Wydarzenia


Ekipa forum
Antykwariat
AutorWiadomość
Antykwariat [odnośnik]10.03.12 23:22
First topic message reminder :

Antykwariat

★★
W bliskim sąsiedztwie kamienicy Atramentowej umiejscowiony jest obszerny, lecz niemalże nierzucający się w oczy antykwariat należący do starego, posępnego starca, zawsze nieobecnego wzrokiem i sprawiającego wrażenie schorowanego, jednak umiejętnie prowadzącego swój interes. Pomieszczenie to znajduje się tutaj już od przeszło osiemdziesięciu lat, pamiętając wiele wydarzeń w historii Londynu - zarówno tych wesołych, jak i smutnych.
Ściśnięty między apteką a warsztatem krawieckim, z odrapaną tabliczką nad wysłużonymi drzwiami raczej nie zachęca swym wyglądem, lecz wszelcy stali bywalcy tegoż przybytku zdają się nie zrażać panującą w nim atmosferą, doskonale zdając sobie sprawę z ogromu skarbów, jakie można odnaleźć na dziesiątkach półek i półeczek. Wszystkie ściany dookoła przysłonięte są zakurzonymi regałami, po brzegi wypełnionymi najróżniejszymi przedmiotami, mniej lub bardziej wiekowymi. Mała, duże, ciężkie, lekkie, zniszczone, w dobrym stanie, książki, rzeźby, ceramika, biżuteria, ubrania, mebelki, obrazy, właściwie można tutaj znaleźć wszystko. W powietrzu unosi się słodki zapach kurzu, który pokrywa niemal każdy cal antykwariatu; z kąta pomieszczenia słychać przytłumione dźwięki starego radia.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Antykwariat - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Antykwariat [odnośnik]08.06.17 18:44
Trudno było być porządnym obywatelem. A przynajmniej pan Cattermole się starał ze wszystkich sił. Płacił podatki, prowadził skromny, legalny biznes, jego żona nie była alkoholiczką i żadne z jego licznych dzieci nie miało problemów z prawem. Zawsze jednak znalazło się jakieś ale. W tej chwili była to policja antymugolska, która podobno widziała jakiegoś uciekiniera o podejrzanym statusie krwi, który wbiegał do środka antykwariatu. Ah, co za okropność i oszczerstwo! Wewnątrz był tylko on i dwie klientki, które na pewno potwierdziłyby, że nikogo nie było prócz nich w upchanym po same brzegi biblelotami sklepiku. Ale kim on był w porównaniu do władz? Cóż... Inaczej - ci rzekomi pracownicy Minsiterstwa Magii byli nikim innym a zbirami, którzy czyhali na porządnych czarodziejów takich jak pan Cattermole! Czy to jego wina, że ubzdurali sobie coś takiego? Nie. A czy miał powód, żeby kłamać? Ależ oczywiście że nie! Wiedział jednak że tak łatwo się ich nie pozbędzie i będzie musiał wyjść na ulicę, żeby z nimi porozmawiać. Mamrocząc pod nosem jakieś przekleństwa, minął dwie młode panny, przepraszając je przy tym najgrzeczniej jak potrafił i otworzył drzwi, by stanąć przed awanturnikami prosto od Minister Magii. Skrzywił się na ich widok, udając, że to słońce tak go oślepiło w tym momencie. Gdy powtórzyli swoje dziwne oskarżenia, sklepikarz zaczął się tłumaczyć, że to zapewne pomyłka, bo przecież drzwi były zamknięte przez cały czas i w środku są jedynie dwie kobiety. Nikt więcej.
- Często to słyszymy. Pomyłka, pomyłka - przedrzeźniał go jeden z mężczyzn i wcale nie krył się ze swoim prostactwem. Starszy właściciel nie był konfliktowy i nie zamierzał mówić o szacunku do starszych. Próbował jakoś wypersfadować błąd, ale się nie dało. Antymugolska policja kazała mu wejść do budynku i zamknąć interes. A przynajmniej na ten dzień. Co za chamstwo! Nic nie zrobił i jeszcze takie rozkazy?! Jednak naprawdę nie mógł się kłócić. Jeszcze by go zgarnęli do Tower of London i miałby za swoje. Posłuchał więc rozkazu i jeszcze podszedł do młodych panienek, by oznajmić, że muszą niestety wyjść. Z przykrością oznajmiał, że zaszło nieporozumienie i zaprasza jutro lub kiedy tylko będą w okolicy. No, tak... Straci jeszcze przez to klientów. Bądź co bądź poszedł na zaplecze pokazać tym łajdakom, że nikogo nie ukrywał!


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Antykwariat - Page 3 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Antykwariat [odnośnik]08.06.17 19:40
Niestety jak się okazało, Sophii nie miała być dana dłuższa rozmowa z dawno nie widzianą znajomą. Zanim Tilda zdążyła jej opowiedzieć coś więcej o swoich pajęczych podopiecznych, których hodowała, panna Carter mogła zauważyć małe zamieszanie przed drzwiami przybytku. Chwilę później z zaplecza wyłonił się mężczyzna będący zapewne właścicielem sklepiku; mamrotał pod nosem przekleństwa, po czym wyszedł przed sklep, stając przed najprawdopodobniej funkcjonariuszami policji antymugolskiej. Przynajmniej to zrozumiała Sophia z jego przekleństw.
Sama lekko się skrzywiła; nie przepadała za tą strukturą, która niosła ze sobą tylko szkodę i niesprawiedliwe oskarżenia wobec ludzi, którzy często nie zawinili niczym poza tym, że urodzili się w rodzinach mugoli. Mogła niestety zauważyć, że pracownicy tego okropnego działu, który nigdy nie powinien zaistnieć, dość śmiało sobie poczynali, panosząc się po mieście i szukając pretekstu, by utrudniać życie mugolakom i osobom podejrzewanym o wspieranie ich. Wielu z nich było zwykłymi prymitywami, którym ktoś w myśl nowych zasad nadał uprawnienia, jakich nie powinni posiadać.
Sophia spojrzała w stronę właściciela niemal ze współczuciem, skoro z jakiegoś powodu zainteresowali się nim i szkodzili jego interesom. Gdyby naprawdę był winny czemuś poważnemu, to odwiedzałaby go prawdziwa policja, więc chyba mogła być w tym momencie po jego stronie. Oczywiście nic na ten temat nie powiedziała, miała dość rozsądku, by po prostu skinąć głową i opuścić sklep, zachowując swoje myśli dla siebie. Wychodząc, spojrzała jeszcze na stojące przed sklepem karykatury funkcjonariuszy, starając się maskować wyraz niechęci i przybrać jak najbardziej obojętną i znudzoną minę. Nie mogła nic zrobić, tym bardziej, że i tak nie wiedziała nic o tej sprawie, a wmieszaniem się w nią mogłaby zaszkodzić nie tylko sobie, ale i właścicielowi antykwariatu. Nie potrzebowała kłopotów, i tak miała ich na głowie całkiem sporo, biorąc pod uwagę ilość zadań która przygniotła aurorów w ostatnich tygodniach. Nikomu nie pomoże zbyt śmiałym manifestowaniem poglądów, chociaż miała nadzieję, że sprawa rozwiąże się na korzyść właściciela i nie spotkają go żadne problemy za coś, czego prawdopodobnie nawet nie zrobił.
Po wyjściu ze sklepu pożegnała się z Tildą, wyrażając nadzieję, że uda im się spotkać i dokończyć rozmowę w bardziej sprzyjających okolicznościach. Później spojrzała jeszcze na sklep, do którego wkroczyli obaj mężczyźni wraz z właścicielem, zapewne by zweryfikować podejrzenia, jakie wobec niego mieli. Westchnęła tylko, rozmyślając ponuro nad tym, co się działo, po czym odeszła.

| zt.



Ne­ver fear
sha­dows, for
sha­dows on­ly
mean the­re is
a light shi­ning
so­mewhe­re near by.

Sophia Carter
Sophia Carter
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Świat nie jest czarno-biały. Jest szary i pomieszany.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3633-sophia-carter https://www.morsmordre.net/t3648-listy-do-sophii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3765-skrytka-bankowa-nr-925 https://www.morsmordre.net/t3647-sophia-carter
Re: Antykwariat [odnośnik]13.02.20 18:20
Antykwariat

Tajemniczy antykwariat wydaje się niepozorny, jednak białe kruki gromadzone w sklepie okazują się - rzadko, bo rzadko, ale - cennymi artefaktami. Pradawne woluminy traktują o pradawnej magii, mogą pomóc zgłębiać czarodziejskie zagadnienia, dzięki którym łatwiejsze stanie się odkrycie słabszych stron przeciwnika. Liczne pozycje historyczne mogą z kolei pomóc odkryć sekrety przeszłości i prowadzić dalsze działania skuteczniej. Może być istotnym punktem Londynu.


poziom II
Etap I
Postać rozpatruje wszelkie zabezpieczenia pozostawione przez poprzednią grupę (najpierw pułapki oraz klątwy, później ew. strażników pozostawionych przez przeciwną organizację). Jeżeli grupa jest pierwszą, która zdobywa dany teren, należy pominąć ten etap.

Nałożone zabezpieczenia: Nierusz (klamka od drzwi do zaplecza)

Etap II
Ścieżka pokojowa
Właściciel ma na utrzymaniu rodzinę, łapówka w wysokości 550 pm rozwiąże jego problemy i stanie po waszej stronie.

Nadto jest to człowiek nieszczególnie zaradny życiowo, można spróbować go zastraszyć (ST łącznie dla wszystkich postaci wynosi 120).

Ścieżka wojenna
Zakon Feniksa: Przed antykwariatem przechodzą patrole Ministerstwa Magii, które szczególną wagę przykładają do budynku - nie znalazł się jeszcze pod kontrolą obozu rządzącego, ale wszystko wskazuje na to, że wasi przeciwnicy mieli go już na oku. Możecie spróbować ich wyeliminować, pozbyć się ich z okolicy.
Walka: Postać, która napisze jako pierwsza, kieruje czarodziejem A, postać, która napisze jako druga, kieruje czarodziejem B.
Czarodziej A (OPCM 15, uroki 25, żywotność 100) będzie atakował kolejno zaklęciami: ignitio, orcumiano, commotio oraz bronił się zawsze wtedy, kiedy wymaga od niego tego sytuacja.
Czarodziej B (OPCM 10, uroki 25, żywotność 100) będzie atakował kolejno zaklęciami: lamino, deprimo, drętwota oraz bronił się zawsze wtedy, kiedy wymaga od niego tego sytuacja.

Rycerze Walpurgii: Możecie usunąć właściciela sklepu i zastąpić go własnym zaufanym człowiekiem, który nie dopuści do tego, by cenne księgi wpadły w nieodpowiednie ręce. W środku znajdziecie nie tylko starego Howarda, ale też jego syna, który od rozpoczęcia okupacji Londynu najczęściej przebywał z ojcem w środku.
Walka: Postać, która napisze jako pierwsza, kieruje Howardem. Postać, która napisze jako druga, kieruje jego synem.
Właściciel Howard (opcm 20, uroki 25, żywotność 100) będzie atakował kolejno zaklęciami: lamino, ignitio, fulgoro i bronił się zawsze wtedy, kiedy wymaga od niego sytuacja. Atakował będzie postać wylosowaną (liczby parzyste - postać, która napisała jako pierwsza, nieparzyste jako druga; w przypadku większej grupy należy dobrać kość k3.
Syn Barry (opcm 20, uroki 20, żywotność 90) będzie atakował kolejno zaklęciami ignitio, commotio i caeruleusio. Atakował będzie postać wylosowaną (liczby parzyste - postać, która napisała jako pierwsza, nieparzyste jako druga; w przypadku większej grupy należy dobrać kość k3.

Gracz nie ma prawa zmienić woli postaci broniącej lokacji, jedyne, co robi, to rzuca za nią kością i opisuje jej działania w sposób fabularny.

Etap III
Aby przejść do etapu III należy odczekać 48 godzin, w trakcie których para (grupa) może zostać zaatakowana przez przeciwną organizację.

Etap IV
Postaci mają 2 tury na nałożenie zabezpieczeń, pułapek lub klątw oraz wydanie dyspozycji strażnikom należącym do organizacji.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 28.03.20 22:50, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Antykwariat - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Antykwariat [odnośnik]18.02.20 2:52
16 VI

Spoiwem zaskakująco niespokojnych myśli miała być koncentracja, lecz o tę trudno, gdy umysł pochłonięty jest zbyt wieloma kalkulacjami, jakby Borgin zdążyć chciał jeszcze przeanalizować każdy z możliwych wariantów tego, co czekać ma na nich w miejscu niepozornym, acz ważnym strategicznie, co zgodnie twierdzili zarówno Goyle, jak i Macnair. Nie uśmiechała mu się żadna z przewidywanych opcji, poza huraoptymistyczną, w której właściciel antykwariatu dobija z nimi pospiesznie targu - bądź, tak właściwie, każdą jedną, nieuwzględniająca w scenariuszu walki. Z jakiegoś jednak powodu był więcej niż pewien, iż przyjdzie mu dzisiaj rzucić niejedno zaklęcie.
- Antykwariat jest na tyle mały, że trzeba będzie uważać, w co się celuje, żeby nie oberwać rykoszetem... byłem tam wczoraj, za ladą siedział tylko ten podstarzały właściciel, ale ponoć czasem pomaga mu też jego syn, nikt więcej nie powinien się tam kręcić - rzeczowym tonem pokrótce zrelacjonował to, czego dowiedział się dzień wcześniej, gdy złożył wizytę antykwariuszowi - większość z tych zbiorów to księgi, które znaleźć można u co drugiego bukinisty, lecz pomiędzy nimi można trafić na prawdziwe perełki, traktujące też o tematach równie interesujących, co powszechnie uznanych za niebezpieczne - ekwiwalent czarnomagicznych - o czym właściciel nie wie lub wiedzieć nie chce - dodał jeszcze, ku przestrodze - niech uważają na te wszystkie białe kruki, szkoda byłoby stracić taką kopalnię wiedzy. - Dostanę się do środka od tyłu, od zaplecza, z głównego pomieszczenia antykwariatu są dwa wyjścia, to, które stąd widzimy i drugie, do którego można się dostać obchodząc aptekę - gdyby któryś z nich zamierzał do niego dołączyć, mogli iść we dwójkę, lecz najprawdopodobniej lepiej, żeby dwie osoby pojawiły się w głównym wejściu. Dobrze byłoby się podzielić - tylko na chwilę, w środku antykwariatu było tak niewiele przestrzeni, iż drzwi znajdowały się w niewielkiej odległości od siebie.
Spojrzał wyczekująco na Caelana i Drew, czekając, aż podejmą decyzję i poruszą kwestie, które musieli uzgodnić przed przystąpieniem do pertraktacji.

mam ze sobą dwie bazy pod klątwy (jedną ze szpikiem, drugą z krwią)



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust



Ostatnio zmieniony przez Calder Borgin dnia 25.02.20 18:31, w całości zmieniany 1 raz
Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Antykwariat [odnośnik]18.02.20 21:20
| poprawiam datę: 16 VI jednak 16 IV

Nie wiedział jeszcze, co ma o tym myśleć. O przynależności Caldera do ich grona - w końcu nie bez powodu unikał przy nim tego tematu - lecz skoro już ktoś postanowił go wtajemniczyć, nie miał zamiaru wykluczać go z walki. Potrzebowali teraz każdej różdżki, każdej pary rąk do pomocy, jeśli nie chcieli pozwolić, by rebelianci zniweczyli to, co udało im się osiągnąć dzięki ostatnim zarządzeniom Malfoya. Próbował zachować chłodną głowę, niezbędne do rozsądnych działań opanowanie, choć wciąż nie mógł uwierzyć w śmierć Morgotha - ani tym bardziej zapomnieć o tym, kto był za to odpowiedzialny. Sam nie wiedział, czy wolałby zabezpieczyć antykwariat bez walki, czy może raczej spotkać tu przedstawicieli tego przeklętego Zakonu Feniksa i upewnić się, że kolejny z nich zacznie gryźć glebę. Tym razem na dobre.
Słuchał Caldera w ciszy, kiwając przy tym krótko głową. Borgin, choć na swój sposób ekscentryczny, był przy tym niebywale inteligentny i dokładny; nie wątpił w jego ustalenia, zapamiętując nie tylko wzmiankę o synu, ale i myśląc dłużej o cennych księgach, których lepiej byłoby nie niszczyć w trakcie walki. W końcu to one świadczyły o wadze tego miejsca, skrywane w niepozornym sklepiku informacje mogły okazać się niezwykle przydatne w trakcie nadchodzących walk.
Żeglarz zmarszczył brwi, gdy oznajmił, że do wnętrza dostanie się przez zaplecze. - Jesteś pewien, że nie ma tam żadnych zabezpieczeń? Na zapleczu może być syn - mruknął cicho, powstrzymując się przed zerknięciem w kierunku budynku, o którym rozmawiali. Zaciągnął się po raz ostatni papierosem, rzucił go na bruk i przydeptał obcasem. Czasy mieli niespokojne, a skoro właściciel nie zamknął jeszcze interesu, z pewnością pilnował - pilnowali - go jak oka w głowie. - Powinniśmy spróbować przemówić mu do rozsądku, zanim przejdziemy do innych rozwiązań - dodał, chcąc przy tym podchwycić spojrzenie Macnaira. Nie wątpił w jego umiejętności, chciał jedynie upewnić się, że są na tej samej stronie - a Drew nie zacznie nagle niszczyć ksiąg na pokaz, nazywać go staruszkiem czy sugerować, że Catriona odwiedziła go ubiegłej nocy. To nie był czas na takie rzeczy.

| ekwipunek: różdżka, Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 5), Veritaserum (1 porcje, stat. 40, moc +10)



paint me as a villain


Ostatnio zmieniony przez Caelan Goyle dnia 10.06.20 9:05, w całości zmieniany 2 razy
Caelan Goyle
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5834-caelan-goyle https://www.morsmordre.net/t5945-ethelinda https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-dzielnica-portowa-high-timber-street-8-5 https://www.morsmordre.net/t6368-skrytka-bankowa-nr-1403#161394 https://www.morsmordre.net/t5874-caelan-goyle#138874
Re: Antykwariat [odnośnik]18.02.20 23:10
Wpływy Rycerzy Walpurgii były niepodważalne, jednak wróg nie spał i wciąż rósł w siłę starając się za wszelką cenę przekonać do siebie coraz większe grono czarodziejów. Macnair odnosił wrażenie, że spora ilość zasiadających przy ich stole lekceważyło sytuację – czyżby osiedli na laurach rzekomo osiągając to za co walczyli? Czarny Pan nie był z nich zadowolony, ostatnimi czasy zawodzili na każdej linii i pozwalali Zakonowi Feniksa rozwijać swe skrzydła, czego dowodem było nie tylko powstrzymanie anomalii, ale i kolejne nazwiska w nekrologu. Zastanawiał się nad tym co było powodem ów marazmu, lecz żadne konkretne, a przede wszystkim podparte solidnymi argumentami, wnioski nie przychodziły mu do głowy. Potrzebowali więcej Jego gniewu, więcej krwi, aby wziąć dupę w troki i zacząć działać? Być może.
Nie zastanawiał się nader długo, gdy otrzymał informację o jedynym z pierwszych, strategicznych miejsc, które należało przejąć. Upewniając się, iż posiadał przy sobie niezbędne eliksiry, różdżkę i wypełnioną po brzegi piersiówkę zjawił się w ustalonym miejscu. Widok Caelana nie zdziwił go nader bardzo – żeglarz był wyjątkowo punktualny i podobną, niezwykle cenną cechą wykazał się Calder, jeden z nowych sojuszników. Byli niezwykle istotni i potrzebni, Rycerze winni werbować ich za wszelką cenę, bowiem z każdym miesiącem grono coraz intensywniej uszczuplało się.
-Wspomniałeś mu, że będziemy musieli zabijać jakieś niewinne cnotki? Znów ma minę jakby pogrzebał psidwaka.- rzucił w kierunku Borgina, choć wzrok skupił na swym przyjacielu. Rad był, iż Calder poświęcił swój czas rozeznając się w sytuacji, bowiem informacje były niezwykle istotne – dwie różdżki, a jedna to znaczna różnica. -Może być matka, córka, babka i złota rybka. Jeśli będą się stawiać zabijemy ich wszystkich.- bardziej twierdził, jak zapytał o zdanie, po czym przeniósł wzrok na odpowiedni budynek i zaciągnął czarny kaptur na głowę. Świeżak dobrze prawił; zbadanie zaplecza pozwalało uniknąć im zbędnej wpadki, a ponadto zajście wroga od dwóch stron zawsze rozpraszało uwagę i rozbijało szyki. Rozsądna odwaga – szanował podobne podejście.
Uśmiechnął się kąśliwie pod nosem, gdy Goyle zaczął prawić o „pokojowym” rozwiązaniu sprawy. Byli zupełnymi przeciwieństwami i do tej pory nie potrafił zrozumieć jakim cudem udawało im się współpracować. -Wziąłeś spalone ciasteczka od Botta i kremowe piwo?- uniósł kącik ust dając nacisk na słowo spalone, po czym zacisnął dłoń na wężowym drewnie pokazując tym samym gotowość do ofensywy. -Niech Ci będzie, pogadajmy z jegomościem. Może jego gadka okaże się sensowniejsza jak pomysł na biznes.- rzucił rozglądając się przy tym po okolicy w poszukiwaniu nieproszonych gości, albowiem liczył, iż dzisiaj nie zaszczycą ich swą obecnością. Urwanie głowy Zakonnikowi brzmiało lepiej jak wizyta w Wenus, jednakże mieli jeszcze sporo punktów na swej liście, więc nie zamierzał marnować czasu. -Panowie.- powiedział unosząc jedną z fiolek wypełnionych magicznym płynem, a następnie po geście toastu upił ją do dna.
Wyłapując wzrok Caelana posłał mu jeden ze swoich uśmiechów – domyślał się, co kryło się za ów spojrzeniem.

| Ekwipunek: eliksir grozy (1 porcja, stat. 22),  eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 17), baza pod klątwę (1 porcja, szpik)

Piję eliksir grozy




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend


Ostatnio zmieniony przez Drew Macnair dnia 19.02.20 21:03, w całości zmieniany 1 raz
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Antykwariat [odnośnik]19.02.20 18:57
Ktoś postanowił go wtajemniczyć - i tak właściwie minęło już kilka tygodni, odkąd oficjalnie został jednym z sojuszników, lecz wciąż jeszcze nie miał okazji do tego, by okazać wsparcie w inny sposób, niż robił to dotychczas - zaopatrując Rycerzy w ingrediencje, czarnomagiczne przedmioty i artefakty. Dziś po raz pierwszy wykazać miał się inaczej, w sposób znacznie bardziej angażujący go w działania organizacji.  I choć nigdy nie zwerbalizowałby tej myśli, czuł się komfortowo z tym, że to właśnie w towarzystwie Goyle'a i Macnaira przyjdzie mu zaakcentować siłę Rycerzy.
- Zamiast grzebać psidwaki możesz mi je podrzucać, zrobię z nich dobry użytek - nie wychwycił ironii, uznając, że to całkiem prawdopodobne, iż Goyle w ramach upustu negatywnych emocji zabija zwierzęta, od psidwaków zaczynając, a na mugolach kończąc. - Akurat złotą rybkę wolałbym zażywać, zamiast ją mordować - zaoponował, po co marnotrawić coś, co da się wykorzystać.
- Drzwi prowadzące na tyły są widoczne ze środka antykwariatu, zaplecze nie jest osobnym pomieszczeniem, lecz jedynie jego wydzieloną częścią, sprawdziłem to wczoraj, zachodząc sklep od tyłu; jeśli ktokolwiek tam jest, to i wy go zobaczycie - odparł spokojnym tonem, na chłodno raz jeszcze odtwarzając w myślach rozkład pomieszczenia, lecz nie przypomniał sobie niczego, co mogłoby stanowić lukę w ich planie. Nawet okna znajdowały się po przeciwnej stronie lady, odetną sprzedawcy drogę ucieczki z każdej strony.
Skinął tylko głową na słowa Goyle'a, zgadzając się co do tego, iż odpowiednia argumentacja mogła okazać się wystarczająco przekonująca. - Twoje zdrowie - odparł jeszcze po dżentelmeńsku, a na jego twarzy pojawił się półuśmiech, gdy Drew uniósł fiolkę z eliksirem, delektując się nim jak najczystszym Toujours Pur.
A potem się rozdzielili.
Ruszył na tyły, różdżkę mając w kieszeni, sięgnięcie po nią zajęłoby mu tylko chwilę, lecz zamierzał zrobić wszystko, żeby nie było to konieczne. Wykorzystał ją tylko po to, by otworzyć drzwi, uprzednio sprawdzając, czy nie zostały na nie nałożone jakieś zabezpieczenia. Przekroczył próg, przeciskając się przez wąskie przejście pomiędzy dwoma stertami piętrzących się gratów i zakurzonych książek. Naprzeciwko widział już Goyle'a i Macnaira, którzy mniej więcej w tym samym czasie dostali się do środka głównym wejściem. - Dobry wieczór - jak zawsze kulturalny - drzwi były otwarte - po tym, jak je sobie otworzył, ale to już inna kwestia. - Jak interes? To wyjątkowo paskudne czasy dla handlowców - zagaił neutralnym tonem - sam coś też o tym wiedział, i w ich sklepie obroty znacznie zmalały, choć klientelę mieli czystokrwistą. - Wie pan, doceniam niezmiernie to, jak wyjątkowe pozycje można tu znaleźć - w trakcie wypowiadania kolejnych słów przemieszczał się w stronę mężczyzny, siedzącego za ladą bez ruchu (oby tylko nie musieli zaraz go reanimować, bo wygląda tak, jakby wiekowe serce było już bliskie zatrzymania).
Przystanął przy jednej z półek, sięgając po knigę traktującą o humanoidalnych stworzeniach magicznych, wertując ją niespiesznie, choć wzrok miał wciąż utkwiony w sprzedawcy. - Rycerze z chęcią będą zaopatrywać się w tym sklepie - dodał jeszcze, nie kryjąc się z tym, w czyim imieniu się tutaj znaleźli. - Niepokoi nas jednak to, kto jeszcze może korzystać z tych zbiorów i czy pana lojalność byłaby po właściwej - jedynej słusznej - stronie - ciągnął dalej; może nie stroił groźnych min ani jego aparycja nie wzbudzała w nikim lęku, lecz pewność w głosie i ten dojmujący spokój, gdy przedstawiał sprzedawcy to, w jakiej pozycji się znalazł... to zdecydowanie mogło sprawić, że ktoś poczułby się nieswojo. - Lojalność jest szczodrze wynagradzana, lecz jej brak... - zawiesił głos, pozwalając, by niema groźba wybrzmiała w pełni. - W Ministerstwie mogłyby się po latach odnaleźć papiery, poświadczające, iż wszyscy pana przodkowie to mugole... kto wie, co stałoby się wtedy ze sklepem - i pana życiem.
Brzmiał tak, jakby właśnie prowadził uprzejmą rozmowę o pogodzie - i chyba to, skontrastowane z wypowiadanymi słowami, było wystarczającym powodem, by pajęczyna niepokoju oblepiła kark oniemiałego mężczyzny

| zastraszanie - 0 Smile
#yolo



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Antykwariat [odnośnik]19.02.20 18:57
The member 'Calder Borgin' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Antykwariat - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Antykwariat [odnośnik]19.02.20 21:12
Do tej pory nie był pewien, czy zestawienie ze sobą Borgina i Macnaira było dobrym pomysłem - jeden z drugim wyglądali na takich, którzy nie potrafiliby odnaleźć wspólnego języka, nawet gdyby zależało od tego ich życie. A może tylko przesadzał, zastanawiając się jedynie, jak ma wytrzymać w ich towarzystwie i nie stracić przy tym panowania nad sobą. Niewinne cnotki, spalone ciasteczka od Botta... I zakopywane psidwaki. Goyle westchnął ciężko, na dłuższą chwilę zatrzymując się wzrokiem na twarzy Drew; powinien się już do tego wszystkiego przyzwyczaić, lecz odkąd dowiedział się o śmierci dwóch z nich, a w Londynie zaczęto przeprowadzać czystki, wywiązały się walki, również w porcie, jego cierpliwość była na wyczerpaniu. - W porządku - powiedział tylko, spoglądając już ku Calderowi, akceptując jego propozycję. Miał tylko nadzieję, że żadne zabezpieczenia, albo nieoczekiwane towarzystwo, nie pokrzyżują im planów.
Kiedy dopiero co wtajemniczany w sprawy Rycerzy czarodziej ruszył na tyły, Caelan poczekał na Macnaira i po krótkiej chwili, wpierw wsuwając dłoń w kieszeń płaszcza, odnajdując nią różdżkę, podążył ku wejściu do antykwariatu. Doskonale pamiętał, jak dobrze Drew potrafił wcielać się w różne role, wierzył więc, że i tym razem, chcąc wzbudzić we właścicielu strach, da z siebie wszystko. Byle tylko nie zrobił przy tym czegoś, czego później mogliby żałować.
Nie zdążył się jeszcze odezwać, a do dzieła przystąpił młody Borgin, swym monotonnym, bezemocjonalnym tonem głosu nie tylko witając się z oniemiałym antykwariuszem, ale i roztaczając przed nim wizje ewentualnym problemów, na które mógł się narazić, gdyby nie chciał przystać na ich warunki. Uwadze marynarza nie umknęła też obecność jeszcze jednego czarodzieja, najpewniej syna, o którym wcześniej rozmawiali; pozwolił sobie na blady, pozbawiony wesołości uśmiech, gdy ten spojrzał ku niemu z narastającą paniką. Wyglądał jak zapędzone do rogu zwierzę.
- Nasz przyjaciel ma rację. Niektóre księgi, które można tu odnaleźć, miałyby dla nas niemałą wartość... Lecz nie chcielibyśmy, by wpadły w ręce innych, niepowołanych czarodziejów. - Mówił cicho, chrapliwie, lecz każde jego słowo było doskonale słyszalne; był przy tym wyprostowany, demonstrował swój wzrost i muskulaturę, nie chował też wystającego zza kołnierza tatuażu. Nie wyglądał na elegancika, był mniej przyjemny dla oka niż chociażby dbający o swą aparycję Calder, co mogło pomóc w przestraszeniu obu napotkanych nieznajomych. - Zaś Ministerstwo nie jest jedynym zagrożeniem, które mogłoby, całkowicie niespodziewanie, uprzykrzyć wam życie - dodał, wodząc wzrokiem od jednego do drugiego, wciąż ściskając w kieszeni różdżkę. Uprzykrzyć, odebrać, jeden pies.

| rzucam na zastraszanie, poziom I



paint me as a villain
Caelan Goyle
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5834-caelan-goyle https://www.morsmordre.net/t5945-ethelinda https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-dzielnica-portowa-high-timber-street-8-5 https://www.morsmordre.net/t6368-skrytka-bankowa-nr-1403#161394 https://www.morsmordre.net/t5874-caelan-goyle#138874
Re: Antykwariat [odnośnik]19.02.20 21:12
The member 'Caelan Goyle' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 87
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Antykwariat - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Antykwariat [odnośnik]19.02.20 22:23
Szatyn zdawał sobie sprawę, że obcowanie z nim nie należało do najprostszych zadań, albowiem jego ironia oraz swego rodzaju ignorancja – która była jedynie pozorem – nierzadko wyjątkowo działała na nerwy. Potrafił wtopić się w tłum i zdusić w sobie najgorsze cechy, jednakże kiedy sytuacja tego nie wymagała to nie zważał na opinię osób trzecich. Goyle zdążył się już na nim poznać, śmiało można było stwierdzić, iż nawet do tego przyzwyczaić, lecz z Borginem nie miał okazji dłużej rozmawiać i sojusznik mógł dwojako zrozumieć jego zachowanie.
-Plan wydaje się jasny.- rzucił z wyraźnym, kpiącym uśmiechem, po czym przeniósł wzrok na Caelana i uniósł nieznacznie brew. Kolejna uwaga o dziwo ugrzęzła mu w gardle, bowiem przyszedł czas działania, ale z pewnością po misji podzieli się nią z kompanami. -Jeśli cokolwiek niepokojącego zwróci twą uwagę atakuj. Nie ma już miejsca na błędy, a tym bardziej ewentualne starty w ludziach.- dodał mając świadomość, iż dla Caldera była to pierwsza poważniejsza misja i na skutek adrenaliny mógł zadziałać według własnego instynktu, a na to nie mogli sobie pozwolić. Spójny plan był podstawą sukcesu.
Ruszył za Goylem oglądając się za siebie po raz ostatni – wzdłuż ciemnej ulicy nie dostrzegał żadnej sylwetki co wówczas działało na ich korzyść, jednakże doskonale zdawał sobie sprawę, iż wróg był przebiegły. Miał uszy i oczy dosłownie wszędzie, dlatego należało nie tylko skupić się na właścicielu antykwariatu, ale ciągłej obserwacji wejść oraz szyb. Nie zamierzał ponownie godzić się z paskudnym smakiem porażki.
Przekraczając progi budynku na jego twarzy nieustannie malował się ironiczny uśmiech. Pozwolił kompanom mówić, a sam poświęcił ów czas na wyłapanie śladów ewentualnych pułapek, które stały się dość popularne odkąd londyńskie ulicy spływały krwią. Ludzie pragnęli przetrwać za wszelką cenę, zależało im na ochronie rodziny i własnego mienia, dlatego wolał zachować pewność, iż przez własną nieuwagę nie wpakują się w większe kłopoty. -Moi przyjaciele cechują się wyjątkową kurtuazją, czyż nie?- rzucił w chwili, gdy Caelan skończył mówić, a młodszy z właścicieli wbił w niego przestraszony wzrok. -Michael.- wskazał głową Caldera. -Jest wyjątkowo skromny, więc nie pochwalił się, iż jego pozycja w Ministerstwie pozwala mu…- przerwał na moment zatrzymując się przy ladzie i opierając na niej łokieć. -Podejmować strategiczne decyzje.- dodał unosząc nieznacznie brew wpatrując się w starszego mężczyznę. -Manipulacja nie jest jednak środkiem, który leży w mej naturze. Bywam wyjątkowo wylewny w swych planach.- westchnął przeciągle, rzecz jasna teatralnie, a następnie wyciągnął wężowe drewno z kieszeni czarnego płaszcza i położył je na blacie. -Moje obrzydzenie do mugoli można przyrównać do nienawiści wobec aspektów, które idą nie po mojej myśli. Wiedza spisana na posiadanych przez Pana księgach jest mi niezbędna i jeśli ktokolwiek zabroni mi skorzystać z owych zbiorów z pewnością wzbudzi mą dezaprobatę. Podobnie jak udostępnienie jej osobom, którzy nie mają prawa funkcjonować w czarodziejskim społeczeństwie.- powiedział dość spokojnym tonem, choć jego wargi wygięły się w jeszcze bardziej kpiącym uśmiechu. Następnie nieznacznie przechylił głowę i przesunął wolną dłonią wzdłuż brody. -Jeśli cokolwiek mi nie odpowiada staję się nerwowy. Cholernie nerwowy. Obawiam się, że urzędasy z Ministerstwa.- przeprosił za ów słowa gestem rzekomego Michaela. -Nie zdążą przyjść na czas i uratować Pana oraz Pańskiego syna. Gnicie w lochu byłoby z pewnością lepszą perspektywą niżeli śmierć, jednak nic nie mogę na to poradzić. Zapewne ma Pan żonę, proszę się jednak o nią nie martwić – jeśli nie znajdziemy złotego środka obiecuję się nią zaopiekować.- wyraz jego twarzy momentalnie stał się znacznie bardziej przyjacielski, choć była to tylko perfidna gra. -Co Pan w niej najbardziej lubi? Oczy, włosy, biust? Postaram się, aby dostał Pan to w jak najlepszym stanie. W końcu każdy pragnie mieć ukochane „rzeczy” blisko serca.- westchnął po raz kolejny i zastukał wolno palcami w ladę. Mógł mówić dalej, mógł przybliżyć mu jak wpierw skatuję jego najbliższych, a dopiero potem ich zabije, jednakże bijący z oczu strach raczej nie potrzebował dalszych szczegółów. Był niewiarygodny? Cóż, jeśli tak to najwidoczniej musiał zostawić sobie pamiątkę po morderstwie własnych rodziców.

IZastraszanie I + eliksir




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Antykwariat [odnośnik]19.02.20 22:23
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 74
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Antykwariat - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Antykwariat [odnośnik]21.02.20 20:27
Zaraz po spotkaniu Zakonu Alexandrowi nie było dane odpocząć. Sytuacja w Londynie była krytyczna i nie należało tracić czasu, a jako, że miał wszystkich Zakonników pod ręką nietrudno było mu wyłowić dwie osoby, z którymi chciał wybrać się do antykwariatu. Walka o wszelkie surowce trwała w najlepsze, a jedno pomieszczenie wypełnione przedmiotami o różnej wartości i użyteczności brzmiało niezwykle obiecująco. Ustalili plan w chacie, na moment siadając w starej kuchni, po czym teleportowali się do domów żeby wziąć wszystkie potrzebne rzeczy. Alexander wypił porcję ziołowych naparów, którymi leczył dręczące go po ostatniej misji przeziębienie, po czym starannie poukrywał pod ubraniami artefakty wspomagające przepływ magii; na łańcuszku na szyi jak zwykle wisiała salamandra z czerwonym kryształem i fluorytem, wokół lewego nadgarstka dokładnie zawiązał bransoleta z włosów syreny, na palec prawej dłoni nałożył marmurowy pierścień Zakonu, a w kieszeniach płaszcza pochował cztery fiolki z eliksirami i dwa kryształy z białego deszczu, który spadł w dniu pokonania anomalii. Upewniwszy się, że różdżka bezpiecznie tkwi w pokrowcu przypasanym do kruczoczarnej szaty Alexander przekazał Anthony'emu, że jest odpowiedzialny za dom i pozostałych mieszkańców Kurnika kiedy jego nie będzie i z teleportacyjnym trzaskiem teleportował się w umówione miejsce na skraju zabezpieczeń nałożonych na Londyn. Po niedługiej chwili byli już w komplecie. Przemieszczanie się ulicami było utrapieniem: kilka razy musieli kluczyć uliczkami, napotkawszy patrol Ministerstwa albo niemożliwą do pokonania barierę. Minęli kilka ciał, których widok i zapach nawet u Alexandra powodował nieprzyjemny skurcz żołądka. Pięć dni, minęło ledwie pięć dni, a stolica czarodziejskiej Anglii zamieniła się w pobojowisko nawiedzane przez dementory i Merlin wie jakie inne istoty. Farley czuł wściekłość, ogromną wściekłość, którą od początku kwietnia zamieniał na siłę napędową, żeby robić jeszcze więcej niż do tej pory. Zrezygnowanie z pojawiania się w szpitalu ofiarowało mu ogrom czasu, który mógł spędzać na działaniach na rzecz Zakonu. Inną kwestią pozostawało jednak to, że kiedy młody Gwardzista wybierał oszczędności to w końcu ujrzał dno swojej skrytki w Gringotcie. Fortuna nie była po jego stronie, lecz jeszcze nie było na tyle dramatycznie, aby musiał poprosić o pomoc Archibalda. Zresztą, nie zamierzał polegać tylko i wyłącznie na kuzynie: ten miał w końcu swoje własne problemy i całą rodzinę na głowie.
Kiedy dotarli pod antykwariat Alexander zatrzymał się i spojrzał na swoich kompanów, po czym rozejrzał się po ulicy po raz ostatni.
Wchodzimy – zarządził i sięgnął po różdżkę, drugą dłonią otwierając drzwi. Ledwo przekroczył próg, zatrzymał się jednak gwałtownie. W antykwariacie ktoś już się znajdował.

| Dobry wieczór panom.
Wyposażenie: różdżka, pierścień Zakonu, czerwony kryształ, bransoleta z włosów syreny, fluoryt, dwa kryształy z białego deszczu; eliksiry:
- złoty eliksir (1 porcja, stat. 23, moc = 108)
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 7)
- mieszanka antydepresyjna (1 porcja, stat. 35)

A tu mi jeszcze wisi rozwój postaci.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Antykwariat - Page 3 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Antykwariat [odnośnik]21.02.20 21:13
Steffen aż pisnął z radości, gdy otrzymał wiadomość od kuzyna Isabelli. Niezależne od tego, jak niebezpieczna będzie ta akcja, będzie miał okazję wykazać się przed jedynym Selwynem, który nie traktuje go jak plebejskiego szczura. Wspaniale! W dodatku miała im towarzyszyć Marcella, a Steffen czuł się już w jej towarzystwie swobodniej niż przy własnym rodzeństwie.
Londyn był w chaosie, a Steffen był jednym z nielicznych szczęśliwców, którzy nie musieli uciekać i którym udało się zarejestrować różdżkę bez całodniowego czekania. Nadal pracował w Ministerstwie, ale czuł się tam obco i niepewnie, trochę jak parszywy oportunista. Wreszcie miał szansę zrobić coś bohaterskiego i dobrego. W sumie, robił coś bohaterskiego co miesiąc, ale nie ma co spoczywać na laurach, tym bardziej, że radość po wskrzeszeniu Pana Gabriela została zastąpiona przerażeniem na widok tego, co działo się w stolicy. Trzeba wziąć sprawy we własne ręce i nie dać się paraliżującej bezsilności.
Ubrał płaszcz z kapturem, pochował w kieszeniach eliksiry od Asbjorna oraz łajnobombę i złoto leprekonusów. Z ciężkim sercem zostawił Pimpusia, swojego szczura, w domu, licząc że Will da mu jakąś karmę w razie jego śmierci. Czy Alexander albo Marcella napisaliby o jego poświęceniu pieśń?
Od kilku minut czekał na ulicy jako szczur, więc zmaterializował się na widok Alexandra i podbiegł do niego z bladym uśmiechem na ustach.
Jeszcze jedno...
-Mico. - szepnął, kierując różdżkę na siebie (może nieco egoistycznie, ale pan Gwardzista i niezłomna panna Figg byli bardziej doświadczeni od niego, świeżaka)
-Wchodzimy. - przytaknął, wcale nie piskliwym głosem. Zajrzał do antykwariatu zaraz za Alexandrem i uniósł brwi. Oblał go zimny pot, ale postanowił nie okazać po sobie strachu. Mocniej ścisnął różdżkę.
-Hello there.- odchrząknął, tonem Clarka Gable'a z takiego wzruszającego mugolskiego filmu, choć samo powitanie było akurat zmyślone.

ekwipunek:
zarejestrowana różdżka, dwa białe kryształy (bonus do uroków i świstoklikowy), woreczek ze skóry wsiąkiewki, łajnobomba, złoto leprekonusów, brzękadło
- Eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 30)
- Eliksir kociej zwinności (1 porcja, stat. 30, moc +15)
- Kameleon (1 porcja, stat. 31)


intellectual, journalist
little spy



Ostatnio zmieniony przez Steffen Cattermole dnia 22.02.20 21:38, w całości zmieniany 1 raz
Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Antykwariat [odnośnik]21.02.20 21:13
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 99
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Antykwariat - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 3 z 17 Previous  1, 2, 3, 4 ... 10 ... 17  Next

Antykwariat
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach