Łazienka

| 15 maja

Odkładała to w czasie, próbując pracować w terenie jako ona sama, omijać przy tym Londyn szerokim łukiem, lecz przecież uzyskanie swobodnego dostępu do stolicy znacznie ułatwiłoby prowadzenie śledztw - i pomaganie kolejnym ludziom. Dopiero co przeprowadziła się do brata, wciąż przyzwyczajała się do mieszkania na poddaszu, pokoju po Calebie i, co najważniejsze, do towarzystwa Kaia, który zdecydował się powrócić do kraju na stałe. Teraz jednak nie było go w domu, co Maeve postanowiła wykorzystać na podjęcie kolejnej próby przemiany w kobietę, którą naszkicowała w kwietniu, a pod której postacią chciałaby zarejestrować swą różdżkę. Zamknęła się w łazience, ściskając w dłoni pognieciony kawałek pergaminu. Czy tym razem miało jej pójść lepiej? Czy może zwyczajnie powinna obniżyć sobie poprzeczkę, zrezygnować ze zmiany strun głosowych...? Odetchnęła głęboko, a następnie powoli wypuściła nabrane do płuc powietrze. Musiała oczyścić umysł, skupić się na tu i teraz, jeśli nie chciała skończyć tak jak skończyła w marcu. Spojrzała w lustro, zaczęła uważnie obserwować swe odbicie - musiała zmienić kształt twarzy, zwęzić podbródek i żuchwę, a także popracować nad włosami, wydłużyć je i przyciemnić, wyprostować... Przez chwilę myślała nad nosem; co powinna z nim zrobić? Wydłużyć? A może dodać mu garbek? Niezależnie od tego, jaką podejmie decyzję, będzie ona ostateczna. Wszak o ile to wszystko się uda, przemiana, a później rejestracja różdżki, zawsze będzie musiała wyglądać tak samo. Dokładnie tak samo. Dlatego też wyjęła zza ucha ołówek i poprawiła trzymany w dłoniach szkic; zmieniła rozstawienie oczu, poprawiła też wykrój ust.
W końcu odetchnęła po raz kolejny, przymknęła powieki i wyobraziła sobie, że staje się czarownicą, która od pewnego czasu istniała w jej wyobraźni. Nieco niższą, o podobnej budowie ciała, lecz delikatnych rysach twarzy, o niemalże porcelanowej cerze i kontrastujących z nią ciemnych włosach. Głos zaś miał stać się nie aż tak niski, przyjemny dla ucha. O ile, oczywiście, podoła okiełznaniu swego daru.

| ST 101-110, +10 do rzutu

The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 90

Otworzyła oczy - by zobaczyć, że nic się nie zmieniło. Ani twarz, ani włosy, ani wzrost. Nie próbowała więc sprawdzać głosu, on tym bardziej nie mógł podporządkować się jej woli. Westchnęła, długo i przeciągle, walcząc z narastającą irytacją. Trudno; miała czas. A jeśli chciała wejść do paszczy lwa, oszukiwać ministerialnych urzędników, powinna zrobić wszystko, by dokonać jak najdokładniejszej przemiany. Zmiana koloru oczu wciąż leżała poza jej zasięgiem, lecz czy naprawdę nie mogła poradzić sobie z majstrowaniem przy strunach głosowych...? Zaczęła spacerować to w prawo, to w lewo, z uwagą przyglądając się trzymanemu w dłoniach rysunkowi. A później przysiadła na wannie i spróbowała raz jeszcze. Wyobrażała sobie jej twarz, bladą i okoloną puklami niemalże czarnych włosów. Wyobrażała sobie też mniej okazały wzrost, drobną sylwetkę i dłonie o szczupłych, długich palcach. Na koniec skupiła się na brzmieniu, które chciałaby osiągnąć.

| ST 101-110, +10 do rzutu

The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 73

Znów to samo, zupełnie jak gdyby straciła kontrolę nad metamorfomagicznym darem. Dlaczego? Przecież zmieniała się już i w mężczyzn, w tym celu musiała podporządkowywać swej woli również i struny głosowe. A mimo to i w odległej Irlandii, i teraz, w mieszkaniu brata - czyli w miejscach, w których mogła czuć się względnie bezpiecznie - nie udawało się jej podołać przemianie w inną kobietę. Gdyby nie to, że pod koniec kwietnia zmieniła są fizjonomię na potrzeby spotkania z Tonksem, zaczęłaby się naprawdę niepokoić, że ostatnie wydarzenia wpłynęły niekorzystnie na jej zdolność do zmieniania swego ciała. Wyglądało jednak na to, że musi się po prostu bardziej postarać, skupić. Wziąć w garść.
Westchnęła cicho, odgarnęła opadające na twarz włosy i wstała, znów przyglądając się sobie w lustrze. Powinna dać radę. To tylko niewielka zmiana wzrostu, sylwetka powinna pozostać prawie dokładnie taka sama... Najwięcej pracy wymagała buzia - i głos. Lecz przecież w przeszłości dokonywała i poważniejszych przemian. Znów zaczęła wyobrażać sobie ciemnowłosą, bladą kobietę, która nie miała jeszcze imienia, lecz niewątpliwie miała je zyskać... Jak tylko kiedyś już stanie się żywa.

| ST 101-110, +10 do rzutu

The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 77

Miała ochotę coś - kogoś? - uderzyć. Może jednak powinna zrobić użytek z worka treningowego Kaia, wyładować na nim swe nerwy i dopiero wtedy podjąć kolejną próbę przemiany. Lecz zamiast tego poszła na chwilę do kuchni, by niewiele później wrócić do łazienki z kubkiem parującej kawy. Skrzywiła się, biorąc szczodry łyk gorącego napoju, lecz przecież potrzebowała się skupić - niech więc i tak będzie. Wróciła do przyglądania się nakreślonemu na pogniecionym kawałku pergaminu rysunkowi, do analizowania podobieństw i różnic między sobą a kobietą, którą chciała się stać; wierzyła, że świadomość tego, co dokładnie powinna zmieniać i w jakiej kolejności, pomoże osiągnąć upragniony cel. Wzięła kolejny łyk, czując, jak przyjemne ciepło rozlewa się od przełyku w dół, pobudza, wyostrza zmysły. A może jedynie tak sobie mówiła, by zwiększyć wiarę we własne możliwości...? Zogniskowała wzrok na swym odbiciu, a zaraz później - przymknęła powieki, znów wyobrażając sobie bladą, ciemnowłosą czarownicę o delikatnych rysach twarzy, którą chciała się stać na potrzeby wizyty w Ministerstwie.

| ST 101-110, +10 do rzutu

The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 52

Uniosła dłoń do twarzy, przelotnie ściskając nasadę nosa, próbując stłumić narastającą irytację; ile jeszcze prób potrzebowała? Jak mantrę powtarzała sobie, że ma czas, że nigdzie się jej nie śpieszy, lecz przecież chciała załatwić sprawę jeszcze tego samego dnia. Miała już eliksir, który powinien pomóc w oszukaniu ministerialnych urzędników, potrzebowała jedynie innego ciała, innego głosu, by uniknąć wpadki. Upiła kolejny łyk kawy, po czym odstawiła kubek na parapet, poruszyła głową na prawo i lewo, pozwalając, by kości strzyknęły cicho. Nikt nie wiedział o jej porażkach, nie miała się przed kim wstydzić - a jednak czuła się niezwykle głupio. Zupełnie jak gdyby wraz z rozpadem biura wiedźmiej straży rozpadła się i ona.
Wróciła przed lustro, nie mogła pozbyć się tej zniesmaczonej miny, krytycznego spojrzenia, które posyłała sama sobie. Zwilżyła spierzchnięte wargi, by znów przymknąć powieki, wstrzymać powietrze - i skupić się na przemianie całego ciała. Niemalże całego, kolor oczu musiał pozostać ten sam, tak samo jak przynależne kobietom atrybuty, jednak wszystko inne miało ulec zmianie, by odsunąć od niej wszelkie podejrzenia.

| ST 101-110, +10 do rzutu

The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 4

Przetarła oczy, przez krótką chwilę rozważając kapitulację. Może powinna to przełożyć na jutro? Może powinna ćwiczyć nad swym darem, stawiając sobie za cel drobniejsze przemiany, aż odzyska płynność, kontrolę...? Lecz przecież czas uciekał, a ona potrzebowała dostępu do Londynu. Nawet jeśli postanowiła z niego uciec, nawet jeśli skorzystała z pomocy Wrońskiego. Tylko ze swobodnym wejściem do stolicy będzie mogła pomagać w skuteczniejszym odnajdywaniu zaginionych bliskich - lub wydostawaniu ich z tego piekła.
Sięgnęła po kubek z kawą, upijając kolejny łyk. Może o tym powinna myśleć, o czarodziejach, którzy drżeli o zdrowie i życie swych bliskich, którzy sami nie mogli do nich dotrzeć. Westchnęła, odsuwając irytację i piętrzące się wątpliwości na bok. Raz jeszcze zamknęła powieki, oparła się o ścianę i zaczęła wyobrażać sobie kobietę, która była wytworem jej wyobraźni, lecz którą chciała się stać. Niższą, o delikatnej, bladej twarzy, a także ciemnych, sięgających łopatek włosów. O przyjemnym dla ucha głosie, lecz ustach o nie aż tak wyraźnym wykroju.

| ST 101-110, +10 do rzutu

The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 63

Zmarszczyła brwi, obdarzając się tym samym krytycznym spojrzeniem, co chwilę wcześniej. W jej ciele wciąż nie zachodziły oczekiwane zmiany. Mimo tego, że sporządziła rysunek, że analizowała go długimi godzinami, a także różnice, które dzieliły ją od upragnionego wyglądu. Lecz czy mogła się poddać? Sapnęła z rezygnacją, jednak wciąż nie podejmowała decyzji o kapitulacji. Dopiła resztkę kawy, odniosła kubek do kuchni, by zaraz później wrócić do łazienki. Ile jeszcze miała czasu, nim Kai postanowi wrócić do mieszkania...? Miało go nie być cały dzień, lecz to jeszcze niczego nie gwarantowało.
Przeciągnęła się, związała włosy i wróciła do wyobrażania sobie ciemnowłosej nieznajomej, którą chciała - musiała - się stać. Delikatniejszych rysów twarzy, bladej skóry z nielicznymi pieprzykami i prostych, spływających na plecy włosów. Mniej okazałego wzrostu, lecz równie szczupłej sylwetki. I głosu, nie aż tak niskiego, lecz na pewno nie piskliwego.

| ST 101-110, +10 do rzutu

The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 32