Piwnica
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Piwnica, w której Samantha przeżywa co miesiąc swoją transformację. Jest trochę mniejsza od salonu na górze. W środku wisi parę silnych łańcuchów, a drzwi od wewnętrznej strony pokryte są srebrem. Nie ma w niej okien, a jedyne źródło światła stanowić może tam magia (ewentualnie świeczka albo lampa przenośna).
Piwnica, w której Samantha przeżywa co miesiąc swoją transformację. Jest trochę mniejsza od salonu na górze. W środku wisi parę silnych łańcuchów, a drzwi od wewnętrznej strony pokryte są srebrem. Nie ma w niej okien, a jedyne źródło światła stanowić może tam magia (ewentualnie świeczka albo lampa przenośna).
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 6
'k100' : 6
I kolejny ruch różdżką na nic. Następne Bucco Barry'ego nie przyniosło żadnych efektów, chociaż z pewnością widać było zmianę w stosunku, z jakim podchodził do działania. Na jego twarzy pojawił się jakiś grymas. Coś widział, wyobrażał sobie. Coś czuł. I to trzeba...
- To uczucie... Musisz je pielęgnować. Pozwól mu wyrosnąć, wypuścić kwiat... I niech każde następne zaklęcie czarnomagiczne będzie jego nasionem. - mówiła, próbując wpłynąć na jego nie do końca jeszcze poprawne myślenie - Musisz czerpać z tego satysfakcję... Czuć, że decyzja, którą podejmujesz rzucając to zaklęcie, jest jedyną słuszną i że osoba, którą nim raczysz jest od Ciebie słabsza. Poczuj się silniejszy... Co to jest? Zwykły manekin. Czy manekin mógłby być od Ciebie silniejszy, Barry? Czy pozwolisz mu na odpieranie Twoich zaklęć i wypieranie Twojej siły? - kiedy to mówiła, stawała się bardziej zaangażowana.
W jej oczach pojawił się błysk i nie był to odblask świeczek. Zrozumiała, że bez właściwej motywacji Weasley nie podoła potędze Czarnej Magii. Członkowie tego rodu są uczeni cierpliwości, spokoju, tego, że każdy człowiek jest równy drugiemu. Jak jednak słabsza osoba może równać się silniejszej? Tego Samantha zrozumieć nie potrafiła. Nie rozumiała jeszcze wielu rzeczy, dlatego błądziła tak pośrodku niczego, chcąc poznać odpowiedzi na zadawane przez nią pytania. Pytania, które zadawała tylko sobie. I na to jedno, najważniejsze pytanie: Czy to słuszne?
- Bucco! - kolejny raz poleciało w stronę kukły.
- To uczucie... Musisz je pielęgnować. Pozwól mu wyrosnąć, wypuścić kwiat... I niech każde następne zaklęcie czarnomagiczne będzie jego nasionem. - mówiła, próbując wpłynąć na jego nie do końca jeszcze poprawne myślenie - Musisz czerpać z tego satysfakcję... Czuć, że decyzja, którą podejmujesz rzucając to zaklęcie, jest jedyną słuszną i że osoba, którą nim raczysz jest od Ciebie słabsza. Poczuj się silniejszy... Co to jest? Zwykły manekin. Czy manekin mógłby być od Ciebie silniejszy, Barry? Czy pozwolisz mu na odpieranie Twoich zaklęć i wypieranie Twojej siły? - kiedy to mówiła, stawała się bardziej zaangażowana.
W jej oczach pojawił się błysk i nie był to odblask świeczek. Zrozumiała, że bez właściwej motywacji Weasley nie podoła potędze Czarnej Magii. Członkowie tego rodu są uczeni cierpliwości, spokoju, tego, że każdy człowiek jest równy drugiemu. Jak jednak słabsza osoba może równać się silniejszej? Tego Samantha zrozumieć nie potrafiła. Nie rozumiała jeszcze wielu rzeczy, dlatego błądziła tak pośrodku niczego, chcąc poznać odpowiedzi na zadawane przez nią pytania. Pytania, które zadawała tylko sobie. I na to jedno, najważniejsze pytanie: Czy to słuszne?
- Bucco! - kolejny raz poleciało w stronę kukły.
The member 'Samantha Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 61
'k100' : 61
Słyszał jej mowę motywacyjną i spojrzał na manekina, który widocznie marnie reprezentował postawę Percivala, Notta, który hardo śmiał się jemu w twarz. śmiał się... nie, Barry chciał zmyć ten uśmiech z jego twarzy, a słowa kuzynki tylko wzmagały te uczucie. Czy pozwoli, by byle kto, by [i]manekin[/ii], by Nott dalej śmiał się z jego nauki czarnej magii? Powinien pokazać, na co go stać. Może z każdym zaklęciem traci nadzieję na powodzenie, może część siły zanika, ale wystarczy ten bezczelny uśmiech Notta, by postawić go na nogi, by mógł poczuć tę wściekłość w sobie.
- Bucco!- rzucił tym razem wściekle pozwalając, by tłumione od lat emocje mogły wyjść, i pokierować zaklęcie, które miało trafić w Notta. Nawet sam Percival nie ma pojęcia, jaką krwawą buźkę rudzielec wyobraża. Może tym razem się uda, zaklęcie uderzy tak jak rudzielec chce, bo ile można wałkować ciągle jedno zaklęcie?
- Bucco!- rzucił tym razem wściekle pozwalając, by tłumione od lat emocje mogły wyjść, i pokierować zaklęcie, które miało trafić w Notta. Nawet sam Percival nie ma pojęcia, jaką krwawą buźkę rudzielec wyobraża. Może tym razem się uda, zaklęcie uderzy tak jak rudzielec chce, bo ile można wałkować ciągle jedno zaklęcie?
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Każda jej próba kończyła się powodzeniem, jego zaś niepowodzeniem. Pomyślała, że gdyby w trakcie poszukiwania księgi miała tyle szczęścia, co teraz w tej piwnicy, wszystko mogłoby skończyć się szybciej i mogliby wyjść z mniejszymi obrażeniami. Nie był to jednak czas na rozważania o przeszłości, gdyż Barry Weasley zaczął robić się czerwony również na twarzy. W takim stanie nie widziała go od lat. Pewnie zdarzyło się kiedyś, gdy byli dziećmi, że chłopak zdenerwował się na Garretta i zaczął głośno krzyczeć. Jak mały, zdenerwowany pomidor czy burak. Teraz jednak we wściekłości nie przypominał już żadnego warzywa, tylko mężczyznę z prawdziwego zdarzenia, który za siebie nie ręczy. No właśnie.
- Dobrze, już prawie rozumiesz. Teraz tylko musisz chwycić tę emocję za gardło, nie pozwolić temu manekinowi wytrącić się z równowagi. Dozuj złość, dozuj cierpienie, które chcesz przynieść swojej ofierze - nie jest to przecież nic strasznego, umrzeć natychmiast, od jednego machnięcia różdżką. A Ty chcesz, żeby poczuł Twoją siłę! Kontroluj emocje, bądź zdecydowany i pewny tego co robisz. Zaklęcie, które wyprowadzasz nie ma być skutkiem ubocznym wpadnięcia w szał - ono ma być częścią tego szału, którą świadomie wypuszczasz, by zrobić miejsce dla następnej. A wściekłość kotłować ma się w środku, nie dawaj wrogowi tej satysfakcji, widzenia Ciebie w takim stanie. Nie daj po sobie poznać, że potrafi wprowadzić Cię w taki stan! - kolejna porcja rad prosto z ust Samanthy.
Tym razem nie rzuciła jednak zaklęcia w stronę manekina. Dała więcej miejsca swojemu kuzynowi. Wiedziała, że jeszcze tego wieczoru pojmie przynajmniej ideę czarnej magii...
- Dobrze, już prawie rozumiesz. Teraz tylko musisz chwycić tę emocję za gardło, nie pozwolić temu manekinowi wytrącić się z równowagi. Dozuj złość, dozuj cierpienie, które chcesz przynieść swojej ofierze - nie jest to przecież nic strasznego, umrzeć natychmiast, od jednego machnięcia różdżką. A Ty chcesz, żeby poczuł Twoją siłę! Kontroluj emocje, bądź zdecydowany i pewny tego co robisz. Zaklęcie, które wyprowadzasz nie ma być skutkiem ubocznym wpadnięcia w szał - ono ma być częścią tego szału, którą świadomie wypuszczasz, by zrobić miejsce dla następnej. A wściekłość kotłować ma się w środku, nie dawaj wrogowi tej satysfakcji, widzenia Ciebie w takim stanie. Nie daj po sobie poznać, że potrafi wprowadzić Cię w taki stan! - kolejna porcja rad prosto z ust Samanthy.
Tym razem nie rzuciła jednak zaklęcia w stronę manekina. Dała więcej miejsca swojemu kuzynowi. Wiedziała, że jeszcze tego wieczoru pojmie przynajmniej ideę czarnej magii...
/niech to się uda w końcu
Gdy już był bliski nadziei, że się uda, to każdy efekt własnego zaklęcia powodował, że jego złość zaczynała przechodzić samego siebie. Jego nader spokojny i balastowany umysł powoli tracił kontrolę równowagi i pozwalał, by złość się ukazywała na jego piegowatej twarzy, co Samantha z pewnością zauważyła. Wziął ciężki wdech i spojrzał na kuzynkę, która co chwilę tłumaczyła jemu, jak ma wywoływać swój gniew jak i ciemną swą stronę. Bo każdy jednak ma w sobie tą dobrą jak i złą stronę duszy. Kiwnął głową i pozwolił sobie na chwilę oddechu, aby móc schować na twarzy swe emocje. Miała rację, nie powinien pokazywać przeciwnikowi swych emocji.
- Bucco!- rzucił nieco stonowanym, aczkolwiek nadal wściekłym tonem. Już zrobił się też mniej czerwonawy na twarzy. Bo ile razy można rzucać zaklęcie w Percivala i widzieć, jak ten się tylko uśmiecha coraz szerzej? Niech ten uśmieszek zniknie z jego twarzy. Nie ważne, że tak naprawdę manekin się nie uśmiecha, rudzielec sobie postanowił wyobrazić manekina w Percivala i tak szybko nie zmieni tejże osoby.
Ale teraz czekał na efekt swego po raz kolejnego rzucanego zaklęcia czarnomagicznego. Czy Percival dostanie w pysk?
Gdy już był bliski nadziei, że się uda, to każdy efekt własnego zaklęcia powodował, że jego złość zaczynała przechodzić samego siebie. Jego nader spokojny i balastowany umysł powoli tracił kontrolę równowagi i pozwalał, by złość się ukazywała na jego piegowatej twarzy, co Samantha z pewnością zauważyła. Wziął ciężki wdech i spojrzał na kuzynkę, która co chwilę tłumaczyła jemu, jak ma wywoływać swój gniew jak i ciemną swą stronę. Bo każdy jednak ma w sobie tą dobrą jak i złą stronę duszy. Kiwnął głową i pozwolił sobie na chwilę oddechu, aby móc schować na twarzy swe emocje. Miała rację, nie powinien pokazywać przeciwnikowi swych emocji.
- Bucco!- rzucił nieco stonowanym, aczkolwiek nadal wściekłym tonem. Już zrobił się też mniej czerwonawy na twarzy. Bo ile razy można rzucać zaklęcie w Percivala i widzieć, jak ten się tylko uśmiecha coraz szerzej? Niech ten uśmieszek zniknie z jego twarzy. Nie ważne, że tak naprawdę manekin się nie uśmiecha, rudzielec sobie postanowił wyobrazić manekina w Percivala i tak szybko nie zmieni tejże osoby.
Ale teraz czekał na efekt swego po raz kolejnego rzucanego zaklęcia czarnomagicznego. Czy Percival dostanie w pysk?
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 36
'k100' : 36
Rudzielec już prawie rozumiał co to znaczy parać się czarną magią i w jaki sposób należy jej używać. Teraz zostało już tylko wyćwiczenie tego, próbowanie tak długo, aż zacznie wychodzić.
- Dobrze, jeszcze raz. Idzie co raz lepiej. - powiedziała, obserwując jego twarz.
Schowała swoją różdżkę, stwierdziła, że chłopak już napatrzył się wystarczająco na dobrze rzucone Bucco, by móc je wreszcie samemu wyprowadzić. Szedł w dobrym kierunku, aczkolwiek za wolno i widocznie za krótko. Widać było poprawę od pierwszego zaklęcia wypowiedzianego tej nocy w piwnicy Samanthy, jednak to nadal z różdżki Barry'ego nie wydobyła się struga magii, która przyniosłaby upragniony efekt.
- Skup się. Skoncentruj emocję. Uderz. - zwróciła wzrok w stronę manekina, który - miejmy nadzieję - za niedługo dostanie w szczękę.
- Dobrze, jeszcze raz. Idzie co raz lepiej. - powiedziała, obserwując jego twarz.
Schowała swoją różdżkę, stwierdziła, że chłopak już napatrzył się wystarczająco na dobrze rzucone Bucco, by móc je wreszcie samemu wyprowadzić. Szedł w dobrym kierunku, aczkolwiek za wolno i widocznie za krótko. Widać było poprawę od pierwszego zaklęcia wypowiedzianego tej nocy w piwnicy Samanthy, jednak to nadal z różdżki Barry'ego nie wydobyła się struga magii, która przyniosłaby upragniony efekt.
- Skup się. Skoncentruj emocję. Uderz. - zwróciła wzrok w stronę manekina, który - miejmy nadzieję - za niedługo dostanie w szczękę.
Czy ta różdżka przypadkiem nie chce nie uderzyć parszywego Notta? Przez chwilę przeszła jemu taka myśl, lecz zaraz się jej pozbył. Musiał się skupić na zaklęciu, które powoli zaczynało wychodzić coraz lepiej, mimo iż wiele brakuje do perfekcji. Uda sie tym razem. Spojrzał chwilę na kuzynkę przytakując jej po wypowiedzianych chwilę temu słowach i zaraz założył maskę na swoją twarz. Maskę, którą niedawno schował, a może zbyt dawno? Wolał jednak nad tym nie tracąc swoich myśli, tylko obojętnym wzrokiem spojrzał na manekin. Oddychał płytko, póki nie wycelował ponownie różdżki w ów postać.
- Bucco! - wymówił gładko inkantację cichym tonem, mimo iż w środku aż marzył, by zaklęcie trafiło i zmiażdżyło brodę Notta czy tam manekina.
- Też się uczyłaś rzucać na manekinie?- zapytał się po chwili z ciekawością jak i jednocześnie obserwując to, co zaklęcie przyniosło. Ciekawe jakie ona miała początki. Czy były podobne do tutaj panujących warunków czy może na inny sposób się uczyła.
- Bucco! - wymówił gładko inkantację cichym tonem, mimo iż w środku aż marzył, by zaklęcie trafiło i zmiażdżyło brodę Notta czy tam manekina.
- Też się uczyłaś rzucać na manekinie?- zapytał się po chwili z ciekawością jak i jednocześnie obserwując to, co zaklęcie przyniosło. Ciekawe jakie ona miała początki. Czy były podobne do tutaj panujących warunków czy może na inny sposób się uczyła.
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 68
'k100' : 68
/gratulacje
Te ogromne starania w końcu do czegoś doprowadziły. Głowa manekina poruszyła się wskutek zaklęcia, jak gdyby coś uderzyło ją od dołu w szczękę. Na twarzy Samanthy zagościł lekki uśmiech, ledwie widoczny. Padło jednak pytanie o jej pierwszy trening. Nie było to nic wielkiego, więc spokojnie mogła odpowiedzieć mu na to nurtujące go pytanie.
- Tak. Gdybyś ćwiczył na człowieku, zasnąłby zanim by Ci się udało. - parsknęła zgryźliwie krótkim śmiechem - Ale w końcu się udało. Spróbuj jeszcze raz, żeby się upewnić, że to nie przypadek... Potem kończymy. Początki z Czarną Magią są trudne. Jeżeli przesadzisz, możesz całkowicie się jej oddać, a z tego co wiem, Ty tego nie chcesz... - kończąc wypowiedź, zabrzmiała trochę wyszydzająco, jakby było to coś złego.
Dla osoby oddanej Czarnej Magii rzeczywiście może to być zabawne. Uczyć się Czarnej Magii, zakładając z góry, że nie chce się jej używać tak, jak się powinno...
Samantha nie pogratulowała? No tak, ale ktoś się po niej tego spodziewał?
Te ogromne starania w końcu do czegoś doprowadziły. Głowa manekina poruszyła się wskutek zaklęcia, jak gdyby coś uderzyło ją od dołu w szczękę. Na twarzy Samanthy zagościł lekki uśmiech, ledwie widoczny. Padło jednak pytanie o jej pierwszy trening. Nie było to nic wielkiego, więc spokojnie mogła odpowiedzieć mu na to nurtujące go pytanie.
- Tak. Gdybyś ćwiczył na człowieku, zasnąłby zanim by Ci się udało. - parsknęła zgryźliwie krótkim śmiechem - Ale w końcu się udało. Spróbuj jeszcze raz, żeby się upewnić, że to nie przypadek... Potem kończymy. Początki z Czarną Magią są trudne. Jeżeli przesadzisz, możesz całkowicie się jej oddać, a z tego co wiem, Ty tego nie chcesz... - kończąc wypowiedź, zabrzmiała trochę wyszydzająco, jakby było to coś złego.
Dla osoby oddanej Czarnej Magii rzeczywiście może to być zabawne. Uczyć się Czarnej Magii, zakładając z góry, że nie chce się jej używać tak, jak się powinno...
Samantha nie pogratulowała? No tak, ale ktoś się po niej tego spodziewał?
Udało się. W końcu mógł ujrzeć grymas na twarzy Notta, kiedy to dostał w swoją szczękę. Nieco się uśmiechnął, lecz nie wybuchł pełen radości. Emocje, które się jemu nagromadziły trzymały jego w chłodnej masce, która jak została nałożona, tak nie chciała być szybko i łatwo zdjęta.
- Wiesz, jak tylko chcę znać ją do obrony. Są widziałem jak wyglądają ludzie na Nokturnie, którzy się jej oddali i chyba bym podziękował za to- oznajmił chcąc być lojalnym wobec kuzynki. Nie chcial się stać nagle czarnoksiężnikiem. O nie, znajomość paru zaklęć jemu wystarczy. Nie potrzebuje większego wtajemniczenia. A przynajmniej potrafił wyrazić swoje zdanie.
Lecz zaraz kiwnął głową i wrócił swoim beznamiętnym wzrokiem na Nottowego manekina. Raz jeszcze? Czemu nie! - Bucco- wymówił pewny siebie inkantację zaklęcia z nadzieją, że powtórzy swój wcześniejszy wyczyn. Czy oczekiwał gratulacji os kuzynki? Może małe, lecz wolał to pozostawić bez zbędnego komentarza.
- Czemu tak właściwie kręci czarna magia?- zadał kolejne pytanie, może zbyt mocno naruszające jej tajemniczą aurę, lecz w końcu on myślał, że zadaje banalne pytania.
- Wiesz, jak tylko chcę znać ją do obrony. Są widziałem jak wyglądają ludzie na Nokturnie, którzy się jej oddali i chyba bym podziękował za to- oznajmił chcąc być lojalnym wobec kuzynki. Nie chcial się stać nagle czarnoksiężnikiem. O nie, znajomość paru zaklęć jemu wystarczy. Nie potrzebuje większego wtajemniczenia. A przynajmniej potrafił wyrazić swoje zdanie.
Lecz zaraz kiwnął głową i wrócił swoim beznamiętnym wzrokiem na Nottowego manekina. Raz jeszcze? Czemu nie! - Bucco- wymówił pewny siebie inkantację zaklęcia z nadzieją, że powtórzy swój wcześniejszy wyczyn. Czy oczekiwał gratulacji os kuzynki? Może małe, lecz wolał to pozostawić bez zbędnego komentarza.
- Czemu tak właściwie kręci czarna magia?- zadał kolejne pytanie, może zbyt mocno naruszające jej tajemniczą aurę, lecz w końcu on myślał, że zadaje banalne pytania.
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 57
'k100' : 57
I znowu nic z tego. Zaklęcie trafiło kukłę nie wywołując oczekiwanego efektu. Zamiast tego głowa kukły poluzowała się w zawiasach i upadła na zimną podłogę piwnicy. Poturlała się aż pod nogi Barry'ego. Samantha wzruszyła ramionami i podeszła bliżej kuzyna, chwytając go za ramię.
- Bo kręci mnie potęga. - odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie, po czym poczekała chwilę, aż ten zwróci głowę w jej stronę - To chyba tyle na dzisiaj. Nie masz już na czym ćwiczyć. Ewentualnie możemy spróbować na sobie, ale nie będzie to przyjemne doznanie, na pewno nie dla Ciebie. No cóż, Weasley, nauczyłeś się tej nocy paru rzeczy. Oprócz tego jednego, mniej lub więcej szkodliwego zaklęcia, wiesz już czym tak naprawdę jest czarna magia. - świdrowała go oczami i ścisnęła trochę mocniej ramię, jakby chciała dać znak, że to co wydarzyło się w jej piwnicy, w tej piwnicy zostaje - Nie chcę mieć dodatkowych kłopotów. I tak mam ich wystarczająco dużo. Jasne? - spytała poważnie, lecz bez choćby nutki groźby.
Pytanie retoryczne.
- Dobra, widzimy się zatem następnym razem, kiedykolwiek ten będzie. Możesz wziąć tę kukłę ze sobą, jak chcesz. Chociaż nie wiem czy Ci się na coś przyda. Ja już jej do sklepu w takim stanie nie przyniosę. Nie znam się na majsterkowaniu, nie naprawię tego. - powiedziała już na odchodnym i zostawiając go samego w pomieszczeniu, powędrowała do góry.
Powiew wiatru, przeciąg, chłód. Światło świeczek zgasło, gdy Ruda pchnęła klapę w suficie i wyszła na parter, zostawiając ją otwartą.
zt?
- Bo kręci mnie potęga. - odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie, po czym poczekała chwilę, aż ten zwróci głowę w jej stronę - To chyba tyle na dzisiaj. Nie masz już na czym ćwiczyć. Ewentualnie możemy spróbować na sobie, ale nie będzie to przyjemne doznanie, na pewno nie dla Ciebie. No cóż, Weasley, nauczyłeś się tej nocy paru rzeczy. Oprócz tego jednego, mniej lub więcej szkodliwego zaklęcia, wiesz już czym tak naprawdę jest czarna magia. - świdrowała go oczami i ścisnęła trochę mocniej ramię, jakby chciała dać znak, że to co wydarzyło się w jej piwnicy, w tej piwnicy zostaje - Nie chcę mieć dodatkowych kłopotów. I tak mam ich wystarczająco dużo. Jasne? - spytała poważnie, lecz bez choćby nutki groźby.
Pytanie retoryczne.
- Dobra, widzimy się zatem następnym razem, kiedykolwiek ten będzie. Możesz wziąć tę kukłę ze sobą, jak chcesz. Chociaż nie wiem czy Ci się na coś przyda. Ja już jej do sklepu w takim stanie nie przyniosę. Nie znam się na majsterkowaniu, nie naprawię tego. - powiedziała już na odchodnym i zostawiając go samego w pomieszczeniu, powędrowała do góry.
Powiew wiatru, przeciąg, chłód. Światło świeczek zgasło, gdy Ruda pchnęła klapę w suficie i wyszła na parter, zostawiając ją otwartą.
zt?
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Piwnica
Szybka odpowiedź