Apteka Sluga i Jiggersa
Strona 29 z 29 • 1 ... 16 ... 27, 28, 29
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Apteka Sluga i Jiggersa
Apteka prowadzona od stuleci przez rodzinę czystej krwi, wydającą na świat świetnych alchemików. Sklep cieszy się powodzeniem nawet w dzisiejszych, mrocznych czasach; w niewielkim pomieszczeniu wypełnionym ziołami, butelkami, słojami zawsze można dostrzec klientów poszukujących odpowiednich, najlepszej jakości ingrediencji do swych mikstur. Oczywiście tych legalnych; po te o wątpliwej zgodności z prawem lepiej pytać w aptece pana Mulpeppera, zlokalizowanej na Nokturnie.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:20, w całości zmieniany 3 razy
Nałożenie zabezpieczenia na drzwiach wejściowych i przed apteką zajęło mu dłuższą chwilę, po której wrócił do środka, raz po raz bezwiednie drapiąc się po pogryzionych przez pająki przedramionach i szyi. Wcześniej udawało mu się bez trudu ignorować swędząco-piekące miejsca – miał poważniejsze problemy na głowie – ale teraz, wraz z opuszczającą jego żyły adrenaliną, na powrót zaczął dopuszczać do siebie inne bodźce. Miał nadzieję, że w Oazie uda mu się znaleźć na to jakąś maść; swędzące bąble w jakiś nieprzyjemny sposób kojarzyły mu się z dzieciństwem, przypominając o tych paru paskudnych tygodniach, w czasie których dochodził do siebie po wpadnięciu prosto w gniazdo os.
Kiedy padło pytanie o jednego z mężczyzn, przeniósł spojrzenie na Keatona, kręcąc głową. – Przyjrzałem mu się z b-b-bliska. Na pewno nie był Anglikiem – potwierdził słowa Anthony’ego – ale nie widziałem go n-ni-nigdy wcześniej. – Był tego niemal pewien – choć kiedy były auror wspomniał o Stonehenge, zmarszczył brwi. Pamiętał, że czytał o szczycie w gazetach, nie oglądał jednak fotografii na tyle dokładnie, by wyłuskać z nich poszczególne twarze. – Jeśli zachowało się jakieś zdjęcie, t-t-to go rozpoznam – powiedział. Rysy spetryfikowanego mężczyzny wydawały mu się na tyle charakterystyczne, że trudno będzie mu je zapomnieć.
Skinął Keatonowi głową z wdzięcznością. – Jasne. We dwóch uwiniemy się sz-szybciej – odpowiedział; co dwie różdżki i dwie pary rąk do pracy, to nie jedna. – Czy tak będzie w p-p-porządku? – upewnił się jeszcze, pytanie kierując do właściciela apteki; chociaż zgodził się na zaproponowaną przez nich współpracę, to zapewne nie oznaczało to, że mogli tu wpadać i wypadać bez zapowiedzi, kiedy tylko chcieli – zwłaszcza, że jego obecność, mugolaka bez zarejestrowanej różdżki, mogła narobić aptekarzowi kłopotu. – Będziemy uważać – zapewnił Anthony’ego. Miał rację, chociaż udało im się dopaść dwójkę napastników, to trzeci wciąż pozostawał niewiadomą; istniało prawdopodobieństwo, że względnie szybko odnajdzie swoich kumpli i uzupełni ich wyczyszczone wspomnienia. Billy liczył jednak na to, że nawet jeśli jutro z rana odwiedzi ich patrol, będą gotowi – a nakładane właśnie zabezpieczenia dadzą im w razie czego początkową przewagę.
Z tą właśnie myślą postanowił wykorzystać resztę pozostałego im czasu na zabezpieczenie wnętrza apteki za pomocą prostego Cave Inimicum – chcąc upewnić się, że nawet jeśli oni lub właściciel będą znajdować się na zapleczu, to pułapka pozbawi ewentualnych intruzów elementu zaskoczenia.
| nakładam cave inimicum na wnętrze apteki
Kiedy padło pytanie o jednego z mężczyzn, przeniósł spojrzenie na Keatona, kręcąc głową. – Przyjrzałem mu się z b-b-bliska. Na pewno nie był Anglikiem – potwierdził słowa Anthony’ego – ale nie widziałem go n-ni-nigdy wcześniej. – Był tego niemal pewien – choć kiedy były auror wspomniał o Stonehenge, zmarszczył brwi. Pamiętał, że czytał o szczycie w gazetach, nie oglądał jednak fotografii na tyle dokładnie, by wyłuskać z nich poszczególne twarze. – Jeśli zachowało się jakieś zdjęcie, t-t-to go rozpoznam – powiedział. Rysy spetryfikowanego mężczyzny wydawały mu się na tyle charakterystyczne, że trudno będzie mu je zapomnieć.
Skinął Keatonowi głową z wdzięcznością. – Jasne. We dwóch uwiniemy się sz-szybciej – odpowiedział; co dwie różdżki i dwie pary rąk do pracy, to nie jedna. – Czy tak będzie w p-p-porządku? – upewnił się jeszcze, pytanie kierując do właściciela apteki; chociaż zgodził się na zaproponowaną przez nich współpracę, to zapewne nie oznaczało to, że mogli tu wpadać i wypadać bez zapowiedzi, kiedy tylko chcieli – zwłaszcza, że jego obecność, mugolaka bez zarejestrowanej różdżki, mogła narobić aptekarzowi kłopotu. – Będziemy uważać – zapewnił Anthony’ego. Miał rację, chociaż udało im się dopaść dwójkę napastników, to trzeci wciąż pozostawał niewiadomą; istniało prawdopodobieństwo, że względnie szybko odnajdzie swoich kumpli i uzupełni ich wyczyszczone wspomnienia. Billy liczył jednak na to, że nawet jeśli jutro z rana odwiedzi ich patrol, będą gotowi – a nakładane właśnie zabezpieczenia dadzą im w razie czego początkową przewagę.
Z tą właśnie myślą postanowił wykorzystać resztę pozostałego im czasu na zabezpieczenie wnętrza apteki za pomocą prostego Cave Inimicum – chcąc upewnić się, że nawet jeśli oni lub właściciel będą znajdować się na zapleczu, to pułapka pozbawi ewentualnych intruzów elementu zaskoczenia.
| nakładam cave inimicum na wnętrze apteki
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Nie znał nikogo, kto pasowałby do rysopisu - zresztą, nie spodziewał się nagłego olśnienia, zapytał jedynie z ciekawości, choć gdy zaczął przetrząsać pamięć... przypomniał sobie o marcowym pojedynku, pamiętnym, bo pierwszym, w którym brał udział. Stanął wtedy naprzeciwko szlachcica, niejakiego Hafiqa, o ile dobrze kojarzy - jednego z tych od Gringotta. Ale ile osób charakteryzujących się podobnymi rysami twarzy mogło zamieszkiwać Londyn? - Chętnie przyjrzałbym mu się w myślodsiewni - wtrącił, zerkając na Billy'ego, który dysponował wspomnieniem, które najlepiej nadawało się do tego celu - kto wie, może jeszcze kiedyś się spotkamy - może nawet w tej samej aptece; nie był pewien, czy ta trójka jeszcze tu nie wróci, szczególnie, że jeden z nich uciekł na tyle szybko, iż bez wątpienia udało mu się zachować wspomnienia - te z początku pojedynku. Wolałby oszczędzić aptekarzowi kolejnego pojedynku w jego sklepie, ale miał wrażenie, że to tylko kwestia czasu, nim dopadną go kłopoty - te lubiły znajdować osoby, które nie opowiadały się jednoznacznie za nową władzą.
Przeniósł wzrok za na właściciela, chcąc uchwycić jego reakcję na propozycję Billy'ego, a potem powrócił do nakładania zabezpieczeń - tym razem skoncentrował się na tym, by uniemożliwić osobom z zewnątrz usłyszenie czegokolwiek z tego, o czym będzie się mówiło w środku apteki. Nie miał najmniejszych wątpliwości co do tego, że słowa, które padną w tym miejscu, uzgodnienia pomiędzy aptekarzem a Zakonnikami, muszą zostać ochronione przed ewentualnym podsłuchem. A liczyli przecież na stałą współpracę, więc i do kontaktów pewnie dochodzić będzie często.
- Będziemy uważać - zawtórował Billy'emu, gdy oderwał się od tkania magicznej powłoki, wieńcząc nakładanie zabezpieczenia wykonaniem półkola różdżką. - I niech pan również uważa na siebie - zwrócił się już bezpośrednio do przyglądającego im się wciąż człowieka. - Jutro nie będzie śladu po tym wszystkim - dodał nieco ciszej, mniej pewnie; liczył na to, że uda im się doprowadzić aptekę do porządku, ale nie miał pomysłu, co zrobić z dziurą w ziemi. Nie przypominał sobie żadnego zaklęcia, które można by wykorzystać. Może przydałby się jakiś czar z transmutacji?
Wsunął różdżkę do kieszeni peleryny, i pozwolił sobie na to, by w końcu przebiec opuszkami palców po napuchniętej powiece. Może wpadnie do Parszywego i przyłoży zimne mięso, powinno pomóc. - Zwijamy się, panowie? - nic tu po nich. Zrobili, co mogli.
| nakładam Muffliato na wnętrze apteki
zt x3
Przeniósł wzrok za na właściciela, chcąc uchwycić jego reakcję na propozycję Billy'ego, a potem powrócił do nakładania zabezpieczeń - tym razem skoncentrował się na tym, by uniemożliwić osobom z zewnątrz usłyszenie czegokolwiek z tego, o czym będzie się mówiło w środku apteki. Nie miał najmniejszych wątpliwości co do tego, że słowa, które padną w tym miejscu, uzgodnienia pomiędzy aptekarzem a Zakonnikami, muszą zostać ochronione przed ewentualnym podsłuchem. A liczyli przecież na stałą współpracę, więc i do kontaktów pewnie dochodzić będzie często.
- Będziemy uważać - zawtórował Billy'emu, gdy oderwał się od tkania magicznej powłoki, wieńcząc nakładanie zabezpieczenia wykonaniem półkola różdżką. - I niech pan również uważa na siebie - zwrócił się już bezpośrednio do przyglądającego im się wciąż człowieka. - Jutro nie będzie śladu po tym wszystkim - dodał nieco ciszej, mniej pewnie; liczył na to, że uda im się doprowadzić aptekę do porządku, ale nie miał pomysłu, co zrobić z dziurą w ziemi. Nie przypominał sobie żadnego zaklęcia, które można by wykorzystać. Może przydałby się jakiś czar z transmutacji?
Wsunął różdżkę do kieszeni peleryny, i pozwolił sobie na to, by w końcu przebiec opuszkami palców po napuchniętej powiece. Może wpadnie do Parszywego i przyłoży zimne mięso, powinno pomóc. - Zwijamy się, panowie? - nic tu po nich. Zrobili, co mogli.
| nakładam Muffliato na wnętrze apteki
zt x3
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
W konsekwencji otwartej wojny, która zapanowała na ulicach Londynu, spora część prowadzonych przez czarodziejów działalności, została zamknięta: sklepy i lokale, doszczętnie zniszczone lub opuszczone w pośpiechu, świeciły pustkami. W związku z tym, produkty tak podstawowe, jak lecznicze specyfiki czy alchemiczne ingrediencje, stały się trudno dostępne. Jedną z nielicznych aptek, która pozostała otwarta i wciąż funkcjonowała, była ta od lat prowadzona przez Sluga i Jiggersa. Może być istotnym punktem Londynu.
Apteka znajduje się pod kontrolą Zakonu Feniksa.
Możliwe jest rzucenie carpiene w szafce zniknięć i ustosunkowanie się do rzutu już w pisanym poście (a zatem przekazanie informacji o wykrytych pułapkach drugiej postaci w tym samym poście, w którym carpiene zostało rzucone).
Udane carpiene z mocą 75 oczek pozwala dostrzec tenuistis, cave inimicum, szklane domy i muffilato, udane carpiene z mocą 85 oczek pozwala dostrzec zawieruchę i ostatnie tango. Po rozpoznaniu pułapek można przejść do ich przełamywania zgodnie z obowiązującą mechaniką. Kolejność ściągania pułapek jest dowolna.
Tenuistis uniemożliwia teleportację wewnątrz apteki.
Aktywacja ostatniego tanga wywołuje efekty jak w opisie.
Aktywacja zawieruchy wywołuje efekty jak w opisie.
Aktywacja muffilato wywołuje efekty jak w opisie.
Aktywacja cave inimicum informuje Billy'ego o pojawieniu się w okolicy nieprzyjaciół (Rycerze zobowiązani są o tym powiadomić gracza prywatną drogą). Jeśli ten podejmie działanie, czas oczekiwania na atak po zakończeniu II etapu wydłuża się o 24 godziny. Niepoinformowanie gracza o ataku oznacza niepowodzenie.
Aktywacja szklanych domów sprawi, że właściciel zostanie ostrzeżony przed nadejściem przeciwników. Zdąży rzucić na siebie zaklęcia: sonorus, fortuno i liberta (na wszystkie zaklęcia przeciwnik rzuca kością, ale nie jest to jeszcze jego akcją).
Po upływie dwóch pierwszych tur pojawiają się wrogowie, którzy atakują. Najpóźniej wtedy aktywują się wszystkie nieaktywowane pułapki.
WYKLUCZONA
Rycerze Walpurgii: Jednym ze sposobów na przejęcie kontroli nad apteką jest pozbycie się właściciela i zastąpienie go czarodziejem przychylnym waszej sprawie.
Walka: Właścicielem apteki kieruje postać, która pojawiła się w wątku jako pierwsza. Atakuje on wszystkie obecne postacie na zmianę, w kolejności odwrotnej do ich pojawienia się w wątku.
Właściciel: ma żywotność równą 160, statystykę uroków równą 20, statystykę opcm równą 25, atakuje w pętli zaklęciami: Obscuro, Glacius, Caeruleusio (chyba że wszystkie postacie w wątku znajdą się pod wpływem tych zaklęć), oraz broni się, kiedy jest to konieczne. Jeżeli punkty żywotności właściciela spadną poniżej 30, wypija on eliksir wzmacniający, przywracający mu jednorazowo 50 PŻ.
Rolę czarodzieja broniącego tego terenu może przejąć również dowolny Zakonnik przy pomocy lusterka; wówczas walczy z Rycerzami bez udziału mistrza gry, zgodnie ze statystykami rozpisanymi powyżej, ale bez ograniczeń co do kolejności oraz wyboru rzucanych zaklęć.
Gracz nie ma prawa zmienić woli postaci broniącej lokacji, jedyne, co robi, to rzuca za nią kością i opisuje jej działania w sposób fabularny.
Aby przejść do etapu III, należy odczekać 48 godzin, w trakcie których para (grupa) może zostać zaatakowana przez przeciwną organizację.
Postaci mają 2 tury na nałożenie zabezpieczeń, pułapek lub klątw oraz wydanie dyspozycji strażnikom należącym do organizacji.
Gra w tej lokacji jest dozwolona.
Strona 29 z 29 • 1 ... 16 ... 27, 28, 29
Apteka Sluga i Jiggersa
Szybka odpowiedź