Wydarzenia


Ekipa forum
Herbaciarnia
AutorWiadomość
Herbaciarnia [odnośnik]10.03.12 23:23

Herbaciarnia

★★
Przy głównej drodze dzielnicy Enfield umiejscowiona jest maleńka, skromna herbaciarnia z pomarańczowymi kotarami w oknach i kolorowym szyldem ponad drzwiami, usytuowana między księgarnią a warzywniakiem. Już z oddali zauważa się przytulny wystrój wnętrz i miłą, przyjazną atmosferę, która tu panuje, lecz brak tu tłoku, a samo miejsce nie należy do szczególnie popularnych czy też często odwiedzanych. Dla ceniących sobie ciszę i samotność klientów nie jest to jednak bynajmniej wada.
Już od progu progu wyczuwa się słodką woń wanilii, mięty i cykorii, a także pomarańczy, które mieszają się ze sobą niczym najpiękniejsze perfumy, zachęcając do wejścia do środka, zajęcia miejsca przy jednym z dziesięciu stoliczków choć na chwilkę. Naprzeciw wejścia i okien znajduje się niewielka lada pełna słoiczków z najróżniejszymi herbatami, sprowadzanymi ze wszelkich zakątków świata. Nieopodal zaś umiejscowiono tacę z ciasteczkami. Na parapetach poustawiane zostały kolorowe obrazki w jasnych ramkach, jasne kafle na podłodze lśnią w blasku lamp. Całe to niewielkie pomieszczenie jest niewątpliwie miłym dla oka, przyjaznym, przytulnym i estetycznym miejscem.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Herbaciarnia Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Herbaciarnia [odnośnik]21.07.15 12:27
Wracałam akurat od koleżanki. Przed powrotem do domu chciałam zrobić jeszcze zakupy, szukałam więc w okolicy jakiegoś sklepu, zamiast tego znalazłam herbaciarnie. Znaczy, tuż obok stał szukany przeze mnie warzywniak, jednak miłe wnętrze zachęciło mnie najpierw do zjedzenia ciasteczka. Weszłam do środka, zdziwił mnie fakt, że jest tu naprawdę mało osób. Po złożeniu zamówienia usiadłam przy jednym z wielu wolnych stolików i zajęłam się czytaniem czasopisma. Nie śpieszyło mi się jakoś specjalnie, nie musiałam więc na hurra wypijać herbaty, zjadać cytrynowego ciastka, którego zamówiłam i uciekać stąd ile sił w nogach. Bo w końcu ile zajmie mi powrót? Tyle ile teleportacja, ewentualnie przejażdżka Błędnym Rycerzem. A na upartego zawsze mogłam przejechać się metrem, czyli mugolską komunikacją.
Miałam na sobie zwykłe dżinsowe, krótkie spodenki. Był lipiec więc było dosyć ciepło. Nie musiałam skrywać się pod ciepłymi ubraniami. W torebce na kolanach ukrytą miałam różdżkę. Nie chciałam się wyróżniać. Bo ja wiem czy to magiczna czy mugolska kawiarenka?
Kiedy dostałam swoją herbatę, apropos była to czarna herbata z cytryną i lodem oraz swoje ciasteczka, podziękowałam, i wróciłam do lektury. Czas tu płyną tak bardzo spokojnie.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Herbaciarnia [odnośnik]21.07.15 13:00
To jest idealny dzień, aby nie musieć być sobą.
Tak sobie pomyślałem, kiedy bez celu przemierzałem kolejne uliczki Londynu. Jak gdybym sam prosił się o zgubę, o to, aby ktoś po prostu do mnie podszedł i spytał, czy mam jakiś problem. Odpowiedziałbym, że owszem, całe moje życie to jeden wielki problem, z którego nie wiem jak wybrnąć. Jasne, rezygnacja z egzystencji byłaby najprostszym wyjściem, ale ja nie lubiłem najprostszych wyjść. Byłem wojownikiem, od zawsze. Odkąd się narodziłem, przez wszystkie upokorzenia i żale, przez te chore ambicje sportowe i aż po dzień dzisiejszy, kiedy to postanowiłem wstać z łóżka i żyć. To było niesamowicie trudne, zważywszy na to, że nie należałem do zbyt optymistycznych osób. Wręcz cierpiałem na chorobę samoużalania-się-nad-sobą, szczęśliwie jedynie w myślach. I choć rozpacz miałem wypisaną na twarzy, to wolałem w towarzystwie ludzi zakopywać wszelakie obawy gdzieś we wnętrzu, nie zdradzając tym samym, jak w wielkim bagnie siedzę.
Uroczą Dianę dostrzegłem mimochodem, kiedy zamykały się za nią drzwi herbaciarni. I to właśnie ona była moim natchnieniem odnośnie zmiany siebie. Uśmiechnąłem się lekko i przeczesałem moje ciemne włosy, które robiły się rude pod naporem dłoni. Odskoczyłem lekko na bok, aby nikt mnie nie dostrzegł i wyobraziłem sobie naszego wspólnego znajomego. To, jak wyglądał, jakie miał rysy twarzy i posturę. Jak dobrze, że i on miał tak ciemne oczy jak ja!
A potem jak gdyby nigdy nic wszedłem do budynku. Wcisnąłem ręce w kieszenie i rozejrzałem się po pomieszczeniu cudnie pachnącym herbatą i słodkościami. Na chwilę zastygłem w bezruchu, wyczuwając najwięcej cytrusów i wanilii, a potem mój wzrok utkwił w Rowston. Kąciki ust uniosły się w kpiącym uśmieszku, a ja, a raczej nie ja, bezpardonowo usiadłem naprzeciwko dziewczyny.
- Witaj moja słodka gryfoneczko - przywitałem ją mało ciepło i złapałem za kosmyk włosów.
Teraz byłem pewien, że to nie ja.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Herbaciarnia [odnośnik]22.07.15 12:35
Poderwałam się prawie na równe nogi, kiedy czyiś głos wyrwał mnie z zamyśleń. Chwilę trwało zanim zorientowałam się o co chodzi, bo jak ktoś myśli o niebieskich migdałach, a potem nagle ściągną go na ziemię, to tak się właśnie dzieje. Na przeciwko mnie, zupełnie nieproszony siedział jakiś facet. Zmarszczyłam delikatnie brwi, rudzielec był mi dziwnie znajomy, ale chyba go dawno nie widziałam, bo chyba się tak zmienił, że nie byłam w stanie przypomnieć sobie jego imienia. A może raczej nie chciałam sobie przypominać?
- My się znamy? - zapytałam.
Nagle przed oczyma pojawiła się odpowiednia osoba i mina mi zrzedła. Chyba nie mogłam gorzej trafić. Westchnęłam delikatnie odkładając gazetę na kolana.
- Ah, to ty... przepraszam, nie poznałam cię - powiedziałam starając się brzmiąc jak najuprzejmiej.
Dlaczego miałam przecież zniżać się do jego poziomu? Prychnęłam lekko na samo wspomnienie o "słodkiej gryfoneczce" i zmierzyłam go lekko wzrokiem. Chyba trochę się serio zmienił, naprawdę sporo się nie widzieliśmy, czego w sumie nie żałowałam, nie wiedziałam, że tak urosły mu te rude kłaki.
- Co tu robisz? - spytałam popijając herbatę.
W tym momencie przestałam mieć ochotę na siedzenie tutaj i delektowanie się pysznym ciasteczkiem. Doszłam do wniosku, że chwilę pogadamy, potem powiem, że się śpieszę i zmyje się ile sił w nogach. Dlaczego nie mogłam trafić na przykład na kogoś ze swojej drużyny albo na jakąś koleżankę?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Herbaciarnia [odnośnik]24.07.15 14:53
Rozbawiła mnie nieco jej nerwowa reakcja, ale nie było to jakoś szalenie zauważalne, zważywszy na to, że cały czas na mojej twarzy figurował kpiący i jakże denerwujący uśmiech. Sam nie wiem dlaczego, ja jako ja nie miałem dobrego humoru, ale wydawało mi się, że tak właśnie zachowywał się Peter, którym teraz byłem. Starałem się jak najlepiej odgrywać swoją rolę, co było kosmicznym nieporozumieniem, bo aktorzyna był ze mnie żaden a i do teatru się nie pchałem, jednak czasem przychodziły mi do głowy durne pomysły. Szybko jednak pożałowałem mej decyzji, bo nagle, jakby piorun we mnie strzelił. W sensie, że mogłem udać Elvisa i wtedy byłbym prawdziwą gwiazdą. Ciekawe, czy Diana by go kojarzyła? I ciekawe, czy zrozumieliby, że mam zupełnie inny kolor oczu niż Presley?
Potrząsnąłem moją rudą głową, chcąc się wyrwać z pułapki myśli. Znów spojrzałem na Rowston z politowaniem, bo dlaczego niby mnie nie pamięta? To znaczy Petera? Przecież byłem, to znaczy on był, mistrzem w robieniu jej dowcipów. Łajnobomby, ropuchy za kołnierzem, gumochłony w pościeli... powinna kojarzyć kogoś takiego, jak ja! To znaczy on.
- Nawet bardzo dobrze - powiedziałem lekko, puszczając przy okazji jej kosmyk włosów. Oparłem się też wygodniej na krześle, dając jej do zrozumienia, że nie przyszedłem tu na chwilkę.
- Tak... włosy mi nieco urosły - odparłem i wzruszyłem ramionami. Machnąłem też na kelnerkę, aby mnie obsłużyła. Ja także nabrałem ochoty na poczęstunek w tym uroczym miejscu! Choć zdezorientowana, a w ostateczności zniechęcona Diana wyglądała zdecydowanie bardziej słodko, niż mógłbym przypuszczać.
- A, wiesz, przechodziłem obok i postanowiłem, że wpadnę... mam nadzieję, że nie czekasz na kogoś? Bo wiesz... chciałem pogadać - dodałem, dość tajemniczo. Choć tak naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego. Czy ja tak naprawdę chciałem gadać? Nie, to chyba Peter, który z tego co pamiętam, był dość gadatliwy.
No i na co mi to było!
Gość
Anonymous
Gość
Re: Herbaciarnia [odnośnik]25.07.15 20:05
Spojrzałam na niego podejrzliwie. Potem na puszczony kosmyk włosów i zaraz ponownie na niego. Zmrużyłam lekko oczy, kiedy zamawiał sobie coś do jedzenia i picia. Byłam już pewna, że szybko się od niego nie uwolnię. Czemu nie poznałam Petera? Może dlatego, że chciałam te złe wspomnienia o nim wziąć i wyrzucić ze swojej głowy? Dlaczego, już po skończeniu Hogwartu, miałabym pamiętać kogoś, kto tak szalenie działał mi na nerwach? I nadal działa. Na sam widok czuje, jak mi żyła pulsuje na skroni. Ciekawa jestem, czy ją widać. Dotknęłam się więc delikatnie w tych okolicach, nie było jednak żadnego wybrzuszenia. Może to i lepiej?
- Nie, nie czekam na nikogo - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Na jego stwierdzenie, że był tu przypadkiem i chce ze mną porozmawiać uniosłam brwi do góry i spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nie odzywa się tyle lat, a tu nagle ni stąd ni zowąd chce ze mną gadać? Może to jakiś kolejny numer? Idąc tu mnie zauważył i stwierdził, że dawno nie obrzucił mnie jakąś łajnobombą albo zrobić jakiś inny kawał.
- Coś się stało? - zapytałam niepewnie.
W pewnym sensie miałam nadzieję, że długo tu nie zabawi. Z drugiej natomiast byłam ciekawa tego co ma mi do powiedzenia. Z tego co pamiętam, to my zazwyczaj nie rozmawialiśmy. Albo on się ze mnie śmiał i robił sobie żarty, albo ja się na niego darłam i goniłam po korytarzu chcąc złapać i ukręcić kark, albo to on gadał i gadał i gadał, gdzie już na początku gubiłam wątek i tylko przytakiwałam. Nigdy też nie traktowałam go jako kogoś ważnego, potrafiłam bez ceregieli wstać i odejść albo rozpocząć rozmowę z kimś innym. Czasami nawet miałam wyrzuty sumienia, że go tak traktuje! Przechodziło mi natomiast z kolejnym jego dowcipem. Naprawdę byłam ciekawa, co teraz wymyśli.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Herbaciarnia [odnośnik]27.07.15 9:58
Udałem, że nie widzę tego podejrzliwego wzroku. Szkoda natomiast, że nie wyskoczyła jej ta nerwowa żyłka na czole, pewnie całość rozbawiłaby mnie jeszcze bardziej. Tymczasem zaś musiałem się bawić w obrębie swoich myśli i gry aktorskiej, bo jednak Dianka nie dostarczała mi aż tak dużej rozrywki. Może faktycznie powinienem jej zrobić jakiś psikus? Niestety, nie miałem pod ręką niczego przydatnego. No, a poza tym, chyba właśnie byłem w trakcie wycinania jej numeru? Naiwnie jednak sądziłem, że ten nigdy nie wyjdzie na jaw i ta dwójka, jeśli się kiedyś przypadkowo spotka, będzie mieć niezłą zagwozdkę o co chodziło. Gorzej, że za jakiś czas mój kamuflarz ulegnie samozniszczeniu i to nie ja będę tym, który się śmieje ostatni.
Póki co jednak podszedłem lekko do tego tematu i całkiem nieźle odgrywałem rolę kpiącego i ironicznego prześladowcy. Tu uśmiech, tam kosmyk włosów, tam ciasteczko i tajemnicze słowa, które pewnie ześlą na mnie zgubę. Szczególnie, że słyszę, iż Rowston na nikogo nie czeka. To kąciki moich ust unoszą się wyżej, a ja z politowaniem kiwam głową.
- Ojej, po Hogwarcie to już nikt się nie chce z tobą spotykać, co Dianko? - mówię dość złośliwie, ale wciąż uprzejmie. Nie wiem, naprawdę nie wiem co mnie do tego wszystkiego podkusiło, szczególnie, że zazwyczaj taki nie jestem. Może to jednak lepiej, zważywszy na to, że nie jestem zbytnio swoim fanem? I to stąd biorą się te wszystkie przemiany?
- Stało? Ach, nie, nic! - zaprzeczam żywo i wtedy dostaję moje zamówienie. Koniecznie wrzucam dwie kostki cukru do herbaty i zaczynam w niej gmerać łyżeczką. Trochę ociągam się z odpowiedzią, jak gdybym budował jakieś szalenie emocjonujące napięcie, choć tak naprawdę nic z tych rzeczy. Na moment po prostu zapominam o tym, co przed chwilą rzuciłem do byłej gryfonki i napawam się jaśminowym aromatem parującego napoju. Nie wiem dlaczego, ale od zawsze byłem wrażliwy na zapachy. Nie umiem tego kontrolować.
- No wiesz, słyszałem, że grasz w tych Harpiach? To szalenie ciekawe, bo nigdy nie widziałem u ciebie żadnego talentu - kontynuuję bycie złośliwym i zanurzam powoli usta w herbacie. - Ale! Bardzo miło mnie zaskoczyłaś. Przepadam za ambitnymi kobietami - dodałem już milej, choć nie miałem najmniejszego pojęcia co tak w zasadzie mam na myśli.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Herbaciarnia [odnośnik]29.07.15 17:24
Jeden jego komentarz przepuściłam mimo uszu. Uznałam, że tego nie usłyszałam. Jego złośliwości, przynajmniej co do tego tematu już dawno przestały mnie ruszać. Co innego gdyby naprawdę tak było, a starałabym się ukryć, że wcale tak nie jest, ale miałam swoich przyjaciół, z którymi się spotykałam, miałam swoje harpie, znajomych z innych drużyn, którzy przecież także chodzili z nami do Hogwartu. Miałam także starych znajomych, którzy poszli w zupełnie inną stronę i z nimi też się widywałam. Cóż, jego komentarz jakoś do mnie nie przemówił.
Obserwowałam go jak dostawała zamówienie. Czekałam spokojnie, aż w końcu się wysłowi. Wtedy rzucił swój tekst, że nigdy nie widział u mnie talentu. Co jak co, ale to akurat mnie zabolało. Nikt nie lubi kiedy ktoś go krytykuje, tym bardziej gdy od małego się stara i wie, że ten talent posiada i ćwiczy, aby go jeszcze bardziej szlifować. Odstawiłam swoją herbatę, zarzuciłam włosami i zmierzyłam go wzorkiem.
- Jeżeli masz zamiar mnie denerwować, to równie dobrze możesz sobie odpuścić, wstać i wyjść... - stwierdziłam.
Chłopak zaczął działać mi ewidentnie na nerwach. Jakim prawem przysiadał się tu do mnie, tym bardziej, że nigdy nie pajaliśmy do siebie sympatią i gadać takie rzeczy? To nie świadczyło o jego dobrym wychowaniu. Niby taki czarodziej i w ogóle, a zero jakiegokolwiek wychowania.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Herbaciarnia [odnośnik]07.08.15 7:40
Nie wiem dlaczego, ale sądziłem, że Peter był, oprócz bycia złośliwcem, strasznym szowinistą. Nie znałem go na tyle, by tak z całą pewnością stwierdzić, ale tak podejrzewałem. Taki jego obraz sobie wytworzyłem i tego chciałem się trzymać. Bo to chyba ładnie szło ze sobą w parze, prawda? I dzięki temu mogłem skarcić to, że dostała się do drużyny. Byłem szalenie ciekawy jej reakcji, choć nie spodziewałem się żadnych gwałtowniejszych ruchów czy wypowiedzi. Gryfoni byli impulsywni i honorowi, ale przecież kobietom nie wypadało się źle zachowywać. Generalnie i tak powinienem wszystko przewidzieć, wszak byłem i jestem jedynym mężczyzną w domu, posiadanie czterech sióstr i matki było niezłą szkołą życia.
Pewnie dlatego wciąż byłem sam.
Nie kłopotałem się tym jednak, a już na pewno nie teraz. Starałem się odgrywać moją rolę. Piłem pyszną herbatę i zerkałem z ukosa na Rowston, choć nie miałem przecież nic złego na myśli. No, dobrze, miałem. W końcu ją obrażałem. To znaczy, podchodziłem do tego tak, że to był Peter, nie ja. Ja bym tego nie zrobił, a jednak to robiłem. Udawanie kogoś innego było skomplikowane i choć każdy wydawał mi się być ciekawszym niż ja sam, to jednak męczyło mnie to trochę. Starałem się to zatuszować piciem herbaty i jedzeniem ciastka, ale ogółem chyba zacząłem wpadać w jakąś bliżej nieokreśloną panikę, bo serce mi przyspieszyło, a ja uśmiechnąłem się nietęgo.
- Jasne, tylko skończę... - mruknąłem. Z początku nie widziałem, że moje bujne, rude włosy zaczęły ciemnieć, rysy twarzy blednąć i stawać się bardziej melvinowe. Dostrzegłem to dopiero po chwili, kiedy rzuciłem niezobowiązujące spojrzenie w szybę. Oświetlenie pozwoliło mi co nieco dojrzeć, a ja się wtedy przeraziłem. Energicznie odskoczyłem od stołu, wylewając resztki swojej herbaty. W pośpiechu rzuciłem na blat należne galeony i bez słowa wyszedłem z herbaciarni, zostawiając pewnie zdziwioną Dianę.
Co ja najlepszego narobiłem?

zt
/sorka, miałam zapierdziel, a teraz wyjeżdżam, więc nie chcę cię blokować ;c
Gość
Anonymous
Gość
Re: Herbaciarnia [odnośnik]24.08.15 0:27
Praca, praca i po pracy. Zazwyczaj podchodzę do dni roboczych z większą dozą pozytywnych emocji, jednak ostatnio ciężko jest mi się skupić. Moje serce bije nieregularnie i jakby słabiej, a we mnie skręca się dosłownie wszystko na myśl o kolejnej wizycie u uzdrowiciela. Lepiej iść do szarlatana od razu czy odczuwać coraz mocniej to, że żyję z wyrokiem? Kiedyś zostałem nazwany pracoholikiem, ale chyba daleko mi od tego stanu, skoro nawet fascynującą pracą nie jestem w stanie zagłuszyć mojej paranoi. Rozluźniam kołnierzyk i choć marzę tylko o podwójnej whisky, umówiłem się przecież z Linette w herbaciarni, dlatego też kieruję swe kroki właśnie do tego lokalu. Zerkam na zegarek, ale do umówionej godziny wciąż brakuje paru minut. Nie dziwi mnie to, zawsze wszędzie jestem przed czasem, jakbym musiał być pierwszy nawet w kolejności stawiania się na spotkaniach towarzyskich. Na zewnątrz cały dzień było dość słonecznie, co w absurdalny sposób tylko mnie drażniło. Chyba jednak wolę bardziej brytyjską pogodę niż te nagłe skoki temperatur, chłodne wnętrze herbaciarni wydaje się więc być idealnym azylem na popołudnie. Zamawiam imbryk swojej ulubionej herbaty, zatapiam się w miękkim fotelu i czekam. Czy niedoszli alchemicy słyną z punktualności?
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Herbaciarnia [odnośnik]24.08.15 11:24
Robię wybuchów w kociołku wiele, rozprawiając jednocześnie z moim ukochanym Franzem o sztuce abstrakcyjnej. On ma wiele dopowiedzenia na ten temat, więc nie zwracam uwagi na czas, płynący z zawrotną szybkością. Zapominam również o włosach różowych przez które dzieci na mnie mówią księżniczka, kiedy tak chodzę ulicami Londynu. Nie wiem, co dzieje się z moją pamięcią, ale zapomniałam też kompletnie o naszym spotkaniu. Wróciłam do domu z rozgłośni, w głowie mając: wyszykuj się na randeczkę z narzeczonym, jednak uczesałam się ledwo, a do moich progów zawitał mój drogi przyjaciel duszek, więc zaczęłam robić ponownie te wybuchy w kociołku dopóki nie spostrzegłam jak bardzo jestem spóźniona. Ubrałam się pośpiesznie, pożegnałam z Franzem i teleportowałam się do okolicy, w której znajduje się miejsce spotkania. Przebiegłam na drugą stronę przecznicy, a następne kilka kroków przeszłam wolno, aby nie wpaść zdyszana do herbaciarni. W niej odnalazłam szybko twoją przystojną twarz.
- Przepraszam za spóźnienie, zatrzymali mnie dłużej w rozgłośni – całuję cię w polik na przywitanie, kłamiąc jak z nut, bo kto to widział, żeby poranne audycję były do późnych godzin popołudniowych. - Nie uwierzysz jak męczące może być spikerowanie – wywracam teatralnie oczami i równie teatralnie nalewam sobie herbaty. Nie zwracam też uwagi na to, że możesz być zdziwiony, widząc mój kolor włosów, jestem do nich już przyzwyczajona. Czekam na dziadka Slughorna i jego powrót z Ibizy, aby przywrócił im ponownie złocistą barwę. - Chcę znaleźć sobie nową pracę – próbuję cię zagadać na śmierć, cobyś wcale nie zauważył tego, że spóźniłam się prawie pół godziny ze względu na rozmowy z duchem. - Może zostanę dziennikarką prasową – przegadam wszystkich w wywiadach – albo zacznę sprzedawać własne eliksiry jak Venus. – Znasz ją na pewno, ona jest z tych, co bawią się jak dadzą jak nie dadzą to się nie bawią. Może tobie też dała?
Linette Greengrass
Linette Greengrass
Zawód : kelnerka w imbryku
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
then love, love will tear us apart again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Herbaciarnia Tumblr_mqmgkuZ8T01rhe069o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
http://morsmordre.forumpolish.com/t671-linette-greengrass http://morsmordre.forumpolish.com/t890-moka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f125-wollongong-7-9 http://morsmordre.forumpolish.com/t1596-linette-greengrass
Re: Herbaciarnia [odnośnik]24.08.15 13:40
Może kiedyś powinniśmy razem pobawić się w wybuchy. Lubię je bardzo, tak samo jak płomienie, przedmioty rozpadające się na miliony nieregularnych kawałeczków i coś obracające się w nic w mniej lub bardziej widowiskowy sposób. Kiedyś wyładowywałem się na boisku, by później wciągać w płuca zapach sukcesu przy odbijających się echem oklaskach kibiców, jednak ten okres w moim życiu skończył się dla mnie bezpowrotnie i pomimo upływu lat, wciąż nie znalazłem równie skutecznej, co chwalebnej metody do wyrzucenia z siebie negatywnych emocji, które osadzają się we mnie szybciej niż kamień na dnie czajnika. Czekam na ciebie i czekam, pewnie wyszedłbym już kwadrans temu, ale podobno nudzą się tylko ludzie głupi, a że ja do nich nie należę w żadnym wypadku, wyciągam ze swojej aktówki pióro i kałamarz i zaczynam uzupełniać ostatni raport. Nielegalne wykorzystywanie smoczej krwi jeszcze nigdy nie wydawało się tak fascynujące jak teraz.
- Nic się nie stało, nawet nie zauważyłem, że minęło już tyle czasu. - wstając z miejsca, by odsunąć dla ciebie krzesło i witając się z tobą również pozwalam sobie na niewinne kłamstwo, bo przecież wiem, ile się spóźniłaś z dokładnością co do sekundy. - Nadajesz się do spikerowania, masz bardzo radiowy głos. - brzmisz dobrze na antenie, słyszałem cię jeden jedyny raz, bo normalnie nie tracę czasu na audycje radiowe i nie wiem nawet ile trwa jedna zmiana w rozgłośni. Nie mów mi nigdy, że przez głupiego ducha zapomniałaś o mnie i naszym spotkaniu.
- Ładnie wyglądasz, do twarzy ci w różowych włosach. - chciałaś wszystkich zaszokować czy to kolejny dziwny eksperyment? Unoszę lekko brwi, słysząc o twoich planach ponownej zmiany pracy. Podobne plany słyszę dość często. - Dziennikarką? Chcesz ganiać za wszystkimi ważniakami i napastować ich o wywiady? - widuję całe stado dziennikarzy czekających jak wygłodniałe psy na ochłapy za każdym razem, gdy pojawiam się w Ministerstwie. Zaraz po magomedykach są na szczycie listy najmniej poważanych zawodów świata. Uśmiecham się lekko, gdy słyszę kolejny pomysł. I imię Venus. Znam ją na pewno, ale jeszcze nie wiem jak bardzo hehe.
- Eliksiry brzmią dobrze, siedziałabyś przynajmniej w branży, w której chcesz być. - tylko czy coś sprzedasz, skoro najlepiej ze wszystkiego wychodzą ci wybuchy?


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Herbaciarnia [odnośnik]24.08.15 14:09
Możemy porobić je czasem razem. Myślę, że twojej naturze piromana spodoba to się niemało, takie buch, buch, buch w kociołku. Tylko musisz uważać na skutki uboczne, pojawiające się od czasu do czasu. Dziś na przykład mam różowe włosy, a jutro mogę skórę zabarwić na krokodylą. Chcesz podjąć takie ryzyko? Jeśli zaś odważny taki nie jesteś, albo może szalony, zależy jak na mnie spojrzeć, to możesz po prostu nie robić własnych mikstur połączonych niekiedy z czarną magią. Dziadek Slughorn mówi mi nieraz, Lineto, kiedyś zrobisz sobie krzywdę tymi eksperymentami. Nie patrzę jednak na słowa jego, bo czymże jest zabawa bez ryzyka lub w tym przypadku czym jest ożywienie Franza bez prób licznych? Wiadomo, że potrafię uwarzyć znakomity eliksir zgodnie z przepisem, wprowadzając lekkie modyfikację, choć to są takie, które nie zagrażają mojemu życiu, czy też kolorowi moich włosów. Od dłuższego czasu skupiam się nie na tym pięknym warzeniu czegoś, co przecież już wiele razy robiłam i znam przepisy na pamięć. Teraz chcę nowych rzeczy i chcę w tych nowościach mojego drogiego przyjaciela ożywić, co by mógł mnie pocieszyć, objąć ramieniem podczas gdy na mojej facjacie mam tylko smutek wielki.
- Och, to chyba dobrze – jak śmiesz nie zauważyć, że mnie tak wiele nie było, powinieneś tu płakać za mną i umierać z tęsknoty. Czasem mi smutno jednak, że nie dajesz sobie manipulować albo może że ja jestem taka do niczego w tym omamianiu ciebie całego. Chyba powinnam słuchać bardziej mojej ukochanej przyjaciółki Venus, ona zna się na wielu technikach i na pewno by mi powiedziała jak mam ciebie sobie owinąć wokół palca. - Zaraz się zarumienię – pod kolor swoich włosów, tak mi ładnie mówisz. Później jeszcze o tych włosach i czuję, że moje policzki przybierają różową barwę. - Och – tak dużo dziś tych och, ale nie takich jakbyś chciał - próbowałam zrobić jakiś eliksir dla Franza, ale tylko mi dno kociołka roztopiło i włosy zmieniło na różowy kolor – mówię smutno, choć chyba się z tym już pogodziłam. - Dziadek mówi, że muszę poczekać aż wróci z wakacji i mi naprawi ten kolor. Ja nic nie mogę zdziałać, nawet farby od Venus mi nie pomagały – a to już szok wielki i niedowierzanie, jeśli ją poznałeś to na pewno zdajesz sobie z tego sprawę. - Będę tylko uganiać się za tobą – mówię niczym Venus, uśmiechając się do ciebie kokieteryjnie. Słaby więc byłby ze mnie dziennikarz. - Ale chyba nie chcę, eliksiry to coś, czym chcę zajmować się po pracy. – No bo wcale nie jest tak, że chcę zostać alchemikiem przecież i że jakoś zraziłam się po tych trzech razach niedostania się na kurs.
Linette Greengrass
Linette Greengrass
Zawód : kelnerka w imbryku
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
then love, love will tear us apart again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Herbaciarnia Tumblr_mqmgkuZ8T01rhe069o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
http://morsmordre.forumpolish.com/t671-linette-greengrass http://morsmordre.forumpolish.com/t890-moka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f125-wollongong-7-9 http://morsmordre.forumpolish.com/t1596-linette-greengrass
Re: Herbaciarnia [odnośnik]24.08.15 14:53
Spodoba się na pewno, lubię w końcu tę destrukcyjną moc, którą kryją nasze ciała. Choć minę miałbym śmieszną, gdybym ujrzał nagle w lustrze włosy w neonowym kolorze lub inne dziwne modyfikacje wyglądu, nie ma ryzyka, którego nie podejmę. Jestem przecież nieustraszony i choć nigdy ci o tym nie powiem, boję się tylko swojego serca i tego, co na jego temat oświadczy kolejny uzdrowiciel, do którego nie mam za grosz zaufania. Jeśli chcesz czuć, że naprawdę żyjesz, musisz czasem postawić wszystko na jedną kartę i skoczyć na głęboką wodę, nie oglądając się za nic. Plany twoje odnośnie ożywienia sławnego Franza są dość szalone i nie wiem nawet, co rozdrażniłoby mnie bardziej, gdybyś wypowiedziała je na głos w moim towarzystwie - to, że ryzykujesz tak często właśnie z tak absurdalnego w moich oczach powodu czy to, że zupełnie jak dziś, poświęcasz Franzowi więcej czasu i uwagi niż mnie?
- Przynajmniej skończyłem raport. Będę miał więcej czasu dla ciebie, moja droga. - cieszyć się powinnaś, że tak mądrze gospodaruję czasem, by później nie musieć żegnać się z tobą zbyt wcześnie, by do północy ślęczeć nad papierkami, których życzy sobie mój szef. Uśmiecham się do ciebie ciepło, choć krótko i dotykam twojej spoczywającej na stole dłoni w niemalże czułym geście. Rumień się. Nie powiem ci przecież, jak nie lubię na ciebie czekać.
- Linette, powinnaś na siebie bardziej uważać. Franz na pewno docenia twoje starania, ale to się zaczyna wymykać spod kontroli. - teraz roztopiło ci się dno kociołka, a może następnym razem roztopi ci się ręka? Słucham cię uważnie i kiwam głową. Podejrzana sprawa z tymi włosami, skoro dopiero twój dziadek będzie w stanie coś zaradzić.
- Nie będę miał nic przeciwko. Dam ci nawet prawa na wyłączność do napisania mojej biografii. - śmieję się, chociaż za kilka lat wszyscy będą chcieli taką biografię czytać. Wiedźmia Straż to przecież dopiero początek mojej kariery, na pewno o tym wiesz. - Właściwie dlaczego nie chcesz już być spikerem? - w czym właściwie jest rzecz, skoro do eliksirów jednak aż tak cię nie ciągnie? Wydawało mi się, że lubisz przemawianie na antenie.


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Herbaciarnia [odnośnik]24.08.15 15:14
Może jakbym zdała ten kurs to bym potrafiła ci pomóc, ale chyba jestem zbyt głupia, aby pracować w świętym Mungu i pomagać osobom z takimi problemami jak twój o którym zresztą nie wiem, przecież mi się nie chwaliłeś. Może jednak gdybyś to uczynił to bym poświęciła te wybuchy w kociołku bardziej dla ciebie niż mojego drogiego przyjaciela. Chociaż nie wiem, miałabym z pewnością niemały dylemat, kogo ratować w zgoła odmienny sposób – Franza przywrócić do żywych i ciebie pociągnąć do krainy jego czy może go tam pozostawić, a ciebie uchronić przed tym światkiem.
Uśmiecham się dalej i patrzę na twoją dłoń, dotykającą mojej. Spłonęłabym kolejnym rumieńcem, ale zajmuję się właśnie twoim przenikliwym spojrzeniem. Masz takie piękne oczęta, kocham twój kolor tęczówek, choć mnie trochę przerażasz, kiedy tak patrzysz na mnie. Nawet teraz uciekam gdzieś wzorkiem i zabieram szybko rękę, taka ze mnie naczelna dziewica, daleka od Venus.
- Och, nie – znowu ocham - przecież uważam – próbuję ci to wszystko wytłumaczyć, ale przecież nawet nie wiem jak to ująć, aby nie wyszło źle i byś sobie nie pomyślał, że pałam jakimiś głębszymi uczuciami do mojego ukochanego Franza. - Tylko czasem kociołek wybucha, ale to przecież normalne kiedy chce się coś osiągnąć – patrz, mam nawet jakiś cel życiowy.
Uśmiecham się do ciebie znowuż, tyle tych uśmiechów kokieteryjnych do ciebie, które nawet nie wyglądają zapewne jak kokieteryjne tylko przyjacielskie. Może jednak powinnam wykonać jakiś gest, których tak mnie uczyła pilnie Venus?
- Chcę czegoś nowego w życiu – mówię uprzednio wzruszając ramionami. Ze spikerowania i tak mnie prędzej czy później wywalą na zbity pysk, choć nie wiem jakim cudem się jeszcze nie zorientowali, że jestem kompletnym głąbem. - Na przykład Franz – zaczynam mówić znowuż o nim. - Jak Franz pojawił się w moim życiu to się zrobiło kolorowsze, wprowadził w nie siebie i swoją miłość do sztuki dzięki której ja też ją teraz lubię – a ty co wprowadziłeś do mojego życia? Upijam łyk herbaty i odstawiam ją na spodeczek, patrząc na ciebie wyzywająco. Tak mnie uczyła Venus, że trzeba wzbudzać zazdrość. Nie znam innych mężczyzn, co mnie kochają prócz Franza, więc on musi posłużyć za to wszystko, co mnie nauczyła ma przyjaciółeczka.
Linette Greengrass
Linette Greengrass
Zawód : kelnerka w imbryku
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
then love, love will tear us apart again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Herbaciarnia Tumblr_mqmgkuZ8T01rhe069o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
http://morsmordre.forumpolish.com/t671-linette-greengrass http://morsmordre.forumpolish.com/t890-moka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f125-wollongong-7-9 http://morsmordre.forumpolish.com/t1596-linette-greengrass

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Herbaciarnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach