silnych podstaw do znajomości. Też lubię Helenkę, tylko ubolewam nad tym, jak mało ma zdjęć i ciągle muszę wybierać avki z jednej, zrobionej ponad rok temu puli .
A jeśli chodzi o Lyannę to też można coś kiedyś zostawić na fabułę. Po skończeniu szkoły Lyanna raczej nie przykładała wagi do dawnych szkolnych niechęci, bo po prostu zerwała zdecydowaną większość kontaktów, zwłaszcza te nieodpowiednie, a Puchonka o niegodnych poglądach nie byłaby dla niej kimś wartym zapamiętania. Niemniej jednak w szkole mogli im kiedyś kazać razem pracować na jakimś przedmiocie i Lyanna na pewno nie była szczególnie przyjazna. Po szkole raczej już nie miały kontaktu, Lyanna skupiła się na swoim życiu i Hogwart zostawiła daleko za sobą. Teraz zaś należą do przeciwnych ugrupowań i kto wie, może kiedyś fabuła jeszcze skonfrontuje ich światopoglądy?
Więc na ten moment skupiłabym się na Sophii, ewentualnie Charlie.
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Bojczuk, pajacu, już nawet policję podrywasz?
Kajka nie jest z rodzaju "j**ać leszczy, z lamusami się nie pieścić", więc jakoś wybitnie na pewno Marcy nigdy nie podpadała, ale widzę dwa, nawet trzy bardzo jasne powiązania:
Po pierwsze. PRIMO! Rok różnicy to prawie nic, Puchaci trzymają się razem, o Szkotach nawet nie wspominając Raczej łatwo będzie tutaj pójść we wczesną przyjaźń, choć ta ochłodziłaby się pewnie w dużym stopniu po Kajki exodusie, chociaż może widywały się nawzajem gdzieś w argyllskich pubach, dopiero w 1950 Findlayówna uciekła na trochę do Irlandii. Ostatnio jak widzę u postaci mordki, które mi się maks podobają, to podrzucam jeszcze aspekt Kajkowego zainteresowania fizycznego, ale w przypadku Marcy to byłoby chyba tylko zainteresowanie w stylu "Jaka ona urocza, muszę ją bronić przed całym złem tego świata", zwłaszcza że gdzieś na cb chyba wspominałaś o tym, że Marcella wyładniała dopiero po szkole? Anyway, w Hogwarcie stawiam w bliskie znajomki!
Po drugie. PRIMO! Okłamywałbym się, gdybym twierdził, że Kajka nigdy nie była bezpośrednim powodem poważnego rozboju w jakimś pubie. Czy to przez legendę Królowej Argyll połączoną z czyimś nietrzeźwym spojrzeniem na świat, może po prostu przez zagrane w nieodpowiednim momencie "Paddle Me Own Canoe" (sam bym komuś chętnie lepę na ryj sprzedał przy takim akompaniamencie, nie kryję), a może Kajka przepiła niewłaściwą osobę i sama prawie oberwała? Co by nie było powodem, myślę, że Marcy mogła się na takiej rozróbie pojawić służbowo, chociaż nie wiem jak to tutaj działa z policją, tj. czy Figg byłaby ograniczona do Szkocji, czy do Londynu. Niezależnie od tego, Kajka grała i tu i tu, więc pewnie spotkały się na takich burdach nieraz. W końcu Caileen napisałaby specjalną piosenkę, którą zawsze miałaby gotową na wejście Marcy: "The Fair Constable Lass" (muszę przeszukać szkocki i irlandzki folk w poszukiwaniu jakiejś autentycznej, ale na razie mamy to!). Nie sądzę, żeby Kajka miała się przez te awantury dostać do aresztu chociaż na chwilę, ale myślę, że stara znajomkowość bardzo łatwo by się w ten sposób odnowiła. Może w przyszłości, widząc, że jakiś lokal zapowiada koncert Królowej Argyll, Marcy chodziłaby tam poza służbą? Pozostawiam Tobie!
Po trzecie. PRIMO, ULTIMO! "Let me tell you a little story about a man named Johnny Bojczuk". Tutaj pozwalam sobie na całkiem dużo, mam nadzieję że sam mości Bojczuk pokaże swoją aprobatę lub nie Kajka się z nim teraz buja trochę bardziej, niż w Hogwarcie (w Hogu dała mu kosza raz, drugi, trzydziesty czwarty... Marcy mogła być tego świadkiem!), nawet napisze o nim piosenkę, ale co istotne, myślę że to właśnie na Kajkę spadnie wyciąganie go z aresztu i świecenie oczami przed samą Marcellą. Wiadomo, sam Bojczuk ma jakiś tam urok (podobno), no ale kto by odmówił Królowej Argyll Nie sądzę, żeby w grę musiały wchodzić dolary U-S-A, ale ostateczną decyzję, znów, pozostawiam Tobie!
(zaczynając ten wpis przypomniałem sobie o scenie z Poranku Kojota: https://www.youtube.com/watch?v=pIi-QFZd7fA stąd dziwne wstawki w niektórych miejscach)
Kajka nie jest z rodzaju "j**ać leszczy, z lamusami się nie pieścić", więc jakoś wybitnie na pewno Marcy nigdy nie podpadała, ale widzę dwa, nawet trzy bardzo jasne powiązania:
Po pierwsze. PRIMO! Rok różnicy to prawie nic, Puchaci trzymają się razem, o Szkotach nawet nie wspominając Raczej łatwo będzie tutaj pójść we wczesną przyjaźń, choć ta ochłodziłaby się pewnie w dużym stopniu po Kajki exodusie, chociaż może widywały się nawzajem gdzieś w argyllskich pubach, dopiero w 1950 Findlayówna uciekła na trochę do Irlandii. Ostatnio jak widzę u postaci mordki, które mi się maks podobają, to podrzucam jeszcze aspekt Kajkowego zainteresowania fizycznego, ale w przypadku Marcy to byłoby chyba tylko zainteresowanie w stylu "Jaka ona urocza, muszę ją bronić przed całym złem tego świata", zwłaszcza że gdzieś na cb chyba wspominałaś o tym, że Marcella wyładniała dopiero po szkole? Anyway, w Hogwarcie stawiam w bliskie znajomki!
Po drugie. PRIMO! Okłamywałbym się, gdybym twierdził, że Kajka nigdy nie była bezpośrednim powodem poważnego rozboju w jakimś pubie. Czy to przez legendę Królowej Argyll połączoną z czyimś nietrzeźwym spojrzeniem na świat, może po prostu przez zagrane w nieodpowiednim momencie "Paddle Me Own Canoe" (sam bym komuś chętnie lepę na ryj sprzedał przy takim akompaniamencie, nie kryję), a może Kajka przepiła niewłaściwą osobę i sama prawie oberwała? Co by nie było powodem, myślę, że Marcy mogła się na takiej rozróbie pojawić służbowo, chociaż nie wiem jak to tutaj działa z policją, tj. czy Figg byłaby ograniczona do Szkocji, czy do Londynu. Niezależnie od tego, Kajka grała i tu i tu, więc pewnie spotkały się na takich burdach nieraz. W końcu Caileen napisałaby specjalną piosenkę, którą zawsze miałaby gotową na wejście Marcy: "The Fair Constable Lass" (muszę przeszukać szkocki i irlandzki folk w poszukiwaniu jakiejś autentycznej, ale na razie mamy to!). Nie sądzę, żeby Kajka miała się przez te awantury dostać do aresztu chociaż na chwilę, ale myślę, że stara znajomkowość bardzo łatwo by się w ten sposób odnowiła. Może w przyszłości, widząc, że jakiś lokal zapowiada koncert Królowej Argyll, Marcy chodziłaby tam poza służbą? Pozostawiam Tobie!
Po trzecie. PRIMO, ULTIMO! "Let me tell you a little story about a man named Johnny Bojczuk". Tutaj pozwalam sobie na całkiem dużo, mam nadzieję że sam mości Bojczuk pokaże swoją aprobatę lub nie Kajka się z nim teraz buja trochę bardziej, niż w Hogwarcie (w Hogu dała mu kosza raz, drugi, trzydziesty czwarty... Marcy mogła być tego świadkiem!), nawet napisze o nim piosenkę, ale co istotne, myślę że to właśnie na Kajkę spadnie wyciąganie go z aresztu i świecenie oczami przed samą Marcellą. Wiadomo, sam Bojczuk ma jakiś tam urok (podobno), no ale kto by odmówił Królowej Argyll Nie sądzę, żeby w grę musiały wchodzić dolary U-S-A, ale ostateczną decyzję, znów, pozostawiam Tobie!
(zaczynając ten wpis przypomniałem sobie o scenie z Poranku Kojota: https://www.youtube.com/watch?v=pIi-QFZd7fA stąd dziwne wstawki w niektórych miejscach)
Tak mi się wydaje, zwłaszcza, że policja i aurorzy ze sobą współpracują dosyć ścisło, więc na pewno się widują i przynajmniej ze sobą współpracują. Myślę, że z tej relacji może być spoko sztama, taka koleżeńska współpraca.
Ja też bym się kupiła na Sophie i Charlie, zwłaszcza, że Marcy jest czystej krwi i nie za bardzo ją obchodzą takie tematy...
Droga moja kochana Kajko!
Właściwie to w trakcie szkoły wyładniała, bo była pączuszkiem w Hogwarcie i to jest takie dziwne, kiedy widzisz, że najpierw to była taka kuleczka, która trochę bardziej toczyła się niż chodziła, ale teraz to się wyrobiła, bo bardzo pragnęła kariery sportowej. No nie wyszło, ale stare nawyki zostały i od tamtego czasu jest fit.
Właściwie mogły się kumplować za dzieciaka ze względu na znajomość ich rodziców czy coś.
Co do dwójeczki, to jeśli nie użyły czarnomagicznych rzeczy, to tak, do takich rzeczy pojawia się magiczna policja. Marcia była na pewno bardzo smutna, że musi ogarniać koleżankę, a może nawet przetrzymać ją na noc w areszcie, no bo brzydko się zachowała, ale sądzę, że nawet z powodu jakiejś wiekszej awantury nic złego jej nie groziło.
No i trójeczka. Wiesz, raczej wątpię, że wyciąganie Bojczuka z aresztu podlegałoby Marcii - ona jest tylko zwykłą policjantką, która pilnuje porządku, nie jakąś grubą szychą, jedyne co, to mogła powiedzieć Kajce właśnie to samo, kiedy ona przyszła poświecić oczami, a Marcy była na służbie w areszcie. Mimo że było ogólnie głupio, to powiedziała, ze ona tu nie rządzi, ale niech idzie se do pana komendanta, chyba za jakąś kaucją mógł wyjść, a później z ciężkim sercem wypuściła pana Bojczuka, mimo że bardzo nieładnie się wtedy zachował.
Ja też bym się kupiła na Sophie i Charlie, zwłaszcza, że Marcy jest czystej krwi i nie za bardzo ją obchodzą takie tematy...
Droga moja kochana Kajko!
Właściwie to w trakcie szkoły wyładniała, bo była pączuszkiem w Hogwarcie i to jest takie dziwne, kiedy widzisz, że najpierw to była taka kuleczka, która trochę bardziej toczyła się niż chodziła, ale teraz to się wyrobiła, bo bardzo pragnęła kariery sportowej. No nie wyszło, ale stare nawyki zostały i od tamtego czasu jest fit.
Właściwie mogły się kumplować za dzieciaka ze względu na znajomość ich rodziców czy coś.
Co do dwójeczki, to jeśli nie użyły czarnomagicznych rzeczy, to tak, do takich rzeczy pojawia się magiczna policja. Marcia była na pewno bardzo smutna, że musi ogarniać koleżankę, a może nawet przetrzymać ją na noc w areszcie, no bo brzydko się zachowała, ale sądzę, że nawet z powodu jakiejś wiekszej awantury nic złego jej nie groziło.
No i trójeczka. Wiesz, raczej wątpię, że wyciąganie Bojczuka z aresztu podlegałoby Marcii - ona jest tylko zwykłą policjantką, która pilnuje porządku, nie jakąś grubą szychą, jedyne co, to mogła powiedzieć Kajce właśnie to samo, kiedy ona przyszła poświecić oczami, a Marcy była na służbie w areszcie. Mimo że było ogólnie głupio, to powiedziała, ze ona tu nie rządzi, ale niech idzie se do pana komendanta, chyba za jakąś kaucją mógł wyjść, a później z ciężkim sercem wypuściła pana Bojczuka, mimo że bardzo nieładnie się wtedy zachował.
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
ooo, mogę ci dostarczać ciepłe pączuszki z różą, czekoladą, budyniem, puste, z kolorową posypką i z czym tam chcesz a do tego kubek parzonej kawki na rozruszanie
* * *like a flower made of iron
Primrose Sprout
Zawód : złodziejka ciastek; pomocnica w Czekoladowej Perle
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
omg, bądź moją boginią chętnie usiądę sobie na pięć minut przerwy, żeby wypić kawkę z taką kochaną osóbką (a jaką śliczną )
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
wpadaj!! jestem super przyjazna, karmię wszystkich i lubię rozmawiać, a czasami jak będziesz mieć jakieś zadrapanie to nawet znajdę maść na szybsze gojenie
* * *like a flower made of iron
Primrose Sprout
Zawód : złodziejka ciastek; pomocnica w Czekoladowej Perle
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
ale wiesz, trochę mnie też bij po głowie, bo nie mogę przerzucić się na dietę pączkową
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
JP=Jemy Pączki, ale spoko, czasami zjemy coś zielonego, żeby utrzymać równowagę i zachować pozory
* * *like a flower made of iron
Primrose Sprout
Zawód : złodziejka ciastek; pomocnica w Czekoladowej Perle
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Strona 1 z 2 • 1, 2
łełołeło, bagiety jado
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania