Wydarzenia


Ekipa forum
Łazienka
AutorWiadomość
Łazienka [odnośnik]18.10.20 17:14
First topic message reminder :

Łazienka


Klasyczne pomieszczenie zawiera prostą wannę, umywalkę z wiszącym nad nią szerokim lustrem oraz toaletę skrytą za dodatkową kotarą. Jak wszystko w mieszkaniu Elviry, łazienka utrzymana jest w czystości, skromna ilość kosmetyków ułożona według kolorów, a ręczniki złożone w kostkę. W powietrzu unosi się zapach mydła oraz ziół, które czasem zdarza jej się tu przechowywać.

[bylobrzydkobedzieladnie]


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon

Re: Łazienka [odnośnik]28.01.21 0:50
Słodkie, a zarazem dość nietypowe jak na Elvirę, słowa pozostawił bez komentarza, a jedynie uśmiechnął się pod nosem dając jej do zrozumienia, że przyjął owe oświadczenie. Było ono ważne zwłaszcza, że w większości przypadków nieudane przekleństwa kończyły się boleśnie – łagodnie mówiąc – dla zaklinacza i wtem uzdrowicielska pomoc była wręcz nieoceniona. Nie odpowiedział nic, skupiał się tylko i wyłącznie na spisywanych runach nie chcąc popełnić najmniejszego błędu przy ich kreśleniu. Pamiętna klątwa kręgu, która o mało co nie zaprowadziła go do grobu, wciąż budziła w jego umyśle swego rodzaju bariery oraz instynkt samozachowawczy. Zbyt długa kreska, trywialne, aczkolwiek błędne połącznie zakrywało o porażkę, na jaką nie mógł sobie pozwolić. Szczególnie przy niej.
Wiedział, że nie osądzałaby go o brak umiejętności. Nie przyszłoby jej też do głowy ich umniejszanie, jednakże niewyparzony dziób z pewnością rzuciłby kilka tekstów, które na nowo zachwiałyby i tak skomplikowaną relację. Niby byli znajomymi, lecz przy tym przeżyli intymne chwile, jakie wpłynęły na nią znacznie mocniej niżeli przypuszczał. Być może z braku wiedzy, zbyt słabego, prywatnego poznania, jednakże było już zbyt późno by się nad tym rozwodzić. Nie zamierzał się odsuwać, nie widział też powodu dla czystego ignorowania jej osoby, dlatego przystał na propozycję jaką mu złożyła.
Wiodąca runa, jak i samo zaklęcie upewniły go, że nie popełnił błędu, co wywołało na jego ustach pełen usatysfakcjonowania uśmiech. Unosząc wzrok na Elvirę nie oszczędził sobie także podniesienia szkła, którego zawartość wlał do swego gardła. -Oczywiście- odparł skinąwszy głową.
-Liczyłaś, jak mniemam, że będzie inaczej?- uniósł brew nie spuszczając z niej pytającego wzroku. -Skóra widłowęża- odparł na jej wątpliwości, po czym wysunął sakwę zrobioną ze wspomnianego materiału i wolno, a przede wszystkim ostrożnie wsunął do niej papierośnicę.
-Nigdy nie dotykaj tego, co jest przeklęte, a tym bardziej aktywowane- rzucił pozostawiając ironiczny uśmiech daleko za sobą. Nie był to temat do żartów, tym bardziej, iż wielokrotnie słyszał o przypadkach, kiedy to zleceniodawcy sami zapadali na wybrane przez siebie przekleństwa. Podał jej przedmiot, a następnie zamknął go w dziewczęcej dłoni upewniając się, że nie mogła mieć styczności nawet z jego skrawkiem.
-Nie musiałaś- zerknął kątem oka na złoto, które wsunął do kieszeni, a następnie uniósł kącik ust czując ciepłe wargi na swym policzku. -To dodatek do zapłaty?- spytał nie spuszczając z niej wzroku.
Mieli resztkę ognistej, całą butelkę ruskiej czystej – do domu mu się nie spieszyło, bowiem był pewien, że w jej towarzystwie uda mu się przechylić obie butelki. Został, pili, rozmawiali i w końcu mogli zejść na tematy znacznie lżejsze niżeli te ostatnie w domowym „zaciszu” Nokturnu.

/ztx2




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Łazienka [odnośnik]31.08.21 20:48
11 stycznia 1958, godzina 8 rano

Cichy trach rozległ się w pomieszczeniu, gdy to wpadł do niego lord Perseus Black. Od samego początku w nozdrza uderzył go zapach ziół, wonnej lawendy oraz herbacianego mydła. Zapachy były delikatne, ale wyraźne. Dopiero potem mężczyzna mógł dostrzec pomieszczenie, rozświetlone przez blade słońce, wkradające się tu przez małe okienko, znajdujące się niemal pod sufitem. W wyniku pojawienia się na Pokątnej z (nie)pomocą czkawki teleportacyjnej, nogami stanął na łazienkowym dywaniku, który obsunął się lekko pod wpływem siły uderzenia.

Perseus, czkawka przeniosła Cię z Wrzosowiska prosto do łazienki Elviry. Nogami stanąłeś na dywaniku, który jednak zdawał się wyślizgnąć spod Twojego ciężaru. ST utrzymania się na nogach wynosi 50, a do rzutu dodajesz zwinność. Możesz rzucić w szafce zniknięć i odnieść się do tego w swoim poście.

Elvira, możesz, lecz nie musisz być w tym dniu w domu.

Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki, ale w razie konieczności interwencji może do niej wrócić. W takim wypadku proszę o powiadomienie (Aquila).
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łazienka [odnośnik]02.09.21 21:43
Hep!
W jednej chwili zdrajca i mugolak (niewiele wiedział o zabezpieczeniach, w związku z czym był święcie przekonany, że drzwi rzeczywiście były wykonany ze szkła, a Moore, którego imienia nie potrafił sobie przypomnieć, widział Perseusa prowadzonego przez Castora prosto na niego) mierzyli w niego różdżkami, starając się ukryć, jak bardzo drżały mu dłonie, gdy widmo śmierci — zwłaszcza w tak bezsensowny i uwłaczającej lordowskiej godności sposób — pojawiło się na horyzoncie. Wybawienie pojawiło się równie nieoczekiwanie, co kłopoty w związku z pojawieniem się na Wrzosowisku, a czkawka przeniosła arystokratę w inne miejsce.
To jednak nie oznaczało, że był bezpieczny.
Ledwo charakterystyczne dla teleportacji mdłości i dzwonienie w uszach minęło, a Perseusowi przyszło mierzyć się z kolejnym wyzwaniem — utrzymaniem równowagi na uciekającym spod nóg śliskim dywaniku, które spotkało się ze spektakularną porażką lorda Blacka i bliskim spotkaniem z chłodnymi płytkami w akompaniamencie głuchego jęku oraz francuskiego przekleństwa, jakie wyrwało się z jego ust. Próbował się ratować, jakoś podeprzeć, lecz bezskutecznie. Leżał tak, sekundę lub trzy, próbując zrozumieć, co się stało. Był w Dolinie Godryka, młody Sprout udając trupa postanowił wyprosić go z domu, przed którym czekał na nich mugolak, gotów zabić Perseusa; tego jednego był akurat bardziej niż pewien. Teraz znajdował się w — jak sądził po wannie znajdującej się tuż przed jego twarzą — czyjeś łazience. Ostrożnie podniósł się z podłogi, czując pulsujący ból w prawej części ciała, na którą upadł, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu. Panujący w nim porządek, zapach ziół oraz znajdujące się na półkach kosmetyki pozwoliły wysunąć mu wnioski, że łazienka niewątpliwie należała do kobiety, bądź była przez kobietę zdominowana. To jednak wcale nie uspokoiło lorda, który rozmasowując obolałe ramię usiadł na brzegu wanny, by pozbierać myśli i uspokoić szybki oddech. Poza tym, wcale nie chciał się stamtąd ruszyć i przechadzać po cudzym domu, nie wiedząc, jakie zdanie na temat niezapowiedzianych gości mogła mieć gospodyni, w związku z czym miał cichą nadzieję, że choroba szybko zabierze go w bezpieczne miejsce.
Nie zadawał sobie sprawy z tego, że już był w bezpiecznym miejscu — w każdym razie bezpieczniejszym niż Somerset.


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726
Re: Łazienka [odnośnik]05.09.21 14:21
Wciąż spała, gdy wczesnym rankiem jedenastego stycznia obudził ją huk. Zamroczona, instynktownie zerwała się i chwyciła różdżkę, którą dla bezpieczeństwa zawsze miała na podorędziu w niewielkim wgłębieniu przy zagłówku. Blade, szczupłe palce owinęły się wokół brązowego drewna, ręka wyprostowała z chrupnięciem w łokciu, celując w bliżej nieokreślonym kierunku. Drzwi od sypialni pozostawały zamknięte, wokół - jeśli wierzyć podkrążonym z niedospania oczom - nie było nikogo obcego. Rzuciła ostrożne spojrzenie w stronę okna, skrytego za ciemnymi zasłonami, a potem bez zawahania wygramoliła się z łóżka, wciskając na gładkie stopy pantofle z czarnej bawełny. Nie nawykła do spania w piżamie, nawet w zimie preferowała bieliznę; dzięki użyteczności magii, w mieszkaniu zawsze panowało przyjemne ciepło. Otworzyła drzwi szafy z wysoko uniesioną różdżką, gotowa na odparcie ataku, a gdy w środku zastała jedynie własne ubrania, zarzuciła na ramiona satynową podomkę w kolorze szkarłatu. Wciąż była zmęczona, lekko roztrzęsiona, bo niepewna tego, co zaszło, a nawet czy zaszło - może huk jedynie jej się przyśnił? Nie zamierzała zostawiać niczego przypadkowi, na wszelki wypadek zajrzała pod łóżko, a potem związała podomkę w pasie, odgarnęła włosy za ramiona i zaczęła przechadzać się po mieszkaniu, ani na chwilę nie rezygnując z gotowości do pojedynku. Co jeśli któryś Zakonnik dowiedział się, gdzie mieszka? Nie, nie miało to sensu, Ulica Pokątna mieściła się w centrum Londynu, miasta, którego rebelianci starali się unikać. Mieszkała tu wszak cała gama Rycerzy Walpurgii i łatwo było wpaść w sidła sprawiedliwości. A może, umysł podsunął jej myśl od której aż zacisnęła zęby, po raz kolejny odwiedził ją złodziej?
Tępy skurwysyn, obdartus, gnojek bez grama instynktu. Obiecała sobie, że kiedyś go dorwie i serce zabiło jej szybciej na myśl o tym, że mogła mieć na to szansę. Tylko czy złodziej wchodziłby dwa razy do tego samego mieszkania? Jeżeli był idiotą, może.
- Homenum Revelio - szepnęła, podchodząc do jednego z regałów w głównym pokoju i wyciągając zza książek męski szalik śmierdzący dymem i biedotą. Nie skupiła się dość, zaklęcie nie podziałało. - Homenum Revelio - powtórzyła z frustracją i tym razem ją zobaczyła; świetlistą sylwetkę za ścianą, chyba męską, w pozycji siedzącej. Uśmiechnęła się podle i ruszyła tam, zarzucając sobie szalik na ramię. Otworzyła drzwi bez zawahania, od progu celując różdżką w jegomościa. Tak jak sądziła, był to jakiś obcy pizduś. Oparła się o framugę, krzyżując w kolanach długie, białe nogi wystające za nieskromną krawędzią szkarłatnej podomki. - Dzień dobry - powiedziała, siląc się na uprzejmy ton. - Miło mi, że mogę cię ugościć. - Na chwilę zamilkła, lustrując mężczyznę od stóp do głów. - Zadam ci to pytanie tylko raz i lepiej dla ciebie, żeby odpowiedź mnie zadowoliła. Co, do kurwy nędzy, robisz w mojej łazience?


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Łazienka [odnośnik]05.09.21 14:57
Słysząc kroki w domu poruszył się niespokojnie, na co ciało zaprotestowało nasilającym się bólem po prawej stronie klatki piersiowej i drętwiejącym ramieniem. Siedział więc w miejscu, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w drzwi łazienki, odliczając sekundy od swojego przeznaczenia. Niczym skazaniec, czekający na wykonanie wyroku — tylko tyle mógł zrobić. Aż na tyle mógł sobie pozwolić. Serce waliło mu jak oszalałe, zdawało się, że zaraz wyskoczy z piersi, własny oddech zagłuszał wszystkie inne dźwięki. Zaraz ból zelżał, każdy mięsień się napiął, jak u zwierzęcia gotowego do ucieczki.
Ale nie było żadnej drogi ucieczki.
Właściwie, to wcale nie musiał. Patrzył na kobietę zaskoczony jej obecnością chyba tak samo, jak ona jego. Skądś znał tę twarz; w pierwszej chwili stres i zmęczenie nie pozwoliły wygrzebać z pamięci jej imienia, lecz jej widok kojarzył się Perseusowi jednoznacznie z właściwą stroną konfliktu, bezpieczeństwem. Przecież swoich nie skrzywdzi, prawda? Prawda? — Dzień dobry — odparł zbity z tropu jej przyjaznym tonem. Naprawdę nie miała nic przeciwko tej porannej wizycie? Nie była przygotowana, co widać było chociażby po jej ubiorze, po wyeksponowanych nocnym odzieniem długich nogach. Zawiesił na nich na chwilę wzrok, może nieco zbyt długo, nieco bezwstydnie. Ładne, powiedział głos z tyłu jego głowy. Zaraz jednak wrócił spojrzeniem na twarz gospodyni, przypominając już sobie, czyj spokój miał przyjemność naruszać. — Proszę wybaczyć mi to najście, panno Multonpanno? Nie pani? Była starsza od Perseusa, znał ją tylko z widzenia, w związku z tym takie szczegóły jak stan cywilny mu umykały. W tym momencie byłoby mu jednak na rękę, gdyby miał do czynienia z kobietą niezamężną. Mniejsze ryzyko, że zaraz rzuci się na niego drugi czarodziej. — Wygląda na to, że złapałem czkawkę teleportacyją. Najmocniej przepraszam, nie miałem na celu... Nie chciałem... Gdzie właściwie się znalazłem? — posłał Elvirze nieśmiały uśmiech, ten mówiący wszystko ci wynagrodzę, starając się panować nad własnymi reakcjami. — Nie jestem zagrożeniem, nie mam przy sobie nawet różdżki. — spróbował podnieść się z wanny, ale adrenalina zdążyła już opaść, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu.


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726
Re: Łazienka [odnośnik]07.09.21 20:57
Dostrzegła zachłanne spojrzenie wędrujące w dół jej obnażonej skóry. Zwykle przyjmowała takie spojrzenia z chłodną satysfakcją, z dumą, poczuciem, że w jakiś sposób trzyma drugiego człowieka w garści, oczarowując go pełnym biodrem i szczupłą łydką. Czasami jednak przyjemność pochłaniał jad, złość, a najdokładniej mówiąc - pogarda. Nie pojawiła się tutaj, aby specjalnie naginać męską naturę, nie zamierzała na nikim robić wrażenia; była we własnej cholernej łazience, świeżo wybudzona ze snu, którego po wielu godzinach ślęczenia nad księgami traktującymi o starożytnych runach naprawdę potrzebowała. Podomka była jedynym skrawkiem materiału poza bielizną, który miała na sobie, ale w momencie odkrycia włamywacza nie przywiązywała do tego większej wagi. Miast tego obnażyła zęby z wściekłością, gdy zrozumiała, że mimo wszystkich swoich wykroczeń miał czelność się jej przyglądać.
Mocniej zacisnęła palce na różdżce, kiedy jak gdyby nigdy nic odpowiedział na jej powitanie. Kpił sobie z niej? Nie rozumiał, w jakiej znalazł się pozycji? Przechyliła głowę, gdy usłyszała z jego ust własne nazwisko. Znali się? Mgliście kojarzyła te rysy twarzy i szczupłą sylwetkę, ale ludzi takich jak on było mnóstwo i nie mogła mieć pewności, czy pamięć jej nie myli. Poza tym, jakie to miało znaczenie? Dopóki był w jej łazience niezaproszony, był włamywaczem. Złodziejem.
- Czkawkę teleportacyjną - powtórzyła powoli, przypominając sobie jak przed miesiącami sama cierpiała z powodu tej przypadłości. Czy brzmiało to sensownie? Być może tak, ale stanowiło również doskonałą wymówkę na przyłapanie na gorącym uczynku. Nie zamierzała dać się tak banalnie wykiwać. Podświadomie też nie chciała mu wierzyć. Wciąż nie ochłonęła po wściekłości, jaką wzbudziła w niej niedawna kradzież. - Nie chciał pan - dodała, uśmiechając się kątem ust. W uśmiechu tym nie pozostał ani gram ciepła. Zmęczenie, złe doświadczenia sprzed tygodnia, zarówno na polu materialnym jak i emocjonalnym, sprawiły, że dziś, gdy na brzegu własnej wanny zobaczyła zagubionego mężczyznę, wcale nie chciała usłyszeć jego wyjaśnień. Nie. Chciała zemsty. - Nie jest pan zagrożeniem, nie ma pan różdżki, nie wie pan gdzie jest. Cóż, w porządku. Sprawdźmy. - Poprawiła ciemny szalik, który wciąż nosiła przerzucony przez ramię, próbując wyłapać choć cień niepokoju w oczach nieznajomego; czy zwrócił na niego uwagę? Czy go rozpoznał? - Rozbieraj się. Do majtek - zdecydowała łaskawie. - Ubrania wrzuć do wanny i stań w kącie. - Skoro taki był pewny siebie, miała zamiar sprawdzić, czy w istocie nie miał przy sobie różdżki ani żadnego skradzionego przedmiotu. Sama wciąż celowała w niego własną bronią, dając do zrozumienia, że nie ma zbytniego wyboru.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Łazienka [odnośnik]07.09.21 21:47
Nie znali się za dobrze; Elvira przez lata była dla niego cieniem przemykającym przez korytarze Świętego Munga. Zwróciła na siebie uwagę Perseusa złotymi włosami i skórą jak mleko, jej perfumy miały przyjemny zapach i, podobnie jak on, pracowała w szpitalu. Poza tym nic o niej wiedział. Nie pamiętał nawet, czy kiedykolwiek ze sobą rozmawiali — być może zamienili ze sobą dwa zdania w pośpiechu, gdy kogoś lub czegoś szukał. Zdawało mu się jednak, że dopiero dziś usłyszał, jak naprawdę brzmi jej głos. Nazwisko zaś — wraz z faktem, że popierała właściwą stronę konfliktu — zapadło mu w pamięć dopiero po pogrzebie Alpharda. Nie był jednak na nią zły; ani za to, co wydarzyło się w październiku, ani za to, że teraz go nie rozpoznała. Nie miała takiego obowiązku.
Preferuję, aby zwracano się do mnie per lordzie Black — odparł, starając się ukryć rozbawienie w głosie. Miał nadzieję, że cały limit niedorzeczności tego dnia wyczerpał się już w Dolinie Godryka, tymczasem kolejny raz los postanowił sobie z niego zakpić. Ot, takie to już życie Perseusa — wiecznie pod górkę. Pozostawało jedynie znosić każdą kolejną sytuację z godnością, chociaż z każdą kolejną chwilą miał wrażenie, że wszystko, co działo się od jego powrotu z nocnego dyżuru miało na celu wyprowadzenie go z równowagi.
Rozbieraj się.
Ściągnął brwi w grymasie zaskoczenia, a usta rozwarły się, aby wyrazić protest, lecz zamiast tego wyrwało się z nich jedynie ciche westchnienie. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że niespełna dwa tygodnie wcześniej została okradziona, dlatego nie rozumiał jej zachowania. Miał to uznać za... właściwie, za co? Rozkaz? Gróźbę? Chęć upokorzenia? Osobliwą próbę flirtu? Wiedział, że dla własnego dobra nie powinien stawiać oporu przed wściekłą kobietą z różdżką w ręku, lecz byłoby łatwiej, gdyby znał również motywy, jakimi kierowała się Elvira.
Zdradzisz mi chociaż, jaki masz w tym cel, panno Multon? — zapytał już nieco ciszej, ze spokojem wymalowanym na jego bladym obliczu. Nieśpiesznie wstał z wanny, nie chciał wykonywać żadnego pochopnego ruchu, który jasnowłosa czarownica mogłaby uznać za zagrożenie. Stanął naprzeciwko niej i patrząc prosto w jej oczy zajął się wolnym rozpinaniem koszuli. Guzik po guziku, z kamiennym wyrazem twarzy, ani na moment nie odwracając od niej wzroku. Wreszcie zsunął biały materiał z ramion i posłusznie wrzucił go do wanny. Pozbawiony górnej części garderoby zadrżał lekko z zimna; to śmiertelna bladość dała o sobie znać. Lord Black nie był czarodziejem o imponującej sprawności fizycznej — daleko było mu do posągów swego imiennika, mitologicznego Perseusa, unoszącego zwycięsko odciętą glowę Meduzy, lecz nie wyglądał też na całkowicie słabego i chuderlawego. Pod białą jak śnieg skórą rysowały się ładogne wzniesienia mięśni, łączące się z błękitem żył na przedramionach. Tak, jakby jego krew również miała być tego koloru.
Kąciki ust lekko drgnęły, gdy dłonie zajęły się rozpinaniem pasa od spodni. Wkrótce i one, wraz z butami i skarpetkami wylądowały w wannie, a prawie nagi Perseus wycofał się do kąta, bacznie obserwując poczynania kobiety. Nie czuł się ani trochę upokorzony, wręcz przeciwnie, z każdą sekundą narastało w nim zaintrygowanie dziwną grą, w którą postanowiła zagrać z nim Elvira.


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726
Re: Łazienka [odnośnik]10.09.21 20:07
Sytuacja była niedorzeczna i z każdą chwilą przybierała nowe znamiona absurdu. Kiedy domorosły złodziej przedstawił jej się jako lord Black, na wąskich ustach zaigrał cień niedowierzającego uśmiechu. Czy aby na pewno się obudziła, czy może jedynak błądziła w odmętach wysoce realistycznego snu? Jakie było prawdopodobieństwo, że Blacka do jej łazienki przywiała czkawka teleportacyjna? A jakie, że ciebie wrzuciło do wanny samej nestorowej Rosier? Dyskretnie zwilżyła wargę i mocniej zacisnęła palce oplecione wokół różdżki. Dopóki nie udowodnił swoich zamiarów oraz nazwiska, nie miała obowiązku wierzyć mu na słowo. Tak czy owak włamał się do jej mieszkania, a ona, w przeciwieństwie do Evandry, nie miała w sobie tyle zaufania i litości, aby puścić to płazem.
- A ja preferuję, żeby zwracano się do mnie per Pani Minister, ale nie zawsze dostajemy to, czego chcemy - ucięła, decydując, że jeżeli mężczyzna nie kłamał, zmierzy się z tym faktem później i być może w jakiś sposób wynagrodzi mu oschły ton. Tylko czy musiała? Nazwisko nazwiskiem, pieniądze pieniędzmi, wciąż jednak znajdowali się w jej mieszkaniu, do którego go nie zapraszała.
Poprawiła szalik zwieszający się z jej ramienia, a potem zdjęła go zupełnie i - starannie złożony - odłożyła na krawędź umywalki. Jeśli go rozpoznał, doskonale udawał brak zainteresowania, nie miała w tym dłużej celu. Teraz intensywne spojrzenie wlepiała w jego rysy twarzy, w sylwetkę, próbując powiązać go z Blackami, których znała. Z ich nestorem. Z Alphardem.
- Upewniam się tylko, że nie kłamiesz. To chyba łaskawsze od zaklęć, zwłaszcza, że nie masz przy sobie różdżki, prawda, lordzie? - powiedziała nieco ciszej, minimalnie grzeczniej, uśmiechając się krzywo, gdy zaczął rozpinać koszulę. Ta pokora dała jej zaskakujące poczucie władzy, poprawiła nastrój, podnieciła w sposób dalece wykraczający poza cielesność. Blade ciało, choć młode i smukłe, nie robiło na niej większego wrażenia. Estetycznie wolała kobiety, jeśli natomiast chodzi o mężczyzn, rozbudzała ją nagość wyłącznie jednego. Podejrzany posłusznie wycofał się w kąt, Elvira natomiast zbliżyła się do wanny, nadal celując w niego ostrzegawczo. Niedbale przetrząsnęła ubrania, które zdjął, wkładając palce w kieszenie i przesuwając opuszkami po miękkich materiałach. Wydawały się kosztowne. Zacisnęła usta. Nie znalazła niczego. Czy ta dziwna przyjemność musiała dobiec końca tak wcześnie? Przesunęła wzrokiem po ciele mężczyzny, bez śladu zachwytu, którym wcześniej ją uraczył. Cóż, w dupę sobie chyba różdżki nie wsadził. - Dobra, ubieraj się - rzuciła niechętnie, cofając się z powrotem do drzwi i stojąc tam, zasłaniając wyjście. - Chcesz powiedzieć, że jesteś lordem, ha? Tak się składa, że znam ród Blacków dość dobrze i nie przypominam sobie ciebie - skłamała, aby podejrzeć jego reakcję. - Powiedz o sobie coś więcej, przekonaj mnie. - Magia aż prosiła się, aby rzucić choć jedno przyjemne zaklęcie, powstrzymała jednak tę żądzę, zbywając ją jako nieodpowiedzialną.
[bylobrzydkobedzieladnie]


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Łazienka [odnośnik]11.09.21 14:21
Nie rozpoznawał szalika, którym owinęła smukłą szyję; właściwie, to na początku nawet nie zwrócił na niego uwagi. Później pomyślał, że być może Elvira cierpi z powodu bólu gardła lub innej dolegliwości (i już miał otwierać usta, by skarcić ją za tak letnie ubranie, lecz w porę ugryzł się w język, przypominając sobie, że blondynka również jest uzdrowicielem i wiedziała, co robi). A może był to szalik należący do kochanka, z którym się nie rozstawała? Cóż, to nie była jego sprawa.
Oczywiście. Dziękuję za łagodne potraktowanie — uśmiechnął się, starając się tym ukryć niepokój, który zimnym dreszczem przeszedł mu po plecach. Gdyby teraz czkawka postanowiła go zabrać w inne miejsce... Na szczęście nie zabrała, a on po chwili mógł ponownie założyć na siebie swoje rzeczy przeszukane przez gospodynię. Ubranie się zajęło mu nieco dłużej, niż pozbywanie się garderoby, kierowany pośpiechem założył jedną skarpetkę na lewą stronę, a koszulę zapiął krzywo, jednakże nie zdawał sobie z tego zupełnie sprawy, co wyglądało jeszcze bardziej komicznie.
Szkoda, bo ja kojarzę panią z Munga, Pani Minister — odparł z uśmiechem, lecz próżno było się w nim doszukiwać złośliwości, czy triumfu; było w nim raczej coś pokrzepiającego, jakby chciał przekazać jej, że wszystko będzie dobrze. Jednocześnie zwracał się do Elviry w taki sposób, w jaki sobie zażyczyła, bowiem choć bawił go cały absurd tej sytuacji, to chciał dać znać, że traktował swoją rozmówczynię poważnie. Z należytym jej szacunkiem. — Proszę wybaczyć, moje maniery. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie szok związany z nagłą teleportacją oraz zmęczenie po nocnym dyżurze — skłonił się, nisko. Gdyby tylko była mu przychylniejsza, ucałowałby jej dłoń. — Jestem Perseus Black, lord Buckinghamshire, Oxfordshire oraz Berkshire, syn lorda Regulusa Blacka oraz lady Freji Black née Burke, bratanek lorda nestora. Od dwóch lat pełnoprawny magipsychiatra w szpitalu Świętego Munga. Mieszkam w rodowej siedzibie na Grimmauld Place 12, mam trzy młodsze siostry i kota. Lubię Toujours Pur i zapach kadzideł — wyrzucił z siebie na jednym oddechu, wyrecytował, jakby nauczył się tej formułki lata temu i powtarzał ją za każdym razem, gdy znajdzie się w niebezpieczeństwie. Zaraz jednak uśmiech zszedł z jego twarzy, a sam Perseus wyprostował się i spojrzał prosto w oczy Elviry. Sprawiał wrażenie śmiertelnie poważnego.
Czy to ty byłaś przy Alphardzie, kiedy on...? — głos uwiązł mu w gardle, nie był w stanie dokończyć swego pytania. Przełknął nerwowo ślinę, jakby liczył, że w ten sposób odzyska zdolność mowy, lecz nadaremno. Zamiast tego na jego twarzy pojawił się grymas bólu; pewnych rzeczy nie dało się ukryć za kamiennym obliczem. Niektórych śmierci nie można było po prostu zapomnieć i ruszyć dalej, niektórych emocji nie dało się zwyczajnie odegrać.
A ona przecież przyszła na jego pogrzeb. Musiała wiedzieć więcej, niż powiedziano Perseusowi.


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726
Re: Łazienka [odnośnik]12.09.21 13:21
Może zareagowała pochopnie? Może mężczyzna nie był tak groźny i bezczelny, jak założyła na początku, upokarzając go bezdusznie i zmuszając do posłuszeństwa? Ta najbardziej okrutna część jej podświadomości szeptała przy uchu, że zachowuje się jak słabeusz nie z powodu niewinności, lecz aby zmylić jej czujność i by pozwoliła mu odejść mimo popełnionych czynów. Zaczynała też jednak wyswobadzać się z oparów zawiści wzbudzonej niedawną kradzieżą. Doszła do wniosku, że musi spojrzeć na sprawę trzeźwo, zanim dojdzie do błędów, od których nie było odwrotu. Najchętniej zmoczyłaby twarz w zimnej wodzie, aby w pełni rozbudzić się po śnie, ale nie chciała robić żadnej z tych rzeczy w jego towarzystwie ani zostawiać go samego.
- Z Munga? - Skrzywiła usta z widocznym niezadowoleniem. Rok minął już odkąd nie pracowała w tym cholernym szpitalu, a jednak lata przerwanej nagle kariery wciąż powracały do niej, dopominając się o uwagę. Nie chciała ich rozpamiętywać, chciała iść do przodu, w kierunku sukcesu, jakiego nie mogła zapewnić jej praca dyżurnego uzdrowiciela. - Jesteś uzdrowicielem - stwierdziła oczywistość, minimalnie opuszczając różdżkę, kiedy się przed nią skłonił. Co też on kombinował?
Imię Perseus odświeżało jedynie nieznacznie sylwetki zagubione w szlakach pamięci, nie znała szlacheckiego tła jego życia, choć dziś, teraz, na jej rozkaz, całkiem dobrze je przybliżył. Jej brew drgnęła konwulsyjnie, gdy przedstawił się jako bratanek nestora. Kurwa jego pierdolona mać.
- Trzy młodsze siostry i kota - powtórzyła po nim, zastanawiając się, czy robi sobie z niej żarty. Opuściła różdżkę zupełnie, wciąż jednak trzymając ją w palcach, drugą dłonią natomiast podrapała się przy nasadzie nosa. Ledwo wstała, a już czuła początki nadchodzącej migreny. Przez chwilę stała w milczeniu, zszokowana i zła, ale szybko oderwała rękę od twarzy, gdy padło kolejne pytanie. Po raz pierwszy mógł dostrzec na jej twarzy emocję inną niż złość; rozchyliła usta i szerzej otworzyła oczy, jakby naprawdę nie mogła uwierzyć w to, że ze wszystkich dni, które minęły od tamtego zdarzenia, powracał do tematu teraz. Pokręciła głową z widoczną reprymendą, a potem poprawiła pasek szlafroka i machnęła ręką w kierunku wyjścia z łazienki. Wyszła za nim, głośno trzaskając drzwiami i prowadząc lorda do swojego uporządkowanego salonu. Zastanawiała się, czy powinna zaproponować mu herbaty. W imbryku miała jeszcze trochę tej przygotowanej wczoraj - zimnej i gorzkiej, więc zlała ją do kubka i postawiła przed nim z minimalnym skinieniem głowy.
- Masz szczęście, lordzie. Zazwyczaj nie toleruję obcych w moim mieszkaniu - podkreśliła raz jeszcze, dając jasność, że złość wcale jej nie minęła. - Co do świętej pamięci lorda Alpharda, owszem, byłam - powiedziała i zamilkła, bo właściwie co miała dodać więcej? Szczegółów ich misji nie zamierzała zdradzać za żadne skarby. - Umarł szybko - mruknęła wreszcie, licząc, że chodziło mu tylko o to; pusty frazes, który niczego nie zmieniał.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Łazienka [odnośnik]12.09.21 14:30
Nie miał nic przeciwko temu, aby Elvira demonstrowała swoją władzę; przynajmniej on bawił się świetnie spełniając jej rozkazy (byłoby zabawniej, gdyby nie musiał się obawiać, że w każdej chwili czkawka teleportacyjna może dać o sobie znać!). Jakkolwiek jednak nie czuł się Perseus w tamtym momencie, wszystko skrzętnie ukrywał pod maską powagi, która zdawała się przykleić do jego twarzy już w dziecięcym wieku.
Z Munga — powtórzył wolno, kiwając głową. Naprawdę go nie kojarzyła; to mimo wszystko dobrze. Oznaczało, że nie rzucał się w oczy, nie sprowadzał na siebie spojrzeń, zwłaszcza tych nieprzychylnych. Pragnął jedynie żyć w spokoju. Oczywiście, gdy wojna się skończy. — Jestem.
Ciężko było powiedzieć, że byli ulepieni z tej samej gliny, ale zdawało mu się, że odnalazł temat, dzięki któremu mogliby nawiązać nić porozumienia. Wprawdzie nie oczekiwał, że Elvira nagle się otworzy i zacznie dzielić się z nim gorącymi plotkami z oddziałów, podobnie jak on nie zamierzał zniżać się do tego poziomu, lecz miał nadzieję, że teraz rozmowa pójdzie łatwiej. Nieco przychylniej, gdy sama panna Multon wiedziała, z czym przychodziło mierzyć się Perseusowi. Gdy Perseus wiedział, z czym przychodziło się mierzyć jej, gdy miała wyraźny dowód na to, że traktuje ją jak równą sobie. W końcu, gdy przychodziło do sprawdzenia się, to nie tytuły i pochodzenie, a doświadczenie oraz umiejętności odgrywały kluczową rolę.
Kąciki ust powędrowały ku górze, gdy powtórzyła zdanie o trzech siostrach i kocie. Nie była to najważniejsza informacja, jaką Perseus chciał jej przekazać, lecz uznał, że była ona najbardziej... ludzka, a przez to cała jego wypowiedź wyda się mniej groźna. Był bratankiem nestora — i co z tego? Boczna gałąź rodu, nikłe szanse na objęcie tytułu kolejnego nestora. Najpierw Cygnus i Rigel musieliby... musieliby... ale on nie chciał, żeby któremukolwiek stała się krzywda tylko po to, by mieć więcej obowiązków na głowie.
Posłusznie wyszedł z łazienki, czując oddech kobiety na karku. Nie uszedł jego uwadze sposób, w jaki dotykała nasadę nosa, spodziewał się, co to może oznaczać, lecz nie odważył się wypowiedzieć swych myśli na głos. Mógłby odegnać migrenę jednym prostym zaklęciem; był magipsychiatrą, używał go nader często. Do tego jednak musiałby skorzystać z jej różdżki, a prośba o jej pożyczenie wydawała mu się zbyt dużym naruszeniem jej gościnności. — Dziękuję — powiedział, gdy postawiła przed nim chłodną herbatę. Nie spodziewał się takiej uprzejmości ze strony osoby, która dopiero co mierzyła w niego przesiąkniętą magią gałązką. I nie spodziewał się, aby szybko wybaczyła mu tę niezapowiedzianą wizytę.
Przynajmniej tyle — skinął głową, unosząc do ust kubek. Było jeszcze wiele rzeczy, o które chciał ją zapytać: w jaki sposób? Czy równie bezboleśnie, co szybko? Co tam się wydarzyło? I wreszcie: dlaczego nie wrócił jako duch?
Ale wiedział, że ona mu nie powie. Nie mogła, albo nie chciała. To bez różnicy.


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726
Re: Łazienka [odnośnik]13.09.21 19:22
Elvira nie dostrzegała szansy na porozumienie, przynajmniej nie tego dnia, nie wczesnym rankiem, gdy wciąż jeszcze nie wypiła swojej gorzkiej, czarnej kawy i nie ubrała się w codzienne szaty, skromniejsze, przede wszystkim bardziej wygodne w towarzystwie obcego mężczyzny. Początkowa złość i żądza zemsty z upływem rozmowy zmieniała się w chłodną rezygnację. Czarodziej wykonywał polecenie za poleceniem, z ludzkiej ostrożności nie poważał się na gwałtowne ruchy, uznając wyższość kogoś, kto dzierży w dłoni różdżkę. Z jednej strony powinna go rozumieć, na jego miejscu zrobiłaby zapewne dokładnie to samo. Nie powstrzymała jednak gorzkiego zawodu, który zebrał się gdzieś w tyle gardła i sprawił, że wychodząc z łazienki wymownie wywróciła oczami. Brakowało w Perseusie ognia, brakowało zaciętości, czegoś, co przykułoby jej uwagę, co dałoby pretekst, aby mogła dać ujście własnej wściekłości. Wpłynął na nią jak garść piachu rzucona na rozpalające się ognisko, uspokoił potwora wewnątrz piersi, lecz ceną było pozostawienie jej z rosnącym bólem głowy. Była zmęczona, chciała pozbyć się niechcianego gościa i wrócić do łóżka na dodatkową godzinę snu.
On zresztą też wyglądał, jakby na nogach trzymał się z trudem. Poszarzała twarz, worki pod oczami. Skąd to znała? Teraz, gdy wyjawił swój zawód, wiele rzeczy nabrało sensu. Nie współczuła mu, musiała jednak przyznać, że czkawka dopadła go w najgorszej możliwej chwili. Cóż, próba charakteru. Subtelnie uniosła brew, gdy podziękował za zimną herbatę, a potem stanęła niedaleko kanapy, krzyżując ramiona na piersi. Chciała go wyrzucić, ale nie tak, aby obrazić lordowskie uczucia na tyle, by zostało jej to zapamiętane. I tak nagięła pewną granicę, choć nadal czuła, że miała do tego pełne prawo.
- I zginął w chwale - dodała frazes powtarzany przez wszystkich na pogrzebie, a choć śmierć na służbie Czarnemu Panu była znacznie lepsza niż jakakolwiek inna, Elvira nie mogła wyrzucić z głowy obrazu nabrzmiewających czarnych żył i mazi pokrywającej usta, oczy, spływającej po szarej twarzy. Umarł szybko, ale umarł też nagle. W bólu. Ofiarując duszę w sposób, którego konsekwencje nie były znane żadnemu z nich.
- Umiesz się bronić bez różdżki... lordzie? - zapytała, spoglądając na niego sceptycznie. Biła się z myślami, zastanawiając się, czy w formie zadośćuczynienia nie powinna zostawić mu czegoś, czegokolwiek, na wypadek kolejnego czknięcia. Po ostatniej kradzieży miała mało sztućców, zwłaszcza noży. Ich mogła potrzebować dla siebie. Z dobroci serca przyniosła jednak z kuchni jeden widelec. - Masz, nic więcej nie mam - skłamała gładko. - Jak następnym razem ktoś ci się każe rozebrać, to celuj prosto w oko, lordzie - rzuciła lekko ironicznym tonem, bo gdyby spróbował czegoś podobnego z nią, z pewnością zareagowałaby z pełną agresją.
Cóż, los innego przypadkowego człowieka nie wzbudzał w niej żadnych emocji.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Łazienka [odnośnik]13.09.21 21:20
Czy gdyby Perseus wiedział, w jaki sposób zginął Alphard, zmieniłoby to jego zaangażowanie w sprawę? I tak, i nie. Nie wpłynęłoby to na jego antymugolskie poglądy, bowiem jak to mawiano — czym skorupka nasiąknie za młodu... Rzuciłoby to natomiast cień na jego zaufanie do Czarnego Pana, a tym samym na jego oddaniu. W pewnym momencie już nie można było, już nie wypadało się wycofywać, dlatego trwałby nadal w roli sojusznika Rycerzy, z każdym dniem podsycając w sobie niepewność względem działań czarnoksiężnika, który miał uwolnić Anglię od brudnej krwi, a zezwalał na śmierć najczystszej, najszlachetniejszej z nich. Nie umiałby zaakceptować faktu, że zmanipulował i wykorzystał Alpharda po to, aby stać się silniejszy.
Dobrze zatem, że Perseus niczego nie wiedział. Oszczędzał sobie i rodzinie hańby w postaci zdrady — bo było się albo z Lordem Voldemortem, albo przeciw niemu. Czuł, że dołączając do Rycerzy Walpurgii jako sojusznik zamknął sobie drogę całkowitej neutralności i nadziei na spokojne życie.
Zginął w chwale. Pokiwał głową. Tak, kuzyn zasługiwał na chwałę. Na wszelką chwałę świata, na marmurowy grobowiec, wysoki pomnik, pośmiertne odznaczenia. Zginął w chwale, zatem można było wybaczyć mu wszystkie przewinienia, dawne niesnaski i gloryfikować bez pamięci, nawet jeżeli czasami był to jawny przerost formy nad treścią. Nie wolno natomiast poznać im prawdy na temat śmierci krewniaka, który uparcie milczał zza grobu, nawet gdy Perseus wielokrotnie próbował wezwać jego ducha. Miał złe przeczucia. Zdawało mu się, że przecież Alphard zostawił wiele niedokończonych spraw...
Nie miał jednak czasu dłużej się nad tym zastanawiać, lewa brew mimowolnie uniosła się ku górze na niezwykłe pytanie Elviry. Zamierzała się na niego rzucić, aby sprawdzić, jak bardzo obeznany z walką wręcz jest lord Black? Och, to nie był dobry pomysł, choroba genetyczna nie była dla niego łaskawa i nie pozwoliła w pełni uczestniczyć w aktywnościach.
Nie miałem okazji się przekonać — odparł zgodnie z prawdą, lecz nieco ostrożnie, wyczekując kolejnego ruchu panny Multon. Ta zniknęła jednak w kuchni, pozostawiając Perseusa z samego z najdziwniejszymi myślami. Po dzisiejszej dawce osobliwych wydarzeń spodziewał się absolutnie wszystkiego.
Ale nie widelca.
Przyjął sztuciec od Elviry z niekrytą konsternacją. Dźgać w oko, tak? — Dziękuję — odparł. Otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz nie zdążył. Ciągnięcie w pępku, czknięcie i tylko niedopita herbata na stole świadczyła o tym, że to wydarzyło się naprawdę.
Hep!

| zt x2 :pwease:


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Łazienka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach