Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Łobuz
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
Włochatka zwyczajna, to typowo leśna sowa o niewielkich rozmiarach, za to wielkiej głowie i wiecznie zdziwionych ślepiach. Szare upierzenie z jasnobrązowymi plamami dodaje jej uroku. Łobuz jest głośny i dość strachliwy. Za każdym razem, gdy wyczuwa niebezpieczeństwo, robi wokół siebie straszny raban. Jest utalentowanym wokalistą, nie stroni od przysmaków, lubi być głaskany, czego ochoczo się domaga, gdy tylko zdobędzie się jego zaufanie.
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.pinimg.com/564x/c8/58/2d/c8582da431bf418902505b2089aa7791.jpg');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"><!--
--> NADAWCA <!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--> ADRESAT <!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--><div class="halrar">Halbert Grey</div><!--
--></span></span></div></div></div></div>
<style>@font-face {font-family:'amalfi coast';src:url(https://dl.dropbox.com/s/ib5np4c82d7d55m/Amalfi%20Coast.ttf?dl=0) format('truetype');} .halrar {font-size: 20px; font-family: 'amalfi coast';font-weight: light;} </style>
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Halbert Grey dnia 08.06.21 18:50, w całości zmieniany 2 razy
Przeczytaj Luna Lupin
Halbercie, co u Ciebie? Jak się miewasz?
Wiem, że minęło sporo czasu od naszej ostatniej rozmowy, ale nie znam nikogo, kto mógłby się z moim problemem uporać. Nawet mój ojciec polecił mi bym posłała do Ciebie sowę. Wierzę w jego i swój osąd, dlatego byłabym okropnie wdzięczna, gdybyś zechciał się ze mną spotkać. Oczywiście zrozumiem jeśli nie będziesz miał czasu w najbliższych dniach, albo po prostu zniechęci Cię moja sowia wiadomość. Tak czy inaczej czekam na odpowiedź i mam nadzieje, że u Ciebie wszystko w porządku! Luna Lupin
Wiem, że minęło sporo czasu od naszej ostatniej rozmowy, ale nie znam nikogo, kto mógłby się z moim problemem uporać. Nawet mój ojciec polecił mi bym posłała do Ciebie sowę. Wierzę w jego i swój osąd, dlatego byłabym okropnie wdzięczna, gdybyś zechciał się ze mną spotkać. Oczywiście zrozumiem jeśli nie będziesz miał czasu w najbliższych dniach, albo po prostu zniechęci Cię moja sowia wiadomość. Tak czy inaczej czekam na odpowiedź i mam nadzieje, że u Ciebie wszystko w porządku! Luna Lupin
no one can say what we get to be so why don't we rewrite the stars?
Przeczytaj 30.08.1957
Halbert,Nie wiem, czy miewasz ulubionych pacjentów, ale sam z uśmiechem wspominam wszystkie wizyty u Ciebie w Mungu. Słyszałem, że pracujesz teraz w Weymouth - mam więc nadzieję, że i kontakt z byłym aurorem Ci niestraszny. Czy nadal przyjmujesz prywatne zlecenia na ingrediencje? Mam sprawę, wymagającą dyskrecji - czy moglibyśmy porozmawiać osobiście?
-->Michael Tonks
-->Michael Tonks
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Luna Lupin
Drogi Halbercie, pewnie znalazłoby się kilka spraw, na które mogłabym ponarzekać, ale staram się tego nie robić. W obecnej sytuacji, chyba nie możemy oczekiwać niczego lepszego, prawda?
Naprawdę będę ogromnie wdzięczna jeśli do nas zawitasz. Chociaż lato w pełni to farma jest dość duża, a ja nie znam się, aż tak dobrze na roślinach jak Ty. Chciałabym wszystko dokładnie zabezpieczyć przed zimą, zająć się tym odpowiednio. Mam nadzieje, że nie będzie to dla Ciebie problem, bo może już masz dość ogródków?
Tak czy inaczej, zapraszam Cię nawet na herbatę! Opowiesz co działo się u Ciebie przez ten cały czas.
Ulżyło mi, że Łobuz nie dał jej zbyt mocno popalić. Ona boi się własnego cienia, ale przy tym bywa niezwykle urocza!
Naprawdę będę ogromnie wdzięczna jeśli do nas zawitasz. Chociaż lato w pełni to farma jest dość duża, a ja nie znam się, aż tak dobrze na roślinach jak Ty. Chciałabym wszystko dokładnie zabezpieczyć przed zimą, zająć się tym odpowiednio. Mam nadzieje, że nie będzie to dla Ciebie problem, bo może już masz dość ogródków?
Tak czy inaczej, zapraszam Cię nawet na herbatę! Opowiesz co działo się u Ciebie przez ten cały czas.
Ulżyło mi, że Łobuz nie dał jej zbyt mocno popalić. Ona boi się własnego cienia, ale przy tym bywa niezwykle urocza!
Będę czekać,
Luna no one can say what we get to be so why don't we rewrite the stars?
Przeczytaj Szef Komisji Rejestracji Różdżek
Szanowny Panie Grey, w imieniu swoim oraz pozostałych członków Komisji, chciałbym pogratulować rejestracji różdżki i tym samym podziękować za powierzone Ministerstwu Magii zaufanie. Równocześnie informuję, że zgodnie z dekretem Ministra Magii z dnia 10 kwietnia 1957 roku, każdy czarodziej lub czarownica przebywający na terenie Londynu, ma obowiązek noszenia przy sobie dokumentu poświadczającego dokonaną rejestrację oraz okazania go odpowiednim służbom w razie kontroli. Dokument staje się ważny z chwilą podpisania go przez posiadacza, i od tego momentu stanowi zarówno dowód jego tożsamości, jak i pełni rolę oficjalnego zezwolenia na noszenie różdżki na terenie stolicy.
Jeżeli na dokumencie zaistniały jakiekolwiek nieprawidłowości, należy zgłosić się do siedziby Komisji w terminie nieprzekraczającym 7 dni od daty otrzymania niniejszego listu wraz z kompletem dokumentów potwierdzających poprawne dane.
Jeżeli na dokumencie zaistniały jakiekolwiek nieprawidłowości, należy zgłosić się do siedziby Komisji w terminie nieprzekraczającym 7 dni od daty otrzymania niniejszego listu wraz z kompletem dokumentów potwierdzających poprawne dane.
Z poważaniem,
Tiberius Bellchant Szef Komisji Rejestracji Różdżek
Dep. Przestrzegania Prawa Czarodziejów
Brytyjskie Ministerstwo Magii
Londyn, dn. 2.07.1957
Dep. Przestrzegania Prawa Czarodziejów
Brytyjskie Ministerstwo Magii
Londyn, dn. 2.07.1957
Do listu dołączony został dokument:
Pomyłki, poprawki, uwagi (zwłaszcza w przypadku błędnie założonej daty urodzenia lub statusu cywilnego postaci wymyślonych) można zgłaszać bezpośrednio do Williama. Jeżeli macie dla waszych postaci wybrany charakter pisma, możecie mi również podesłać odpowiednią czcionkę (najlepiej w postaci linku do strony, z której mogłabym ją pobrać).
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 04.03.21 14:05, w całości zmieniany 1 raz
Przeczytaj Archibald Prewett
Szanowny Halbercie, przede wszystkim dziękuję Ci za ten list. Takie słowa wiele dla mnie znaczą, szczególnie od bliskich mi osób, a Ty niewątpliwie się do takich zaliczasz – dzięki Twojej pracy nasze rośliny rozkwitły, dosłownie i w przenośni.
Sytuacja stała się niezwykle skomplikowana, nie da się tego ukryć. Prasa została przejęta przez Ministerstwo i szerzy propagandę, aż żal ją czytać. Mimo wszystko jestem zwolennikiem teorii, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Nie wierzę, że tak już będzie zawsze, nawet jeżeli niełatwo jest temu wszystkiemu zaradzić. To nie jest oznaka naiwnego optymizmu, lecz wiary w nasze siły.
Jeszcze raz dziękuję za tę deklarację, Halbercie. Będę o Was pamiętał. Archibald Prewett
Sytuacja stała się niezwykle skomplikowana, nie da się tego ukryć. Prasa została przejęta przez Ministerstwo i szerzy propagandę, aż żal ją czytać. Mimo wszystko jestem zwolennikiem teorii, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Nie wierzę, że tak już będzie zawsze, nawet jeżeli niełatwo jest temu wszystkiemu zaradzić. To nie jest oznaka naiwnego optymizmu, lecz wiary w nasze siły.
Jeszcze raz dziękuję za tę deklarację, Halbercie. Będę o Was pamiętał. Archibald Prewett
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
Przeczytaj Październik 1957
Czy nadal mieszkasz w Anglii?
H.
Mam nadzieje, że mnie kojarzysz z czasów twojej specyficznej przygody w Europie, gdzie ci ratowałam tyłek.Czy nadal mieszkasz w Anglii?
Zlata
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Nieaktywni
Przeczytaj Październik 1957
Jestem w Londynie ale mogę się przemieścić gdzie trzeba.
Mam problem i nie mam alkoholu.
A sam wiesz, że to najchujowiejsze połączenie z możliwych.
H!
Ty i te twoje wkurwiające gadki. Przynajmniej to się nie zmieniło. Na szczęście. Jestem w Londynie ale mogę się przemieścić gdzie trzeba.
Mam problem i nie mam alkoholu.
A sam wiesz, że to najchujowiejsze połączenie z możliwych.
Zlata
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Nieaktywni
Przeczytaj Październik 1957
Nie są spleśniałe.
H!
Jak się spotkamy - zrobię obiad. Mam rybę i jakieś buraki.Nie są spleśniałe.
Zlata
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Nieaktywni
Przeczytaj październik 1957
Kochany kuzynie! Wybacz mi proszę, że nieco zaniedbałam nasze kontakty. Wróciłam w średnim stanie, a nic nie zasmuciłoby mnie bardziej, niż dokładanie Twojej i tak starej już głowie (żart rzecz jasna, suchy jak wióry), zmartwień.
Jednak czuje się lepiej i sprawy wydają się dążyć w dobrym kierunku, więc z miłą chęcią spędzę z tobą trochę czasu. A jeśli pozwolisz, wezmę również psa, żeby Hattie zobaczyła, ile to przyjemności, gdy olbrzym wpadnie do błota.
Czy w najbliższy czwartek masz trochę czasu? Rory
Jednak czuje się lepiej i sprawy wydają się dążyć w dobrym kierunku, więc z miłą chęcią spędzę z tobą trochę czasu. A jeśli pozwolisz, wezmę również psa, żeby Hattie zobaczyła, ile to przyjemności, gdy olbrzym wpadnie do błota.
Czy w najbliższy czwartek masz trochę czasu? Rory
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj październik '57
Halbercie Grey, Mam nadzieję, że mój list nie przeszkodzi Ci w pracy; posyłam Mandragorę w Twoją stronę wieczorną porą, licząc, iż może dzień przechodzi w porę odpoczynku. Tak mi się też wydaje bezpieczniej, nawet jasne piórka mojej sowy będą mogły przykryć się całunem zmroku. A ja zajmę Ci tylko chwilę.
Pragnę zawrzeć w treści szczere pozdrowienia od całej rodzinny Potter. Całej. Choć nadal trudno mi uwierzyć w spełnioną nadzieję, to spisuję te słowa, słuchając jak mama mamrocze pod nosem narzekania na naszą niedbałość, doprowadzając do stanu używalności jej ukochaną szklarnię. Nie chcę zdradzać szczegółów jej powrotu, bo nie są najistotniejsze; ale nie mogłam trzymać Was w niepewności.
Czy mógłbyś proszę przekazać, drogi Halbercie, wieść reszcie swojej rodziny? Podczas naszych poszukiwań poruszyliśmy niemal każdą strunę znajomości, jaka przyszła nam na myśl, i w tym rozgardiaszu staramy się powoli zaprowadzać porządek. Nie martwcie się o nas, już jest w porządku. Mam nadzieję, że Wy także jakoś się trzymacie – nikomu nie jest łatwo, ale historia pokazuje, iż dobre rzeczy nadal się zdarzają.
Pragnę zawrzeć w treści szczere pozdrowienia od całej rodzinny Potter. Całej. Choć nadal trudno mi uwierzyć w spełnioną nadzieję, to spisuję te słowa, słuchając jak mama mamrocze pod nosem narzekania na naszą niedbałość, doprowadzając do stanu używalności jej ukochaną szklarnię. Nie chcę zdradzać szczegółów jej powrotu, bo nie są najistotniejsze; ale nie mogłam trzymać Was w niepewności.
Czy mógłbyś proszę przekazać, drogi Halbercie, wieść reszcie swojej rodziny? Podczas naszych poszukiwań poruszyliśmy niemal każdą strunę znajomości, jaka przyszła nam na myśl, i w tym rozgardiaszu staramy się powoli zaprowadzać porządek. Nie martwcie się o nas, już jest w porządku. Mam nadzieję, że Wy także jakoś się trzymacie – nikomu nie jest łatwo, ale historia pokazuje, iż dobre rzeczy nadal się zdarzają.
Przesyłam pozdrowienia
Effie Potter
Przeczytaj październik '57
Halbercie, Och, wybacz proszę Mandragorze jej brak delikatności – jak pewnie się możesz domyślać nie otrzymała tego imienia zupełnie przypadkowo. Została moją towarzyszką już w Hogwarcie i wydawało mi się, że jest najgłośniejszym ptakiem w całej sowiarni! Nie sądziłam jednak, że pole jej działań na starość poszerzy się jeszcze o zapędy kryminalno-straszakowe. Jedyne co mi przychodzi na myśl to, że próbowała w ten sposób robić wyrzut o to, że ja nie czytam jej na głos żadnych fascynujących powieści. W końcu ma takie wielkie uszka, pewnie z przyjemnością zapoznałaby się z jakąś historią.
Nie gniewaj się proszę za to, że pozwalam sobie na odrobinę żartów. Wezmę sobie do serca, aby Ci wynagrodzić raban spowodowany moim pierwszym listem. Tak więc dobrze się składa, że się do nas wybierzecie – mamy w zapasie trochę herbaty, która z pewnością wspaniale będzie pasować do świeżych bułeczek. Poza tym mama na pewno chętnie skorzysta z Twoich porad (i z Twojej pomocy!), bo zalęgło się u nas kilka chwastów o silnych korzeniach, które ciężko jej samej wypielić. Oczywiście, jeśli to nie będzie dla Ciebie problem; podejrzewam, że sam masz teraz wiele zajęć.
Dziękuję też za miłe słowa – trudno mi wyrazić jaka to ulga nie musieć już się martwić o stan mamy.Czuję troszkę wyrzutów sumienia, że swoim obecnym szczęściem rzucam cień na aktualną sytuację wśród wielu rodzin, dla których los nie był tak łaskawy... Będziemy wyczekiwać Waszej wizyty z niecierpliwością.
PS. Jak się ma Twój brat?
Nie gniewaj się proszę za to, że pozwalam sobie na odrobinę żartów. Wezmę sobie do serca, aby Ci wynagrodzić raban spowodowany moim pierwszym listem. Tak więc dobrze się składa, że się do nas wybierzecie – mamy w zapasie trochę herbaty, która z pewnością wspaniale będzie pasować do świeżych bułeczek. Poza tym mama na pewno chętnie skorzysta z Twoich porad (i z Twojej pomocy!), bo zalęgło się u nas kilka chwastów o silnych korzeniach, które ciężko jej samej wypielić. Oczywiście, jeśli to nie będzie dla Ciebie problem; podejrzewam, że sam masz teraz wiele zajęć.
Dziękuję też za miłe słowa – trudno mi wyrazić jaka to ulga nie musieć już się martwić o stan mamy.
PS. Jak się ma Twój brat?
Uważajcie na siebie
Effie
30 X 1957 Archibald Prewett
Szanowny Halbercie, mam nadzieję, że mój list znajduje Cię w dobrym zdrowiu. Obecna pogoda sprzyja przeziębieniom, a lepiej nie chorować w tych ciężkich czasach.
Udałem się wczoraj na spacer do szklarni i zauważyłem, że dosadziliście więcej tojadu w bocznym skrzydle. Mam nadzieję, że tym razem dobrze się przyjmie i zakwitnie latem – płatki i liście z pewnością przydałyby się alchemikom. Podejrzewam, że już wiesz, co stało za zwiędnięciem poprzedniej partii. Stawiasz na problemy z glebą czy jednak na mączniaka? Liczę, że to jednak to pierwsze, skoro żadna choroba nie dotknęła sąsiednich roślin.
Skoro już piszę o chorobach, to najwyższy czas przejść do meritum. Doszły mnie słuchy, że gospodarstwa w Wyke Regis mają problem z jakimś szkodnikiem, który niszczy im plony. Nie wiem czy to prawda, być może wina wcale nie leży w szkodniku, może to kwestia złej uprawy, wadliwych nasion, ach, Halbercie, kiedyś nawet słyszałem historię o tym, że alchemik-amator wylał jakąś truciznę na glebę (zamiast ją porządnie zutylizować!), która przez to wysuszyła się na wiór. W każdym razie na pewno doskonale zdajesz sobie sprawę, że jedzenie pomału staje się towarem deficytowym. W związku z tym mam prośbę, abyś udał się do Wyke Regis i pomógł rozwiązać ten problem. Kieruję ten list właśnie do Ciebie, bo ufam Twojej wiedzy i wieloletniemu doświadczeniu. Wspominałeś, że jesteś gotowy wspomóc Dorset, więc dzisiaj nadarzyła się okazja – pozornie błaha, ale Ci ludzie na pewno będą wdzięczni. Nie zapomnij tylko dodać kto przyszedł im z pomocą.
Z wyrazami szacunku, Archibald Prewett
Udałem się wczoraj na spacer do szklarni i zauważyłem, że dosadziliście więcej tojadu w bocznym skrzydle. Mam nadzieję, że tym razem dobrze się przyjmie i zakwitnie latem – płatki i liście z pewnością przydałyby się alchemikom. Podejrzewam, że już wiesz, co stało za zwiędnięciem poprzedniej partii. Stawiasz na problemy z glebą czy jednak na mączniaka? Liczę, że to jednak to pierwsze, skoro żadna choroba nie dotknęła sąsiednich roślin.
Skoro już piszę o chorobach, to najwyższy czas przejść do meritum. Doszły mnie słuchy, że gospodarstwa w Wyke Regis mają problem z jakimś szkodnikiem, który niszczy im plony. Nie wiem czy to prawda, być może wina wcale nie leży w szkodniku, może to kwestia złej uprawy, wadliwych nasion, ach, Halbercie, kiedyś nawet słyszałem historię o tym, że alchemik-amator wylał jakąś truciznę na glebę (zamiast ją porządnie zutylizować!), która przez to wysuszyła się na wiór. W każdym razie na pewno doskonale zdajesz sobie sprawę, że jedzenie pomału staje się towarem deficytowym. W związku z tym mam prośbę, abyś udał się do Wyke Regis i pomógł rozwiązać ten problem. Kieruję ten list właśnie do Ciebie, bo ufam Twojej wiedzy i wieloletniemu doświadczeniu. Wspominałeś, że jesteś gotowy wspomóc Dorset, więc dzisiaj nadarzyła się okazja – pozornie błaha, ale Ci ludzie na pewno będą wdzięczni. Nie zapomnij tylko dodać kto przyszedł im z pomocą.
Z wyrazami szacunku, Archibald Prewett
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
Przeczytaj 20.11.1957
Hal, Nie masz nadmiaru wrażeń po wyprawie na trzęsawisko? Słuchaj, jeszcze raz przepraszam za tego rodode rhodoren rendorodo kwiatka, którego szukałeś. Zawaliłem, nie powinienem był słuchać tego bagiennego śpiewu i powinienem był powstrzymać Ciebie.
Przynajmniej zrobiliśmy coś dobrego, ale pamiętaj, że możemy tam jeszcze wrócić, tym razem ostrożniej.
Pamiętasz też naszą rozmowę o pewnej roślinie, której b a r d z o potrzebuję?
Potrzebowałbym z czymś Twojej pomocy. Nie jest to do końca bezpieczneani legalne, ale pomogłoby wielu osobom. Jeśli masz miejsce w swojej szklarni, chęć do przesadzenia kilku sadzonek (wszystkim innym zajmę się ja) i nie boisz się pewnego ryzyka, to za kilka dni wybieram się do Surrey.
Byłbym dozgonnie wdzięczny za Twoje towarzystwo, samemu nie potrafiłbym przewieźć tych... roślin.
Mike, potencjalnie twój dłużnik
Przynajmniej zrobiliśmy coś dobrego, ale pamiętaj, że możemy tam jeszcze wrócić, tym razem ostrożniej.
Pamiętasz też naszą rozmowę o pewnej roślinie, której b a r d z o potrzebuję?
Potrzebowałbym z czymś Twojej pomocy. Nie jest to do końca bezpieczne
Byłbym dozgonnie wdzięczny za Twoje towarzystwo, samemu nie potrafiłbym przewieźć tych... roślin.
Mike, potencjalnie twój dłużnik
Can I not save one
from the pitiless wave?
Kuzynowi w ten pochmurny dzień 25 listopada
Kochany kuzynie, Czy mówiłam ci już, że powinnam widywać się z tobą częściej? Przy tobie mogę skupiać się na eliksirach, a nie głupotach chodzących po głowie. Nie, żebym znów wyjechała bezmyślnie, ale czasem kusi, wiesz?
Wyjechać, gdzieś z dala od wojny i wszelkich problemów. Też tak masz?
I wybacz, że piszę właśnie do Ciebie, ale… ale chyba w ostatnich dniach nie wiem, czy o wszystkim mogę mówić Castorowi. Kocham go i zaufałabym mu z własnym życiem, ale nie chce ściągać na jego głowę trosk… by przypadkiem nie pomyślał, że jeśli jednak zdecydowałabym się na wyjazd, to myślałby, że to jego wina…
I oczywiście pozostając w strefie pewnych fantazji, gdyby cokolwiek…
Dbaj o niego, dobrze?
Przesyłam moc uścisków, Aurora
Wyjechać, gdzieś z dala od wojny i wszelkich problemów. Też tak masz?
I wybacz, że piszę właśnie do Ciebie, ale… ale chyba w ostatnich dniach nie wiem, czy o wszystkim mogę mówić Castorowi. Kocham go i zaufałabym mu z własnym życiem, ale nie chce ściągać na jego głowę trosk… by przypadkiem nie pomyślał, że jeśli jednak zdecydowałabym się na wyjazd, to myślałby, że to jego wina…
I oczywiście pozostając w strefie pewnych fantazji, gdyby cokolwiek…
Dbaj o niego, dobrze?
Przesyłam moc uścisków, Aurora
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Strona 1 z 2 • 1, 2
Łobuz
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy