Sala uczt
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 23.07.21 20:34, w całości zmieniany 2 razy
Widząc reakcję Sig uśmiechnął się kpiąco pod nosem. Czuł, że uniesie się honorem, w końcu to było w jej naturze, z resztą sam prawdopodobnie zareagowałby podobnie. Przegrana była dla nim czymś więcej jak ujmą na dumie; nienawidził ich, nierzadko nie potrafił się z nimi pogodzić i wtem nader wiele czasu spędzał nad analizą własnych błędów. Czasem wyjątkowo pomagało szczęście i to ono winne było sporej ilości niepowodzeń – szczególnie kiedy Londynem rządziły anomalie. -Wiele droga lady, lecz może nie wracajmy do tego, bo poleje się więcej jak dobre wino.- zaśmiał się pod nosem i uniósł szkło w geście toastu. Dogryzali sobie nieustannie i tym razem to on trzymał asa w rękawie. -Fakt, poddałabyś się szybciej.- zwieńczył temat w charakterystyczny dla siebie sposób.
-Każdy papieros jest dobry po kilku głębszych, ale rozumiem wymagania. Nie wychodzimy spoza ram pewnych standardów.- rzucił skinąwszy głową, a na jego wargach nieustannie malował się szyderczy uśmiech.
Słysząc jej kolejne słowa dziewczyny zasmucił się teatralnie – mogła mówić, co chciała i tak znał prawdę. Czy ktokolwiek z nich w ogóle wierzył w przyjaźń? Liczyła się tylko i wyłącznie lojalność, bowiem więzi okraszone uczuciami były poza nimi. Śmiało można było wysunąć wniosek, iż obydwoje do relacji międzyludzkich nie podchodzili zbyt tradycyjnie – w tej kwestii naprawdę byli zgodni.
-Auć. Drugi raz już dziś.- pokręcił głową nie tracąc dobrego nastroju, po czym odłożył na stół opróżnione szkło. -Mimo wszystko prowadź lady, ciekaw jestem jak potoczy się noc.- dodał, choć właściwie i tak nie dała mu skończyć, bowiem ruszyła przed siebie w kierunku wyjścia. Nie zwlekając postanowił dotrzymać jej towarzystwa.
/zt x2
W Sali Uczt ustawiono wzdłuż długich stołów rzędy obitych ciemną zielenią krzesła, współgrające z kruczymi obrusami, sięgającymi posadzki. Na stołach ustawiono elegancką zastawę, talerze z białej porcelany o złotych obrzeżach i z tegoż kruszcu wymyślne sztućce, oraz kryształowe kieliszki. Wyjątkowym dodatkiem zdawały się sznury drobnych pereł spinające rubinowe serwety, które rozsypywały się i znikały w momencie ich zdjęcia. W niskich, nieprzesłaniających widoku na siedzącego naprzeciw rozmówcy wazonach, tkwiły kwietne bukieciki o zimowej oprawie gałązek iglastych oraz smukłe kandelabry. Nieco wyżej ponad stołami wylewitowano eleganckie stroiki subtelnie ozdobione o delikatnym, orzeźwiającym aromacie gałązek drzew z lasów Nottów oraz kwiatów, podobno wybranych osobiście przez same driady rezydujące na terenie lwiego rodu.
Sala uczt zapełniła się gośćmi tuż po oficjalnym rozpoczęciu Sabatu. Wszyscy tu obecni mieli zachwycać nienaganną prezencją i etykietą, a w zamian zostać nagrodzeni nie tylko przepięknym wystrojem sali, który zapierał dech w piersi już po przekroczeniu wielkich, ręcznie zdobionych drzwi. Trud nienagannego zachowania miał również rekompensować dobór wspaniałych alkoholi sprowadzonych do Hampton Court specjalnie na tę okazję, a przede wszystkim widok uginających się od przepysznych dań stołów. Gospodyni dzisiejszego spotkania zadbała o najdrobniejszy detal. Na bogato zdobionych talerzach znalazły się przysmaki kuchni śródziemnomorskiej. Goście mieli okazję spróbować idealnie wypieczonego sandacza z cytryną, czarną soczewicą, mieszanką sałat i sosem z trawą żubrową, czy też prosicutto e melone, czyli świeżego melona zwiniętego w szynkę parmeńską, posypanego makiem, którego smak bardzo długo pozostanie w ich pamięci. Wytrawny smak potraw przełamany świeżością warzyw zachwycał, pobudzał zmysły, zachęcał do skosztowania. Zwieńczeniem tej dostojności były przygotowane z niesamowitą starannością desery, w formie ciast, czy też kremów. Aspekt śródziemnomorski wybrzmiewał tu w pełni. Na środku sali uczt znajdowało się prawdziwe oliwne drzewo. Gałęzie drzewa uginały się od ilości dojrzałych owoców, zachęcając gości do spróbowania. Lewitujące tace, które zastępowały obsługę miały bardzo wyczulone zmysły. Pojawiały się zawsze wtedy, gdy były potrzebne. Nikt nie pozostawał zbyt długo z pustym kieliszkiem bądź talerzem. Dostępne w menu przez cały wieczór posiłki, zostały przygotowane przez najlepszych cuisinierów. Dzięki gronu degustatorów oraz wyjątkowo czujnemu oku lady Adalaidy Nott i lady doyenne Evandry Rosier udało się opracować iście królewski jadłospis. Przez całą noc kosztować można było wszystkie dania z karty. Do toastów i w trakcie przyjęcia kelnerzy roznosili szampan Prosecco, zaś do kolacji podano wino chianti i Bonarda. Po daniu głównym serwowane były limoncello, vino liquoroso, toujour pour oraz whisky i brandy. Dostępne były także napoje orzeźwiające jak spritzer cytrusowy z rozmarynem i sok morelowy z limonką. Dodatkowo na każdym stole znaleźć można było patery z figami, gruszkami, brzoskwiniami i winogronami, a także sery Pecorino Romano, Gorgonzola Dolce i Ubriaco di Raboso.
Miały delikatnie pobudzać apetyt, nie pozostawiając uczucia nasycenia, wyostrzać kubki smakowe. Modne amuse-guele, czyli niewielkie dania, podawane były z wykałaczką lub widelczykiem. Dla gości menu przekąsek dostępne było przez cały wieczór.
- Arancini, małe, zapiekane kulki ryżowe z nadzieniem z Ragù z serem Caciocavallo, czerwonego wina, zielonego groszku i mielonej baraniny
- Mule w sosie z sera pleśniowego i białego wina, śmietanką z chrupiącą bagietką
- Focaccia z gorgonzolą i gruszką na cieście z wędzoną papryką i orzechami włoskimi i miodem
- Carpaccio z polędwicy wołowej, z marynowaną dynią, ciemnymi oliwkami, kaparami, parmezanem i rukolą
- Kalmary krótko grillowane z czosnkiem, natką pietruszki, posypane płatkami chilli
- Krewetki śródziemnomorskie smażone na maśle z dodatkiem białego wina i solą morską
- Ciabatta z oliwą czosnkową, serem ricotta ze świeżymi figami i miodem
- Prosicutto e melone, świeży melon zwinięty w szynkę parmeńską, posypany makiem
- Sałata z pastrami, pestkami granatu i ogórkiem z sosem owocowym
- Ziemniaki smażone po sycylijsku z czarnymi tostowanymi oliwkami i tartym serem Pecorino Romano
- Koper włoski smażony z filetami anchois z serem owczym Isola Sarda i rozmarynem
- Pełnoziarnista piadina z łososiem z serkiem mascarpone i zielonym ogórkiem
Podawane w głębokich talerzach lub bulionówkach, stanowiły część kolacyjną. Serwowane pomiędzy zimnymi a gorącymi przystawkami, stanowiły idealny wstęp do dań głównych. Zupy prezentowane były w różnych formach podania. Z kleksem jogurtu, posypane świeżymi ziołami, lub z brzegiem naczynia obtoczonym w tartym parmezanie.
- Gazpacho z truskawkami, selerem naciowym i bagietką
- Carabaccia z orzechami i cynamonem, bagietką i parmezanem
- Stracciatella alla Romana z parmezanem i natką pietruszki
- Minestrone z pancettą, pieczoną dynią i czerwonym winem
- Krem z pomidorów z mascarpone bazyliowym, orzeszkami pini, oliwą szczypiorkową
- Krem z czerwonych warzyw, z mozzarellą i pestkami słonecznika
- Rosół z ravioli z szarpaną wołowiną, oliwą szczypiorkową, parmezanem
- Krem z białych szparagów z mlekiem kokosowym, wędzonym łososiem i grzanką
Przygotowane z największą starannością dania główne nie przerażają wielkością porcji. Zapachy świeżych i doskonale doprawionych potraw kusiły, a niezwykle ozdobna i kolorowa forma podania, zachęcała do skosztowania. Podawane na płaskich okrągłych talerzach wraz z odpowiednimi sztućcami, miały nasycić obecnych gości.
- Labraks pieczony w pomidorach na białym winie z kaparami, ziemniaki gratin, mieszanka sałat
- Sandacz pieczony z cytryną, czarna soczewica, mieszanka sałat, sos z trawą żubrową
- Żebra wołowe pieczone z rozmarynem, tymiankiem i szałwią, sałata z koprem włoskim
- Rib eye stek sezonowany, pieczone warzywa korzenne, salsa pomidorowa, mieszanka sałat z grzankami ziołowymi i parmezanem, masło truflowe
- Ossobuco alla milanese na białym winie ze skórką pomarańczy, risotto szafranowe z gremolatą
Serwowane na paterach, zdawały się dodatkowo pobudzać apetyt, nawet tych gości, którzy zdążyli już rozkoszować się daniem głównym i zupą. Różnorodność deserów zdawała się odbiegać od wojennych czasów, w jakich przyszło dziś się bawić, ale patissier wykazał się kunsztem i starannością, pozwalając gościom oderwać się od rzeczywistości.
- Beza z kremem mascarpone i pestkami granatu
- Zabaglione na małmazji z kremem z marakui, bitą smietaną i biszkoptem
- Tiramissu ze śliwkami i płatkami migdałowymi
- Crostata, tarta owocowa z kremem ricotta i konfiturą wiśniową
- Semifreddo, deser lodowy z malinami, limoncello i Creme fraiche
- Bônet, czekoladowy krem z orzechami laskowymi
- Sbrisolona, kruche ciasto z polentą i blanszowanymi migdałami
- Czekolada nasączona rumem z dodatkiem papryczki chili, bitą śmietaną i skórką pomarańczy
Każdy sabat u lady Adelaide Nott słynie ze swojego przepychu, którego nie mogło zabraknąć i w wyborze alkoholi czekających na spragnionych dobrej zabawy czarodziejów. Złote tace lewitowały po sali, pokryte szkłem różnej maści, w którym kryły się rozmaite rodzaje trunków. W tym roku, ze względu na skrywane za maskami tożsamości gości, koktajle kryły w sobie dodatkowe magiczne efekty czyniące całun tajemnicy okrywający całą zabawę jeszcze grubszym.
Aby pochwycić kieliszek z przelatującej obok tacy, należy w pierwszym poście wykonać rzut k20, a następnie zinterpretować go zgodnie z poniższą rozpiską.
- Wybór kieliszka:
- 1. Goblin
Ten koktajl z soku jabłkowego, szampana oraz rozpuszczonego marcepanu podaje się w wysokim kieliszku, którego rant zamoczony w wódce obsypano cukrem. Smak jabłek delikatnie przebija się przez bąbelki i już jeden łyk wystarcza, by magiczny napój zadziałał, obdarzając Cię skrzekliwym głosem. Odnosisz wrażenie, jakby twój wzrost rzeczywiście pasował do standardów goblinów.
2. Wróżka
Migoczący od samego początku kieliszek wypełniony jest skrzacim winem oraz lekkim, owocowym musem nadającym koktajlowi nieco gęstszej konsystencji. Już po pierwszym łyku dostrzegasz, jak otaczający cię z każdej strony brokat osiada na Twojej szacie, sprawiając, że mieni się jeszcze bardziej, a głos brzmi nieco piskliwie, jakby należał do maleńkiego skrzydlatego elfa.
3. Celestyna
Już pierwszy łyk zaskakuje cię unikalnym połączeniem cytrusów oraz słodkiego wina doprawionego mocnym aromatem pieczonych kasztanów. Dopada cię błogi, piosenkarski nastrój godny samej Celestyny Warbeck, która nagle staje się twoją idolką. Nie możesz oprzeć się chęci zanucenia jej najlepszych hitów do spółki z tanecznym krokiem piosenkarki, zyskując także nieco z jej pięknego głosu.
4. Troll
Gorzkiej woni unoszącej się znad kryształowego kielicha towarzyszy równie identyczny smak absyntu. Na dnie unosi się kilka listków piołunu, które jedynie podbijają kwaskowatość. Język piecze niemal do samego końca, kiedy spływa na Ciebie nuta słodkiego, nierozpuszczonego w pełni cukru, a głos brzmi bardziej charcząco, jakby coś w gardle utrudniało Ci mówienie.
5. Eteryczna formuła
Charakterystyczny biały dym unosi się znad kieliszka niczym z wrzącego kociołka. Delikatne szkło jest ciepłe, a jego zawartość smakuje doskonałym i jedynym w swoim rodzaju szampanem zmieszanym z sokiem żurawinowym oraz sokiem z cytrusów.
Raptem kilka niewielkich łyków, które pomieścił w sobie smukły kieliszek, wprowadziło cię w głębokie przemyślenia, iście eteryczne tyrady o czasie, przestrzeni, nieskończonym ogromie kosmosu, którego fragmentu dostrzegasz w suficie wysoko ponad tobą. Twój ton głosu brzmi wzniośle, iście filozoficznie.
6. Błazen
Mieszanka ciemnego ale oraz whiskey skropiona dodatkiem słodkiego koziego mleka budzi w tobie rozbawienie. Każdy kolejny łyk przybliża Cię do śmielszych chichotów, które jesteś w stanie powstrzymać z niemałym trudem. Wesoła atmosfera wieczoru udziela Ci się znacznie szybciej niż pozostałym gościom.
7. Oddech smoka
Tylko wprawny alchemik poczuje, że w tej kompozycji ciężkiej whiskey przesiąkniętej zapachem dębowej beczki znajdują się ogniste nasiona. Jeden łyk wystarcza, aby Twój głos zniżył swoją barwę do przytłaczającego słuch basu. W miarę opróżniania kielicha czujesz coraz mocniejszy, siarkowy zapach oraz dym wypuszczany przez nozdrza lub usta z każdym oddechem. Wypicie do ostatniej kropli prowadzi do zionięcia ogniem i tymczasowego osmolenia własnej szaty. Koktajl pozostawia po sobie palący posmak oraz pragnienie.
8. Kapitan
Mieszanka najlepszego rumu bogata w sok z najlepszych cytrusów z dodatkiem imbiru zaostrzającego smak. Raptem kilka łyków wystarcza, by Twój głos obniżył swoją barwę i stał się przyzwoicie melodyjny, a przy tym dostatecznie przekonujący i pewny siebie dla słuchacza.
9. Trzecie oko
Biała zawartość kieliszka jest nieco mętna, gęsta. Smakuje egzotycznym mlekiem kokosowym, białą czekoladą oraz wytrawnym winem. Każdy łyk sprawia, że odsuwasz się nieco od otaczającej Ciebie rzeczywistości. Chwilami odnosisz wrażenie, jakby sprawy doczesne nie miały najmniejszego znaczenia, a jedyny interesujący zbieg wydarzeń znajduje się w bliżej nieokreślonej przyszłości.
10. Mantra
Ziołowy zapach amaro pozostawia po sobie gorzki posmak na języku, który przełamuje mus z kandyzowanych owoców. Od pierwszego łyku wiesz, że Twoje słowa stają się nieco cichsze, a krzyk jest wręcz nieosiągalny. Towarzyszy Ci błogi spokój, opanowanie. Nawet największa awantura nie jest w stanie wykrzesać z Ciebie upustu przygaszonych emocji.
11. Creme de la creme
Likier porzeczkowy pozostawia po sobie niezapomniane wrażenie w połączeniu z gorzką czekoladą. Smak zostaje z Tobą na dłużej, podobnie jak zapach kakao. Czujesz lekkie otumanienie i to za sprawą już pierwszego drinka. Przyjemne uczucie lekkiej głowy i wolności towarzyszy Ci od pierwszego zamoczenia ust w napoju. Masz wrażenie, że wszystkie troski odchodzą w niepamięć i chcesz zatrzymać tę chwilę na dłuższy czas.
12. Gorący kociołek
Smak ginu z tonikiem jest znany każdemu, kto choć raz pojawił się na przyjęciu z dobrze zaopatrzonym barem. Gorycz ciągnie się wzdłuż języka, powoli, niemalże boleśnie wypalana przez gin. Twoje gardło po wypiciu kilku łyków nienaturalnie ściska się, a głos powoli wybrzmiewa niższe tony. W miarę upływu czasu staje się także coraz bardziej zachrypnięty, jakby Twoje ciało trawiła choroba albo, co gorsza, wspólny wieczór spędzony przy wyśpiewywaniu największych hitów Celestyny Warbeck.
13. Błękitna Laguna
Przyjemne połączenie wódki, pomarańczowego likieru Blue Curracao oraz lekko gazowanej wody cytrynowej podawane w wysokim kieliszku z plastrem cytryny umieszczonym na jego brzegu. Ogarnia Cię błogość i lekkość, jakbyś unosił się na przejrzystych wodach błękitnej laguny. Barwa głosu zmienia się na wysoką, aczkolwiek jasną o średniej sile dźwięków. Przypominają Ci się wizyty w operze, gdzie najwspanialsze diwy wyśpiewują swoje arie, a teraz czujesz, że możesz być jedną z nich i zachwycić towarzyszy ariettą najwyższej klasy.
14. Królowa Śniegu
Intensywność smaku imbiru doprawiona tonikiem i kruszonym lodem, serwowana z ćwiartką pomarańczy. Orzeźwiające, niezbyt słodkie połączenie niemal od razu wywołuje gęsią skórkę i ogarniające Cię zewsząd uczucie chłodu. Oddech zmienią się w typową dla chłodu parę, w której wesoło wirują płatki śniegu. Pomimo zimna ogarnia Cię rozluźnienie, przypominają Ci się dziecięce lata, kiedy bawiłeś się wśród śniegu, a samo wspomnienie wywołuje przyjemne uczucie dziecięcej radości.
15. Grzywa aetonana
Alkohol w kieliszku jest gęsty i mleczny, spieniony u góry. Jest słodki: wśród aksamitnego jak grzywa aetonana mleka wyczuwasz orzechowy likier i rozgrzewające nuty kawy i czekolady. Przyjemne uczucie rozlewa się za twoim mostkiem, zaś twój głos zyskuje niższe, lecz lekkie i ciepłe brzmienie, od którego słuchania nie można się oderwać.
16. Erato
Kołyszący się w wysokim szkle alkohol ma ciemnoczerwony kolor. Po jego spróbowaniu czujesz rozpływający się na języku musujący smak granatu i cytryny, cierpkość ginu i delikatną nutę mięty. Masz wrażenie, jakby światło stało się nieco bardziej różowe, a twoja głowa nic nie ważyła, choć zdecydowanie nie jest to stan upojenia alkoholowego. Twoje myśli stają się niezwykle lotne, przez co ciężko jest ci dokończyć jeden wątek w konwersacji: nieustannie wpadają ci do głowy kolejne dygresje do wtrącenia.
17. Egzaltacja
Najwyższej jakości burbon oraz mocny earl grey stanowią połączenie znane przez każdego, szanującego się Brytyjczyka; podobno. Smak alkoholu podsyca rozpuszczony miód, którego gęsta struktura pozostaje wyczuwalna na języku. Ciebie zaś ogarnia nieprzerwane deklamowanie każdego słowa. Nadajesz mu barwę, dodatkowe emocje. Napotykasz trudność w oparciu się poczuciu przemawiania o wydarzeniach ważnych, istotnych, a przede wszystkim wygranej wojnie o czystość krwi.
18. Burleska
Słynny francuski Calvados, którego jabłkowy bukiet przebija się w każdym łyku, doprawione cynamonem, wanilią i odrobiną gorzkiego amaretto przełamującego wyraźną słodycz. Także i Twój głos nabrał wyraźnej, wręcz uwodzącej głębi. Pozostajesz w przekonaniu, że jedno wypowiedziane słowo rozplątuje cudze języki i skłania ku powierzeniu najgłębszych sekretów.
19. Pożoga
Intensywna czerwień soku malinowego w efektowny sposób łączy się z kolorem soku pomarańczowego, a ostrości dodaje czysta wódka zawierająca w sobie drobinki brokatu. Przyjemnie chłodzony kruszonym lodem drink podawany jest w szkle sprawiającym wrażenie płonącego. Skład wzbogacono o składnik wywołujący intensywne, silne wzruszenie, które wraz z ostatnią kroplą drinka przemienia się w niewyobrażalny zachwyt.
20. Łyk niewinności
Z pozoru lekkie wino niosące posmak prawdziwego Toujour Pur skrywa w sobie niewielką ilość pikanterii dość mocno palącej w gardło. Szybko ogarnia Cię poczucie młodzieńczej niewinności, chęć cofnięcia się z powrotem do szkolnej ławy i płatania figli. Poczucie zabawy towarzyszy Ci w każdym kroku. Twój głos przyjmuje barwę o kilka tonów wyższą.
Zignorował słabą pyskówkę, przywykł do Multon pod tym względem. Kiedy obijała piłeczkę, najwyraźniej nie mając nic lepszego w zanadrzu, aby odgryźć się celniej. Widział, że była zirytowała, może wściekła? Średnio go to interesowało, raczej nie chciał dociekać na siłę. Nie był jej niańką, ich znajomość również nie była dość zażyła, a wypaczona w sposób, który pasował obu stroną i nie wymagała zbyt dużo. Zwłaszcza sztuczna troska nie miała racji bytu i nie działała na żadnym poziomie.
Zerknął na jej dłoń, gdy chwyt był coraz mocniejszy, a paznokcie bez wątpienia naznaczyły skórę. Wyraźnie zdradzała podenerwowanie, ale najwyraźniej nie zamierzała dzielić się powodami parszywego humoru.- Jak chcesz.- odparł tym samym, upewniając w swym podejściu.
Zignorował kelnera, który wyglądał, jakby chciał uciec z daleka od nich. Pewnie dobrze robił, bo to blond dziewczę, wydawało się docierać do granicy, po której wybuchnie i sam średnio chciał być w pobliżu, by znosić jej humorki. Branie odpowiedzialności za czyjeś wysoki znajdowało się na szarym końcu listy rzeczy, które mógłby zrobić. Dał się pociągnąć nieco w dół, pochylając lekko w jej stronę.
- Jeśli musisz.- rzucił niechętnie. Nie miał pojęcia, co chciała powiedzieć i może ta nieświadomość działała na kobiecą korzyść. Jednak kiedy usłyszał pytanie, wyprostował się powoli. Błękitne tęczówki zdradziły złość, rozdrażnienie, jakiego nie próbował ukryć. Być może w tej jednej chwili wyglądali podobnie, chociaż powody były zdecydowanie inne. Nie chciał tracić humoru przez Multon, rezygnować z jakiejkolwiek zabawy, bo ta miotała się bezsensownie i próbowała go wkurzyć.
- Nigdy, ale patrząc na Ciebie, prędzej zastanawiałbym się, gdzie popełniłem błąd, że znalazłaś się obok. Akurat Ty ze wszystkich milszych możliwości.- odparł tuż przy jej uchu, jeszcze raz pochylając się ku dziewczynie.
Wyszedł za nią, bo reszta rozsądku nieprzysłonięta złością, utrzymała go w ryzach. Nie zamierzał schodzić do jej poziomu, zachowującej się jak obrażone dziecko, które próbowało odreagować i nie kryło się z tym. Od jakiegoś czasu potrafił zapanować nad odruchami, impulsywnością będącą najbardziej typową dla niego cechą, wypracowaną przez lata.
Zmierzył ją wzrokiem, lecz w niebieskich tęczówkach nie było ani krzty zainteresowania.
- Damą? Ukrycie się za maską i ubranie kiecki, nie czyni z ciebie damy, gdy plujesz jadem na lewo i prawo.- możliwe, że był okrutny w tym, ale zasłużyła. Podchodząc do niej, nie robił tego z wielkiej sympatii, wykraczającej poza ich znajomość czy chęci spędzenia czasu z piękną kobietą, bo w drugim przypadku szukałby gdzieś indziej. Nie wpisywała się w jego gust, pod żadnym względem i najwyraźniej dzisiejszy wieczór nie był tym, w którym powinni spędzić obok siebie dłużej niż te kilka minut.
Zatrzymał się przed wejściem do sali uczt, zabierając ramię spod jej ręki. Wpuścił ją pierwszą, chociaż zamierzał za moment ulotnić się stąd. Upewnił się, że są w środku sami, a przynajmniej bez gości sabatu.- Nie obchodzi mnie, co cię ugryzło dziś, ale pamiętaj, że nie jestem kimś, kto będzie znosił twoje humorki. Nie podszedłem do ciebie, bo musiałem i tak samo nie muszę stać obok, byś sobie odreagowała.- ton miał ostry, ale mówił na tyle cicho, aby słowa dotarły jedynie do niej.
Ma barwę nocy…
Krok wstecz to krok wstecz
- Musielibyśmy być pijani. I naćpani. I zmęczeni i kompletnie szaleni. - mamrotała nieco bezmyślnie, nie pozwalając mu zabrać dłoni, niezdarnie i ponuro próbując odzyskać kontrolę nad sobą, aby nie poczynić więcej błędów, nie zostać znów samą.
Jakimś cudem nie odszedł i podążył za nią, gdy wyciągnęła go z sali balowej, w której wciąż trwał spektakl przygotowany przez cyrkowców. Na jego miejscu być może nie byłaby tak samo cierpliwa, w obecnej sytuacji nie była jednak zdolna porównywać się do niego i doznawać jakichkolwiek refleksji. Słodki alkohol nieznanego pochodzenia, który wzięła z tacki jednego z kelnerów, mocno uderzał jej do głowy, wprawiając w histeryczne rozbawienie. Nuciła pod nosem piosenki, które dawno temu słyszała w barach, nie zastanawiała się nawet nad ich słowami, przyspieszając kroku, aby dorównać rytmowi durnych melodii. Stała się na powrót poważna dopiero, gdy Cillian zwrócił się do niej z przyganą.
- Przed nikim się nie ukrywam - szepnęła natarczywie, kłamiąc mu w żywe oczy. - Nie przesadzaj, nie jesteś na tyle wrażliwy, żeby miała cię dotknąć jakaś durna odzywka. Ja... - Urwała, popychając ramieniem drzwi prowadzące do jednej z sal; nie zwróciła uwagi na to jakiej, dopóki nie poczuła zapachu jedzenia. - To nie chodzi o ciebie. W ogóle nie chodzi o ciebie. - Za moment wyplątał się z jej uścisku, odsunął się kilka kroków, zdystansował, przypomniał jej o tym, jak roztrzęsiona była i jak bardzo traciła kontrolę. - Masz rację, nie musisz tu być. Możesz odejść, kiedy masz ochotę, nie mogę ci rozkazywać. - Zacisnęła zęby, odetchnęła przez nos i odwróciła wzrok, uparcie unosząc wysoko brodę, choć czuła się tak, jakby za chwilę miała rozstąpić się pod nią ziemia. Czy była w stanie to wydusić? Czy było jeszcze cokolwiek, czego by nie zrobiła, aby tylko zagłuszyć ciernie obrastające jej płuca, utrudniające mówienie? - Mogę jednak poprosić. Czy jak poproszę, to zostaniesz? - Odwróciła się tak, jakby chciała na niego spojrzeć, ale nie była w stanie; ostatecznie zawiesiła wzrok na stole za jego plecami, bezmyślnie obserwując rozłożone nań przystawki. - Nie musisz nic mówić, jeśli nie chcesz. To tylko... - urwała i warknęła sama do siebie. - To nie ma znaczenia. Zostań chociaż na chwilę, zjedz ze mną. - Miała wrażenie, że prędzej zwymiotuje niż przełknie którekolwiek z wystawnych dań, ale jedzenie było pierwszym, co przyszło jej na myśl. - Cillian, kurwa - zniżyła ton, by nikt ich nie usłyszał, zbliżyła się do niego blisko, bardzo blisko, naruszając osobistą przestrzeń, spoglądając na niego z dołu, opierając dłoń na jego ramieniu. - Przepraszam. Czy to wystarczy? - Jej by nie wystarczyło.
Ale to, jak wiele innych rzeczy, nie miało najmniejszego znaczenia.
will you be satisfied?
- Nie, to nie miałoby miejsca w żadnym przypadku.- odparł poważnie, dopowiadając do tego, co wypowiedział wcześniej. Nie tknąłby jej z wielu powodów, a najważniejszym była nijaka uroda, która nie przemawiała do niego. Nie interesowały go blondynki, gdy od zawsze uważał je za zbyt bezbarwne wizualnie. Nie wiedział, dlaczego poszedł za Elvirą, co takiego w jej zachowaniu jeszcze zatrzymało go obok. Powinien machnąć na nią ręką, odwrócić się i sprawdzić, co oferowało to miejsce dla kogoś tak niechętnego, jak on. Zamiast tego był obok, słuchał, jak nieumiejętnie próbowała się wytłumaczyć.
- Domyślam się, że to nie o mnie chodzi.- przecież to było oczywiste, ktoś zagrał jej na nerwach jeszcze zanim zdążył podejść. Miotała się jak wściekła, dlatego wodził wzrokiem za jej sylwetką, chociaż spojrzenie nadal miał niechętne. Coraz bardziej znudzone niż nerwowe, ostrzegające, że zaraz zerwie się ostatnia nić, która zatrzymywała go w miejscu. Pomijając, że powinna pamiętać, jak niemądrze było go prowokować i denerwować.
- Zaskakujące, że dotarło to do ciebie.- rzucił pogardliwie, kiedy sama stwierdziła, że nie może mu rozkazywać. Faktycznie, nie mogła, bo takowe próby spełzłyby na niczym.- Możesz spróbować.- nie musiała go prosić, wystarczyło, żeby przestała zachowywać się w podobny sposób.- I przy okazji powiedz, kto cię tak wkurzył.- dodał, gdzieś na skraju świadomości, jeszcze tliła się ciekawość.
Obserwował ją nadal, gdy wyrzucała z siebie kolejne słowa. Miotała się, kombinowała, ale jeśli przypuszczała, że był kompanem, który ją wesprze... to grubo się pomyliła. Błękitne tęczówki z uwagą zawisły na twarzy dziewczyny, kiedy stanęła tuż przy nim.
- Kiepskie przeprosiny.- stwierdził jedynie, odsuwając się od niej, by podejść do stołu. Nie miał chęci niczego próbować, rozdrażnienie nadal siedziało gdzieś w trzewiach.- Nie robisz tego zbyt często, co? – zerknął na nią z ukosa. Może i trochę się pastwił, ale wcale się tym nie przejmował. Mógł sobie na to pozwolić i pozwalał jak cholera.
Ma barwę nocy…
Krok wstecz to krok wstecz
Na razie jednak, póki emocje były wyłącznie emocjami, a cierpienie cierpieniem, podążała za prostymi dystraktorami, wykorzystując wszystko, co miała pod ręką.
- Widzę, że jestem dla ciebie tak atrakcyjna jak ty dla mnie - odpowiedziała krótko i chłodno. Cillian był jej przyjacielem, ale po prawdzie chętniej ofiarowałaby mu pięść w zęby niż pocałunek. Mniemała, że sprawiłoby to więcej satysfakcji im obojgu. - Przynajmniej nie muszę się obawiać, że rzucisz się na mnie z łapami po paru drinkach. Musiałabym ci je obciąć, a z doświadczenia wiem, że lepiej mieć ręce niż nie mieć - burknęła, otulając się ramionami, gdy zamknęły się za nimi drzwi sali uczt.
Przedramiona miała teraz obustronnie szczupłe, blade i piękne, okryte aksamitnymi rękawiczkami, które raz jeden założyła nie po to, by cokolwiek ukrywać. Nie czuła już żalu o te tygodnie spędzone na wstydzie i bólu, nie uznawała tego za swój słaby punkt, lecz doświadczenie, które w jakimś stopniu uczyniło ją silniejszą. Okrutne efekty klątwy pamiętała jak przez mgłę, sama obracała ją w żart, bo rzeczywistość ujmowana sarkazmem miała w sobie mniej cierpkiego niesmaku.
- Proszę, zostań ze mną i zjedzmy - powiedziała tak bezbarwnie, jak była w stanie, dając Cillianowi do zrozumienia, że recytuje formułkę, która w normalnych okolicznościach pewnie nie przeszłaby jej przez usta. Nie zwykła się prosić, nie była szczera. Ale znając ją tyle miesięcy, powinien docenić, że próbuje. - Powiem ci w ramach zadośćuczynienia za doznaną krzywdę - Odrobina sarkazmu nikogo jeszcze nie zabiła. - Ale jeżeli zaczniesz się śmiać, to tu i teraz wyzywam cię na pojedynek. Broń Merlinie na Sabacie, ale po nowym roku. To sprawiedliwe, bo walka to trening, a nuż uda mi się rozciąć ci twarz. Albo tobie mi. - Machnęła ręką, przełknęła ślinę i zaczęła przechadzać się wzdłuż stołów, muskając złote obrusy opuszkami palców. Ozłocone pyłkiem blond włosy chwytały światło świec, skryte za maską oczy wyrażały znudzenie, w którym gdzieś głęboko chowały się jeszcze ślady płomienia, dogasającej wściekłości, pozostawiającej po sobie pustkę i nienawiść. - Zdenerwowała mnie kobieta. Szlachcianka. - Dziwka. - Bo uczepiła się kogoś, do kogo zbliżać się nie powinna - Zmarszczyła brwi, słyszała szum krwi w uszach, ale gdy uniosła brodę, by spojrzeć Cillianowi wyzywająco w oczy w poszukiwaniu oznak rozbawienia, wyglądała nienaturalnie spokojnie i obco. Wreszcie. - Trafiłeś na niewłaściwy moment... - Sięgnęła do srebrnej patery, na której leżały przystawki; wahała się jedynie przez ułamek sekundy, zanim złapała dwa placki z gruszką i serem, jeden podsuwając Cillianowi prawie pod sam nos. Okazję do przysunięcia się bliżej wykorzystała na powolny szept. - Planowałam rozkoszne morderstwo - Odsunęła się znów i ugryzła tę całą przystawkę. Smakowała mdło, ale dzięki magii przynajmniej szkarłatna szminka pozostała nietknięta. - Już mi przeszło - skłamała gładko, nie dodając, że morderstwo uznała za zbyt prostackie. Proste. I szybkie.
Placek z gruszką i serem to w języku Elviry Focaccio z gorgonzolą i gruszką na cieście z wędzoną papryką i orzechami włoskimi i miodem
will you be satisfied?
Strona 2 z 2 • 1, 2