1958 | Rodzina Doe
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Rodzinne ognisko Doe
Cyganie 1958
Eve Doe, James Doe, Sheila Doe, Thomas Doe i ewentualni goście.
Szafka na potrzeby odgrywania komunikacji oraz krótkich i szybkich dramatów rodzinnych wynikających z fabuły.
Eve Doe, James Doe, Sheila Doe, Thomas Doe i ewentualni goście.
Szafka na potrzeby odgrywania komunikacji oraz krótkich i szybkich dramatów rodzinnych wynikających z fabuły.
I show not your face but your heart's desire
— A mamy jakieś inne wyjście? — Był sam, potrzebował kogoś. Nie tylko ze względu na rodzinę, ale też siebie. Każdy kogoś potrzebował. — Nie wiem, wspomniałeś o wojnie. — Wzruszył ramionami. Wiedział, że gdyby w ich taborze wszyscy znali więcej zaklęć, mieliby szansę uratować rodzinę przed śmiercią. Ocaleliby. Ale nigdy nie przykładali się do tego, nigdy nie było to im do niczego potrzebne. Ani walka ani śmierć. — Kameleon to proste zaklęcie, ciągle z tego korzystam. — Było jednym z tych, które naprawdę stosował. Nie umiał go do perfekcji, nie było świetne — ani nawet bliskie temu, co umiał Steffen, ale nie miał większej motywacji, by robić coś więcej. — Ale ponoć jest zaklęcie, które potrafi zmienić kogoś w złoto.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
- Zależy. Zawsze możecie odmówić - stwierdził, wzruszając ramionami.
Wiedział, że kameleon był prostym zaklęciem - a jednocześnie nie potrafiłby go rzucić tak jak potrafił to Steffen. A może to było błędem? Powinien się lepiej przyłożyć do nauki, powinien się bardziej postarać...
- W końcu umawiam się z bardzo niebezpieczną charłaczką, nie słuchasz rządu? Wojnę trzeba im wytaczać... Straszni mugole, napadną na ciebie - rzucił, wywracając oczami, zaraz jednak lekko się uśmiechając pod nosem. Kerry i bycie straszną wcale nie szło ze sobą w parze. Bardziej się martwił, że to jej coś by się stało...
- Dotyk midasa - rzucił, kiedy brat o nim wspomniał. - Ale nie zmienia na stałe... Ale przydatne, żeby przed kimś uciec - dodał, kiwając głową. Były zaklęcia, które zapamiętywał - ale większość z nich była trudna do rzucenia. Ale przydatna, bardzo przydatna. - Mogę cię może nauczyć go. W sensie jak będziesz chciał.
Wiedział, że kameleon był prostym zaklęciem - a jednocześnie nie potrafiłby go rzucić tak jak potrafił to Steffen. A może to było błędem? Powinien się lepiej przyłożyć do nauki, powinien się bardziej postarać...
- W końcu umawiam się z bardzo niebezpieczną charłaczką, nie słuchasz rządu? Wojnę trzeba im wytaczać... Straszni mugole, napadną na ciebie - rzucił, wywracając oczami, zaraz jednak lekko się uśmiechając pod nosem. Kerry i bycie straszną wcale nie szło ze sobą w parze. Bardziej się martwił, że to jej coś by się stało...
- Dotyk midasa - rzucił, kiedy brat o nim wspomniał. - Ale nie zmienia na stałe... Ale przydatne, żeby przed kimś uciec - dodał, kiwając głową. Były zaklęcia, które zapamiętywał - ale większość z nich była trudna do rzucenia. Ale przydatna, bardzo przydatna. - Mogę cię może nauczyć go. W sensie jak będziesz chciał.
— Nie żyjemy już w cygańskim taborze, Thomas. Nie możemy — mruknął. — Nasze życie, nasze zasady, prawa... to już przeszłość. Nie mamy starszyzny, która mogłaby to podważyć, nie mamy prawa o tym decydować. Wszystko się zmieniło. — A po dwóch latach życia wśród obcych ludzi każde z nich zdążyło już częściowo wyrzucić ze swojego życia romanipen, czy tego chcieli, czy nie. Cyganie nigdy nie mieli mojego miejsca, kraju, ale zawsze posiadali tożsamość przekazywaną z pokolenia na pokolenia, właśnie dlatego, że trzymali się razem. Czy wciąż to potrafili zrobić? Oni, tacy młodzi, nieuwiązani już cygańskim prawem i zasadami? Bez perspektyw poszerzania swojej rodziny, kultury?
Z zamyślenia wyrwały go słowa brata. Spojrzał na niego jak na idiotę, ale widząc, że się uśmiecha, też się uśmiechnął.
— Masz jakiś alkohol? Albo coś innego? — spytał cicho, jakby się obawiał, że Sheila zaraz będzie mu suszyć głowę. — Dotyk Midasa... Jak się to rzuca? — spytał w zamyśleniu. A jeśli obetniesz komuś rękę, to jesteś w stanie zmienić ją w złoto? [/b]— Chciał mówić dalej, ale zaraz zrobiło mu się słabo; przypomniał sobie o Marcelu, a uśmiech zszedł mu z twarzy. Pokiwał jednak głową, chcąc wyrzucić to z głowy. — No, chcę.
Z zamyślenia wyrwały go słowa brata. Spojrzał na niego jak na idiotę, ale widząc, że się uśmiecha, też się uśmiechnął.
— Masz jakiś alkohol? Albo coś innego? — spytał cicho, jakby się obawiał, że Sheila zaraz będzie mu suszyć głowę. — Dotyk Midasa... Jak się to rzuca? — spytał w zamyśleniu. A jeśli obetniesz komuś rękę, to jesteś w stanie zmienić ją w złoto? [/b]— Chciał mówić dalej, ale zaraz zrobiło mu się słabo; przypomniał sobie o Marcelu, a uśmiech zszedł mu z twarzy. Pokiwał jednak głową, chcąc wyrzucić to z głowy. — No, chcę.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Westchnął, kręcąc głową.
- Niby tak, ale... Paprotka tego potrzebuje, zasad... Więc chociaż tyle jej mogę dać, nie uważasz? Żeby poznała Kerstin... Zresztą, jeśli ma być moją żoną, powinniście ją wszyscy poznać i raczej polubić... - stwierdził, wiedząc że najmłodsza z nich tęskniła za życiem w taborze. Wiedział, że nigdy nie będzie tak jak było - ale to nie znaczyło, że musieli rezygnować ze wszystkiego.
Pokręcił głową.
- Nie, nie mam niczego. Może coś w domu jest, jeszcze po sylwestrze - a na pytanie brata zaraz po prostu wyciągnął różdżkę. Jakoś po ostatnich wydarzeniach... nie ruszał się bez niej. Zawsze miał ją pod ręką, jak nie w kieszeni to w rękawie - na wypadek, gdyby miała się przydać. Jeśli nie uda mu się rzucić zaklęcia to zawsze mógł spróbować ją w kogoś wbić.
- Taki ruch... Nie potrzebujesz inkantacji - wyjaśnił bratu, powoli podążając różdżką za zapamiętanym schematem, tak aby James mógł się przyjrzeć. - Nie wiem, ale zawsze można spróbować rzucić później Acus i zmienić posąg w łańcuch... Ale nie wiem jakby to zadziałało, kiedy rzucisz zaraz po tym acus, a to pierwsze się zmyje... Albo nie zmyje? Mogę zapytać Steffka, może będzie wiedział - stwierdził, zerkając zaraz na brata. Wyciągnął w jego stronę różdżkę, dźgając go nią w policzek. - Jest zaopiekowany, wiesz o tym, nie? Powinieneś go odwiedzić...
- Niby tak, ale... Paprotka tego potrzebuje, zasad... Więc chociaż tyle jej mogę dać, nie uważasz? Żeby poznała Kerstin... Zresztą, jeśli ma być moją żoną, powinniście ją wszyscy poznać i raczej polubić... - stwierdził, wiedząc że najmłodsza z nich tęskniła za życiem w taborze. Wiedział, że nigdy nie będzie tak jak było - ale to nie znaczyło, że musieli rezygnować ze wszystkiego.
Pokręcił głową.
- Nie, nie mam niczego. Może coś w domu jest, jeszcze po sylwestrze - a na pytanie brata zaraz po prostu wyciągnął różdżkę. Jakoś po ostatnich wydarzeniach... nie ruszał się bez niej. Zawsze miał ją pod ręką, jak nie w kieszeni to w rękawie - na wypadek, gdyby miała się przydać. Jeśli nie uda mu się rzucić zaklęcia to zawsze mógł spróbować ją w kogoś wbić.
- Taki ruch... Nie potrzebujesz inkantacji - wyjaśnił bratu, powoli podążając różdżką za zapamiętanym schematem, tak aby James mógł się przyjrzeć. - Nie wiem, ale zawsze można spróbować rzucić później Acus i zmienić posąg w łańcuch... Ale nie wiem jakby to zadziałało, kiedy rzucisz zaraz po tym acus, a to pierwsze się zmyje... Albo nie zmyje? Mogę zapytać Steffka, może będzie wiedział - stwierdził, zerkając zaraz na brata. Wyciągnął w jego stronę różdżkę, dźgając go nią w policzek. - Jest zaopiekowany, wiesz o tym, nie? Powinieneś go odwiedzić...
—Żadne z nas nie potrafi respektować zasad, jeśli nie mamy nad sobą nikogo — mruknął, ale pokiwał głową. Wiedział, że to prawda. On też za tym tęsknił teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej i nawet jeśli dawniej buntował się przeciwko czemukolwiek dziś gotów byłby to znieść, jeśli byłby w stanie przywrócić im wszystkim życie. — Na to już nie masz wpływu. No to kiedy ją zaprosisz?— spytał w końcu. — Eve powiedziała, że mamy się przenieść do Devon. Kupić wozy. Ona o tym wie?— Że chciał ją stąd wywieźć.
Popatrzył jak brat wyciąga różdżkę i zawahał się, zastanawiając czy w ogóle chce to robić. Ostatecznie sam o to spytał, sięgnął więc do kieszeni i spróbował zrobić to samo, co on, ten sam ruch. Podpatrując go przez chwilę spróbował zapamiętać krótką sekwencję ruchów. Zaklęcie nie miało inkantacji, więc musiał zrobić to dobrze, wiedząc, że popełnienie błędu może być bardzo poważne w skutkach. Wziął głęboki wdech i wykonał lekki ruch prawym nadgarstkiem. Nie pomyślał o tym nigdy wcześniej. O sekwencji zaklęć trans mutacyjnych, jedno po drugim. Odpowiednio dobrane mogły być nie tylko skuteczne, ale też szalenie pomocne. — Wiem. Widziałem się z nim— mruknął, cały czas próbując wykonać ten sam ruch nadgarstka, co brat, a potem złapał go za ramię.
Popatrzył jak brat wyciąga różdżkę i zawahał się, zastanawiając czy w ogóle chce to robić. Ostatecznie sam o to spytał, sięgnął więc do kieszeni i spróbował zrobić to samo, co on, ten sam ruch. Podpatrując go przez chwilę spróbował zapamiętać krótką sekwencję ruchów. Zaklęcie nie miało inkantacji, więc musiał zrobić to dobrze, wiedząc, że popełnienie błędu może być bardzo poważne w skutkach. Wziął głęboki wdech i wykonał lekki ruch prawym nadgarstkiem. Nie pomyślał o tym nigdy wcześniej. O sekwencji zaklęć trans mutacyjnych, jedno po drugim. Odpowiednio dobrane mogły być nie tylko skuteczne, ale też szalenie pomocne. — Wiem. Widziałem się z nim— mruknął, cały czas próbując wykonać ten sam ruch nadgarstka, co brat, a potem złapał go za ramię.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 20
'k100' : 20
- Jeszcze z nią nie rozmawiałem o tym... Ale na pewno będę. Chcę, żeby zobaczyła jak żyjemy, więc przyprowadzę ją, kiedy kupimy wozy - stwierdził, wzruszając ramionami. - Mam dobre przeczucie co do niej, wiesz? Są podobne... Ale jednocześnie inne. Zobaczysz zresztą jak ją poznasz - dodał, mając oczywiście na myśli Jeanie. Przy ich pierwszym spotkaniu pierw myślał, że to właśnie ona - ale to było przecież absurdalne. Chociaż... kto ich tam wiedział. Nie takie rzeczy skrywał czarodziejski świat.
- Widziałeś? Przepraszam... w sensie... za to tower całe. Następnym razem po prostu uciekaj idioto, wiesz że ja sobie poradzę... - powiedział, zerkając na brata jak ten próbuje wykonać zaklęcie, ale widząc jak się do niego obraca, nie będąc pewnym czy zaklęcie mu się powiodło, sam wycelował w Jamesa różdżką.
- Pullus - rzucił szybko, nie mając ochoty stać się rzeźbą.
- Widziałeś? Przepraszam... w sensie... za to tower całe. Następnym razem po prostu uciekaj idioto, wiesz że ja sobie poradzę... - powiedział, zerkając na brata jak ten próbuje wykonać zaklęcie, ale widząc jak się do niego obraca, nie będąc pewnym czy zaklęcie mu się powiodło, sam wycelował w Jamesa różdżką.
- Pullus - rzucił szybko, nie mając ochoty stać się rzeźbą.
The member 'Thomas Doe' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 23
'k100' : 23
— Podobne? Z Eve?— spytał niepewnie. To o niej wspominał przed chwilą, tylko ona mu przyszła do głowy przy tym porównaniu. — Więc to prawda? Chcesz żebyśmy kupili wozy i wynieśli się do Devon? — Zamilkł na chwilę. — Myślisz, że tam nam będzie lepiej? Devon jest biedne. Bardzo biedne.— Jak mieli okradać ludzi, którzy sami ledwie mieli co jeść? Kiedy Thomas podjął temat Tower, spuścił wzrok. Przytaknął tylko, chwilę nic nie mówiąc. Przełknął ślinę. Więzienie było czymś, czego bał się odkąd tylko ojciec po raz pierwszy zamknął go w okratowanej komórce i wiedział, że po Tower ten strach jedynie wzrósł. I był pewien, że kolejnego zamknięcia po prostu nie przetrwa. — To nie twoja wina, tylko moja. Ja... — zawahał się, głos mu się załamał. — Nie wiem, co się stało. Wszystko szło tak, jak zwykle, miało się udać, ale w pewnym momencie jakiś dzieciak mnie potrącił i chyba się wtedy zdradziłem... Gdyby nie ja... — Urwał, nie mogąc wyrzucić z siebie nic więcej. Zamiast tego znów zaczął trenować dłoń, w ten sam sposób, co wcześniej, chcąc wyrobić sobie płynne i lekkie ruchy, aż w końcu postanowił przetestować to na bracie. Powiedział, że to nie jest pernamentne, nic nie mogło mu się stać, prawda? Ale ten ni zmienił się w posąg, musiał zrobić coś źle.
— Lapifors!— wypowiedział od razu, podrywając się ze schodów i odsuwając od nich, ciągle celując w brata. Wydawało mu się, że pamiętał, co oznaczało to zaklęcie, które brat wypowiedział, ale chyba nigdy wcześniej go nie używał. I to przeciwko niemu. Pieprzony dupek!
— Lapifors!— wypowiedział od razu, podrywając się ze schodów i odsuwając od nich, ciągle celując w brata. Wydawało mu się, że pamiętał, co oznaczało to zaklęcie, które brat wypowiedział, ale chyba nigdy wcześniej go nie używał. I to przeciwko niemu. Pieprzony dupek!
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
Widząc jak brat się podrywa, sam dość szybko zrobił to samo, wcale nie spuszczając z niego wzroku, ani tym bardziej nie opuszczając różdżki.
- Furnunculus - zawołał, ruszając w tył. Cóż, były ważniejsze rzeczy teraz niż wykłócanie się, czyją winą było Tower.
- Furnunculus - zawołał, ruszając w tył. Cóż, były ważniejsze rzeczy teraz niż wykłócanie się, czyją winą było Tower.
The member 'Thomas Doe' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 34
'k100' : 34
Musiał się pomylić, musiał coś popsuć. Cholera, zdawało mu się to takie proste. Może brat miał rację, może powinien w końcu coś z tym zrobić. Nigdy nie był najlepszy w zaklęciach. Thomas postanowił rzucić kolejne zaklęcie. Zareagował instynktownie, próbując odskoczyć.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 54
'k100' : 54
Skuteczny odskok pozwolił mu uniknąć paskudnego zaklęcia.
— Ty gnido! — fuknął. — Jęzlep!— powiedział, całując w niego różdżka, odsuwając się w kierunku furtki. Miał nadzieję, że skutecznie zamknie bratu usta tym zaklęciem i uniemożliwi rzucanie kolejnych, perfidnych uroków w jego kierunku.
— Ty gnido! — fuknął. — Jęzlep!— powiedział, całując w niego różdżka, odsuwając się w kierunku furtki. Miał nadzieję, że skutecznie zamknie bratu usta tym zaklęciem i uniemożliwi rzucanie kolejnych, perfidnych uroków w jego kierunku.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
1958 | Rodzina Doe
Szybka odpowiedź