Wydarzenia


Ekipa forum
Korytarz zachodni
AutorWiadomość
Korytarz zachodni [odnośnik]23.09.20 15:52
First topic message reminder :

Korytarz zachodni

Jeden z krętych, kamiennych korytarzy w którym dokładnie widoczne jest, że został on porzucony, zanim został przez gobliny właściwie wykończony, brak tutaj wygładzeń, czy zdobień, wydaje się prosty, zwyczajny, roboczy, jakby pozostawiony w połowie prac. Tumany kurzu osiadają na skalnych pólkach, a niektóre ze schodków są ukruszone. Ścieżki rozchodzą się czasem na kilka stron i tylko osoby zaznajomione z terenem są w stanie wybrać właściwą ścieżkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 15 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.11.20 19:58
Sytuacja wydała się nieciekawa, szczególnie perspektywa zniszczenia kamienia, o który tak zawzięcie walczyli. Na szczęście jego zaklęcie przyniosło zamierzony efekt i przyniosło kamień wprost w jego dłonie. Nie miał pewności czy dokładnie tego chciała od nich magia władająca tym miejscem, czy może każdy z nich miał pozbawić życia swojego przeciwnika. On pozbył się trójgłowego psa, Drew gromoptaka, a Cillian miał pozbyć się golema? Ciężko było cokolwiek przypuszczać, jednak póki nie działo się nic co mogło sprowadzić na nich zagrożenie nie powinni się martwić na zapas. Najważniejsze, żeby parli do przodu.
Sprawa była prosta, podążał za Drew, który znał się na tym najlepiej. Nie pozostało mu nic innego jak słuchać kogoś kto ma większe doświadczenie. A śmierciożerca właśnie takie posiadał. Sam też przyglądał się temu, z czym teraz przychodziło im się zmierzyć. Istotnym było zapoznanie się z elementami ołtarza stojącego przed nimi. Symbolika, znaki i same informacje, które dla niego w większości były niezrozumiałe. Jednak był całkiem bystrą osobą, która wiedziała co robić. Musieli przebić się dalej. Proste. Znaki były trzy, każdy symbolizował coś innego. Tak jak poinformował ich Drew. Rosier przekazał Cillianowi przedmiot, w końcu każdy z nich musiał zająć się konkretnie jednym znakiem. Zostawił sobie ten, który był pozostałością po Trójgłowym psie. Węgielek, który wypalił na jego skórze znak. Tak było sprawiedliwie. Instrukcje dalszego działania były jasne i Mathieu jedynie kiwnął głową na znak zrozumienia przekazu, nie potrzebował używać słów, ani zadawać pytań. Musieli przelać magię, aby zapanować nad taflą przed nimi. Podążał za instrukcjami Drew, podążał za jego działaniem. Umieścił kamień w miejscu zgodnym z symboliką. Kolejny krok był prosty. Musiał przelać magię, przelać moc, energię i wszystko co było potrzebne, aby złamać zaklęcie. Pełne skupienie, to było w tym momencie najważniejsze. Zacisnął mocno palce na arganowym drewnie i podjął próbę przelania magii.

| Rzut na unieszkodliwienie tafli



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.11.20 19:58
The member 'Mathieu Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.11.20 21:38
Dosłownie słyszał i czuł, jak zaczyna brakować im czasu - cała sala się sypała. Każde słowo, czy gest poprzedone było łoskotem sypiącego się tynku rozbijającego się na posadzce. Nie mieli czasu, a pomimo tego jednocześnie musieli zachować stoicki spokój w chwili, w której podjęli się wydostania kamienia. Nie był to łatwy proces, wymagał skoordymowania, ostrożności. Claude niemalże czuł, jak na jego czole pojawiają się krople potu w chwili w której zaczął kręcić mechanizmem. Nie miał zbyt zgrabnych dłoni, a tu potrzebna była precyzja. Mimo wszystko mu się udało. Ciężar w klatce piersiowej jednak nie zelżał, aż do samego końca, kiedy to fala niekontrolowanej przetoczyła się po sali, szarpnęła nim, jak i samą zbroją. Łoskot rujnowanej sali przybrał na sile.
- Szybko, znalazłem przejście - zakomunikował zmierzając w stronę odkrytego, ukrytego przejścia w podłodze. Poruszył się pierwszy, wskazując drogę pozostałym, lecz przede wszystkim z zamiarem utorowania dla nich drogi - Reducto - wypowiedział kierując różdżkę w stronę największego głazu który zapadł się w przejściu utrudniając drogę. Nie odważył się wziąć kamienia. Trudno powiedzieć, czy z obawy przed popadnięciem w obłęd, czy tego, że z powodu braku podstawowej wiedzy z zakresu czarnej magii sięgnąłby po niego w sposób niewłaściwy.
Claude Cunningham
Claude Cunningham
Zawód : lokaj
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8368-budowa#243098 https://www.morsmordre.net/t8512-do-rak-wlasnych#248065 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8595-claude-cunningham#252888
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.11.20 21:38
The member 'Claude Cunningham' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 60
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.11.20 23:49
Uważnie przyglądał się poszczególnym ruchom współtowarzyszy, uznając je za dostatecznie ostrożne. Najmniejszy błąd przy poruszeniu mechanizmem mógł ich wiele kosztować, jednak podzielenie się zadaniami okazało się dobrym pomysłem. Ich poczynania przyniosły skutek, choć po chwili napotkali na wielki problem. Stopniowo napięcie wzrastało, aż w końcu uległo eskalacji – inaczej być nie mogło, gdy tajemnicza siła zdawała się wyrywać wraz z wydobywanym kamieniem. Fala energii wytrąciła ich z równowagi i Alphard runął na twarde podłoże, kiedy wszystko wokół zaczęło się rozpadać. W miarę możliwości poderwał się jak najszybciej na równe nogi, ściskając różdżkę mocniej. Spojrzał na to, co pozostało po zbroi. Przez jego głowę przemknęła myśl, żeby pochwycić kamień, bo być może nigdy już nie będzie miał na to szansy. Jednak z tak potężną czarnomagiczną mocą nie należało igrać, a spośród nich to właśnie Deirdre miała największe doświadczenie z obcowaniem z najniebezpieczniejszą gałęzią magii. Skupił się więc na ich ucieczce z podziemnej komnaty, idąc śladem Claude’a. Różdżką wskazał na jeden z większych głazów i wykonał prosty ruch. – Winagrdium Leviosa – wypowiedział inkantację szybko, z determinacją, aby przenieść wybrany głaz na bok. Sekundę później ruszył do przodu, aby spróbować przecisnąć się przez przejście.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.11.20 23:49
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 59
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.11.20 23:55
Doskonale wiedział, że wypowiedziana inkantacja pozostanie jedynie pustymi słowami, gdy kolejny raz coś poszło nie tak i chociaż zaklęcie było banalne, używane wielokrotnie w różnych sytuacjach, teraz nie przyniosło rezultatu. Magia raz po raz odmawiała chęci współpracy, a wiązki zaklęć okazywały się chybione. Spojrzał na towarzyszy, gdy ci na całe szczęście też podjęli próbę przechwycenia odłamka i najwyraźniej dziś Rosier miał swój cholernie szczęśliwy dzień, ratując obecnie sytuację. Nie skomentował tego w żaden sposób, zachowując ciszę, milcząc od dłuższego czasu. Podążył za kuzynem, aby przyjrzeć się temu, co utworzyło się ze zbiornika, jaki towarzyszył im od pewnego czasu, a teraz stał się dziwnym ołtarzem, któremu chwilę wcześniej poświęcił jedynie krótkie spojrzenie. Nie rozumiał symboli umieszczonych w poszczególnych miejscach, lecz runy powietrza, ognia i ziemi, stawały się bardziej rozpoznawalne przez ciągłą powtarzalność, chociaż i tak nie miał nawet odrobiny pewności czy ich nie myli. Zerknął na Mathieu, kiedy ten podał mu odłamek, który chwilę wcześniej zdążył przechwycić. Idąc dokładnie za wskazówkami Drew, podszedł do odpowiedniego otworu, aby tam umieścić kamień. Przesunął wzrokiem po pozostałych, gdy tylko usłyszał, że ponownie mają przelać własną moc, magię tym razem na taflę. Poprzednia próba nie skończyła się dla niego dobrze, co dokuczało cały czas pod względem fizycznym, jak i przez świadomość, że wtedy popełnił błąd, który kosztował trochę bólu. Nie zamierzał jednak wahać się ani przez chwilę, zaciskając nadal palce na różdżce. Skierował judaszowiec na taflę, skupiając na tym uwagę bardziej niż wcześniej.

| Rzut na unieszkodliwienie tafli


W głębokich dolinach zbiera się cień.
Ma barwę nocy…
lecz pachnie jak krew

Cillian Macnair
Cillian Macnair
Zawód : Łowca magicznych stworzeń, szmugler
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Krok wstecz to nie zmiana.
Krok wstecz to krok wstecz
OPCM : 20 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 11
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8529-cillian-macnair https://www.morsmordre.net/t8563-dante#249835 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f199-gloucestershire-okolice-cranham https://www.morsmordre.net/t8564-skrytka-bankowa-nr-2018#249854 https://www.morsmordre.net/t8557-cillian-macnair
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.11.20 23:55
The member 'Cillian Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 83
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]30.11.20 9:01
Nie była pewna sukcesu, igrali z niezwykle silną magią z czymś nieznanym, wymykającym się rozumieniu oraz jakimkolwiek zasadom - mimo to każdy z trójki dał z siebie wszystko, próbując pojąć proces działania mechanizmu zabezpieczającego kamień. Deirdre czuła, jak ich wspólne działania zaczynają przynosić skutek, jak magia otaczająca kamień wzburza się, szarpie, próbuje się sprzeciwić ich akcjom. Dłoń śmierciożerczyni zadrżała nad emanującym falą energii przedmiotem, ale nie ustępowała, aż przedziwna aura ustąpiła. Sekundę później nastąpiła przedziwna eksplozja, przewracając ich na ziemię i destabilizująca sklepienie komnaty. Brunetka zwinnie podniosła się na nogi, serce donośnie dudniło w piersi - widziała spadające głazy, sypiące się ściany, wyrwy w kamieniu, ale jej wzrok koncentrował się tylko na możliwym do pochwycenia kamieniu. Po niego tu przyszli, to on był niezbędny dla powodzenia misji wykonanej dla Czarnego Pana. Niewiele myśląc pochwyciła kamień, próbując go unieść, wyjąć, jednocześnie delikatnie, z szacunkiem do artefaktu, ale zdecydowanie, by nie stracić żadnej zbędnej sekundy. Potem: wykorzystując całą szybkość wyćwiczonego ciała ruszyła za mężczyznami w stronę ukrytego przejścia, starając się poruszać tak, by unikać spadających kamieni i jak najszybciej znaleźć się w względnie bezpiecznym miejscu, pilnując, by kamień nie wypadł z wolnej ręki.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]30.11.20 20:53
Alphard • Claude • Deirdre
Komnata z każdą sekundą przybierała coraz większe pobojowisko; grobowiec, w którym mogli spędzić resztę swojego życia, nie podejmując odpowiednich działań, by bezpiecznie umknąć zawalonym przejściem. Znalezione przez Claude'a stanowiło prawdziwe wybawienie, choć jednocześnie sprawiało oczywistą trudność, by przejść nim bez większego trudu. Nie podejmując się ryzyka pochwycenia kamienia w dłoń, czarodziej wymierzył różdżką w pierwszy z większych fragmentów głazu blokującego przejście, zmniejszając odległość, stając na pierwszym ze stopniu schodów prowadzących jeszcze bardziej w dół. Wypowiedziana inkantacja, w stosie walących się kamieni była nieszczególnie zrozumiała dla pozostałych, jednak skuteczna. Promień zaklęcia uderzył w twardą powierzchnię, w mig zamieniając ją w dziesiątki mniejszych, nieszkodliwych kamieniu turlających się po schodach oraz jeszcze większe stosy pyłu utrudniającego oddychanie. Utworzone w ten sposób przejście pozwalało im przejść, lecz wciąż zajęłoby zbyt wiele czasu, jedno z nich skazując na śmierć – właśnie temu z determinacją pragnął zapobiec Alphard, wprawnie unosząc spory głaz, odczuwając jego ciężar we własnych palcach dzierżących różdżkę, gdy jej obrót zwieńczyło symboliczne trach. Mimo całego zmęczenia, w którym lord się znajdował, podołał postawionemu sobie wyzwaniu. Głaz przesunął się zgodnie z jego wolą w bok, udrażniając schody na tyle, by w miarę bezpiecznie móc po nich zejść i nie wybić zębów. Kamień głucho uderzył w podłogę sypiącej się komnaty, gdy Alphard przerwał zaklęcie lewitujące przedmioty i razem z Claudem ruszyli po schodach.
Zaufanie, którym obdarzali Deirdre, pozostawiając ją z brzemieniem zabrania ametystowego kamienia niewątpliwie w ich mniemaniu było oznaką zaufania i szacunku. W oczach Śmierciożerczyni stało się podłym aktem zdrady, gdy tylko palce oraz paznokcie musnęły kryształ, który zalśnił jasno, pozwalając czarownicy dojrzeć sieć połyskujących żyłek. Po raz kolejny zetknęła się potężną czarnomagiczną mocą, z którą obchodziła się delikatnie, wykazując niebywały szacunek do przedmiotu. Nie sprawiło to jednak, iż zwolniła. Jej gibkie ciało pozwoliło łatwo stanąć na własnych nogach i ruszyć śladem dwójki mężczyzn, wobec których zaczęły ogarniać ją wyjątkowo mieszane, pełne uznania oraz pogardy uczucia. Zbiegając po schodach kilka kroków za czarodziejami, za sobą mając stosy kamieni niszczących wszystko na swojej drodze, ujmujących światłu w komnacie z każdym oddechem i stukotem butów o kamienne stopnie, coraz wyraźniej dostrzegając sylwetki Alpharda oraz Claude'a przed sobą. Dogonienie ich nie było trudne dla wyćwiczonej Śmierciożerczyni, stawiającej kroki z niemałą gracją.
Stopnie schodów ukrytego przejścia pod tronem zdawały się nie mieć końca. Alphard i Claude dyszeli ze zmęczenia, mogąc na chwilę zatrzymać się, gdy tylko obiema nogami stanęli na twardym, równym podłożu niskiego, dość ciasnego korytarza, przez który przeciskanie się nadal stanowiło wysiłek, obu mężczyzn zmuszając do przygarbienia się, jeśli żaden z nich nie chciał obić głowy o nierówny sufit. Kilka chwil po nich dołączyła do nich Deirdre, jako jedyna mogąc zachować dumną, wyprostowaną sylwetkę. Za jej plecami rumor sypiących się kamieni wciąż trwał. Niósł echem, nie przestawał, niemal nakazując pospieszną wędrówkę dalej w atmosferze odniesionego sukcesu oraz względnego spokoju i ciszy. Kroki stawiane w ciasnym korytarzu musiały być ostrożne, lekkie, miejscami stawiane jeden za drugim, tak jak całą trójką szli. Przewodzący pochodowi Claude z łatwością dostrzegał te same symbole na ostrych ścianach, na myśl przywodząc kierunek, z którym nieustannie szli przez całą swoją podróż w podziemiach Gringotta. Jako jedyny, bowiem swoim ciałem zasłaniał pozostałych, czuł powiewy chłodnego, wyjątkowo świeżego powietrza jak na miejsce, w którym się znajdowali. Chwilę przed Deirdre, niosącą kamień wkroczył do rozwidlenia dróg. Wiedział, czuł, że droga w prawo była właściwą; widział symbole układające się w oczywisty kierunkowskaz, którym musieli podążyć, trafiając do kolejnego korytarza, tym razem przypominającego jeden z tych, których prowadził do setek skrytek banku. Alphard bez cienia wątpliwości potrafił ocenić doskonale zachowane elementy, które o tym świadczyły, niejednokrotnie dostrzegając je podczas jego własnych wędrówek do skarbca. Uwagę lorda przykuwały znacznie mocniej zupełnie inne fragmenty ścian i kolumn. W równych odległościach wisiały puste trzymacze pochodni, uświadamiając sobie, iż z każdym krokiem podążali w ciemność. Nie przeszkodziło to jednak temu, by wszyscy odnaleźli w niej wrota, a szczególnie wyczulona Deirdre, pochłonięta w obowiązku dostarczenia kamienia do Czarnego Pana, rozpoznała w nich moc podobną do tej pochodzącej z kryształu. Narastała z każdym krokiem, pobudzała w czarownicy napięcie oraz ekscytację, w której obudził się głos słyszalny tylko dla niej. Szeptał o sukcesie, który mogła zachować tylko dla siebie, o odpowiedzialności ciążącej na jej barkach, o zdradzie towarzyszących sojuszników, nawołujący do rychłego podjęcia decyzji, ostrzegający przed przekroczeniem bramy z brakiem zdecydowanie.


Cillian • Drew • Mathieu
Trójce czarodziejów towarzyszyło wyjątkowe napięcie. Byli w posiadaniu trzech fragmentów bestii, z którymi przyszło im się zmierzyć, a przed nimi znajdował się jedynie ołtarz wypełniony twardą substancją, w której zatopiono przedmiot; i to jego zdobycie okazało się kluczowym elementem w zmaganiach przez podziemia Banku Gringotta, co do tego żaden z nich nie miał wątpliwości. Tkwiło jedynie pytanie o sposób, o metody, z jakich twórca skorzystał, by tak potężny obiekt finalnie zabezpieczyć w tym, co dla Drew było niczym innym a podstawowym aspektem każdej klątwy, którą nałożył w swoim życiu. Malowidła z poprzedniej komnaty jasno wskazywało drogę, kierunek. Śmierciożerca nie wątpił, że wykonali ją, a ostatnia ze wskazówek traktowała – mniej więcej – o tym, czego mieli dokonać.
Kiedy wszyscy trzej zajęli miejsca wokół ołtarza, dopadło ich ogromne uczucie ciężkości. Odpowiedzialność za sukces w całości spoczywała na barkach mężczyzn, a przewodzącego im Śmierciożercy niewątpliwie czekały ogromnego konsekwencje w przypadku porażki. Wydane polecenia zostały spełnione – każdy dzierżył po jednym z fragmentów naznaczonych runami, każdy miał umieścić go w wyznaczonym miejscu ołtarza. Trzy odłamki bestii umieszczone w otworach zaczęły reagować zgodnie ze swoich charakterem. Węgielek po trójgłowym psie rozgrzał się w tym samym momencie, w którym blizna na dłoni Mathieu nieprzyjemnie zaczęła parzyć, boleśnie przypominając o swojej obecności arystokracie. Pióro zalśniło siatką maleńkich błyskawic i takie same przebiegły po palcach Drew, stawiając włosy na głowie. Kamień golema wpadł w wibracje, wywołując niskie, niosące się echem dźwięki, jednocześnie przyprawiając Cilliana o dreszcze oraz dziwne uczucie, jakby dziesiątki, a może i setki drobnych, skalnych gruzów uderzało w jego plecy. Prędko pojęli, że nie mogli zapobiec żadnej z tych reakcji. Ołtarz dostał to, czego potrzebował. Magia tego miejsca została wprawiona w ruch, a im pozostało ledwie przytknąć różdżki do półprzezroczystej tafli.
Końce różdżek zalśniły, gdy tylko zetknęły się z powierzchnią tego, co niewątpliwie było płynem, stanowiąc jedyną przeszkodę, którą musieli unicestwić. W tej samej chwili podłoga pod nimi zatrzęsła się i zaczęła powoli opuszczać się. Wrażenie otwartej przestrzeni opuściło czarodziejów już po kilku sekundach, oddechy nagle nabrały wysiłku i przybrały postać pary. Przejmujące zimno oraz ostry powiew chłodu wdarły się pod szaty dokładnie wtedy, kiedy różdżki, przez które popłynęła czarna magia, zatopiły się lekko w tafli przyjmującej powoli coraz bardziej płynną konsystencję, w której Drew dostrzegł szereg pulsujących żyłek, emanujących silną, plugawą aurą. Poruszały się nieskładnie, chaotycznie zajmowały przestrzeń w substancji, jednocześnie pochłaniając całą moc, którą ofiarowywali, by zdobyć to, co znajdowało się na dnie gładkiej, kamiennej misy. Śmierciożerca był w stanie dostrzec to nim tafla przybrała pełnię przezroczystości, nim zaczęła formować kształt. Widział granatowy kamień opleciony tymi samymi żyłkami. Czuł jego moc, jak wzrastała z każdą chwilą, w której poświęcali swoją własną, emanując obecnością kogo jeszcze, kto przejmował kontrolę nad nimi samymi, kogo zimne palce zacisnęły się na nadgarstkach dłoni trzymających różdżki, wprawiając je w ruch. Doświadczenie Drew nie przewidziało w żaden sposób tego, czego był świadkiem. Wzbudzało lęk, obawę przed utratą wobec niemożności powstrzymania całego procesu – w przypadku Cilliana oraz Mathieu stało się czystym przerażeniem, gdy zimne palce przybrały rzeczywistą obecność, formę utkaną z płynu wypełniającego misę. Trzy dłonie nie pozwalały im poruszyć się choćby o krok. Przejmowały magię, odbierały siły, wykorzystując ją do wyniesienia gęstego płynu wraz z kamieniem coraz wyżej ponad ich głowy tak, że nawet najwyższy z całej trójki Cillian miałby nie mały problem, by po niego sięgnąć, stając na palcach czy podskakując. Substancja nad nimi przybierała kształt ludzkiej sylwetki, z dziwnie wydłużonymi, trzema parami ramion oraz taką samą liczbą masek osłaniających twarz. Nie mieli jednak wątpliwości, że każda para oczu spoglądała na nich osobno, oceniając z pogardą, uznaniem i obawą. Czwarta ręka uniosła się pomiędzy Drew i Mathieu. Długi wskazujący palec wskazał kierunek i w tym samym momencie podłoga przestała się opuszczać. Piąta oraz szósta trzymały delikatnie kamień, lśniący granatowym blaskiem, zdolnym oświetlić całą komnatę; powoli opuszczały go, jakby trójlica postać klękała w misie ołtarza, pokornie ofiarowując to, po co przyszli. Trzy dłonie odpuściły, gdy dziwny, magiczny obrządek dobiegł końca; uniosły się, wskazując w to samo miejsce, co czwarte ramię. Obdarzonego wyjątkową biegłością w czarnej magii Śmierciożercy dobiegło przesłane w myślach Odejdźcie, podczas gdy Cillian i Mathieu doświadczyli jedynie większego skołowania, zawrotów głowy w osłabionych wysiłkiem ciałach. Wiedzieli za to, że byli bezpieczni i każdy z nich mógł pochwycić kamień łudzący wizją potęgi, którą należało zachować dla siebie. Droga ku wyjściu była oczywista. Cztery pary dłoni, cztery wskazujące palce mierzyły w prosty, nieco nadszarpnięty łuk, w którym ktoś wyrzeźbił ochronne runy, a których szczyt układał się w runiczny zapis Locus Nihil zrozumiały tylko dla Śmierciożercy. Trz, wyczekujące reakcji, spojrzenia, jasno sygnalizujące, że kamień można było zabrać spoczęły na każdym z nich, oczekując na śmiałka gotowego podjąć ryzyko. Teraz albo nigdy.

Podniesienie kamienia jest akcją.

W tej turze możecie wykonać tylko jedną akcję.
Czas na odpis do 1.12.20, godz. 22:00. Po tym czasie pojawi się post Mistrza Gry.
Od tej tury nie rzucacie kością Gringott.



Magicus Extremos (3/3) - Alphard, Claude: +20 do kości


Ekwipunek i Żywotność:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 15 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]01.12.20 14:06
Choć cały świat sypał się dookoła, a jaskinie rozpadały się na ich oczach, Deirdre nie dawała pożreć się lękowi czy poddenerwowaniu; szła pewnie do przodu, ostrożnie, ale zdecydowanie stawiając kroki na nawet największych nierównościach. Zmagała się nie tylko z fizycznymi przeszkodami, z pyłem drażniącym nos i usta, z umykaniem przed spadającymi głazami, ale także z wewnętrznym mrokiem, z przedziwnym rozedrganiem, utrudniającym logiczne zebranie myśli. Powinna czuć triumf, zdołali przecież odnaleźć kamień, trzymała go tuż przy sobie, ale...czy faktycznie zdołali? To przecież ona go wydobyła, to jej magia pozwoliła na pokonanie Aongusa; jej towarzysze byli bezradni, słabi, głupi, nieprzydatni. Mimo, że ich działania sprzed kilku chwil świadczyły wręcz przeciwnie, o ich sile, zapobiegliwości i rozsądku, to dzika aura rozlewająca się ku splotowi słonecznemu Mericourt wpędzała ją w coraz większą irytację, bliską gniewowi, rozżaleniu; podrażniona ambicja przyśpieszyła jej ruchy, sprawiła, że zacisnęła usta, nie odzywając się już do Alpharda i Clauda ani słowem, nawet w chwili, w której schodzili głębiej, w czeluście podziemi Gringotta, skręcając w wybrany przez Cunninghama korytarz. Zakończony przejściem, spętanym mroczną mocą.
- Wyczuwam silne wibracje czarnej magii - poinformowała sucho, gdy znaleźli się na końcu korytarza. Przyglądała się przejściu, próbując wychwycić coś więcej, zrozumieć, na progu czego stanęli. Ciągle zmagała się z frustracją, ale paranoiczne myśli łagodniały, gdy przypominała sobie o odpowiedzialności. I o całości misji, którą podjęli; o towarzyszach, którzy zniknęli bez słowa. - Słyszeliście kogoś? Resztę naszych sojuszników? - spytała, chowając kamień w kieszeni przy ciele, pod wierzchnią warstwą ubrania, tak, by ten nie mógł wypaść nawet przy gwałtowniejszym ruchu. Później uniosła różdżkę, zaciskając na niej blade palce. - Homenum revelio - wypowiedziała, chcąc sprawdzić, czy za drzwiami lub gdzieś przed nimi znajdują się ludzie. Inni śmierciożercy, Rycerze Walpurgii, a wśród nich Tristan. - Nie ma na co czekać - dodała, zbliżając się do bramy, by przyjrzeć się jej dokładnie - i o ile było to możliwe, przekroczyć jej próg.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]01.12.20 14:06
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 70
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]01.12.20 20:25
Po kamiennych schodach zszedł błyskawicznie, za siebie spoglądając tylko raz, kiedy poczuł potrzebę upewnienia się, czy aby na pewno Deirdre znajduje się za nim. Ogromna ulga wypełniła jego umysł, gdy dostrzegł zarys jej sylwetki. Dobyła kamień, co do tego nie miał żadnych wątpliwości. Udało im się wydostać z rozpadającej się komnaty, jednak jej zniszczenie zdawało się prześladować ich trójkę o wiele dłużej. Donośne odgłosy spadających głazów nie ucichły tak szybko, Alphard instynktownie ponaglał sam siebie ze stawianiem kolejnych kroków. Odkryta przestrzeń była ograniczona, zbyt niska i wąska, lecz lord robił wszystko, aby w miarę możliwości sprawnie przeciskać się dalej, w swym zamyśleniu nie próbując zbytnio eksplorować mijanych ścian. Zniżył głowę, mocno się zgarbił, wręcz skulił, a ręce trzymał blisko ciała, wcale nie czując się komfortowo z tkwieniem pomiędzy towarzyszami. Był prowadzony przez kogoś innego, nie miał też możliwości obrać drogi powrotnej, na końcu której i tak czekały jedynie zgliszcza. Najgorsza była jednak cisza panująca pomiędzy nimi, najdobitniej świadczyła o istnieniu napięcia.
Dopiero wejście w kolejny korytarz sprawiło, że niepewność Blacka co do ich dalszych poczynań zmalała. Obecna architektura była mu znajoma, wielokrotnie przechadzał się podobnymi ścieżkami, gdy tylko zaistniała konieczność zajrzenia do rodowej skrytki. Pomimo ciemności był w stanie dostrzec także powtarzające się miejsca – lekkie wklęsłości przy ścianach – gdzie umiejscowione były metalowe trzymacze bez pochodni. Chyba przez ten widok pomyślał, że może wypadałoby rozjaśnić mrok, ale wstrzymał się z działaniem, wsłuchując w słowa wypowiedziane przez czarownicę. – Zatem zbliżamy się do ołtarza? – spytał z dużą zadumą, naprawdę nie wiedząc co może ich czekać, gdy dotrą do źródła tej skumulowanej czarnej magii. – Nikogo nie słyszałem – odpowiedział za siebie, wzrok zaraz wbijając w Calude’a, choć nie sądził, aby ten miał powiedzieć coś innego w tym temacie.
Nadeszła chwila, w której stanęli przed bramą i Black zamarł, nie do końca wiedząc co powinni zrobić. Czy wejście do ołtarza nie miało być misternie zabezpieczone? Czy w ogóle dotarli do miejsca docelowego? Zmarszczył brwi, kiedy poruszył zdecydowanie różdżką. – Carpiene.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]01.12.20 20:25
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 96
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]01.12.20 22:09
Na barkach Drew ciążyła największa odpowiedzialność za powierzone zadanie, bowiem jego przedramię zdobił znak dozgonnej lojalności Czarnemu Panu i to nikt inny jak on będzie musiał wytłumaczyć ewentualną porażkę. Kuzyn został rzucony na głęboką wodę; jego roztargnienie, brak koncentracji tudzież po prostu strach, jaki nie był żadnym wstydem w tej sytuacji, można było zrozumieć, podobnie jak zwątpienie Rosiera, lecz on nie mógł sobie na to pozwolić. Nie teraz, kiedy miał najlepszą z możliwych okazji, aby udowodnić, że wyróżnienie nie było tylko parszywym błędem.
Wypełniając taflę swą mocą czuł, że byli na dobrej drodze, nie chciał do siebie dopuścić myśli sugerującej omyłkę – byli zbyt blisko, przeszli zbyt wiele, aby na samym końcu wyprawa i ryzyko skończyły się fiaskiem. Zerknął po swych towarzyszach, kiedy zaraz po umieszczeniu odłamka rozproszyły się na jego powierzchni błyskawice, a jego włosy stanęły dęba, jakoby takowe przeszyły też jego ciało. Przygryzł nerwowo wargę, po czym szybkim ruchem przesunął językiem wzdłuż spierzchniętych ust pragnąc skupić się tylko i wyłącznie na czarnej tafli. Magia miejsca zdawała się celowo rozpraszać, skupiać myśli i uwagę na zupełnie nieistotnych aspektach i tym razem nie mógł się jej poddać.
Momentalnie poczuł chłód wdzierający się bezlitośnie pod szatę. Zadrżał w chwili, gdy pomieszczenie zdawało się zmniejszać i opuszczać, a wcześniejsze poczucie ogromnej przestrzeni stało się jedynie wspomnieniem. Nie odpuszczał, nie mógł kiedy z dozą ogromnej ciekawości obserwował zachowanie mazi wypełniającej wgłębienie. Żyłki pulsowały, rozchodziły się siateczką plugawej mocy i skupiały na granatowym kamieniu tożsamo oplecionym nieznaną mu siłą. Nigdy wcześniej nie przyszło widzieć mu czegoś takiego, wręcz hipnotyzującego. Blask odłamka odbijał się w jego oczach, mamił swą potęgą i wtem poczuł jak jego nadgarstki oplatają palce; chłodne i nieznające sprzeciwu. Poruszały jego dłonią, nie był w stanie się temu oprzeć, zatrzymać owego ruchu, dlatego poddał się mu wiedząc, że jeśli popełnili błąd to było już nader późno, aby cokolwiek zaradzić. Rozpalił się w nim palący lęk, obawa przed nieznanym i to również było dla niego czymś obcym i nowym – zwykle miał nerwy ze stali, zaś wówczas mógł jedynie czekać. Tworzący się kształt wzniósł się wysoko ponad ich głowy oddalając od nich to po co przyszli – połyskujący artefakt.
Serce nieznośnie szybko biło w jego piersi, palce zdawały się zdrętwieć podobnie jak nogi, lecz nie odwracał wzroku, nie pozwolił sobie choć na chwilę spuścić oczu z granatowego kamienia. Jego blask rozświetlił komnatę, a utkane z czarnej magii, ludzkie kształty wskazały drogę jaką winni się udać. W tym samym momencie dłonie opuściły się pozwalając w końcu odebrać sobie magiczny przedmiot. Czy to była podpucha? Kolejny sprawdzian? Nie wiedział, nie miał prawa wiedzieć.
Odejdźcie – słowo echem odbiło się w jego umyśle i szatyn nie zamierzał dłużej zwlekać. Odzyskując kontrolę nad własnym ciałem chwycił pewnym ruchem kamień, a następnie odwrócił się we wskazywanym przez istoty kierunku. Nie chciał rozkazywać tego innym, jeśli ktoś miał ponieść konsekwencje to musiał być to on. -Locus Nihil- wypowiedział cicho, bardziej do siebie, po czym ruszył do przejścia licząc, że nie musiał zachęcać do tego samego swych towarzyszy. Doskonale wiedzieli co należało uczynić. Nieznana magia pulsowała w jego dłoni, czuł bijącą od niej potęgę; z każdą chwilą coraz bardziej pragnął zachować odłamek tylko dla siebie. -Już czas- rzucił.

| Biorę kamień i idę do przejścia.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair

Strona 15 z 16 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16  Next

Korytarz zachodni
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach