Gabinet Xaviera
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Gabinet Xaviera
Gabinet to miejsce, w którym Xavier spędza dużo czasu jeśli nie jest w pracy. Mało kto ma do niego dostęp, to właśnie tutaj przechowuje większość swoich ksiąg, zapisków i znalezisk. To tutaj spędza czas nad woluminami szukając nowych wskazówek oraz bada znalezione artefakty, planuje wyprawy i inne przedsięwzięcia oraz rozmyśla nad interesami rodzinnej Palarni. W pomieszczeniu znajduje się kominek, przy którym stoją dwa fotele, a pomiędzy nimi mały stolik, na którym często stoi karafka z jego ulubioną whiskey. Pod oknem, z którego rozpościera się widok na zamkowe ogrody, zlokalizowane jest duże, dębowe biurko z kilkoma szufladami, na którym przeważne leży sporo dokumentów, nie tylko dotyczących artefaktów, ale również i rodzinnych interesów. Pod ścianami stoi wiele szafek i komód, wiszą na nich półki, na których, pod szklanymi kopułkami stoją artefakty, które już zbadał i postanowił zatrzymać dla siebie jak i wiele innych przedmiotów, których przeznaczenia nie zdążył jeszcze odkryć. W pomieszczeniu przeważnie panuje półmrok, źródłem oświetlenia najczęściej jest tu kominek lub dwa, pokaźne, świeczniki ulokowane na biurku, palące się kiedy Burke przy nim pracuje.
Wyciągnęła wychudzoną dłoń w stronę szklanki z alkoholem. Zanurzyła wargi w bursztynowym płynie, pozwalając, by gorący żar przeszył jej usta i gardło. Odsunęła szklankę na skraj stołu, z dala od rozsypującej się przed nią księgi. Kartki były pergaminowo suche, ich krawędzie postrzępione przez czas. Wiedziała, że nawet jedna kropla mogłaby zniszczyć te enigmatyczne zapiski – fragmenty tajemnicy, której jeszcze nie zdążyli odkryć. Wsłuchała się w słowa mężczyzny, pozwalając mu rozwodzić się nad własnymi myślami. Jej spojrzenie było czujne, niemal przeszywające, ale milczała, dopóki nie pochylił się nad kartką i nie zapisał czegoś, co wydawało się kluczowe. Wtedy dopiero przerwała ciszę. – Więc niektóre z tych wspomnień były całkowicie jasne, przejrzyste, a niektóre jedynie fragmentaryczne? Jak myślisz czego może być to kwestia? Czy Złodziej Myśli podsuwał ci tylko to co nadpisane w najbliższej przeszłości czy może opierało się to na jakimś większym algorytmie? – zapytała szczerze zaciekawiona. Tak jak już wspomniała na spotkaniu Rycerzy – ten przedmiot sam w sobie bardzo ją interesował. Pragnęła dowiedzieć się o nim więcej, poznać jego naturę. Mógł stanowić odpowiedz na wiele zadawanych w kółko pytań. Dlaczego pokazał akurat te wspomnienia i dlaczego niektóre z nich były bardziej żywe od innych? – Może te wspomnienia miały cię zaprowadzić właśnie do miejsca, w którym uzyskasz odpowiedzi. Nie są jasne, stanowią zagadkę, którą musisz odkryć. Podejrzewam, że wyprawa do Wenlock Edge powie wam znacznie więcej niż nękające cię od miesięcy urywki. – dodała spoglądając na profil mężczyzny.
Doskonale znała ciężar natrętnych obrazów, które jak duchy nawiedzały umysł, bezlitośnie rozdrapując wspomnienia – niezależnie od tego, czy był dzień, czy noc. Bezsenność była jej nieodłącznym towarzyszem, cieniem podążającym za nią przez całe życie. Doświadczenia, które miały przynieść naukę i siłę, jedynie dokładały kolejne warstwy mroku, uniemożliwiając jej spokojne odpłynięcie w ramiona snu. Każda próba zamknięcia oczu kończyła się tą samą walką – zbyt głośną ciszą, zbyt wyraźnymi obrazami, zbyt ciężkim oddechem. Widocznie los tym razem na swoją ofiarę wybrał właśnie Xaviera.
Wróciła spojrzeniem do księgi – dziennika czy pamiętnika jak to skomentował lord tych ziem. – Przypomnij skąd i jak długo masz ten dziennik? – była ciekawa w jaki sposób znalazł się w jego rękach. Uniosła trunek do ust i ponownie odstawiła szklankę daleko od nich. Zawsze skrupulatna i dokładna. W skupieniu przyglądała się runicznym znakom, ciągom mającym wyrażać coś więcej niżeli suchą symbolikę. – Zwykle tego typu runiczne ciągi w zarówno starym jak i nowym futharku służyły do zapisu przekleństw, rytuałów płodności i dobrobytu, wszelkiego rodzaju zaklęć ochronnych i zabezpieczeń, ale też służyły jako modlitwy dedykowane konkretnym bóstwom lub były znakami totemicznymi. – przesunęła palcem wzdłuż jednej z inskrypcji, nie dotykając jej, ale niemal czując emanującą energię. – Co ciekawe, zazwyczaj to pierwsza runa określała cały ciąg znaczeń. Każdy typ inskrypcji zaczynał się inaczej – to ona wyznaczała intencję i kierunek przekazu. – uniosła wzrok na Xaviera. – Tu jest duży bałagan. Spróbujmy znaleźć początek, a dowiemy się czym właściwie jest ten zapis.
Doskonale znała ciężar natrętnych obrazów, które jak duchy nawiedzały umysł, bezlitośnie rozdrapując wspomnienia – niezależnie od tego, czy był dzień, czy noc. Bezsenność była jej nieodłącznym towarzyszem, cieniem podążającym za nią przez całe życie. Doświadczenia, które miały przynieść naukę i siłę, jedynie dokładały kolejne warstwy mroku, uniemożliwiając jej spokojne odpłynięcie w ramiona snu. Każda próba zamknięcia oczu kończyła się tą samą walką – zbyt głośną ciszą, zbyt wyraźnymi obrazami, zbyt ciężkim oddechem. Widocznie los tym razem na swoją ofiarę wybrał właśnie Xaviera.
Wróciła spojrzeniem do księgi – dziennika czy pamiętnika jak to skomentował lord tych ziem. – Przypomnij skąd i jak długo masz ten dziennik? – była ciekawa w jaki sposób znalazł się w jego rękach. Uniosła trunek do ust i ponownie odstawiła szklankę daleko od nich. Zawsze skrupulatna i dokładna. W skupieniu przyglądała się runicznym znakom, ciągom mającym wyrażać coś więcej niżeli suchą symbolikę. – Zwykle tego typu runiczne ciągi w zarówno starym jak i nowym futharku służyły do zapisu przekleństw, rytuałów płodności i dobrobytu, wszelkiego rodzaju zaklęć ochronnych i zabezpieczeń, ale też służyły jako modlitwy dedykowane konkretnym bóstwom lub były znakami totemicznymi. – przesunęła palcem wzdłuż jednej z inskrypcji, nie dotykając jej, ale niemal czując emanującą energię. – Co ciekawe, zazwyczaj to pierwsza runa określała cały ciąg znaczeń. Każdy typ inskrypcji zaczynał się inaczej – to ona wyznaczała intencję i kierunek przekazu. – uniosła wzrok na Xaviera. – Tu jest duży bałagan. Spróbujmy znaleźć początek, a dowiemy się czym właściwie jest ten zapis.
Udziel mi więc tych cierpień
płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Słysząc jej pytanie, zamyślił się na moment. Zanim odpowiedział zaciągnął się papierosem i przez moment patrzył na nią.
- Myślę, że można tak powiedzieć. - skinął lekko głową – Te, o których nie wspomniałem, o których mówię tobie teraz były raptem migawką, pojedynczym obrazem, widziałem je dosłownie przez chwilę. Pamiętam, że znalazłem się nagle w ciemnej pustce, nagle zaczęły pojawiać się obrazy, jakby w lustrach, w odłamkach luster...a potem ścieżka, prowadzącą do poszczególnych luster. - oczami wyobraźni widział to wszystko, jakby znowu tam był - Te, w których brałem czynny udział wydawały się prawdziwe, namacalne, były zdecydowanie dłuższe. Miałem czas by się wszystkiemu przyjrzeć, przeżyć to na własnej skórze...a raczej na własnym umyśle, chociaż wydawało się, że to wszystko dzieje się naprawdę. Ale biorąc pod uwagę to co się wydarzyło w ostatnim czasie, skłaniam się ku teorii, że to były bardzo świeże wspomnienia. Możliwe, że były najsilniejsze, połączone z silnymi uczuciami. - strzepnął popiół do leżącej na blacie biurka popielniczki, po czym sięgnął po szklankę z alkoholem.
Upił łyk, po czym zmierzwił włosy dłonią ponownie przenosząc spojrzenie na dziennik leżący przed nimi. Jakie tajemnice skrywał? Co zawierał i czy był w stanie mu pomóc?
- Przekonamy się niedługo. Wyruszamy tam za kilka dni, na razie zbieramy informacje i potrzebne rzeczy. Nie ma nic gorszego niż wybranie się na takie poszukiwania nieprzygotowanym. - pokręcił głową – Liczę, że znajdziemy to czego szukamy...cokolwiek to jest. - westchnął cicho.
Czuł jak ogrania go zmęczenie. W zasadzie był zmęczony od kilku miesięcy, funkcjonował tylko dlatego, że nie miał innego wyjścia. Kawa pomagała tylko trochę, dwie, maksymalnie trzy godziny snu bardziej przeszkadzały niż pomagały. Zaczął sięgać po eliksiry wzmacniające, ale wiedział, że nie może na nich polegać na dłuższą metę. Zdawał sobie sprawę, że uzależnienie to kwestia czasu przy takich ilościach, a z uzależnień wystarczyły mu papierosy.
- Nabyłem go przez znajomego handlarza. - odparł, a kącik jego ust drgnął lekko ku górze – Zdobyłem go na dwa dni przed spotkaniem, ale udało mi się przebrnąć przez jego zawartość, a raczej jej część, dopiero dwa dni temu. Po liście do ciebie odłożyłem go na bok, wolałem zresztą poczekać na ciebie. - skinął jej głową, a po chwili wysłuchał uważnie jej słów.
Runy nie były dla wszystkich. Ich znaczenia były różne, zapisy zależały od intencji zapisującego. Xavier poświęcił wiele godzin ucząc się znaczeń i sposobów ich interpretacji, pomagało mu to podczas wyjazdów za artefaktami. Nie udało mu się jednak posiąść całej wiedzy jaką by chciał, dlatego też musiał się posiłkować wiedzą osób, które miały więcej czasu na zgłębianie run.
- Tak, ale tutaj wydawałoby się, w każdym razie na pierwszy rzut oka, że pierwsza runa wcale nie wyznacza kierunku. - pokręcił głową, po czym przeniósł spojrzenie z księgi na nią – Może klucz do ułożenia tych run znajduje się w poprzedniej lub kolejnej części dziennika? - zaproponował unosząc brew ku górze.
- Myślę, że można tak powiedzieć. - skinął lekko głową – Te, o których nie wspomniałem, o których mówię tobie teraz były raptem migawką, pojedynczym obrazem, widziałem je dosłownie przez chwilę. Pamiętam, że znalazłem się nagle w ciemnej pustce, nagle zaczęły pojawiać się obrazy, jakby w lustrach, w odłamkach luster...a potem ścieżka, prowadzącą do poszczególnych luster. - oczami wyobraźni widział to wszystko, jakby znowu tam był - Te, w których brałem czynny udział wydawały się prawdziwe, namacalne, były zdecydowanie dłuższe. Miałem czas by się wszystkiemu przyjrzeć, przeżyć to na własnej skórze...a raczej na własnym umyśle, chociaż wydawało się, że to wszystko dzieje się naprawdę. Ale biorąc pod uwagę to co się wydarzyło w ostatnim czasie, skłaniam się ku teorii, że to były bardzo świeże wspomnienia. Możliwe, że były najsilniejsze, połączone z silnymi uczuciami. - strzepnął popiół do leżącej na blacie biurka popielniczki, po czym sięgnął po szklankę z alkoholem.
Upił łyk, po czym zmierzwił włosy dłonią ponownie przenosząc spojrzenie na dziennik leżący przed nimi. Jakie tajemnice skrywał? Co zawierał i czy był w stanie mu pomóc?
- Przekonamy się niedługo. Wyruszamy tam za kilka dni, na razie zbieramy informacje i potrzebne rzeczy. Nie ma nic gorszego niż wybranie się na takie poszukiwania nieprzygotowanym. - pokręcił głową – Liczę, że znajdziemy to czego szukamy...cokolwiek to jest. - westchnął cicho.
Czuł jak ogrania go zmęczenie. W zasadzie był zmęczony od kilku miesięcy, funkcjonował tylko dlatego, że nie miał innego wyjścia. Kawa pomagała tylko trochę, dwie, maksymalnie trzy godziny snu bardziej przeszkadzały niż pomagały. Zaczął sięgać po eliksiry wzmacniające, ale wiedział, że nie może na nich polegać na dłuższą metę. Zdawał sobie sprawę, że uzależnienie to kwestia czasu przy takich ilościach, a z uzależnień wystarczyły mu papierosy.
- Nabyłem go przez znajomego handlarza. - odparł, a kącik jego ust drgnął lekko ku górze – Zdobyłem go na dwa dni przed spotkaniem, ale udało mi się przebrnąć przez jego zawartość, a raczej jej część, dopiero dwa dni temu. Po liście do ciebie odłożyłem go na bok, wolałem zresztą poczekać na ciebie. - skinął jej głową, a po chwili wysłuchał uważnie jej słów.
Runy nie były dla wszystkich. Ich znaczenia były różne, zapisy zależały od intencji zapisującego. Xavier poświęcił wiele godzin ucząc się znaczeń i sposobów ich interpretacji, pomagało mu to podczas wyjazdów za artefaktami. Nie udało mu się jednak posiąść całej wiedzy jaką by chciał, dlatego też musiał się posiłkować wiedzą osób, które miały więcej czasu na zgłębianie run.
- Tak, ale tutaj wydawałoby się, w każdym razie na pierwszy rzut oka, że pierwsza runa wcale nie wyznacza kierunku. - pokręcił głową, po czym przeniósł spojrzenie z księgi na nią – Może klucz do ułożenia tych run znajduje się w poprzedniej lub kolejnej części dziennika? - zaproponował unosząc brew ku górze.
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej
Rycerze Walpurgii
Gabinet Xaviera
Szybka odpowiedź