44/213


Była już zbyt osłabiona, aby poradzić sobie z obroną przed tak mocnym zaklęciem. Zatrzymywała jego noże dziś już kilkakrotnie, tym razem próba obrony była bezskuteczna. Płomyczek podrażnił odsłonięty obojczyk, jednakże w chwili, w której wbiły się w jej ciało ostrza, nie zwracała uwagi na uczucie gorąca na skórze. Szatę splamiła obficie krew, a Rookwood zachwiała się wyraźnie - nie chciała paść tu nieprzytomna, tej satysfakcji mu nie da. Uniosła drżącą dłoń i wyszeptała: - Ignis Fatuus.
Ból był silny, dominujący, nie sądziła, aby była w stanie skutecznie zaatakować; nie chciała błaźnić się w oczach sędziów, dość już miała porażek w tym klubie. Poddała się w odpowiedniej chwili. Zeszła z areny, aby oddać się w ręce magomedyków.


| zt

Zaklęcie pomknęło z ogromną siłą, czym właściwie sam był mocno zaskoczony. Dwa razy podczas tego pojedynku zdecydował się na ów czar i obie próby okazały się niezwykle udane - choć ta wyjątkowo celna. Sztylety przebiły się przez tarczę dziewczyny i dość boleśnie zraniły. Nie zamierzał się nad nią litować, w końcu było to coś czego nienawidziła najbardziej.
Gdy tylko skinęła głową i zeszła z parkietu uśmiechnął się zadziornie ruszając w jej kierunku. -Króliczek pokazał pazurki.- zaśmiał się pod nosem także odczuwając wyczerpanie. To było wyjątkowo równe i ciekawe skrzyżowanie różdżek.

/zt