Jeżynka

03.05.20 15:28

Jeżynka

Kilka sów mieszkało na przestrzeni lat spędzonych z Hectorem w ich domu, lecz od paru lat wiernie służy im Jeżynka. Biało-kremowa, pospolita sowa o łagodnym i spokojnym usposobieniu. Dobrze dogaduje się z Ginevrą. Nosi imię Jeżynka, bo kiedyś zauważyła ją jak wyskubuje owoce prosto z krzaka.

Spoiler:

03.05.20 21:34

Od Joe Koniec kwietnia

Mamo, Ach, to to był syrop, a nie nalewka babci! Właśnie nie czuć w nim było alkoholu i był strasznie słodki... Ale nic się nie martw! Bardzo mi się przydał i już zużyłem cały. Gdyby Was tam też napadły te wielgachne bahanki owocówki, to wymieszajcie ten syrop z eliksirem słodkiego snu (tata chyba będzie wiedział o co chodzi, a jak nie, to poproście Charlie, to ona mi go uwarzyła) - to na nie najlepsza broń, słowo daję!

Oczywiście wybieram się na ślub Tony'ego i Rii! Z Rią to nawet nie raz zmierzyłem się na boisku, wiesz? Bo też gra zawodowo w quidditcha. To fantastyczna dziewczyna, strasznie się cieszę, że wychodzi za Tony'ego, będą mieli z siebie pociechę.

Spotkamy się tam w takim razie niedługo. Mam osobę towarzyszącą, Mamo, to bardzo miła panna, którą poznałem w tym roku na Sylwestrze. Przedstawię Wam ją osobiście na weselu.

A szatą się nie przejmuj, bo to szkocki ślub, więc pójdę w kilcie. On jest w dobrym stanie, tylko po ostatniej gali quidditcha koszulę mam trochę poplamioną... Nie wiem jak sobie z tym poradzić, a Ty masz czarodziejskie dłonie! Jest w paczce, Ty na pewno sprawisz, że znów będzie biała jak śnieg. Dzięki, Mamo!

Meczami się nie przejmuj. Przez tą skomplikowaną sytuację tak trochę zawiesiliśmy działalność w lidze, ale to nie na długo. Jak tylko wrócimy do gry to przyślę Wam bilety jak zawsze! Niczym się nie martw.

Ja Ciebie też,

Joe

03.05.20 22:15

Masz wiadomość!3 maja

Mamo,jestem zdrowa, nie musisz się o mnie martwić, wszystko jest w porządku. Dziękuję za paczkę. A ten syrop jest na jakimś alkoholu? Pachnie spirytusem. ~~Może dlatego oczyszcza~~ Sok się przyda, ostatnią butelkę skończyłam… A w sumie to nie pamiętam już kiedy, ale od dawna mi brakowało soku z malin. A co u Ciebie słychać? Jak się miewasz? To biodro dalej Ci dokucza? Może poproś tatę, żeby Ci na to coś załatwił. Co u babci? Chyba żyje jeszcze? Mam ostatnio dużo pracy, ale to nie znaczy, że o Tobie nie myślę!

Tak, idziemy wszyscy. Ben chciał założyć z tej okazji burofioletową szatę, pamiętasz, tą straszną, którą miał na rozdaniu dyplomów. Uparł się, że pasuje mu do oczu, co więcej, że to Ty mu tak powiedziałaś. ~~Dlaczego~~ Ona jest okropna. Co do szalu to myślę, że będzie zachwycona. Ria to naprawdę dobra i miła dziewczyna, jestem pewna, że ucieszy się ze wszystkiego. Masz jakąś sukienkę już na tę okazję?

PS Wolisz ten lawendowy, czy mydlany?
Hannah

03.05.20 22:15

Od Joe Koniec kwietnia

Mamo, Nie, nie, nalewek mam dużo, nie potrzebuję. Jakby było coś mocniejszego... ale to jak przylecę! A przylecę niedługo na pewno.

A te bahanki to takie muchy przerośnięte... ale myślę, że tak daleko na północ to ich nie zawieje. Na pewno byś ich nie przeoczyła, bo roją się na potęgę. Na szczęście ja się z nimi sprawnie uporałem z pomocą Charlie.

I od razu "męski sport"... Dziewczyny też grają przecież. Mają nawet swoją drużynę. A strój jak strój. Też wolałbym, żeby latały w spódnicach, ale to są wymogi i przepisy, Mamuś, tego nie przelecisz. Widzisz ile lat się staram załatwić, żeby szkocka reprezentacja mogła grać w kiltach i co? Nadal nic. Ech.

No, właściwie to Susie poznałem nawet wcześniej, ale na Sylwestrze była taka zabawa, dobrali nas w parę, no i sama wiesz. Fajna dziewczyna, miła, wesoła, kocha zwierzęta... Jak ktoś kocha zwierzęta, to nie może być zły, prawda? Ale i tak się z nią nie spotykałem od tego Sylwestra, bo wiesz - zawody i treningi... dopiero teraz ją na ten ślub zaprosiłem. Spodoba Wam się na pewno!

I nie, dziękuję! Tak to wszystko mam czyste! Tylko skarpety... sam nie wiem jak to się dzieje, że robią mi się w nich dziury. Ale to nic, wyrzucę i kupię nowe, to przecież żaden wydatek.

No wiesz... z tym Londynem co się podziało. Na pewno z tatą słyszeliście. To taki konflikt polityczny... Skomplikowane to i nudne, nie ma co. Ważne, że to tymczasowe i już niedługo wrócimy do gry.

Jesteś najlepszą z mam!

Joe

03.05.20 22:47

Przeczytaj początek maja

Droga ciociu, Dziękuję za list i za ciasteczka. Spróbowałam jedno, są naprawdę pyszne i już nie umiem się doczekać zjedzenia reszty. Jeśli chodzi o moją mamę… cóż, nadal nie czuje się dobrze. Tata się nią opiekuje, musi zażywać eliksiry antydepresyjne i uspokajające. Śmierć Very była dla niej przykrym wstrząsem. Dla mnie też, ale staram się jakoś sobie radzić z myślą, że już jej nie ma. Może uda mi się ją namówić na wyprawę w Wasze strony, skoro można już się normalnie teleportować, to odległość nas dzieląca nie powinna stanowić problemu.
Mieszkanie samej wymusza naukę umiejętności, które dawniej się zaniedbywało. Zajęta kursem, a potem pracą nigdy nie miałam czasu aktywnie uczyć się gotowania, ale w końcu zaczęłam się za to brać. ~~Kiedyś gotowała nam obu Vera, ale teraz już nie~~ Moje umiejętności nadal nie są rewelacyjne, ale coraz rzadziej coś przypalam lub przesalam. Może wbrew temu co zawsze myślałam, w dorosłości zaczyna się we mnie budzić jakiś maleńki ułamek umiejętności mamy? Jak Was odwiedzę, chętnie spróbuję tych udek i wezmę przepis, może za którymś razem mi się udadzą. Takich trudniejszych dań dopiero się muszę nauczyć, na ten moment wychodzą mi głównie proste zupy i dania zawierające mało elementów.
Pracę w Mungu niestety musiałam porzucić. Twoje dzieci na pewno wspominały ci o sytuacji w Londynie, prawda? Moje dalsze bywanie tam nie było już możliwe, ale jakoś sobie radzę, alchemik zawsze znajdzie zajęcie. Oczywiście bardzo brakuje mi szpitala, ale cóż poradzić, siła wyższa.
Mam nadzieję, że Wy jesteście bezpieczni i czujecie się dobrze. Proszę, pozdrów ode mnie wujka. Aż mi wstyd, że ostatni raz odwiedziłam Was osobiście w marcu. Kwiecień był… no cóż, trudny. Dopiero staję na nogi. Ale bardzo Was kocham i pamiętam. Charlie

03.05.20 22:59

Masz wiadomość!4 maja

Mamo,wiem, ale naprawdę nie musisz. Wiesz, nic się nie dzieje. Wszystko jest w najlepszym porządku. Nie strasz mnie starością, na razie jest gorąco i niech tak zostanie. Nie wiem jak smakuje mniszek, ale jak dla mnie to jakiś bimber. Babcia nie powinna pić w tym wieku! Nie dość, że będzie głucha to jeszcze oślepnie, przecież to ma jakiś milion procent. ~~Gdyby to rozlać Rycerzom pod stopy to ziemia by się zapali~~ Nie odsyłam Ci w takim razie tej nalewki. Zużyję ją do czegoś. ~~Wypij~~ Do ciasta jakiegoś dam.

A ten żywokost to nie jest jakiś trujący? Żebyś się tym nie poparzyła, albo nie rozchorowała. Brzmi jak trutka na szczury. Odwiedzę ich jak przyjadę do Ciebie, ale wezmę ze sobą Josepha, na pewno za nim też się stęsknili. Dawno go nie mierzyli, ale nie wiem, czy jeszcze się zmieści w ich futrynie w kuchni.

Mamo. Ona jest okropna, naprawdę. Uwierz mi, już nikt tak z czarodziejów nie chodzi ubrany. Jest przestarzała, wypłowiała i wygląda, jak znoszona przez starszego brata. Joe idzie z dziewczyną? ~~Dobrze, że nie z chłop~~ Ale swoją, czy jakąś pożyczoną? Przedstawić? A mówił Ci coś więcej o tej Susie? Znam jedną Susie i to urocza dziewczyna, ale kompletnie nie pasuje mi do niego. Chyba, że się zakochał. Myślisz, że się zakochał? Na gacie Merlina, to by dopiero było. No cały Joe. Jak on mógł?! Nie wspomniał o niej od czterech miesięcy, drań… Nie, nic nie wiedziałam.

Tą z bufiastymi rękawami i koronkowym kołnierzem?

Ze sklepem wszystko w porządku, mamo. Trochę się pokomplikowało, ale nic nam nie będzie, to pewnie chwilowe. Ale skoro już przy tym jesteśmy to, czy Joe powiedział Ci na ten temat coś więcej? Bo widzisz, jakbyś chciała się wybrać do Londynu to się nie kłopocz. W sensie no, nie wpuszczą Cię i tak. Zamknęli granice, trzeba mieć specjalną przepustkę, a wyrobienie jej trwa tygodniami, jest mnóstwo papierkowej roboty, a biurokracja w Ministerstwie Magii jest okropna. Do tego na granicach grasują okropni zbóje. Są więksi niż Ben, bardziej włochaci i chodzą licznymi grupami. Nie wiem nawet czy to ludzie, a nie jakieś półolbrzymy. Czyhają na starsze kobiety podobne do Ciebie, żeby je okraść. Wyobrażasz sobie? I są bardzo niebezpieczni. O mnie się nie martw, nie są zainteresowani takimi jak ja, ale Ciebie na pewno chcieliby okraść. To mogłoby być dla Ciebie nieprzyjemne i bardzo niebezpieczne, więc proszę, nie przyjeżdżaj na razie. Jakbyś czegoś potrzebowała to ja wpadnę do Ciebie, dobrze? Obiecaj mi to.
Hannah

03.05.20 23:11

początek Tonks

Ciociu, trochę jest, znaczy no nie tak całkowicie że nie spodziewałam się, że mogłabyś napisać. Ale tak, no wiesz.
To czas kiedy przychodzi się mi tylko kajać? Wybacz, mamka, ostatnio trochę ciężko o chwilę czasu. ~~Byliśmy zmuszeni wynieść~~ Przeprowadzaliśmy się z Manor Road, a do tego Kerstin wróciła z Kornwalii i trochę szaleństwo dookoła. Teraz chwilowo jesteśmy u Michaela, ale jeszcze jedna przeprowadzka przed nami. To tak w skrócie, jak widzisz trochę się dzieje.
Ale tak, dbam o siebie.
I tak ubieram się ciepło.
I wciągam koszulę, ~~ale nie w spódnicę.~~

Dostałam paczkę, Michaelowi chyba oczy się zaświeciły kiedy poczuł zapachy które uniosły się znad paczki, kiedy rozwinęłam papier, więc o to wyrzucanie to chyba nie ma co się martwić.

A co do tego odwiedzenia, to chyba wyczułaś że ostatnio trochę o tym rozmawiałyśmy z Hannie. Tylko jeszcze daty nie wybrałyśmy i kilka innych spraw musiałyśmy omówić.

A jak u was? Wszystko w porządku? Dbacie o siebie i ciepło się ubieracie i w ogóle?
Mam nadzieję, że tak.

justine60

05.05.20 10:42

Przeczytaj

Kochana Mamo,
mam się bardzo dobrze, wręcz fenomenanalnie! I kwiecień już się kończy, maaaamo, a ja już mam ponad trzydzieści lat. Umiem o siebie zadbać. I jest naprawdę ciepło, zwłaszcza przy robocie, więc lepiej się ubrać lżej i się nie spocić. W rezerwacie jak to w rezerwacie, dużo pracy, ale jestem zadowolony. Muszę ci opowiedzieć o Okruszku, to mój ulubieniec! Ale to już osobiście, bo oczywiście pszyjadę, żeby ci pomóc. Tylko raczej w połowie maja, muszę trochę podomykać ważne kwestie.
I yyy....ta co nie miała jedynek? Coś kojarzę, ale no, nie wiem, herbata to niezbyt dobry pomysł, bo bez sensu, co nie? W każdym razie...no, nie ma co zapraszać, bo nie wiadomo, kiedy dokładnie wpadnę, a taka młoda dama ma na pewno dużo obowiązków i adoratorów. A w ogóle jak pogoda w Szkocji, mamo? Pada czasem?
I oczywiście, że się wybieram na ślób! Ria to bardzo porzondna panienka, z dobrego domu, jest też naprawdę śliczna, niezła z niej sarenka, hehe. Także Anthony'emu trafiła się naprawdę świetna babeczka. Mam nadzieję, że wy także dostaliście zaproszenie i że będziecie się z tatą dobrze bawić, pomimo jego bólu pleców.

Ściskam najmocniej, pozdrowienia dla całej rodziny!

Twój syn Ben

05.05.20 22:38

początek Tonks

Ciociu, myślę że tak tylko mówisz i nadal dobrze pamiętasz wszystko cośmy nabroiły lata temu.

trochę ma, a ja i tak nadużywałam gościnności przyjaciół wcześniej. I trochę się szwendałam. Michael zaproponował, żebyśmy znaleźli dom i tak w sumie nie był to głupi pomysł.
Nie martw się mamka, Michael i Gabriel to aurorzy, a ja też jestem niezgorsza jeśli chodzi o bronienie siebie i innych.

Tęskniła za nami i skończyła. Chyba ma się dobrze, pracuje teraz niedaleko, całkiem mądrą mam tą młodszą siostrę Ci powiem tak po cichu.

Przywiązałam Baronowi maść. Nich papa cienką - ale naprawdę cienką - warstwę nałożyć tam gdzie boli. Ale może lepiej poczekajcie, jak przyjedziemy z Hannie, to pokaże wam co i jak.

justine60

05.05.20 23:35

Przeczytaj początek maja

Droga ciociu, Zawsze bardzo lubiłam Twoje wypieki, ciociu. Smak ciasteczek przypomina mi o czasach, kiedy mama zabierała mnie do Was, gdy byłam małą dziewczynką. Na pewno pamiętasz, ile zawsze miałam pytań o wszystko i jak bardzo mnie dziwiło wykonywanie czynności bez magii. Choć anomalie nauczyły i mnie tego, by jak najwięcej rzeczy robić bez czarów, i mimo że już ich nie ma, pewne przyzwyczajenia ze mną zostały.
Bardzo tęsknimy za Helen i Verą. Życie bez nich nie jest takie samo ani dla mnie, ani dla mamy. Poświęciła swoje życie wychowywaniu nas, a teraz zostałam tylko ja; mój brat nadal jest za granicą, nie wiem gdzie obecnie i nie wiem, kiedy wróci. Choć może lepiej, by teraz nie wracał. Ale źle jest samej, droga ciociu. Przez całe życie mogłam podążać jej śladami, przez ostatnie lata nawet mieszkałyśmy razem, a teraz już jej nie ma.
Może uda mi się do Was wybrać niebawem. Chociaż na chwilę, by Was zobaczyć i porozmawiać osobiście. I może popatrzeć, jak gotujesz. Kiedyś też patrzyłam, wiem, ale wtedy byłam dzieckiem, może dlatego w dorosłości nie tak łatwo było przełożyć te obserwacje na własne działania. Rzeczywiście nie możemy wyczarować jedzenia, nie da się go zmaterializować z niczego, choć wprawieni w gotowaniu czarodzieje pomagają sobie czarami w procesie przygotowywania dań.
Chciałabym kiedyś wyjść za mąż, droga ciociu. Niestety jakoś nie mam szczęścia do poznania mężczyzny. Lata lecą, a wciąż jestem sama, i choć przez ostatnie lata byłam tak skupiona na nauce i pracy, nie chcę spędzić całego życia samotnie. Tak myślisz, że umiejętność gotowania może pomóc zjednać czyjeś serce?
Cieszę się, że u Was jest dobrze. Życie na wsi mimo wszystko jest lepsze, a na pewno spokojniejsze niż w mieście, ale musiałam trochę tam pożyć, żeby to zrozumieć. A jeśli chodzi o pracę… cóż, po śmierci Very nie czułam się dobrze, i sytuacja troszkę się skomplikowała, ale miejmy nadzieję, że to przejściowe i że będę mogła wkrótce wrócić do Munga. W mieście nie jest teraz zbyt bezpiecznie, a na pewno nie dla młodej samotnej kobiety. Nie jestem tak silna i zdolna jak Ben czy Hannah, zawsze byłam raczej... niezbyt odważna. Zresztą teraz, gdy nie ma Very, nic mnie już tam nie trzyma. W naszym starym domu dosłownie wszystko ją przypominało i powodowało ból. Nie mogłam dłużej tam być, wiedząc już, że nie wróci. Gdyby nie to, że czekałam na nią do samego końca, aż do tamtego dnia, wyjechałabym już wcześniej. Charlie

06.05.20 0:17

Od Joe 1.05.

Mamuś, Nic się nie martw - mam zapas nalewek właśnie dlatego, że ich nie wypijam od razu. Dbam o siebie tak jak mnie tego nauczyłaś. O kondycję w szczególności, to w końcu moja praca.

Wiem, że Ty masz doskonałe sposoby na wszystko! Nie zapominam o tym ani na chwileczkę, słowo! O Charlie też pamiętam, zaraz jej nawet list wyślę.

I cierpliwości, już niedługo poznasz Susie. Wszyscy poznacie. I będzie nie mniej radośnie, zobaczysz. Nie wątpię, że ją polubicie.

Ech, Mamo, jesteś kochana. To dołączę te skarpety w takim razie do paczki.

A z tym Londynem to nawet nie wiem tak do końca. Nie znam się na tej polityce... Charlie rzuciła pracę? Może też tylko tymczasowo. Tak słyszałem, że to nie na długo i że jak sytuacja się unormuje, to wszystko będzie po staremu. Teraz lepiej się tam po prostu nie zapuszczać.

PS. A to moja sowa. W końcu sobie kupiłem, żeby nie biegać do sowiarni. Nazywa się Garry. Oprócz tego, że jest wybredny i lubi przysmaki tylko o smaku ryb, to porządna i miła sowa. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie.

Joe

06.05.20 14:05

Masz wiadomość!8 maja

Mamo,dobrze. Nie będę piła za dużo nalewki. Sernika się nie chwytam. Żaden mi nie wyszedł do tej pory, każdy opada i pęka. Obawiam się, że to nie kwestia przepisu, po prostu nie umiem tego zrobić jak trzeba. I nie mam pojęcia, w czym tkwi problem.

Oczywiście, że weźmiemy Benjamina. Na pewno się ucieszy. Bardzo stęsknił się za babcią i dziadkiem, jestem tego pewna.

Nie mów tak o sobie. Wiesz przecież, że wcale tak nie myślę. Ta szata jest naprawdę koszmarna, to wszystko. A może założysz tą błękitną? Czy stalowoszarą? Nie pamiętam jaki ona miała odcień, ale była prosta i bardzo elegancka. Będziesz w niej wyglądać zjawiskowo, na pewno olśnisz niejednego czarodzieja! A z pewnością będzie kilku takich, których tata będzie musiał sprowadzić na ziemię.

Widocznie ją lubi, to chyba nie powód do zmartwień? Nie liczyłabym z jego strony na ślubne deklaracje, mamo. On ma głowę w chmurach, do ożenku mu się nie spieszy. Choć gdyby naprawdę miał poważne zamiary wobec niej to powinnyśmy się cieszyć, to miła i dobra dziewczyna. Tak, to ona. Bardzo ładna, choć oryginalna w swej urodzie. Drobniutka blondynka. I tak, to też czarownica z dobrej rodziny, nie martw się o to.

Skąd wiesz, że Charlie porzuciła prace w szpitalu? Charlie się boi, trudno jej się też dziwić. Lepiej dla niej będzie, gdy zamieszka w spokojnym miejscu, z dala od całego zgiełku. Musi odpoczywać dużo, sytuacja z Verą mocno ją przytłacza. Ja nie mogę wrócić do domu teraz, muszę zająć się sklepem. Poza tym mam tu jeszcze inne obowiązki, których nie mogę zaniedbać. Nie proś Bena o to, on mieszka w środku lasu. W samym środku!

Hannah

13.09.20 19:29

Masz wiadomość!Hannah Wright

Mamo,wszystko jest u mnie w najlepszym porządku. Przeprowadziłam się z Londynu, wiesz, ze względu na powietrze. Strasznie dużo zanieczyszczeń tam jest, kompletnie nie ma czym oddychać. Wprowadziłam się do Justine i jej rodzeństwa. Jest nawet zabawnie! Dużo ~~pijemy~~ gotujemy i pieczemy. Ostatnio robiłam ten sernik z rosą. Co prawda rosa nie wyszła, ale smakował pysznie! Masz jakiś sposób na to, by się pojawiła? Nie wiem, gdzie popełniłam błąd.

Pamiętam. Postaram się… Jesteś pewna, że ten pomysł z Percivalem to dobry pomysł? On jest zapracowany, nie wiem czy znajdzie czas.

Do zobaczenia. Kocham Cię!
Jeżynka DwGXAtz

14.09.20 11:31

Przeczytaj

Kochana Mamo,
a wiesz mamo, dużo roboty, sezon wakacyjny, to ludzie powyjeżdżali...~~I wcale nie dlatego, że się ukrywają przed wojną i prześladowaniami~~ no i wszystko na mojej głowie. A jestem już prawie kierownikiem: duma powinna Cię rozpierać?
Oczywiście, stawię się niezawodnie, przybędziemy razem z Percy'm, bo jak Ci wspominałem, chłopina ze mną pomieszkuje, dopóki mu się sytuacja życiowa nie unormuje. Fajnie też, że będzie mógł zobaczyć dom, o którym mu w szkole tyle opowiadałem.

A przygotujesz więcej pieczeni? To zabiorę do domu!

Do zobaczenia!

Twój syn Ben

14.09.20 13:44

Od Joe15.07.

Mamuś, będę na pewno, ale nie fatyguj się z jedzeniem dla tylu osób, Sue ze mną nie będzie tym razem. Joe

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia