Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Bazyliszek był beznogą jaszczurką
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
▲ Córka Ronalda Meadowes i Lunary z domu Lupin, urodzona w Londynie w 1930 roku. Siostrę bliźniaczkę straciła w wieku dziewięciu lat - przez klątwę Ondyny.
▲ W czasie edukacji w Hogwarcie należała do Gryffindoru; była raczej otwarta na nawiązywanie nowych znajomości, szczególnie takich, które obfitowały w ekscytowanie się magicznym zamkiem, wspólne przekopywanie biblioteki czy pochłanianie informacji na temat magicznych stworzeń. Łatwo ładowała się w kłopoty, równie łatwo z nich wychodziła, ale szlabany zawsze przyjmowała honorowo razem ze współwinnymi.
▲ Często zgłaszała się po pomoc do innych uczniów w kwestiach transmutacji, bo była z niej widowiskową nogą.
▲ W latach szkolnych miała swoją młodzieńczą miłość, ucznia, któremu nie odważyła się jednak wyznać swoich uczuć.
▲ Po zakończonej nauce odbyła roczne praktyki w hodowli gadów u znanego magizoologa, przyjaciela swojego ojca, gdzie robiła dosłownie wszystko związane z tymi uroczymi stworzeniami.
▲ Obecnie posiada swoją własną hodowlę węży jadowitych, z których pozyskane trucizny sprzedaje alchemikom. Niekiedy można u niej dostać także skóry i inne części ciała tych gadów (nigdy nie zabitych, a takich, które umierają z przyczyn biologicznych).
▲ W bezpieczny sposób usuwa dzikie węże z prywatnych posesji i lokali sklepowych, jeżeli pojawia się taka konieczność. Z reguły nie pobiera za to opłaty; zależy jej na samym fakcie uratowania zwierzęcia przed zbyt agresywną reakcją człowieka.
▲ Dodatkowo cieszy ją zbieranie czekoladowych żab, latanie na miotle, jeździectwo i pływanie.
▲ W Zakonie Feniksa jest już od kilku miesięcy.
Zapraszam! Wymyślmy razem jakiś sztos
Justine
extraordinary
Marcella
sunshine
Gabriel
unspoken
Charlene
next door
Caileen
free spirit
Gillian
prodigal son
Florean
happy ending
Samuel
beautiful bastard
Artur
partner in crime
Johnatan
sea adventure
Susanne
rabbit knight
Tuilelaith
ink cousin
Ostatnio zmieniony przez Elyon Meadowes dnia 30.03.19 20:51, w całości zmieniany 7 razy
trochę umiem transmutację - mistrzem nie jestem ale no, więc jak chcesz to wiesz
no i byłaś tylko rok niżej, więc powinnaś mnie kojarzyć bo mnie to raczej ciężko było przegapić
no i byłaś tylko rok niżej, więc powinnaś mnie kojarzyć bo mnie to raczej ciężko było przegapić
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
justine, będę dozgonnie kochać cię za korepetycje z transmutacji! oprócz tego elyon mogła towarzyszyć just w bibliotekach, ciekawa wiedzy jaka czeka ją na następnym roku, tego, co just akurat przerabiała w danym momencie. być może pierwotnie upodobała sobie tonks ze względu na jej kolorowe włosy? coś, co inni odbierali jako akt szaleństwa, na co patrzyli bykiem, dla elyon byłoby skojarzeniem pięknych, egzotycznych kolorów przypisanych trującym zwierzętom, które w ten sposób zwracały na siebie uwagę i jednocześnie ostrzegały, że lepiej z nimi nie zadzierać. ely mogła więc w zachwycie powtarzać, że przypadłość justine to dar, którego sama odrobinę jej zazdrościła - bo w żyłach krukonki, pomimo mugolskiego pochodzenia, płynęło tyle ślicznej magii.
a w dorosłym życiu to właśnie justyna mogła opatrywać ugryzienia na rękach ely - prywatnie, bo gryfonka nie przepada za szpitalami i takowych nie odwiedza, jeżeli nie ma ku temu zagrażającej życiu konieczności. znaczy, no. czasem jest, ale wtedy dzwoni sową po justynę i problem jest prawie zażegnany. co o tym myślisz?
a w dorosłym życiu to właśnie justyna mogła opatrywać ugryzienia na rękach ely - prywatnie, bo gryfonka nie przepada za szpitalami i takowych nie odwiedza, jeżeli nie ma ku temu zagrażającej życiu konieczności. znaczy, no. czasem jest, ale wtedy dzwoni sową po justynę i problem jest prawie zażegnany. co o tym myślisz?
Cześć Nie ma między nami dużej różnicy wieku, w dodatku Elyon jest super i też chcę super znajomość
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
No i co tam? Nie wiem, jak Kajki żona będzie do Elki podchodziła, nie wiem nawet do końca czy rzeczywiście będą ze sobą spokrewnione (no, to prawie pewne ), ale jak rocznik ten sam, to znać się należy!
Mało widzę takich bezpośrednich powiązań, pomijając właśnie Tuilelaith, ale zdaje mi się, że Kaja mogła być czynnikiem pocieszającym Elyon po jej stratach: naczelnego barda Hogwartu nie dało się na korytarzach nie słyszeć, a i naczelnemu bardowi pewnie nie umknęłaby chodząca jak widmo Gryfonka: swego czasu Kajeczka kierowała się ojcowskimi uprzedzeniami o domach, więc taka postać momentalnie rzuciłaby się jej w oczy!
Z transmutacji obie są takimi samymi zerami, więc niektóre korki mogły nawet brać razem :') I zanosi się na to, że w tym okresie fabularnym spotkają się w Zakonie, także możemy ogarnąć Elki podejście do Kajkowego "kurde ale bym sobie jakieś dobro poczyniła", na przykład Tuilelaith (jeśli kiedykolwiek dostanie tego akcepta ) będąc w Zakonie starała się jak tylko mogła, żeby Kaja o tym nic nie wiedziała i żeby nikt jej w to nie wciągnął. Jak na sprawę patrzyłaby Ela?
O, i od razu masz pakiet Marcella + Caileen bo one też się maks ziomeczkują!
Mało widzę takich bezpośrednich powiązań, pomijając właśnie Tuilelaith, ale zdaje mi się, że Kaja mogła być czynnikiem pocieszającym Elyon po jej stratach: naczelnego barda Hogwartu nie dało się na korytarzach nie słyszeć, a i naczelnemu bardowi pewnie nie umknęłaby chodząca jak widmo Gryfonka: swego czasu Kajeczka kierowała się ojcowskimi uprzedzeniami o domach, więc taka postać momentalnie rzuciłaby się jej w oczy!
Z transmutacji obie są takimi samymi zerami, więc niektóre korki mogły nawet brać razem :') I zanosi się na to, że w tym okresie fabularnym spotkają się w Zakonie, także możemy ogarnąć Elki podejście do Kajkowego "kurde ale bym sobie jakieś dobro poczyniła", na przykład Tuilelaith (jeśli kiedykolwiek dostanie tego akcepta ) będąc w Zakonie starała się jak tylko mogła, żeby Kaja o tym nic nie wiedziała i żeby nikt jej w to nie wciągnął. Jak na sprawę patrzyłaby Ela?
O, i od razu masz pakiet Marcella + Caileen bo one też się maks ziomeczkują!
marcelka, OD RAZU widzę tu zadziałanie czegoś z siostrami bliźniaczkami. elyon straciła swoją w wieku dziewięciu lat, do hogwartu trafiła jako wrak dziecka i dopiero szkoła nauczyła ją jak otworzyć się na ludzi, cieszyć się znowu życiem bez poczucia winy względem zmarłej siostry. może to samo zauważyła w marcelce, zauważyła w pewnym sensie siebie samą rok wcześniej? poznała spojrzenie, wyczuła tęsknotę? przez to mogła odezwać się pierwsza do marcelli, która z wiadomych powodów nie miała łatwo, a potem poszło już z płatka (tym bardziej, że piszesz o tym, że arabella byłaby w gryffie, a stąd też jest ely). mogła powtarzać marcelce, że przecież wszystko jest z nią w porządku, że wygląda jak normalna dziewczynka; mogły razem latać na miotłach i ely z zachwytem patrzyła, jak marcelka trenuje, żeby w końcu dopiąć swego i dołączyć do szkolnej drużyny quidditcha. na pewno potajemnie kibicowałaby wtedy huffowi na meczach, no bo przecież marcelka tam gra, no jak tu jej nie kibicować! nie wiem jak się na to zapatrujesz, ale ja widzę mocny pozytyw między czarownicami o podobnym położeniu, który przetrwał próbę czasu i łączy je do dziś.
kaja, pięknoto, ja na to jak na lato! boże, już widzę jak kaja ciąga za sobą elyon jednocześnie drąc się w niebogłosy z jakąś wymyślną piosenką, której elyon absolutnie nie rozumie... a potem już uznawała to za normalne, może też sama zaczynała nucić pod nosem ulubione utwory caileen ku własnemu zdziwieniu. widzę tu też pole do popisu pod względem alchemii. innymi słowy - chcesz moje trucizny, mała? (8
jeżeli chodzi o zakon, ely na pewno mocno popierałaby ideę dołączenia cai do organizacji. to dobry dzieciak, więc jak widzi, że inni też chcą dobrze, tym bardziej w tak popapranych czasach, bardzo chętnie im kibicuje i stara się pomóc jak tylko może! nie wiem tylko czy nie dostałaby za to od tuile (jeszcze nie czytałam karty, sic!) po łbie, ale najwyżej mnie ochronisz albo gdzieś przechowasz dopóki złość nie przejdzie, ok?
marcela i kaja, podsumowując, chcę być w waszej paczce.
kaja, pięknoto, ja na to jak na lato! boże, już widzę jak kaja ciąga za sobą elyon jednocześnie drąc się w niebogłosy z jakąś wymyślną piosenką, której elyon absolutnie nie rozumie... a potem już uznawała to za normalne, może też sama zaczynała nucić pod nosem ulubione utwory caileen ku własnemu zdziwieniu. widzę tu też pole do popisu pod względem alchemii. innymi słowy - chcesz moje trucizny, mała? (8
jeżeli chodzi o zakon, ely na pewno mocno popierałaby ideę dołączenia cai do organizacji. to dobry dzieciak, więc jak widzi, że inni też chcą dobrze, tym bardziej w tak popapranych czasach, bardzo chętnie im kibicuje i stara się pomóc jak tylko może! nie wiem tylko czy nie dostałaby za to od tuile (jeszcze nie czytałam karty, sic!) po łbie, ale najwyżej mnie ochronisz albo gdzieś przechowasz dopóki złość nie przejdzie, ok?
marcela i kaja, podsumowując, chcę być w waszej paczce.
Widzę tu potencjał na naprawdę zabójczą ekipę znajomków <3 <3 <3 Jakbym miała brata to bym go shipowała z Elyon, kiedyś się pojawi na pewno. Kajka, Tujka, Elcia, Shelka i Marcia Nikt nam nie podskoczy!
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Yaaaaaas queens
Kartą Tujki się na razie nie przejmuj, póki co i tak lepiej nie czytać bo może mieć jeszcze kolejne poprawki do zrobienia Co się tyczy trucizn, trochę nie jestem pewien, czy byłoby to Kajce tak bardzo potrzebne, może najwyżej ten legendarny jad, wskrzeszający niemal martwych ludzi Uznajmy, że Ela będzie obok Tildy Fancourt jedną z osób podrzucających Kajce składniki! O, i oczywiście, piosenką którą dziewuchy będą razem śpiewały, zostanie oczywiście "Ramblin' Rover", i rzecz jasna będą to śpiewać też uciekając od rozeźlonej Tujki <3
Kartą Tujki się na razie nie przejmuj, póki co i tak lepiej nie czytać bo może mieć jeszcze kolejne poprawki do zrobienia Co się tyczy trucizn, trochę nie jestem pewien, czy byłoby to Kajce tak bardzo potrzebne, może najwyżej ten legendarny jad, wskrzeszający niemal martwych ludzi Uznajmy, że Ela będzie obok Tildy Fancourt jedną z osób podrzucających Kajce składniki! O, i oczywiście, piosenką którą dziewuchy będą razem śpiewały, zostanie oczywiście "Ramblin' Rover", i rzecz jasna będą to śpiewać też uciekając od rozeźlonej Tujki <3
Za dużo tutaj kobiet widzę się tłoczy, muszę wam trochę przeszkodzić
Moja urocza łobuzico, jestem od ciebie tylko trochę starszy, ale Gryfoni musieli się trzymać razem . Tym bardziej, te, które ciągnęły za sobą kłopoty. Zakładam, że nie raz zdarzyło się nam siedzieć na tych samych szlabanach, być może też się z nich wykradać, a potem z dumą przyjmować je od nowa Całkiem drobna z ciebie istotka, więc pewnie czasem mogłem cie przerzucić przez ramię i wynieść z pomieszczenia - bo tak :D Za czasów szkolnych, był ze mnie straszny łobuz, ale w typie gentlemana (niestety to wykorzystywałem niecnie). W końcu kapitan quidditchowej drużyny i pałkarz, kto by się tam mi oparł
Aktualnie mocno się zmieniłem i sama zapewne mogłaś się zdziwić, gdy okazało się, ze ten lekkoduch-kobieciarz pełni rolę aurora i zakonnego gwardzisty. Być może po szkole urwał nam się kontakt (a może nie?) i ponownie spotkaliśmy się podczas jednego z zakonnych spotkań? Znajdźmy coś dla siebie
No i widzę tutaj zgraję kobietek, które aktualnie zawsze gdzieś w moim pobliżu krążą, to nie da się bez znajomości!
Moja urocza łobuzico, jestem od ciebie tylko trochę starszy, ale Gryfoni musieli się trzymać razem . Tym bardziej, te, które ciągnęły za sobą kłopoty. Zakładam, że nie raz zdarzyło się nam siedzieć na tych samych szlabanach, być może też się z nich wykradać, a potem z dumą przyjmować je od nowa Całkiem drobna z ciebie istotka, więc pewnie czasem mogłem cie przerzucić przez ramię i wynieść z pomieszczenia - bo tak :D Za czasów szkolnych, był ze mnie straszny łobuz, ale w typie gentlemana (niestety to wykorzystywałem niecnie). W końcu kapitan quidditchowej drużyny i pałkarz, kto by się tam mi oparł
Aktualnie mocno się zmieniłem i sama zapewne mogłaś się zdziwić, gdy okazało się, ze ten lekkoduch-kobieciarz pełni rolę aurora i zakonnego gwardzisty. Być może po szkole urwał nam się kontakt (a może nie?) i ponownie spotkaliśmy się podczas jednego z zakonnych spotkań? Znajdźmy coś dla siebie
No i widzę tutaj zgraję kobietek, które aktualnie zawsze gdzieś w moim pobliżu krążą, to nie da się bez znajomości!
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Kupiłaś mnie już na wstępie bliższą nauce klasyfikacją bazyliszka
Ten sam rocznik, ten sam dom, chyba nie sposób na siebie nie trafić. Sporo ich łączy, Artur też ekscytował się magicznym zamkiem, przekopywał zbiory biblioteki oraz pochłaniał informacje. Uwielbiał odkrywać tajemnice, wyruszać na nie zawsze zgodne z regulaminem wyprawy po szkole, nie odmówiłby też honorowego szlabanu ze wspólniczką . Oboje lubią jeździć konno, latać na miotle (tylko Artur nie lubi samego Quidditcha, ale o tym cichutko) oraz mają kolekcje kart z czekoladowych żab.
Ulubionymi stworzeniami Artura są smoki (ma nawet kawałek jednego w różdżce!), ogólnie ma słabość do gadów, chętnie posłucha Elyon jak mówi o herpetologii. Jak najbardziej popiera ratowanie węży (biedactwa mają złą sławę).
Ten sam rocznik, ten sam dom, chyba nie sposób na siebie nie trafić. Sporo ich łączy, Artur też ekscytował się magicznym zamkiem, przekopywał zbiory biblioteki oraz pochłaniał informacje. Uwielbiał odkrywać tajemnice, wyruszać na nie zawsze zgodne z regulaminem wyprawy po szkole, nie odmówiłby też honorowego szlabanu ze wspólniczką . Oboje lubią jeździć konno, latać na miotle (tylko Artur nie lubi samego Quidditcha, ale o tym cichutko) oraz mają kolekcje kart z czekoladowych żab.
Ulubionymi stworzeniami Artura są smoki (ma nawet kawałek jednego w różdżce!), ogólnie ma słabość do gadów, chętnie posłucha Elyon jak mówi o herpetologii. Jak najbardziej popiera ratowanie węży (biedactwa mają złą sławę).
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
samuel, pozwól, że na wstępie wybaczę ci rozbicie babskiego grona. skoro te piękne damy przewijają się przez twoje życie, myślę, że nie będą chciały cię za to zagryźć - a ja ufam ich osądom i zamiarom. odnośnie relacji, trochę pasowałbyś mi na tego szkolnego kolegę, w którym skrycie podkochiwała się elyon, a któremu nigdy tej tajemnicy nie odważyła się zdradzić. może znali się jeszcze przed hogwartem, z londyńskich zakamarków, zanim umarła siostra bliźniaczka el? może to właśnie jego miotełka obudziła w niej pierwszą fascynację lataniem, namówiła do przezwyciężenia strachu połamania kregosłupa na zajęciach? razem skakali do błota, tarzali się po ziemi, skakali z wysokich kamieni, bawili się w podwórkowe wojny. potem to wszystko ustało. umarła cecily, ely nie umiała sobie z tym poradzić, popadła w absolutną izolację - i odżyła w hogwarcie, gdzie on był już od jakiegoś czasu; wyrósł na łobuza o uroczej twarzy, na przebojowego gryfona, który mógł ułatwić jej wejście w nowe środowisko. z biegiem lat koleżeńska sympatia przerodziła się u niej w coś więcej, w pewną fascynację, której nie rozumiała, bo przecież szarmancki był dla wszystkich gryfonek, jakie otwarcie za nim przepadały. ely nie lubiła być jedną z tych dziewcząt. nie lubiła fanowsko śledzić jego wybryków, nie lubiła tego, że imponował jej swoją szaleńczą wyobraźnią - nie lubiła tego, że byli kolegami od błota, dziecięcych meczy quidditcha i ciągania za sobą jego młodszej siostry. ale mimo wszystko wciąż robiła dobrą minę do złej gry, ciesząc się wspólnymi szlabanami i przerzucania jej przez ramię, czasem sama celowo ładowała go w kłopoty dla gryfońskiej uciechy. a potem powiedziała sobie, że dość, że już tak nie można - skorzystała z końca nauki w hogwarcie i z ciężkim sercem urwała z nim kontakt, tylko po to, by znów zobaczyć go w zakonie jako odmienionego człowieka. nie wiem, czy dziecięce zauroczenie minęło i nie wiem też, czy w ogóle podoba ci się ten pomysł, także daj znać!
artur, jak nic podrzuciła mu kiedyś węża do pokoju jak już byli dorośli, a potem urządziła gadoinformacyjny wykład na temat danego gatunku, utrzymania, karmienia i zalet pochodzących z pozyskanej trucizny! myślę, że z arturem ely zaprzyjaźniłaby się dość szybko. mógł pokazywać w pokoju wspólnym klaser z kartami z czekoladowych żab, czym zdobył jej uwagę, a potem przykleiła się do niego, podkradając co lepsze karty kiedy nie widział? wyciagała go na mecze quidditcha, by kibicował ich drużynie jak prawidłowy domowy patriota, a przy tym... może odkryli razem pokój życzeń? trafili do pięknego pokoju pełnego eksponatów z różnych gatunków smoków, gadów, płazów, stworzeń przeróżnych, pełnego książek, czarodziejskich gier i zagadek - i spędzali tam długie godziny? po ukończeniu szkoły mogli pozostać w stałym kontakcie. ely podziwiałaby jego odpowiedzialną pracę aurora, jednocześnie cały czas podrzucając mu nowe węże w ramach niespodzianki, bo dzięki rozmowom z zaskoczonym arturem najlepiej zapamiętuje wszelkie informacje z nimi związane i kataloguje je w swoich zbiorach. co ty na to? zmieniaj, dodawaj, odejmuj, jestem otwarta!
marcysia, kajka, biorę wszystko, drogie baby!
artur, jak nic podrzuciła mu kiedyś węża do pokoju jak już byli dorośli, a potem urządziła gadoinformacyjny wykład na temat danego gatunku, utrzymania, karmienia i zalet pochodzących z pozyskanej trucizny! myślę, że z arturem ely zaprzyjaźniłaby się dość szybko. mógł pokazywać w pokoju wspólnym klaser z kartami z czekoladowych żab, czym zdobył jej uwagę, a potem przykleiła się do niego, podkradając co lepsze karty kiedy nie widział? wyciagała go na mecze quidditcha, by kibicował ich drużynie jak prawidłowy domowy patriota, a przy tym... może odkryli razem pokój życzeń? trafili do pięknego pokoju pełnego eksponatów z różnych gatunków smoków, gadów, płazów, stworzeń przeróżnych, pełnego książek, czarodziejskich gier i zagadek - i spędzali tam długie godziny? po ukończeniu szkoły mogli pozostać w stałym kontakcie. ely podziwiałaby jego odpowiedzialną pracę aurora, jednocześnie cały czas podrzucając mu nowe węże w ramach niespodzianki, bo dzięki rozmowom z zaskoczonym arturem najlepiej zapamiętuje wszelkie informacje z nimi związane i kataloguje je w swoich zbiorach. co ty na to? zmieniaj, dodawaj, odejmuj, jestem otwarta!
marcysia, kajka, biorę wszystko, drogie baby!
Już widzę jak Elyon podrzuca pierwszy raz Arturowi dla kawału węża, żeby trochę go nastraszyć. Po chwili zobaczyła jak ten go głaszcze lub obserwuje uważnie i robi notatki Reszta też mi pasuje, zwłaszcza kwestia Pokoju Życzeń. Longbottom go odkrył, ale chyba nigdy nie doprecyzowałem jak to właściwie wyglądało, moglibyśmy nawet odegrać w retrospekcjach pierwszą wizytę w tym niezwykłym miejscu, co ty na to?
Ps. Ewentualnie, jakbyś chciała mieć do wyboru kilku kandydatów do niespełnionej "młodzieńczej miłości" ze szkoły dla Elyon (poza zacnym Samem), to Artur też byłby w sumie do dyspozycji
Ps. Ewentualnie, jakbyś chciała mieć do wyboru kilku kandydatów do niespełnionej "młodzieńczej miłości" ze szkoły dla Elyon (poza zacnym Samem), to Artur też byłby w sumie do dyspozycji
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Biorę wszystko (przykro mi zacny Arturze)
Wszystko wpisuje mi się tutaj idealnie, nawet to bieganie jeszcze przed Hogwartem po błocie. Miłością do miotły na pewno mógł zarażać, bo z kimś musiał robić te dziecięce mecze quidditcha. Może na początku, jak to dzieciak - marudził, bo dziewczyna i mimo wszystko, tak kazało mu wychowanie, ale w końcu się przekonał!. A po śmierci, twojej siostry, pewnie trochę sam nie wiedział co z tym faktem zrobić, ale - na swój łobuzerski sposób, pewnie próbował cie wyciągnąć.
A w szkole już jak przyszłaś, to szerzył swoja renomę łobuza i pewnie mu na twój widok coś błysnęło zawadiackiego w oku, tym bardziej łatwo - do siebie docierali, a gryfońskie barwo wzmocniły łobuzerską relację. Możliwe, ze często zdawał sobie sprawę, kto pakował go w kłopoty (i pewnie dlatego czasem cie tak bezczelnie przez to ramie przerzucał), ale w końcu, duma nie bolała, a ile przy tym ostatecznie radości Sam, jak to Sam, niestety (albo stery) zdawał sobie sprawę, jakie wrażenie robił na otaczających go kobietkach, ale pewnie był czasem potwornie ślepy - i tak pewnie było w przypadku El, albo - może nawet coś widział, ale udawał, że nie wie - bo w końcu nie chciał ostatecznie wsadzić cię do jednego worka z tymi wszystkimi, z którymi się umawiał :/ Być może, -(znowu) nawet rozumiał, dlaczego tak urwała kontakt - a może nie zależy, jak wolisz
I - tak mi się skojarzyło, że mógł ją autentycznie nazywać swoją Łobuzicą, za co mogło mu się obrywać, chyba że ci się podobało :D
Aktualnie, wszystko wygląda inaczej - zależnie też, czy El nadal coś czuje, czy zostawiła za sobą? Skamander mocno oddzielił się od tego kim był, chociaż - zdążają mu się przebłyski. I coś czuję, że będziesz zmogła mu przypomnieć, że węże nie są aż takie złe bo ostatnie kontakty z tymi gadami, były mocno...traumatyczne niebezpieczne.
Wszystko wpisuje mi się tutaj idealnie, nawet to bieganie jeszcze przed Hogwartem po błocie. Miłością do miotły na pewno mógł zarażać, bo z kimś musiał robić te dziecięce mecze quidditcha. Może na początku, jak to dzieciak - marudził, bo dziewczyna i mimo wszystko, tak kazało mu wychowanie, ale w końcu się przekonał!. A po śmierci, twojej siostry, pewnie trochę sam nie wiedział co z tym faktem zrobić, ale - na swój łobuzerski sposób, pewnie próbował cie wyciągnąć.
A w szkole już jak przyszłaś, to szerzył swoja renomę łobuza i pewnie mu na twój widok coś błysnęło zawadiackiego w oku, tym bardziej łatwo - do siebie docierali, a gryfońskie barwo wzmocniły łobuzerską relację. Możliwe, ze często zdawał sobie sprawę, kto pakował go w kłopoty (i pewnie dlatego czasem cie tak bezczelnie przez to ramie przerzucał), ale w końcu, duma nie bolała, a ile przy tym ostatecznie radości Sam, jak to Sam, niestety (albo stery) zdawał sobie sprawę, jakie wrażenie robił na otaczających go kobietkach, ale pewnie był czasem potwornie ślepy - i tak pewnie było w przypadku El, albo - może nawet coś widział, ale udawał, że nie wie - bo w końcu nie chciał ostatecznie wsadzić cię do jednego worka z tymi wszystkimi, z którymi się umawiał :/ Być może, -(znowu) nawet rozumiał, dlaczego tak urwała kontakt - a może nie zależy, jak wolisz
I - tak mi się skojarzyło, że mógł ją autentycznie nazywać swoją Łobuzicą, za co mogło mu się obrywać, chyba że ci się podobało :D
Aktualnie, wszystko wygląda inaczej - zależnie też, czy El nadal coś czuje, czy zostawiła za sobą? Skamander mocno oddzielił się od tego kim był, chociaż - zdążają mu się przebłyski. I coś czuję, że będziesz zmogła mu przypomnieć, że węże nie są aż takie złe bo ostatnie kontakty z tymi gadami, były mocno...
Darkness brings evil things
the reckoning begins
oh, nikt mnie jeszcze tak nie kojarzył możesz ze mną szwędać się po bibliotekach, a ja mogłam pomagać ci z transmutacją w czasach szkolnych. Mogłam też zostać Twoim darmowym medykiem. Do tego moje dwie największe wariatki - Hanka i Jackie ( z czego Hanka jest z Twojego roku) chodziły do Twojego domu!! Chodził do niego też Skamander którego szczerze nie znosiłam w czasach szkolnych. Irytował mnie jego uśmiech, głupie odzywki i w ogóle cały był ahg.
Trochę mi zajęło zrozumienie samej siebie i w ogóle wszystkiego. Ale jak widzę, wszystko nam się może mocno zamotać zależnie od tego jak mocno i bardzo chcesz mnie znać, bo tak się składa, że średnio raz na okres pozwalam Sakmanderowi, żeby dał mi kosza.
Możesz się też o mnie trochę martwić. Po tym wszystkim co przeszłam - no trochę mnie w kwietniu wzięto na przesłuchania i po nich wywieziono do Hogwartu (tak, Hogwartu) w którym zabito mi mamę, a ja miałam to (nie)szczęście, że ją znalazłam. Trochę taką martwą na amen. No i do tego poszłam na kurs aurorski żeby zostać aurorem i przeszłam próbę i zostałam gwardzistą. Do tego przeżywam rozterki miłosne, szwendam się po mieszkaniach znajomych, zabrałam dziecko z lasu i próbuję jakoś to wszystko ogarnąć. Ah, no i w listopadzie trochę nie mam nogi, prawej.
Jak z modą u ciebie? Może mi pomożesz wybrać jakąś fancy spódnice i przekonasz, że spodnie wcale nie są lepsze.
Wszystko zależy jak blisko mnie chcesz i co ci najbardziej odpowiada. <3
Trochę mi zajęło zrozumienie samej siebie i w ogóle wszystkiego. Ale jak widzę, wszystko nam się może mocno zamotać zależnie od tego jak mocno i bardzo chcesz mnie znać, bo tak się składa, że średnio raz na okres pozwalam Sakmanderowi, żeby dał mi kosza.
Możesz się też o mnie trochę martwić. Po tym wszystkim co przeszłam - no trochę mnie w kwietniu wzięto na przesłuchania i po nich wywieziono do Hogwartu (tak, Hogwartu) w którym zabito mi mamę, a ja miałam to (nie)szczęście, że ją znalazłam. Trochę taką martwą na amen. No i do tego poszłam na kurs aurorski żeby zostać aurorem i przeszłam próbę i zostałam gwardzistą. Do tego przeżywam rozterki miłosne, szwendam się po mieszkaniach znajomych, zabrałam dziecko z lasu i próbuję jakoś to wszystko ogarnąć. Ah, no i w listopadzie trochę nie mam nogi, prawej.
Jak z modą u ciebie? Może mi pomożesz wybrać jakąś fancy spódnice i przekonasz, że spodnie wcale nie są lepsze.
Wszystko zależy jak blisko mnie chcesz i co ci najbardziej odpowiada. <3
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
justynka, biorę wszystko oprócz nakłaniania cię do noszenia spódnic, których ely też unika jak ognia - należę do twojego teamu spodnie. bardzo chętnie pomartwię się o ciebie, powspominam stare, dobre czasy kiedy nie sposób było nas wyrzucić z biblioteki późną porą, zaproszę cię na przesiadywanie u mnie jak długo tylko sobie zamarzysz i pokażę ci węże o jakichś defektach anatomicznych, deformacjach, żeby udowodnić ci, że brak nogi to nie koniec świata, a ty dalej możesz być silna i skuteczna w akcji!
nie będę też wchodzić ci w paradę z samuelem, bo chcę być ci bliska bez spin, chociaż, jeżeli wiem o twoich próbach, pewnie namawiałabym cię do poszukania kogoś, kto przestanie serwować ci kosze, kogoś, kto nosiłby cię na rękach i traktował jak księżniczkę. w czasach szkolnych mogło irytować cię to, że przyjaźniłam się z samuelem - może wiedziałaś, że trochę podkochiwałam się w nim w ramach największej tajemnicy, dlatego wiem co czujesz, choć młodzieńcze zauroczenie nijak ma się do dojrzałego uczucia.
trochę wymyślam też jak zapewnić ci miły czas. trochę kombinuję jak sprawić, żebyś częściej się uśmiechała i zapomniała o przejściach z ostatnich miesięcy. co ty na to?
panowie, my już mamy ustalone!
nie będę też wchodzić ci w paradę z samuelem, bo chcę być ci bliska bez spin, chociaż, jeżeli wiem o twoich próbach, pewnie namawiałabym cię do poszukania kogoś, kto przestanie serwować ci kosze, kogoś, kto nosiłby cię na rękach i traktował jak księżniczkę. w czasach szkolnych mogło irytować cię to, że przyjaźniłam się z samuelem - może wiedziałaś, że trochę podkochiwałam się w nim w ramach największej tajemnicy, dlatego wiem co czujesz, choć młodzieńcze zauroczenie nijak ma się do dojrzałego uczucia.
trochę wymyślam też jak zapewnić ci miły czas. trochę kombinuję jak sprawić, żebyś częściej się uśmiechała i zapomniała o przejściach z ostatnich miesięcy. co ty na to?
panowie, my już mamy ustalone!
Strona 1 z 2 • 1, 2
Bazyliszek był beznogą jaszczurką
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania