Wydarzenia


Ekipa forum
Sypialnia Lotty
AutorWiadomość
Sypialnia Lotty [odnośnik]08.04.19 1:19
First topic message reminder :

Sypialnia Lotty

Dość spory pokój w którym nigdy nie ma nadmiaru światła - wszystkie okna wychodzą na gęstsze zalesienie, co jednak Charlotte bardzo odpowiada. Na ciemnej, drewnianej podłodze z wyrazistymi słojami zwykle tańczą cienie rzucane przez słońce i poruszające się, odrobinkę zmienne gałęzie. Szczególnie przyjemny jest to widok z samego rana, ponieważ pokój usytuowany jest na wschód.
Nie ma tu zbyt wielu mebli - jedna dość spora szafa, mniejsza komoda i łóżko starczą w zupełności, a wolną przestrzeń Lotta powoli, acz skrupulatnie zapełnia nowymi doniczkami z kwiatami.

Zaklęcia ochronne: Cave Inimicum, Mała twierdza (okna), Tenuistis
[bylobrzydkobedzieladnie]




Ostatnio zmieniony przez Alexander Farley dnia 02.06.20 13:33, w całości zmieniany 2 razy
Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sypialnia Lotty - Page 2 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392

Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]27.02.20 0:10
13 kwietnia?


Trzynaście dni temu wydarzyło się wiele, Lotta milczała jednak w tym temacie jakby nie wiedziała nic. Tłumiła w sobie złość na cały świat, po części świadoma że to co się dzieje nie jest winą osób, którym mogłaby cokolwiek powiedzieć, po części nie potrafiła też o takich rzeczach rozmawiać. Mało wychodziła, większość czasu spędzała we własnym pokoju czytając cokolwiek wpadło jej w ręce w domowej biblioteczce, zamykając swoje myśli i skupiając się wyłącznie na treści.
Trochę odpływała przy kolejnych zdaniach w swojej ciemnicy, okna jak zwykle zasłaniała, dookoła świeciła tylko świece o wiele lepiej czując się w półmroku niż w jasności reszty domu, która była dla niej przytłaczająca. Z lekkiego letargu natomiast wyrwało ją pukanie.
- Tak? - odezwała się zaraz. - Proszę.
Dodała zaraz, nadal czując się dość nieswojo. Wprowadziła się tutaj już pięć miesięcy temu, trochę przywykła do całej tej przestrzeni, nadal jednak trudno było jej określać ją swoim miejscem. Zadziwiające, jak wiele rzeczy potrafi przytłaczać w miejscu, które mogłaby opisać jako swoje marzenie. Nawet więcej, niż marzenie.
Widząc Lucindę skinęła jej lekko na powitanie.
- Hej. - odezwała się, powoli przyzwyczajając się do kolejnych osób jakie tu bywały. Trudno powiedzieć żeby się przywiązała, ale niektórzy z nich, szczególnie Selwynowie ją ciekawili. Oto jej rodzina, ta z krwi i kości, najprawdziwsza. Choć trochę trudno bylo jej w to uwierzyć. A jednak nie zadawała pytań o inne części rodziny, chyba czując się nadal zbyt obco, nie chcąc spoufalać czy narzucać. Utrzymywała dystans jaki sama narzuciła, nie do końca nad tym panując, zadając przy tym uprzejme pytania o zajęcia. Klątwy wydały jej się całkiem ciekawym tematem, chętnie słuchała, choć trudno było jej maskować własny brak wiedzy, co z kolei dotykało jej kompleksy.
Lotta nie czuła się zbyt pewnie pożyczając cokolwiek komukolwiek. Właściwie to nie była pewna, choć odnosiła wrażenie, że robi to pierwszy raz w życiu. Przedmioty generalnie były dla niej cenne i nadal, choć jej sytuacja się zmieniła, niewiele ich miała. Niewiele potrzebowała i bardzo dbała o każdą jedną rzecz. Ostatecznie pożyczyła jej jednak swoją książkę o zwierzętach, podobno niektóre z nich miały w sobie elementy przydatne do zdejmowania klątw, przynoszące ochronę, lub szczęście.
Choć Charlotte wybitnie nie podobał się pomysł w stylu trzymania króliczej łapki, nie negowała tego tematu.
- Znalazłaś faktycznie coś ciekawego? - spytała ciekawsko.


One day
the Grave-Digger had been approached by the stranger, who asked the way to town. He seemed strangely familiar, although they had never met.
Charlotte Moore
Charlotte Moore
Zawód : Pracownica sklepu ze zwierzętami
Wiek : 16
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Altruiści i idioci umierają młodo.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak
Sypialnia Lotty - Page 2 Tumblr_mkp6pdRTLW1qbxi45o8_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3142-charlotte-moore-budowa https://www.morsmordre.net/t3147-poe#51864 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f287-smiertelny-nokturn-13-12 https://www.morsmordre.net/t3187-charlotte-moore#53052
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]02.03.20 18:38
/ pasuje <3

Trzynastego wszystko przychodziło ciężej. Zmiany zawsze burzyły światopogląd. Niektórym przyswojenie nowych sytuacji przychodziło z łatwością, a inni potrzebowali odbudować swoją strefę komfortu krok po kroku. Wszyscy żyli tym co aktualnie działo się w ich świecie ignorując wszelkie prywatne problemy i komplikacje. To jednak nie odbierało im wagi, a przynajmniej nie powinno. Blondynka doskonale wiedziała jak ważne jest poczucie bezpieczeństwa i jak ciężko jest je znaleźć gdy cały świat drży ze strachu. Może właśnie dlatego Lotta potrzebowała czasu w odosobnieniu by móc pogodzić się ze wszystkimi zmianami, które w ostatnim czasie miały miejsce w jej życiu. Lucinda wcale się temu nie dziwiła i nawet chciałaby móc jej pomóc przez to przejść zamiast dostarczać jej nowych problemów. Niestety to ta druga kwestia spędzała jej sen z powiek.
Lucinda zawsze niezwykle dbała o swoje rzeczy już o rzeczach innych osób nie wspominając. Była poszukiwaczką artefaktów. Ze wszystkim obchodziła się niczym jak z jajkiem i naprawdę nigdy nie zdarzyło jej się zniszczyć coś co pożyczyła. Tym razem sama nie potrafiła wytłumaczyć swojego zachowania. Pożyczyła książkę od Lotty wiedząc jak wielką rolę w ich świecie pełnią zwierzęta. Dowiedziała się z niej naprawdę dużo i była kobiecie mocno wdzięczna za to, że mogła od niej ów książkę pożyczyć. Zamiast jednak przynieść jej w podziękowaniu opakowanie babeczek musiała zmierzyć się z konsekwencjami własnej niezdarności.
Blondynka zapukała niepewnie do drzwi. W takich sytuacjach sama czuła się tak jakby miała 16 lat. Tłumaczenie popełnionych błędów zawsze było niezwykle trudne. Słysząc zaproszenie chwyciła za klamkę i przekroczyła próg sypialni nastolatki. – Hej – odpowiedziała posyłając jej delikatny uśmiech. Słysząc pytanie o książkę westchnęła. – Tak. Bardzo mi pomogła. – zaczęła wiedząc, że i tak nie ominie jej tłumaczenie się przed właścicielką książki. Tak czy tak musiała powiedzieć prawdę. – Wiesz… strasznie mi głupio. Nie wiem nawet od czego zacząć. – dodała robiąc krok w stronę kobiety i sięgnęła do przewieszonej przez ramię torby, z której wyciągnęła prawie doszczętnie spaloną książkę. – Bardzo cię przepraszam, Lotta. Zasnęłam na fotelu i musiałam przez sen… nie wiem, wpadła do kominka i nie zdążyłam jej wyciągnąć. Nawet nie wiesz jak jest mi głupio. – stanowiły rodzinę choć dla Lucindy w ostatnim czasie nazwisko niewiele znaczyło. – Oczywiście odkupię książkę i ci to zrekompensuje. Naprawdę nie wiem co się wydarzyło. Nigdy mi się to nie zdarzyło. – dodała mając szczerą nadzieje, że dziewczyna jej to wybaczy.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy


Ostatnio zmieniony przez Lucinda Selwyn dnia 04.03.20 19:46, w całości zmieniany 1 raz
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sypialnia Lotty - Page 2 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]03.03.20 20:32
Już w wejściu widać było, że coś jest nie tak, a Lotta w ostatnim czasie spodziewająca się więcej złych wieści z każdej strony niż przeciętnie na krótką chwilę wstrzymała oddech. Spodziewała się, że gdyby działo się coś bardzo złego w magicznym lub mugolskim świecie, przyszedłby ją o tym poinformować Alex, ostatecznie jednak Lu także była rodziną, o ile można tak w pełni nazywać nowo poznanych ludzi. Charlotte nie wiedziała więc czego się spodziewać, na podjęcie tematu książki skinęła więc lekko głową.
Kiedy zobaczyła spaloną książkę, po części odetchnęła z ulgą. W jej umyśle przez chwilę działy się o wiele gorsze rzeczy. Zaraz jednak wezbrała w niej złość - po części złość niesprawiedliwa, nie w pełni kierowana na samą Lucindę, złość na cały magiczny świat który potrafi zepsuć dosłownie wszystko. Zacisnęła mocno swoje i tak wąskie usta, tworząc z nich cieniutką linię.
- Kto kładzie delikatne przedmioty blisko ognia? - mruknęła tylko, nie zwracając wielkiej uwagi na obietnicę odkupienia książki. - Wiem, że od zawsze otaczacie się dosłownie wszystkim, ale przedmioty mają wartość nawet kiedy po prostu są. Są ludzie dla których głupia książka ma wartość czterech posiłków. - mruknęła pod nosem, choć tak właściwie komu ona to tłumaczy? Nie powinna być zgorzkniała, miała poczucie jakby w ciągu ostatniego tygodnia postarzała się o jakieś sto lat i zaczęła narzekać na świat pięć razy mocniej niż po samej przeprowadzce na Nokturn. Na magiczny świat w każdym razie.
- Czy czarodzieje w ogóle nad czymkolwiek panują? - nie panują nad własną magią, w niejasny dla niej sposób doprowadzili do anomalii, nie potrafią się porozumieć, prowadzą wojnę między sobą, a część z nich wojnę przeciw takim jak ona. Podobno to oni tu są silną grupą, w tej chwili Lotta miała wrażenie że ich dezorganizacja jako społeczeństwa czyni ich zastraszająco słabymi.
- Nie ważne z resztą. - odwróciła wzrok. Niby wiedziała, że jej słowa są nie fer. Że nie może się wściekać na Lucindę o to, że jej życie poszło innym torem, czy że była czarownicą, z drugiej strony miała w sobie tyle gniewu, że ten nieustannie szukał ujścia. - Znałam ją prawie na pamięć i tak. - mruknęła.


One day
the Grave-Digger had been approached by the stranger, who asked the way to town. He seemed strangely familiar, although they had never met.
Charlotte Moore
Charlotte Moore
Zawód : Pracownica sklepu ze zwierzętami
Wiek : 16
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Altruiści i idioci umierają młodo.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak
Sypialnia Lotty - Page 2 Tumblr_mkp6pdRTLW1qbxi45o8_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3142-charlotte-moore-budowa https://www.morsmordre.net/t3147-poe#51864 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f287-smiertelny-nokturn-13-12 https://www.morsmordre.net/t3187-charlotte-moore#53052
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]04.03.20 19:45
Lucinda potrafiła zrozumieć złość Charlotte. Książka była jej własnością i szlachcianka powinna o nią dbać. Nie zrobiła tego jednak celowo. Nie chodziło o to, że brała za nic czyjś dorobek. Zdarzało jej się być niezdarną po prostu. Każdy kto znał blondynkę to wiedział, że ta celowo nigdy by czegoś podobnego komuś nie zrobiła, a jednak zżerały ją wyrzuty sumienia.
Słowa szesnastolatki tylko po części były prawdziwe. Miała wrażenie, że ta nie atakuje jej jedynie za spaloną książkę, którą Lucinda na pewno mogła gdzieś odkupić. Szlachcianka podejrzewała, że ten atak miał na celu wyrzucenie wciąż narastającego w niej żalu. Za to czego w ostatnim czasie się dowiedziała, za to, że po części była sama. Blondynka spokojnie przyjęła podniesiony głos Lotty i jej zarzuty względem prawdopodobnie całego szlacheckiego świata. Krzyk i złość w niczym nie mogły tu pomóc. – Rozumiem, że się denerwujesz. Masz do tego pełne prawo. Niesprawiedliwie jednak mnie osądzasz. Myślisz, że kierował mną brak poszanowania dla rzeczy innych ludzi? Uważasz, że co drugą rzecz wrzucam do kominka nie biorąc pod uwagę skutków jakie to może za sobą nieść? Wsadzanie wszystkich do jednego worka nie jest rozwiązaniem tym bardziej, że dopiero się poznajemy, a ty nie wiesz do jakich ludzi należę.- odparła bardzo spokojnie robiąc jeszcze krok w stronę kobiety. – Rozumiem, że jesteś zła na cały świat. Zdziwiłabym się gdyby było inaczej. Nie powiesz mi jednak, że tobie nigdy nie zdarzyło się zrobić czegoś całkowicie przypadkowo, być kompletną gapą. – dodała biorąc słowa dziewczyny całkowicie na poważnie.
Lotta była charłakiem. Blondynka nie wyobrażała sobie jak trudne to musiało być. Była czarownicą, płynęła w jej żyłach krew wielkich czarodziejów, a jednak sama nie mogła z magii korzystać. Co zrobić z pokładem tak wielkiej frustracji? Jak ją zatrzymać? – Nie – odpowiedziała zgodnie z prawdą. – Daleko nam do panowania nad czymkolwiek. Zwykle nad swoim życiem nie potrafimy zapanować, ale tego nie zmienimy. Na pewno nie złością, rozgoryczeniem, na pewno nie strachem przed nami samymi. – odparła. Lucinda czuła, że nastolatka prócz żalu czuła też pewnego rodzaju przerażenie. Znaleźć swoje miejsce w świecie, który rzuca jedynie kłody pod nogi? To nie mogło być łatwe.
- Skoro znasz ją na pamięć to może po prostu ją przepisze? Niech to będzie moja kara za całkowite ślamazarstwo. Co ty na to? – zapytała unosząc kącik ust w delikatnym uśmiechu. Próbowała rozładować panujące w sypialni napięcie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sypialnia Lotty - Page 2 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]12.09.20 22:56
Wyatt Morley był pomarszczonym i wątłym staruszkiem, który zamieszkiwał Dolinę Godryka od niemal stu lat. Odkąd przebywał na emeryturze, jego dni upływały na spacerach po dolinie i prowadzeniu domowej hodowli memortków, a ostatnio także dbaniu o to, aby jego ukochany syn i umiłowana żona nie pozabijali się nawzajem.
Odkąd bowiem Ramsey Morley, jedyny i pierworodny, ogłosił, że zamierza wziąć ślub, świat skomplikował się niesłychanie, a stary pan Wyatt dowiedział się o istnieniu wielu istotnych kwestii, o których do tej pory nie miał pojęcia - począwszy od "Wyatt, na Merlina, nasz syn nie chce założyć szaty po twoim ojcu!" po "Wyatt, według Czarownicy najmodniejszym kolorem w tym sezonie jest akwamaryna, czy powinniśmy przemalować nasz salon na wesele?".
W rzeczywistości jednak jedyną ślubną kwestią, która zdawała się naprawdę zaprzątać serce pana Wyatta, było bezpieczeństwo państwa młodych. Ronnie Samley, przyszła żona Ramseya, była bowiem charłaczką. I choć Dolina Godryka wciąż wydawała się spokojnym, dobrym miejscem do życia, Wyatt wiedział, że świat zmienił się w ostatnim czasie. Choć jego żona marzyła o wielkim, wystawnym ślubie, to nie do końca miał pewność, czy powinni się z tym afiszować. Oczywiście nie miał nic przeciwko swojej przyszłej synowej, obawiał się jedynie nieproszonych gości, którzy mogliby zakłócić spokój państwa młodych. A nawet, o Helgo Hufflepuff, zrobić coś gorszego.
Dlatego gdy tylko na posesji Kurnika Wyatt dostrzegł pannę Hensley ("Wyatt, kochanie, widziałeś? Panna Hensley przyjechała do Moore'ów!"), czym prędzej pognał w tamtym kierunku. Oczywiście na tyle, na ile pozwalało mu jego starcze, niemal stuletnie ciało i dość obcisła szata w kolorze akwamaryny - cóż, pani Morley była bardzo uparta, jeśli chodziło o kwestie ubioru i najnowszych trendów.
Pokonawszy wreszcie dzielącą oba domy ulicę i ogród wokół Kurnika, pan Morley przez chwilę próbował złapać oddech, aż wreszcie odsapnął i zapukał w drzwi.
Dzień dobry, Panno Hensley. Nazywam się Wyatt Morley — przedstawił się na powitanie chwilę później, gdy drzwi się otworzyły. Miał skrzeczący, ale na swój sposób sympatyczny ton głosu. — Jestem sąsiadem rodziny Moore. Pamięta mnie pani? — spytał. — Pomogła mi pani kiedyś ściągnąć zaklęcie ze starego obrazu... — dodał i westchnął w duchu, przypominając sobie panią Morley i jej zakupy na pchlich targach. — Panno Hensley, przejdę do konkretów! Mój syn się żeni. Czy zna się pani na rzucaniu zaklęć ochronnych?


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sypialnia Lotty - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]14.09.20 21:45
Takie rozmowy zawsze były ciężkie. Przyznanie się do błędu dla każdego było trudne. Tym bardziej, że w jej działaniach nie było celowości, a jedynie brak rozwagi. Zniszczona książka była jedną z niewielu rzeczy, które utraciły w jej rękach życie. Jako poszukiwacz artefaktów nauczyła się przecież dbać o przedmioty jak o własne życie. I choć rozumiała rozgoryczenie młodej kuzynki to jednak nie lubiła sytuacji, w których była oceniona przez pryzmat pojedynczych błędów. A już w szczególności wtedy, gdy ktoś tak naprawdę w ogóle jej nie znał. Nie chodziło jednak o to by się kłócić o to kto miał racje. Czarownica miała w sobie wystarczająco dużo żalu by obwiniać wszystkich o wszystko. O każdą przykrą rzecz, która spotkała ją w życiu.
Blondynka już chciała coś powiedzieć, kiedy usłyszała donośne stukanie do drzwi. Widząc, że kuzynka nie kwapi się do tego by otworzyć westchnęła. – Sprawdzę kto to – zaczęła kierując się w stronę wyjścia  z sypialni. – A ty przez ten czas przemyśl moją propozycję – dodała uśmiechając się do czarownicy promiennie. Bo dość już było smutku wokół nich. Dość cierpienia i niekończących się pokładów żalu. Czasami trzeba było przeanalizować swoją hierarchię wartości.
Idąc do drzwi mimowolnie położyła rękę na znajdującej się w kieszeni różdżce. Tak właśnie zmienił się świat – nikomu nie można było aktualnie ufać. Czasami żałowała, że nie urodziła się właśnie z takim przeświadczeniem. Może wtedy nie spotkałoby ją tyle złego. Pozbywając się złych myśli sięgnęła do klamki zostawiając różdżkę tam gdzie była.
Widząc mężczyznę na progu Kurnika na początku nie potrafiła odnaleźć jego twarzy we wspomnieniach. Dopiero naprowadzenie jej na przeklęty obraz pozwoliło wszystko sobie poukładać. – Ah.. dzień dobry Panie Morley – zaczęła uśmiechając się szeroko. – Jak zdrówko? Jak się miewa Pańska żona? Wszystko w porządku? – zapytała lekko zaniepokojona. Trochę tym, że zdjęta przez nią klątwa na nowo się uaktywniła, a trochę tym, że tak łatwo jest ją znaleźć. Powinna bardziej uważać. Powinna mocniej się ukrywać. Kiedy mężczyzna streścił jej powód wizyty uniosła brew lekko zdezorientowana. – Chyba nie rozumiem Panie Morley. Jakie zaklęcia ochronne Pana interesują? – zapytała chyba nie mogąc do końca dodać faktów do siebie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sypialnia Lotty - Page 2 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]15.09.20 22:39
Och, panienko Hensley, wszystko u nas dobrze, bardzo dziękuję — odpowiedział wesoło Wyatt Morley i uśmiechnął się do Lucindy. Było mu bardzo miło, że czarownica o to zapytała. — Cóż, zdrowie już nie te, męczą nas spacery, ale wciąż jeszcze jakoś dajemy radę. Mam nadzieję, że i u pani wszystko dobrze? — dodał po chwili.
Miał świadomość, że wojna nie oszczędzała nikogo. Choć Dolina Godryka wydawała się bezpiecznym miejscem, w którym łatwo było nabrać złudnej perspektywy, że na świecie wcale nie jest tak niebezpiecznie, jak wszyscy opowiadają, to Wyatt wiedział, że w rzeczywistości w Anglii zawrzała otwarta wojna. Miał nadzieję, że panna Hensley cieszy się luksusem bezpieczeństwa i że żadne klątwy się jej nie imają. Wyglądała na porządną osobę.
Wyrwał się z zamyśleń, słysząc pytanie Lucindy: Chyba nie rozumiem Panie Morley. Jakie zaklęcia ochronne Pana interesują?
Panno Hensley, otóż sprawa jest taka... — Zawahał się na chwilę, a potem ściszył głos i przybliżył się w kierunku czarownicy, tak jakby obawiając się, że ktoś może ich podsłuchać. — ...że syn mój bierze ślub z piękną i dobrą panienką. Tyle tylko, że tak się akurat składa, że panienka ta jest, jak to się teraz profesjonalnie mówi... "Osobą pochodzącą z magicznej rodziny, ale mającą znikome zdolności czarodziejskie", o! — Wyrecytował tekst z jednej z czarodziejskich broszur Stowarzyszenia Pomocy Charłakom, którą Ronnie przyniosła im kiedyś do domu. — No, innymi słowami jest charłaczką— dodał po chwili i spojrzał uważnie na Lucindę, obserwując jej reakcję. — To jest porządna, elegancka panienka, niech mnie Helga Hufflepuff strzeże, jeśli skłamię! Ale czasy... Czasy są niepewne. Młodzi zasługują na ślub, ale my byśmy bardzo z moją żoną nie chcieli, aby w czasie ceremonii coś się wydarzyło.
Wyatt domyślał się, jaki stosunek do charłaków ma obecnie Minister Magii Cronos Malfoy, dlatego wolał nie ryzykować. Wciąż pamiętał, że winą za wielką anomalię obarczono mugoli oraz właśnie charłaków. Nie potrafili zapanować nad zyskaną mocą!, mówiono. Nie chciał, aby w czasie ślubu doszło do tragedii.
W każdym razie — Wyatt wrócił do tematu — chciałbym panią spytać, panienko Hensley, czy mogłaby pani nam pomóc i rzucić kilka zaklęć ochronnych na kościół w Dolinie Godryka? Chodzi mi o ochronę tylko na czas ceremonii. Dom mój jest bezpieczny, tam nie obawiam się niczego, ale kościół... Ramsey i Ronnie muszą być bezpieczni.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sypialnia Lotty - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]20.09.20 20:54
Choć życie w Dolnie Godryka wydawało się biec swoim dawnych trybem to jednak Lucinda wiedziała, że wojna dotknęła każdego. Zbierała swoje żniwo bez względu na to czy ktoś mieszkał w oddalonym od zgiełku domku czy w kamienicy w środku Londynu. Zawsze cieszyła się słysząc, że pomimo wszystko ludzie nadal potrafią czerpać przyjemność z życia. Jej przychodziło to ciężko przez swoją przynależność do Zakonu Feniksa. Z drugiej strony przecież właśnie o to ciągle walczy. By inni ludzie byli bezpieczni. By mogli korzystać z normalności, którą jeszcze mają. – Proszę uważać z tymi spacerami – zaczęła z troską w głosie. – Czasy niepewne. Lepiej się nie wychylać. – dodała uśmiechając się delikatnie. Wiedziała, że nie można się zamknąć teraz w domu na cztery spusty nawet jeśli dla wielu osób właśnie tego by życzyła. Aczkolwiek nie można było dać się zwariować. Życie bez względu na warunki nadal jest życiem.
Blondynka starała się zrozumieć to co chce przekazać jej starszy mężczyzna. Dopiero w momencie, w którym objaśnił jej kim jest wybranka serca syna mężczyzny zrozumiała jak wielkim zagrożeniem było organizowanie ślubu. Prawdopodobnie powinni to przełożyć, ale Lucinda nie mogła tego powiedzieć mężczyźnie. Miał rację. Zasługiwali na ślub, a tak naprawdę nikt nie był w stanie przewidzieć jak długo potrwa wojna i czy w ogóle kiedyś będzie to wszystko możliwe tak jak dawniej. – Rozumiem – odparła kalkulując jak najlepiej pomóc mężczyźnie. – Po pierwsze Panie Morley dziękuje, że mi Pan tak bardzo ufa choć widzieliśmy się tylko raz. Proszę jednak nie mówić o takich sprawach głośno przy innych. Nie wszyscy czarodzieje mają serce po dobrej stronie. Tak naprawdę w obecnych czasach nawet sąsiad sąsiada jest w stanie zdradzić za kilka galeonów, a naprawdę nie chciałabym, żeby coś się Państwu stało. – dodała kiwając głową i uśmiechając się delikatnie do mężczyzny. Nie chciała go straszyć, przeżył już swoje i doskonale wiedział jak wygląda świat. Mogła jednak nie być osobą, która mu pomoże, a jeszcze zaszkodzi.
- Mogę spróbować, ale nie znam tutejszego kościoła. Nie wiem jakiej jest wielkości i czy moje umiejętności będą wystarczające by pomóc, ale mogę spróbować to zrobić. – odparła nie chcąc obiecywać czegoś czego nie będzie w stanie zrobić. Mogła jednak spróbować jeśli mogło to mężczyźnie pomóc. – Skończę rozmowę i spotkamy się przy kościele. Co Pan na to? Tak za godzinę?


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sypialnia Lotty - Page 2 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]21.09.20 22:27
Gdy panna Hensley ostrzegła Wyatta, staruszek pokiwał głową. Pani Morley również powtarzała mu, aby uważał. "Gdzie znowu leziesz - zostań w domu, lepiej się nie wychylać", mówiła. Robiła to niemal codziennie, wychylając się jednocześnie za firankę i obserwując pogrążoną w ciszy Dolinę Godryka. Wyatt doskonale wiedział, że czasy są niepewne - robił przecież wszystko, aby Ronnie i Ramsey mieli szczęśliwy ślub.
Z drugiej zaś strony czuł, że jego czas dobiega końca. Przeżył blisko sto lat. Widział przynajmniej cztery wojny mugoli, kilkunastu Ministrów Magii, blisko trzydzieści Mistrzostw Europy w Quidditchu, pogrzeby swojego rodzeństwa (ośmiu braci i trzech sióstr) i większości swoich przyjaciół, wprowadzenie zakazu trzymania smoków przez czarodziejów, przeżył ślub z panią Morley, powstanie Irlandii, początki Grindelvalda, dwukrotne spalenie jego Hodowli Memortków Morley'a... Życie nie rozpieszczało go, czuł się już nieco stary i zmęczony. Coraz częściej było mu wszystko jedno. Cóż, świat był dość ponurym miejscem. Patrząc jednak na Ramseya, Ronnie lub na pannę Hensley, Wyatt wiedział, że jest jeszcze nadzieja. Może już nie dla niego ani dla jego żony, ale dla innych - zdecydowanie.
Gdy czarownica powiedziała, że spróbuje rzucić czary ochronne na kościół, staruszek uśmiechnął się promiennie.
Bardzo dziękuję, panno Hensley! — powiedział z wdzięcznością. A więc razem z żoną nie mylili się, panna Lucinda od początku wyglądała na porządną i dobrą osobę. — Nasz kościół nie jest duży, ale wokół niego mamy całkiem spory cmentarz — dodał, słysząc dalsze słowa Lucindy. Domyślał się, że cmentarz może nieco skomplikować sprawę. Tylu umarlaków i duchów... Sam budynek był z drewna, wydawał się dość łatwym celem na rzucenie Szatańskiej Pożogi. Na Merlina, nie chciał nawet o tym myśleć.
Cóż, w takim razie nie będę zabierał pani więcej czasu — powiedział po chwili. — Merlin mi świadkiem, i tak poświęciła mi go pani zbyt wiele — przyznał. Bardzo doceniał, że Lucinda chciała mu pomóc. — W takim razie do zobaczenia za godzinę, panienko Hensley. — Ukłonił się nisko, na tyle na ile pozwoliło mu jego starcze ciało, i skierował w stronę dróżki prowadzącej poza terytorium Kurnika. Po chwili zniknął.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sypialnia Lotty - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sypialnia Lotty [odnośnik]23.09.20 19:34
Lucinda chciałaby wierzyć, że dla ich świata jest jeszcze szansa. Ciągle miała nadzieje na szczęśliwe zakończenie. Jednak z każdym dniem bardziej przekonywała się do tego, że dla ludzi nie istnieje już żadna nadzieja. Sami zgotowali sobie taki los. Sami wybrali. Oczywiście nie wszyscy i dla tej garstki nadal zamierzali walczyć, ale bolało ją to jak to wszystko wyglądało. Nawet jeśli nie popierali Voldemorta czy Malfoya to nie popierali też ich. Wybierali galeony, dostosowywali się do sytuacji ciągle szukając zysku. Karciła w głowie takich ludzi, ale też im trochę zazdrościła. Żyli sobie normalnie. Nie przejmowali się wojną. Nie widzieli w niej tragedii. Dla Lucindy oznaczało to tyle co upadek ich społeczeństwa. A może ono było takie zawsze? Tylko blondynka nie chciała tego widzieć? Upierała się, że ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Upierała się, że to sposób w jaki żyją się liczy i decyzje jakie podejmują. Wierzyła, że każdego można zmienić i każdy zasługuje na drugą szansę. Teraz już tak tego nie postrzegała. Nie ufała ludziom, nie ufała decyzjom. Wierzyła już w dobro i zło, a Merlin jej świadkiem, że aktualnie było w ich świecie tego drugiego. Bez względu na to jak przykro i okropnie to brzmiało.
Blondynka uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny. Może to właśnie z nim powinna porozmawiać o ludziach. Zapytać się o to jak wyglądał świat kiedyś. O narodziny zepsutych ideałów, które przecież musiały istnieć od dawna. – Zrobię wszystko co w mojej mocy. Młodzi zasługują na trochę normalności. – odparła. Sama tęskniła za normalnością. Za tym by móc normalnie oddychać. Ona nie mogła już celebrować swojej miłości. Straciła ją, a może tak naprawdę wcale jej nie miała. Chciała jednak by inni mieli możliwość cieszenia się tym co jej zostało przez przekorny los odebrane. W końcu lubił się nią bawić. Rzucać wraz z wiatrem, łamać serce, dawać nadzieję. Już nie. Już nie będzie takiej okazji.
- Nie nazwałabym tego czasem straconym Panie Morley. Zawsze dobrze jest spotkać na swojej drodze dobrego człowieka. – dodała jeszcze gdy mężczyzna odchodził. Rzadko w obecnych czasach miała możliwość mówić takie rzeczy. Patrząc na to co obecnie działo się w Londynie. Na to co mogło się nawet dziać tuż za rogiem. Zła nie dało się wyplewić. Czasami każdy dociera do miejsca, w którym nawet diabeł nie mówi dobranoc.


/zt ja + lusterko


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sypialnia Lotty - Page 2 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Sypialnia Lotty
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach