184/209, -5

Och, może powinna po prostu zamknąć buzie i skupić się na pojedynku? Trudno jednak tak po prost porzucić ten dialog. Przygryzła lekko usta wcale nie taka zrażona pasmem nieszczęśliwych uroków. Przecież jeszcze miała szansę. - Przyjdź do mnie znów, Josephie. Porozmawiamy bez zgrai pijanych bandytów, sami - zaproponowała śmiało, choć nie była zbyt nadgorliwa w okazywaniu braku zawstydzenia. Różdżko, zadziałaj. - Też cię lubię. Bombarda Maxima!

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 10

Uśmiechnął się pod wąsem wyraźnie zadowolony ze słów Philippy.
- Skoro tak, to przyjdę - odparł wciąż na nią patrząc pogodnie. - Deprimo. Jak mógłbym nie przyjść? - to ostatnie pytanie zadał bardziej sobie niż jej.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 28

Oj chyba jeszcze długo nie przestanie się uśmiechać po jej słowach i żadne nieudane zaklęcia nie będą miały na to wpływu. Zresztą... nigdy nie miały, bo kiedy Joe się zagadał z kobietą, to wynik pojedynku przestawał mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie.
- Jakaś pora albo dzień by ci bardziej odpowiadały czy mam przyjść kiedy bądź? Everte Stati - zagadnął jeszcze.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 14

184/209, -5

Dla niej wynik pojedynku miał znaczenie, choć chyba mimowolnie przestawała się na nim skupiać. Pogawędka się rozciągała, a Joe wydawał się chyba trochę mniej skupiony na faktycznym ataku. Wcale go nie lekceważyła (a na pewno nie tak jak domagająca się ekscesów widownię), ale i nie umiała w nim dostrzec jakiegoś większego zagrożenia. - Nie mógłbyś, Josephie. Lamino! - zawołała, pieszcząc wcześniej jego imię.

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 35

184/209, -5

Może ktoś nałożył jakąś blokadę? Może magia przestała działać zupełnie? Nieważne. Uśmiechała się do swojego wdzięcznego towarzysza - Raną porą Parszywy jest pusty, senny... Ale nie musimy spotykać się własnie tam - zasugerowała coś z nutka tajemnicy. Dmuchnęła lekko w kosmyk, który opadł jej na oko. Przystąpiła z nogi na nogę i w duchu poprosiła, by choć ten jeden raz coś się udało. - Lancea!

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 94

Joseph na pojedynkach nigdy nie skupiał się ani na sędzi, ani na publiczności, co było o tyle zaskakujące, że na boisku było raczej na odwrót. Tutaj był zaś w tej chwili tylko dla Philippy, nikogo więcej.
Uśmiechnął się, gdy wymówiła jego imię w ten specyficzny sposób. Już miał jej odpowiedzieć, ale kolejne zaklęcie śmignęło w niego z niebywałą szybkością.
- Protego Maxima - zareagował błyskawicznie.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 77

Błyskawicznie i skutecznie, co najważniejsze.
Parszywy ranną porą, tak? W sumie... czemu nie? Przecież nie musi tam iść pić, prawda? No, chyba, że nie Parszywy.
- Znam całkiem sporo miłych miejsc, mógłbym ci pokazać... Perturbo Chyba, że masz jakąś inną propozycję - spojrzał na nią uśmiechając się kątem ust.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 45

184/209, -5


Zdolny. Poradził sobie z jej urokiem i jeszcze wyprowadził udany atak. Fantazje musiała odłożyć na później. Zawołała więc tarczę, by nie oberwać tym razem: - Protego!