Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Brutus
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
Brzydkie słowa prawi, czasem wypowiada się i mądrze, ale to spore czasem. Przypomni Ci, że masz iść do pracy, wyskrzeczy szepnie, że jesteś piękna i skradnie jakąś biżuterię, także nie zakładaj kolczyków najlepiej, jeśli czytasz listy ode mnie.
Ostatnio zmieniony przez Caesar Lestrange dnia 24.10.15 2:18, w całości zmieniany 2 razy
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Evelyn Burke
Panie Lestrange, Nie widzę powodów, aby powiadamiać cię o każdym kroku, mój drogi, kiedy zapominasz po raz kolejny o dacie mojego powrotu. Zalecałabym kupienie dziennika.
Na pogrzebie się pojawię.
E. Burke
Na pogrzebie się pojawię.
E. Burke
I am not your señorita
I am not from your tribe
In the garden, in the garden
I did no crime
I am not from your tribe
In the garden, in the garden
I did no crime
Evelyn Burke
Zawód : obieżyświat & rajfurka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Staring at the side of my relfection broken by a silent scream. It's always feel a sharp on this sensation piercing through my dream.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj sam wiesz, kto
Caesarze Spotkanie odbędzie się 5 sierpnia w Białej Wywernie.
Mam nadzieję, że się zjawisz.
Sam wiesz
Mam nadzieję, że się zjawisz.
Sam wiesz
Dokonywał wielkich rzeczy strasznych, to prawda, ale wielkich
Czarny Pan
Zawód : Czarnoksiężnik
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Ja, który zaszedłem dalej niż ktokolwiek inny na drodze do nieśmiertelności...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Konta specjalne
Przeczytaj Padraig Fitzgerald
PANIE LESTRANGEPanta rhei, jak powiedział Heraklit. W Wenus jednak nie ma dobrego przepływu informacji.
Były kelner
Były kelner
Gość
Gość
Przeczytaj Eilis Sykes
Mój drogi, Dziś próbuję z ozdobami z lukru, więc z życzeniami miłego dnia wysyłam Ci babeczkę!
* sowa trzymała małą paczuszkę z muffinką o czekoladową i kremem o smaku whisky z lukrową buteleczką klik
Twoja Eilis
* sowa trzymała małą paczuszkę z muffinką o czekoladową i kremem o smaku whisky z lukrową buteleczką klik
Twoja Eilis
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Harriett
Drogi Cezarze, chociaż zastanawiający jest dobór i proweniencja jego bezeceństw (wolę nawet nie zastanawiać się nad tym, co powiedziałby Alfons, gdyby tylko mógł), niestraszny mi Brutus i jego pokrzykiwania, gdy wiem, że niesie bliższe memu sercu słowa.
Chciałabym napisać odpowiednie rzeczy, wzniosłe i piękne, dotykające istoty pragnienia i wypalające ją bez reszty, zostawiające po sobie błogą pustkę, ulgę, zgubioną dawno radość życia i ukontentowanie, ale nie potrafię. Te same widma nękają nas oboje, szukamy pomocy w tych samych remediach, które powinniśmy potępiać, a które jako jedyne zdają się stępiać żądło bólu, te same mary pętają nasze nadgarstki, odbierając wszystko po kolei i sięgając zachłannie po więcej.
Podobno czas leczy rany, ale moje, ledwo co zasklepione, bezlitośnie rozszarpał. A może tylko karmiłam się naiwnością, nie chcąc przyjąć do wiadomości tego, że jątrzą się, zupełnie jak Twoje, czekając tylko na dogodny moment, by o sobie przypomnieć? Wstyd przyznać, bo może to zabrzmieć jak dwie pieczenie na jednym ogniu, ale nigdy nie odwiedzałam jej grobu tak często, jak teraz, gdy bywam zaledwie alejkę dalej co poranek. Dziś rano zamiast jesiennego deszczu na skórze czułam tylko nagłą słabość serca, gdy rozbijające się o kamienne pomniki krople zdały się brzmieć jak Nokturn cis-moll. Brakuje mi jej, każdego dnia coraz bardziej. I brakuje mi naszej muzyki znającej tylko szczęście.
Schlebiasz mi, Merlin mi świadkiem, lecz nie jestem pewna czy mam odpowiednie środki, by przyjąć Twoje zaproszenie - obrastająca kurzem harfa nie pamięta już dotyku moich palców, niegdyś słowiczy głos zdradza mnie w najbardziej prozaicznych okolicznościach, przypominając o złożonej przed laty obietnicy zakończenia tego etapu w moim życiu, który ściągnął na moją rodzinę taką tragedię, a teraz miałby zakończyć moją żałobę. Czuję się jak świętokradca na samą myśl o nowym początku. Hattie
Chciałabym napisać odpowiednie rzeczy, wzniosłe i piękne, dotykające istoty pragnienia i wypalające ją bez reszty, zostawiające po sobie błogą pustkę, ulgę, zgubioną dawno radość życia i ukontentowanie, ale nie potrafię. Te same widma nękają nas oboje, szukamy pomocy w tych samych remediach, które powinniśmy potępiać, a które jako jedyne zdają się stępiać żądło bólu, te same mary pętają nasze nadgarstki, odbierając wszystko po kolei i sięgając zachłannie po więcej.
Podobno czas leczy rany, ale moje, ledwo co zasklepione, bezlitośnie rozszarpał. A może tylko karmiłam się naiwnością, nie chcąc przyjąć do wiadomości tego, że jątrzą się, zupełnie jak Twoje, czekając tylko na dogodny moment, by o sobie przypomnieć? Wstyd przyznać, bo może to zabrzmieć jak dwie pieczenie na jednym ogniu, ale nigdy nie odwiedzałam jej grobu tak często, jak teraz, gdy bywam zaledwie alejkę dalej co poranek. Dziś rano zamiast jesiennego deszczu na skórze czułam tylko nagłą słabość serca, gdy rozbijające się o kamienne pomniki krople zdały się brzmieć jak Nokturn cis-moll. Brakuje mi jej, każdego dnia coraz bardziej. I brakuje mi naszej muzyki znającej tylko szczęście.
Schlebiasz mi, Merlin mi świadkiem, lecz nie jestem pewna czy mam odpowiednie środki, by przyjąć Twoje zaproszenie - obrastająca kurzem harfa nie pamięta już dotyku moich palców, niegdyś słowiczy głos zdradza mnie w najbardziej prozaicznych okolicznościach, przypominając o złożonej przed laty obietnicy zakończenia tego etapu w moim życiu, który ściągnął na moją rodzinę taką tragedię, a teraz miałby zakończyć moją żałobę. Czuję się jak świętokradca na samą myśl o nowym początku. Hattie
I'm just gonna keep callin' your name
until you come back home
until you come back home
Harriett Lovegood
Zawód : spadająca gwiazda, ponurak
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
stars kiss my palms and whisper ‘take care my love,
all bright things must burn’
all bright things must burn’
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
PrzeczytajEvandra
Najdroższy bracie,
wiem jakie to musi być dla Ciebie trudne, nigdy nie należałeś do tych, którzy potrafią długo usiedzieć w jednym miejscu, lecz i ja nalegam, byś pozostał w szpitalu i poddał się opiece naszych uzdrowicieli; przenoszenie Cię w tym stanie byłoby ryzykowne, zbyt ryzykowne. Porozmawiam z lordem Carrowem na temat warunków, w których przyszło Ci przebywać, a jeśli nie uda mi się niczego zdziałać, to obiecuję, że zaopatrzę Cię w odpowiednią ilość eliksirów uspokajających i ukołyszę do snu śpiewem. Przejdziemy przez to razem, jak zawsze, i nikomu nie pozwolę przeszkadzać twej rekonwalescencji - mam nadzieję, że odłożyłeś interesy na bok i nie zaprzątasz sobie nimi głowy chociaż teraz. Inaczej odbiorę Ci całą korespondencję i zakażę odwiedzin każdego, kto w jakikolwiek, choćby odległy sposób, związany jest z "Wenus"; bo zakładam - być może naiwnie - że Brygada respektuje tak drobną niedogodność, jak przykucie do szpitalnego łóżka na czas nieokreślony, lecz jeśli tylko dowiem się, że ktokolwiek spróbuje Ci teraz zawracać głowę dochodzeniami, śledztwami... Wiesz, że nie żartuję.
Wszyscy tęsknimy, ukochany Ceasarze, bez Ciebie dom wydaje się taki pusty, dzieci bezustannie wypytują, kiedy w końcu wrócisz - przecież jesteśmy czarodziejami, dlaczego nie możemy uleczyć Cię za machnięciem różdżki! Ta urocza wiara w naszą wszechmoc sprawia, że tylko ogarnia mnie smutek. Chciałabym pomóc w jednej krótkiej chwili, chciałabym tak potrafić... Lecz już niedługo, uwierz mi, proszę. Odwiedzę Cię po pracy, spróbuję ze sobą zabrać Rabastana i Rudolfa, o ile oczywiście będziesz miał na to siłę.
Jak się z tym czujesz, czy pogodziłeś się już z myślą o kolejnym małżeństwie? Może nie utrzymuję z Isolde tak zażyłych kontaktów jak kiedyś, lecz wierzę, że uda się wam porozumieć, odnaleźć wspólny język, a dzieci z czasem ją zaakceptują. Dlatego wydaje mi się, że może lepiej zaaranżować to spotkanie prędzej niż później, nawet jeśli odbędzie się one w szpitalnych warunkach; w końcu Isolde również tu pracuje, a ja mogę znaleźć taką porę, by ilość odwiedzających została ograniczona do minimum... Lub spróbować zapewnić nam nieco intymności w inny sposób. Tak czy inaczej, rozważ tę propozycję, zastanów się, czy masz wystarczająco dużo sił, by stawić tej - nowej i trudnej - sytuacji czoła w obecnym stanie. Pamiętaj również, że i ja służę dobrą, kobiecą radą, kiedy tylko będziesz jej potrzebować. Nie jesteś sam, a Twoja wybranka nie jest nam obca.
O mnie nie musisz się martwić, nie mamy nawet zbyt wiele czasu, by się widywać z Tristanem - teraz najważniejszy jesteś dla mnie Ty i Twój stan zdrowia. Odpoczywaj, a ja odwiedzę Cię, jak tylko skończę przygotowywać eliksiry; spróbuj do tego czasu nie oszaleć.
Evandra
wiem jakie to musi być dla Ciebie trudne, nigdy nie należałeś do tych, którzy potrafią długo usiedzieć w jednym miejscu, lecz i ja nalegam, byś pozostał w szpitalu i poddał się opiece naszych uzdrowicieli; przenoszenie Cię w tym stanie byłoby ryzykowne, zbyt ryzykowne. Porozmawiam z lordem Carrowem na temat warunków, w których przyszło Ci przebywać, a jeśli nie uda mi się niczego zdziałać, to obiecuję, że zaopatrzę Cię w odpowiednią ilość eliksirów uspokajających i ukołyszę do snu śpiewem. Przejdziemy przez to razem, jak zawsze, i nikomu nie pozwolę przeszkadzać twej rekonwalescencji - mam nadzieję, że odłożyłeś interesy na bok i nie zaprzątasz sobie nimi głowy chociaż teraz. Inaczej odbiorę Ci całą korespondencję i zakażę odwiedzin każdego, kto w jakikolwiek, choćby odległy sposób, związany jest z "Wenus"; bo zakładam - być może naiwnie - że Brygada respektuje tak drobną niedogodność, jak przykucie do szpitalnego łóżka na czas nieokreślony, lecz jeśli tylko dowiem się, że ktokolwiek spróbuje Ci teraz zawracać głowę dochodzeniami, śledztwami... Wiesz, że nie żartuję.
Wszyscy tęsknimy, ukochany Ceasarze, bez Ciebie dom wydaje się taki pusty, dzieci bezustannie wypytują, kiedy w końcu wrócisz - przecież jesteśmy czarodziejami, dlaczego nie możemy uleczyć Cię za machnięciem różdżki! Ta urocza wiara w naszą wszechmoc sprawia, że tylko ogarnia mnie smutek. Chciałabym pomóc w jednej krótkiej chwili, chciałabym tak potrafić... Lecz już niedługo, uwierz mi, proszę. Odwiedzę Cię po pracy, spróbuję ze sobą zabrać Rabastana i Rudolfa, o ile oczywiście będziesz miał na to siłę.
Jak się z tym czujesz, czy pogodziłeś się już z myślą o kolejnym małżeństwie? Może nie utrzymuję z Isolde tak zażyłych kontaktów jak kiedyś, lecz wierzę, że uda się wam porozumieć, odnaleźć wspólny język, a dzieci z czasem ją zaakceptują. Dlatego wydaje mi się, że może lepiej zaaranżować to spotkanie prędzej niż później, nawet jeśli odbędzie się one w szpitalnych warunkach; w końcu Isolde również tu pracuje, a ja mogę znaleźć taką porę, by ilość odwiedzających została ograniczona do minimum... Lub spróbować zapewnić nam nieco intymności w inny sposób. Tak czy inaczej, rozważ tę propozycję, zastanów się, czy masz wystarczająco dużo sił, by stawić tej - nowej i trudnej - sytuacji czoła w obecnym stanie. Pamiętaj również, że i ja służę dobrą, kobiecą radą, kiedy tylko będziesz jej potrzebować. Nie jesteś sam, a Twoja wybranka nie jest nam obca.
O mnie nie musisz się martwić, nie mamy nawet zbyt wiele czasu, by się widywać z Tristanem - teraz najważniejszy jesteś dla mnie Ty i Twój stan zdrowia. Odpoczywaj, a ja odwiedzę Cię, jak tylko skończę przygotowywać eliksiry; spróbuj do tego czasu nie oszaleć.
Evandra
Evandra C. Rosier
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Smile, because it confuses people. Smile, because it's easier than explaining what is killing you inside.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Przeczytaj Diana Crouch
Caesar Lestrange Zagubiłam się, Caesarze.
Nie ma dnia, bym nie myślała o tym, co się stało z Marianne i Celeste. Gdziekolwiek się nie obrócę, napotykam je wzrokiem. Pojawiają się na każdym kroku, kiedy widzę Tristana, Ciebie lub kogokolwiek innego z rodziny. Niepotrzebni mi do tego ludzie! Wystarczy, że spojrzę na fortepian czy swoje stare lalki. Prześladują mnie obie na każdym kroku, a ich zdjęcie w gazecie, które Ci przesyłam wraz z tym listem, mam od czasu ich śmierci. Trzymam je wciąż, mimo że zadaje mi ono niemiłosiernie bolesne rany.
Caesarze, wybacz mi. Nie chciałam tego zrobić. Głupio myślałam od samego początku. Przez głupotę stałam się tym, czym jestem. Przez głupotę pozwoliłam się ponieść zemście. Myślałam, że zdołam opanować żądzę mordu, że okażę się silna. Wiedziałam, że będziesz wtedy sam w domu. Miałeś być. Rzeczywistość okazała się inna.
Moje pismo jest chaotyczne. Jestem kompletnie pijana, a pragnę, byś poznał w końcu prawdę. Chcę, byś poznał prawdę i nie obwiniał nikogo o to, co się stało. Obwiniaj mnie. To ja. Zabiłeś kogoś, kogo myślałam, że kocham. Pragnęłam zemsty. Zabrałam ze sobą kolegę i wraz z nim wkroczyliśmy do Waszego domu w tamtą nieszczęsną pełnię. Zrobiłam to z własnej woli i rano obudziłam się z ich krwią na rękach. Tego samego ranka, kiedy zaczęły nadchodzić listy z informacją o ich śmierci.
Nie mogę już dłużej tego ukrywać. Nie mogę też dłużej żyć ze świadomością, że to zrobiłam. Zrozumiem, jeśli będziesz już zawsze miał do mnie żal. Sama sobie nie zdołałam tego wybaczyć, bo to nie jest coś, co można od tak wybaczyć. Zabiłam niczemu winną Marianne i malutką Celeste. Widzę je wciąż za każdym razem, kiedy zamknę oczy. Teraz też tu są. Nie dają mi spokoju. Mam nadzieję, że teraz one go zaznają.
Ja, Diana Octavia Crouch, jestem wilkołakiem i zabiłam Twoją żonę wraz córką, a w chwili, w której czytasz ten list, pewnie już dawno dotarły do Ciebie wieści o mej śmierci. Nie mam prawa o nic prosić, zwłaszcza Ciebie, jednakże, proszę ze względu na moich bliskich, byś nie rozgłaszał informacji o moim wilkołactwie. Oni nie są niczemu winni. To ja i tylko ja jestem powodem tego nieszczęścia.
Diana O. Crouch
Nie ma dnia, bym nie myślała o tym, co się stało z Marianne i Celeste. Gdziekolwiek się nie obrócę, napotykam je wzrokiem. Pojawiają się na każdym kroku, kiedy widzę Tristana, Ciebie lub kogokolwiek innego z rodziny. Niepotrzebni mi do tego ludzie! Wystarczy, że spojrzę na fortepian czy swoje stare lalki. Prześladują mnie obie na każdym kroku, a ich zdjęcie w gazecie, które Ci przesyłam wraz z tym listem, mam od czasu ich śmierci. Trzymam je wciąż, mimo że zadaje mi ono niemiłosiernie bolesne rany.
Caesarze, wybacz mi. Nie chciałam tego zrobić. Głupio myślałam od samego początku. Przez głupotę stałam się tym, czym jestem. Przez głupotę pozwoliłam się ponieść zemście. Myślałam, że zdołam opanować żądzę mordu, że okażę się silna. Wiedziałam, że będziesz wtedy sam w domu. Miałeś być. Rzeczywistość okazała się inna.
Moje pismo jest chaotyczne. Jestem kompletnie pijana, a pragnę, byś poznał w końcu prawdę. Chcę, byś poznał prawdę i nie obwiniał nikogo o to, co się stało. Obwiniaj mnie. To ja. Zabiłeś kogoś, kogo myślałam, że kocham. Pragnęłam zemsty. Zabrałam ze sobą kolegę i wraz z nim wkroczyliśmy do Waszego domu w tamtą nieszczęsną pełnię. Zrobiłam to z własnej woli i rano obudziłam się z ich krwią na rękach. Tego samego ranka, kiedy zaczęły nadchodzić listy z informacją o ich śmierci.
Nie mogę już dłużej tego ukrywać. Nie mogę też dłużej żyć ze świadomością, że to zrobiłam. Zrozumiem, jeśli będziesz już zawsze miał do mnie żal. Sama sobie nie zdołałam tego wybaczyć, bo to nie jest coś, co można od tak wybaczyć. Zabiłam niczemu winną Marianne i malutką Celeste. Widzę je wciąż za każdym razem, kiedy zamknę oczy. Teraz też tu są. Nie dają mi spokoju. Mam nadzieję, że teraz one go zaznają.
Ja, Diana Octavia Crouch, jestem wilkołakiem i zabiłam Twoją żonę wraz córką, a w chwili, w której czytasz ten list, pewnie już dawno dotarły do Ciebie wieści o mej śmierci. Nie mam prawa o nic prosić, zwłaszcza Ciebie, jednakże, proszę ze względu na moich bliskich, byś nie rozgłaszał informacji o moim wilkołactwie. Oni nie są niczemu winni. To ja i tylko ja jestem powodem tego nieszczęścia.
Diana O. Crouch
Diana Crouch
Zawód : szlachcicuje
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Caught in a landslide, no escape from reality.
Open your eyes, look up to the skies and see.
Open your eyes, look up to the skies and see.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Harriett
Mój miły,jest mi niezmiernie żal, że ulga jaką przynosi Ci mój list jest tak naprawdę chwilowa i złudna. Nie potrafię sobie wybaczyć tego, że nie jestem w stanie ująć Twojego cierpienia, ni Twoich zmartwień, nie wspominając już nawet o tym, że pozwoliłam swoim sprawom, swojej świeżo upieczonej rodzinie pochłonąć się bez końca, kiedy potrzebowałeś mnie najbardziej. To prawda, co mówią, człowiek dostrzega swoje błędy za późno i chociaż wiem, że teraz już nie mogę niczego zmienić, chcę, żebyś wiedział, że jest mi przykro.
Nie próbuję sobie przypisać cudotwórczych właściwości, nie mówię, że nie upadłbyś wcale, ale może upadek okazałby się być mniej bolesny, gdybym była wtedy przy Tobie, może świadomość, że nie jesteś sam, przyniosłaby Ci komfort, którego nie potrafiła zapewnić moja fantomowa obecność. Wybacz mi, proszę.
Może masz rację, może nie powinnam się zamykać na to, co kiedyś było całą moją codziennością. Szukałam winnego w złym miejscu, mylnie zakładając, że razem z muzyką znikną z mojego życia nieszczęścia - teraz natomiast zniknęły wszelkie powody, by w to wierzyć.
Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego los zmusił Cię do tak brutalnych rewolucji, nie widzę sprawiedliwości w tym, co spotkało najsłodsze istoty pod słońcem, ale serce mi rośnie, gdy wiem, że chłopcy rosną zdrowo i nie tracą tej iskry, którą na pewno odziedziczyli po Tobie. Wiem, może to czasem bywać uciążliwe, szczególnie gdy podobne zachowania są powodem, dla którego kolejna guwernantka nie wytrzymuje procesu aklimatyzacji, ale w ostatecznym rozrachunku lepiej jest narzekać na niesforność niż apatię. Bądź spokojny, po wszystkim, co w przypływie bezbrzeżnej fantazji zafundował mi Charles, dobieranie się do moich włosów nie jest mi już straszne - niemniej jednak postaram się ograniczyć pokusę do minimum.
Myślisz, że chłopcy dogadają się ze sobą na tyle, byśmy nie musieli co chwila bawić się w niańki?
Tym razem już nie wypada mi odmawiać.
Hattie
Nie próbuję sobie przypisać cudotwórczych właściwości, nie mówię, że nie upadłbyś wcale, ale może upadek okazałby się być mniej bolesny, gdybym była wtedy przy Tobie, może świadomość, że nie jesteś sam, przyniosłaby Ci komfort, którego nie potrafiła zapewnić moja fantomowa obecność. Wybacz mi, proszę.
Może masz rację, może nie powinnam się zamykać na to, co kiedyś było całą moją codziennością. Szukałam winnego w złym miejscu, mylnie zakładając, że razem z muzyką znikną z mojego życia nieszczęścia - teraz natomiast zniknęły wszelkie powody, by w to wierzyć.
Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego los zmusił Cię do tak brutalnych rewolucji, nie widzę sprawiedliwości w tym, co spotkało najsłodsze istoty pod słońcem, ale serce mi rośnie, gdy wiem, że chłopcy rosną zdrowo i nie tracą tej iskry, którą na pewno odziedziczyli po Tobie. Wiem, może to czasem bywać uciążliwe, szczególnie gdy podobne zachowania są powodem, dla którego kolejna guwernantka nie wytrzymuje procesu aklimatyzacji, ale w ostatecznym rozrachunku lepiej jest narzekać na niesforność niż apatię. Bądź spokojny, po wszystkim, co w przypływie bezbrzeżnej fantazji zafundował mi Charles, dobieranie się do moich włosów nie jest mi już straszne - niemniej jednak postaram się ograniczyć pokusę do minimum.
Myślisz, że chłopcy dogadają się ze sobą na tyle, byśmy nie musieli co chwila bawić się w niańki?
Tym razem już nie wypada mi odmawiać.
Hattie
I'm just gonna keep callin' your name
until you come back home
until you come back home
Harriett Lovegood
Zawód : spadająca gwiazda, ponurak
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
stars kiss my palms and whisper ‘take care my love,
all bright things must burn’
all bright things must burn’
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Przeczytaj MORPHEUS MALFOY
Szanowny Cesarze!Co prawda nie były to klejnoty rodowe - te na szczęście nadal tkwią na swoim miejscu - jednak Twoja papuga, wylatując, skradła pamiątkową broszkę po mojej praprababce. Podła złodziejka. Papuga. Nie praprababka.
15 listopada, wtorek. To data idealnie przeznaczona na to, byś zwrócił mi te cenne kosztowności, nie sądzisz? Byłbymdozgonnie wdzięczny.
Morpheus M.
15 listopada, wtorek. To data idealnie przeznaczona na to, byś zwrócił mi te cenne kosztowności, nie sądzisz? Byłbym
Morpheus M.
Gość
Gość
Przeczytaj Inara Carrow
Caesarze Tak, jak obiecałam przy ostatniej rozmowie - piszę w sprawie pierwszego spotkania, dotyczącego badań nad lykantropią. Cieszy mnie fakt, zgodził się pan uczestniczyć w tym przedsięwzięciu i użyczyć wiedzy jako łowca, dlatego chciałabym pana widzieć 10 grudnia w dworku Czar Jasnolesia.
Proszę jedynie o potwierdzenie przybycia i uprzedzenie o ewentualnej nieobecności, nie chciałabym bowiem bezpotrzeby odpowiedniej asysty, otwierać żadnej butelki (oczywiście po spotkaniu) z piwniczki mego ojca.
Inara
Proszę jedynie o potwierdzenie przybycia i uprzedzenie o ewentualnej nieobecności, nie chciałabym bowiem bez
Inara
W czasie rzeczywistym, zaczynamy we środę 13 kwietnia <3
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
Przeczytaj Adelaide Nott
Lordzie LestrangeZ przyjemnością mam zaszczyt zaprosić Pana na grudniowy Sabat, na którym powitamy nadejście nowego roku. Szykuje się niezapomniane wydarzenie, żywię nadzieję, że nie ma Pan na ten dzień innych planów. Szczegóły pozostawię owiane tajemnicą i, jak zawsze, zdradzę je w ostatniej chwili. Przyjęcie tradycyjnie odbędzie się w mojej posiadłości, Hampton Court na obrzeżach Londynu.
Proszę przyjść wraz z Pana wyjątkową narzeczoną. To dzień, w którym należy zapomnieć o troskach i obowiązkach, zarówno rodzinnych, jak i zawodowych. Czas zostawić dzieci w domu i oddać się zabawie!A. Nott
Proszę przyjść wraz z Pana wyjątkową narzeczoną. To dzień, w którym należy zapomnieć o troskach i obowiązkach, zarówno rodzinnych, jak i zawodowych. Czas zostawić dzieci w domu i oddać się zabawie!A. Nott
Przeczytaj MD
Lestrange,za granicą.
Milburga
Milburga
Wszystko czego się obawiamy kiedyś nas spotka.
Ostatnio zmieniony przez Milburga Dolohov dnia 06.06.16 0:12, w całości zmieniany 1 raz
Milburga Dolohov
Zawód : łowczyni wilkołaków, muzyk, towarzyszka eskapad poszukiwawczych
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Podobno zło triumfuje, podczas gdy dobrzy ludzie nic nie robią.
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj MD
Lestrange,wyjechałam z Grahamem, na Islandię. Spontaniczna decyzja. Nikomu nie mówiłam - nie było takiej potrzeby. Dużo się działo. Mieliśmy sporo pracy. Wiele udało nam się odkryć, zapoznać, zobaczyć. Ta malownicza wyspa to, zupełnie inny świat. Może nawet lepszy?
Uważam, że opowieści z podróży, nie są stosowne na opisywanie ich w listach. Może w ogromie obowiązków, codziennych pobudek, rozterek serca, znajdziemy czas na spotkanie?
Potrzebuję Cię.
PS. Czy stało się coś złego?
Milburga
Uważam, że opowieści z podróży, nie są stosowne na opisywanie ich w listach. Może w ogromie obowiązków, codziennych pobudek, rozterek serca, znajdziemy czas na spotkanie?
PS. Czy stało się coś złego?
Milburga
Wszystko czego się obawiamy kiedyś nas spotka.
Milburga Dolohov
Zawód : łowczyni wilkołaków, muzyk, towarzyszka eskapad poszukiwawczych
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Podobno zło triumfuje, podczas gdy dobrzy ludzie nic nie robią.
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj G.
Caes, który raz mam Ci powtarzać, że taki zwrot używany jest tylko względem tej jedynej, tej kobiety, która ma zostać Twoją żoną, głuptaku?
Będę na Sylwestra. CośCi się stało?
G.
Caes, który raz mam Ci powtarzać, że taki zwrot używany jest tylko względem tej jedynej, tej kobiety, która ma zostać Twoją żoną, głuptaku?
Będę na Sylwestra. Coś
G.
I show not your face but your heart's desire
Strona 1 z 2 • 1, 2
Brutus
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy