Wydarzenia


Ekipa forum
Ogród
AutorWiadomość
Ogród [odnośnik]10.07.20 23:55
First topic message reminder :

Ogród

Drugie w kolei miejsce, w którym pani domu przychodzi spędzać najwięcej czasu. Ogród stanowi oczko w głowie panny Burroughs oraz jedno z najmilszych miejsc w całym domostwie. Pełno tu kwiatów we wszystkich kolorach tęczy (chociaż te niebieskie zdają się dominować) równo przyciętych krzewów oraz wysokich drzew. Większość roślin, jakie rosną w ogrodzie panny Burroughs używa się w alchemii jako ingrediencje - w ten sposób, Frances zapewnia sobie składniki do pracy. W ogrodzie znajduje się miejsce wyznaczone na planowaną przez właścicielkę szklarnię, a wierzba znajdująca się na końcu ogrodu zamieszkana jest przez nieśmiałki.
Nałożone zabezpieczenia: Somniamortem, Cave Inicum, Zawierucha, Oczobłysk, Tenuistis (aportacja)

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Frances Wroński dnia 05.04.21 22:47, w całości zmieniany 2 razy
Frances Wroński
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7986-frances-burroughs https://www.morsmordre.net/t8010-poczta-frances#228801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f254-surrey-okolice-redhill-szafirowe-wzgorze https://www.morsmordre.net/t8011-skrytka-bankowa-nr-1937#228805 https://www.morsmordre.net/t8012-frances-burroughs#228806

Re: Ogród [odnośnik]25.01.21 19:38
Niepokój i to dziwne, nowe uczucie przeplatały się w jego piersi. Właśnie wyznał Frances... coś jej wyznał. Co ona na to? Z napięciem obserwował jej śliczną buzię, ale na niej malował się tylko uśmiech. I coś jeszcze. Szczerość. I ciepło, to ciepło, które zawsze mu okazywała.
Czy to możliwe, żeby już od dawna...?
Zaskoczony jej czułym gestem, zamrugał, uświadamiając sobie, że szkli mu się w oczach. Nie spodziewał się, że...
To było takie...
Wow.
Niewiele myśląc, sam uniósł dłoń Frances do ust i ucałował. Miał wrażenie, że im obojgu drżały dłonie. A może to niewidzialne iskry przeskakiwały po ich skórze?
-I ty moja, Frances... Na zawsze. - powtórzył po niej, z nagłą zaborczością. Czyżby właśnie, spontanicznie i jednomyślnie zarazem, zrezygnowali z powziętego zamiaru tymczasowego małżeństwa? Czy mógłby... się ustatkować? Już zostać w Surrey? Znaleźć sposób na łączenie swojego trybu życia z rolą przykładnego męża?
Zresztą, może nie musiał być przykładnym mężem? Może wystarczyły szacunek i bliskość i to nowe, upajające uczucie? Frances, jako jedyna kobieta w jego życiu (poza Mathildą - czy jego list w ogóle do niej dotarł? I jak by to skomentowała? A może widziała już tą chwilę?), zdawała się bezwarunkowo akceptować jego porywczą spontaniczność, jego lekkomyślną rycerskość i jego kwestionowalne źródła zarobku. Nigdy nie kwestionowała niczego, a przy niej Daniel był w stanie uwierzyć, że naprawdę jest w stanie mieć wszystko.
Że nie jest śmieciem, nieudacznikiem, niechcianym bękartem - bo choć od dekady samodzielnie wytyczał swoje miejsce w świecie, a konkretnie na ulicy Śmiertelnego Nokturnu, to słyszane od dzieciństwa oblegi ojca wciąż dźwięczały mu czasem w uszach, skutecznie zakorzenione w sercu przestraszonego niegdyś chłopca. Ale teraz był już mężczyzną, mężczyzną na ślubnym kobiercu, z kobietą, której uśmiech dodawał pewności siebie i roztapiał wszelkie troski. Która żyła całkowicie po swojemu, w tak młodym wieku zdobywając wymarzoną pracę i kupując sielankowy dom, a co ważniejsze, akceptując jego ścieżkę życiową.
Spoglądał na Frances oczarowany i zakochany, aż do rzeczywistości przywróciły go słowa Primrose. Na krótką chwilę, bowiem jej piękna melodia wzruszyła go jeszcze bardziej. Mocno chwycił Frances za dłoń, z wdzięcznością słuchając skrzypiec i spoglądając na lady Burke.
Gdy muzyka umilkła, zwrócił się do nielicznej grupki zebranych.
-Dziękuję za przybycie i jestem zaszczycony, że mogę teraz dzielić życie z panią Frances Wroński. Zapraszamy na toast, obiad i życzenia do domu. - zaproponował, a następnie wziął Frances na ręce aby przenieść ją przez próg! Co prawda, to jej dom, ale to bardziej romantyczne niż wnoszenie ją do kamienicy przy ulicy Śmiertelnego Nokturnu.


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Ogród [odnośnik]26.01.21 1:50
Uśmiechnęła się ślicznie gdy wąs załaskotał skórę, a jego słowa dotarły do jej uszu. Nieistniejący ciężar zdawał się ulecieć z jej ramion, pozwalając nabrać głębszego oddechu. Wspólne chęci, nawet jeśli znacznie odbiegały od pierwotnego planu i zapewne wypowiedziane z pewną dozą spontaniczności (choć ta nie była Frances dobrze znana) uspokajały nerwy, napełniając niezwykle pozytywnymi wizjami. Chciał i to w dodatku już na zawsze które z jej naukowymi zapędami, pewnego dnia mogło być dla nich o wiele dłuższe, niż mogliby się spodziewać. Czy mogła życzyć sobie przyjemniejszej niespodzianki w dniu ich ślubu? Nie, z pewnością nie.
- Będę, na zawsze. - Potwierdziła ze wzruszeniem wyczuwalnym w jej głosie, mocniej zaciskając palce na jego dłoni. Radość przepełniła serce eterycznego dziewczęcia, gdy tak wpatrywał się w nią oczarowanym i zakochanym spojrzeniem. Czy to w ogóle było możliwe? Czy rzeczywistość mogła być tak piękna, jak piękną była dzisiejszego dnia?
Uśmiech nie znikał z jej ust, gdy Primrose poprowadziła ceremonię dalej, a szaroniebieskie spojrzenie, mimo pięknych słów przyjaciółki, niczym zahipnotyzowane nie potrafiło oderwać się od buzi bratniej duszy. Przyglądała się doskonale znanej twarzy z ciepłem w wypisanym w tęczówkach, uważnie, jakby nie chciała, by choćby kawałeczek tej chwili uleciał kiedyś z jej pamięci.  
Chwilę później wymieniali się już złotymi obrączkami, pieczętując wypowiadane przez siebie przysięgi oraz chęci, by wspólnie iść przez resztę życia, a tymczasowość ich planu zdawała się ulatywać gdzieś w nieznane. Słowa Primrose były piękne, wzruszające, a eteryczna alchemiczka zyskała jedynie pewność, że odpowiednio dobrali osobę do prowadzenia ceremonii. A gdy ta wyjęła skrzypce, szaroniebieskie spojrzenie błysnęło zaciekawieniem, nie przerwała jednak pięknej melodii, jedynie opierając swoją głowę o ramię męża, również mocniej zaciskając palce na jego dłoni.
I już chciała coś dodać do jego słów, gdy ten postanowił wziąć ją na ręce. Biały materiał jej sukni zatańczył w powietrzu, a eteryczna alchemiczka zaśmiała się cicho i dźwięcznie. - Dawno nie nosiłeś mnie na rękach. - Rzuciła eterycznym półszeptem, z rozbawieniem wybrzmiewającym w delikatnych tonach jej głosu. Dawno, gdyż pierwszy i ostatni raz miał miejsce podczas słodko-gorzkiego wieczoru, gdy przyszło im się poznać. Frances przylgnęła ciałem do męskiej piersi, jednocześnie mocno owijając wątłe ramiona wokół szyi swojego męża. Smukłe palce przesunęły po jego czole odgarniając z niego kosmyki ciemnej czupryny, uśmiech nie znikał z jej ust, a gdy tylko minęli próg ich domu, panna Burroughs świeżo upieczona pani Wroński nachyliła się. - Mój kochany… - Wyszeptała cichutko, aby, korzystając z króciutkiej chwili prywatności, czule scałować danielowe usta. Kiedyś wyczytała, iż pocałunki smakują inaczej, gdy przyzna się do żywionych uczuć i w tym szczególnym momencie była skłonna, aby zgodzić się z tą teorią. Przyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa, słodka chwila, niestety, nie mogła jednak trwać długo. Goście podążyli ich śladem, a eteryczna kobieta zmuszona była aby, niechętnie, odsunąć się od małżonka.
Eleganckie pantofelki ponownie znalazły oparcie w podłodze, Frances delikatnie przylgnęła bokiem do Daniela, gotowa stawić czoła wszelkim gratulacjom, jakie miały spotkać ich ze strony niewielkiej ilości gości. Pierwszy podszedł do nich milczący oraz odrobinę przerażający ją brat Wrońskiego, by w krótkich, niemal zimnych słowach złożyć proste gratulacje... Lecz nim ktokolwiek inny do nich podszedł, Frances splotła swoje palce z palcami męża, by pociągnąć go w kierunku Primrose.
- Och Prim, tak pięknie wszystko poprowadziłaś! - Słowa zachwytu wyrwały się z jej piersi, nim owinęła smukłe ramiona wokół przyjaciółki w krótkim, szczerym uścisku. - Tradycja wymaga rzutu, uważam jednak, że jako panna młoda mam prawo zrobić dziś to, na co tylko mam ochotę, ignorując wszelkie wytyczne… - Zaczęła, z błyskiem w szaroniebieskim spojrzeniu oraz tajemniczym uśmiechem, wyrysowanym na malinowych ustach. Ostrożnie wysunęła, ze skrytej w spódnicy ślubnej sukni kieszeni, jasne drewno swojej różdżki by przyzwać do siebie bukiet, który spoczywał w jej dłoni gdy kroczyła do ołtarza - delikatny, składający się kwiatów w kolorze bieli uraz wszystkich odcieniach niebieskości. - To dla Ciebie, Primrose. Uznaj to za taki mały talizman. Zaczarowałam go tak, aby nie uschnął… Mam najszczerszą nadzieję, że Tobie również przyniesie tak wielkie szczęście, jakie mi przyniósł dzisiejszego dnia. - Z tymi słowami na ustach wręczyła pannie Burke bukiet, w ten specyficzny sposób chcąc podziękować jej za poprowadzenie ceremonii. Wiedziała, że w jej świecie szczęście z pewnością mogło się przydać. Szaroniebieskie spojrzenie przesunęło się miękko do twarzy Daniela, gdy pani Wroński ponownie przylgnęła delikatnie do jego boku.


Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7986-frances-burroughs https://www.morsmordre.net/t8010-poczta-frances#228801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f254-surrey-okolice-redhill-szafirowe-wzgorze https://www.morsmordre.net/t8011-skrytka-bankowa-nr-1937#228805 https://www.morsmordre.net/t8012-frances-burroughs#228806
Re: Ogród [odnośnik]26.01.21 20:17
Chowając skrzypce do futerału stała z boku patrząc na całe wydarzenie z nieschodzącym, delikatnym uśmiechem na jej twarzy. W tym zwariowanym świecie, wśród wielu problemów z jakimi ostatnio się borykała ten moment był niczym wyjęty z bajki. W książce zaraz po opisaniu wielkiego weseliska autor napisałby, że żyli długo i szczęśliwe. Tego właśnie z całego serca żyła dzisiaj lady Burke młodej parze. Nie wiedziała dlaczego tak się rozczulała nad weselem, przecież widziała ich już wiele. Kładła to na karb ostatnich wydarzeń i stanu zdrowia brata oraz kuzyna. Całe Durham zdawało się być przykryte całunem ciążących konsekwencji decyzji jakie podjęli jego mieszkańcy, wszyscy razem i każde z osobna. Tutaj zaś wydawało się jakby śmierć nie dosięgnęła tego miejsca, jakby nigdy Alphard Black nie zginął, jakby nie były wszędzie ulotki, które nawoływały do wojny i oporu przeciwko obecnej władzy. Miała świadomość, że jeszcze parę chwil i wróci do rzeczywistości, którą znała i rozumiała, w której poruszała się coraz sprawniej i płynniej. To wydarzenie było jej obce, nieznane, była głównie widzem, postacią, która nie pasowała do sielanki jaka się przed nią toczyła. Jej własny świat był skryty w cieniu nie był tak jaskrawy i ciepły. Pozwoliła sobie jednak na chwile zapomnienia patrząc jak Daniel porywa na ręce swoją świeżo upieczoną żonę by przenieść ją przez próg, a następnie przyjąć życzenia. Ona sama zaś uznała, że poczeka na sam koniec, zwyczajowo pierwszeństwo miała rodzina i należało to uszanować. Postanowiła wobec tego przejść się po ogrodzie aby popatrzeć na piękną złotą jesień jaka zawitała tego roku do Anglii, jakby nie zważała na to co się aktualnie w kraju dzieje. Primrose wodziła wzrokiem po zmieniających powoli liściach drzew, jak pszczoły w ostatnich dniach uwijają się w swojej pracy by mieć zapasy na zimę. Krążyły wokół nich trzmiele niczym strażnicy chroniący cenne zapasy. Nad głową młodej czarownicy przeleciały dwa ptaki świergocząc głośno, a jeden z nich wykonał podwójną śrubę w powietrzu by wznieść się jeszcze wyżej. Wodziła za nim wzrokiem marząc o podobnej wolności. Móc wzbić się pod wszystko i podążyć własną drogą, zapomnieć na chwilę, jedną krótką chwilę o wszystkich troskach jakie spoczęły na jej barkach. Kiedyś chciała być wolna jak ptak, teraz rozumiała, że to marzenie było dość naiwne i nierealne, swoją wolność mogła wykuć w swojej pracy i realizowaniu się tu i teraz, a w głowie lady Burke powoli kształtował się plan jak to osiągnąć.
Nie spodziewała się, że Frances zignoruje resztę gości i popędzi w jej stronę, spojrzała więc zaskoczona na blondynkę kiedy ta wyrosła tuż przed nią.
-Dziękuję... - odpowiedziała nim tchu zabrakło jej przez spontaniczny gest panny młodej. Na krótką sekundę zawahała się, ale w końcu odwzajemniła uścisk kobiety. Nie wiedziała nawet kiedy tak się zżyły, że wylądowały razem w tej sytuacji. Uśmiechnęła się do Frances ciepło. - To był dla mnie zaszczyt. Dziękuję wam za tą możliwość.
Uścisnęła dłonie ich obydwojga, ale panna młoda postanowiła jeszcze raz zaskoczyć Primrose wręczając jej swój ślubny bukiet. Oniemiała i wpatrywała się blondynkę szaro zielonymi oczami jakby nie rozumiała co się właśnie stało. Szczęście było pojęciem względnym, gdyż każdy odbierał je inaczej. Liczył się jednak gest Frances, a ten był bardzo poruszający, coś w Prim drgnęło. Obudziła się ta mała cząstka, która została kiedyś uśpiona, a rozbudzona karmiła nastoletni umysł Primrose opowieściami o prawdziwej miłości niczym z książek, które tak zapamiętale czytała. Ponownie uścisnęła Frances z wdzięcznością powstrzymując się od zbytniego wzruszenia, to nie wypadało aby teraz się rozklejała. To miał być szczęśliwy dzień.
-Wszystkiego dobrego dla was obydwojga. Wyglądacie fantastycznie. Dbaj o niego Frances, znam Daniela od wielu lat i wiem, że zdolny jest do czynów iście heroicznych zapominając przy tym o sobie. - Spojrzała porozumiewawczo na kobietę z lekkim rozbawieniem w oku. Następnie przeniosła wzrok na czarodzieja. - Danielu… nie pozwól aby uśmiech schodził z twarzy Frances, dbaj by była bezpieczna i mogła się rozwijać. Przyniesie ci wiele radości.
A spróbuj sprawić, że przez ciebie zapłacze to żadne demony ani zaułki Nokturnu cię nie uratują przed moim gniewem - dodała już w myślach uśmiechając się mężczyzny, choć pewnie z jej oczu mógł wyczytać co też siedziało w jej głowie w tej chwili.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Ogród - Page 4 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Ogród [odnośnik]28.01.21 23:03
Na zawsze - słowa Frances wibrowały mu w głowie, najpierw gdzieś w bębenkach uszu, potem w skroniach, a wreszcie roztaczając się przyjemnym ciepłem w okolicy policzków i serca. Dobrze, że był brunetem - w przeciwnym razie niechybnie by się zarumienił. Umysł pracował mu na najwyższych obrotach, co było nie lada wyzwaniem, bo nigdy nie był naukowo-analitycznym orłem. Na zawsze - co mogła mieć na myśli taka wyrafinowana intelektualistka jak Frances, gdy tak znacząco zaakcentowała te słowa? Czyżby ich... matrymonialny układ uległ właśnie niepisanej, a nawet nie do końca niezwerbalizowanej zmianie, którą czuli tylko we własnych sercach? Uśmiechał się szeroko, trochę jak głupi, ale nie widział nigdzie własnego błogiego wyrazu twarzy. Patrzył tylko na narzeczoną, na ŻONĘ, chłonąc, jak prześlicznie dzisiaj wyglądała. Zawsze była piękna, ale teraz jakoś szczególnie. Teraz była jego.
Wniósł ją do domu i korzystając z chwili spokoju, odwzajemnił czuły pocałunek. Potem delikatnie odłożył żonę i zmusił się do oderwania wzroku od jej ust. Po uroczystości zostaną sami i...
...I sam nie wiedział, przypominając sobie niepewność, z jaką opowiadała Aresowi o dylemacie nocy poślubnej. Lord Carrow jakoś nie doradził mu nic sensownego, więc Daniel szybko przestał roztrząsać ten temat i skupił się na zebranych. Frances zwróciła się już do Primrose z pięknymi podziękowaniami, więc sam pokiwał entuzjastycznie głową.
-To my dziękujemy, wiele to dla nas znaczy. - dopowiedział z uśmiechem. Lady Burke była mu w pewien sposób bliska, a choć ironią losu było to, że ona pierwsza pojawiła się na jego ślubie (no cóż, na jej pewnie nie zostanie zaproszony - ale obawiał się, że ten niechybnie nadejdzie), to nie wyobrażał sobie lepszej osoby, która mogłaby udzielić im ślubu. No, może tylko Aresa, ale on nie umiał grać na skrzypcach. Przemiłym zaskoczeniem było to, że i Frances znała Primrose i obie damy zdawało się łączyć jakieś porozumienie. Oficjantka uroczystości była więc idealna - podobnie jak cała ceremonia. Miał nadzieję, że panna Burroughs nie odczuła zbytnio przełożenia terminu i skromności całego ślubu, bowiem dla niego - nie licząc nieobecności Mathildy i drugiego brata - było cudownie.
-Będę o nią dbał. Zawsze. - obiecał lady Burke, zerkając z uśmiechem na Frances. Na zawsze.
Jego żona powiedziała już Prim wszystko, co chciał wyrazić, więc sam zaproponował wszystkim zebranym, by przeszli do jadalni. Czas na obiad i weselny toast!


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Ogród [odnośnik]29.01.21 18:51
Panna Burroughs świeżo upieczona pani Wroński uśmiechnęła się ciepło w kierunku przyjaciółki. Sama również nie wiedziała, kiedy przekroczyły cienką granicę między zwykłą znajomością a czymś więcej; kiedy zaczęła się liczyć nie tylko nauka oraz możliwe projekty, ale i znajomość sama w sobie. I nie żałowała, niezwykle ciesząc się, że ktoś jej przyjazny towarzyszył jej w tym dniu w czasie, gdy jej rodzina najwidoczniej miała ochotę przekreślić ją za podjętą decyzję. Nie odpowiedziała jednak na jej słowa, będąc pewną iż Daniel w swym podziękowaniu przekazał wszystko, co oboje mogli chcieć jej przekazać, a ona sama… Ona miała dodatkowy prezent. Symboliczny, aczkolwiek niezwykle szczery, tak jak szczere były jej życzenia.
- O to nie musisz się martwić, droga Primrose. Daniel jest w dobrych rękach. - Odpowiedziała, ciepłe, zakochane spojrzenie na chwilę kierując ku twarzy Daniela. Spojrzenie jakie posłał w jej kierunku jak i jego słowa jedynie podsycały pozytywne odczucia, chwilowo odsuwając od niej wszelkie obawy, jakie wcześniej przewijały się przez jej umysł… Nawet jeśli ten gdzieś w środku domagał się by sięgnąć po pergamin i wykonać kilka obliczeń, które mogłyby w logiczny sposób potwierdzi, iż to wszystko naprawdę miało miejsce w rzeczywistości i nie było jedynie odrobinę abstrakcyjnym, acz niezwykle słodkim snem.
Propozycja Daniela sprawiła, iż niewielkie grono zebranych przeszło do jadalnej części kuchni. Gości było na tyle niewiele, iż zmieścili się przy dwóch stołach - kuchennym oraz jednym, przyniesionym z jej alchemicznej pracowni, niepoznaczonym śladami po najróżniejszych substancjach. Przy talerzach, z różdżką w dłoni szalała już babcia Frances upewniając się, że każdy otrzyma coś ciepłego, a wszystkie sztućce będą na swoim miejscu. Gdy jednak zobaczyła parę młodą, z uśmiechem na ustach ruszyła w ich kierunku.
-Drogie dzieci! Żyjcie w szczęściu i miłości! - Zaczęła, z wzruszeniem wypisanym na buzi, które eteryczna alchemiczka doskonale rozumiała - mało kto z jej rodziny sądził, iż kiedykolwiek dożyją jej ślubu. Babcia ucałowała wpierw policzki Frances, a później Daniela. - Nie daj jej spędzać nocy nad książkami. - Rzuciła do mężczyzny pewna, iż teraz wnuczka winna skupić się na czymś innym niż nauka. Staruszka zakręciła się, by odnaleźć oraz wręczyć im niewielkie pudełeczko, przewiązane błękitną wstążką. - Prezent ode mnie, otwórzcie go razem, jak już zostaniecie sami… To na dzisiejszy wieczór! - Rzuciła z rozbawieniem, wręczając prezent na dłonie Daniela. Policzki Frances oblały się rumieńcem, a gdzieś  w środku pojawił się w niej niepokój. Wiedziała, do czego była zdolna babcia i niezwykle obawiała się tego, co mogła wymyślić. Nie miała jednak chwili, by dłużej się nad tym zastanowić, gdy babcia zagoniła ich do stołu. Bardzo głośno zwracając uwagę na mizerność postury nie tylko alchemiczki, ale i czarownicy która prowadziła ceremonię.
Frances zajęła miejsce między mężem, a Primrose (którą specjalnie posadziła koło siebie pewna, że babcia z przyjemnością zanudziłaby ją rodzinnym albumem)  w głównym miejscu stołu. Automatycznie jej dłoń powędrowała  ku dłoni Daniela, by zacisnąć na niej smukłe palce, bezwiednie chyba zwyczajnie nie chcąc go puszczać, jakby dotyk miał utwierdzać ją w przekonaniu, iż dzieje się to naprawdę.
- Czyń honory, Dan. - Poprosiła ciepło, by delikatnie musnąć ustami jego policzek. Nie posiadali choćby jednego ojca z którejkolwiek strony, który mógłby wypowiedzieć pierwszy toast, ten obowiązek więc spadał na ramiona Daniela. Na chwilę mocniej zacisnęła palce na jego dłoni, jednocześnie przesuwając kciukiem po wierzchu jego dłoni, chcąc dodać mu odwagi. Później będzie już z górki - wystarczy dotrwać do końca obiadu.


Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7986-frances-burroughs https://www.morsmordre.net/t8010-poczta-frances#228801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f254-surrey-okolice-redhill-szafirowe-wzgorze https://www.morsmordre.net/t8011-skrytka-bankowa-nr-1937#228805 https://www.morsmordre.net/t8012-frances-burroughs#228806
Re: Ogród [odnośnik]30.01.21 17:52
To był inny dla niej świat. Posiadał odmienne kody zachowywania się niż te, które ona znała. Czuła, że powinna zebrać się i wrócić do Durham, ale para młoda nie pozwoliła jej na to zaciągając ją na posiłek. Wiedziała, że Frances byłoby przykro gdyby teraz wyszła, więc nadal z delikatnym i uprzejmym uśmiechem przyjęła zaproszenie na obiad weselny. Zdawało się, że mało kto wie kim jest Primrose, jeżeli tak było w rzeczywistości to ta mała anonimowość dawała jej przywilej nie przyjmowania pytających spojrzeń czy wręcz tych niepewnych w obawie, że zaraz wyskoczy z avadą i rozniesie wszystkich na drobny pył. Jej przodkini wynalazła owe zaklęcie, ale to nie oznaczało, że jej potomkowie używali go chociaż raz dziennie dla praktyki i ćwiczeń. Dalecy byli od tego. Jednak plotki mogły robić swoje i miała tego pełną świadomość. Jednak nie niepokojona przez nikogo, ale za to zapędzana marudzeniem starszej pani do stołu, usiadła obok panny młodej. W pomieszczeniu słychać było harmider oraz zamieszanie i podniesione głosy, ale wszystko w  tonie radości i ekscytacji. Daniel wygłosił toast, weselnicy śmiali się do rozpuku jedząc posiłek. Sama Primrose mało tknęła, ale na tyle dużo aby nie urazić nikogo. Wszystko było smaczne i wspaniale pachniało, ale jej rosła gula w gardle, która nie pozwalała na przełykanie co większych kęsów posiłku. Kiedy czas ucztowania dobiegł końca postanowiła się pożegnać. W Durham czekało ją wiele obowiązków. Obiecała bratowej pomóc przy posiadłości, a matka uparła się aby pomówić z Primrose o zarządzaniu służbą, jakby nie mogło to poczekać. Edgar czuł się coraz lepiej, ale miał przyjść niedługo do niego medyk, chciała być wtedy w domu. Nim wyszła uścisnęła mocno Frances jeszcze raz życząc jej wszystkiego najlepszego oraz pogratulowała Danielowi życząc im spokojnego miesiąca miodowego. Wspomniała też, że zostawiła dla nich jeszcze małe prezenty mając nadzieję, że sprawią im wiele przyjemności. Kiedy je odpakowywali Frances otrzymała starą i wiekową księgę na temat starożytnych metod warzenia eliksirów, a Daniel najlepszej jakości wino, które leżakowało już dwadzieścia lat, zaś na karteczce widniało jedynie: Dbajcie o radość życia. P.E.Burke.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Ogród - Page 4 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Ogród [odnośnik]01.02.21 17:48
-My... ja... dziękujemy. - wymamrotał, zdziwiony wylewnością babci Frances i uśmiechnął się porozumiewawczo do żony. Słyszał wiele o rodzinie panny Burroughs i na tle tych opowieści, babcia wydawała się ulubioną krewną.
Zasiedli przy stole, a Daniel uświadomił sobie, jak inny jest ich obiad od wspomnień ze ślubu jego rodziców, od tandetnych portowych balang, od innych imprez o których słyszał i na jakich bywał. Może i zorganizowany pośpiesznie i nieduży, ale własny. Odechciało mu się nawet pić. Chłonąc tą zdumiewająco rodzinną atmosferę chciał zachować trzeźwą głowę. Dlatego, gdy wstał do pierwszego toastu, postanowił tylko umoczyć usta w alkoholu.
-Dziękujemy wam wszystkim za towarzystwo w tym szczególnym dniu. Niegdyś myślałem, że do wszystkiego w życiu trzeba czasu... ale poznawszy Frances, uświadomiłem sobie, jak cenna potrafi być każda chwila. Moja żona potrafi przekuć moją... spontaniczność w staranne plany, potrafi cieszyć się każdym momentem i zrealizować wszystko, czego się podejmie. Jesteś inspiracją, Frances. - zwrócił się do blondynki, mrugając jakoś częściej niż zazwyczaj. Jej przeprowadzka, nowa praca, ufność w jego własne interesy... to dodawało mu wiary, dodawało skrzydeł. -I to zaszczyt móc spędzić z tobą... życie.
Miał żonę. W życiu by się nie spodziewał, wkraczał w końcu w młodość jako zatwardziały stary kawaler i bawidamek. Nawet nie skończył jeszcze trzydziestki!
Miał żonę na... dłużej niż trochę.
Miał przyjaciół, i to z wyższych sfer - myślał, patrząc na poruszoną Primrose. Zawsze próbował oddzielić od klientów murem profesjonalizmu, ale najwyraźniej przy niektórych się nie udawało - i wcale nie było to takie straszne, jak myślał. Jeszcze kilka tygodni temu bliskość go przerażała, zwłaszcza, gdy zrozumiał jak bardzo może skomplikować jego relacje z Primrose i Aresem. Teraz już się nie martwił - i zdołał się odprężyć bez alkoholu!
I miał własną rodzinę. Nieobecność Wrońskiego Juniora i Mathildy trochę kłuła w oczy, ale musiał pogodzić się ze stratą brata i z tym, że kuzynka układa sobie życie po swojemu. Zerknął na siedzącego przy stoliku Friedricha. Po wzniesieniu ogólnych toastów, podniósł szklaneczkę specjalnie dla przyrodniego brata. Słowa nie były potrzebne, rozumieli się bez nich. A toast na ślubie Daniela zdawał się cementować nowy początek Schmidtów, odnalezionych braci. Może i oddalił się od Wrońskich, ale znalazł swoje korzenie. Znalazł żonę. Wszystko się układało, a choć dobre wieści zawsze budziły w Danielu podejrzliwość, wspomnienia pasa, i lęk, że zaraz coś się zepsuje... to spojrzał na rozpromienioną żonę i zdołał odsunąć pesymizm na bok.
Dalsza część obiadu minęła spokojnie i radośnie. Goście biesiadowali aż do wieczora, a gdy zaczęli się rozchodzić, Daniel pomógł Frances posprzątać i szybko udał się po świstoklik. Ślub to przecież dopiero początek małżeńskich atrakcji.

/zt wszyscy :pwease:


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Ogród
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach