Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Papa Yaxley
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
ukończył Slytherin;
po kądzieli jest spokrewniony z Parkinsonami (stąd ten wdzięk);
przez zmarłą małżonkę z Rosierami;
(dość nerwowy) ojciec dwóch dziewcząt: Constance i Rosalie;
posiada hodowlę trolli rzecznych;
po wojnie stanął przed Wizengamotem, lecz został uniewinniony;
zgadzał się wykorzystywać trolle jako ochroniarzy konwojów przemytniczych, a czasem nawet osobiście brał w nich udział, by doglądać swoich pupili;
interesuje się czarną magią;
dwa lata temu miał długą i niewesołą przygodę ze smoczą ospą, zapewne poznał wtedy kilku uzdrowicieli - kontaktuje się z takimi również z pewnością w celu konsultacji choroby córki (klątwa Ondyny);
przez siedem lat pracował jako przewodniczący Wydziału Zwierząt w Departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami;
przyjmuje pracowników i praktykantów;
:iks: rzadko bywa na szlacheckich balach i spotkaniach towarzyskich;
ale za to łatwo go spotkać na polowaniach i w kasynie.
Constance, Rosalie - córeczki :serce:
Tristan - chrześniak
Darcy, Druella - pociotka
Cassandra - ręce, które leczą
Anthony - interesy
Garret - porządny młody człowiek
Deimos, Fobos, Samael, Padraig
Ostatnio zmieniony przez Fortinbras Yaxley dnia 26.08.15 2:47, w całości zmieniany 6 razy
Gość
Gość
Najlepsze trolle świata, zapraszam na ponową wizytę <3
bo ty jesteś
prządką
prządką
Mam oko na Twoją młodszą córkę pałętającą się po Londynie, żeby Ci wstydu nie narobiła!
Idę wpisać tatka do relacji
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Garret, wydajesz się być odpowiedzialnym młodym człowiekiem i lepiej, żeby tak było, bo inaczej Cię oskóruję! Fortinbras pewnie chciał o tym z Tobą porozmawiać, raz czy dwa, żeby upewnić się, że zdajesz sobie sprawę ze wszystkich niebezpieczeństw czyhających w wielkim mieście na moją malutką córeczkę. Jeśli tylko Garret nie dał Fortinbrasowi powodów, by przebiegło to inaczej, na pewno zrobiłby na nim dobre wrażenie, Weasleye może i pieniędzy zbyt dużo nie mają, ale honorem wykazywały się zawsze! Myślę, że jest Ci za to wdzięczny, może kiedyś wysłał jakąś flaszkę w podziękowaniu. Albo coś. Bilety do jakiegoś teatru, żebyś ją zabrał - tylko łapy przy sobie :serce:
Rózia wpisana, a na wizytę do Cassandry na pewno się skuszę :>
Rózia wpisana, a na wizytę do Cassandry na pewno się skuszę :>
Gość
Gość
No ba, że jestem odpowiedzialnym młodym człowiekiem! Garrett to taki pocieszny i zapatrzony w ideały człowiek, że mógł zrobić tylko dobre wrażenie, a darmową butelką Starej Ognistej Whisky Ogdena nigdy nie pogardzi. A że łapy przy sobie to wiadomo, nawet przez myśl by mi nie przeszło. Łapy to mogę co najwyżej odcinać i to tym, co się będą chcieli z Constance za bardzo spoufalać, ot co.
I na pewno takie właśnie zrobił! Zresztą, aurorzy ogółem budzą szacunek (nie, żeby niektórzy musieli przed nimi coś ukrywać) - Fortinbras nie ma powodów, żeby podejrzewać Garreta o cokolwiek zdrożnego. Na pewno lubi tego młodego człowieka i cieszy się, że jego córeczka ma takiego odpowiedzialnego opiekuna. Kto wie, może kiedyś przyjdzie okazja, żeby się za to odwdzięczyć - Garret na pewno może liczyć na wdzięczność Fortinbrasa.
Gość
Gość
Witam pape Yaxley'a! Właściwie to nie mam jakiś konkretnych planów co do relacji, ale pozwolę sobie zarzucić pewną propozycją. Zacznę od tego, że znam się ze starszą z Twoich córek. Żeby nie owijać w bawełne pozwole sobie zacytować fragment naszych ustaleń:
Także wydaje mi się, że Anthony nie zyskał aprobaty w oczach tatusia Yaxley'a, zwłaszcza, że pozwolę sobie znowu zacytować, tym razem fragment karty Pana córki:
Młody, normandzki przybysz pozdrawia
a) "[Burkowie]Często maczają palce w nielegalnych interesach – chodzą słuchy, że zajmują się między innymi przemytem opium i dostarczaniem go bogatej klienteli. Mało kto znajduje te pogłoski jako mało wiarygodne, wszakże ród wsławił się w bojach podczas XIX-wiecznych wojen angielsko-chińskich, gdzie walczył o wpływy handlowe."
Może jakaś współpraca?
b) "Caractacus jest współzałożycielem niezwykle cenionego sklepu na ulicy Śmiertelnego Nokturnu, którego asortyment obejmuje rzadkie czarnomagiczne artefakty. To najpełniejszy i największy taki zbiór w całej Wielkiej Brytanii."
Zapraszam
c) "Burke'owie rzadko zjawiają się na oficjalnych uroczystościach"
Chyba zebrałam wszystkie argumenty do relacji, ale nie mam many by ją wymyślić, dlatego pozostawiam Tobie do rozpatrzenia. Poza tym i tak głównym argumentem do relacji jest wizerunek pana Yaxleya i moja sympatia do pewnego serialu ._.
- Relacje z Rosalie:
- Co do Rosie, wydaje mi się, że mogłaby zwrócić jego uwagę na siebie na jednej z imprez. Wymienienie uprzejmości, etc etc, mogli by odejść kawałeczek, np do ogrodu, aby porozmawiać, wymienili by się swoimi zainteresowaniami i wgl, i wtedy Ros mogłaby dostać atak. Antek chcąc poprawić jej stan starałby się udrożnić jej drogi oddechowe, oczywiście pogorszyłby sprawę i potrzebna byłaby wizyta wizyta magomedyka. Fajnie można byłoby to odegrać w myślodsiewni Smile A potem Antek czułby się winny, bo w końcu PRAWIE zabił Yaxleyówne i chciałby jej to jakoś wynagrodzić Smile Co ty na to?
Także wydaje mi się, że Anthony nie zyskał aprobaty w oczach tatusia Yaxley'a, zwłaszcza, że pozwolę sobie znowu zacytować, tym razem fragment karty Pana córki:
KP Rosalie napisał:Byliśmy jednym z najstarszych rodzin, które powinny cieszyć się szacunkiem, wpływami i pewnego rodzaju popularnością, my zaś zatraceni w swojej dumie, mało z kim mieliśmy pozytywne relacje. Ojciec zawsze zaznaczał, że niektóre rodziny są gorsze od naszej. Bo czym mogą przyrównać się do nas młodzi, normandzcy przybysze do tak starej, anglosaskiej arystokracji, jaką my jesteśmy.
Młody, normandzki przybysz pozdrawia
Rody krwi szlachetnej napisał:"Burke'owie wraz z Normanami dopłynęli na północ Anglii, gdzie brali udział w walkach o Nortrumbię"
papa Yaxley napisał:
a)zgadzał się wykorzystywać trolle jako ochroniarzy konwojów przemytniczych, a czasem nawet osobiście brał w nich udział, by doglądać swoich pupili;
b) interesuje się czarną magią;
c) rzadko bywa na szlacheckich balach i spotkaniach towarzyskich;
a) "[Burkowie]Często maczają palce w nielegalnych interesach – chodzą słuchy, że zajmują się między innymi przemytem opium i dostarczaniem go bogatej klienteli. Mało kto znajduje te pogłoski jako mało wiarygodne, wszakże ród wsławił się w bojach podczas XIX-wiecznych wojen angielsko-chińskich, gdzie walczył o wpływy handlowe."
Może jakaś współpraca?
b) "Caractacus jest współzałożycielem niezwykle cenionego sklepu na ulicy Śmiertelnego Nokturnu, którego asortyment obejmuje rzadkie czarnomagiczne artefakty. To najpełniejszy i największy taki zbiór w całej Wielkiej Brytanii."
Zapraszam
c) "Burke'owie rzadko zjawiają się na oficjalnych uroczystościach"
Chyba zebrałam wszystkie argumenty do relacji, ale nie mam many by ją wymyślić, dlatego pozostawiam Tobie do rozpatrzenia. Poza tym i tak głównym argumentem do relacji jest wizerunek pana Yaxleya i moja sympatia do pewnego serialu ._.
Anthony Burke
Zawód : Łamacz klątw
Wiek : 33
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Jak mogę im odmówić,
skoro boskość chcą mi wmówić?
Nie zawiodę ich,
Bo stać mnie na ten gest
skoro boskość chcą mi wmówić?
Nie zawiodę ich,
Bo stać mnie na ten gest
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Cześć, wujaszku!
Doczytałam, że rozpieszczałeś mnie w dzieciństwie, a ja byłam ciekawską młodą duszką, więc na pewno chciałam poznać język trolli i przekładać go na francuski, a poza tym zwiedzanie bagien i opowieści o Zwodnikach i Czerwonych Kapturkach były niezwykle fascynujące :lool:
W miarę upływu lat zaprzyjaźniłam się z Rosalie, wyciągam ją z rodzinnych stron i spełniamy się jako panny z dobrych domów na bankietach i przyjęciach, dbam żeby się nie przemęczała i jestem odpowiedzialną młodą czarownicą, doceń to, wuju ;D
Za to Connie za mną nie przepada, niestety, ale rozwiązujemy to w cywilizowany sposób.
No i widzieć członka rodziny na wysokim stołku w Ministerstwie, to by było coś, więc na pewno trzymam kciuki za wszelkie awanse!
Doczytałam, że rozpieszczałeś mnie w dzieciństwie, a ja byłam ciekawską młodą duszką, więc na pewno chciałam poznać język trolli i przekładać go na francuski, a poza tym zwiedzanie bagien i opowieści o Zwodnikach i Czerwonych Kapturkach były niezwykle fascynujące :lool:
W miarę upływu lat zaprzyjaźniłam się z Rosalie, wyciągam ją z rodzinnych stron i spełniamy się jako panny z dobrych domów na bankietach i przyjęciach, dbam żeby się nie przemęczała i jestem odpowiedzialną młodą czarownicą, doceń to, wuju ;D
Za to Connie za mną nie przepada, niestety, ale rozwiązujemy to w cywilizowany sposób.
No i widzieć członka rodziny na wysokim stołku w Ministerstwie, to by było coś, więc na pewno trzymam kciuki za wszelkie awanse!
Gość
Gość
Burke, Burke, o i co z tym zrobimy?
najpierw ustalmy chronologię: biorąc pod uwagę wiek wszystkich trzech postaci, zapewne najpierw poznał się Fortinbras z Anthonym, a dopiero potem Anthony miał "wypadek" z moją córką. Zatem, mogliśmy rzeczywiście współpracować, Fortinbras mógł użyczać trolli do konwojowania zabawek Anthonego, mógł z nimi wpadać osobiście, przejawiając typową ksenofobiczną niechęć starszego człowieka, który nie kryje się ze swoimi poglądami. Nie widziałbym tutaj rzucania Avadami na swój widok, raczej jakieś uprzedzenie połączone z ostrożnością, niepełne zaufanie, może trochę dogryzanie. Fortinbras jest raczej niewybredny w komentarzach i lubi mówić, co myśli. Ale współpraca jest współpracą, płacilibyście mu za to pewnie naprawdę słono, skoro się zgodził. Na pewno był też stałym klientem czarnomagicznego sklepiku na Nokturnie.
Po tym, jak Anthony spartaczył ratunek Rosalie, Fortinbras mógł zwinąć interes - zabrać swoje trolle i zostawić Wasze konwoje bez (tak fachowej) ochrony. I się obrazić, a może i jednocześnie wesprzeć konkurencję. Mogło Wam to trochę nabruździć w interesach i może naprawa tego to fajny pomysł na przyszłą fabułę, ale Anthony musiałby mieć do tego chęci, Fortinbras poświęciłby wszystkie pieniądze za obrazę córki. Nic innego mi za bardzo tych strzępków nie przychodzi do głowy. Ale jak masz inny pomysł, to śmiało
Cześć, Darcy!
Słuchanie, jak przekładasz mowę trolli na język francuski na pewno mnie bardzo rozczulało (wcale nie pokazywałem, jak bardzo mnie to śmieszy), i na pewno spędziliśmy wiele godzin na opowieściach o potworach z bagien, kiedy Tristan za naszymi plecami próbował nie dać zabić się moim trollom! Na pewno dostawałyście zaproszenia wakacyjne na nasze wesołe bagno (spoko, nie obrażał się za odmowę! :D), a Fortinbras lubił przyglądać się wszystkim trzem młodym panienkom Rosier, mających w sobie przecież krew przodków jego najukochańszej żony. Darcy, jako najmłodsze, a zarazem najmniej pewne siebie dziecko, na pewno rozczulało go najbardziej.
Zdecydowanie Darcy wyrosła na odpowiedzialną młodą czarownicę, która nie sprawia problemów rodzicom - trudno byłoby tego nie docenić! Skoro dogadujecie się z Rosalie, pewnie tym bardziej pała do Ciebie sympatią - na waśnie z Constance pewnie nie zwraca uwagi, traktując to raczej jako dziewczęce kaprysy, a może i czasem usiłując wpłynąć na córkę, żeby była milsza dla kuzynki, bo to przecież rodzina (podejrzałem sobie Wasze ustalenia :D). Darcy powinna wiedzieć, że może liczyć na wujaszka!
najpierw ustalmy chronologię: biorąc pod uwagę wiek wszystkich trzech postaci, zapewne najpierw poznał się Fortinbras z Anthonym, a dopiero potem Anthony miał "wypadek" z moją córką. Zatem, mogliśmy rzeczywiście współpracować, Fortinbras mógł użyczać trolli do konwojowania zabawek Anthonego, mógł z nimi wpadać osobiście, przejawiając typową ksenofobiczną niechęć starszego człowieka, który nie kryje się ze swoimi poglądami. Nie widziałbym tutaj rzucania Avadami na swój widok, raczej jakieś uprzedzenie połączone z ostrożnością, niepełne zaufanie, może trochę dogryzanie. Fortinbras jest raczej niewybredny w komentarzach i lubi mówić, co myśli. Ale współpraca jest współpracą, płacilibyście mu za to pewnie naprawdę słono, skoro się zgodził. Na pewno był też stałym klientem czarnomagicznego sklepiku na Nokturnie.
Po tym, jak Anthony spartaczył ratunek Rosalie, Fortinbras mógł zwinąć interes - zabrać swoje trolle i zostawić Wasze konwoje bez (tak fachowej) ochrony. I się obrazić, a może i jednocześnie wesprzeć konkurencję. Mogło Wam to trochę nabruździć w interesach i może naprawa tego to fajny pomysł na przyszłą fabułę, ale Anthony musiałby mieć do tego chęci, Fortinbras poświęciłby wszystkie pieniądze za obrazę córki. Nic innego mi za bardzo tych strzępków nie przychodzi do głowy. Ale jak masz inny pomysł, to śmiało
Cześć, Darcy!
Słuchanie, jak przekładasz mowę trolli na język francuski na pewno mnie bardzo rozczulało (wcale nie pokazywałem, jak bardzo mnie to śmieszy), i na pewno spędziliśmy wiele godzin na opowieściach o potworach z bagien, kiedy Tristan za naszymi plecami próbował nie dać zabić się moim trollom! Na pewno dostawałyście zaproszenia wakacyjne na nasze wesołe bagno (spoko, nie obrażał się za odmowę! :D), a Fortinbras lubił przyglądać się wszystkim trzem młodym panienkom Rosier, mających w sobie przecież krew przodków jego najukochańszej żony. Darcy, jako najmłodsze, a zarazem najmniej pewne siebie dziecko, na pewno rozczulało go najbardziej.
Zdecydowanie Darcy wyrosła na odpowiedzialną młodą czarownicę, która nie sprawia problemów rodzicom - trudno byłoby tego nie docenić! Skoro dogadujecie się z Rosalie, pewnie tym bardziej pała do Ciebie sympatią - na waśnie z Constance pewnie nie zwraca uwagi, traktując to raczej jako dziewczęce kaprysy, a może i czasem usiłując wpłynąć na córkę, żeby była milsza dla kuzynki, bo to przecież rodzina (podejrzałem sobie Wasze ustalenia :D). Darcy powinna wiedzieć, że może liczyć na wujaszka!
Gość
Gość
Fortinbras Yaxley napisał:Burke, Burke, o i co z tym zrobimy?
najpierw ustalmy chronologię: biorąc pod uwagę wiek wszystkich trzech postaci, zapewne najpierw poznał się Fortinbras z Anthonym, a dopiero potem Anthony miał "wypadek" z moją córką. Zatem, mogliśmy rzeczywiście współpracować, Fortinbras mógł użyczać trolli do konwojowania zabawek Anthonego, mógł z nimi wpadać osobiście, przejawiając typową ksenofobiczną niechęć starszego człowieka, który nie kryje się ze swoimi poglądami. Nie widziałbym tutaj rzucania Avadami na swój widok, raczej jakieś uprzedzenie połączone z ostrożnością, niepełne zaufanie, może trochę dogryzanie. Fortinbras jest raczej niewybredny w komentarzach i lubi mówić, co myśli. Ale współpraca jest współpracą, płacilibyście mu za to pewnie naprawdę słono, skoro się zgodził. Na pewno był też stałym klientem czarnomagicznego sklepiku na Nokturnie
Biorę, właśnie o coś takiego mi chodziło
Fortinbras Yaxley napisał:Po tym, jak Anthony spartaczył ratunek Rosalie, Fortinbras mógł zwinąć interes - zabrać swoje trolle i zostawić Wasze konwoje bez (tak fachowej) ochrony. I się obrazić, a może i jednocześnie wesprzeć konkurencję. Mogło Wam to trochę nabruździć w interesach i może naprawa tego to fajny pomysł na przyszłą fabułę, ale Anthony musiałby mieć do tego chęci, Fortinbras poświęciłby wszystkie pieniądze za obrazę córki. Nic innego mi za bardzo tych strzępków nie przychodzi do głowy. Ale jak masz inny pomysł, to śmiało
Ale mi córka mi namieszała w interesach, no ładnie. W dodatku ja wymyśliłam ten incydent, więc nie mogę teraz narzekać Tak to jest jak się ma zerowe umiejętności leczenia. Chciał dobrze, a wyszło jak zwykle. Może jeszcze się jakoś "dogadają" i mnie jak najbardziej odpowiada naprawa tego kontaktu na fabule.
Mam dodatkową propozycję, żeby ta współpraca przed incydentem trwała już od parunastu lat, kiedy właścicielem sklepu był ojciec Anthony'ego - Herbert Burke. (Popełnił samobójstwo w 1947r, miał jakoś 65-70 lat) Po jego śmierci Anthony przejął interes i parę lat później mogło właśnie dojść do tego wypadku. Yaxley mógłby dodatkowo narzekać, że Anthony jest jeszcze gorszy niż ojciec. Coś w tym stylu?
Anthony Burke
Zawód : Łamacz klątw
Wiek : 33
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Jak mogę im odmówić,
skoro boskość chcą mi wmówić?
Nie zawiodę ich,
Bo stać mnie na ten gest
skoro boskość chcą mi wmówić?
Nie zawiodę ich,
Bo stać mnie na ten gest
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
No i cudownie, już chyba rodzaj relacji między naszymi rodami można zmienić powoli, bo wychodzi zdecydowanie na plus. Rewizyty na bagnach brzmią świetnie, ucieczka przed na wpół oswojonym trollem to przygoda życia :D
Także wuju, do zobaczenia w fabule :serce:
Także wuju, do zobaczenia w fabule :serce:
Gość
Gość
Trochę mi się przysnęło :P
Anthony, Fortinbras jak najbardziej mógł współpracować z ojcem Anthonego i po jego śmierci przy każdej możliwej okazji przypominać juniorowi, że jego ojciec był przynajmniej człowiekiem zrównoważonym. Na pewno Anthony nie ma jeszcze w interesach takiego doświadczenia, jak jego ojciec, a ja pewnie lubię Ci to wypominać, otwarcie wątpiąc, czy kiedykolwiek mu dorównasz (choć być może w głębi serca będzie uważał co innego, w końcu b&b radzi sobie nieźle). Do zobaczenia więc i mam nadzieję na rychłe odnowienie współpracy :D
Do zobaczenia, Darcy ;>
Anthony, Fortinbras jak najbardziej mógł współpracować z ojcem Anthonego i po jego śmierci przy każdej możliwej okazji przypominać juniorowi, że jego ojciec był przynajmniej człowiekiem zrównoważonym. Na pewno Anthony nie ma jeszcze w interesach takiego doświadczenia, jak jego ojciec, a ja pewnie lubię Ci to wypominać, otwarcie wątpiąc, czy kiedykolwiek mu dorównasz (choć być może w głębi serca będzie uważał co innego, w końcu b&b radzi sobie nieźle). Do zobaczenia więc i mam nadzieję na rychłe odnowienie współpracy :D
Do zobaczenia, Darcy ;>
Gość
Gość
Fortinbras Yaxley napisał:Trochę mi się przysnęło :P
Anthony, Fortinbras jak najbardziej mógł współpracować z ojcem Anthonego i po jego śmierci przy każdej możliwej okazji przypominać juniorowi, że jego ojciec był przynajmniej człowiekiem zrównoważonym. Na pewno Anthony nie ma jeszcze w interesach takiego doświadczenia, jak jego ojciec, a ja pewnie lubię Ci to wypominać, otwarcie wątpiąc, czy kiedykolwiek mu dorównasz (choć być może w głębi serca będzie uważał co innego, w końcu b&b radzi sobie nieźle). Do zobaczenia więc i mam nadzieję na rychłe odnowienie współpracy :D
Też mi się przysnęło Wspaniale! No i też mam nadzieję na odnowienie współpracy, będzie fajnie
Anthony Burke
Zawód : Łamacz klątw
Wiek : 33
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Jak mogę im odmówić,
skoro boskość chcą mi wmówić?
Nie zawiodę ich,
Bo stać mnie na ten gest
skoro boskość chcą mi wmówić?
Nie zawiodę ich,
Bo stać mnie na ten gest
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
chcę do ciebie podejść przy barze, ale nie mamy relacji - jak zapatrujesz sie na szalonego Carrowa?
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Papa Yaxley
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania