Wydarzenia


Ekipa forum
Część biurowa
AutorWiadomość
Część biurowa [odnośnik]14.03.19 19:44

Część biurowa

Oblepiony brudem beton został zastąpiony nową warstwą wylewki, po którym rozciągnięto linoleum. Wszystkie biurka były takie same i ustawione były rzędami, między którymi pozostawiono taką przestrzeń, by dwóch czarodziejów mogło się w nich swobodnie minąć. Pod sufitem zawieszone były wieczne świece, których knoty zapalały się wieczorową porą. Przez okna w dzień docierało do sali światło, przesuwając się powoli geometrycznymi kształtami po biurkach - niektórym zaglądając do oczu, innym ogrzewając plecy. Dookoła unoszą się odgłosy rozmów między aurorami i ciche skrobanie piór po pergaminie.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Część biurowa Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Część biurowa [odnośnik]28.06.19 13:31
15.12

Gdy Michael wrócił do pracy po pożarze Ministerstwa, został stłoczony w Tower za małym biurkiem, w klaustrofobicznym pokoju. Nienawidził rządów Ministra Malfoya, ale musiał przyznać, że odbudowanie Ministerstwa znacząco ułatwiało pracę. Teraz mógł zasiąć za pokaźnym biurkiem, w budynku z oknami, a wilk w jego wnętrzu nie skręcał się z powodu klaustrofobii. Niechęć do małych przestrzeni dokuczała mu szczególnie przed pełnią, która będzie przecież już za trzy noce. I jeszcze rozdrażnienie i apetyt na mięso. W trakcie pełni brał urlop bezpłatny, a tuż przed nią był przydzielany do obowiązków biurowych - wynik milczącego porozumienia z Bones. Bones, której zawdzięczał powrót do pracy, utrzymanie się w pracy i sensowną misję ze szkockich wzgórz. A także, pośrednio, zaufanie Kierana, który wczorajszej nocy powiedział mu o Zakonie Feniksa. W Michaelu nadal gotowała się ekscytacja, przemieszana z gniewem i determinacją. Pamiętał doskonale nazwiska wrogów, które zdradził mu Rineheart. Yaxley. Burke. Rookwood. I wiele innych.
Archiwum stanowiło doskonałą okazję do dowiedzenia się więcej, ale w pracy musiał zachować całkowitą dyskrecję i ostrożność. Na jego szczęście, zadania dla Bones dotyczyły przecież niektórych z tych wrogów. Poza tym miał oficjalny powód aby odwiedzić Yaxley Hall i choć spotkanie z aroganckim nestorem nie przyniosło tropów ani rezultatów, było doskonałą wymówką aby udać się do archiwum. Tonks zgarnął stamtąd przezornie trochę oficjalnych i nudnych dokumentów, a także trochę ogólnych akt o wrogich rodach. Większość spłonęła w czerwcowym pożarze i zastanawiał się, czy dowie się czegokolwiek, ale musiał spróbować.
Po godzinie siedemnastej większość aurorów udała się do domów, więc został w prawie pustym biurze. Zatonął więc w lekturze, choć od czasu do czasu czujnie spoglądał na drzwi. Choć to mało prawdopodobne, miał świadomość, że ktoś w każdej chwili może tu wejść, więc na wszelki wypadek trzymał pod ręką i na wierzchu trochę akt dotyczących zwolenników Grindelwalda, a także podręcznik do starożytnych run.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Część biurowa 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Część biurowa [odnośnik]28.06.19 14:11
To był absolutnie męczący dzień.
Priscilla harowała od świtu, najpierw pracując w terenie i śledząc jakiegoś pijaka, który (podobno) miał dojścia do jakiegoś nielegalnego alchemika. Potem, gdy wróciła, okazała się, że sterta papierkowej roboty nie zmalała od wczoraj i jako jedna z nowszych osób w załodze musiała się nimi zająć. Teraz, natychmiast. Dzisiaj. Wypełniała więc papiery, zakreślając i poprawiając raporty. Ani się nie obejrzała, a była już siedemnasta. Nie skończyła jednak jeszcze pracy: musiała najpierw poroznosić papiery i przekazać je odpowiednim ludziom.
Drgnęła, gdy okazało się, że jedną z osób, która czekała na dokumenty był Michael Tonks. Mugolak i wilkołak w jednym. Priscilla nie mogła wyobrazić sobie gorszego połączenia. Wprawdzie współczuła mężczyźnie wilkołactwa, ale w jej postrzeganiu rzeczywistości był niemagicznym, który bezprawnie posiadł niezwykłe moce – a to ani trochę jej się nie podobało.
Wiedząc, gdzie znajduje się jego biurko, ruszyła w stronę biurowej części w której przesiadywali aurorzy. Odziana w elegancką suknię, nie wyglądała wcale jak przedstawicielka swojego fachu. Zawsze lubiła dobrze wyglądać, choć z drugiej strony ceniła sobie skromność. Szyk i elegancja w jednym – to był zdecydowanie jej styl. Nie przeszkadzało jej jednak to, że wyróżniała się w samym biurze, a na akcje miała przygotowane bardziej odpowiednie rzeczy.
Miała nadzieje, że nie spotka Tonksa: było późno, więc auror prawdopodobnie poszedł już do domu, prawda? Poza tym pełnia już niedługo. Powinien więc chyba siedzieć w swojej piwnicy, wierzy, czy co on tam miał… Chciała zostawić tylko rzeczy na jego biurku i ulotnić się, nim wilkołak zorientuje się, kto podrzucił mu papiery.
Gdy jednak weszła do pomieszczenia, prędko okazało się, że miała niebywałego wręcz pecha. Skrzywiła się, gdy mężczyzna nie spoglądał w jej stronę, po czym przybrała tak neutralną minę, na jaką tylko było ją stać.
Raport z ostatniego śledztwa wiedźmiej, trzeba zamknąć lokal na Pokątnej – powiedziała, nie tracąc czasu na zbędne konwenanse. Rzuciła folder na biurko Michaela, kątem oka zauważając nazwisko, którego raczej nie powinno być w notatkach Tonksa. – Yaxley’e? Tonks, to chyba za wysokie progi na twoje nogi – stwierdziła, unosząc brew. Nie sądziła, by ktokolwiek ze szlacheckiego rodu chciałby mieć cokolwiek wspólnego z mugolakiem, na dodatek skażonym zaraźliwą klątwą.



Istnieją wyłącznie i niezmiennie jedynie źli ludzie, ale  niektórzy stoją po przeciwnych stronach.

Priscilla Morgan
Priscilla Morgan
Zawód : Wiedźmia straż
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Jeśli cokolwiek przygnębiało ją bardziej niż własny cynizm, to fakt, że często nie była aż tak cyniczna jak prawdziwy świat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7142-priscilla-morgan#190036 https://www.morsmordre.net/t7149-ardra#190405 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f162-beggars-hollow-5 https://www.morsmordre.net/t7150-skrytka-bankowa-nr-1765#190408 https://www.morsmordre.net/t7147-p-morgan#190391
Re: Część biurowa [odnośnik]15.07.19 0:53
Michael studiował właśnie drzewo genealogiczne Yaxleyów, próbując zrozumieć dlaczego wybrali na nestora takiego szczyla (zapewne przez jego wierność Czarnemu Panu, ale jak znaleźć dowody?), gdy drzwi otworzyły się nagle. Miał w pogotowiu jakieś nudniejsze papiery, ale nie zdążył przesunąć ich na tyle dyskretnie, by całkowicie zakryły jego notatki. Intruz w biurze nadal mógł dojrzeć szlacheckie nazwisko w rogu, a na domiar złego intruzem okazała się Priscilla Morgan.
Nigdy nie mieli ze sobą wiele do czynienia - ścieżki ich życia rozmijały się w Ministerstwie i poza nim. Zanim ich drogi przecięły się przy jakiejś wspólnej sprawie, Priscilla została żoną i matką, a Mike wilkołakiem. Teraz oboje wrócili do Ministerstwa po traumatycznych przejściach, a Tonks traktowałby Morgan jak każdą inną współpracownicę, gdyby nie pamiętne spotkanie na szkockich wzgórzach. Pamiętne dla niego, bo z pamięci Priscilli zostało skutecznie (miał nadzieję) wymazane. Morgan pokazała tam swoje prawdziwe oblicze - gardząc mugolami, chwaląc politykę Malfoya, otwarcie pokazując, że miał rację twierdząc, iż nie powinni nikomu ufać. Zaledwie wczoraj odtwarzał tamtą noc w pamięci, zastanawiając się, ilu zebranych mogło - jak Rineheart i młodsi Tonksowie - wspierać Zakon Feniksa. Na pewno nie Morgan. W dodatku nie mógł okazać jej jawnie swojej niechęci, bo jeszcze wzbudziłoby to jej podejrzenia. Ona również nie okazywała mu nadmiernie swojej, choć domyślał się, co myślała o mugolakach i wilkołakach. Zdradziła to zresztą jej złośliwa uwaga. Wspomniał z goryczą czasy, gdy nikt nie mówił mu podobnych rzeczy w twarz. Mimo, że zawsze był przecież mugolakiem i Yaxleyowie byli zbyt wysokimi progami na jego nogi, to przecież kilka lat temu budził w Ministerstwie respekt jako doświadczony auror. Dzięki doświadczeniu utrzymał się zresztą (na razie) w pracy, ale likantropia ośmielała ludzi uprzedzonych, takich jak Morgan, i przerażała nawet tych zupełnie porządnych, na przykład Marcellę. Zwariowałby, gdyby brał to do siebie, więc zmusił się do cierpkiego uśmiechu.
-Skeeter poprosił mnie o uporządkowanie papierów, jego żona przedwczoraj urodziła. - skłamał na poczekaniu, nie uważając tego zresztą za zupełne kłamstwo. Skeeter był zbyt obowiązkowy, by ktokolwiek mógł posądzać go o dziwne działania, jego żona w istocie urodziła dziecko, a u Morgotha Yaxleya byli razem. Tyle, że młodszy auror nic nie wiedział o dodatkowej działalności Tonksa, no i był zbyt zaaferowany dzieckiem aby prosić Michaela o cokolwiek.
Pewność siebie i szybka zmiana tematu to podstawa, więc szybko odebrał papiery od Morgan. Był nieco dziwiony, że pofatygowała się z nimi osobiście.
-To pilna sprawa? - spytał dla pewności. Za dwa dni zaczynał swój krótki, comiesięczny urlop - zbliżała się w końcu pełnia.
-Jeśli są tutaj wszystkie dowody, może uwiniemy się z tym jutro. - co innego, jeśli wiedźmia straż zebrała jedynie poszlaki lub częściowe informacje i trzeba będzie jeszcze przesłuchać parę osób.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Część biurowa 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Część biurowa [odnośnik]17.07.19 20:59
Poród zawsze był istotnym dniem w życiu rodziny. Priscilla absolutnie nie dziwiła się więc temu, że Skeeter mógł chcieć wziąć wolne. Ona sama pragnęła, aby Felix był z nią w pierwszych dniach życia Noah. Niestety, praca mu na to nie pozwoliła. W pierwszych latach po ślubie naprawdę wiele godzin spędzał w Ministerstwie, aby utrzymać swoją nową rodzinę na w miarę wysokim poziomie. Gdyby jednak tylko sytuacja ułożyła się inaczej… gdyby Noah urodził się kilka lat później… Felix niewątpliwie by jej towarzyszył. Właściwie to było jedno z jej niespełnionych marzeń, które nigdy nie mogły doczekać się ziszczenia. Spędzenia tych kilku pierwszych dni razem, wspólnie. Tak, aby jej teściowa nie musiała wysyłać sowy do Ministerstwa z informacją o narodzinach Noah.
Czy jednak Skeeter zaufałby na tyle wilkołakowi, by kazać zajmować mu się dokumentami? Priscilla nie znała tego człowieka: mijali się jedynie na korytarzu. Nie sądziła jednak, by ktokolwiek powierzył Tonksowi tak istotne zadanie. W papierach musiał znajdować się porządek. Musiał i już. A Michael… cóż, w oczach Priscilli po prostu nie był wystarczająco kompetentny. Zwłaszcza do tego zadania. Szczególnie, że mężczyźni potrafili być w papierologii niebywale chaotyczni.
Morgan skrzywiła się więc, nie do końca aprobując słowa Michaela. Nie miała jednak zamiaru tego głośno komentować. Niech się dzieci bawią w swojej piaskownicy… W razie czego to Skeeter będzie miał problem, nie ona.
Raczej – stwierdziła, mrożąc go wzrokiem. Czy ona kiedykolwiek przedstawiała niezbyt pilne sprawy? – Pod ladą mają czarnomagiczne przedmioty. A to lokal z zabawkami dla dzieci. Niech się ktoś pomyli… – Zawiesiła głos, raczej nie musząc kończyć zdania.
Żachnęła się, słysząc kolejny komentarz Tonksa.
Co, my od brudnej roboty jesteśmy? – Przekrzywiła głowę z miną, jakby Michael właśnie poważnie ją obraził. – Informatorzy dali nam cynk, od twardych dowodów jesteście przecież wy – burknęła, niezadowolona, że Michael śmie przypuszczać coś takiego.
Spoglądała na mężczyznę z wyższością i pogardą, gotowa wyśmiać jego jakąkolwiek próbę pokazania siebie z lepszej strony. Ona już zdecydowała, kim Michael Tonks dla niej był i raczej nie miała zamiaru prędko zmieniać zdania.



Istnieją wyłącznie i niezmiennie jedynie źli ludzie, ale  niektórzy stoją po przeciwnych stronach.

Priscilla Morgan
Priscilla Morgan
Zawód : Wiedźmia straż
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Jeśli cokolwiek przygnębiało ją bardziej niż własny cynizm, to fakt, że często nie była aż tak cyniczna jak prawdziwy świat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7142-priscilla-morgan#190036 https://www.morsmordre.net/t7149-ardra#190405 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f162-beggars-hollow-5 https://www.morsmordre.net/t7150-skrytka-bankowa-nr-1765#190408 https://www.morsmordre.net/t7147-p-morgan#190391
Re: Część biurowa [odnośnik]17.07.19 23:11
Michael wiedział, że ludzie uważają go za porywczego, groźnego, dzikiego, niebezpiecznego, i tak dalej i tak dalej. A w dodatku za szlamę. Wiedział, że nie zostawiliby z nim swojego dziecka czy kuguchara, ale nie sądził, że uprzedzenia obejmują nawet... porządkowanie papierów. Na całe szczęście, Priscilla zachowała te myśli dla siebie, bo nie wiedziałby czy się śmiać czy płakać. Był aurorem z ponad dziesięcioletnim stażem, likantropia nie zabiła w nim umiejętności sortowania akt. Nie potrzebował jednak słyszeć tej złośliwości (lub szczerego zwątpienia!), aby odczuć, co sądziła o nim Priscilla. Pogarda wylewała się z jej każdego gestu i słowa. Rozmawiali po raz pierwszy od czasu zapomnianego przez nią spotkania na szkockich wzgórzach, ale widać słyszała o jego pochodzeniu likantropii. Chyba nie było nikogo, kto by nie słyszał.
Może wobec kogoś innego skuliłby ogon, może kilka dni temu skinąłby tylko głową. Jednak wygłoszone przed Bones poglądy Priscilli oraz wiadomość o istnieniu Zakonu Feniska wzbudziły w nim lekko wojowniczy nastrój. Przyłączył się do walki: najpierw dla Bones, teraz dla Zakonu. Morgan też otrzymała swoją szansę i kredyt zaufania, ale wybrała nie tyle bierność, co nieufność, strach i niechęć. Przynajmniej teraz okazywała mu ją otwarcie, więc miał powód, aby okazać jej swoją. Może nie słowem, a nastawieniem. Nie krytykowała w końcu jego, a Biuro Aurorów.
Ale najpierw najważniejsze - jej zacietrzwienie odnośnie sprawy lokalu na Pokątnej dało mu możliwość, by wreszcie sprzątnąć ze stolika niezręczne akta. "Papiery Skeetera", których nie powinna była zobaczyć i którymi nie powinna była się interesować.
-Oczywiście, zajmiemy się tym. - dla świętego spokoju przyznał jej rację, a zarazem schował wszystkie papiery do szuflady. Wyjął z niej czystą kartkę, sięgnął po pióro i spojrzał wyczekująco na Priscillę.
-Jakiego rodzaju czarnomagiczne przedmioty? Obłożone klątwami? Komu je sprzedają, jakiej przykrywki używają klienci skoro to sklep dla dzieci? Wasz informator to zauważył, czy dokładniejsza obserwacja to też praca dla aurorów? - pierwsze pytania zadał poważnym tonem, ale przy ostatnim pozwolił sobie na drwinę. Wbił w Priscillę zimne spojrzenie, zirytowany tym, że młodsza strażniczka śmie mu mówić, na czym polegają obowiązki aurorów. Owszem, na zbieraniu dowodów, ale przede wszystkim na czynnej walce z czarną magią. Morgan nie spadłaby korona z głowy, gdyby przy okazji obserwacji zadbała o lepsze dowody na winę sklepu - o ile ona sama w ogóle brała udział w tej sprawie. Może po prostu nosiła akta i wymądrzała się w imię swojego informatora. Nie miała nic lepszego do roboty w Ministerstwie o tej porze?
Mike był starym kawalerem, chcącym spokojnie popracować nad zadaniami dla Bones późnym wieczorem. Gdy wszyscy poszli do domu. Nie został tutaj po godzinach po to, by dyskutować z Morgan o jakimś sklepie z zabawkami. Sklepie, którym zajmie się nazajutrz, oficjalnie. Noc była czasem dla nieoficjalnej działalności tych, którzy zdecydowali się walczyć o lepsze jutro. I tropić prawdziwych złoczyńców, a nie tylko płotki z Pokątnej.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Część biurowa 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Część biurowa [odnośnik]18.07.19 20:29
Irytował ją. I to jeszcze jak. Był tutaj tylko dlatego, że dostał szansę od ministerstwa. Tylko dlatego, że ktoś tam na górze chce dbać o wizerunek. I nie chce wzbudzać jeszcze większej paniki. Tak przynajmniej Morgan widziała obecność Tonksa wśród aurorów: był niepotrzebny, zbyteczny i tylko psuł wizerunek oraz klimat panujący w całym departamencie. Gdyby tylko była w stanie go wywalić… wywaliłaby. Bez mrugnięcia okiem.
Niestety, czasy w których miała jakieś wpływy w Ministerstwie już się skończyły. Jej ojciec oraz mąż odeszli, zabierając ze sobą znajomości i możliwości. Podejrzewała, że gdyby nie dobre słowo rodzica, nigdy nie dostałaby się w takim wieku do wiedźmiej straży: przy tak skomplikowanym zawodzie, pełnym niuansów, rozpoczęcie szkolenia w jak najwcześniejszym wieku było dość istotne. Na szczęście Priscilla miała głowę na karku (a przynajmniej tak siebie widziała) oraz dar, który pozwalał jej wkraść się w łaski przełożonych.
Tonks zaś nie miał daru. Przeciwnie – nosił na barkach przekleństwo, którego nie dało się ściągnąć. I dlatego powinien tylko grzecznie jej przytakiwać, bądź uciekać z podkulonym ogonem. Morgan naprawdę nie podobało się jej jego obecne zachowanie. Niewiele jednak mogła z tym zrobić. Była w pomieszczeniu sama i nikt nie był w stanie wziąć jej strony.
W papierach masz wszystko, Tonks – warknęła. – Chociaż czytać chyba potrafisz?
Ona przecież jedynie dostarczała papiery. Czytała raport, owszem. Ale to nie była jej sprawa. Ktoś po prostu musiał się tym zająć, a Priscilla, jako osoba na dość niskim stanowisku, będąca przy tym dość uporządkowanym charakterem, nadawała się do tego (według przełożonych, o czym raczej jej nie mówili) najlepiej. Z resztą, sama Morgan czuła wtedy, że robi coś naprawdę istotnego. Ktoś musiał pilnować, by wokół panował ład i porządek. Nie było nic gorszego, od brudnych i niepoukładanych papierów. Musiała zaś z przykrością stwierdzić, że choć większość osób pracujących w ich departamencie dobrze wykonywała swoją robotę, to raporty i rubryczki wychodziły poza zakres ich kompetencji.



Istnieją wyłącznie i niezmiennie jedynie źli ludzie, ale  niektórzy stoją po przeciwnych stronach.

Priscilla Morgan
Priscilla Morgan
Zawód : Wiedźmia straż
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Jeśli cokolwiek przygnębiało ją bardziej niż własny cynizm, to fakt, że często nie była aż tak cyniczna jak prawdziwy świat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7142-priscilla-morgan#190036 https://www.morsmordre.net/t7149-ardra#190405 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f162-beggars-hollow-5 https://www.morsmordre.net/t7150-skrytka-bankowa-nr-1765#190408 https://www.morsmordre.net/t7147-p-morgan#190391
Re: Część biurowa [odnośnik]26.07.19 9:35
Irytowała go, i to jeszcze jak. Uosabiała poglądy i nietolerancję, które coraz bardziej szerzyły się w Ministerstwie, które napawały go lękiem o przyszłość. O własne stanowisko, bezpieczeństwo swojej rodziny i tak dalej. Tyle, że prościej było widzieć te poglądy u przedstawicieli szlachty, u czarnoksiężników, u prostych czarodziejów zmanipulowanych propagandą Walczącego Maga. Priscilla była młoda, wykształcona i z normalnej rodziny. Zapewne miała czystą krew, nie wnikał, ale nie należała do elity Anglii, a jej praca nie wiązała się z polityką. Była wiedźmią strażniczką, wraz z aurorami zwalczała nieprawość i czarną magię, a tymczasem jej wygłoszone na szkockich wzgórzach opinie brzmiały zupełnie jak te, które wygłaszali złoczyńcy. I właśnie dlatego irytowała Michaela, który nie mógł jej rozgryźć - nie wiedząc, czy w jej zachowaniu widzieć nienawiść czy głupotę. Czy pychę i samozachowawczość. Jakże irytowali go ci, którzy w ładnym budynku wzniesionym przez Malfoya i porządku w papierach widzieli odpowiedź na problemy świata.
Zresztą, ostatnio to ktoś, kto nie dotrzymał porządku w papierach, prawie zepsuł akcję w terenie jego i Maeve. Zacisnął mocno usta, powstrzymując się przed obarczeniem Priscilli tą pomyłką. Nie wiedział, czy wina leżała po stronie Wiedźmiej Straży czy Biura Aurorów. W każdym razie, koleżanka Pris ryzykowała własne bezpieczeństwo w porcie, podczas gdy Morgan prawiła mu kazanie na temat dokumentów. Wspaniale.
Z tego co wiedział, miał dłuższy staż pracy od niej, więc nie będzie mu tutaj prawiła morałów. Status krwi nie wpływał na jego wydajność i starał się, aby likantropia też nie wpływała. Tyle, że akurat za kilka dni będzie musiał siedzieć w domu na przymusowym urlopie zamiast zamykać nielegalne lokale, a Morgan mogła oszczędzić swój urlop na jakieś wakacje.
-Jasne. - warknął, powstrzymując się od dodania czegoś jeszcze. -To wszystko? - spojrzał prosto w oczy Priscilli, dając jej niewerbalnie do zrozumienia, że jest zajęty. Zresztą był. Dawno temu powinien iść do domu, został dłużej aby posiedzieć nad sprawami Bones i Zakonu Feniksa, a Priscilla uprzejmie dorzuciła mu jeszcze jedną rzecz do załatwienia przed pełnią. Wspaniale. Doba i tak była za krótka.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Część biurowa 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Część biurowa [odnośnik]28.07.19 12:37
Nie uważała, aby to, co robiła obecnie, było mniej istotne od pracy Maeve. Nie dość, że sama przecież regularnie narażała życie dla dobra sprawiedliwości to na dodatek musiała znaleźć jeszcze czas na zajęcie się papierami. Czy to nie było wystarczające poświęcenie życia, zdrowia i czasu? Przecież wpatrując się w te kartki, w zakurzonych i ciemnych biurach, można było bez problemu stracić wzrok! Albo oszaleć, to też się pewnie zdarzało. Na całe szczęście wiedźmia straż miała ją. Nieustraszoną i dokładną, która była gotowa sama z siebie poukładać dokumenty. Zdecydowanie powinni ją dzięki temu awansować. Zasługiwała. Przynajmniej w swoich oczach.
Czy to wszystko? Musiała się zastanowić. Tonks wyglądał na takiego, co miał za dużo wolnego czasu. Skoro godził się na porządki dla Skeetera… cóż, musiało mu się w życiu nudzić. Nie dziwiła się. Pewnie był samotnym mężczyzną. W końcu kto chciałby zadawać się z wilkołakiem? Przecież to niebezpieczna bestia! Rodzina? Z nią pewnie też nie spędzał zbyt wiele czasu. Mógł więc siedzieć w Ministerstwie po godzinach z nudów. Nie sądziła, aby miał w domu wiele innych zajęć.
Uniosła głowę i wzięła więc głęboki oddech.
Jak to załatwisz, proszę o dokładny raport zwrotny. Już teraz mamy za duży bałagan w papierach… Naprawdę nie potraficie utrzymać ich w porządku? – spytała, przekonana, że to biuro aurorów odpowiadało za całe to zamieszanie. Papiery zamkniętych bądź odroczonych spraw ostatnio szczególnie często znikały, a biorąc pod uwagę bałagan na biurku Michaela… Priscilla wcale się temu nie dziwiła.
Poprawiła dłonią włosy, które wypadły jej z prostego, acz eleganckiego upięcia.
Przy okazji sporo innych spraw czeka na przyjrzenie się, lenicie się ostatnio – dodała. Bo nie dość, że papiery znikały to na dodatek biuro aurorów naprawdę wydawało się robić jedno wielkie nic. Niby się czymś zajmowali, ale proste sprawy zajmowały im dwa razy więcej czasu niż zazwyczaj. Gdy za sprawą Malfoya (czego Morgan do końca sobie nie uświadamiała) kwestie dotyczące czarnoksiężników odeszły na dalszy plan, ich departament wcale nie miał nadmiaru oficjalnych zadań do wykonania. Priscilla kompletnie nie rozumiała więc, w jaki sposób tak wiele prozaicznych spraw leżało odłogiem. Aurorzy już dawno powinni się z nimi uporać.



Istnieją wyłącznie i niezmiennie jedynie źli ludzie, ale  niektórzy stoją po przeciwnych stronach.

Priscilla Morgan
Priscilla Morgan
Zawód : Wiedźmia straż
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Jeśli cokolwiek przygnębiało ją bardziej niż własny cynizm, to fakt, że często nie była aż tak cyniczna jak prawdziwy świat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7142-priscilla-morgan#190036 https://www.morsmordre.net/t7149-ardra#190405 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f162-beggars-hollow-5 https://www.morsmordre.net/t7150-skrytka-bankowa-nr-1765#190408 https://www.morsmordre.net/t7147-p-morgan#190391
Re: Część biurowa [odnośnik]29.07.19 10:09
Michael spojrzał na Priscillę z niedowierzaniem. Powstrzymał się od wybuchu tylko z powodu obecnej sytuacji politycznej i własnej, słabnącej pozycji w Ministerstwie. Śmiała wydawać mu polecenia?! Ona, równorzędna mu pracowniczka zupełnie innego wydziału?! Może (i to tylko może) zrozumiałby jej wymądrzanie się, gdyby był jakimś leszczem, ale pracował przecież w Ministerstwie dłużej od Priscilli. Zagotowało się w nim, a Morgan mogła ujrzeć wściekłość w zimnych oczach wilkołaka i dostrzec jak zaciska pięści i wargi. Opanował się jednak, a przynajmniej powściągnął cisnące się na język słowa.
-Pojutrze idę na urlop, a raport z zamknięcia czarnomagicznego sklepu pojawi się w dokumentacji aurorów . - odparł z udawanym spokojem. -Oczywiście do wglądu wiedźmiej straży. - dodał z wymuszonym uśmiechem, mając nadzieję, że Priscilla wie, że takimi dokumentami zajmuje się ich archiwistka, a nie oni.
Oczywiście zamknie jutro ten sklep, albo przynajmniej zabezpieczy i przekaże dalej. Przed pełnią wszystko go denerwowało (a szczególnie Morgan), ale nigdy nie lekceważył swoich obowiązków.
-Nasza przełożonai zapewne chętnie przyjmie raport o sugestiach poprawy kooperacji aurorów i wiedźmiej straży, jeśli jakieś masz. I przyjmujemy nowych kursantów, jeśli postanowisz się przekwalifikować i wtedy wytykać lenistwo naszemu departamentowi. - odparł z mieszaniną złośliwości i dyplomacji, nie mając pojęcia dlaczego Morgan zaczyna mądrzyć się przed nim. Chętnie zobaczyłby jak próbuje podobnego podejścia z Bones, o ile Edith znalazłaby dla niej choć trochę czasu. Wszyscy pracowali teraz właściwie na dwa etaty, biurokracją dla Malfoya próbując zakryć to, co naprawdę się liczyło.
Jak choćby notatki Michaela o szlachetnych rodach i ich sympatiach politycznych, obecnie zasłonięte raportem, który uprzejmie dostarczyła mu Priscilla.
-Coś jeszcze? Wracam do pracy, skoro jutro zamykam lokal na Pokątnej. - zmroził Priscillę spojrzeniem, posyłając jej uśmiech przez zaciśnięte zęby, po czym pokazowo wlepił wzrok w dokumenty. Wprost kochał nawał pracy tuż przed pełnią, ale wolał już zostać sam z papierami, niż spędzić jeszcze jedną chwilę w towarzystwie tej kobiety.




Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Część biurowa 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Część biurowa [odnośnik]29.07.19 21:03
Och, oczywiście, ta wściekłość to na pewno wilkołacza krew i mugolskie geny! Czarodzieje, ci prawdziwi czarodzieje, po prostu tak się nie zachowują. Powinna była trzymać się od niego z daleka. Jeszcze się czymś zarazi i tyle z tego będzie…
Nie ważny był w tym przypadku staż Tonksa. Priscilla sama siebie uznawała za lepiej postawioną przez wzgląd na urodzenie i poglądy. Na całe szczęście to ona, nie Michael, miałaby w tym starciu poparcie Ministerstwa. Jeśli ten mugolak się za bardzo uniesie, nie będzie trzeba wiele, aby wyleciał z roboty. Morgan nie sądziła, by w obecnie panującej sytuacji politycznej wiele do tego potrzebowała.
Zrobisz jak uważasz – warknęła. – Ale jak spieprzysz… – zawiesiła głos. Chyba nie musiała kończyć?
Słysząc kolejne słowa mężczyzny rzuciła tylko krótkie „przemyślę” i pokręciła głową, słysząc kolejne jego pytanie. Nie miała już nic do dodania. Przeciwnie, czuła, że ma już dosyć spędzania czasu w towarzystwie tego człowieka. Tacy jak oni już dawno powinni być usunięci ze społeczeństwa, a nie zajmować poważne urzędy, psia jego mać. Świat stawał na głowie.
Odwróciła się na pięcie i bez słowa ruszyła ku drzwiom. Pracy w Ministerstwie nigdy nie brakowało, a Priscilla miała zamiar tego dnia jeszcze kilkoma rzeczami się zająć. Nie miała potrzeby, by wracać do dużego, pustego domu: tam tylko się nudziła, pogrążając się w złych, melancholijnych myślach, związanych z jej własną samotnością i przeszłością. Wiedziała, że nie powinna się nad tym zastanawiać. Że to przeszłość, której nie zmieni. Ale gdy była sama… po prostu nie potrafiła o tym wszystkim ot tak, zapomnieć. Rzucanie się w wir pracy pomagało jej w zachowaniu spokoju umysłu. To miejsce było dla niej obecnie czymś najważniejszym na świecie, dlatego tak bardzo irytowało ją, że pracownicy, znajdujący w murach Ministerstwa posadę, zwykle nie byli tak kompetentni, jak powinni.
Gdy dotarła do swojego biura, ponownie zaczęła przeglądać i analizować papiery, mając nadzieję, że przed północą uda jej się skończyć i wszystko dokładnie poukładać.

| zt



Istnieją wyłącznie i niezmiennie jedynie źli ludzie, ale  niektórzy stoją po przeciwnych stronach.

Priscilla Morgan
Priscilla Morgan
Zawód : Wiedźmia straż
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Jeśli cokolwiek przygnębiało ją bardziej niż własny cynizm, to fakt, że często nie była aż tak cyniczna jak prawdziwy świat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7142-priscilla-morgan#190036 https://www.morsmordre.net/t7149-ardra#190405 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f162-beggars-hollow-5 https://www.morsmordre.net/t7150-skrytka-bankowa-nr-1765#190408 https://www.morsmordre.net/t7147-p-morgan#190391
Re: Część biurowa [odnośnik]03.08.19 17:02
15 I 1957

Nie rozumiał całej tej sytuacji. Tego zamknięcia w czterech ścianach. Zbyt wygodnego fotela, którego obicie z ciemnej skóry budziło wstręt ze strony samego kręgosłupa, jakby ten domagał się powrotu do twardego krzesła. Codziennie na wielkim biurku lądowały kolejne papiery. Sekretarka Little robiła wiele, aby były to jedynie najważniejsze pisma, jednak ważnych spraw było zdecydowanie więcej od tych błahych. W jego umyśle powstawały mroczne wizje, w których spala stosy dokumentów, a potem zamyka za sobą drzwi przypisanego mu od dwóch tygodni biura z hukiem, w najmniejszym stopniu nie przejmując się rozprzestrzeniającym się pożarem. Nawet najbardziej rozległe płomienie można było ugasić, jeśli tylko nie były wynikiem Szatańskiej Pożogi. Ogień zrodzony przez czarną magię był trudniejszy do okiełznania, każdy płomień był dziki, żył własnym życiem, pełzał szybciej i niestrudzenie. Wspomnienie czerwcowej tragedii, która pochłonęła zbyt wiele ofiar, powstrzymywało dalsze snucie podobnych scenariuszy. Choć szczerze nienawidził całej tej papierologii, ta nie była w stanie pozbawić go całkowicie zdrowego rozsądku. Był aurorem, dlatego nawet jego fantazje ograniczała niemożność do narażania niewinnych istnień. Współczucia nie przejawiał jedynie wobec zwyrodnialców, ale w całym swoim życiu to z nimi miał największą styczność. Świadomie przecież podjął decyzję o podporządkowaniu wszystkiego ściganiu najgorszych zbrodniarzy. Trudną ścieżkę kariery wybrał, ale nie było dla niego innej drogi. A teraz jeszcze mianowano go szefem Biura Aurorów. Musiał udźwignąć ciężar tej odpowiedzialności, ale to było cholernie trudne. Odpowiadał nie tylko za siebie, ale wszystkich ludzi, których miał pod sobą. Dopiero zaczynał uczyć się tych wszystkich spraw organizacyjnych. Jednak najgorsze było to, że właściwie od ogłoszenia jego awansu ani razu nie był w terenie. Nawet jeden pieprzony raz!
Doskonale rozumiał niechęć aurorów do wypełniania raportów, jednak biurokratyczny ustrój całego Ministerstwa Magii nakazywał produkować kolejne dokumenty. Działalność każdego organu miała być jak najbardziej – w miarę możliwości, rzecz jasna – jawna i zrozumiała również dla obywateli, którzy mieli prawo wiedzieć, jak to dba się o ich bezpieczeństwo. Z pękiem raportów i kilkoma arkuszami wyszedł z gabinetu. Przeglądająca listy May już chciała się poderwać z miejsca i prawdopodobnie spytać, w czym może pomóc, jednak Kieran tylko pokręcił głową i ruszył dalej, aby dotrzeć do kilku rzędów biurek. W końcu odnalazł kobiecą sylwetkę, której szukał.
Potter – zwrócił się do młodszej sekretarki, bezwiednie sięgając po ostry ton. Na jej biurko odłożył wzięte ze sobą raporty. – Pogoń tych tłumoków do poprawienia raportów. Ci, którzy są dziś na służbie, mają to zrobić natychmiast – kolejna wypowiedź pełna była ostateczności, surowe brzmienie głosu jasno wskazywało, że lepiej nie protestować. Ale miał też inną sprawę do panny Potter, bo nie odchodził jeszcze od jej stanowiska pracy.


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Część biurowa AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Część biurowa [odnośnik]09.08.19 16:55
Pamiętała ciężkie od wilgoci powietrze, utrudniające zaczerpnięcie głębszego wdechu oraz korony drzew klaustrofobicznie odcinające dostęp do wolnej przestrzeni nieba. Otarcia oraz rany powstałe od zbyt długich podróży, od nieopatrznych dotyków rozdawanych otoczeniu w przypływach zmęczenia. Najgorsze klątwy echem odbijały się we wspomnieniach, goryczą znacząc powierzchnię języka, dreszczem smagały jasną skórę, gdy w myślach odruchowo wymieniała konsekwencje, jakie wiążą się z błędnym ich unieszkodliwieniem. Każda zastosowana względem niej złośliwość, podłość niemająca granic z przygnębiającą łatwością powracała, zwłaszcza wtedy, gdy leżąc w objęciach cudzej kanapy, wpatrywała się pustym spojrzeniem w równie obcy sobie sufit. A jednak żadna z tych rzeczy nie wydawała się udręką równie wielką, co te niezwykle karkołomne próby odszyfrowania pisma ciemniejszego Skamandera, który sądził, iż szeroki uśmiech widniejący na przystojnej twarzy będzie wystarczającym wynagrodzeniem za wszelkie trudy. Opuszki palców przecierają ociężałe powieki ostrożnie, podczas gdy wyraziste brwi gniewnie obmawiają podobne żałosne przekonania. Zastanawiała się czasem, kiedy ci wszyscy dzielni aurorzy, poświęcający swoje zdrowie oraz szczęście prywatne pojmą, iż wcale specjalnie nie zamierzała ich nigdy dręczyć. Że domaganie się przynajmniej poprawnych raportów, nie jest wcale złośliwością z jej strony, a odmawianie natychmiastowego przyniesienia dokumentów z archiwów - tudzież resztek, jakie z nich pozostały - bez odpowiedniego podania nie oznacza, że jest wredną psidwaczą córką. Procedury są istotne, podobnie jak obowiązki oraz zakres prawny, w którego obrębie się poruszają i żadna, nawet najdłuższa praca w terenie tego nie zmieni. Chociaż pomoże uniknąć tej farsy, która przenika stopniowo departament przestrzegania prawa - zauważa chmurnie, z ledwo tłumioną złością przerzucając kolejną stronicę bezsensownych bazgrołów. Nastały czasy, w których to kryminaliści wybierali, kto jest tym złym i kogo należało ścigać, przy czym własną krew osiadłą na rękach skrywali za płaszczem fałszywego ministra magii - osoby wybranej przemocą, popartą przez bandę tchórzy nazbyt zapatrzoną w swój własny majątek oraz majestat. Obawiała się tego momentu, w którym listy gończe przyozdobią wizerunki przedstawiające reporterów Proroka Codziennego, określanych jako wrogów państwa oraz obecnie panującej władzy. Jakże łatwo będzie zniszczyć zaufanie oraz poparcie obywateli, jakim cieszyło się biuro aurorów - wystarczyło napuścić ich na bezbronnych cywili. Morgano - wzdycha niemo, nie wiedząc, czego powinna się już spodziewać po świecie, gdzie ciała Dorei oraz Charlusa spoczywają głęboko w zimnej ziemi, a każdy czarodziej mugolskiej krwi drży o swoją posadę, jeśli nie o własne życie. Mimo wszystko nie stałoby się nic gorszego, gdyby otrzymała przynajmniej raz coś bardziej czytelnego, co nie przypominało dziecięcych gryzmołów. Nie miała więcej szansy rozwodzić się wewnętrznie nad jakże przykrym tematem, albowiem surowy głos zdołał przebić się przez bańkę zamyślenia, wprawiając ciało w zaskoczone drgnięcie. Szeroko otwarte, sarnie oczy przeniosły się pytająco na postawną sylwetkę aurora i tylko brwi gniewnie szemrały o tak nieuprzejmym zachowaniu.
- Sir - powitała jakże grzecznie swego przełożonego panna Potter, kiwając zaraz głową po wysłuchaniu poleceń - Naturalnie, rzeczone tłumoki będą tym zachwycone - odpowiada lekko, przeglądając nazwiska zawarte w raportach. Większość z nich wyglądała zdecydowanie zbyt znajomo i tylko resztkami silnej woli powstrzymała przewrócenie oczami, bo oczywiście, że to musieli być oni. Będzie musiała sprawdzić grafik obecnych w pracy, część być może faktycznie będzie mogła poprawić dokumenty od razu, jednak ci, którzy pojawią się dopiero za kilka dni, najprawdopodobniej otrzymają od niej sowę z upomnieniem oraz rzeczonym raportem. Nie planowała osobistych wizyt, nie była aż takim przegrywem. Rineheart najwyraźniej jeszcze z nią nie skończył, uwięziony za biurkiem wydawał się o wiele bardziej podatny na drobne uszczypliwości i chyba nawet mogłaby mu współczuć, gdyby nie istniała niepisana zasada, że żadnemu aurorowi nie należy otwarcie współczuć, a już zwłaszcza Rineheartom. Nikt nie był na tyle durny, by to zresztą zrobić.
- Czy mogę w czymś jeszcze pomóc sir? - zapytała Kallie, niemająca zamiaru poddać się potencjalnemu milczeniu oraz marnym próbom odczytania wiadomości przekazywanej przez równie potężne, acz z lekka posiwiałe brwi.


I can still breathe,
so I'm fine
Kaelie Potter
Kaelie Potter
Zawód : ex-sekretarka
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

stop waiting for life to be easy,
stop hoping for somebody
to save you...


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7531-kaelie-potter https://www.morsmordre.net/t7700-listy-do-kaelie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f162-dolina-godryka-obrzeza-zielony-zagajnik https://www.morsmordre.net/t7701-kaelie-potter
Re: Część biurowa [odnośnik]10.08.19 16:51
Wcale jej nie żałował, kiedy widział jak siedzi za biurkiem i wytęża wzrok w próbie rozszyfrowania treści jednego z pism. Nikt panny Potter nie atakował z wielką agresją, jednak niektórzy puszczali w obieg nieprzychylne komentarze na temat jej osoby. Stanowcze ponaglenia do zdania raportów lub pouczenia o poprawności wniosków nie dostarczały jej popularności. Od początku wiadomym było, że współpraca z aurorami nie będzie prosta, ponieważ każdy należy w jakiś sposób do kategorii ludzi trudnych w obyciu. Jeśli nie byli trudni z natury, to stawali się tacy po kilku latach pracy w zawodzie. Ze względu na paskudnych charakter wymagającej służby mało kto pozostawał optymistycznie nastawiony do świata i otwarty na jego piękno. To była już raczej kwestia indywidualna, ale i tak prędzej czy później każdy kończył jako człowiek, co widział zbyt wiele paskudztw w swoim życiu. Rineheart przekroczył tę granicę po śmierci żony; dręczony wyrzutami sumienia zatracił się w spełnianiu swojej wielkiej misji.
Drgnęła tak, jakby wybudził ją z transu, ale niezbyt się tym przejął, tak jak jej zmarszczonymi brwiami. Żadne grymasy na cudzych twarzach nie mogły go odstraszyć, póki jego niezbyt urodziwe lico wykrzywiały jego własne. Komentarz sekretarki też przyjął dość obojętnie. Właśnie do takich nieprzyjemnych zadań została zatrudniona, bo ktoś musiał poganiać nienawidzących wypełniania dokumentów ludzi.
Postrasz ich moją osobą – zaproponował bez cienia zażenowania. Do jego uszu docierały plotki na jego temat, a przynajmniej zapoznał się z większością. Jego awans był różnie odbierany, szybko się odnalazł zarówno grono mu przyjazne, jak i również przeciwników. To go nie dziwiło, to samo działo się przecież po nominacji Bones. Według niektórych zmiękł, ogromny awans dostał niezasłużenie, po drodze zdążył też sprzedać się Malfoyowi. Rzecz jasna nikt takich słów nie rzuci mu prosto w twarz, przed nim zawsze się pilnowali. – Może jak któremuś na treningu przypadkiem złamię nos, to się wreszcie ogarną – w jego wypowiedzi wyraźnie rozbrzmiała groźba, czego wcale nie krył, przeciwnie, odpowiednią intonacją zaakcentował prawdopodobieństwo dorobienia się obrażeń po stanięciu z nim w szranki. Nie musiał niczego udowadniać, lecz musiał zapanować nad swoimi ludźmi. Teraz wszyscy działali pod jego komendą, byli więc jego odpowiedzialnością. W obecnej sytuacji, coraz trudniejszej przez chorą politykę administracji Malfoya, nie mogli pozwolić sobie na wewnętrzny rozłam. Już i tak walczył z tymi kanaliami zajmującym wysokie stanowiska wokół Ministra Magii, aby nie mieszać się w listę kadr Biura Aurorów. Nie mógł pozwolić na to, aby pomysł usunięcia ze stanowisk mugolaków naruszył funkcjonowanie całej instytucji. Ale nikt nie rozumiał, z jakimi teraz problemami się teraz boryka. Sam zresztą nie rozumiał obowiązków Bones, póki nie spadły one na jego barki. Ogarnięcie prawdziwego chaosu organizacyjnego wcale nie było łatwe. Aurorzy potrzebowali eliksirów bojowych i leczniczych, których zawsze było za mało. Potrzebowali informacji ze strony Wiedźmiej Straży, a współpraca pomiędzy służbami nie układała się idealnie. Potrzebowali dostępu do akt Magicznej Policji, ale tam też napotykali czasem opór. Trudno było przy tych wszystkich problemach zająć się własnymi dochodzeniami – poważnymi, pilnymi i w dużej mierze utajnionymi. Jak na złość Bones nie zostawiła pełnej dokumentacji.
Kiedy padło pytanie z ust Potter, wyciągnął z kieszeni spodni niewielka karteczkę i położył ją na jej biurku. – Potrzebuję tych akt i dołączonych do nich dowodów. Sygnatury masz już spisane – to był tak naprawdę tylko wstęp do tematu, jednak jak zwykle nie popisywał się wylewnością.


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Część biurowa AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Część biurowa [odnośnik]19.08.19 16:18
Siedząc za biurkiem, prosta niczym struna mogła spoglądać na świat inaczej niż dotychczas, ubrać go w prawne ramy, sprowadzić do poziomu wniosków oraz zasad, pośród których lawirowała równie zgrabnie co podczas jive'a - tylko coś w duszy rwało ją boleśnie, nie zgadzając się na tę mechaniczność chwil, rutynę ciągu zdarzeń. Próżność, uznawała w zastanowieniu, próżność oraz młodzieńcza niechęć przed ustąpieniem głównej roli, osunięciu się w cień. To było wyjątkowo dziecinne, te emocje starające przebić się przez skorupę zrezygnowania, wpłynąć na umysł pogodzony ze swym losem. Który przecież nie należał do najgorszych, próżno znaleźć inną profesję, gdzie panna Potter czułaby się równie swobodnie co w sekretariacie Aurorów i tylko znudzenie, jakie czasem pojawiało się podczas sortowania papierów, sprawiało, iż myśli znowu obierały nader marzycielskie szlaki, prowadząc dotąd zamkniętą za żelaznymi kratami wyobraźnię ku wolności. To ją mogła winić za przesadę, tę odrobinę niezbędnego dramatyzmu rzucającego bardziej interesujące światło na mijane dni - ustawianie się na pozycji kogoś, kto, wykonując swe obowiązki, obdarowywany był li jedynie niechęcią, a jednak dzielnie wciąż parł, wierząc, iż to, co czyni, jest słuszne. Jakie to głupie, wzdycha Kaelie z policzkiem opartym na otwartej dłoni, kreśląc znaki zapytania przy co bardziej nieczytelnych zdaniach, tak myśleć o sobie w kategoriach nieustraszonej heroiny, kiedy wszystko, co robisz, sprowadza się do próśb o dokumenty i parzenie kawy. Praca aurora była pasmem niebezpieczeństw oraz wyrzeczeń i czasem żałowała, że musi poganiać tych nieszczęsnych ludzi o pustym spojrzeniu, tak podobnym, a zarazem obcym jej własnemu. Żal ten czasem się znacznie zmniejszał, gdy brawura wygrywała ponad zdrowy rozsądek, a czarownica musiała pomagać w uzupełnianiu braków pośród personelu w grafiku, gdy tamci mierząc się z konsekwencjami zbytniej odwagi, spoczywali w szpitalnym łóżku.
Uwolnił ją, gdy niby posępny cień odnalazł się w przestrzeni osobistej kobiety, gotowy podzielić się swym niezadowoleniem oraz surową opinią - została prawdziwie ocalona przed dalszymi próbami rozszyfrowania pisma Skamandera, przed zrozumieniem krętych ścieżek własnego umysłu i nawet ta niewzruszona postawa, czujne oczy badające każdy słaby punkt otoczenia, nie mogły wywołać w niej pretensji o przerwanie pracy, raczej wdzięczność, z którą zamierzała się kryć do przyszłych świąt. Uprzejmość nie wadzi, wydawały się grzmieć brwi, lecz jedno zmarszczenie prostego nosa wystarczyło, by wyraziste łuki uspokoiły się, zezwalając na tradycyjną, międzyludzką konwersację.
- Chciałabym powiedzieć, że jest to niepotrzebny zabieg sir, ale obawiam się, iż rzeczywistość twierdzi coś zgoła innego - odpowiada, choć kącik ust drga na tak kuszącą propozycję. Chociaż wyolbrzymianie pewnych sytuacji najwyraźniej leżało w jej naturze, tak naiwność jeszcze nie zmąciła oceny, nie nadała jej cech nieistniejących - była ledwie sekretarką, stworzeniem może nieco bardziej charyzmatycznym od przeciętnego pracownika, lecz wciąż należała do istot drobniejszych, niższych i będących zerowym przeciwnikiem dla aurorskiego uporu. Dlatego też bez grama wstydu zamierzała wykorzystać autorytet Kierana, sprowadzić lęk na te krnąbrne dusze.
- Wspaniale, życzy sobie może pan listę, na kogo należy zwrócić szczególną uwagę podczas treningów? Tracić formę w tym fachu to straszna rzecz - pyta Kallie niewinnie, choć ręce układa tak, jakby zaraz miała klasnąć z uciechy. Przyjmując warunki od Bones - a raczej głównej sekretarki, będącej najbliżej płacz feniksie nad jej duszą, kobiety - nie sądziła, że bieganie za współpracownikami upominając się o raporty, będzie również należało do jej zajęć. A przecież nigdy nie lubiła fizycznego wysiłku! Sympatie oraz antypatie nie miały obecnie większego znaczenia, chociaż skłamałaby podle gdyby nie tlił się w niej niewielki płomyk nadziei, iż nowe rządy Rinehearta sprowadzą większą dyscyplinę, usprawnią nieco działanie w obrębie biura aurorów, a może nawet udałoby się stworzyć prężnie działającą komunikację między oddziałami uderzeniowymi? Przydałby się łącznik, zauważa Kallie, odkładając podane dokumenty obok innych, mniej pilnych, ktoś, kto byłby w stanie współpracować z Wiedźmią Strażą, jednocześnie nie próbując sobie wydrapać oczu. Co podobno było częstym pragnieniem, gdy rozmawiało się z tą całą Morgan. Magiczna policja była bardziej skłonna do porozumień, ale brygadziści? Nu-uh. Skupiła się zaraz na podanej karteczce, poważniejąc wyraźnie, jakby w dłoniach trzymała nie zwitek papieru, a artefakt obarczony prawdziwie przerażającą klątwą, z którą nie miała wcześniej do czynienia.
- Sir, czy potrzebuje pan podpisać niezbędne do tego podania? - pyta ostrożnie, bo nie jest wbrew pozorom głupia. Obecna władza wystarczająco wpychała swój arystokratyczny nochal w prawne aspekty i z pewnością wyznaczone jednostki, niechętne działalności auroratu mogły baczniej przyglądać się wydawanym aktom oraz dowodom. Kontrolowano to poprzez podania, stąd dla biurokratycznego świętego spokoju, sekretariat zmuszony był do wydawania podobnych pisemnych próśb, nim sięgnie po pożądane elementy. Jeżeli wypisane akta dotyczą spraw ogólnych, nie powinno być z tym problemu, jeśli jednak to prywatne śledztwo, cóż...Formularze dziwnym trafem mogły się skończyć.


I can still breathe,
so I'm fine
Kaelie Potter
Kaelie Potter
Zawód : ex-sekretarka
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

stop waiting for life to be easy,
stop hoping for somebody
to save you...


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7531-kaelie-potter https://www.morsmordre.net/t7700-listy-do-kaelie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f162-dolina-godryka-obrzeza-zielony-zagajnik https://www.morsmordre.net/t7701-kaelie-potter

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Część biurowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach