Wydarzenia


Ekipa forum
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki
AutorWiadomość
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.04.24 1:52
First topic message reminder :

Dom Bathildy Bagshot
Ogród i inne pomieszczenia domu, jeśli potrzeba
23 IX '58Bękarty
Imprezujemy; pijemy, tańczymy, bawimy się (nie próbujemy umierać w żaden sposób)

Szafka zniknięć



I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 25 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.05.24 22:16
Wypuściła oddech z cieniem ulgi, gdy spojrzał na nią zaskakująco przytomnie i bez problemu odpowiedział na pytanie. W którym właściwie momencie wstrzymała oddech? I czy policzki paliły ją tak nadal ponieważ była sfrustrowana czy zawstydzona, czy może po prostu w kuchni przy piecyku było wyjątkowo gorąco?
To na pewno to gorąco, przecież dopiero co pochylała się nad ogniem.
Westchnęła jeszcze raz i uśmiechnęła się. Tym razem to ona uciekła spojrzeniem gdzieś w bok i nerwowo wykręciła sobie palce.
- Tak, spacer pomaga. W ogóle świeże powietrze. Dobrze, że czujesz się lepiej, nie wyglądaliście zdrowo, kiedy tu przyszłam - Prawie palnęła, że Neala zdążyła już wymiotować, a Maria przejść załamanie, ale ugryzła się mocno w język. O żadnej z tych rzeczy nie wypowiadało opowiadać, bo musiały być dla dziewczyn wstydliwe, a Freddy był ich kolegą. Tak przynajmniej założyła. - Długo się znacie z... z Jimmym? Nie spotkałam cię wcześniej. Znaczy... no... - Och, spotkali się wcześniej. - W Dolinie nie widziałam cię wcześniej. Mieszkam tu dość długo, pracuję w lecznicy. I sprzedaję też jajka. Konfitury. Robótki ręczne, takie rzeczy... - Czy za dużo paplała? Zdecydowanie za dużo paplała!
Kiedy usiadł rozluźniła się i przestała tak nerwowo przygryzać dolną wargę. Zdjęła z pieca czajnik, gdy tylko zaczął pogwizdywać i zalała pięć kubków herbaty, bo na tyle starczyło jej suszu.
- Proszę - powiedziała i uśmiechnęła się ze szczerą przyjemnością, gdy mogła położyć przed nim parujący kubek. Kuchnię wypełnił zapach gorzkiej herbaty. Prawie zadusił swąd. - Wszystko dobrze, tak myślę. Bywało lepiej, ale bywało też... gorzej - zawahała się, siadając obok i zaciskając palce na swoich kolanach. Powinna poruszyć temat ich niedoszłej randki? Chyba wypadało. - Przepraszam. - szepnęła w końcu, bo właściwie nic innego nie przychodziło jej do głowy.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
longing
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]29.05.24 22:37
Nela była strasznym uparciuchem i za nic nie dawała mi się przekonać, że wszystko w porządku. No dobrze, jeśli aż tak jej na tym zależało, to nie zamierzałam się z nią kłócić, ale… Kiedy wspomniała o Billu, nie powstrzymałam parsknięcia śmiechem.
- Hahaha, nie pierszy ani ostatni ras – skwitowałam mimowolnie, naprawdę rozbawiona w tej chwili argumentem, którego użyła. - Ale dobsze-ekhehe, rób se-ekhe mno so chse-ekhehehe-sz - zachichotałam znów, trochę zakrztusiwszy się przy tym dymem. Z tego też powodu nie od razu odpowiedziałam Marysi na propozycję położenia się, tylko wciąż lekko kaszląc pokręciłam tylko głową.
- Lepiej nie - odezwałam się w końcu, licząc na to, że nie będzie naciskać. Jakoś miałam złe przeczucia, jeśli chodzi o położenie się w tej chwili.
- Lepiej opowiec jak to się stało, że wszystkich tu snasz, bo fciąsz teko nie wiem... - zauważyłam, a zaraz potem roześmiałam na słowa Eve.
- Hahaha… Wsale nie plącze... Plącze? - spojrzałam po przyjaciółkach rozbawiona, ale znów zatrzymałam spojrzenie na Eve. - Nieduszo… hahaha! - spróbowałam zabrzmieć niewinnie, ale rozbawienie psuło cały efekt. - Najpierf z chłopakami, a potem s Freddim… Tylko troszkę, słowo, haha - odpowiedziałam, a kiedy zdecydowała się na fajka, zamiast szukać po kieszeniach paczki, po prostu oddałam jej swojego spalonego do połowy. Znów zaczynało mi się kręcić w głowie, więc może jednak nie powinnam więcej palić? Ani pić? Nie no... bez przesady... W sumie to właśnie nabierałam znów ochoty na jakiś trunek - w gardle mi zaschło od tego dymu.
- O, hej, Maisie! Fszysko pot kontrolą! - zapewniłam pogodnie kuzynkę, kiedy ta ruszyła w naszą stronę. Nawet uśmiechnęłam się do niej szeroko. - So ci się śniło? Sze byłam szypka jak błyskafisa? Albo faleczna jak lef? - to mówiąc zaczęłam gestykulować, trochę przy tym utrudniając zadanie Neli. Właściwie to prawie zapomniałam, że majstruje coś przy tej mojej twarzy, tak byłam zajęta rozmową.


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]30.05.24 2:52
Spojrzałam najpierw na Marysie po chrust? Zerknęłam na ognisko. Potem na Eve - zaraz wrócą? Dlaczego w ogóle musieli? Miał być tutaj odgrzewać gulasz i karmić rodzinę. Zebrałam ich, prawie wszystkich. Nikt nic nie ułatwiał i nikt chyba nic nie zamierzał. Ledwie słuchałam padających między nimi rozmów, głowa nadal dudniła tępo. Uniosłam brwi kiedy Liddy zaśmiała się na moje słowa. Serio? Takie to było zabawne? Poderwały się jeszcze wyżej na kolejne ledwie zrozumiałe słowa. Bez słowa znalazłam się przed nią wyciągając znów różdżkę. - Episkey. - wybrałam przesuwając po oczyszczonych wcześniej obtarciach.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]30.05.24 2:52
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 79
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 25 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]30.05.24 2:54
Straciłam chęci na to wszystko, od początku ledwie trzymałam się tych które miałam, iść nigdzie nie mogłam, bo do trzech razy sztuka średnio się sprawdza, a ja obiecałam, no i ta kolacja... Na nieśmiałki gulasz. Odwróciłam się na pięcie, nadal z mokrym ręcznikiem w ręce. Świetnie, pięknie, wspaniale wszystko. Doszłam do niego, metalową rączkę owijając materiałem zamierzając go dźwignąć na trawę*. A potem ruszyłam do stołu zgarniając miski, czując oparzenie ale wykrzywiając usta, zaraz się tym zajmę. Nalewając go do nich, stawiając go przed każdą z dziewczyn. Złapałam piątą, ale odłożyłam ją. - Zobaczę co w środku. - orzekłam ruszając do domu, ale zawahałam się. - Kerstin! Fred! Gulasz jest już gotowy, chodźcie. - krzyknęłam do obojga, ale sama nie wróciłam do ogniska, zerknęłam na kuchnie, by potem skręcić do salonu. W salonie zawsze były książki, a książki to był zawsze jakiś sposób. Stanęłam przed regałem przesuwając spojrzeniem po woluminach w końcu łapiąc za jeden i opadając na fotel, podciągając nogi, decydując się spojrzeć na pierwszą stronę - choć nie byłam pewna czego dokładnie, wybrałam ją na oślep.

1 - wylałam go sobie na stopę trochę
2 - wylałam go trochę na trawę
3 - wszystko pięknie


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.


Ostatnio zmieniony przez Neala Weasley dnia 30.05.24 2:55, w całości zmieniany 1 raz
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]30.05.24 2:54
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 25 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]30.05.24 11:27
Zadziwiające – im bardziej denerwowała się Kerstin, tym mniej paliły gorącem moje policzki. Patrzyłem na ten stres poniekąd z nieopisaną ulgą, bowiem początkowo byłem przekonany, że tylko ja zareagowałem dość nerwowo na to nieoczekiwane spotkanie i ponadto obawiałem się jej złości. W końcu miała powód i to dość poważny, aby więcej na mnie nie spojrzeć, nawet jeśli tamtej nocy nie do końca myślałem trzeźwo. Właściwie do tej pory zastanawiałem się czy to był wpływ spalonego przed wejściem do łaźni diablego ziela, czy też innego cholerstwa. Jednak od kiedy ono teleportowało i totalnie mieszało w głowie?
-W sensie wyglądaliśmy na pijanych tak?- wygiąłem wargi w lekkim uśmiechu mając wrażenie, że strasznie unika tego słowa. -Rozumiem, że ty nie pijasz?- czyli na karb alkoholu też nie mogłem zrzucić tamtego wieczora, bo choć sam nie pamiętałem, żebym pił, to przywykłem do tracenia niektórych wspomnień. -Z nim znam się najdłużej, no i z jego bratem, ale po nim słuch zaginął, a Jim nie bardzo chce o tym gadać, wiec nie drążę- wzruszyłem ramionami, choć gdzieś w środku było mi przykro, że ten nie chciał się otworzyć w tym temacie. Przywykł zbywać mnie, gdy tylko o nim wspomniałem.
-Mieszam w Warwick, więc rzadko tu bywam- odparłem zgodnie z prawdą. Zdawałem sobie sprawę jaką reputacją sławiło się to hrabstwo, ale nie widziałem większego sensu w udawaniu. Żyłem tam od zawsze; unikając zwady, trzymając się na dystans i nie dając wciągnąć się w polityczne dyskusje można było tam w spokoju funkcjonować. -Je eee- zacząłem, gdy opowiedziała o swoim codziennych zajęciach. -Ja jestem rybakiem, w sensie no wiesz, łowię ryby. Małe, duże, czasem więcej, czasem mniej- paplałem już totalnie bezsensu, bo mimo że nie wstydziłem się swojego zawodu, to jednak nie było to nic zachwycającego – szczególnie w magicznym świecie. Praca w lecznicy już owszem.
-Dziękuję- odparłem przyjmując herbatę. Ująłem kubek w dłoń i zbliżyłem do nosa pragnąc rozpoznać jakieś zioła, ale nim mi się to udało usłyszałem słowo przepraszam. Uniosłem brwi zaskoczony taką reakcją, po czym odstawiłem naczynie na blat i obróciłem głowę w kierunku dziewczyny. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale w tej samej chwili rozbrzmiał głos Neali; zacisnąłem wargi i po chwili wpuściłem wolno powietrze. -Zaraz przyjdziemy!- krzyknąłem nie odwracając zmieszanego spojrzenia od Kerstin. -Za co?- rzuciłem prawie szeptem. W głowie kotłowało mi się mnóstwo myśli, a rudowłosa dziewczyna dała idealną szansę na ucieczkę, ale nie mogłem tego tak zostawić, nie byłem aż takim tchórzem, by uciekać kiedy ktoś mnie przepraszał i to bez konkretnego powodu. To ja powinienem był przeprosić.


Jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie
kim tak naprawdę jest
Freddy Krueger
Freddy Krueger
Zawód : Rybak, alchemik, złodziej
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
We li­ve, as we dream
– alo­ne.
OPCM : 2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 12 + 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11968-freddy-krueger https://www.morsmordre.net/t12029-eldur#371473 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f454-warwickshire-warwick-barka-na-rzece-avon https://www.morsmordre.net/t12028-skrytka-bankowa-2600#371466 https://www.morsmordre.net/t12087-freddy-krueger#372584
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]30.05.24 23:45
Takie czarodziejskie sztuczki z mieszaniem w głowie nie były dla niej pierwszyzną - chociaż o poprzednim razie zdążyła w swoim niezmierzonym wstydzie skutecznie zapomnieć. No ale nawet gdyby tak nie było - jak mogłaby się złościć na chłopca, gdy sama zachowywała się wtedy w tak prowokujący sposób? Tamta sytuacja była poza ich kontrolą, niby o tym wiedziała, ale i tak było jej wstyd. Było jej też Freddy'ego szkoda, gdy dostrzegła jak się przejmuje.
Bo to właściwie było miłe, że mu zależy.
- Tak, tak wyglądaliście - przyznała z westchnieniem, a potem oparła dłoń na biodrze i dostrzegając we Freddym doskonałą partię na małą przepytkę, zdecydowała się zaryzykować. - Co dokładnie jest w tym waszym Mocarzu? Albo we Wróżkowym Pyle? - zadbała o jak największą niewinność pytań rzuconych niby mimochodem, między zalewaniem herbaty wrzątkiem i chowaniem pozostawionych uprzednio niedbale sztućców do odpowiednich szufladek. - Słyszałam, że to lek. A zresztą... - zaśmiała się krótko, rzucając mu niewinne spojrzenie, które, miała nadzieję, budziło zaufanie. Michaela zwykle łapała w ten sposób, gdy chciała się czegoś dowiedzieć. - Pijam, ale rzadko. Raczej jakieś słabe wino albo nalewkę. No, może piwo. Ale to tak od święta - Kiedy dyżur w lecznicy był naprawdę męczący i była pewna, że nikt jej w domu nie zastanie ze szklanką w ręku.
Straciła całą tę swoją niesforną manierę, gdy tylko pojawiło się choćby wspomnienie Thomasa. Odsuwała od siebie myśli o nim od bardzo dawna, ale teraz, dzisiaj, wyjątkowo nie chciała do tego wracać, więc tylko opuściła wzrok na swoje dłonie i skinęła niemrawo głową.
- W Warwick? Nie jest tam... trochę niebezpiecznie? - zapytała z typową sobie ostrożnością, unosząc na niego błękitne spojrzenie, teraz połyskujące niepokojem. Wydawał się w porządku, nie chciałaby za tydzień usłyszeć, że nagle zaginął. - Rybakiem? Ale super! Ostatnio nauczyłam się przyrządzać różne potrawy z ryb, bo często to jedyne mięso jakie udaje się nam dostać. Mieszkam niedaleko morza. Potrafię filetować ryby i podawać je różnie, smażone na smalcu, wędzone, duszone z warzywami... nawet zupę czasem robię z głów i ogonów, żeby nic się nie marnowało - Rumieniec na jej policzkach nabrał zdrowszego odcienia, gdy mogła z entuzjazmem wypowiedzieć się o jego zajęciu i powiązać je jakoś z własną pasją do gotowania. No bo wydawało się ciekawe. - Łowisz na morzu, czy w rzekach? Masz swoją łódź, czy pływasz z kimś? Nie myślałeś o tym, żeby łowić ryby na półwyspie? Znaczy... nie żeby Warwickshire było złe tylko... - Zająknęła się. Tylko zwykli, prości chłopcy znikali w Anglii zdecydowanie zbyt często.
Chciała dodać więcej, wyrzucić z siebie to co siedziało jej nadal na sumieniu, ale krzyk Neali nieco ją spłoszył. Potrzebowała chwili, by odchrząknąć i nerwowo wygładzić skraj fartucha.
- No wiesz... za to, że się tak zachowałam... namolnie. I za to, że cię to spotkało... ze mną. Wiem, że nie chciałeś... - wybąkała, wiedząc, że powinna się zebrać, wziąć herbatę na tackę i pobiec za Nealą na zewnątrz. Ale jakoś nie mogła się jeszcze na to zdobyć. - Nie chciałabym, żebyś myślał, że jesteś mi coś winien. Wiem, że to... - Przygryzła wargę. - Nie chciałam ci namieszać w głowie.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
longing
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]31.05.24 2:05
Chyba się trochę lepiej czuła, tak jej się przynajmniej zdawało. Na świeżym powietrzu się rozbudziła, choć nie miała w sobie tyle energii, ile miała bezpośrednio po zaciągnięciu do nosa cygańskich ziół. Widocznie ich działanie trwało tylko jakiś czas. Usadowiła się w pobliżu dziewcząt, niepokojąc się trochę stanem Liddy, ale też nie była zaskoczona, nie był to pierwszy i na pewno nie ostatni raz kiedy jej kuzynka się uszkodziła. Jej samej też czasem się zdarzało gdzieś potknąć i nabić sobie siniaka czy coś.
- Chyba coś do mnie mówiłaś. Nie wiem, nie jestem już pewna, czy to był sen, czy może jawa. To pewnie przez ten proszek. Miałam też wcześniej inne sny, ale teraz nie pamiętam szczegółów... - Te umknęły niczym woda ze stulonych dłoni zaraz po tym, jak się obudziła. No cóż. - Hej, gdzie się tego nauczyłaś? Zaklęć leczniczych? - zapytała Neali, kiedy połatała Liddy. Maisie znała najbardziej fundamentalne podstawy anatomii, ale chętnie by się dokształciła, żeby umieć skutecznie rzucać takie proste czary. Takie umiejętności z pewnością były bardzo przydatne, zwłaszcza że jako sierota, nie miała rodziców czy dziadków którzy jej pomogą, musiała sama radzić sobie z wieloma rzeczami.
- Dzięki - powiedziała, kiedy dziewczyna przyniosła gulasz i poczęstowała wszystkich. Po jedzeniu na pewno poczuje się lepiej, bo wciąż była po tym proszku trochę niemrawa. Wzięła swoją miskę i zaczęła jeść, kątem oka spoglądając na Liddy. - Wygląda na to, że dobrze się bawiłaś. Gdzie byliście? - spytała, ciekawa gdzie też Liddy się podziewała, bo przez większość zabawy jej nie było i potem wróciła w stanie wskazującym, że sporo wypiła. Ale grunt że w końcu dotarła, bo Maisie już trochę się wczesniej zaczęła martwić o to, że kuzynkę gdzieś wessało. Na szczęście, choć nie każdego tu znała, jakoś sobie poradziła z przełamywaniem pierwszych lodów. - Billy pewnie nie byłby zadowolony, gdyby wiedział, co robimy... - Był od nich starszy i bardziej odpowiedzialny, więc pewnie nie aprobowałby nadmiaru alkoholu ani próbowania jakichś dziwnych, nieznanych proszków. Ale go tu nie było i może nigdy się nie dowie o tym.
Maisie Moore
Maisie Moore
Zawód : początkująca krawcowa
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
"So what am I to do with all those hopes
Life seems so very frightening"
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 11 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12324-maisie-moore https://www.morsmordre.net/t12327-poczta-maisie https://www.morsmordre.net/t12325-maisie-moore https://www.morsmordre.net/f471-devon-plymouth-menazeria-woolmanow-pokoj-maisie https://www.morsmordre.net/t12328-szuflada-maisie https://www.morsmordre.net/t12326-maisie-moore
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]01.06.24 20:50
Spoglądała ufnie na Marysię, gdy ta zdawała się po prostu ją akceptować. Nie mogła powstrzymać wdzięcznego spojrzenia i uśmiechu, kiedy dziewczyna powtórzyła po niej słowa. Tak po prostu, nie oburzając się, że używała języka innego niż angielski. Miesiące temu prawie uwierzyła, że to niekulturalne, a dziś miała dowód, że to było kłamstwo. Wystarczyło tylko chcieć i zostawić przestrzeń na wyjaśnienie, a nie robić awanturę. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Neala przyciągnęła i jej uwagę, gdy gorączkowała się nad Liddy. Nie wtrącała się, chociaż nie widziała powodu, by tak przejmować się zdartą brodą. Była pewna, że w domu nie raz widziano Liddy w podobnym stanie. Nie była w końcu dziewczyną, która siedziała na tyłku, bojąc się każdego siniaka czy zdartej skóry.
Zerknęła na Moore i parsknęła cicho pod nosem.
- Plącze i to bardzo. Gdybym cię nie znała i nie potrafiła domyślić się, co ty próbujesz z siebie wyrzucić... byłby niezły problem.- odparła z rozbawieniem.- Jasssne.- to nie brzmiało, jak tylko trochę, a jak bycie o krok od przegięcia.- Zrób sobie trochę przerwy, co? Nawet jak ci dwaj wrócą.- poprosiła, mając nadzieję, że Liddy tak właśnie zrobi. Wzięła od niej papierosa, nie przejmując się tym, że był do połowy spalony. Wypuściła szarawy obłoczek ponad głowy dziewczyn, by żadnej nie dmuchnąć w twarz.
Obejrzała się na Maisie, posyłając jej szeroki uśmiech. Pokiwała głową, słysząc, że dziewczynie potrzebna była ta drzemka.
- Bez wątpienia.- rzuciła lekkim tonem. Zawahała się na ledwie sekundę, kiedy usłyszała pytanie o cygańskie zioła.- Niestety tak.- skłamała bez zająknięcia, nie chcąc wydać Marcela, że ućpał wszystkie pyłem. Cygańskie zioła i lek brzmiały lepiej, niż nielegalny wróżkowy pył.- Ale taka jest cena lepszej zabawy.- dodała zaraz, wymuszając na ustach uśmiech.
Kiedy Liddy i Maisie zaczęły rozmawiać, przeskakiwała jedynie spojrzeniem między nimi, ale nie wtrącała się. Odwróciła wzrok, dopiero w chwili, kiedy usłyszała znajome imię. Billy, Billy Moore. Cóż, mogła strzelać w ciemno, że byłby bardzo niezadowolony z całokształtu tej zabawy.
Delikatnie zamknęła palce na drobnej rączce Djilii, chcąc zająć myśli czymś, a córeczka była idealna, pochłaniając jej uwagę, jak nikt i nic innego. Spojrzała w bok, kiedy Neala rozdała miski z gulaszem i zaraz zniknęła w przejściu do domu. Nie odezwała się słowem, nie bardzo wiedząc po co miałaby ją zatrzymać.


Learn your place in someone's life,

so you don't overplay your part

Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 25 Ti1R8vs
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]01.06.24 21:08
Liddy miała rację — Marysia więcej nie naciskała, leniwie tylko, bo wciąż chciało jej się spać coraz to bardziej, spoglądała tylko na nią spod półprzymkniętych powiek, nie zamykając ich tylko dzięki ostatnim wysiłkom silnej woli i przejęcia tym, że kaszel mógł zwiastować coś złego.
— Mówiłam juuuuusz... — starała się przypomnieć, bo odpowiadała na to pytanie Liddy już na samym początku. Całość wypowiedzi przerwało jednak ziewnięcie, jedna z dłoni powędrowała do oczu, pocierając lekko ich kąciki, raz jeden, raz drugi. — Z Eve znam się bo jej bracia próbowali ukraść konie, z Aishą bo pracowałyśmy razem w stadninie, Nelę znam z labiryntu, ciebie z meczów, Jima z domku na drzewie, a Marcela z tańca — streściła prędko, gdzieś po drodze znów ziewając, tym razem znacznie mocniej.
Odebrała miskę z gulaszem od Neali, kładąc ją przed sobą — a samej będąc ułożonej na brzuchu, na narzucie. — Nela, noga — nie zdążyła ostrzec ją przed kapnięciem, syknęła cicho, ale ruda nie wyglądała, jakby potrzebowała dużej pomocy, zresztą, zanim Maria zebrała się w sobie, by spróbować wygramolić się do siadu, Weasley zniknęła w środku domu. Maria ziewnęła po raz kolejny, mieszając łyżką w środku miski, po czym obejrzała się na pozostałe trzy dziewczęta.Na zdrowiewyeksklamowała raz jeszcze, po romsku, lecz nim zdołała wziąć drugiego kęsa, przysłuchała się rozmowy Maisie i Eve. Mówiły o jakimś Billu i że nie będzie zadowolony z tego, co robią. Jasne brwi ściągnęły się, przywołując na twarz wyraz głębokiego niezrozumienia. — Nie byłby zadowolony, że jemy? — spytała cicho, spoglądając w zawartość miski. I wtedy ją olśniło. Chodziło o Billy'ego Moore, najlepszego ścigającego Jastrzębi z Falmouth, wielkiej gwiazdy i — co Maria skrywała przed światem — swego czasu jednego z największych idoli małej Multon; to w końcu na meczu Jastrzębi poznały się z Liddy. — Jastrzębie nie grają — stwierdziła smętnie, dalej mieszając w zawartości miski, jakby nagle odechciało jej się jeść. — Szkoda... Ale jeżeli nie lata już zawodowo, to po co mu dieta? Przecież jakby był, mógłby zjeść z nami — rozleniwiony, ale też ściszony ton głosu sugerował, że każdy, kto przysłuchiwał się Marii mógł być świadkiem wyrzucanego przez nią z siebie bez większego zastanowienia ciągu świadomości. Zastanawiała się na głos nad tajemnicą potencjalnego niezadowolenia, po prostu. Ale to dziwne, żeby być na diecie w trakcie wojny...


Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11098-maria-multon#342086 https://www.morsmordre.net/t11145-gwiazdka#342865 https://www.morsmordre.net/t12111-maria-multon https://www.morsmordre.net/f417-gloucestershire-tewkesbury-okruszek https://www.morsmordre.net/t11142-skrytka-bankowa-nr-2427#342857 https://www.morsmordre.net/t11143-maria-multon#360683
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]02.06.24 3:03
Maisie była przyzwyczajona do tego że Liddy się gdzieś uszkadzała, jej samej też się czasem zdarzało, zwłaszcza gdy była młodsza. Życie na wsi i prace w gospodarstwie nie sprzyjały unikaniu urazów. A to spadła z drzewa podczas zrywania jabłek, a to kopnęła ją krowa podczas dojenia, a to ukłuła się igłą kiedy uczyła się szyć... Nie mówiąc o szkolnej grze w quidditcha, gdzie czasem zdarzyło się oberwać tłuczkiem. Ale jako czarownica i tak była bardziej wytrzymała niż mugole i łatwiej mogła sobie z niektórymi rzeczami poradzić, zwłaszcza odkąd skończyła siedemnaście lat i mogła przy wielu czynnościach pomóc sobie różdżką.
- Pierwszy raz z nich korzystałam, więc nie wiedziałam, jak to będzie, kiedy spróbuję - rzekła, przyjmując do wiadomości słowa Eve, nie miała powodu, żeby jej nie uwierzyć. Bo nikogo tutaj nie podejrzewała o podawanie jej nielegalnych używek. Była na to zbyt miła i naiwna, żeby takie podejrzenia snuć, i wierzyła w dobre intencje przyjaciół Liddy. Dlatego w jej świadomości to były po prostu nieznane jej cygańskie zioła.
- Miałam na myśli to, że... piłyśmy alkohol. Spójrz na Liddy, gdyby ją usłyszał i zobaczył teraz, to pewnie uziemiłby ją w domu na kilka tygodni - zaśmiała się cicho, spoglądając na Marię znad swojej miski gulaszu, a zaraz potem znowu na Liddy. Billy był w porządku i był dla niej jak przyszywany starszy brat, ale poważnie traktował tę rolę, a także kwestie bezpieczeństwa. Na pewno by nie chciał, żeby ktokolwiek z jego młodszego rodzeństwa lub kuzynostwa zrobił sobie krzywdę. - No i te cygańskie zioła... Bo z tego, że jemy, to na pewno by się cieszył... Ja też się cieszę, tym bardziej, że jest dobre. Przypomina mi ten, który robiła babcia, kiedy akurat było w domu jakieś mięso... - przypomniała sobie w duchu czasy swojego dzieciństwa. Choć rodzina mimo biedy starała się, żeby Maisie nie głodowała, to i tak zdarzały się sytuacje, kiedy niedojadała, zwłaszcza w okresie wczesnej wiosny, kiedy kończyły się zimowe zapasy, a jeszcze nie urosły świeże warzywa i owoce. A teraz wojenne czasy znowu przyniosły niedobory, dlatego Maisie korzystała z każdej okazji, kiedy mogła zjeść coś pożywnego, bo stały dostęp do pożywienia wcale nie był czymś oczywistym. Nie, kiedy było się wyrzutkiem społecznym. - Też żałuję, że nie grają. Billy był świetnym zawodnikiem. Ja latałam trochę w szkolnej drużynie, lubię latać, no ale do jego poziomu mi sporo brakuje... - Quidditch był jedną z wielu rzeczy, którą odebrała im wojna. Nie najważniejszą, były znacznie gorsze rzeczy niż brak rozgrywek, ale mimo wszystko teraz poczuła smutek na myśl, że zgniła polityka niszczyła wszystko, nawet dobrą zabawę, która zawsze niosła pocieszenie i rozrywkę każdemu bez względu na status krwi. Brak takich rzeczy przypominał o tym, że mieli wojnę, że normalny rytm życia społeczeństwa został zburzony, ale w takich chwilach jak dzisiaj mogła się poczuć jak normalna nastolatka bawiąca się ze znajomymi. - Byłaś kiedyś na jakimś jego meczu, Mario? - zapytała, ciekawa czy Maria odwiedzała rozgrywki. Maisie, kiedy akurat nie była w szkole, to też chętnie pojawiała się na meczach, zwykle zabierana przez kogoś z magicznych Moore'ów.
Maisie Moore
Maisie Moore
Zawód : początkująca krawcowa
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
"So what am I to do with all those hopes
Life seems so very frightening"
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 11 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12324-maisie-moore https://www.morsmordre.net/t12327-poczta-maisie https://www.morsmordre.net/t12325-maisie-moore https://www.morsmordre.net/f471-devon-plymouth-menazeria-woolmanow-pokoj-maisie https://www.morsmordre.net/t12328-szuflada-maisie https://www.morsmordre.net/t12326-maisie-moore
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]03.06.24 14:05
- Jazda!!! - zawtórował Jamesowi, kiedy oboje przedostali się przez płot. Krowa chyba chciała się z nimi przywitać, ale coś podpowiadało im, że miała gorszy humor, więc udali się w pośpieszną - bardzo pośpieszną - dalszą drogę.

Do domu Bathildy przeszli przez dom, spode łba zerknął na zegar, dostrzegając, że było już po pierwszej. Kiwnał głową Kerstin i Freddiemu, idąc dalej, na zewnątrz. Wszyscy siedzieli przy ognisku. Oni byli mokrzy. Mieli koszule lepkie od rozlanego wina. I po trzy butelki wina w rękach. Odłożył dwie na stół, zostawił w rękach jedną.
- Wróciliśmy! Załatwiliśmy wino! - obwieścił, choć dziewczyny wydawały się mało żywe. - Gulasz gotowy? Mogę? - spytał, wciskając się pomiędzy Marie i Maisie. Wyjął ze spodni nóż, który wbił w korek wina i po chwili mocowania się z butelką wyciągnął go ze środka. - Najlepszy rocznik 1958, słodki jak owoce - zareklamował, przekazując butelkę Marii i kiwnięciem głowy zasugerował przekazanie butelki dalej. On musiał coś zjeść. Przez chwilę patrzył na gar, szacując swoje niezbyt trzeźwe szanse na to, że zdoła nie wywrócić gorącego jedzenia na dziewczyny po czym, ze zrezygnowaniem, spojrzał na siedzącą obok Maisie. - Nalejesz nam? - spytał z nadzieją.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]03.06.24 14:22
Przeskoczył przez próg ochoczo, zaciągając za sobą drzwi, choć nie zamknął ich właściwie w żaden sposób, ręce miał zajęte butelkami z winem. Szedł za Marcelem, emocje z niego zdążyły opaść. Te z całego dnia, z ostatnich tygodni. Zatrzymał się w korytarzu, dostrzegając w salonie Nealę skupioną przy książkach. Uniósł brwi wysoko, potem powiódł wzrokiem za Marcelem, gdy ten znikał w kuchni, nie poszedł za nim. Zamiast tego po cichu wszedł do pokoju.
— Czekałaś na mnie? — spytał znad ramienia, uśmiechając się szeroko.



it's hard
to forget your past if it's written all over your body


James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
How do you love?
Like a fist. Like a knife.
But I want to be more like a weed,
a small frog trembling in air.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]03.06.24 14:41
Wzruszyłem lekko ramionami nie kryjąc zdziwienia, że i ja wyglądałem na wstawionego. Może i nie wypiłem mało, ale wydawało mi się, że wszystko mam pod kontrolą, zwłaszcza że przecież większość drogi prowadziłem swą kompankę. Udzieliło mi się przez opary? -Szczęście- odparłem z lekkim uśmiechem, który pojawił się w kącikach ust. Naprawdę nie wiedziała? Nie chciało mi się w to wierzyć, ale… ale nie zwykłem podważać zdania innych, nawet jeśli nie do końca się z nim zgadzałem. -Na całe zło i smutek- dodałem kiwając głową z przekonaniem, bo poniekąd tak było. Rzecz jasna, jak każdy inny lek, działały przez określony czas, jednak z dużą skutecznością i finalnie marnymi efektami odstawienia.
Machnąłem ręką na jej pytanie. -A gdzieś obecnie nie jest?- uniosłem pytająco brew. -Nie wychylam się, robię swoje. Żyję tam odkąd pamiętam- sprecyzowałem, a na końcu języka ugrzęzło mi stwierdzenie, że znało mnie tam wiele osób i raczej nie mieli powodów do zrobienia mi krzywdy. Brakowało mi jednak tej pewności siebie, być może też obawiałem się płynnego przejścia do kolejnego, znacznie bardziej drażliwego tematu; nie miałem gdzie indziej się podziać, rodzina była pojęciem obcym, a finanse niczego nie ułatwiały. Byłem spłukany, rybołówstwo starczało na skromne życie, więc w sferze marzeń pozostawało małe mieszkanie, czy drewniany domek na przedmieściach.
Wsłuchując się w jej słowa zacisnąłem palce na kubku i uniosłem go dmuchając na gorącą zawartość. Byłem nieco zaskoczony wieściami o dostępności ryb, bowiem sam odnosiłem wrażenie, że było ich znacznie mniej po sierpniowej tragedii, choć mogło to świadczyć o jeszcze mniejszej dostępności mięsa zwierząt lądowych, których z pewnością nie ominęły skutki komety. -Też nie lubię jak cokolwiek się marnuje- zgodziłem się z dziewczyną. Sam przygotowywałem podobny wywar, bowiem zwykle kupowano ode mnie już wstępnie wypatroszoną i oczyszczoną rybę. -Dlatego z wątroby czy serc często robię gulasz- uśmiechnąłem się zerkając na dziewczynę, po czym w końcu upiłem łyk herbaty. -W rzekach, mam taką małą barkę- starą i zniszczoną, ale tego już nie dodałem. -Tylko?- uniosłem brwi zaciekawiony, co miała na myśli.
Gdy znacznie bardziej otwarcie nawiązała do tematu od razu spłoszyłem się i odwróciłem wzrok. -No, ten, no- wydusiłem z siebie i jak ostatni idiota nawet nie potrafiłem zaprzeczyć. Jak nie chciałem? Przecież było zupełnie odwrotnie – tylko… nie wiedziała o tak wielu rzeczach, a przede wszystkim o tym, że wcześniej nie byłem z żadną dziewczyną równie blisko. -Tak, no- upiłem kolejny łyk, tym razem mniej ostrożnie i gorący płyn poparzył mi język. Widniejący na twarzy grymas zapewne tylko dolał oliwy do ognia, ale przecież nie miało to nic wspólnego z tamtą sytuacją, a tym bardziej jej słowami. -Nie.. nie namieszałaś, to znaczy… no wracajmy do nich, pewnie na nas czekają- wstałem momentalnie z krzesła i rozejrzałem się nerwowo po kuchni, po czym nawet na nią nie spoglądając ruszyłem do wyjścia. Zatrzymałem się dopiero w progu, kiedy uzmysłowiłem sobie absurdalność własnego zachowania i to, że mogła poczuć się przeze mnie naprawdę źle. Nie miałem jednak odwagi się odwrócić. -Nie masz mnie za co przepraszać- powiedziałem w końcu jedno sensowne zdanie. -Po prostu jest mi strasznie głupio, że do tego doszło i że tego chciałem- dodałem, po czym ruszyłem do ogrodu zupełnie zapominając, że miałem pomóc z tymi herbatami. Zatrzymując się nieopodal reszty w ciszy szukałem czegoś do picia, ale tym razem mocniejszego jak parzone zioła.


Jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie
kim tak naprawdę jest
Freddy Krueger
Freddy Krueger
Zawód : Rybak, alchemik, złodziej
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
We li­ve, as we dream
– alo­ne.
OPCM : 2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 12 + 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11968-freddy-krueger https://www.morsmordre.net/t12029-eldur#371473 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f454-warwickshire-warwick-barka-na-rzece-avon https://www.morsmordre.net/t12028-skrytka-bankowa-2600#371466 https://www.morsmordre.net/t12087-freddy-krueger#372584

Strona 25 z 37 Previous  1 ... 14 ... 24, 25, 26 ... 31 ... 37  Next

23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach