1958 | Rodzina Doe
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Rodzinne ognisko Doe
Cyganie 1958
Eve Doe, James Doe, Sheila Doe, Thomas Doe i ewentualni goście.
Szafka na potrzeby odgrywania komunikacji oraz krótkich i szybkich dramatów rodzinnych wynikających z fabuły.
Eve Doe, James Doe, Sheila Doe, Thomas Doe i ewentualni goście.
Szafka na potrzeby odgrywania komunikacji oraz krótkich i szybkich dramatów rodzinnych wynikających z fabuły.
I show not your face but your heart's desire
Kiedy brat chciał mu wyrwać różdżkę, obrócił się do niego tyłkiem, puszczając jednak niechętnie różdżkę. A kiedy zaczął jeszcze próbować go zrzucić, samemu nie do końca będąc pewnym czy w ogóle był w stanie zeskoczyć z takiej wysokości, wlazł mu tyłkiem bardziej na głowę, opierając się.
Bo ci zrobię zaraz bobka odszczekał w myślach, jedynie poruszając śmiesznie noskiem. Nie było mowy, że zeskoczy teraz do ich psa. Kto wiedział co Marsowi skoczy do głowy!
Bo ci zrobię zaraz bobka odszczekał w myślach, jedynie poruszając śmiesznie noskiem. Nie było mowy, że zeskoczy teraz do ich psa. Kto wiedział co Marsowi skoczy do głowy!
Usłyszała wołanie, dlatego niemal od razu skierowała się w stronę Jamesa i Thomasa, jak wnioskowała, skoro chyba obydwaj byli na zewnątrz. Dojrzała Marsa który z zainteresowaniem przyglądał się stojącemu Jamesowi, ale nie zwróciła na niego aż takiej uwagi.
- Co się stało Jim-OH MASZ KRÓLICZKA! - Ekscytacja wydawała się spora kiedy dostrzegła czarnego królika który właśnie pakował się na twarz Jamesowi? Cóż, nie pytała.
- Co się stało Jim-OH MASZ KRÓLICZKA! - Ekscytacja wydawała się spora kiedy dostrzegła czarnego królika który właśnie pakował się na twarz Jamesowi? Cóż, nie pytała.
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
Królik wlazł mu na głowę, skrzywił się tylko, nie spuszczając psa z oczu. Powoli sięgnął dłonią po różdżkę. Czy Jęzlep działa też na psy? Nie otworzy przecież paszczy jak mu się przylepi jęzor do podniebienia, prawda?
— Dobry, Mars...— szepnął spokojem, chociaż serce podskoczyło mu do gardła. Kiedy zobaczył Sheilę mruknął tylko: — Weź go, okej?
— Dobry, Mars...— szepnął spokojem, chociaż serce podskoczyło mu do gardła. Kiedy zobaczył Sheilę mruknął tylko: — Weź go, okej?
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Zaraz jak tylko zobaczył Sheilę w korytarzu, zdecydował zaryzykować, zeskakując z ramienia Jamesa i w kilku susach z małym króliczym serduszkiem podchodzącym do gardła, przeskoczył przez przedpokój i dobił do siostry.
Szybko, szybko, na ręce, Sheila! Bo on się zaraz na mnie rzuci!
Szybko, szybko, na ręce, Sheila! Bo on się zaraz na mnie rzuci!
- Mars, do kuchni! - Rzuciła stanowczo do psa, a ten, chociaż zrobił parę kroków w tył, dalej obserwował sytuację z wielką uwagą, czujny i gotowy dobiec w razie czego do królika. Sheila za to przykucnęła, podnosząc zwierzątko i ostrożnie układając je na ramionach.
- Jaki słodki! Znalazłeś go gdzieś? - pytanie jeszcze skierowała w stronę Jamesa, drapiąc za uchem króliczka.
- Jaki słodki! Znalazłeś go gdzieś? - pytanie jeszcze skierowała w stronę Jamesa, drapiąc za uchem króliczka.
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
Popatrzył jak pies się odsuwa, opuścił różdżkę, ale gotów był zareagować, gdyby rzucił się na siostrę. Kto wiedział, co mogło mu odwalić, to był tylko pies.
— Na śmietniku. Matka go porzuciła — odpowiedział zgryźliwie, po czym wolnym krokiem zawrócił w kierunku drzwi. Thomas w tej wersji był o wiele przyjemniejszy.
— Na śmietniku. Matka go porzuciła — odpowiedział zgryźliwie, po czym wolnym krokiem zawrócił w kierunku drzwi. Thomas w tej wersji był o wiele przyjemniejszy.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Nie długo posiedział siostrze na rękach, czując znów nieprzyjemne uczucie schodzącej transmutacji. Zaraz wyrwał się jej z rąk, wyskakując na ziemię w kierunku Jamesa, w połowie drogi już się przemieniając.
- Ciebie stary w rowie znalazł jak wracał najebany za to, finite głąbie nie umiesz rzucić?!
- Ciebie stary w rowie znalazł jak wracał najebany za to, finite głąbie nie umiesz rzucić?!
Już miała żałować króliczka, ale króliczek jednak okazał się Thomasem...no i wszystko stało się jasne. Westchnęła lekko, odwracając się do nich tyłem i przywołując Marsa, nie umiejącego pojąć całej tej sytuacji aby pogłaskać go za uchem.
- Dobrze już, dobrze, nie kłóćcie się. Chcecie coś zjeść?
- Dobrze już, dobrze, nie kłóćcie się. Chcecie coś zjeść?
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
— Pieprz się, Thomas. Och, nie, czekaj, nawet tego nie umiesz pewnie — prychnął. — Umiem, ale po jakiego grzyba miałem zdejmować z ciebie to zaklęcie? — Zmierzył go wściekle wzrokiem, a potem spojrzał na siostrę. — Nie mam apetytu — burknął i wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami.
\zt james
\zt james
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Zaraz za nim ruszył.
- Uspokoisz się gnoju?! - warknął na niego do niego dobijając, chcąc go przytulić i przewalić wspólnie w śnieg.
- Uspokoisz się gnoju?! - warknął na niego do niego dobijając, chcąc go przytulić i przewalić wspólnie w śnieg.
The member 'Thomas Doe' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 9
'k100' : 9
Próbował wyjść, ochłonąć, ale nie dał mu. Kiedy wybiegł z domu i rzucił się na niego, nie spodziewał się tego, ale próbował z nim przez chwilę walczyć, zepchnąć go z siebie. Wciąż czuł się przeziębiony, a teraz śnieg wpadł mu pod swetr i spodnie.
— Złaź ze mnie — powiedział sucho, próbując go z siebie zepchnąć, ale był na to zbyt słaby, nie miał siły. Nie jadł, nie sypiał za wiele ostatnich tygodni, wciąż był zmęczony. Skapitulował, pozwalając mu w końcu robić to, co tylko chciał, licząc, że w ten sposób da mu spokój.
— Złaź ze mnie — powiedział sucho, próbując go z siebie zepchnąć, ale był na to zbyt słaby, nie miał siły. Nie jadł, nie sypiał za wiele ostatnich tygodni, wciąż był zmęczony. Skapitulował, pozwalając mu w końcu robić to, co tylko chciał, licząc, że w ten sposób da mu spokój.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Nie miał zamiaru z niego schodzić, przytulając go w śniegu.
- Nie. Masz wracać do domu, i zjeść, i się wygrzać - stwierdził zaraz twardo, chociaż martwił się. - Sheila i Eve za tobą tęskniły, martwiłem się o ciebie debilu. To pieprzone tower nie jest twoją winą, słyszysz? Niczemu nie zawiniłeś... Masz usiąść na dupie w domu. Dziewczyny cię potrzebują, Marcel też przecież - burczał, ściskając go tak jak tylko mógł. Nie pozwoli mu nigdzie iść chociażby oboje mieli się wyziębić w tym śniegu.
- Nie. Masz wracać do domu, i zjeść, i się wygrzać - stwierdził zaraz twardo, chociaż martwił się. - Sheila i Eve za tobą tęskniły, martwiłem się o ciebie debilu. To pieprzone tower nie jest twoją winą, słyszysz? Niczemu nie zawiniłeś... Masz usiąść na dupie w domu. Dziewczyny cię potrzebują, Marcel też przecież - burczał, ściskając go tak jak tylko mógł. Nie pozwoli mu nigdzie iść chociażby oboje mieli się wyziębić w tym śniegu.
— Puść mnie, draniu, dusisz mnie — powiedział, po czym zacisnął zęby na jego słowa. Wypuścił ciężko powietrze z płuc, dopuszczając walkę całkowicie. — Daj spokój, obaj wiemy, że jest. To ja zapiperzyłem. Nie musisz teraz udawać, że jest inaczej tylko dlatego, że jestem młodszy.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Nie puścił, nie miał zamiaru odpuścić.
- Gówno prawda, ja jestem starszy i powinienem się tak zachowywać - zaraz odpowiedział, czując że to wszystko było jego winą. Wszystko. Od samego pieprzonego początku! Może... może gdyby był charłakiem, inaczej byłoby w domu? Może James nie pamiętałby wiele, kiedy ojciec ich zamykał, bo by po prostu nie uciekał? Może Marcel nie straciłby ręki w tower. Był pewny, że przynosił im pecha.
- Gdyby mnie tam nie było, wyszłoby. Przecież dobrze cię nauczyłem kraść, po prostu przyniosłem ci pecha.
- Gówno prawda, ja jestem starszy i powinienem się tak zachowywać - zaraz odpowiedział, czując że to wszystko było jego winą. Wszystko. Od samego pieprzonego początku! Może... może gdyby był charłakiem, inaczej byłoby w domu? Może James nie pamiętałby wiele, kiedy ojciec ich zamykał, bo by po prostu nie uciekał? Może Marcel nie straciłby ręki w tower. Był pewny, że przynosił im pecha.
- Gdyby mnie tam nie było, wyszłoby. Przecież dobrze cię nauczyłem kraść, po prostu przyniosłem ci pecha.
1958 | Rodzina Doe
Szybka odpowiedź