Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]10.09.15 15:54
First topic message reminder :

Salon

Niewielki pokój, który zdecydowanie przoduje jeśli chodzi o stopień zagracenia. Oprócz kanapy i kominka znajdują się tutaj regały z książkami, stolik z krzesłami oraz rozliczne pamiątki przywiezione z wojaży. Z okna widać drugą stronę budynków na Pokątnej, gdzie jest mniejszy gwar.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500

Re: Salon [odnośnik]14.03.16 14:58
W domu rodzinnym rzeczywiście nie gotowałem, nie było takiej potrzeby, skoro tym zajmowały się skrzaty. Kiedy tylko wybyłem z posiadłości Traversów i kupiłem to małe mieszkanko okazało się, że jedzenie samo się nie zrobi. Nie chciałem, żeby skrzaty łaziły po moim lokum, wolałem w nim przebywać sam, nawet, jeżeli zdarzało się to rzadko; głównie przecież pływałem na łajbie. To wykształciło we mnie samodzielność, ponieważ często musiałem polegać na samym sobie. Co z kolei doprowadziło do tego, że wolałem zrobić coś sam niż czekać aż ktoś mi to poda na tacy. Zdawałem sobie sprawę, że to zachowanie nietypowe, wręcz niegodne szlachcica, ale nigdy się tym nie przejmowałem i robiłem swoje. To moja namiastka wolności skoro w wielu innych aspektach jest ona dla mnie zupełnie niedostępna. Z czasem nawet polubiłem gotowanie, krzątaninę kuchenną, a radość z efektów własnej pracy była większa niż kiedy coś przychodziło z łatwością.
Właśnie wykładałem ostatnie elementy posiłku na talerz kiedy w kuchni pojawiła się Lyra. Uśmiechnąłem się z zadowoleniem kiedy usłyszałem komplement; każdy chyba lubił kiedy inni doceniali trud twojej pracy.
- Zgodnie z obietnicą, angielskie śniadanie! - odparłem entuzjastycznie. - Jajka w koszulce, fasolka, pomidory, tosty i kiełbaski. Z racji znacznego uczulenia populacji szlacheckiej na wieprzowinę wybrałem te z mięsa Reema, są naprawdę pyszne - opowiedziałem o tym, co znalazło się na talerzu postawionym na stole. - A do tego nieodłączny sok z dyni - dodałem stawiając obok szklankę wypełnioną napojem. - Możesz śmiało jeść, po takim śniadaniu nabierzesz sił i energii - stwierdziłem wesoło nakładając teraz swoją porcję. W chwilę później siedziałem już naprzeciwko Lyry.
- Spałem... powiedzmy, że dobrze - odpowiedziałem na pytanie wciąż z dobrym humorem. - Cieszę się, że mogłem się na coś przydać. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej - skomentowałem jeszcze, patrząc się chyba znacząco na rudzielca. Nie chciałem jednak niczego na niej wymuszać dlatego zabrałem się za jedzenie.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Salon [odnośnik]14.03.16 18:52
Śniadanie wyglądało i pachniało naprawdę apetycznie. Glaucus najwyraźniej miał do tego talent, podczas gdy Lyrze przygotowywanie jedzenia nadal szło raczej przeciętnie, nawet jeśli zrobiła spory postęp przez te kilka miesięcy. W takim razie do ślubu będzie musiała się znacząco podszkolić, żeby się nie skompromitować przed Traversem, jak pewnego dnia zamieszkają razem i będzie musiała coś dla niego zrobić. Och, jak teraz żałowała, że nie obserwowała matki uważniej, gdy ta gotowała! Nie musiałaby się teraz wstydzić, że jej narzeczony z pewnością radził sobie w kuchni znacznie lepiej od niej.
Gdy tylko postawił przed nią talerz, natychmiast zabrała się za pałaszowanie śniadania, choć pewnie powinna zaczekać, aż Glaucus także usiądzie i zacznie jeść swoją porcję. No ale była tak głodna, że nie mogła się powstrzymać, więc miała nadzieję, że narzeczony jej wybaczy ten pośpiech.
- Jest naprawdę bardzo dobre. Tylko pogratulować takich umiejętności – pochwaliła zgodnie z prawdą, ciekawa, gdzie się tego wszystkiego nauczył. Mimo że była tak drobnym, niepozornym dziewczęciem, zjadła wszystko, co miała na talerzu. W końcu jak takie dobre, to co sobie będzie żałować? I rzeczywiście, od razu poczuła się lepiej, kiedy już wzmocniła się świeżo zrobionym śniadankiem i wypiła sok.
Podczas jedzenia niewiele mówiła, skupiając się na śniadaniu. Dopiero później znowu się odezwała.
- Też mam taką nadzieję – powiedziała cicho, zerkając gdzieś w bok. – Ale czuję, że i tak jestem ci winna wyjaśnienia tej całej sytuacji. Żebyś kiedyś, w przyszłości... wiedział, jeśli to znowu mi się zdarzy.
A niestety zdarzało się regularnie, przynajmniej dwa razy w miesiącu mdlała i często odczuwała osłabienie. Więc opowiedziała Glaucusowi o swoim wypadku z błędnie rzuconą klątwą pod koniec szóstego roku, po którym spędziła trzy miesiące w Mungu i przez który nie mogła pójść w ślady swojego brata. Konsekwencje tego wydarzenia odczuwała właściwie do dzisiaj. Miała nadzieję, że Travers zrozumie, tym bardziej, że chyba powinna mu o tym opowiedzieć już dawno.
Niespokojnie bawiła się dłońmi splecionymi na kolanach. O niedawnych łapankach (które poniekąd także miały spory wpływ na jej stan) też powinna opowiedzieć, ale wolała dawkować mu informacje ostrożnie, żeby się nie przeraził, jak w jednej chwili tyle usłyszy. Bo jak na taką niepozorną nastolatkę to było sporo.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Salon - Page 3 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Salon [odnośnik]18.03.16 13:37
Nie wydawało mi się, żeby to śniadanie było czymś szczególnym. Kiełbaski były praktycznie gotowe, wystarczyło je usmażyć na patelni, na tost rzucić raptem jedno zaklęcie, fasolkę wyjąć z puszki, pomidory pokroić; jedynie jako w koszulce mogło wymagać większych umiejętności, ale bez przesady. Nie zamierzałem natomiast zaprzeczać wszelakim komplementom, przecież to byłoby niedorzeczne! Męskie ego jest delikatne niczym rzadki kwiat i musi być stale podlewane, dlatego zaniechałem pozy skromności i uznałem, że lepiej będzie udawać strudzonego kucharza. Gdybym z kolei znał myśli Lyry powiedziałbym jej, że nie powinna się gotowaniem w ogóle przejmować; po ślubie dostaniemy rezydencję z własnymi skrzatami i żadne z nas nie będzie musiało nawet zaglądać do garnków. No, chyba, że byśmy chcieli. W ostateczności kiedy nikogo prócz nas nie będzie możemy nawet urządzić konkurs kulinarny, nikt nam nie zabroni. Wątpliwym jest jednak, żebym kucharzył tyle co teraz. Niech korzysta!
Uśmiechnąłem się mimowolnie widząc wcinającego śniadanie rudzielca. Widocznie była bardzo głodna. Usiadłem szybko za stołem zabierając się za jedzenie chcąc chociaż odrobinę czasu spędzić z nią na jedzeniu; zaraz może być za późno!
- Dziękuję, polecam się na kucharza - zaśmiałem się pomiędzy kolejnymi kęsami potrawy. Jednocześnie uważnie przypatrywałem się biednej Lyrze, która zapewne niczego nie podejrzewała. W sensie tego, że zamierzałem drążyć temat koszmarów. Cóż, znów zostałem ubiegnięty, w dodatku przez tą samą osobę. Westchnąłem z rozbawieniem sięgając po sok, a potem zamieniłem się w słuch. Starałem się notować każde ważne słowo, co jakiś czas też unosiłem brwi ze zdziwieniem, albo marszczyłem je z niezadowoleniem. Nie mogłem sobie wyobrazić co może czuć.
- To straszne nie móc spełniać swoich marzeń. Dlatego przerzuciłaś się na malowanie? - spytałem dosyć bezpośrednio, ale tak już mam, co zrobić. - A co na to uzdrowiciele, dalej nie mają na to żadnych lekarstw czy o co chodzi? - dopytywałem. Takie osłabienie to poważna sprawa i trzeba je wyleczyć.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Salon [odnośnik]18.03.16 17:38
Niezależnie od tego, czy śniadanie było zrobione w prosty sposób czy nie, Lyra i tak była z niego bardzo zadowolona, bo sama zwykle pożywiała się krzywo ukrojonymi kanapkami z dżemem, rozpaćkaną jajecznicą lub innymi tego typu rzeczami. Zjadła wszystko ze smakiem, więc i Glaucus pewnie był zadowolony, że nie jadła jak ptaszek.
Lyra sama była ciekawa jak będzie wyglądać to życie po ślubie; Weasleyowie nie mogli jej zbyt wiele zapewnić, ale pewnie i tak wszystkim zajmie się rodzina Glaucusa. Lyra nie wiedziała tylko, czy będzie musiała zamieszkać z nim tutaj, czy może zostanie im powierzony inny dom. Ale do ślubu jeszcze było daleko, kilka miesięcy, więc póki co nie musiała się niczym szczególnie martwić i mogła cieszyć się chwilą obecną i skupić przede wszystkim na przygotowaniach do wernisażu.
Ale ich późniejsza rozmowa była na tyle trudna, że Lyra nawet o wernisażu przestała myśleć, skupiając się, jak tu wyznać narzeczonemu prawdę o swoim wątłym zdrowiu; do koszmarów pewnie też w końcu przejdzie. Już pomijając fakt narzeczeństwa, zanim na jej palcu pojawił się pierścionek byli przyjaciółmi, więc chciała być z nim bardziej szczera.
- Tak – powiedziała, wpatrując się w blat stołu. – Nie mogłabym zostać przyjęta na kurs aurorów, musiałam znaleźć coś innego, a że zawsze lubiłam rysować... Postanowiłam spróbować swoich sił jako malarka uliczna. Nie chciałam utknąć w domu i tylko patrzeć, jak moi bracia sobie dobrze radzą – dodała jeszcze. Na początku długo to przeżywała, bała się stania bezużyteczną i nie wiedziała, co chciałaby robić po skończeniu szkoły, aż pewnego dnia wpadła na pomysł, że mogłaby spróbować zarabiać na swojej pasji, i to na nowo tchnęło w nią zapał i siły do walki ze słabościami. I swoją drogą, to właśnie dzięki ulicznemu malowaniu poznała Glaucusa, tak to pewnie ich drogi raczej by się nie przecięły, chyba że w zupełnie innych okolicznościach. – Niestety pełne wyleczenie nie jest taką prostą sprawą, skoro klątwa była rzucona błędnie i nawet uzdrowiciele nie są w stanie przewidzieć, kiedy jej skutki ostatecznie ustąpią, jeśli w ogóle. – W końcu źle użyta magia była nieprzewidywalna. – Ale jest już dużo lepiej, niż było rok temu, naprawdę. Muszę zażywać eliksiry, ale funkcjonuję praktycznie normalnie. – Poza tym, że czasami mdlała, ale i tak dużo rzadziej, niż kiedyś, no i nie odczuwała tak szybko zmęczenia i bólu w ciele. Zresztą Lyra unikała Munga jak ognia, bała się, że mogliby znowu ją tam umieścić na dłużej, więc skrzętnie wymigiwała się nawet od okresowych kontroli swojego stanu, no i po wypadku mimo przeciwwskazań uparła się, żeby wypisano ją jeszcze w wakacje by mogła wrócić do Hogwartu i dokończyć naukę.
- A te koszmary... One zaczęły się dopiero w te wakacje, w dosyć dziwnych okolicznościach, których sama nie rozumiem. Pewnego dnia... Po prostu obudziłam się w parku nie pamiętając, co robiłam przez cały dzień i skąd się tam wzięłam – powiedziała po chwili, nie wspominając jednak, że Alex wykrył później uszkodzenie w jej mózgu, które nie wiadomo skąd się wzięło (choć Alex podejrzewał że to ktoś celowo zmodyfikował jej pamięć z nieznanego powodu) i Lyra podejrzewała, że koszmary biorą się właśnie przez nie. – Od tamtego czasu często dręczą mnie dziwne sny, a odkąd... Odkąd padłam ofiarą ostatnich łapanek, znowu się nasiliły.
Lyra zarumieniła się lekko, ale po chwili wahania pokazała narzeczonemu posiniaczone ręce, które podczas balu starannie przed nim zakryła, żeby się nie martwił. Na pewno słyszał o dekrecie i łapankach na Pokątnej i w Hogsmeade przed kilkoma dniami, więc łatwo połączył fakty i domyślił się, co spotkało Lyrę i dlaczego to tak źle wpłynęło na jej zdrowie oraz sny. W końcu przy jej wrażliwości nie trzeba było dużo, żeby się tym nadmiernie przejęła. Ciekawe tylko, jak na te wszystkie wyznania zareaguje Glaucus?




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Salon - Page 3 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Salon [odnośnik]21.03.16 12:22
Tak naprawdę miałem wrażenie, że spuchnie mi głowa od słuchania tego wszystkiego. Nie wiedziałem o Lyrze praktycznie nic. Nie powinienem być zdziwiony, to prawda; aranżowane małżeństwa miały to do siebie, że para zupełnie się nie znała. Sądziłem jednak, że ze mną sprawa będzie wyglądać mimo wszystko inaczej. Lepiej? Tak, to dobre określenie. Miało być lepiej, mieliśmy wiedzieć o sobie wszystko. Choć z drugiej strony czyż właśnie się nie dowiedziałem? Jeszcze wcześnie, ale okoliczności tego są niejasne. Tak naprawdę powinienem powiedzieć o tym ojcu, bo nie wiem jaką przyszłość dla mnie zaplanował, ale mam dziwne wrażenie, że Weasley nie byłaby już jego idealną kandydatką dla mnie. Nie wiem dlaczego o tym pomyślałem, ale mógłbym pod napływem tych informacji uwolnić się od obowiązku, który na mnie spoczywał. Jeszcze jakiś czas temu wiedziony egoizmem oraz panicznym lękiem przed utratą wolności nie wahałbym się ani chwili; teraz... dlaczego z góry odrzuciłem te dość nieprzychylne dywagacje? Dlaczego coś, o czym tak nagle pomyślałem w tej chwili wydało mi się niedorzeczne? Sam nie wiem co mną kierowało. To nie było ani współczucie, ani żadna dobroć płynąca z głębi serca; nie potrafiłem tego w tym momencie określić. Jedyne, czego ostatecznie chciałem, to udzielić pomocy. Nie wiedząc zupełnie jak to zrobić.
Zmartwiłem się. Jak to możliwe, że jedna osoba ściąga na siebie tyle kłopotów? Nie znałem jej od tej strony.
- To bardzo dobra postawa, podoba mi się - stwierdziłem na wieść o szukaniu innego celu w życiu. Też bym tak zrobił, nawet jeżeli wizja niemożności płynięcia po szerokich wodach wydawała mi się jedną z najbardziej przerażających na świecie. Lyra miała o tyle lepiej, że nigdy nie zaznała bycia aurorem, by to później utracić. Porażka była mniej namacalna niż dla kogoś, kto się czymś tak długo pasjonował, a nagle musiał przestać. Liche to pocieszenie, ale jednak.
- To akurat żadne wytłumaczenie. Powinni postarać się bardziej. Jesteśmy czarodziejami, władamy magią, a nie potrafimy leczyć? To dopiero nonsens - mruknąłem niezadowolony. Widocznie dla mnie nie było to wystarczającym wyjaśnieniem. - Kto cię leczy? - spytałem konkretnie. Może w tym tkwił sęk? Trzeba przeanalizować wszystkie możliwe scenariusze. I wtedy coś przedsięwziąć.
- Za pierwszym razem zemdlałaś, tak? A co to za łapanki? - pytałem zdziwiony do granic możliwości, jednocześnie oglądając siniaki na rękach. Wtedy jeszcze nie rozumiałem, za kilka dni będę dopiero wiedzieć jak bardzo Ministerstwo ostatnio świruje. - Kto ci to zrobił? - dopytywałem. Za dużo było niewiadomych, a ja byłem konkretnym człowiekiem, ot co.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Salon [odnośnik]21.03.16 19:40
Lyra również nie wiedziała o Glaucusie wszystkiego. Tylko to, co sam jej opowiedział, ale niewątpliwie było jeszcze dużo rzeczy, z których nawet nie zdawała sobie sprawy. Wielu z nich pewnie dowie się dopiero po ślubie, bo to wtedy będą przebywać ze sobą najwięcej, ba, mieszkać razem. Teraz widywali się jedynie raz na jakiś czas, podczas jakichś okazji, lub gdy Lyra przychodziła na Pokątną. Chociaż teraz, w dobie łapanek, pewnie raczej będzie tego miejsca unikać...
Opowiadaniu o tym wszystkim towarzyszyły pewne obawy, jak to przyjmie Glaucus, i czy nie zechce tego wykorzystać jako pretekstu do zerwania zaręczyn, chociaż podejrzewała, że jej matka uprzedziła Traversów o wypadku córki, ponieważ i tak mogliby się dowiedzieć o nim z innych źródeł. Lyra miała w końcu dokumentację w Mungu i przebywała tam dość długo, w dodatku spora część uczniów uczących się wówczas w Hogwarcie pewnie również o tym słyszała, a przynajmniej rocznik Lyry, bo jej nagłe zniknięcie w ciągu roku szkolnego nie mogło zostać niezauważone. Jeśli wśród nich był ktoś powiązany z Traversami, i tak mógł łatwo powiedzieć że coś takiego miało miejsce.
O ile na początku pewnie by się ucieszyła z myśli, że jednak nie będzie musiała tak szybko wychodzić za mąż, teraz przerażała ją myśl o tym, że Glaucus mógłby ją odrzucić, uznać za niepełnowartościową tylko dlatego, że miała pecha znaleźć się w niewłaściwym miejscu i czasie, i nie z własnej winy oberwać popsutą klątwą. Nic więc dziwnego, że jej zielone oczy wpatrywały się w niego z niepokojem, a usta drżały. Czuła się niezręcznie, bała się rezultatu tej rozmowy.
Wyciągnęła do niego rękę, kładąc ją na jego dłoni w niemal błagalnej prośbie, żeby dał jej szansę i nie przekreślał tego, co mogło pomiędzy nimi zaistnieć. Nawet nie myślała tyle o tym, jak bardzo ślub pomógłby jej materialnie, a przede wszystkim o tym, że Glaucus naprawdę zaczynał stawać się dla niej kimś ważnym i odtrącenie przez niego bardzo mocno by ją zabolało. Chciała być dla niego dobrą narzeczoną.
Lyra kompletnie nie rozumiała tych wszystkich uzdrowicielskich zawiłości, ale też czasami zastanawiała się, dlaczego dochodziła do siebie tak długo i jak długo to jeszcze potrwa. Bardzo chciała wrócić do pełni formy, jaką miała przed wypadkiem, ale i wtedy była przecież drobnym i delikatnym dziewczęciem.
- Myślę, że starali się zrobić tyle, ile było można – powiedziała cicho. – I tak jestem wdzięczna, że w ogóle żyję i że nie skończyłam jako warzywo. – Bo przecież i tak mogło się to skończyć, gdyby odpowiednio szybko nie poczyniono kroków żeby zniwelować działanie klątwy i ograniczyć jej dalsze zgubne skutki. – A teraz pozostaje mi wierzyć, że jeśli nadal będę o siebie dbać i przestrzegać zażywania eliksirów, tego typu sytuacje przestaną w ogóle się wydarzać.
Choć pewnie powinna przynajmniej od czasu do czasu się z kimś konsultować, ale jednak przez ostatnie miesiące jakoś tego unikała.
A jeśli chodziło o malowanie, to naprawdę uwielbiała to robić i gdyby nie to, ile się wycierpiała w związku z wypadkiem, to nawet by się cieszyła, że wyszło tak, a nie inaczej. Aurorstwo zdecydowanie nie było jej powołaniem (była zbyt wrażliwa i nie tak odważna jak brat), ale w malowaniu czuła się spełniona. Czasem tylko bała się, że pasja kiedyś może się zmienić w poczucie obowiązku, ale miała nadzieję, że tak nie będzie.
- To wszystko jest bardziej skomplikowane. Sama wielu rzeczy nie rozumiem, ale mam nadzieję, że wkrótce się dowiem. Pewien znajomy obiecał kiedyś, że mi w tym pomoże – powiedziała odnośnie lipca. Alex obiecał jej kiedyś, że się tym zajmie i spróbuje odkryć, co wywołało uszkodzenia, zanik pamięci i koszmary, więc wierzyła, że tak będzie. Był w końcu jej przyjacielem. – A jeśli chodzi o łapanki... To skutek nowego dekretu, z 27. października. – Opowiedziała mu pokrótce o zakazie używania czarów na Pokątnej i w Hogsmeade, wskutek czego została złapana i zabrana do Tower, mimo że nic złego nie zrobiła i nie wiedziała wcześniej o żadnym dekrecie. Opowiedziała mu również o kilkugodzinnym pobycie w zbiorowej celi. – To było... Naprawdę okropne, Glaucusie. Przez ostatnie kilka dni, od powrotu do domu, w ogóle nie wychodziłam z mieszkania, ale przecież obiecałam ci, że pójdę z tobą na ten bal. Nie chciałam cię zawieść.
Dla Glaucusa postanowiła więc nie myśleć o tych nieprzyjemnościach (co do których miała nadzieję, że się nie powtórzą) i udała się z nim do posiadłości Averych, jednak dla jej samopoczucia taki stres nie mógł pozostać bez żadnych skutków, więc zasłabła. Na szczęście dopiero pod koniec zabawy, więc prócz narzeczonego pewnie nikt nawet o tym nie wiedział.
- Powinieneś teraz bardzo uważać – powiedziała po chwili, cofając posiniaczone ręce i ponownie zakrywając je rękawami sukienki. W końcu mieszkał na Pokątnej, więc czuła się w niejako obowiązku go ostrzec. – Nie chcę, żebyś musiał przechodzić przez tą samą niepewność.
Albo coś gorszego, ale tego nie powiedziała. W jej zielonych oczach, prócz niepokoju i lęku, błysnęła troska skierowana do narzeczonego. Bo się o niego martwiła.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Salon - Page 3 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Salon [odnośnik]24.03.16 12:38
To było takie skomplikowane. Uczucia, powinności, zaangażowanie. Patrzyłem na Lyrę i nie wiedziałem na jakim etapie się to wszystko zatrzymało. Kończyłem jeść kiedy ponownie poczułem drobną dłoń na mojej i odruchowo na nią spojrzałem. Czułem się jak ktoś, kto bardzo potrzebował uspokojenia, a przecież nie byłem jeszcze zły. Poddenerwowany owszem, ale daleko mi było do sztormu, ledwie przypominałem wzburzone morze. Uśmiechnąłem się lekko w kierunku dziewczyny i odłożyłem widelec na talerz. Następnie ułożyłem na moment rękę na jej ręce jak gdybym chciał przekazać, żeby się niczym nie martwiła. Pomimo tego, że zmartwień miała pod dostatkiem. Trochę zaczynała przerażać mnie odpowiedzialność za to, co się będzie działo z nią w przyszłości. Co jeśli wyjdzie z domu i nabawi się kolejnych siniaków? Weasleyowie nie dadzą mi chyba żyć, bo przecież to będzie moja wina. I jak tu być spokojnym?
Wysłuchałem oczywiście tego, co ma do powiedzenia, ale nie dowiedziałem się tak naprawdę niczego konkretnego. Westchnąłem zatem z lekkim zrezygnowaniem zastanawiając się nad tym co dalej. Nawet, gdyby to oznaczało, że miałem zaniechać tych tematów i zacząć się zwierzać to nie planowałem takiego obrotu spraw. Wolałem skupić się na rudzielcowych problemach i ich rozwiązaniu. Może powinienem porozmawiać z Adrienem? Może dałoby się coś wspólnie wymyślić? Tak, muszę się później spróbować skontaktować z tymi całymi uzdrowicielami, co im uzdrawianie nie do końca wychodzi.
- Też się cieszę, ale to dosyć marne pocieszenie - odpowiedziałem odnośnie niebycia przez Lyrę warzywem. Mnie to nie satysfakcjonowało. Prawdopodobnie za mocno się tym wszystkim przejąłem, ale czy potrafiłbym postąpić inaczej? Od zawsze było we mnie coś, co nakazywało pomaganie innym, zwłaszcza słabszym. Byłem ciekaw kiedy mnie to zgubi.
- Kiedyś... czyli widocznie nie spieszy mu się za bardzo - skomentowałem. Postanowiłem tym samym nie mówić o moich przemyśleniach i zamiarach. Może to lepiej jeżeli będzie myślała, że odpuściłem.
- Nie słyszałem o tym dekrecie - przyznałem niemrawo, może nawet z lekkim oburzeniem. Co to za dekret pozwalający w ten sposób traktować młode dziewczęta ze szlachetnego rodu? Toż to jakieś barbarzyństwo i zupełny brak kultury. - Przecież mogłaś mi powiedzieć, nie musieliśmy wcale tam iść. Zdrowie jest ważniejsze niż bzdurne bale - odpowiedziałem. Stanowczo, co by następnym razem o tym pamiętała. - A jeżeli chodzi o mnie... to nie martw się, nie dam się tak łatwo. - Nie mogłem już ukryć rozbawienia. Poza tym, kto jak kto, ale ja bić się lubiłem, dlatego to mogłoby być ciekawe doświadczenie.
- To co, skoro zjedliśmy, to zabieram cię do domu? - spytałem na sam koniec. Nie chcę, żeby rodzina aż nadto się o nią martwiła.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Salon [odnośnik]24.03.16 18:14
Lyra wpatrywała się uważnie w twarz narzeczonego, wciąż ściskając jego dłoń, którą on po chwili przykrył własną, zupełnie jakby próbował dodać jej otuchy. Ale czy to oznaczało, że nie zostanie odtrącona i uznana za niepełnowartościowy towar? Czy nie usłyszy, że powinna oddać pierścionek? Może nie powinna mówić mu prawdy tak szybko, ale czułaby się źle, gdyby nie była z nim szczera w tych kwestiach po wydarzeniach minionego wieczoru.
- Będzie dobrze, Glaucusie – powiedziała do niego. – I jestem pewna, że tamtego też się dowiem. – Nie wspomniała jednak, że od czasu, gdy we wrześniu przebudziła się w jednej z sal Munga w obecności Alexa, więcej go nie widziała i nie miała pojęcia, co robił w związku ze sprawą jej zaginionych wspomnień. Miał nawiązać kontakt dopiero za kilka dni, wspominając w liście o swoim wyjeździe. – Powiem ci, kiedy będę już cokolwiek wiedziała – zapewniła narzeczonego.
Jednocześnie była ciekawa, czy i on miał jakieś tajemnice, które powinna poznać przed ślubem. Jednak nie miała odwagi tak bezpośrednio o to zapytać.
Zdziwiła się też, że nie słyszał o dekrecie. Może tamtego dnia szczęśliwie nie było go na Pokątnej w czasie trwania łapanek? Gdyby był, pewnie oboje spotkaliby się w celi.
- Nie chciałam, żebyś z mojego powodu z czegoś rezygnował – powiedziała odnośnie balu. Sama zresztą też chciała iść z Glaucusem, chciała przeżyć swój pierwszy bal, więc ignorując fakt, jak bardzo była osłabiona i starając się nie myśleć o nieprzyjemnościach, po prostu to zrobiła, nie wspominając ani słowem o swoich problemach aż do teraz. Liczyła też, że dzięki wyjściu łatwiej o wszystkim zapomni, chociaż na kilka godzin, i to w pewnym sensie się udało, bo na balu była o wiele bardziej skupiona na narzeczonym, prezentowaniu się w towarzystwie, tańcu i innych rozgrywających się tam wydarzeniach (na przykład, zaręczynach Eilis), i nie myślała tyle o problemach.
- Mam nadzieję. Wolałabym nie musieć wysyłać ci paczek za kratki – teraz to Lyra (choć prawdopodobnie trochę nieporadnie) próbowała rozładować napiętą atmosferę sprzed chwili.
Raz jeszcze uścisnęła jego dłoń, po czym zabrała swoją i wstała, poprawiając sukienkę.
- Dobrze – zgodziła się na jego propozycję. Śniadanie zjadła, czuła się już dobrze, więc mogła wrócić do mieszkania, gdzie do czasu powrotu Garretta zdąży już wymyślić jakieś przekonujące wyjaśnienie, dlaczego wróciła dopiero rano. – Chodźmy więc. I jeszcze raz... dziękuję ci za wszystko.
Za bal, za zajęcie się nią, za rozmowę... Oby tylko to niczego nie zmieniło na gorsze, nie chciałaby tego i nawet trochę zaczęła się obawiać kolejnego spotkania. Glaucus jednak gładko dostarczył ją do pustego (na szczęście!) mieszkania brata i po chwili się pożegnali. Zaszywając się w swoim pokoju, Lyra wciąż rozmyślała o rozmowie z narzeczonym i bezwiednie gładziła opuszkami rękę, za którą ją trzymał.

| zt.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Salon - Page 3 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach