Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Bazyliszek był beznogą jaszczurką
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Tańcząca z wężami
▲ Córka Ronalda Meadowes i Lunary z domu Lupin, urodzona w Londynie w 1930 roku. Siostrę bliźniaczkę straciła w wieku dziewięciu lat - przez klątwę Ondyny.
▲ W czasie edukacji w Hogwarcie należała do Gryffindoru; była raczej otwarta na nawiązywanie nowych znajomości, szczególnie takich, które obfitowały w ekscytowanie się magicznym zamkiem, wspólne przekopywanie biblioteki czy pochłanianie informacji na temat magicznych stworzeń. Łatwo ładowała się w kłopoty, równie łatwo z nich wychodziła, ale szlabany zawsze przyjmowała honorowo razem ze współwinnymi.
▲ Często zgłaszała się po pomoc do innych uczniów w kwestiach transmutacji, bo była z niej widowiskową nogą.
▲ W latach szkolnych miała swoją młodzieńczą miłość, ucznia, któremu nie odważyła się jednak wyznać swoich uczuć.
▲ Po zakończonej nauce odbyła roczne praktyki w hodowli gadów u znanego magizoologa, przyjaciela swojego ojca, gdzie robiła dosłownie wszystko związane z tymi uroczymi stworzeniami.
▲ Obecnie posiada swoją własną hodowlę węży jadowitych, z których pozyskane trucizny sprzedaje alchemikom. Niekiedy można u niej dostać także skóry i inne części ciała tych gadów (nigdy nie zabitych, a takich, które umierają z przyczyn biologicznych).
▲ W bezpieczny sposób usuwa dzikie węże z prywatnych posesji i lokali sklepowych, jeżeli pojawia się taka konieczność. Z reguły nie pobiera za to opłaty; zależy jej na samym fakcie uratowania zwierzęcia przed zbyt agresywną reakcją człowieka.
▲ Dodatkowo cieszy ją zbieranie czekoladowych żab, latanie na miotle, jeździectwo i pływanie.
▲ W Zakonie Feniksa jest już od kilku miesięcy.
Zapraszam! Wymyślmy razem jakiś sztos
Justine
extraordinary
Marcella
sunshine
Gabriel
unspoken
Charlene
next door
Caileen
free spirit
Gillian
prodigal son
Florean
happy ending
Samuel
beautiful bastard
Artur
partner in crime
Johnatan
sea adventure
Susanne
rabbit knight
Tuilelaith
ink cousin
Ostatnio zmieniony przez Elyon Meadowes dnia 30.03.19 20:51, w całości zmieniany 7 razy
▲ Córka Ronalda Meadowes i Lunary z domu Lupin, urodzona w Londynie w 1930 roku. Siostrę bliźniaczkę straciła w wieku dziewięciu lat - przez klątwę Ondyny.
▲ W czasie edukacji w Hogwarcie należała do Gryffindoru; była raczej otwarta na nawiązywanie nowych znajomości, szczególnie takich, które obfitowały w ekscytowanie się magicznym zamkiem, wspólne przekopywanie biblioteki czy pochłanianie informacji na temat magicznych stworzeń. Łatwo ładowała się w kłopoty, równie łatwo z nich wychodziła, ale szlabany zawsze przyjmowała honorowo razem ze współwinnymi.
▲ Często zgłaszała się po pomoc do innych uczniów w kwestiach transmutacji, bo była z niej widowiskową nogą.
▲ W latach szkolnych miała swoją młodzieńczą miłość, ucznia, któremu nie odważyła się jednak wyznać swoich uczuć.
▲ Po zakończonej nauce odbyła roczne praktyki w hodowli gadów u znanego magizoologa, przyjaciela swojego ojca, gdzie robiła dosłownie wszystko związane z tymi uroczymi stworzeniami.
▲ Obecnie posiada swoją własną hodowlę węży jadowitych, z których pozyskane trucizny sprzedaje alchemikom. Niekiedy można u niej dostać także skóry i inne części ciała tych gadów (nigdy nie zabitych, a takich, które umierają z przyczyn biologicznych).
▲ W bezpieczny sposób usuwa dzikie węże z prywatnych posesji i lokali sklepowych, jeżeli pojawia się taka konieczność. Z reguły nie pobiera za to opłaty; zależy jej na samym fakcie uratowania zwierzęcia przed zbyt agresywną reakcją człowieka.
▲ Dodatkowo cieszy ją zbieranie czekoladowych żab, latanie na miotle, jeździectwo i pływanie.
▲ W Zakonie Feniksa jest już od kilku miesięcy.
Zapraszam! Wymyślmy razem jakiś sztos
Justine
extraordinary
Marcella
sunshine
Gabriel
unspoken
Charlene
next door
Caileen
free spirit
Gillian
prodigal son
Florean
happy ending
Samuel
beautiful bastard
Artur
partner in crime
Johnatan
sea adventure
Susanne
rabbit knight
Tuilelaith
ink cousin
Ostatnio zmieniony przez Elyon Meadowes dnia 30.03.19 20:51, w całości zmieniany 7 razy
Ja też chcę! Możemy się znać poprzez Just jeśli bywałaś w domu Tonksów, albo gdziekolwiek mieszkała - Michael kręcił się tam dość często, potem przyjeżdżał na wakacje ze swoich aurorzych zagranicznych misji i miał fajne opowieści, potem zniknął na prawie rok bo miał doła po złapaniu klątwy likantropii, a od czerwca chce być lepszym bratem i więcej siedzi siostrze na głowie. Nie boisz się wilkołaków (grzecznych!) ? :<
Był w Gryffindorze i uwielbia Quidditcha, więc mimo, że byliśmy w szkole w różnych latach to mamy o czym rozmawiać!
Jeśli chodzi o pomysł na grę, to chętnie wymyślę jakąś aurorzą misję, w której trzeba się pozbyć węży i mamy dla obojga wątek zawodowy!
Był w Gryffindorze i uwielbia Quidditcha, więc mimo, że byliśmy w szkole w różnych latach to mamy o czym rozmawiać!
Jeśli chodzi o pomysł na grę, to chętnie wymyślę jakąś aurorzą misję, w której trzeba się pozbyć węży i mamy dla obojga wątek zawodowy!
Can I not save one
from the pitiless wave?
Siema, mamy tak dużą rodzinę, że Cię nie przewidziałam, pisząc kp w styczniu
Gość
Gość
michael, a tak się składa, że bywałam! na pewno spędzałam u was jakąś część międzyszkolnych wakacji i odbijałam palmę z justynką, dzięki temu siłą rzeczy raz na jakiś czas mając do czynienia z braćmi tonks, więc znać musimy się koniecznie. co do wilkołaków - nie mam zdania, bo z żadnym nie spotkałam się twarzą w twarz, a unikam płynięcia razem z poglądami innych ludzi bez wcześniejszego ich sprawdzenia. zapewne w ogóle nie wiem o tym, że jesteś wilkołakiem, jeżeli żaden z tonksów nie podzielił się ze mną jeszcze tą tajemnicą. mogę wiedzieć tylko, że zmagasz się z jakimś zdrowotnym problemem, który raz na jakiś czas wyklucza cię z normalnego funkcjonowania - i dopytywać, bo przecież jestem ciekawska co ci jest, ciekawa czy mogę ci pomóc. bardzo podoba mi się też pomysł pomocy ely w aurorskich powinnościach i możliwości uratowania gadziego przestępcy z rąk złowieszczych, agresywnych ludzi! a przy tym często gadam ci o tym, że kibicujesz złej drużynie w quidditchu.
tuile, jestem rozczarowana twoim brakiem umiejętności jasnowidzenia. :c właściwie nie widzę tutaj możliwości na to, byśmy trzymały się ze sobą w dzieciństwie - jeżeli dobrze czytam dorastałaś w irlandii, ja w londynie, a nasi rodzice mogli co najwyżej namawiać nas do utrzymywania kontaktu listownego. może właśnie tak było? zaniepokojeni samotnością córki ginger i conor namówili ją, żeby pisała listy do kuzynki w odległym siedlisku meadowesów? może było to po śmierci cecily, kiedy i ely potrzebowała towarzystwa? potem spiknęłyśmy się w hogwarcie, byłyśmy na jednym roku; mogłam pomagać ci trochę z polerowaniem umiejętności w obronie przed czarną magią, ty mi w transmutacji, szwendałyśmy się z resztą dziewcząt z naszej paczki - i w końcu było dobrze. a gdy zaczęłaś pracować w ministerstwie, mogłaś pomóc mi z formalnościami założenia hodowli jadowitych gadów, obeznana z regulacjami prawnymi. co ty na to? do tego bardzo kibicuję wam z kają, bo - jakkolwiek niepochwalane - to urocze!
tuile, jestem rozczarowana twoim brakiem umiejętności jasnowidzenia. :c właściwie nie widzę tutaj możliwości na to, byśmy trzymały się ze sobą w dzieciństwie - jeżeli dobrze czytam dorastałaś w irlandii, ja w londynie, a nasi rodzice mogli co najwyżej namawiać nas do utrzymywania kontaktu listownego. może właśnie tak było? zaniepokojeni samotnością córki ginger i conor namówili ją, żeby pisała listy do kuzynki w odległym siedlisku meadowesów? może było to po śmierci cecily, kiedy i ely potrzebowała towarzystwa? potem spiknęłyśmy się w hogwarcie, byłyśmy na jednym roku; mogłam pomagać ci trochę z polerowaniem umiejętności w obronie przed czarną magią, ty mi w transmutacji, szwendałyśmy się z resztą dziewcząt z naszej paczki - i w końcu było dobrze. a gdy zaczęłaś pracować w ministerstwie, mogłaś pomóc mi z formalnościami założenia hodowli jadowitych gadów, obeznana z regulacjami prawnymi. co ty na to? do tego bardzo kibicuję wam z kają, bo - jakkolwiek niepochwalane - to urocze!
we saw the power to change the future in our dream
Opcja listowna mi jak najbardziej pasuje, z okazjaonalnymi spotkaniami w gronie rodzinnym - ostatecznie nikt nie miał czasu organizować dwóm dziewczynkom po dwóch stronach wysp regularnych spotkań, byle tylko się nie czuły samotne; a przynajmniej, dzięki listom, miałam choć jedną znaną sobie jako-tako duszę w szkole na start. I poczułam się bardzo zawiedziona, że nie będziemy w jednym dormitorium, no ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz. :< Pomaganie sobie w nauce również mi się podoba, szczególnie, że jest to takie... cóż, tujkowe. Tak jak i pomaganie z formalnościami, bo bądźmy szczerzy, istnieje 85% szans, że po pięciu minutach tłumaczenia straciłam cierpliwość i wypełniłam większość papierów za ciebie, pokazując tylko, gdzie masz się podpisać. I jej z kibicowaniem <3 Aczkolwiek jeśli to wiesz, to od niej, nie ode mnie, ja milczę jak grób i nikomu nie mówię, sorki, zbyt wrażliwy temat :<
Gość
Gość
ups, zapomniałam odpisać wcześniej, ale - tuile, biorę wszystko! dalej możemy kultywować listowną tradycję i jeżeli chcesz się umówić na wysyłanie sobie sówek, daj mi znać pmką. coś wymyślimy.
we saw the power to change the future in our dream
Strona 2 z 2 • 1, 2
Bazyliszek był beznogą jaszczurką
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania