| 0/222 [-70]  

Zamiana w gęsi w człowieka od razu spowodowała wyrzucenie z gardła salwy ślimaków, co skutecznie utrudniło mu obronę przed zaklęciem. Był i tak zbyt obolały i zmęczony, żeby zareagować odpowiednio szybko. Alphard okazał się być dzisiaj lepszy, miał więcej szczęścia, bo najwyraźniej to Rosierowe go opuściło dawno, dawno temu. Walczył do końca, uparcie i nie poddawał się... Niemniej jednak, w końcu padł, tracąc przytomność.

Zwyciężył w tym pojedynku. Czuł satysfakcję i wreszcie pozwolił sobie uśmiechnąć się swobodnie. Rozluźnił mięśnie ramion, obserwując jak jego przeciwnika pada po wypluciu długo wstrzymywanej salwy ślimaków. Do nieprzytomnego Rosiera szybko dotarli uzdrowiciele obecni na miejscu. Alphard po znaku od sędziego zszedł z areny, wreszcie dostrzegając, że podczas pojedynku miał widownię. Skinął uprzejmie w stronę szlachcianek, lecz nie powiedział ani słowa. Jeśli lady Rosier chciał go zdekoncentrować go swoja obecnością, nie udało jej się osiągnąć tego celu, dostrzegł ją dopiero na samym końcu, gdy było już po wszystkim. Przeczuwał jednak, że nie puści mi płazem powalenia kuzyna.

| z tematu