Pokój Julii
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
Pokój Julii
Pokój Julii zdaje się być stosunkowo niewielki, czego przyczyną jest ilość rzeczy w pomieszczeniu i faktu, iż niemal połowa pokoju jest zaciemniona. Pozbawiona okien, usytuowana za magiczną barierą przez którą nie przechodzi zbyt wiele światła z jaśniejszej części - tam znajduje się łóżko lady Prewett, kilka świec których ogień czasem lekko rozprasza ciemność, kamienny kominek oraz drewniana, ładnie rzeźbiona szafa ze szklanymi drzwiczkami za którymi kryją się znaczące dla Julii artefakty.
Jaśniejsza część okryta jest białą tapetą w roślinne motywy. Jedną ze ścian niemal w całości zajmuje duże okno, pod pozostałymi znajdują się biblioteczki oraz szafy, na nich i między nimi porozmieszczane są z kolei kolejne przedmioty magiczne lub nie. Wszystkie meble są ciężkie, wykonane z ciemnego drewna.
Jaśniejsza część okryta jest białą tapetą w roślinne motywy. Jedną ze ścian niemal w całości zajmuje duże okno, pod pozostałymi znajdują się biblioteczki oraz szafy, na nich i między nimi porozmieszczane są z kolei kolejne przedmioty magiczne lub nie. Wszystkie meble są ciężkie, wykonane z ciemnego drewna.
Dawno nie próbowała warzyć eliksirów. W sumie od jakiegoś czasu była zdecydowanie zbyt mocno pochłonięta wszystkim dookoła. Ślubem, pracą, nauką, badaniami nad trollińskim, swoją co najmniej kiepską relację z mężem, rozwodem. W sumie trudno było nie zajmować się tym wszystkim, nie myśleć w jakimś stopniu, jednocześnie obiecała sobie przecież ćwiczenie tego, co jej nie wychodzi. I robienie wszystkiego, żeby jakoś przysłużyć się Zakonowi.
I chyba Archie nawet się ucieszy, że tym razem niczym nie ryzykuje, robiąc to. Zaczęła od eliksiru przeciwbólowego. Przygotowała wcześniej płatki ciemiernika, ususzyła je i skruszyła dokładnie na gładki pyłek. Przykryła naczynie w którym narazie go trzymała, żeby nie zdmuchnąć go przez przypadek, przeniosła do kociołka czekającego już nad rozpalonym kominkiem. Świeczki dawały przyjemne, ciepłe światło, delikatne ale wystarczające do tego co robiła. Kiedy woda zaczęła wrzeć, Julia dorzuciła do niego sproszkowane płatki. W powietrzu już zaczął się pojawiać delikatnie cytrusowy zapach.
Od razu zabrała się więc za dokładne szatkowanie kory lipy oraz imbiru, kiedy tylko obie ingrediencje pocięła na małe kawałeczki, starła je ze sobą dokładnie, po czym wrzuciła do kociołka. Zapach robił się coraz bardziej intensywny, co uznała za dobry znak. Na koniec posypała całość odrobiną rozmarynu i pozwolila eliksirowi warzyć się pół godziny zgodnie z opisem w książce. Ten czas poświęciła na zmiażdżenie larw motyla płaską stroną noża, pocięcie woreczka żółciowego niedźwiedzia i wymieszanie tych dwóch składników dokładnie ze sobą. W momencie który uznała za odpowiedni, dorzuciła zwierzęce ingrediencje do kociołka - i oczekiwała na efekt. Eliksir powinien się uspokoić, przestać wrzeć, za to nadal wydawać z siebie miły, cytrynowy zapach. Skutków niepowodzenia wolała sobie nawet nie wyobrażać - zazwyczaj potrafiły być dość paskudne.
I chyba Archie nawet się ucieszy, że tym razem niczym nie ryzykuje, robiąc to. Zaczęła od eliksiru przeciwbólowego. Przygotowała wcześniej płatki ciemiernika, ususzyła je i skruszyła dokładnie na gładki pyłek. Przykryła naczynie w którym narazie go trzymała, żeby nie zdmuchnąć go przez przypadek, przeniosła do kociołka czekającego już nad rozpalonym kominkiem. Świeczki dawały przyjemne, ciepłe światło, delikatne ale wystarczające do tego co robiła. Kiedy woda zaczęła wrzeć, Julia dorzuciła do niego sproszkowane płatki. W powietrzu już zaczął się pojawiać delikatnie cytrusowy zapach.
Od razu zabrała się więc za dokładne szatkowanie kory lipy oraz imbiru, kiedy tylko obie ingrediencje pocięła na małe kawałeczki, starła je ze sobą dokładnie, po czym wrzuciła do kociołka. Zapach robił się coraz bardziej intensywny, co uznała za dobry znak. Na koniec posypała całość odrobiną rozmarynu i pozwolila eliksirowi warzyć się pół godziny zgodnie z opisem w książce. Ten czas poświęciła na zmiażdżenie larw motyla płaską stroną noża, pocięcie woreczka żółciowego niedźwiedzia i wymieszanie tych dwóch składników dokładnie ze sobą. W momencie który uznała za odpowiedni, dorzuciła zwierzęce ingrediencje do kociołka - i oczekiwała na efekt. Eliksir powinien się uspokoić, przestać wrzeć, za to nadal wydawać z siebie miły, cytrynowy zapach. Skutków niepowodzenia wolała sobie nawet nie wyobrażać - zazwyczaj potrafiły być dość paskudne.
She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
The member 'Julia Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 45
'k100' : 45
Jeden sukces. Z zadowoleniem przelała udany eliksir do fiolki, nie poprzestając jednak na tym. Kolejny eliksir za jaki się zabierała, był trudny. Nie była mistrzem eliksirów, właściwie była w tej dziedzinie dość nędzna, chciała jednak nauczyć się jak najwięcej w tej dziedzinie, nie ograniczała się więc do najłatwiejszych mikstur. Otworzyła książkę na właściwej stronie, przesunęła spojrzeniem po spisie ingrediencji i po raz kolejny odczytała recepturę. Smocza łza mieściła się w eliksirach bojowych, jej sercem miały być łuski smoka, dość kłopotliwa ingrediencja o którą łatwo się skaleczyć. Julia wrzuciła je na dno kociołka, oczyszczonego rzecz jasna po poprzednim wywarze i pozwoliła, by prażyły się jakiś czas nad ogniem. Po niecałej godzinie, wzięła drewniany tłuczek, by ubić je najdokładniej jak potrafiła i dopiero zalać odpowiednią ilością wody. Wywar od razu zawrzał, buchając dławiącym, gorącym dymem. Niezrażona Julia dodała szybko trochę aloesu, by zneutralizować ten efekt. Dym przestał się wydobywać, co przyniosło jej niemałą ulgę.
Fiolkę z krwią byka przechyliła ostrożnie, bardzo obawiając się wybuchu. Miewała problemy z tą ingrediencją, przelewała ją pomału, dosłownie cieniutkim strumyczkiem, modląc się by nie okazało się że mimo wszystko robi to zbyt gwałtownie. Nic złego się jednak nie stało. Udało się. Prewett odetchnęła z ulgą, kiedy fiolka została pusta, a ingrediencje w kociołku ładnie się połączyły.
Zęby druzgotka zmiażdżyła w moździerzu, kiedy wywar w kociołku znów zaczął wrzeć. Odczekała jeszcze kilka minut, nim dorzuciła i tę ingrediencję patrząc, jak eliksir zmienia kolor na delikatnie zielonkawy. Dżdżownicę przecięła wzdłóż na drewnianej tacce. Nie krzywiła się przy tym, choć była to czynność szczególnie nieprzyjemna. Bez marudzenia zmiażdżyła to, co powstało na drewnie i krwistą paciaję zrzuciła do kociołka, zaraz dorzucając w całości trzy muchy siatkoskrzydłe.
W pierwszej chwili zapach był bardzo nieprzyjemny, wiedziała jednak że tak może być, nie wszystkie eliksiry pachną cytrusami. Siadła po turecku na dywanie i czekała - pół godziny zgodnie z opisem w książce - na efekt. Eliksir powinien nabrać zgniłej, zielonej barwy i gęstej konsystencji.
Fiolkę z krwią byka przechyliła ostrożnie, bardzo obawiając się wybuchu. Miewała problemy z tą ingrediencją, przelewała ją pomału, dosłownie cieniutkim strumyczkiem, modląc się by nie okazało się że mimo wszystko robi to zbyt gwałtownie. Nic złego się jednak nie stało. Udało się. Prewett odetchnęła z ulgą, kiedy fiolka została pusta, a ingrediencje w kociołku ładnie się połączyły.
Zęby druzgotka zmiażdżyła w moździerzu, kiedy wywar w kociołku znów zaczął wrzeć. Odczekała jeszcze kilka minut, nim dorzuciła i tę ingrediencję patrząc, jak eliksir zmienia kolor na delikatnie zielonkawy. Dżdżownicę przecięła wzdłóż na drewnianej tacce. Nie krzywiła się przy tym, choć była to czynność szczególnie nieprzyjemna. Bez marudzenia zmiażdżyła to, co powstało na drewnie i krwistą paciaję zrzuciła do kociołka, zaraz dorzucając w całości trzy muchy siatkoskrzydłe.
W pierwszej chwili zapach był bardzo nieprzyjemny, wiedziała jednak że tak może być, nie wszystkie eliksiry pachną cytrusami. Siadła po turecku na dywanie i czekała - pół godziny zgodnie z opisem w książce - na efekt. Eliksir powinien nabrać zgniłej, zielonej barwy i gęstej konsystencji.
She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
The member 'Julia Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
Porażka. Julia nie brała jej jednak do siebie. Eliksir zaczął się robić dziwny, śmierdzieć, w końcu w dużej mierze wyparował zostawiając za sobą dość paskudną maź. Julia westchnęła ale wzięła się po prostu za oczyszczanie kociołka. I zabrała się za dalszą pracę.
Eliksir ochrony. Julia westchnęła cicho. Nie orientowała się która jest godzina, nie miała pojęcia, że zastała już północ, a nawet gdyby miała tego świadomość, raczej by się nie przejęła. Cały jej pokój pochłonięty był w ciemnościach, ciepłe światło niosło się jedynie ze świec ustawionych we właściwych miejscach. W tym czasie Julia przygotowywała się do kolejnego eliksiru. Dokładnie oczyszczony kociołek wypełniła odpowiednią ilością wody i ustawiła nad kominkiem.
Róg dwurożca miała już przygotowany, sproszkowany. Długo trzymała go poprzedniej nocy w pustym kociołku nad ogniem, dzisiejszego ranka ścierała go by uzyskać pożądany proszek I oto był. Zaraz przesypała serce eliksiru do wody, zamieszała dokładnie, dziesięć razy w lewo, energicznym ruchem. Dodała zaraz do niego kilka kropel oleju z nasion malin, który powinien zagęścić i ładnie połączyć się z całością. Wywar zaczął wydawać dość świeży zapach, który z czasem zmieni się w zdecydowanie mniej przyjemny, kojarzący się z zapachem krwi. Nie jest to jednak duża cena w zamian za ochronę jaki ten eliksir może dać Zakonnikom.
Język kameleona dokładnie poszatkowała na drewnianej desce, podobnie potraktowała jelita szczura, obie ingrediencje lekko zmieszała ze sobą i przerzuciła do kociołka przy pomocy szerokiego noża. Zamieszała w kociołku drewnianą łyżką, w prawo tym razem, dwa szybkie ruchy. Ikrę jesiotra zmiażdżyła i wrzuciła od razu potem, tym razem nie mieszając i odczekała kilka minut, oczekując na efekty. Zapach faktycznie robił się nieprzyjemny, póki co nie działo się nic więcej, ten fakt z kolei napawał Prewett optymizmem. Nie była bardzo utalentowana w dziedzinie eliksirów, jednak dawała z siebie wszystko.
Po około godzinie warzenia, wyjęła wątrobę lullanbali, położyła na drewnianej desce, wycisnęła z niej sok płaską stroną noża. Przelała go co kociołka powoli i ostrożnie, by zaraz zacząć dokładnie rozkrajać resztę organu. Ostatecznie zrzuciła wszystko do kociołka. Nie mieszała, a czekała kolejną godzinę na efekty.[/u]
Eliksir ochrony. Julia westchnęła cicho. Nie orientowała się która jest godzina, nie miała pojęcia, że zastała już północ, a nawet gdyby miała tego świadomość, raczej by się nie przejęła. Cały jej pokój pochłonięty był w ciemnościach, ciepłe światło niosło się jedynie ze świec ustawionych we właściwych miejscach. W tym czasie Julia przygotowywała się do kolejnego eliksiru. Dokładnie oczyszczony kociołek wypełniła odpowiednią ilością wody i ustawiła nad kominkiem.
Róg dwurożca miała już przygotowany, sproszkowany. Długo trzymała go poprzedniej nocy w pustym kociołku nad ogniem, dzisiejszego ranka ścierała go by uzyskać pożądany proszek I oto był. Zaraz przesypała serce eliksiru do wody, zamieszała dokładnie, dziesięć razy w lewo, energicznym ruchem. Dodała zaraz do niego kilka kropel oleju z nasion malin, który powinien zagęścić i ładnie połączyć się z całością. Wywar zaczął wydawać dość świeży zapach, który z czasem zmieni się w zdecydowanie mniej przyjemny, kojarzący się z zapachem krwi. Nie jest to jednak duża cena w zamian za ochronę jaki ten eliksir może dać Zakonnikom.
Język kameleona dokładnie poszatkowała na drewnianej desce, podobnie potraktowała jelita szczura, obie ingrediencje lekko zmieszała ze sobą i przerzuciła do kociołka przy pomocy szerokiego noża. Zamieszała w kociołku drewnianą łyżką, w prawo tym razem, dwa szybkie ruchy. Ikrę jesiotra zmiażdżyła i wrzuciła od razu potem, tym razem nie mieszając i odczekała kilka minut, oczekując na efekty. Zapach faktycznie robił się nieprzyjemny, póki co nie działo się nic więcej, ten fakt z kolei napawał Prewett optymizmem. Nie była bardzo utalentowana w dziedzinie eliksirów, jednak dawała z siebie wszystko.
Po około godzinie warzenia, wyjęła wątrobę lullanbali, położyła na drewnianej desce, wycisnęła z niej sok płaską stroną noża. Przelała go co kociołka powoli i ostrożnie, by zaraz zacząć dokładnie rozkrajać resztę organu. Ostatecznie zrzuciła wszystko do kociołka. Nie mieszała, a czekała kolejną godzinę na efekty.[/u]
She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
The member 'Julia Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 70
'k100' : 70
Sukces którego się nie spodziewała. A jednak Prewett uśmiechnęła się do siebie i poczuła przypływ energii jaka wyparowała z niej wcześniej. Przelała jednak eliksir i po prostu zabrała się do dalszej pracy.
Za [/u]miksturę otępienia[/u] zabierała się z pewną rezerwą. Nie warzyła trucizn do tej pory. Uważała, że te także mogą być przydatne i nie sądziła, by unikanie ich miało sens - tak samo jak unikanie brutalnych zaklęć. Trwa wojna i muszą mieć haka na przeciwników, nie wytulą z nich złych zamiarów, ale mogą je wycisnąć jeśli zrobią im krzywdę. Nawet jeśli Julia w gruncie rzeczy nie lubiła brutalnych działań - wyjęła skórkę boomslanga wiedząc, że mikstura którą tworzy nie jest w gruncie rzeczy bardzo szkodliwa, ale gdyby odpowiednio ją wykorzystać… może dać ciekawe efekty.
Tym razem nie doprowadzała wywaru do wrzenia. Szybko zmieszała jad czarnej wdowy z jadem skorpiona w osobnym, szklanym słoiczku. Zakręciła go szczelnie i wstrząsnęła żeby dwie niebezpieczne substancje się ze sobą dokładnie połączyły. Zaraz przelała je do kociołka i dopiero teraz zaczekała aż całość zawrze, mieszając przy tym powoli, pilnując by płyn cały czas lekko się poruszał, co sześć zamieszań zmieniając kierunek drewnianej łyżki. Kiedy całość się połączyła i zaczęła wyraźnie gęstnieć, dodała kilka ziaren gorczycy, które buchnęły zapachem i zatonęły w całości. Szafran dokładnie zważyła, by mieć pewność że z nim nie przesadzi, po czym także i jego dorzuciła do całego eliksiru. Ponownie zamieszała. Dokładnie, kilka minut, aż nie miała pewności że wszystkie składniki w środku się rozpuściły, złączyły z całością. Eliksir był bezwonny i była to zdecydowanie zaleta, jeśli ktoś ma go podać nieświadomej osobie.
Zostawiła wywar do ostygnięcia - trwało to trochę ponad godzinę, jednak Prewett o dziwo wcale nie robiła się senna. Kiedy położyła dłoń na kociołku, a ten był całkiem chłodny, wzięła trzy jaja bahanki i zgniotła je nad wywarem. Nie mieszając ponownie rozpaliła nad nim ogień i czekała, aż ingrediencje połączą się same.
Za [/u]miksturę otępienia[/u] zabierała się z pewną rezerwą. Nie warzyła trucizn do tej pory. Uważała, że te także mogą być przydatne i nie sądziła, by unikanie ich miało sens - tak samo jak unikanie brutalnych zaklęć. Trwa wojna i muszą mieć haka na przeciwników, nie wytulą z nich złych zamiarów, ale mogą je wycisnąć jeśli zrobią im krzywdę. Nawet jeśli Julia w gruncie rzeczy nie lubiła brutalnych działań - wyjęła skórkę boomslanga wiedząc, że mikstura którą tworzy nie jest w gruncie rzeczy bardzo szkodliwa, ale gdyby odpowiednio ją wykorzystać… może dać ciekawe efekty.
Tym razem nie doprowadzała wywaru do wrzenia. Szybko zmieszała jad czarnej wdowy z jadem skorpiona w osobnym, szklanym słoiczku. Zakręciła go szczelnie i wstrząsnęła żeby dwie niebezpieczne substancje się ze sobą dokładnie połączyły. Zaraz przelała je do kociołka i dopiero teraz zaczekała aż całość zawrze, mieszając przy tym powoli, pilnując by płyn cały czas lekko się poruszał, co sześć zamieszań zmieniając kierunek drewnianej łyżki. Kiedy całość się połączyła i zaczęła wyraźnie gęstnieć, dodała kilka ziaren gorczycy, które buchnęły zapachem i zatonęły w całości. Szafran dokładnie zważyła, by mieć pewność że z nim nie przesadzi, po czym także i jego dorzuciła do całego eliksiru. Ponownie zamieszała. Dokładnie, kilka minut, aż nie miała pewności że wszystkie składniki w środku się rozpuściły, złączyły z całością. Eliksir był bezwonny i była to zdecydowanie zaleta, jeśli ktoś ma go podać nieświadomej osobie.
Zostawiła wywar do ostygnięcia - trwało to trochę ponad godzinę, jednak Prewett o dziwo wcale nie robiła się senna. Kiedy położyła dłoń na kociołku, a ten był całkiem chłodny, wzięła trzy jaja bahanki i zgniotła je nad wywarem. Nie mieszając ponownie rozpaliła nad nim ogień i czekała, aż ingrediencje połączą się same.
She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
The member 'Julia Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
Eliksir wyszedł. Tak przynajmniej jej się wydawało. Pachniał zgodnie z opisem, zgodnie z opisem nabrał bladego koloru. Julia zachęcona już trzema sukcesami tej nocy, postanowiła zabrać się za kolejny z trudniejszych eliksirów.
Eliksir znieczulający. Kolejna rzecz która może przydać się Zakonnikom. Oby nie musiała, jednak znając życie i widząc z jakimi obrażeniami się borykają, zabrała się po prostu za pracę. Tym razem zamiast płatków ciemiernika wykorzystała jeden odłamek spadającej gwiazdy zyskany na Festiwalu Lata. Przyglądała się wyjątkowo urokliwej ingrediencji przez chwilę, po czym zgodnie z opisem jaki znalazła w jednej z książek w rodowej bibliotece, wrzuciła ją do kociołka. Zalała następnie niewielką ilością wody i zaczekała, aż całość mocno się zagotuje.
Pióra memortka rozerwała nad kociołkiem i wrzuciła, mieszając zaraz mocno i czekając, aż eliksir nabierze odpowiedniej barwy. Trwało to zaledwie kilka minut. Fiolkę ze śliną węża eskulapa miała już wcześniej przygotowaną. Spojrzała na lekko połyskującą ciecz, po czym ostrożnie przelała do kociołka. Kropelka po kropelce, mieszając dokładnie za każdym razem, kiedy wyglądało na to że eliksir zaczyna wrzeć zbyt mocno. W podręczniku widniał bowiem zapisek o tym że ta ingrediencja ma tendencję do zbyt mocnego podnoszenia temperatury eliksiru.
Liście miłorzębu porozcinała dokładnie, poszatkowała na drewnianej desce i docisnęła mocno by cały możliwy sok się z nich wydobył, po czym całość zrzuciła do kociołka. Tym razem nic nie mieszała, a patrzyła jak liście powoli opadają na dno, wzmacniając kolor i wywołując przyjemnie świeży zapach eliksiru. Całość zostawiła tak na dziesięć minut. Dopiero po tym czasie zamieszała łagodnie, starając się nie wzburzyć płynu zbyt mocno, by na koniec dolać kilka kropel oleju arganowego oraz olej z czarnuszki. Całość scaliła się na wierzchu eliksiru w większą kroplę oleju, w tym momencie Julia zamieszała energicznie patrząc jak płyn w kociołku kilkakrotnie zmienia kolor. Szybko wyjęła drewnianą łyżkę i odsunęła się czekając, aż płyn się uspokoi.
Eliksir znieczulający. Kolejna rzecz która może przydać się Zakonnikom. Oby nie musiała, jednak znając życie i widząc z jakimi obrażeniami się borykają, zabrała się po prostu za pracę. Tym razem zamiast płatków ciemiernika wykorzystała jeden odłamek spadającej gwiazdy zyskany na Festiwalu Lata. Przyglądała się wyjątkowo urokliwej ingrediencji przez chwilę, po czym zgodnie z opisem jaki znalazła w jednej z książek w rodowej bibliotece, wrzuciła ją do kociołka. Zalała następnie niewielką ilością wody i zaczekała, aż całość mocno się zagotuje.
Pióra memortka rozerwała nad kociołkiem i wrzuciła, mieszając zaraz mocno i czekając, aż eliksir nabierze odpowiedniej barwy. Trwało to zaledwie kilka minut. Fiolkę ze śliną węża eskulapa miała już wcześniej przygotowaną. Spojrzała na lekko połyskującą ciecz, po czym ostrożnie przelała do kociołka. Kropelka po kropelce, mieszając dokładnie za każdym razem, kiedy wyglądało na to że eliksir zaczyna wrzeć zbyt mocno. W podręczniku widniał bowiem zapisek o tym że ta ingrediencja ma tendencję do zbyt mocnego podnoszenia temperatury eliksiru.
Liście miłorzębu porozcinała dokładnie, poszatkowała na drewnianej desce i docisnęła mocno by cały możliwy sok się z nich wydobył, po czym całość zrzuciła do kociołka. Tym razem nic nie mieszała, a patrzyła jak liście powoli opadają na dno, wzmacniając kolor i wywołując przyjemnie świeży zapach eliksiru. Całość zostawiła tak na dziesięć minut. Dopiero po tym czasie zamieszała łagodnie, starając się nie wzburzyć płynu zbyt mocno, by na koniec dolać kilka kropel oleju arganowego oraz olej z czarnuszki. Całość scaliła się na wierzchu eliksiru w większą kroplę oleju, w tym momencie Julia zamieszała energicznie patrząc jak płyn w kociołku kilkakrotnie zmienia kolor. Szybko wyjęła drewnianą łyżkę i odsunęła się czekając, aż płyn się uspokoi.
She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
The member 'Julia Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 86
'k100' : 86
Kolejny sukces. Kolejne powodzenia skłaniały Julię do śmielszych działań. Nigdy nie była mistrzem eliksirów, nie miała wyczucia w tej dziedzinie, jednak podążanie za dokładnymi instrukcjami najwidoczniej także przynosi efekty - nawet jeśli praca czasem zajmuje jej więcej czasu kiedy Prewett nie jest pewna z jakiego narzędzia najlepiej byłoby skorzystać.
Kolejnym eliksirem za jaki się zabierała była amortencja, eliksir przerażający na tyle iż Julię zawsze dziwiło że jego stosowanie nie jest zakazane prawnie bardziej niż czarna magia. Wywołanie obsesji na czyimś punkcje to broń niesamowita.
Przygotowała dwie ingrediencje będące złożonym sercem tegoż eliksiru: jagody jemioły i włos jednorożca.
Jagody wpierw zmiażdżyła płaską stroną noża, później przerzuciła do kociołka. Następnie wzięła jeden, piękny, srebrzysty włos i włożyła go w to samo miejsce, rozpalając zaraz pod kociołkiem ogień. Dopiero kiedy jemioła puściła soki, dolała odpowiednią ilość wody.
Zanim ta zaczęła wrzeć, Julia wyjęła pawie pióra. Przełamała trzy z nich w połowie i wrzuciła do kociołka patrząc jak eliksir przyjmuje kolejne ingrediencje. Serce elfa wpierw przekroiła na pół i także dorzuciła. Zamieszała w kociołku kilkakrotnie, uważając jednak by nie wzburzyć wody zbyt mocno. Pazur hipogryfa dorzuciła dopiero kiedy woda przestała się poruszać i teraz odczekała aż osiągnie odpowiednią temperaturę i zacznie wrzeć. Dała eliksirowi trochę czasu, obserwując kociołek z poczuciem jakiegoś rodzaju przestrachu. Ostatecznie dosypała sproszkowane rogi jelenia i znów zabrała się za dokładne mieszanie.
Dopiero po kilku minutach dorzuciła dwa kwiaty akacji w całości i patrzyła jak te powoli osuwają się na dno kociołka. Kiedy tak się stało, Prewett dodała do całości odrobinę nektaru z miodunki oraz dziką różę, którą uprzednio przekroiła na pół i starannie poszatkowała.
Od tej pory po prostu mieszała całość starannie pamiętając, że właśnie od tego czy wszystkie te ingrediencje dobrze się połączą może zależeć skuteczność eliksiru. Uważała przy tym znacznie bardziej, niż zazwyczaj i zaglądała w kociołek z ciekawością.
Kolejnym eliksirem za jaki się zabierała była amortencja, eliksir przerażający na tyle iż Julię zawsze dziwiło że jego stosowanie nie jest zakazane prawnie bardziej niż czarna magia. Wywołanie obsesji na czyimś punkcje to broń niesamowita.
Przygotowała dwie ingrediencje będące złożonym sercem tegoż eliksiru: jagody jemioły i włos jednorożca.
Jagody wpierw zmiażdżyła płaską stroną noża, później przerzuciła do kociołka. Następnie wzięła jeden, piękny, srebrzysty włos i włożyła go w to samo miejsce, rozpalając zaraz pod kociołkiem ogień. Dopiero kiedy jemioła puściła soki, dolała odpowiednią ilość wody.
Zanim ta zaczęła wrzeć, Julia wyjęła pawie pióra. Przełamała trzy z nich w połowie i wrzuciła do kociołka patrząc jak eliksir przyjmuje kolejne ingrediencje. Serce elfa wpierw przekroiła na pół i także dorzuciła. Zamieszała w kociołku kilkakrotnie, uważając jednak by nie wzburzyć wody zbyt mocno. Pazur hipogryfa dorzuciła dopiero kiedy woda przestała się poruszać i teraz odczekała aż osiągnie odpowiednią temperaturę i zacznie wrzeć. Dała eliksirowi trochę czasu, obserwując kociołek z poczuciem jakiegoś rodzaju przestrachu. Ostatecznie dosypała sproszkowane rogi jelenia i znów zabrała się za dokładne mieszanie.
Dopiero po kilku minutach dorzuciła dwa kwiaty akacji w całości i patrzyła jak te powoli osuwają się na dno kociołka. Kiedy tak się stało, Prewett dodała do całości odrobinę nektaru z miodunki oraz dziką różę, którą uprzednio przekroiła na pół i starannie poszatkowała.
Od tej pory po prostu mieszała całość starannie pamiętając, że właśnie od tego czy wszystkie te ingrediencje dobrze się połączą może zależeć skuteczność eliksiru. Uważała przy tym znacznie bardziej, niż zazwyczaj i zaglądała w kociołek z ciekawością.
She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
The member 'Julia Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 91
'k100' : 91
Amortencja zaczęła pachnieć. Do Julii dotarł zapach deszczu, przyjemnie zmieszany z wonią zwierzęcego futra i trawy. Na twarzy szlachcianki pojawił się łagodny uśmiech, a zmęczenie odeszło w cień. Wzięła fiolkę i zlała do niej przygotowany eliksir. Zakręciła dokładnie i odstawiła do szafki z pozostałymi patrząc z zadowoleniem na całkiem sporą kolekcję. Zdecydowała się na to, by wziąć kąpiel, zmyć z siebie zapach zdecydowanie zbyt wielu eliksirów i przespać się trochę.
Kolejnego dnia wróciła jednak do zajęcia: miała jeszcze trochę planów i zachęcona sukcesami dnia poprzedniego nie zamierzała się poddawać.
Ponownie zabrała się za przygotowywanie Smoczej Łzy. Ostatnim razem się nie udało, tym razem jednak będzie inaczej - Prewett się zawzięła.
Ponownie wrzuciła na dno kociołka łuski smoka i przez godzinę prażyła je nad ogniem, by po tym czasie przy pomocy drewnianego tłuczka ubić je dokładnie na małe kawałeczki i dopiero teraz zalać taką ilością wody, by pokryła całą zawartość kociołka i sięgała jeszcze dwa centymetry nad ingrediencję. Wywar podobnie jak ostatnio zawrzał mocno i natychmiastowo, buchnął gorącym dymem, co także było normalne, a Julia ponownie postanowiła zneutralizować ten efekt poprzez dodanie doń aloesu. Do tego momentu wszystko szło dobrze. Dym zniknął, znów można było swobodnie oddychać, choć Julia nie dawała sobie za wiele czasu. Przygotowaną fiolkę z krwią byka odkręciła, a jej zawartość wylała do kociołka powoli i z uwagą, by przez przypadek nie doprowadzić do wybuchu. Miała wrażenie, że ostatnim razem dolała jej zbyt wiele i stąd niepowodzenie - dlatego tym razem wlała odrobinkę mniej.
Nie mieszała zawartości kociołka, obserwowała ją krótką chwilę, zaraz jednak zmiażdżyła w moździerzu zęby druzgotka na w miarę równy piasek. W tym czasie zawartość kociołka zawrzała, Julia dorzuciła więc i proszek z zębów. Tym razem kolor eliksiru był odrobinę bardziej wyrazisty niż poprzednio. Może to dobry znak?
Z niewielkiego pojemnika wyjęła jedną dżdżownicę, zmiażdżyła ją dokładnie, zamiast rozcinać, ponieważ znalazła informację że w ten sposób ingrediencja może lepiej łączyć się z całością. Dorzuciła miazgę do kociołka, a zaraz za nią trzy muchy siatkoskrzydłe.
Zamieszała całość powoli i ostrożnie i odsunęła się, by dać eliksirowi czas. Za pół godziny powinna być w stanie rozpoznać efekty.
Kolejnego dnia wróciła jednak do zajęcia: miała jeszcze trochę planów i zachęcona sukcesami dnia poprzedniego nie zamierzała się poddawać.
Ponownie zabrała się za przygotowywanie Smoczej Łzy. Ostatnim razem się nie udało, tym razem jednak będzie inaczej - Prewett się zawzięła.
Ponownie wrzuciła na dno kociołka łuski smoka i przez godzinę prażyła je nad ogniem, by po tym czasie przy pomocy drewnianego tłuczka ubić je dokładnie na małe kawałeczki i dopiero teraz zalać taką ilością wody, by pokryła całą zawartość kociołka i sięgała jeszcze dwa centymetry nad ingrediencję. Wywar podobnie jak ostatnio zawrzał mocno i natychmiastowo, buchnął gorącym dymem, co także było normalne, a Julia ponownie postanowiła zneutralizować ten efekt poprzez dodanie doń aloesu. Do tego momentu wszystko szło dobrze. Dym zniknął, znów można było swobodnie oddychać, choć Julia nie dawała sobie za wiele czasu. Przygotowaną fiolkę z krwią byka odkręciła, a jej zawartość wylała do kociołka powoli i z uwagą, by przez przypadek nie doprowadzić do wybuchu. Miała wrażenie, że ostatnim razem dolała jej zbyt wiele i stąd niepowodzenie - dlatego tym razem wlała odrobinkę mniej.
Nie mieszała zawartości kociołka, obserwowała ją krótką chwilę, zaraz jednak zmiażdżyła w moździerzu zęby druzgotka na w miarę równy piasek. W tym czasie zawartość kociołka zawrzała, Julia dorzuciła więc i proszek z zębów. Tym razem kolor eliksiru był odrobinę bardziej wyrazisty niż poprzednio. Może to dobry znak?
Z niewielkiego pojemnika wyjęła jedną dżdżownicę, zmiażdżyła ją dokładnie, zamiast rozcinać, ponieważ znalazła informację że w ten sposób ingrediencja może lepiej łączyć się z całością. Dorzuciła miazgę do kociołka, a zaraz za nią trzy muchy siatkoskrzydłe.
Zamieszała całość powoli i ostrożnie i odsunęła się, by dać eliksirowi czas. Za pół godziny powinna być w stanie rozpoznać efekty.
She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
The member 'Julia Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 19
'k100' : 19
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pokój Julii
Szybka odpowiedź