Wydarzenia


Ekipa forum
Gniazdo
AutorWiadomość
Gniazdo [odnośnik]24.08.21 8:09

Gniazdo

Sala nagraniowa radia. To tu dzieje się magia! Jest to niewielkie pomieszczenie, którego cała podłoga została wyłożona dywanami dla lepszej akustyki. Na samym środku stoi stół, na którym leży cały sprzęt potrzebny do nadawania, zaś po drugiej jego stronie dodatkowe dwa krzesła i mikrofony pozwalające radiowcom na swobodną rozmowę na antenie. Sprzęt nie potrzebuje być obsługiwany przez człowieka, chociaż jest regularnie sprawdzany i poddawany renowacji, gdy zachodzi taka potrzeba. Podłączony jest tam gramofon, a obok niego znajduje się potężna kolekcja płyt winylowych z najlepszym bluesem, rock'n'rollem i jazzem. Oprócz urządzeń i podstawowego oświetlenia zawsze można tam znaleźć dzbanek ze świeżą wodą i kilka koców. Radio gra cały czas, to też, gdy nie trwają audycje, gramofon odtwarza umieszczone w nim wcześniej płyty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gniazdo Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gniazdo [odnośnik]24.08.21 14:12

18 stycznia 1958

Całe przedsięwzięcie z radiem było… czasochłonne, wymagało środków oraz pieniędzy i chociaż wszystko wydawało się zmierzać ku końcowi, wiedział, że zaledwie była to połowa drogi, biorąc pod uwagę plany szanownego naukowca. Chciał zaangażować się w ten projekt w miarę swoich możliwości, toteż oprócz wizyty, jaka zapewniła stosowny sprzęt rozgłośni, poprzez przekazanie środków na remont placówki, zgodził się zostać głosem. Głosem, który miał być pierwszy. Głosem, który miał oznaczać wiele, jeśli wiedziało się gdzie szukać i nic, gdy umysł zasklepiła czarna maź paskudnej, fałszywej ideologii Lorda Voldemorta.
Ptaki śpiewają tylko tu. Szanowne panie i szanowni panowie – zaczął, zerkając na wcześniej spisaną przemowę. Opuszkami palców przemknął po obwolucie jednej z wielu przygotowanych książek, oznaczonych konkretnymi zakładkami, jakie miały posłużyć lordowi w trakcie nagrywania, uśmiechał się przy tym delikatnie pod nosem, mając nadzieję, że to, co przygotował, dotrze do wielu serc. –  Nazywam się lord Romulus Abbott i jestem dziś rad, mogąc dzielić się z wami słowami. Wspólnie przyjdzie nam zawalczyć o wolność naszego kraju – zaczął z werwą, lecz zaraz potem… – Stoimy pod cieniem czarnoksiężnika… – wciągnął powoli powietrze. – Sami-Wiecie-Kogo, który pociąga sznurkami władzy, tym samym szerząc doktrynę nienawiści, niesprawiedliwości i dyskryminacji, obarczając śmiercią niewinne osoby, które nie zawiniły niczym poza własnym pochodzeniem. Ministerstwo padło pod jego stopy, sam byłem tego świadkiem, drodzy słuchacze. Obalono prawowitego Ministra, na rzecz pacynki. I kto o tym ustanowił? Ci, którym ta władza nie przysługiwała.
Minęły już setki lat odkąd czarodzieje, czarownice, magiczne istoty i mugole koegzystują na tym jednym świecie, naszym świecie – wspólnym. Żadna ze stron nie powinna rościć sobie do niego praw, sprowadzać niewoli, segregacji i dyskryminacji. Każdy natomiast posiada prawo do życia, wolności oraz dążenia do szczęścia. W 1631 roku podpisano dekret Rady Czarodziejów, zabraniający posiadania różdżek wszystkim istotom magicznym innym niż czarodzieje. Czy rząd Cronusa Malfoya ma zamiar rozwinąć ten dekret o czarodziejów krwi mugolskiej? A może w końcu półkrwi? Jak daleko sięgnie absurd? Drodzy słuchacze, stawiam pytania, tym którzy wątpią, by przemyśleli, po czyjej stronie się opowiadają. Co będzie dalej? Dlaczego Sami-Wiecie-Kto wraz z Ministerstwem i antymugolską Szlachtą dąży ku temu, aby wyniszczyć życie? Przez wieki uczyliśmy się, jak oswoić się ze strachem, jak radzić sobie z dzielącymi społeczeństwo różnicami. Weźmy, chociażby Barda Beedle’a, który szerząc w Europie promugolskie poglądy odstawał od swoich czasów. Czasów podziału, czasów pogłębiającej się nienawiści. Czy naprawdę cofnęliśmy się, aż tyle wieków wstecz by kultywować tak zacofane, średniowieczne poglądy? W XV wieku na ogół czarodzieje i czarownice potrafili uniknąć katowskiego pieńka czy stosu, chociaż zdarzały się wyjątki, a w szczególności celem łowców czarownicy stawali się najmłodsi, którzy nie potrafili kontrolować jeszcze swych darów. Dlatego w 1689 roku powstał Międzynarodowy Kodeks Tajności, a z czasem chronił nie tylko nas, lecz również naszych niemagicznych braci. Niemniej jednak nie zmienia to uprzedzeń, które narodziły się w tamtym czasie za sprawą lorda Brutusa Malfoya – szokująca zbieżność nazwisk, czyż nie? Ówczesny wydawca Walczącego Maga – a co warto nadmienić tutaj, że w tamtych czasach periodyk był wydawany w podziemiu – utrwalał stereotypy, zgodnie z którymi „sympatyk mugoli to prawie charłak”. Pozwolę sobie w takim razie przytoczyć słowa, którymi zaszczycił nas lord Brutus Malfoy w 1675 roku: „Niechaj będzie wiadome wszem wobec: czarodziej, którem znajduje upodobanie w mugolskiej kompanii, niechybnie odznacza się lichym rozumem, a słabość jego magicznej mocy, jeśli w ogóle taką zarządza, godna jest pożałowania. Taki może czuć się kimś lepszym tylko w mugolskim chlewie. Nie masz pewniejszej oznaki lichości magicznej mocy nad słabość wobec tych, którzy nie są i nigdy nie będą nią obdarzeni.”
 – Tu zrobił celowo pauzę, odsuwając od siebie w międzyczasie otwartą księgę traktującą o historii i przysuwając pergamin, ręcznie zapisany kolejnymi notatkami. – Oto słowa wypowiedziane w XVII wieku, słowa, do których sięga obecnie propagowana ideologia, tworząc swoją własną doktrynę, zafałszowaną w sposób podobny tym, którzy pragną utworzyć sektę. Drodzy słuchacze, mit przedstawiony przez lorda Brutusa Malfoya na przestrzeni lat pokazał, w jak wielkim fałszu i urojeniu musiał spisywać te kłamstwa szlachcic – odchrząknął, zerkając ukradkiem na numerologa, będącego jedną z wybitnych jednostek mugolskiego pochodzenia - naukowiec z Doliny Godryka. Światły umysł, przepełniony wieloma pomysłami, ideami, wybitny wręcz w dziedzinie magii transmutacyjnej. Jednak lord ostatecznie zdecydował się ze względów bezpieczeństwa nie umieszczać go na liście, którą zaraz miał słuchaczom przedstawić. Niech zapętla się lista wybitnych czarodziejów i czarownic popierających promugolską politykę, niech rozbrzmiewa i wskaże, że żaden z nich nie ustępował talentem, wiedzą, czy siłą magicznej mocy szlachcicowi czy czarodziejowi czystej krwi. – Wszyscy powiadamy… na Merlina, o Merlinie, na brodę Merlina! Wszyscy możemy się zgodzić, że był jednym z najpotężniejszych, jeśli nie najpotężniejszym czarodziejem wszechczasów, więc drodzy słuchacze, pragnę wam przypomnieć: Merlin uważał, iż to ród czarodziejów właśnie winien pomagać mugolom oraz żyć wraz z nimi w pokoju. Najsławniejszy czarodziej w historii, wychowanek domu Salzara Slytherina… Przyjaciel mugoli, gardzący złowieszczą supremacją czystej krwi. – Słowa podkreślił dobitnym tonem, ponownie robiąc krótką pauzę. – Czy można go uznać za kogoś o lichej magicznej mocy, lordzie Brutusie Malfoy? – zadał pytanie, jak gdyby przyszło mu rozmawiać z duchem. Pod postacią dawnego wydawcy Walczącego Maga, kryła się jednak rzesza innych osób – tych, którzy obecni najgłośniej krzyczeli o zagrożeniu płynącym z rodu niemagicznych. Wziął głębszy oddech, rozprostowując kartę z wypisanymi innymi imionami. – Maxmimilian Crowdy, óśmy Minister Magii, pełniący ten urząd w latach 1770-1781, wybrany na stanowisko co najmniej dwa razy, czynnie broniący mugoli oraz mugolaków. Rozpracował kilka ekstremistycznych antymugolskich ugrupowań, które planowały ataki na niemagicznych. Ottaline Gambol, była czternastym Ministrem Magii, piastując urząd w latach 1827-1835. Otwarcie była zafascynowana mugolskimi technologiami. Wybitna czarownica. Evangeline Orpington, siedemnasta Minister Magii, pełniąca urząd w latach 1849-1855. Powiada się, że była dobrą przyjaciółką mugolskiej królowej – Wiktorii Hanowerskiej oraz wspomagała armię brytyjską w czasie krymskiej wojny. Dugal McPhail, dziewiętnasty Minister Magii, rządzący w latach 1858-1865. Wprowadził on na ulice Londynu i okolic Błędnego Rycerza, będąc zainspirowanym mugolskimi pojazdami. Za czasów jego urzędu Ministerstwo Magii przeżyło prawdziwy okres rozkwitu! Czy którakolwiek z tych sylwetek była lichą? Czy sympatia do mugoli sprawiała, że którakolwiek z tych osób mogła być godną pożałowania? Drodzy słuchacze, zadaję zaledwie pytania, nie mam żadnych odpowiedzi, to wy musicie udzielić ich sobie sami. – Powolnym ruchem przewrócił stronę, rozprostowując delikatnie zagięty róg. Musiał kontynuować i chociaż nie miał przed sobą wielkiej publiki, tak poczuł, jak serce zadrżało na myśl o dawnych czasach, gdy przychodziło mu do sporządzania przemów, które wygłaszał w sprawach wymiaru sprawiedliwości. Chociaż tamte były konkretniejsze, bardziej sprecyzowane, zaś ta dziś… była inna. Zupełnie inna. – Tilly Toke. Dama Orderu Merlina Pierwszej Klasy, który otrzymała za sławetny czyn starcia ze smokiem, w obronie ludności niemagicznej, unikając przy tym jakichkolwiek śmiertelnych ofiar. Norvel Twonk, odznaczony pośmiertnie Orderem Merlina Pierwszej Klasy za uratowanie mugolskiego dziecka przed mantykorą… - znów zrobił pauzę, podnosząc wzrok ponad kartkę. – Godryk Gryffindor, Albus Dumbledore, Bathilda Bagshot – wypowiadał każde imię i nazwisko powoli, wiedząc, jakie historie niosły ze sobą – ich nie trzeba było opisywać. – Harold Longbottom – znów zrobił pauzę. Teraz przekroczyli już progi dawnej historii. – Anthony Skamander, Anthony Macmillan, Alexander Farley, Benjamin Wright, Bertie Bott, Charlene Leighton, Florean Fortescue, Fluvius Prewett, Hannah Wright, Jacqueline Rineheart, Justine Tonks, Kieran Rineheart, Lorraine Prewett, Lucinda Selwyn, Marcella Figg, Percival Blake, Pomona Vane, Frederick Fox, Samuel Skamander, William Moore, Michael Tonks – zakończył. Imię siostry zadrżało niepokojem na jego wargach, lecz chciał wymienić wszystkich. Otwarcie sprzeciwili się reżimowi, byli członkami Zakonu Feniksa, a przede wszystkim nieśli na listach gończych nie tylko nagrody za swe głowy, lecz również odwagę i za tę odwagę, chciał ich wymienić. – Niech nadejdzie radosny świt, który skończy długą noc panowania bestialstwa. Zawalczymy o niego razem w śpiewie Feniksa – podsumował, odchrząkając i otwierając jedno z dzieł Cycerona. – Dlatego pragnę państwa zaprosić na podróż przez słowa i myśli jednego z moich ulubionych Rzymian. Niesamowitego pisarza, polityka, mówcy, filozofa i prawnika… – zaczął, otwierając księgę. – Quod honestum non est, id ne utile quidem - co nie jest moralnie dobre, nie jest pożyteczne – zacytował z pamięci, by zaraz potem rozpocząć czytanie dzieła Cycerona „De Officiis” – księgę pierwszą. Czytał powoli, bez pośpiechu, starając się zapewnić audycję, o którą prosił pan Beckett. Wierzył, że dla tych, którzy wiedzieli czego szukać będzie to zrozumiałe, a przypadkowym gościom… może coś uświadomi. Chociaż może za bardzo wierzył w ludzi.

| zt, bez odbioru


Kto zatem czyni postępy?
Ten z was, kto machnąwszy z pogardą ręką na rzeczy zewnętrze, wszelkim staraniem otacza swą wolną wolę, tak ją zaprawia, tak ją hartuje i w rezultacie doprowadza ją do stanu takiej doskonałości, iż jest ona zgodna z naturą, prawdziwie wzniosła, wolna, niezależna od wszelkich trudności i przeszkód, wierna i skromna.


Romulus Abbott
Romulus Abbott
Zawód : Radca prawny
Wiek : 39
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
sprawiedliwości musi się stać zadość, choćby niebo miało runąć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9935-romulus-abbott#300392 https://www.morsmordre.net/t9965-minerva#301345 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f204-dolina-godryka-norton-avenue-dunster-castle https://www.morsmordre.net/t9968-skrytka-bankowa-nr-2258#301376 https://www.morsmordre.net/t9969-romulus-abbott#301428
Re: Gniazdo [odnośnik]10.11.21 0:20
31 stycznia 1958 ♫


Godzina pierwsza, druga, trzecia, czwarta rock. Piąta, szósta, siódma, ósma, rock. Dziewiąta, dziesiąta, jedenasta, dwunasta, rock. Będziemy tańczyć, gdy zegar wybije pierwszą. Będziemy kołysać się przez całą dobę. Dzisiaj do białego rana będzie rock, rock, rock!
Bill Haley & His Comets nagrywający ten utwór nieco ponad rok temu chyba nie mogli spodziewać się, że sprawa będzie miała się nieco inaczej. Być może przydałyby się tu zagrzewające do walki pieśni, ale najważniejszym było przerwać ciszę. Ten cel zresztą przed sobą postawił, usilnie trwając w przekonaniu, że jeszcze da się żyć lepiej. Rozniesione po części kraju pluskwy miały służyć potrzebującym, nawet tym, którzy wcześniej nie mieli styczności z rozgłośnią w tej formie. Nawet mugolom! Sprzęt był przecież przydatny, wystarczyło włożyć urządzonko do radia, a potem ustawić odpowiednie kody i tadam! Już! Oczywiście, ryzyko istniało i to spore, ale teren był stosunkowo dobrze zabezpieczony, a na pewno zadba o to jeszcze bardziej, aby było bezpiecznie. Budynek starego schroniska górskiego teraz nadawał się do użyteczności, a dzięki doświadczeniu astronomicznemu pana Ingissona był dobrym punktem dla nadajnika.
Stres ścisnął żołądek numerologa, gdy wychodząc z nieco biednej, ale jednak wspólnej kuchni, przeszedł w stronę Gniazdo, centralnego punktu Ptasiego Radia. Trochę czarnej herbaty, którą tu przyniósł, zaparzył w trzech kubkach. Każdy z innego kompletu, ale hej! Nie były ani pęknięte, ani pokruszone. Niósł je na tacy, lekko kiwając głową w rytm lecącej z pobliskiego gramofonu muzyki. Zostało im jeszcze trochę czasu, ale było wiele do omówienia. To w końcu pierwsza audycja. Pierwsza audycja!
Częstuj się — tacę postawił przed chłopcem, który był tak łaskawy, że zgodzili się wziąć udział w całym przedsięwzięciu. Lepszego towarzysza nie mógłby sobie wyobrazić!
Steffenie, więc tak... — zaczął, siadając na krześle obok całej potężnej elektroniki i reszty wspaniałego sprzętu, który dzięki Kieranowi i panu Abbottowi znalazł się dzisiaj tutaj. Radio musiało grać, dobre informacje musiały zostać przekazane, nawet jeśli nie wszystkim, nawet jeśli z nimi szły te złe. — Ja zajmę się całym oporządzeniem technicznym, się tym nie przejmuj. Musisz tylko mówić. I mówić głośno! Śpiewać, ha! — pozwolił sobie na żart, w końcu mieli stać się Słowikami zakonnego Ptasiego Radia. Nie potrafił zagrzewać do walki, nie był urodzonym mówcą, ale zależało mu więcej niż trochę. Ba... Poświęcił temu ostatnie miesiące życia z poczuciem, że to dobre poświęcenie i przyniesie korzyści.
To pierwsza prawdziwa audycja. Duża odpowiedzialność, ale co to dla nas, prawda? — właściwie to niezbyt wiedział. — Nie zdradzaj imienia, pod żadnym pozorem! Ani nazwiska. Tym bardziej nazwiska. Możesz śmiało nadać sobie pseudonimy, bo czemu, by nie... Ja jestem Wujek — uśmiechnął się nieco szerzej do Steffena, który zwykł nazywać go tak od wielu lat. — Trzeba wspomnieć o Staffordshire... Ale też, że walczymy! Że Northumberland jest stosunkowo bezpieczne, że w Somerset był Mroczny Znak, ale Zakon temu zaradził. Mówimy prawdę. To może być jak zwykła rozmowa. Och, na pewno słuchałeś nie raz radia, prawda? — czy to ekscytacja, czy zwykła trema? Stevie przygotował sobie jeszcze płyty w gramofonie, które zamierzał zmieniać, aby słuchacze nie byli skazani na przypadkowe wybory, a prawdziwego rock'n'rolla. Młodzi to lubili. On sam wolał bluesa, ale do tej muzyki dało się tańczyć całkiem nieźle.
No i bez stresu... Jakieś pytania? — uśmiechnął się szerzej, upijając łyk gorącej herbaty z niebieskiego kubka z malunkiem młyna.
Będziemy tańczyć, będziemy tańczyć przez całą dobę. Kiedy zegar wybije drugą, trzecią i czwartą. Jak zespół zwolni, będziemy krzyczeć o więcej. Będziemy tańczyć całą dobę!
[bylobrzydkobedzieladnie]


Am I going crazy? Would I even know? Am I right back where I started forty years ago?
Wanna guess the ending? If it ever does... I swear to God that all I've ever wanted was
A little bit of everything, all of the time, a bit of everything, all of the time
Apathy's a tragedy, and boredom is a crime. I'm finished playing, and I'm staying inside.


Ostatnio zmieniony przez Stevie Beckett dnia 29.11.21 19:08, w całości zmieniany 1 raz
Stevie Beckett
Stevie Beckett
Zawód : twórca świstoklików, wynalazca
Wiek : 57
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
The blues ain't nothing but a good man feelin' bad.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9282-stevie-beckett https://www.morsmordre.net/t9293-einstein https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f318-dolina-godryka-warsztat https://www.morsmordre.net/t9294-skrytka-bankowa-nr-2137 https://www.morsmordre.net/t9295-stevie-beckett
Re: Gniazdo [odnośnik]15.11.21 2:48
31.01

Przez cały poranek czyścił swój płaszcz ze szczurzej sierści, aż przypomniał sobie, że w radiu nikt go nie zobaczy. Dlatego zaczął z nerwów układać włosy, tak jakby szedł na potańcówkę, a nie spotkanie z własnym wujem.
Był dziennikarzem, ale zawsze anonimowo, z ukrycia. Kłamał, podszywał się pod innych, a potem z satysfakcją czytał efekty własnej pracy i bezczelnie polecał to pismo dla kobiet znajomym. Dzisiaj wystąpi publicznie - co prawda pod pseudonimem, ale szczerze. Steffen Cattermole, radiowiec. Kto by pomyślał.
Wpadł do Gniazdka z rozwianym włosem (w sumie bez sensu układał fryzurę) i
-Dzień dobry! - przywitał się z uśmiechem z wujkiem i pokręcił lekko głową, gdy ten wskazał mu gorącą herbatę. Był zbyt rozemocjonowany, jeszcze by ją rozlał. -Napiję się potem, jeśli zaschnie mi w gardle. - oznajmił, zajmując wyznaczone miejsce.
-Ja mogę być Wilhelm! Skoro "Czarownica" ma swoją Wilhelminę, to czemu nie! - zaproponował, uśmiechając się jeszcze szerzej niż zwykle. Lubił być w pozycji anonimowego autorytetu, a znajomi z Zakonu powiążą pseudonim z germańskimi korzeniami jego rodziny i sposobem, w jaki wymawiał imię Steffen.
-Ty to jesteś Wujkiem całej Doliny. - odruchowo przewrócił oczami, bo lubił wierzyć, że jest wyjątkowy. Moim Wujkiem był najpierw.
Wysłuchał w skupieniu instrukcji, uśmiech spełzł z twarzy, a Steffen patrzył na Steviego z prawdziwie kujońską intensywnością. Może i bywał roztrzepany i nadentuzjastyczny, ale by też bardzo zadaniowy i potrafił skoncentrować się na rzeczach ważnych.
-Wiem bezpośrednio od lorda Isaiaha, ze Greengrassowie nigdy nie ugną się przed Ministerstwem - może warto o tym wspomnieć, o nim? Widziałem go dzień po tamtych wydarzeniach, był bardzo... niezachwiany i lordowski, no wiecie. Słyszałem też o tych ulotkach o fałszywym Ministrze Malfoy'u w Herefordshire. Powinniśmy podsycić tą plotkę? Nie wiem, czy tam rozdaliśmy pluskwy, ale są przecież w sąsiednich hrabstwach. - miał pełno pomysłów i doświadczenie w rozsiewaniu plotek, prawdę zaś głosił z zapałem i szczerze. Chciał usłyszeć od Steviego, co powinno być priorytetem. Przy okazji wolał się upewnić w kwestii tego, gdzie rozdali pluskwy - akcja odbyła się tuż przed weselem i po nim, był wtedy... zajęty.
-Może opowiemy też coś o mugolach? Niektórzy czarodzieje wciąż podchodzą do nich z rezerwą, jakby byli słabsi lub bezużyteczni, a zrekrutowałem w Gloucestershire całkiem zdeterminowaną grupę. Wujku, ty znasz ich lepiej, ich technologię... no wiesz, można przedstawić, że współpraca bywa bardzo owocna. - zwrócił się nieśmiało do Steviego. Steffen słyszał na ulicach Londynu o tym, jak bezużyteczne są mugolskie bronie i tym podobne - tymczasem sam oberwał mugolską kulą i bardzo bolało. Może tak czas na kontrpropagandę? Na zapewnienie czarodziejów, że nie są jedynie dobroczyńcami bezbronnych i słabych ludzi? Że mogą pracować razem, być silni wspólnie?


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Gniazdo [odnośnik]29.11.21 19:32
Obecność Steffena jedynie dodawała mu odwagi, choć takie środowisko dla starego numerologa nie było naturalnym. Na parkiecie czuł się za to jak ryba w wodzie, ale za mikrofonem? Inni jednak nie mieli czasu, każdy przygnieciony był pracą, każdy miał coś do robienia. To nic. Poradzą sobie, muszą.
Wilhelm. Brzmi bardzo dobrze — mówiąc szczerze, to Stevie orientował się w tej całej Czarownicy, tak samo jak przeciętna czarownica orientowała się w zgromadzonym tu sprzęcie. Znaczy się, w ogóle się nie orientował. Nie był pewien, w jakim stopniu znajomi zorientują się, że ten cały Wilhelm to Steffen, ale to nie było ważne. Kto miał wiedzieć, ten wiedział. — Niecałej, niecałej. Cała Dolina nie wyjadała mi szynki, a ty tak. Jak byłeś jeszcze nie większy od goblina — Steffena poklepał op ramieniu, uśmiechając się ciepło. Oczywiście, że lubił myśleć o sobie w kontekście opiekuna tych wszystkich dzieciaków, ale nie mógł być w paru miejscach na raz. Należało wybrać priorytety, nawet jeśli bardzo chciał, by było inaczej.
Jeśli pan Greengrass tak powiedział, to tak. Ci ludzie są w pewnym sensie ostoją normalności, świadectwem, że można żyć inaczej — Pan Abbott swoim nazwiskiem podpisał się pod sztuczną audycją, ze świadomością, że może ona trafić w niepowołane ręce, miał w sobie wiele odwagi, tak samo jak reszta. — Nie wiem Steffenie, czy plotkowanie to coś, co powinniśmy robić — wyraźnie bił się z myślami. — Nawet nie wiem co to za plotka... Po prostu nie mów nic głupiego, dobrze? Ale jeśli to mogłoby wpłynąć na morale... — zawahał się po raz kolejny, drapiąc po wąsie z nietęgą miną. — Mów to co uważasz za prawdę — zdecydował w końcu, bardzo chcąc, aby Ptasie Radio było rzetelnym źródłem informacji, a nie wymierzaniem policzków, które nic z rzeczywistością nie miały wspólnego. Oczywiście, Malfoy był złym człowiekiem, ciężko było się z tym nie zgodzić, ale prawda zwycięży. Prędzej czy później zwycięży.
Doskonały pomysł! Świetny! Tak zrobimy. Nie chcę tylko nikogo zanudzić, bądź tym zabawnym, a ja będę starym nudnym wujkiem — jak zwykle. Ale miało to swój urok, prawda?
Gdy wszelkie wątpliwości zostały rozwiane, musieli zaczynać, zbliżała się pora. Ostatni porozumiewawczy uśmiech przypominać mógł swoisty grymas, ale była to cholerna trema. W końcu ją pokona. Nie było zresztą na nią czasu. Czemu nigdy nie było czasu?
Zachował całkowitą ciszę, do gramofonu wkładając wcześniej przygotowaną płytę, a następnie ustawiając sprzęt tak, aby nadawał. Muzyko, graj. Mały Richard śpiewał to co mu w duszy grało. Pierwsza piosenka na antenie miała swego rodzaju przekaz.
Pukaj, ile chcesz, ale nie wejdziesz.
Próbuj zła mocy, ale nie wejdziesz w nasze serca.

3... 2... 1...
Czołem słuchacze! — rozpoczął żwawym głosem, od razu czując, jak ściska mu się żołądek. — Tańczycie już? Nadajemy dla Was Ptasie Wieści prosto z Gniazda. Za oknami zima stulecia, ale u nas ciągle gra rozgrzewająca muzyka. Nieważne czy słuchacie nas z Londynu, czy z bezpiecznego miejsca, jesteśmy przy was dwadzieścia cztery godziny na dobę — ta audycja miała stać się poezją metafor. Nie zamierzał jednak zajmować zbyt wiele czasu, czując, że to Steffen miałby tu więcej do powiedzenia, będąc nie tylko bliżej ludzi, ale i będąc znacznie młodszym, żwawszym i odważniejszym. — Ja jestem Wujek, a ze mną jest Wilhelm. Wilhelmie, co na froncie? — oczami dał znać Cattermolowi, że to jego moment, żeby mówił, co mu ślina na język przyniesie. No, prawie.


Am I going crazy? Would I even know? Am I right back where I started forty years ago?
Wanna guess the ending? If it ever does... I swear to God that all I've ever wanted was
A little bit of everything, all of the time, a bit of everything, all of the time
Apathy's a tragedy, and boredom is a crime. I'm finished playing, and I'm staying inside.
Stevie Beckett
Stevie Beckett
Zawód : twórca świstoklików, wynalazca
Wiek : 57
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
The blues ain't nothing but a good man feelin' bad.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9282-stevie-beckett https://www.morsmordre.net/t9293-einstein https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f318-dolina-godryka-warsztat https://www.morsmordre.net/t9294-skrytka-bankowa-nr-2137 https://www.morsmordre.net/t9295-stevie-beckett
Re: Gniazdo [odnośnik]29.11.21 19:58
-Ech, od jesieni nie jadłem szynki. - westchnął Steff. -Myślisz, że rodzice mają jej pod dostatkiem w Niemczech? - miał nadzieję, że tak. Ten "Wilhelm" to trochę na cześć Czarownicy, a trochę na cześć ich germańskich korzeni. Kto ma wiedzieć, ten będzie wiedział - nawet jeśli będzie to tylko Wujek Stevie.
-Uważam za prawdę, że Abraxas Malfoy to dupek i bufon, a Cronus to marionetka w rękach naszych wrogów, a Stonehenge należało spalić. - zapalił się, zapominając, że kamienie nie płoną. -Ale - sprostował, widząc troskę wujka -postaram się to ująć o wiele bardziej dyplomatycznie i nie poruszę drażliwych tematów - w końcu Stonehenge to zabytek, coś tam coś tam. -I nie będę plotkował, bez potrzeby. - uśmiechnął się blado, zdając sobie sprawę, że wujek był jednak nieco... starej daty. I miał silne poczucie moralności. Swoje Steffen powoli zatracał, zdając sobie sprawy ile szkód można wyrządzić i ile korzyści osiągnąć jedną plotką, jednym, rozdmuchanym kłamstwem. Może to domena młodych, spontanicznych, okrutnych - to, co zrobili w Londynie, było w końcu okrutne, ale zadziałało. Zemsta smakowała słodko.
Ale dzisiaj mieli podnosić morale, a nie się mścić.
-Spokojnie, wujku. Rozmowa jest jak taniec, po prostu... podążaj za moim rytmem. I bądź sobą, to się przyda. Stworzyłeś to radio, może nie jesteś mówcą, ale masz powagę, rodzaj autorytetu, szczerość. A ja doświadczenie w dziennikarstwie, uzupełnimy się. - zaproponował z uśmiechem. Stres nagle minął - tak, jakby pokrzepianie Steviego uśmierzyło nerwy Steffena.
Uśmiechnął się, gdy rozbrzmiały dźwięki muzyki, a potem wziął głęboki wdech. Czas zaczynać.
-Wujku, słuchacze, witajcie! Jestem Wilhelm, niepozorny i szybki jak szczur, w imię radia bywam w całej Wielkiej Brytanii - może mignął już gdzieś wam mój cień? Dzisiaj będę tylko głosem, ale wszytko widzę i słyszę i mam dla was wiadomości z frontu. - wziął głęboki wdech, decydując się zacząć od pokrzepiających wieści. -Choć trwa zima stulecia, słońce świeci nad pewną doliną - Somerset, oczywiście -którą lwia-gryfońska -odwaga strzeże przed zakusami wrogów. Na początku stycznia aurorzy przykładnie i z hukiem ukarali czarnoksiężników odpowiedzialnych za próbę ataku na Dolinę, a nasze siły wytropiły resztę odpowiedzialnych nawet w innych hrabstwach. Lordowie, aurorzy i Zakonnicy czuwają, a ludność jednoczy się pod pieśnią Feniksa - nie traćcie ducha, a pracując razem możemy zadbać o własne bezpieczeństwo. - streścił metaforycznie wydarzenia z Taunton i uderzeniową reakcję na Mroczny Znak. -Nie poddają się również inne hrabstwa. Lordowie Greengrass nie ugną się pod naciskami zbrodniczego Ministerstwa, słyszałem to bezpośrednio od źródeł w Derbyshire. Ewakuujemy ludzi w Staffordshire, zabezpieczamy granice, walczymy o nasze ziemie. Pamiętajcie, że jest tylko jeden prawowity Minister - Harold Longbottom. A Cutas... przepraszam, Cronus... słyszeliście może plotki, które szerzą się na południowym zachodzie? Podobno dopadła go smoczą grypa, może z powodu podniesienia ręki na smocze hrabstwo. Kto wie, czy na oficjalnych uroczystościach widzicie Cronusa czy Cutasa, jego dublera? - roześmiał się i skinął głową Steviemu, oddając mu głos. Dobrze będzie przeplatać nastroje, a po żartach z Ministra nadeszła pora na ciąg dalszy poważnych tematów.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Gniazdo [odnośnik]18.12.21 14:00
Do końca nie zastanawiał się, jak wyglądało tak właściwie życie w Niemczech. Zapewne pan i pani Cattermole mieli tam lepiej niż w Anglii, którą nawet opuścić było teraz ciężko. Mugolskie wojny odcisnęły piętno na Niemczech i nie żyło się tam zapewne idealnie, ale nikt nie zabijał ich na ulicy... Mam nadzieję. — Na pewno! Niemiecka kiełbasa jest jedną z najlepszych na świecie. Kiedyś robiłem tam połączenia świstoklikowe, próbowałem... No palce lizać — Beckett godził się już z myślą, że podobnej nigdy nie spróbuje, tak samo jak nigdy już nie odwiedzi Niemiec, ani innej części Europy. Nie był wielkim lokalnym patriotą, te cechy należały do jego ojca, jednak za ludzi był w stanie walczyć do ostatniej kropli krwi, za własne dzieci zwłaszcza.
Po prostu bądź rzetelny — Stevie uśmiechnął się ciepło, pewien, że jednak przemycenie kilku nie do końca prawdziwych informacji mogło nie być wcale takim złym pomysłem, jednak oficjalnie nie akceptując żadnej z nich.
Krótki ścisk w żołądku i oto zaczęło się, grała muzyka, a ich głosy niosły się przez Anglię do każdego, kto słuchał. Numerolog nie mógł być pewien, do ilu ludzi dokładnie docierają informacje, ale niech to będzie jedna lub dwie osoby – to już zacznie zmieniać świat. Gdy Wilhelm opowiadał o akcjach w Somerset, należało dopowiedzieć nieco więcej. — Tak jest, słuchacze! Feniks po raz kolejny nie pokłonił się przed mrokiem. Wschód dużego miasta, choć w cierpieniu, tak podnosi się z popiołów, a w słonecznej krainie próżno szukać już ciemności — zdawało się, że ostatnie zło zostało wyplewione, ale nigdy nie mogli być tego pewni. — To bezpieczny kąt, otwarte skrzydła przyjmą w nim wszystkich — dopowiedział, aby ci, którzy wciąż borykali się z potwornościami, które działy się na terenach innych hrabstw, w końcu mogli swobodnie odetchnąć, jeśli tylko uda im się przedostać do Somerset. W tym mogły pomóc świstokliki, porozstawiane w odpowiednich miejscach. — Czy podróżować będziecie w meloniku z głębi lasu Yorkshire, czy w kaloszu ze Wzgórza Pennine, czy tym z leśnego parku niespodzianek w Norfolk, dbajcie o siebie! — wskazywał przy okazji miejsca bezpiecznych świstoklików, o które zadbał jeszcze w grudniu przy pomocy Rinehearta.
Nagle mowę mu odjęło. Cutas Malfoy!?! Stevie, chociaż w duszy śmiał się właśnie do rozpuku, co z pewnością było widać w zmarszczkach pod jego oczami i nieco wygiętych w uśmiechu ustach, tak próbował samym spojrzeniem skarcić Steffena. Oczywiście, że ten rozpoczął plotki, czego innego można by się było spodziewać? Ale może miał rację? W końcu młody Cattermole znacznie lepiej znał się na tych całych mediach. Stevie z kolei potrafił dobrze zrozumieć muzykę. Pokręcił jeszcze głową w udawanym rozczarowaniu, ale chłopiec musiał widzieć rozbawienie na jego twarzy.
Cutas, Cronus, jeden grzyb! — powiedział nieco spontanicznie. — Jeden i drugi niewiele ma do powiedzenia, gdy za sznurki pociąga Sami-Wiecie-Kto. Nie bagatelizujcie jednak srebrnego węża, zwłaszcza tego w kieszeni. Podatków za mugolską krew, nie płacą ci, co siedzą za nią za kratami, ani ci, których Bazyliszek ze stolicy nie dostrzeże — nie miał szerokiej wiedzy z historii magii, ale żyjąc tyle lat na tym świecie, coś trzeba było wiedzieć. Bazyliszek zabijał spojrzeniem, a podatki zapewne były tylko pretekstem, aby pozamykać takich jak Beckett w więzieniach, co zresztą w pewnym stopniu udowadniały ostatnie listy Sallowa. Zjawić się stolicy... Za nic!A teraz trochę muzyki dla rozgrzania serc. Niech wam nogi tańczą we wszystkie strony, bo oto Elvis Presley śpiewa o psie gończym, co nigdy nie złapał królika. Coś mi to przypomina, Wilhelmie... — ani Malfoy, ani Voldemort, ani nikt inny nie złapie Feniksa. Z gramofonu prosto do mikrofonu poleciał Hound Dog, a oni mieli chwilę przerwy, aby napić się wody i zaczerpnąć powietrza w płuca. Stres powoli mijał, przecież to tak jakby mówić do ludzi. To przecież byli ludzie.


Am I going crazy? Would I even know? Am I right back where I started forty years ago?
Wanna guess the ending? If it ever does... I swear to God that all I've ever wanted was
A little bit of everything, all of the time, a bit of everything, all of the time
Apathy's a tragedy, and boredom is a crime. I'm finished playing, and I'm staying inside.
Stevie Beckett
Stevie Beckett
Zawód : twórca świstoklików, wynalazca
Wiek : 57
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
The blues ain't nothing but a good man feelin' bad.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9282-stevie-beckett https://www.morsmordre.net/t9293-einstein https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f318-dolina-godryka-warsztat https://www.morsmordre.net/t9294-skrytka-bankowa-nr-2137 https://www.morsmordre.net/t9295-stevie-beckett
Re: Gniazdo [odnośnik]18.12.21 21:44
-Och, szkoda, że zapasy jedzenia nie docierają do Anglii... - westchnął smutno. Mama pisała do niego z pytaniem, czy kiełbasa i kapusta dotarły - ale nigdy ich nie otrzymał. Podejrzewał, że paczkę przechwycono na granicy, albo okazała się za ciężka dla sowy i wylądowała w morzu. -Od grudnia nie jadłem mięsa, ale przynajmniej udało mi się kupić trochę ryb. - zwierzył się Steviemu, ale prędko uśmiechnął się z udawaną pogodą. Nie chciał się żalić ani martwić wujka, a poza tym powinni już skupić się na audycji.

Rozgadał się, jak zwykle, ale przytomnie umilkł aby dać dojść do głosu Steviemu. Jego spokojny ton brzmiał jakoś radośniej niż entuzjastyczny trajkot Steffena - niósł spokój, nadzieję. Somerset faktycznie zdawało się słoneczną przystanią, a miejsca lokalizacji świstoklików zostały wplecione w tą pokrzepiającą przemowę dyskretnie i umiejętnie.
Zamarł, gdy wujek spiorunował go wzrokiem - może przesadził z tym Cutasem? Nie chciał być wulgarny, ale no... samo tak wyszło! To nie jego wina, że Malfoyowie mają tak pretensjonalne imiona!
Na szczęście, Stevie podchwycił żart, co w pierwszej chwili szczerze Steffena zszokowało, a potem wywołało na jego twarzy promienny uśmiech. Doskonale! Nie on rozpoczął plotki o sobowtórze Malfoya, ale pragnął je podsycić - zasiać ziarno wątpliwości i szyderstwa w sercach słuchaczy ze wszystkich hrabstw. Plotki przekazywane są zwykle z ust do ust, ale dziś niech rozbrzmią we wszystkich odbiornikach.
-Skoro mowa o nowych podatkach, płacą je również czarodzieje półkrwi - większość czarodziejskiego społeczeństwa! To znaczy, że władze gardzą nimi równie mocno jak mugolami i mugolakami - w kwietniu na ulicach ginęli niemagiczni, ale co jeśli za miesiąc będziecie to wy? - wtrącił się z autentycznym przejęciem. Nie musiał kłamać - wierzył we własne słowa, tak jak w grudniu był gotów uwierzyć w fakt, że szlachcianki kąpią się w krwi każdej ładnej dziewczyny, nie tylko mugolskiej. -Ciekawe na co idą te podatki, prawda? Nie jadłem mięsa od miesiąca, ryb jest jak na lekarstwo, ale spichlerze w Wiltshire uginają się od ziaren - a Malfoy i jego sobowtór zajadają się pewnie świeżymi ośmiorniczkami. - wtrącił ze szczerym oburzeniem.
Uśmiechnął się lekko do łagodzącego atmosferę Steviego - żarliwość Steffena zdawała się doskonale uzupełniać wujkowy ton wuja. Rozbrzmiała kolejna piosenka, dając im chwilę na złapanie oddechu.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Gniazdo [odnośnik]04.01.22 19:05
Niektóre żarty były nie w porządku, a przynajmniej tak uznałby Stevie, gdyby tylko obiektem tych dowcipów nie był Cronus Malfoy, przekleństwo tej ziemi, uosobienie zła, marionetka w rękach jeszcze gorszych niż on ludzi, chociaż sam też miał wiele za uszami. Z tego też powodu fakt, że Steffen publicznie nazwał go Cutasem, wydawał się być nieco usprawiedliwiony, chociaż oczywiście niepochwalany przez starego datą numerologa. — Wszyscy głodujemy, ale pozostaje nam liczyć, że już niedługo nadejdzie wiosna, a wraz z nią rozpocznie się uprawa roślin. Nie kradnijcie od dobrych ludzi — chyba specjalnie zaznaczył fakt "dobrych", choć oczywiście nie pochwalał w żaden sposób złodziejstwa samego w sobie. Oczywiście raz zdarzyło mu się zabrać różdżkę komuś... No i bardzo chciał ukraść także zdjęcie, ale to nie to samo, co włamywanie się do barów albo jadłodajni. — Złapani na kradzieży możecie trafić do więzienia, a stamtąd ciężko o drogę ucieczki — z tego zapewne każdy doskonale zdawał sobie sprawę. Wspominanie czym objada się Malfoy i podobni jemu wcale nie wywołało u Steviego uczucia głodu, nigdy w życiu nie jadł ośmiorniczek i te zdawały mu się nawet zbyt oślizgłe, znacznie chętniej zjadłby schab ze śliwką, albo prawdziwą baraninę.
Szczególnie uważajcie w Manchesterze. Tam zamieszki zostały stłamszone przez dzielnego Feniksa, który nie pozwoli nam ginąć. Choć ulicami popłynęła krew, tak to ona oszczędziła waszych braci i dzieci — nie raz już próbował w ten sposób tłumaczyć sobie brutalność Zakonu. Zawsze się z nią zgadzał, choć zapewne dziesięć lat temu sprawa miałaby się zupełnie inaczej. Dziś jednak nie mogli sobie pozwolić na żadne powstrzymywanie się, pewne kwestie należało rozwiązać siłą tak jak wtedy, tamtych szmalcowników.
Lasy Northumberland pozostają zbyt ciemne, by wchodzić tam samodzielnie. Wczoraj grupa dobrych ludzi rozbiła grupę szmalcowników, a ci nie będą już wam tam zagrażać. Kryli się tam jak tchórze — przez starczy umysł przemknęło wspomnienie, gdy zakopani zostali pod piaskami Duny i w końcu, gdy organy jednego z nich zwyczajnie zamieniły się ze sobą miejscami... Ot tak, jak gdyby nigdy nic. Puf. — Nasłuchujcie dobrych wieści, Ptasie Radio zawsze będzie przy Was z najważniejszymi informacjami — odczekał czy Steffen ma coś do dodania i włączył kolejną piosenkę, która miała być przerywnikiem w ich pierwszej prawdziwej audycji. Gdy ta skończyła się, ponownie włączył mikrofon i rozpoczął nadawać.
Wschód kraju pozostaje pod panowaniem nieczystej mocy. To niebezpieczne miejsce i to tam trzeba podwójnie uważać! Na ulicach panoszą się dementorzy i olbrzymy, ale natknąć możecie się też na grupy grabieżców. Nie uginajcie się przed nimi, uciekajcie, gdy tylko znajdziecie okazję, to nie wstyd. A jeśli macie siłę, tak stańcie i walczcie w imię Feniksa i przyszłości swoich dzieci! — apel kierował tak naprawdę do całego kraju.


Am I going crazy? Would I even know? Am I right back where I started forty years ago?
Wanna guess the ending? If it ever does... I swear to God that all I've ever wanted was
A little bit of everything, all of the time, a bit of everything, all of the time
Apathy's a tragedy, and boredom is a crime. I'm finished playing, and I'm staying inside.
Stevie Beckett
Stevie Beckett
Zawód : twórca świstoklików, wynalazca
Wiek : 57
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
The blues ain't nothing but a good man feelin' bad.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9282-stevie-beckett https://www.morsmordre.net/t9293-einstein https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f318-dolina-godryka-warsztat https://www.morsmordre.net/t9294-skrytka-bankowa-nr-2137 https://www.morsmordre.net/t9295-stevie-beckett
Re: Gniazdo [odnośnik]05.01.22 23:52
Nie potrafił powstrzymać uśmiechu na wymowne brzmienie słowa dobrych ludzi. Jesienią kradł z portu w Norfolk, teraz jego przyjaciel przebąkiwał coś o spichlerzu w Wiltshire...
-A jeśli głodujecie i znajdujecie się w dobrych hrabstwach, zgłoście się do stolic, do lordów. Niestety, transmutacja nie może rozmnożyć jedzenia, ale pomoc znajdzie się dla tych w najdotkliwszym kryzysie, a uczciwa praca - dla wszystkich. W lasach nadal znajduje się zwierzyna, w jeziorach ryby. - wtrącił, mając nadzieję, że nie wychyla się za bardzo, przemawiając za wszystkich lordów. Nie sądził jednak, by ktokolwiek odmówił pomocy matkom z dziećmi albo ludziom dosłownie przymierającym głodem. Podkreślił też słowa o pracy, pamiętając o mugolach, których zorganizował w Aldbourne z Finley w połowie stycznia. Wcześniej siedzieli bezczynnie w podziemiach muzeum, a teraz czynnie kooperowali z Zakonem, wytyczając mapy i szlaki w Gloucestershire. Każdy mógł pomóc, wymienić się umiejętnościami, chwycić za różdżkę albo kuszę albo pałkę. Przykład Staffordshire pokazał, że potrzebowali ludzi.
-Jeśli zaś chcecie walczyć i pomagać... - zawiesił wymownie głos i kontrolnie zerknął na Steviego. Tak, powinni to oznajmić. Pamiętał wahanie tamtych mugoli, wahali się też młodzi czarodzieje. W przeciwieństwie do starszego numerologa, bardziej beztrosko podchodził do ludzkiego życia - żył w końcu zbyt krótko. Chciał zagrzać słuchaczy do walki, nie myślał o konsekwencjach. -...niech niesie was pieśń feniksa. Potrzebujemy nie tylko różdżek, ale i rąk. Obojętne, ile potraficie i kim jesteście, każdy z was może pomóc. Podążajcie za pieśnią. - kierował te słowa głównie do obywateli promugolskich hrabstw, oni wiedzieli jak znaleźć sojuszników Zakonu albo kogoś, kto może coś o nich wiedzieć. Ruch oporu był tam lepiej zorganizowany i bardziej jawny niż na terenach pod władzą konserwatywnych rodów.
Z satysfakcją wysłuchał konkretnych i dość krwawych informacji Steviego, kiwając gorliwie głową - choć to widział już tylko wujek, nie słuchacze. Beckett miał rację - krew szmalcowników musiała popłynąć, aby oszczędzono niewinne życia. Brali na siebie ten ciężar, niebezpieczni członkowie Zakonu Feniksa, aby zadbać o bezpieczeństwo ogółu. Czasami miał wyrzuty sumienia i nie wiedział, jak sobie z nimi poradzić, ale dzisiejsza audycja pokrzepiła nawet jego. Wybrał czynną walkę, w słusznej sprawie.
Przymknął oczy, słuchając kolejnej piosenki, na twarzy malował się coraz szerszy uśmiech.
-I pamiętajcie, by nie dać się skusić na wizytę w stolicy jeśli nie macie odpowiednich papierów i odpowiedniej krwi. Ci, którzy udają się do urzędów, już nie wracają, atrakcje zimowego jarmarku są zatrute ministerialną propagandą, a kłamstwa uzurpatora szerzą się w kraju. Nie wierzcie im, nie wiemy nawet, czy Cut...Cronus Malfoy nadal żyje i jest zdrowy. Smocza ospa to nie przelewki, nie będzie sobowtór pluł nam w twarz! - z zapałem raz jeszcze powrócił do tematu plotek zasłyszanych na ziemiach Parkinsonów. -Nasłuchujcie pieśni Ptasiego Radia, powrócimy do was w kolejnej audycji - niech pieśń was niesie i grzeje, spotkamy się kiedyś nad garnkiem zupy albo na polu walki!


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Gniazdo [odnośnik]24.01.22 22:20
Steffen miał rację nie tylko wobec miejsc, do których mogli udać się potrzebujący, ale także kwestii transmutacji. Chociaż lordowie Greengrass, Ollivander, Abbott, Macmillan, Prewett, Longbottom, czy w końcu starzy dobrzy Weasleyowie, i tak posiadali więcej niż przeciętny obywatel, który nie opowiedział się za krwawym Malfoyowskim reżimem, tak transmutacją nie byli w stanie pomnożyć jedzenia, a na pewno nie zwiększyć jego wartości odżywczych. Jednak tak jak wspomniał młodzieniec, uczciwa praca powinna wystarczyć, aby choć odrobinę wyposażyć spiżarki biednych ludzi szukających pomocy, chociaż, jakby się nad tym głębiej zastanowić, to pomimo kilkunastu niemal godzin dziennie które Stevie spędzał na pracy, dalej pozostawiało półki puste.
Tak jest! Na ptasich piórach wspólnymi siłami i Anglię wyniesiemy w górę — wspomniał dziarskim tonem, głęboko wierząc, że to właśnie prawda i może kiedyś, któregoś dnia gdy słońce wstanie na wschodzie, a zajdzie na zachodzie, wojna się skończy, a oni wszyscy przeżyją.
Lepiej omijać ją szerokim łukiem, nie fatygować się bez potrzeby — skomentował temat stolicy, który dokładnie został objaśniony przez Steffena, wciąż mogącego bywać w jej progach, choć i on wiele ryzykował, bo kto wie kiedy przyjdą i po półkrwiaków. — A jeśli spotka was coś złego, pamiętajcie o pieśni feniksa. Nikt nie jest dziś sam — skończył audycję, przełączając mikrofon, który teraz zbierał już tylko dźwięki rock'n'rolla płynące z gramofonu.
Stevie odetchnął głęboko, czując, jak obywatelski obowiązek został przez niego wykonany, chociaż stres i ścisk w żołądku, który teraz zapijał duszkiem szklanką wody, zdawał się jasno mówić, że wcale nie byłby tak dobrym radiowcem, a na pewno nie tak dobrym jak Steffen. Chłopakowi położył dłoń na ramieniu w typowo wujowskim geście, uśmiechając się jeszcze promiennie.
Dziękuję ci Steffenie, to wiele dla mnie znaczy, że zdecydowałeś się pomóc — zaczął, zaraz potem podnosząc się z krzesła, aby opaść na stojącą obok kanapę, wyraźnie zmęczony. Był już stary, zbyt stary na walkę i zbyt stary, aby cały dzień spędzać z mikrofonem pod wąsem. Nie do tego był zresztą stworzony. — Chciałbym przekazać ci radio... — powiedział w końcu, oddychając głęboko i wpatrując się w oczy młodzieńca w oczekiwaniu na jego reakcję. — Wiem, że sam nie masz wiele czasu, ale ja nie mam już siły... — pokręcił nieznacznie głową, a Cattermole powinien móc wyraźnie dostrzec potworne zmęczenie okraszone ściskającym serce smutkiem i sińcami pod spuchniętymi oczami. — Razem z Kieranem mamy parę rzeczy do zrobienia, nie mam już czasu sypiać i potrzebuję, byś mnie odciążył... — komu innemu miałby zaufać w tej konkretnej sprawie? — Jeśli się zgodzisz to dam znać Ministrowi, radio to ważna sprawa, to nie tylko informacje, ale i komunikacja. Zresztą... Co ja ci będę tłumaczyć? Sam przecież wiesz, jak to działa — uśmiechnął się nieco ponuro, oddychając głęboko, a resztkę sił wstrzymywał na końcu języka. Dumny ze swojego wynalazku potrzebował kogoś, kto się nim zaopiekuje, gdy on będzie mógł tworzyć dalej, wspierając Ministra. Podkrążone oczy sprawiały, że stary Beckett wcale nie wyglądał dobrze, można było mieć wrażenie, jakby w przeciągu ostatniego pół roku postarzał się o dobre kilkanaście lat.
Zadania, jakie wziął na siebie, które wymagały szczególnej uwagi, aby jego przyjaciel, znacznie bardziej biegły w walce, mógł ze swoimi oddziałami sprawnie pokonać czarnoksiężników, zdawały się całkowicie przyćmiewać wszystko inne, chociaż Ptasie Radio było dla Steviego jak dziecko. Powierzając je w ręce Steffena, czuł jednak, że dobrze czyni i nikt i nic nie zagrozi statusowi tego miejsca. Było odpowiednio zapułakowane, przystosowane również do tego, aby być kryjówką dla uchodźców, jeśli zajdzie tylko taka potrzeba. Numerolog zamierzał zostawić tu jeszcze parę świstoklików przenoszących do bezpiecznego miejsca, na wszelki wypadek...


Am I going crazy? Would I even know? Am I right back where I started forty years ago?
Wanna guess the ending? If it ever does... I swear to God that all I've ever wanted was
A little bit of everything, all of the time, a bit of everything, all of the time
Apathy's a tragedy, and boredom is a crime. I'm finished playing, and I'm staying inside.
Stevie Beckett
Stevie Beckett
Zawód : twórca świstoklików, wynalazca
Wiek : 57
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
The blues ain't nothing but a good man feelin' bad.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9282-stevie-beckett https://www.morsmordre.net/t9293-einstein https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f318-dolina-godryka-warsztat https://www.morsmordre.net/t9294-skrytka-bankowa-nr-2137 https://www.morsmordre.net/t9295-stevie-beckett
Re: Gniazdo [odnośnik]25.01.22 2:29
Był prawdziwym szczęściarzem, mając stabilną pracę w Gringottcie i bezpieczne papiery umożliwiające wizyty w Londynie i podróże po całym kraju. Tuż po skończeniu szkoły dostał się do Ministerstwa, gdzie miał skromną, ale porządną pensję. Nigdy nie zaznał głodu, jak jego niektórzy przyjaciele - dopiero teraz żył z pustawą spiżarka i bez mięsa. Jeśli jemu i wujkowi Steviemu doskwierały braki w zaopatrzeniu, to jak mieli się ludzie, którzy nie mogli już wykonywać swojej pracy, którym uniemożliwiła to czystość krwi, albo spadek zapotrzebowania na ich umiejętności? Czuł w ustach gorycz, gdy mówił ludziom o lasach i zwierzynie, teraz, w zimę stulecia. Próby zdobycia pożywienia są lepsze niż bezczynność - chciał zmotywować słuchaczy do tego, by nie tracili nadziei - ale i tak czuł się trochę nieswojo.
Odprężył się dopiero, gdy audycja się skończyła, a wujek wspomniał o pieśni feniksa. Tak, to ona powinna im towarzyszyć w Ptasim Radiu.
-To ja dziękuję za zaproszenie, wujku! I wiarę w moją dykcję i w ogóle... Dotychczas tylko sięgałem po pióro, ale w przemawianiu do ludzi jest coś... wspaniałego. - uśmiechnął się lekko. Uwielbiał tworzyć historie, dawać dobre rady, kreować w ten sposób rzeczywistość - snucie narracji miało chyba coś wspólnego z jego ukochaną transmutacją. Chował się za pseudonimem w "Czarownicy", ale w bezpośrednim kontakcie było coś jeszcze bardziej urzekającego.
-Przekazać? - rozszerzył oczy, spoglądając na wujka z niedowierzaniem. -Ale to twoje dzieło, organizacja, wszystko... - wymamrotał z zażenowaniem. Nie rozdawał nawet pluskiew, zajęty organizacją wesela. Dopiero rzut oka na cienie pod oczyma wujka sprawił, że Steffen przygryzł lekko wargę i z namysłem pokiwał głową. Był spostrzegawczy, Stevie nie mógł przed nim ukryć potwornego zmęczenia.
-Pomogę, wujku. I ściągnę znajomych na audycje. Mój kuzyn Cillian to pisarz, znajdą się jeszcze inni Zakonnicy z ciekawymi informacjami do przekazania - jeśli nie lubią przemawiać, poproszę, by przekazywali je mnie. Opowiedzieliśmy dzisiaj o tylu hrabstwach, a mamy tylu sojuszników, że każdy wie coś nowego o bezpiecznych miejscach i sposobach na przetrwanie. Może w następnej audycji opowiem o klątwach, jak się przed nimi ustrzec? Pomogłem ostatnio Frederickowi, trafił na kobietę, która ukrywała się w domu z opuszczonymi skrzyniami i tam były przeklęte przedmioty i doszło przez to do tragedii, ale po zdjęciu przekleństwa zaczęła wspierać nasze siły... ach, zaraz się rozgadam! W każdym razie, mam już pomysł na kolejną audycję! - roześmiał się, choć oczy pozostały poważne, trochę smutne.
-Uważaj na siebie, wujku. - poprosił. Martwił się. A choć działalność u boku pana Kierana była zaszczytem, to sam walczył u jego boku w Londynie i pamiętał to tempo, ryzyko. Rineheart był wyszkolonym szefem Biura Aurorow, a wujek... wujek więcej ryzykował.
-Zgadzam się. Dziękuję. - przytulił mocno wujka, z wdzięcznością. -Nie zawiodę cię. - sprawa z Prorokiem Codziennym nauczyła go wiele o bezpieczeństwie i odpowiedzialności. Dojrzał. -Widzę, że świetnie zabezpieczyłeś to miejsce, ale pomogę, gdy nauczę się nowych pułapek. Niedługo gobliny dadzą mi samemu pracować nad tymi trudniejszymi, może niektóre przydadzą się tutaj, gdy nabiorę pewności, że umiem nakładać je bezpiecznie. - zaproponował, narzucając na siebie płaszcz i szalik.
-Wpadniesz do nas? Bella czeka z obiadem, mamy rybę. - zaprosił wujka. Zanim wyszli, poczekał na niego, ile trzeba, wiedząc, że Stevie pewnie chce tutaj wszystkiego dopilnować. Samemu przypatrywał się mu uważnie, chcąc zapamiętać jak wszystko działa i być pewnym, że da radę odciążyć Steviego z opieką nad tym miejscem.

/zt x 2


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Gniazdo [odnośnik]10.08.22 9:03
||05.05.1958

Herbert Gery nie należał do osób, które sądziły, że stanie w szeregach Zakonu Feniksa jako jego aktywny członek. Los oraz wydarzenia wokół sprawiły, że zaangażował się całym sobą nieraz wiele ryzykując. Wspomnienia z Sennej Doliny wciąż były w nim żywe, ale to nie sprawiało, że się wycofał i zaszył w Greengrove Farm. Z jeszcze większą zaciętością zaczął walczyć z wrogiem, a walkę tą należało prowadzić na różnych polach. Nie tylko w otwartej walce gdzie cienie utrudniały im znacznie działania, ale również w małej konspiracji, której celem była destabilizacja i zachwianie posadami zbudowanego reżimu. Jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa, a to miało nieść się falami radiowymi do wszystkich mieszkańców Anglii.
Stevie postawił Ptasie Radio, idealne narzędzie do kontrowania propagandy jaką siali zwolennicy samozwańczego lorda. Należało je teraz odpowiednio wykorzystać. Kontynuował to co zaczął czarodziej, wiedział, że audycji musiało być więcej, nie tylko audycji ale też przekaz informacji gdzie można udać się po pomoc oraz co zrobić w sytuacji zagrażającej życiu. Rozesłał już listy, wiele osób się zaangażowało w akcję, którą planował już od jakiegoś czasu. Nie tylko rozniesienie radioodbiorników i pluskiew, ale również znalezienie miejsc, które będą schronami na czas ucieczek. Jeżeli znajdą je i przystosują to taka informacja również pojawi się w radiu.
Spędził wiele godzin nad notatkami Steviego jak działa radio, jak należy odbierać odpowiednie fale radiowe, jak nadawać komunikaty aby wróg niczego się nie domyślił i z tym nie miał problemu, doskonale wiedział jak wdrażać dalej w życie projekt Becketta, ale nie był radiowcem.
Musiał znaleźć człowieka, który wiedział jak mówić i co mówić. W taki oto sposób trafił na osobę Garfielda Weasleya, który miał odpowiednie umiejętności do tego zadania. Skontaktowanie się przez sowę nie było problemem ani zaproszenie na spotkanie.
Otwierając drzwi do radia uderzył w niego zapach kurzu, co oznaczało, że dawno nikogo tu nie było. Wszyscy zajęci walką o przetrwanie nie zaglądali tu często, a to był błąd i musieli szybko to naprawić. Radio działało, ale za słabo.
Grey schował klucze do kieszeni spodni i spostrzegł notatki na kolejne audycje. Czytając je można było uznać, że są stertą bzdur, ale znając kod doskonale było wiadomo o czym mówią radiowcy. Gdy usłyszał szmer za sobą od razu sięgnął po różdżkę. Odruch, który u innych wcześniej wydawał mu się śmieszny i dowodem paranoi teraz jemu wszedł w krew. Ostatnie doświadczenia sprawiły, że stawał się coraz mniej ufny. Tęsknił za Amazonią i filozofią życia Indian.
Rozluźnił się gdy zobaczy rudą głowę Weasleya, a wymiana hasła sprawiła, że schował różdżkę pod kurtkę.
-Wyrosłeś Garry. - Powiedział na powitanie uśmiechając się kącikiem ust i podając dłoń. Byli rówieśnikami, ale tiara przydziału uznała, że Gery jest Puchonem kiedy Weasley trafił do Gryffindoru. Zdarzało się im porozmawiać na błoniach, pochylać się nad tym samym zagadnieniem do egzaminów, ale kiedy Hogwart się skończył każdy ruszył w swoją stronę. Wojna sprawiła, że dawne znajomości zaczęły się odnawiać. -Dzięki za pomoc. - Dodał jeszcze podchodząc do sprzętu nagraniowego po czym wskazał na notatki do Steviego. -Zostawili wiele wskazówek. Potrzebujemy człowieka, który potrafi mówić i będzie nadawał audycję, z czasem zapewne dołączą do ciebie inni. Ze mnie kiepski mówca, ale jak będzie potrzeba to przyjdę i będę gadał. W Ptasim Radiu musi zawrzeć.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go




Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 27.09.22 20:39, w całości zmieniany 1 raz
Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Gniazdo [odnośnik]13.08.22 22:54
Powoli wracałem do życia po serii niefortunnych zdarzeń, które naznaczyły moje życie nieodwracalną tragedią. Maj był dla mnie okresem rozkwitu; zdołałem już dojść do siebie po wydarzeniach z marca, przyswajając kilka prostych przekonań, które pomogły mi radzić sobie z poczuciem winy. Nie mogłem wymazać z życiorysu śmierci kilkoro szmalcowników, którzy wywołali wilka z lasu, grożąc mej rodzinie — pojąłem jednak, że było to konieczne, by zapewnić jej przetrwanie. Wciąż prowadziłem moralne dywagacje w swojej głowie; nie miałem z kim o tym pogadać, może poza Thalią — ona chyba rozumiała — ale tę batalię musiałem stoczyć sam ze sobą. Na szczęście byłem na dobrej drodze, by ruszyć naprzód i nauczyć się żyć ze swoim przekleństwem, nie robiąc sobie stałych wyrzutów o to, co zrobiłem.
Z nadejściem kwietnia pojawiło się w mej głowie wiele planów na podjęcie kontrofensywy w działaniach wojennych, ale chyba najbardziej poświęcałem uwagę przygotowaniom do wydania własnego numeru Walczącego Maga. Pomysł był szalony, lecz diabelsko efektywny, gdyby udało się go zrealizować zgodnie z planem. To jednak tylko jedna z wielu linii propagandy, z których należało uderzyć we wroga; kolejną była inicjatywa Ptasiego Radia, do której mnie zaproszono.
Herbert był moim rówieśnikiem, lecz do niedawna nie łączyło nas wiele więcej, niż wspólne zajęcia w Hogwarcie. Trudne czasy łączą ludzi i nie inaczej było tym razem; zarówno ja, jak i Grey staliśmy w obronie uciśnionych w tej cholernej wojnie, a nasze działania przeplatały się, choć nie było wielu okazji do bezpośredniej współpracy. Teraz miało się to zmienić, bo właśnie jego wyznaczono do opieki nad radiem, a według niego mogłem posiadać predyspozycje do nadawania audycji. Nigdy nie odmawiałem pomocy, choć byłem dość sceptycznie nastawiony do tego pomysłu; może musiałem odzyskać wiarę w siebie po minionych miesiącach, a może przeczucie podpowiadało mi, że szukają kogoś innego. Postanowiłem jednak spróbować; o radiu ostatnimi czasy było zbyt cicho i ktoś musiał to zmienić. — Takie czasy, że niedługo ta ruda czupryna pokryje się niechlujną siwizną. Coś mi mówi, że moja nie będzie jedyna. Dobrze móc ścisnąć Ci dłoń po tylu latach — męski, choć niezbyt silny chwyt przypieczętował powitanie. — Nie ma o czym mówić. Memortek w końcu zaćwierka, lecz na wrogie nieszczęście, nie będzie to jego ostatnia pieśń — odparłem z uśmiechem na słowa dziękczynności.
Rzuciłem wzrok na notatki, od razu wyrażając dozę sceptycyzmu. Po co cały ten szyfr, kto miał nas zrozumieć? Mieliśmy dotrzeć do prostych ludzi czy siatki szpiegowskiej? — Ten szyfr jest bez sensu. Jeśli mają go zrozumieć prości ludzie, do których planujemy wystosować przekaz, wywiad Malfoya nie będzie miał problemu z odkodowaniem treści. Naprawdę uważasz, że potrzebne są dodatkowe komplikacje? Misją Biura Informacji jest głosić prawdę i kłaść kres dezinformacji, a nie wzbudzać niedopowiedzenia; nie zrozumie nas większość odbiorców — podzieliłem się sprzeciwem już na starcie, dając Greyowi do zrozumienia, że nie będzie miał do czynienia z prostym współpracownikiem. — Musisz wiedzieć, że byłem dziennikarzem, nie speakerem radiowym. Muszę wczytać się w te wskazówki, na pewno jest tu gdzieś instrukcja obsługi tego ustrojstwa — miałem do czynienia z podstawowymi maszynami mugoli, więc jako takie pojęcie, jak to może działać, również — ale to zdecydowanie nie był mój świat. Zżerał mnie stres na samą myśl o udziale w audycjach na żywo, czego starałem się nie dać po sobie poznać. Cóż, pierwsza audycja — kiedykolwiek miała nie nastąpić — zweryfikuje wszystko.
Garfield Weasley
Garfield Weasley
Zawód : Biuro Informacji i Propagandy "Memortek"
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 15 +5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11219-garfield-weasley#345390 https://www.morsmordre.net/t11265-persymona#346336 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f426-devon-appledore-wooda-road-12 https://www.morsmordre.net/t11264-skrytka-bankowa-nr-2454#346322 https://www.morsmordre.net/t11263-garfield-weasley
Re: Gniazdo [odnośnik]16.08.22 9:50
Grey nigdy nie kreował się na eksperta w dziedzinach z jakimi nie miał wcześniej styczności. Radia słuchał, ale nie nadawał chociaż sytuacja wymagała szybkiego uczenia się więc był gotów zdobycia nowych umiejętności. Nie wykluczał tego, że sam usiądzie za mikrofonem i zacznie nadawać audycje, ale jeżeli mógł skorzystać z wiedzy osoby, która miała do tego lepsze predyspozycje nie wahał się prosić o pomoc.
Stali po tej samej stronie barykady choć nie mieli do tej pory szansy razem działać.
-Ponoć nawet lepiej wpływa na wygląd. - Odparł swobodnie na uwagę odnośnie siwizny i ruchem bezwarunkowym przeczesał ciemne włosy dłonią. Spojrzał ponownie na notatki od Steviego. -Słyszałem te audycje. Jeżeli masz pluskwę i jesteś ustawiony na odpowiednią częstotliwość to słyszysz komunikat bez kodu. Jeżeli zaś nie posiadasz tych danych jako słuchacz wydaje ci się, że słuchasz audycję, która… nic nie znaczy. - Wyjaśnił pokrótce pierwszą zasadę Ptasiego Radia. -Może i masz rację, że po co te kody, ale z drugiej strony chcemy uprzykrzyć ludziom Malfoya życie. - Dodał uśmiechając się kącikiem ust, nie kryjąc złośliwego tonu w głosie. -Niech się trochę męczą, niech się irytują. - To też była forma walki, nie tylko dyskredytowanie wroga i przekazywanie ważnych informacji mieszkańcom Anglii, ale również uprzykrzanie im życie. Mieli ich kąsać, pokazywać, że są i czają się w cieniu. - Jako dziennikarz masz większe doświadczenie ode mnie. -Zauważył nie zrażony tym, że Garry wyraża swoje obiekcje. Mieli wspólnie coś zdziałać więc spodziewał się, że mężczyzna wyjdzie ze swoimi pomysłami i propozycją działania. -Z tym ustrojstwem akurat mogę ci pomóc. - Wiedza Greya mogła okazać się użyteczna. Jego ojciec był mugolem więc syn miał do czynienia nie raz i nie dwa z przyrządami, które dla czarodzieja były całkowicie obce. Rozumiał też pewne zależności i mechanizmy działania, a w swojej pracy nad dyptamem łączył magię i technologię mugolską. Podejrzewał, że w studio radiowym jego twórcy podążyli tą samą drogą. Nie zajęło mu wiele czasu aby włączyć całość, a na panelu sterującym zapaliły się lampki. - Chwała za ich skrupulatność. - Wskazał na wszelkie opisy przy odpowiednich przyciskach. Nie musieli szukać na stacji kontroli przycisków i suwaków do mikrofonów, głośności i przełączników pomiędzy falami radiowymi, na których mieli nadawać. -Radio było też potężnym narzędziem w czasie wojen mugolskich. Radiostacje pomagały przekazywać informacje na falach krótkich dzięki czemu wróg nie był w stanie zagłuszać ich wszystkich. - Spojrzał na świecące się kontrolki. -Po 1949 roku nadawało “Radio Wolna Europa”, słyszałeś o tym? Bardzo potężne narzędzie do walki. Wydaje się, że wszystko działa jak należy. - Zbliżył się do mikrofonu. -Raz, raz, raz dwa, dwa trzy. - Powiedział, a na stacji pojawił się symbol, że dźwięk jest zbierany. -Masz już jakiś pomysł na pierwszą audycję?


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Gniazdo
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach