Wydarzenia


Ekipa forum
Mniejsza sala
AutorWiadomość
Mniejsza sala [odnośnik]21.09.15 22:39
First topic message reminder :

Mniejsza sala

★★
"Biała Wiwerna" podzielona jest na mniejsze i większe salki służące spokojniejszym rozmowom, jak i większym popijawom, czasami nawet i nielegalnym interesom, lecz o tym się nie mówi, obsługa dyskretnie nie zwraca uwagi na podejrzane osoby tak popularne na wiecznie mrocznym Nokturnie. Mniejsza sala znajduje się w podpiwniczeniu o ostro ciosanych kamiennych ścianach i łukowatym stropie. Klimatu dodają jej wiecznie palące się świece na niewielkich, drewnianych stolikach.

Możliwość gry w kościanego pokera
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:44, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Mniejsza sala [odnośnik]24.05.18 17:26
6 lipca

Gościna Tristana musiała się skończyć - nie znaczyło to, że Rosier był złym gospodarzem bądź Fantasmagoria nie spełniała estetycznych wymagań Magnusa, ale w baletowym przybytku wciąż pozostawali tylko proszonymi. Rycerze Walpurgii powinni jak najprędzej odzyskać swoją kwaterę, bezpieczne miejsce, i c h zacisze, do którego nikt niepowołany, nawet jeśli obdarzony szlacheckim rodowodem sięgającym kilka wieków wstecz, na pewno się nie dostanie. Prace budowlane szły nieco mozolnie, Rowle w miarę swoich możliwości angażował się w owy projekt, do jakiego zapragnął dodać i wisienkę na torcie. Przepływ informacji między poplecznikami Czarnego Pana był raczej kiepski, stąd mugolaki, których umysłem owładnął nie nadawali się już do użytku, a przynajmniej nie w ten sposób. Magnus nie irytował się tym jednak, gdyż doskonale wiedział, że i tak zostaną... cóż, spożytkowani. Łamacze klątw potrzebowali ludzkich ingrediencji, obiło mu się o uszy, iż Burke-alchemik pracuje nad wynalezieniem eliksiru wzmacniającym inferiusy, do czego również potrzebował królików doświadczalnych. Dzięki zbędnym ciałom mógł im to wszystko zapewnić, a samemu zająć się niemalże pracą biurową, patrząc na ręce parobkom sprowadzonym przez pozostałych Rycrzy. Przyznał z zadowoleniem, iż ci nie próżnowali, a w Wywernie uwijała się kompleksowa załoga. W większości składająca się z dziarskich, muskularnych chłopów, idealnie nadających się do prostych, fizycznych prac. Dla samej rozrywki nakazałby potem tym matołom kopać i zasypywać rowy, mugolaki tylko do tego były zdatne. Półgłówki raczej nie miały szansę na zerwanie się ze smyczy czarnoksięskiego zaklęcia, lecz ostrożność nigdy nie wadziła. Należało też czuwać, by przypadkiem niesforne zwierzątka czegoś nie spartaczyły, mimo iż budynek już stał, prac wykończeniowych nie należało traktować z przymrużeniem oka. Z siąpiącego deszczu wszedł pod dach Wywerny i skierował swe kroki prosto do jednej z mniejszych sal, gdzie już niemrawo przestępowała z nogi na nogę jego ekipa. Magnus kompletnie ich zignorował - na razie - i zasiadł w kącie na jednym z ocalałych (jakim cudem) stolików. Lekceważąco odpalił papierosa, zaciągnął się kilkakrotnie i dopiero wówczas gestem przywołał jednego z osiłków. Ten, odpowiednio poinstruwany (zapewne miał przykazanie słuchać każdego Rycerza czy Śmierciożercy) podszedł, nie ociągając się. Rowle delektując się otępiąłym wyrazem twarzy mężczyzny zgasił papierosa na jego ramieniu, nie odrywając go, póki nie ucichło złowieszcze skwierczenie. Dowcip wywołał uśmiech na jego twarzy - dawno nie smakował podobnych rozrywek.
-Próbowałaś się już z taką zwierzyną? - spytał głośno, kiedy drzwi skrzypnęły, a do środka wtargnęła Sigrun. Miał nadzieję, że widziała jego igraszkę - cuchną tak samo, jak wilkołaki - stwierdził podobieństwo, nikt tu nie troszczył się o dobro mugolaków ani ich higienę, prawdopodobnie koszule, jakie mieli na grzbiecie nosili od początku swojej przygody w Wywernie.
-Insinuato - zadeklamował, chcąc nieco uprzyjemnić sobie nadzorowanie tych poczwar. O ile piękna, pyskata dziewczyna nie była już wystarczającym urozmaiceniem.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Mniejsza sala [odnośnik]24.05.18 17:26
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 57

--------------------------------

#2 'k10' : 7

--------------------------------

#3 'Anomalie - CZ' :
Mniejsza sala - Page 5 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mniejsza sala [odnośnik]25.05.18 19:52
Wczorajsze spotkanie w podwodnym balecie należącym do lorda Tristana Rosiera, La Fantasmagorie, miało być ostatnim w tym pięknym miejscu; właściwie trochę szkoda - nie przez wzgląd na bliskość sztuki (ta Rookwood nigdy niezbyt interesowała), ani niezwykłe walory estetyczne tego miejsca, lecz gościnność i wyborne wino jakie tam podawano. Jako koneserka trunków musiała przyznać, że doskonalszego nie piła; szkoda, że nie prędko przyjdzie jej zdobyć taką butelkę, zwłaszcza w obliczu utraty porządnej posady w Ministerstwie. Lord Avery obiecywał płacić więcej, lecz cóż - z takimi ludźmi należało uważać. Podejmowali się wyzwań trudniejszych, tańcowali na granicy prawa, jeden błąd mógł kosztować zaprzepaszczenie tego kontraktu, a zarazem pozbawienie środków do utrzymania. Nie narzekała, skąd, nie snuła też czarnych scenariuszy; była pewna swych umiejętności i wiedzy o cuchnących likantropach, aż za nadto. Z niecierpliwością wyczekiwała nadchodzących spotkań, w którym miała wziąć udział, a przede wszystkim nocy, podczas której księżyc zaokrągli się w pełni i swym blaskiem wyciągnie z likantropów prawdziwe bestie. Wreszcie nie obowiązywałyby ją procedury i paragrafy prawa.
Zanim jednak miała zająć się sprawami prywatnymi i swoją ścieżką zawodową, przykładała się do znacznie istotniejszych obowiązków; spełnienie rozkazów Czarnego Pana stało się dla Sigrun priorytetem, dlatego nader poważnie potraktowała jego życzenie, aby odbudowano Białą Wywernę. Złożyła kilka wizyt niechętnym do współpracy właścicielom przedsiębiorstw, przekonując ich do zmiany zdania, a odkąd ruszyła właściwa budowa - bardzo często można było Sigrun spotkać na jej placu; nie stroniła także od plac fizycznych, w przeciwieństwie do wielu perfumowanych lordów, którym nie chciało ruszyć się tyłka. Złościło to ją i frustrowało, lecz cóż, to Czarny Pan ich z tego rozliczy, nie ona. Cały proces przebiegł dość sprawnie. Nie minęły dwa miesiące, a konstrukcja została wzniesiona. Pozostawało wykończyć wnętrza i wnieść sprzęty, lecz mimo wszystko to wciąż było sporo pracy. Zaledwie dzień po spotkaniu w podwodnym balecie znów się tu pojawiła. Swoją miotłę zostawiła u progu; teleportacja wciąż nie działała z niewiadomych Sigrun przyczyn, dlatego korzystała z dużo wolniejszej, lecz bezpiecznej formy transportu. Wrzasnęła na kilku mężczyzn, wciąż będących pod działaniem cudzego Imperiusa, już od progu; przemierzała pomieszczenia kontrolując wszystko, co się w nich działo i doglądając prac. Mogła mieć nadzieję, ze pójdą sprawnie - albo przyłożyć rękę do tego, aby tak się stało, co niewątpliwie uczynić chciał lord Rowle, którego ujrzała po przejściu do mniejszej sali. Akurat gasił papierosa na jednym z pracowników, co na Rookwood nie wywarło większego wrażenia; może jeszcze kilka tygodni temu parsknęłaby śmiechem, miała podobne zwyczaje gaszenia niedopałków, lecz dziwna osowiałość wciąż się jej trzymała.
Wszedłszy do mniejszej sali zdawała się jeszcze bardziej naburmuszona i obrażona na cały świat niż zwykle, choć było to błędne wrażenie; nie czuła złości, a przynajmniej jeszcze nie. Czuła się niewyspana przez koszmary i zmęczona przez brak snu i niedobór kawy. Magnus wyczarował bicz, a Sigrun uniosła lekko brew; z kieszeni prostej, czarnej szaty z długą spódnicą wyciągnęła paczkę papierosów i jednego wetknęła sobie do ust.
- Może - odpowiedziała lakonicznie. - A spotkałeś kiedyś wilkołaka, że wiesz jak cuchną? - mogła zdawać się osowiała i zmęczona, lecz z pewnością nie zapomniała języka w gębie; zresztą, to interesujące zagadnienie. Lord Rowle nie sprawiał wrażenia człowieka, który gania za wilkołakami po lasach w noc pełni.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Mniejsza sala [odnośnik]03.06.18 23:52
Wywerna już stała: dość prędko udało się postawić na nogi spalony doszczętnie budynek. Na miejscu żałosnego pogorzeliska piętrzyła się budowla w niczym nieodstajaca od swego pierwowzoru, ba, Rowle rzekłby, wzniesiona solidniej, z lepszych, trwalszych materiałów. Jego udział w pracach budowlanych był oczywisty - każdy wkład liczył się tak samo, od wyłudzenia drewna i kamienia, po zapewnienie regularnych dostaw narzędzi, drobnych detali wykończeniowych, własnoręcznego przerzucania cegieł i nadzorowania leniwych robotników. Doskonale rzucone imperiusy prawdopodobnie nie pozwalały im na obijanie się, lecz z każdą klątwą można walczyć i w każdym rozkazie odnajdzie się nieścisłość. Magnus był tego świadom, więc mimo potwornego samopoczucia (ciężko opadających na brew zmartwień), pojawił się w Wywernie, aby dopilnować finałowych robótek. W miłym towarzystwie, przynajmniej czysto teoretycznie. Zniesmaczona mina Rokwood nie należała do zachęcających, aczkolwiek zapowiadała całkiem niezłą zabawę z ich uległymi niewolnikami.
-Kiedyś - wspomniał, wyciągając papierośnicę i racząc się jeszcze jednym tytoniowym skrętem. Palenie sprzyjało snuciu opowieści, a skoro Sigrun pragnęła jej usłyszeć, nie czynił przeszkód - W Durmstrangu zorganizowali nam praktyczną lekcję, wilkołak był w klatce ze srebrnych prętów. Nauczyciel chciał, żebyśmy zobaczyli przemianę. Tamten mężczyzna wymordował pół wioski podczas pełni - zaciągnął się mocno, opowiadając o masakrze z podobnym spokojem, jakby wspominał wczorajszy obiad - cuchnął zwierzęciem równie mocno, jak strachem. Wiedział, co go za to czeka. A nie był potworem żądnym krwi, nie wyglądał, jakby zabijał dla zabawy. Oni śmierdzą tak samo - kiwnął głową na kulących się pod ścianą mężczyzn, niemrawo szurających nogami, którzy nie wiedzieli, za co mają się zabrać.
-Wyszlifujesz wszystkie krzesła. Z lupą w ręku, nie chcę na nich widzieć ani jednej drzazgi - polecił osiłkowi, który przed chwilą karnie przyjął na siebie gorący popiół. Żeby dodać mu animuszu, Rowle trzasnął batem nad jego uchem, by samym na razie odgłosem pośpieszyć mężczyznę.
-Trzeba polakierować podłogę, uszczelnić okna, zbić stoły - wyliczył na początek - podłogę zosatwicie na sam koniec, a kiedy wyschnie, nałożycie kolejną warstwę lakieru. I tak cztery razy - wydał jasny rozkaz, zwracając się bezpośrednio do najwyższego z robotników, bruneta o zamglonym wzroku - ty zajmiesz się stolarką - machnął ręką na rudego (prawdopodobnie) Irlandczyka o rękach pokrytych tatuażami. Wydawanie dyspozycji było dziecinnie proste, lecz tych jełopów i tak nalżało pilnować. Niedosłowność wiązała się z ryzykiem nieporozumienia, zaś to prowadziło do straty czasu, jakiej nie chcieli.
-Jak tam jest? - spytał nagle, odwracając się napięcie do Sigrun i rzucając wypalonego papierosa pod nogi jednego z uwijających się już drabów. Nie musiał precyzować, jego intecje były jasne, a ciekawość: zrozumiała. Nie miał oporów, by rozdrapywać świeże rany, zbyt rajcował się miejscem, do którego wykorzystania przyczynił się jego przodek. Sądząc po wyglądzie Rokwood, Azkaban nadal spełniał swoją funkcję tak, jak zaplanował to Damocles Rowle.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Mniejsza sala [odnośnik]05.06.18 1:27
- Mhm... - mruknęła w odpowiedzi, ćmiąc papierosa. Wysłuchała opowieści Magnusa o nietypowej lekcji w milczeniu; jedynie lekkie uniesienie brwi zdradzało albo zaskoczenie, albo niedowierzanie. Zastanawiała się ile w tych słowach było prawdy, czy może opowieść tę sobie podkoloryzwał, aby brzmiała bardziej makabrycznie; nie podważała tej historii werbalnie, lecz jakoś nie chciało się Sigrun wierzyć w jej autentyczność. Wilkołak to nie czerwony kapturek, albo zwodnik, aby trzymać go w szkolnej klasie; to w chwili krwiożercza bestia. Rookwood najpewniej patrzyła na to przez pryzmat Hogwartu, do którego sama uczęszczała; jej rodzina nigdy nie posyłała dzieci na daleką północ, lecz słyszała co nieco plotek o Instytucie Magii Durmstrang. Ponoć mieli tam o wiele zdrowszy stosunek do czarnej magii, której tam nauczano; może więc i uczniów traktowano z mniejszą delikatnością.
- Dla zabawy. czy nie i tak należała mu się bolesna śmierć - skwitowała tę opowieść krótko, rzucając niedopałek gdzieś na podłogę i gestem nakazując jednemu z pracowników, aby to posprzątał. Ruszyła przed siebie, rozglądając się wokół i szukając niedociągnieć; Magnus wydawał już kolejne dyspozycje, szastając nimi jak czarnomagicznymi klątwami.
- To należy pomalować od początku, tym razem dokładnie - zażądała lodowatym tonem od stojącego najbliżej czarodzieja, na oko po trzydziestce; wskazała gestem na ściany we wnęce, spod których przebijała bladość tynków.
Cofnęła się o kilka kroków, powracając do lorda Rowle; usadowiła się na jednym ze stołów, stojących pod ścianą, założyła nogę na nogę. Miała stąd dobry widok na resztę komnaty i uwijających się weń pracowników; to na nich patrzyła, kontrolując każdy ruch, gdy Magnus zadał swe pytanie. Nie musiał konkretyzować, Sigrun wiedziała co miał na myśl. Nie odpowiedziała od razu; po jej twarzy przemknął cień, lecz nie skrzywiła się, nie zlękła, nie zdenerwowała.
Mogła teraz mu opowiedzieć jak tam jest; spędziła tam zaledwie nieco ponad dobę, lecz była to aż doba za dużo - i nie chciała nigdy więcej tego powtarzać. Mogła opowiedzieć o lepkiej ciemności, która człowieka opatula po przekroczeniu progu więzienia; mogła powiedzieć o zimnie, przenikającym przez skórę i tkanki, aż do samego szpiku kości. O celach tak maleńkich, że po upływie zaledwie kilkunastu godzin czuła już, że się w nich dusi. O nieustannej obecności dementorów, których bliskość przywoływała najstraszniejsze z demonów ludzkiej duszy; z odmętów niepamięci wyławiała najgorsze ze wspomnień, co więcej - do głowy wsadzała nawet nieprawdziwe wizje. W Azkabanie człek nie miał szans myśleć jasno; tam jedynie zsuwa się po linii pochyłej ku obłędowi z prędkością nadświetlną. Mogła opowiedzieć o głosach w głowie, irracjonalnych uczuciach, które odbierały wiarę w sukces i własne możliwości; o tym jak kilkukrotnie otarła się o los gorszy od śmierci, gdy dementor zsuwał kaptur, by wyssać z niej duszę. Mogła powiedzieć naprawdę wiele; mnogość doświadczeń była zatrważająca, odcisnęła więc na niej, na wszystkich, którzy tam byli, nieodwracalne piętno, z którym musieli sobie poradzić.
Wszystko, co chciała wypowiadać jednak na głos - powiedziała już w dniu wczorajszym, zdając podczas spotkania wyczerpującą relację. Własnymi przemyśleniami, odczuciami i wspomnieniami nie miała zamiaru się dzielić; nie z kimś, kto pozostawał jej obcy i komu nie ufała. Sigrun Rookwood nie zwykła obnażać swojej duszy i pokazywać swych słabości; nie miała zamiaru dziś wyjątku.
Dłużsżą chwilę szukała w myśli odpowiedniego epietu. W końcu przeniosła beznamiętne spojrzenie na Magnusa.
- Nieciekawie - odpowiedziała wymijająco, właściwie nie udzielając żadnej odpowiedzi; wszystko, co miała obowiązek mu powiedzieć, usłyszał już wczoraj.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Mniejsza sala [odnośnik]08.06.18 11:38
Nie kłamał, nawet nie koloryzował. Terenowe wycieczki w Durmstrangu nie należały do rzadkości, szkoła miala ich zahartować - wychować na prawdziwych czarodziejów. Nauka czarnej magii, obserwowanie okropności i okrucieństwa, doświadczenie na własnej skórze niewygód i spartańskich warunków. To nie ominęło nawet szlacheckich synów, ale dzięki temu Rowle był pewny, że poradzi sobie niemal w każdej sytuacji. Także raniony, także osłabiony, także zniechęcony. Kiedyś na to przeklinał, później zaczął trzymać język za zębami, aż w końcu, docenił. Twarde prawa Północy ukształtowały z niego silnego mężczyznę: rygor, dyscyplina, ale i zainteresowanie młodym adeptem, dokonały coś, czego nie zdołała uczynić zapalczywość jego ojsca. Zerknął z ukosa na Sigrun, wydobywając ostatniego papierosa ze zdobionego pudełka i zatykając go sobie za uchem. Dość restrykcyjne podejście, lecz czemuż miał się dziwić, skoro stała przed nim łowczyni.
-Trzymanie na srebrnym łańcuchu do końca życia zniósłby dużo gorzej - stwierdził; wilkołaki przez większą część miesiąca pozostawali do pewnego stopnia ludźmi, te kreatury nie zasługiwały na wybicie, jak olbrzymy - Magnus śmiał twierdzić, że mogły okazać się przydatne. Społeczne piętno i tak klasyfikowało ich jako wyrzutki, czego dementować nie zamierzał. Jednak nawet i zakały miały swoją siłę; poszczucie Zakonników wilkołakami było zaś całkiem uroczym obrazkiem, jakim mógł się długo rozkoszować.
-Zanim zabierzecie się za malowanie, najpierw te ściany wyszpachlujecie i wyszlifujecie. Nie chcę tam widzieć żadnych nierówności - dodał, bo krew go zalewała, że te niechluje nie raczą o niczym pomyśleć samodzielnie. Dostali rozkazy, jasne, lecz tym pierwszym, wyraźnie przebijającym się przez pozostałe, było doprowadzenie Wywerny do błysku, stanu idealnego. Co znaczyło, że niedociągnięcia, jakie akceptowali w budynku, zanim został strawiony przez ogień, tym razem nie zostaną tolerowane.
-Po otynkowaniu zamontujecie drzwi. Nie jesteśmy w waszym mugolskim chlewie - rzucił kolejnym rozkazem, wcześniej takich luksusów w Wywernie nie doświadczano, lecz skoro już podjęli się zadania, a ich oficjalne spotkania miały odbywać się właśnie tutaj, nic nie stało na przeszkodzie, by odrobinę się rozpieścić. Odpalił papierosa, zakładając sobie niesforne kosmyki włosów za uszy, w miejsce fajki. Rozparł się na kulawym stole, wyciągając przed siebie nogi; ściana była twarda, blat za krótki, lecz udało mu się usadowić w miarę wygodnie. Bacznie obserwował portowych chamów, uwijających się jak mrówki - może powinien wzorem dziecięcych psot, zamiast w bat uzbroić się w duże lustro i spopielać po kolei każdego, kto nie dość prędko i nie dość solidnie pracuje?
Ponuro, choć wyczekująco spojrzał na Sigrun; nie umknął mu nagły cień spadający na bladą twarz kobiety. I tak wyglądała zaskakująco dobrze, historie o Azkabanie mroziły krew w żyłach, doskonale pamiętał, że gdy był młodym chłopcem, przez kilka dni odchorowywał opowieści ojca o przenikliwym chłodzie, beznadziei i dementorach, wysysających każde szczęśliwe spojrzenie. Lakoniczna odpowiedź nie zdziwiła Rowle'a, choć liczył na więcej, może w ramach przygotowania, może dla zebrania doświadczenia.
-Pośpieszcie się - zakomendorował ostro, zwracając się do grupy stojących bezczynnie mężczyzn, którzy już skończyli robić swoje - bierzcie się za szpachle, skoro już skończyliście z oknami. Idioci - warknął, po raz pierwszy robiąc rzeczywisty użytek z bata i uderzając nim o obnażone plecy jednego z osiłków. Nie dał im prawa do odpoczynku, im szybciej skończą, tym prędzej... cóż, odetchną.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Mniejsza sala [odnośnik]08.06.18 11:38
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 61
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mniejsza sala [odnośnik]12.06.18 23:15
Nie miała zamiaru sprawdzać, czy kłamał, a może koloryzował; ani nie zamierzała o to dopytywać, ani sprawdzać w żaden inny sposób. Tak szczerze - specjalnie Sigrun to nie interesowało, a ona i tak swoje wiedziała. Magnus sprawiał na niej wrażenie pysznego; wyraźnie chciał robić na innych wrażenie, bywał arogancki, czego dał pokaz na majowym spotkaniu; nie komentowała tego w żaden sposób, nie miała prawa, w końcu stała jeszcze w hierarchii niżej od niego, jednakże akurat temu nie dawała wiary. Być może patrzyła na to przez pryzmat Hogwartu; ojciec nigdy nie myślał o tym, aby posłać swoje dzieci gdzie indziej. Każdy Rookwood uczył się w brytyjskiej szkole magii i tak miało pozostać; z tych ziem pochodzili i na nich mieli pozostać aż po wszeczasy.
- Cóż ty nie powiesz - ironizowała, udając teatralnie zaskoczoną; nie musiał mówić przy niej takich oczywistości, wiedziała o tym dużo lepiej i znacznie więcej niż on; od wielu lat zajmowała się tropieniem i unieszkodliwianiem tych bestii - choć dopiero teraz będzie miała szansę zająć się tym tak naprawdę, wreszcie nieograniczona prawem i procedurami, za to pod protekcją lorda Avery. - Wstrzykiwanie srebra do krwiobiegu przynosi o wiele ciekawsze efekty - uświadomiła go z miną znawcy; drapieżny uśmieszek w końcu wychynął na pełne wargi Rookwood, gdy przypomniała sobie te wszystkie chwile, gdy wypuszczała bełty umoczone w płynnym srebrze - prawdziwie rozkoszny widok.
Nie zdawała sobie nawet sprawy z pokrewieństwa jakie łączyło ją z Magnusem Rowle; było odległe, lecz ona także nosiła w sobie cząstkę krwi jego przodków - a zarazem czarodzieja, który stworzył Azkaban. Co za przykra ironia, że zaledwie dwa tygodnie wcześniej jego potomkini została tam uwięziona. Magnus Rowle mógł słyszeć opowieści o tym miejscu, lecz nawet najbardziej wierne rzeczywistości - nie oddadzą piekła jakie człowiek tam przechodzi. Nie zrozumie go nikt, kto nie poczuje pieprzonego zimna przenikającego aż do szpiku kości, nie usłyszy głosów we własnej głowie, niemal nie straci duszy, gdy dementor szykuje się do pocałunku...
Przełknęła z trudem ślinę, dalej zawzięcie paląc papierosa. Nie patrzyła w stronę Magnusa; obserwowała krzątających się robotników, a bystre oko łowczyni wychwyciło jednego, który wyraźnie się ociągał. Przyglądała mu się tak chwile, aby się przekonać, czy to tak przez moment, czy robi to ciągle. A potem bez ostrzeżenia szybkim i pewnym ruchem wyciągnęła różdżkę.
- Wszystko widzę - warknęła głośno, celując w mężczyznę różdżką; nie było wątpliwości o kim mówi. - Myocardii dolor - wyrzekła z mocą, jadowicie. - Bierzcie się do roboty, ale już - ostrzegła innych, wtykając sobie do ust papierosa.
- Pierdolone lenie, nie można oczu odwrócić - zaczęła narzekać pod nosem, kręcąc głową, jakby miała do czynienia z dziećmi. - Masz na oku konkretną anomalię? - spytała nagle Magnusa; chyba nie musieli siedzieć tu w absolutnym milczeniu.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Mniejsza sala [odnośnik]12.06.18 23:15
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 14

--------------------------------

#2 'k10' : 1

--------------------------------

#3 'Anomalie - CZ' :
Mniejsza sala - Page 5 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mniejsza sala [odnośnik]14.06.18 19:33
-Może mi o tym opowiesz - odparł, całkiem zainteresowany podjętym tematem. Bagienna lekcja z Cynericiem uświadomiła Magnusa w rażących brakach, jakie miał w wiedzy tyczącej się magicznych stworzeń. Nadrobił podstawy, lecz warto było znać takie ciekawostki. Srebrny pręt włożony do gardła wyrządziłby podobne szkody, acz przy mniejszej efektowności, zaś Magnus był ogromnym fanem widowisk wszelkiej maści. Ciekawe, czy te potwory z bólu zagryzłyby własne gardło, gdyby tylko mogły tam sięgnąć? Wyciągnął przed siebie nogi, leniwie - przydałby się podnóżek, toteż krzyknął do jednego z matołów, zbijających stoły, by ruszył się i przytargał mu niską skrzynkę, odpowiednią do wygodnego wyłożenia stóp. Wywerna także po generalnym remoncie miała zachować swój nokturnowy wystrój, znacznie odbiegający od luksusów podwodnego baletu, lecz niemniej... kilka udogodnień by się w niej przydało. Zignorował jęk bólu, bliski skowytowi ranionego zwierzęcie, wydany przez mężczyznę, którego smagnął batem. Uderzenie było silne, lecz nie sadystyczne, gdyby chciał się nad nimi poznęcać, zrobiłby to wcześniej. Póki pracowali, mogli liczyć na taryfę ulgową - i może ich zlęknione, ptasie móżdżki to przeczuwały, bo wykończeniówka faktycznie toczyła się wyjątkowo opornie, jakby robole pragnęli odłożyć nieuchronne w czasie. Kopniakiem odsunął od siebie skamlącego mężczyznę, kątem oka zerkając na Sigrun, przekomarzającą się z innym popychadłem. Jej zaklęcie trysnęło o kilka cali nad głową nieszczęśnika, przysmalając mu włosy, za to na twarzy kobiety zakwitła nienaturalna bladość.
-Spróbuj wyssać z nich trochę energii - poradził, znudzony bawiąc się pustą już papierośnicą. Nie przemyślał tego, a powinien uzbroić się w solidny zapas - gdybyś odleciała, nie pomógłym ci, ewentualnie zataszczyłbym do Cassandry, choć przypuszczam, że ma akurat ręce pełne roboty - uprzedził lojalnie, z delikatną szczyptą złośliwości. Sigrun nie należała do delikatnych kobiet, nie była chuchrem, acz nadal powinna uważać. Anomalie lubiły płatać figle, a czarna magia wymagała kosztownej ofiary, składanej wedle jej własnych kaprysów.
-Jeszcze nie - odparł zdawkowo, nie ulegało wątpliwości, iż zajmie się jakąś, lecz obecnie jego myśli zaprzątały inne kwestie. Również życia i śmierci - wieczorem wybieram się na bankiet z Deirdre i nie chcę się rozpraszać - wyjaśnił półżartem; magia szalała w wielu miejscach, zaś szansa na zdobycie tajeminczego artefaktu była tylko jedna. Ustalenie priorytetu nie stanowiło trudności.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Mniejsza sala [odnośnik]14.06.18 19:56
198/213

- To je powoli osłabia. Jest bardzo bolesne. Jakby wpuścić płynną, gorącą lawę w żyły. Bardzo ciekawy widok - mówiąc to nawet nie starała się ukryć ekscytacji, którą czuła na myśl o zadawaniu bólu lykantropom w podobny sposób.
Słowa inkantacji wypowiedziała z niezachwianą pewnością, mocą, głosem podszytym złością; moc okazała się jej jednak nieposłuszna, oporna. Pozornie nietrudna klątwa ani myślała trafić mężczyznę, co wytrąciło Sigrun z równowagi; zwłaszcza, gdy poczuła ból we własnej klatce piersiowej, piekący, rozlewający się po ciele. Nie był tak silny jak mógł, lecz po twarzy Sigrun znów przemknął cień; zacisnęła zęby z irytacji, że okazała słabość przy mężczyźnie, któremu nie ufała. Nie znosiła pouczeń, była niepokorna i uparta jak osioł. - Doceniam twoją troskliwość, Magnusie - w odpowiedzi na drobną złośliwość, odpowiedziała ironią. Osłabienie było chwilowe, jego poczucie rozwiało się niczym kłąb papierosowego dymu, który wypuściła z ust; to wciąż był nic w porównaniu z tym jak bardzo ucierpiała w Azkabanie. Odwróciła się przeciwko niej zarówno własna magia, jak i siła anomalii, odbierając Sigrun cenne siły życiowe; nigdy wcześniej nie czuła się tak zatruta jak wtedy i wciąż nie pojmowała jakim cudem przetrwała ten horror. Była silniejsza, niż się jej zdawało. Była silniejsza niż sądził ktokolwiek. Uniosła brodę wyżej, kręcąc głową. - Kto wie jacy są brudni - powiedziała w końcu, nie zamierzając wysysać z robotników życiowej energii; czarna magia nie zwróciła się przeciwko niej aż tak bardzo, by tego potrzebowała. Brzydziła się brudną krwią i nie chciała mieć z nimi kontaktu więcej, niż musiała. Nie rzucała jednak słów na wiatr, dlatego zacisnęła palce na różdżce i skoncentrowała się bardziej. - Myocardii dolor - powtórzyła uparcie, wciąż celując w tego samego mężczyznę. Da mu tę cholerną nauczkę, choćby miała powtarzać to zaklęcie w kółko.
- Bankiet? - spytała zaskoczona; o ile osoba Magnusa jak najbardziej pasowała do jej wyobrażenia bankietu, o tyle Deirdre, pozbawioną szlacheckiego nazwiska, się tam nie spodziewała. - Ma to związek z naszą sprawą? - spytała z czystej ciekawości; w końcu ulitowała się nad Rowlem i wyciągnęła w jego kierunku paczkę własnych papierosów - w połowie pustą, lecz to nic. Zawsze miała przy sobie drugą, pełną.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Mniejsza sala [odnośnik]14.06.18 19:56
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 61

--------------------------------

#2 'k10' : 10

--------------------------------

#3 'Anomalie - CZ' :
Mniejsza sala - Page 5 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mniejsza sala [odnośnik]14.06.18 21:03
Historia snuta przez Rokwood na motywach zaczerpniętych z życia spodobała się Rowle'owi, na tyle, by sam zapragnął ją przetestować - niekoniecznie na wilkołakach, niekoniecznie na płynnym srebrze. Istniało nieskończenie wiele możliwości, a otumanienie jakiegoś poczciwca narkotykiem brzmiało tyleż kosztownie, co zabawnie. Wyeksploatowany do cna organizm później należał się tylko śmierci, lecz w Anglii brudu było sporo; nie musiał przejmować się więc pojedynczymi przypadkami.
-Później boli ich bardziej, prawda? - spytał, wyobrażając sobie stworzenie spętane tak strasznymi kajdanami, szarpiące się same ze sobą. W tym wypadku nawet lizanie ran by nie pomogło, srebro na języku skutecznie odejmowałoby chwilowe ukojenie. Dżentelmeńsko skinął głową - ot, kpiący ukłon w ramach równie syczącej riposty. Oboje wiedzieli, że w pewien sposób byli sobie zobowiązani, może nie troską, a solidarnością. Prawie to samo, choć służba Czarnemu Panu pieczętowała nawet znacznie skuteczniej.
-Och, korzystanie z nich to żaden wstyd - żachnął się, choć z równym ukontentowaniem przyjął poprawione zaklęcie kobiety. Charakterna, nie ma co - tym razem klątwa trafiła celu, silna, konkretna, wywołująca nieprzyjemne skurcze. Prosta tortura, raczej łaskotka w kontekście tych, jakimi mogliby potraktować tutejszych niewolników. Starczyła jednak, by powalić draba na kolana przed Sigrun, Magnus z rozbawieniem uniósł brew i krzyknął do grupki biernych widzów pod ścianą, by wzięli się do roboty, jeśli nie chcą skończyć jeszcze gorzej. Wydał nowe dyspozycje: cała chmara uwijała się nad jego zleceniami, więc przyszła pora na nowe, nie obchodziło go zupełnie, że banda nierobów podobno haruje bez przerwy przez piętnaście godzin. Do tego zostali stworzeni - za trzymanie różdżek bez żadnych do tego uprawnień powinni wysłać ich do mugolskich kamieniołomów i traktować na równi ze zwierzętami pociągowymi.
-Nie, pomyślałem, że po wizycie w Azkabanie Deirdre wręcz marzy, żeby się odstresować, więc zaprosiłem ją na tańce. Wystawne menu, niedorzecznie drogie kreacje, muzyka na żywo, deptanie po stopach i banda nastukanych bęcwałów, czegóż można chcieć więcej? - zadrwił, co nie przeszkodziło mu jednak poczęstować się papierosem. Zaciągnął się mocno, wdzięczny, że Sigrun paliła słuszne fajki, a nie te cienkie, fikuśne kobiece papieroski.
-Całkiem przy okazji mamy się tam spotkać z pewnym pośrednikiem i łowcą artefaktów. Na polecenie Czarnego Pana - uściślił niefrasobliwie. Za kogo musiałaby mieć go Sigrun, by sądziła, że szlacheckie rozrywki stawia ponad cel, o który wspólnie walczyli?
-Daję wam dwadzieścia minut na zwinięcie tego burdelu, inaczej każdego potraktuję Cruciatusem - zagroził, gasząc niedopałek o wyszczerbiony blat stołu, na którym siedział i rzucając pet pod nogi jednego z parobków. Wyglądało na to, że spełnili wszystkie polecenia, pozostało jedynie sprzątanie; mógłby im to darować, lecz czemuż miał odbierać sobie przyjemność?
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 5 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Mniejsza sala [odnośnik]14.06.18 21:50
Na tym polu odnajdywali wspólny język, to dobrze. Dotychczas matowe oczy Rookwood zalśniły od ekscytacji na myśl o nieśpiesznych, bolesnych torturach zadawanych lykantropom; historii nie wyssała z palca, nie powtórzyła cudzych słów - sama dopuściła się podobnego czynu kilkukrotnie, gdy zdecydowali się z bratem działać na własną rękę, nie z ramienia Miniterstwa, aby nie ograniczały ich procedury i prawo.
- O, tak - pokiwała głową z większym entuzjazmem, a na pełne usta wpłynął drapieżniejszy uśmiech. - Są wtedy bardzo osłabione, zatrute, spętanie ich wówczas srebrnym łańcuchem boli po stokroć bardziej. Są też podatniejsze na uroki - mówiła dalej, dziwnie pewna, że akurat tego Magnus z chęcią wysłucha; o tym sama słuchałaby chętnie.
- Nie zawstydza mnie to - odpowiedziała natychmiast, unosząc lekko brwi; dlaczego by miało? - Po prostu brzydzi - wyjaśniła łaskawie, jakby tłumaczyła oczywistość; czasami zbyt łatwo dawała sie podpuszczać, gdy ktoś się z nią droczył. Po latach spędzonych na przekomarzankach z Ramseyem Mulciberem powinna była zdążyć już do tego przywyknąć.
Tym razem skupiła się na własnej mocy bardziej; porażka wzbudziła w niej jeszcze większą chęć ukarania leniwego pracownika, a determinacja sprawiła, że z różdżki pomknęła klątwa, trafiając nieroba prosto w pierś. Uśmiechnęła się z zadowoleniem, gdy padł na kolana łapiąc się za serce; powinien być jej wdzięczny, że potraktowała go naprawdę łagodnie - z łaskawością godną królowej angielskiej, czyż nie? Innym posłała ostrzegawcze spojrzenia; nie powinni byli z nią zadzierać, a tym bardziej lekceważyć przez pryzmat płci.
- Aha - bąknęła, trochę zbita z pantałyku; wyczuwała w męskim głosie wyraźną drwinę, ale w zasadzie jego słowa nie odbiegały od wyobrażeń Sigrun o szlacheckim światku. Dziwiła ją jednak obecność Deirdre w takim miejscu, lecz z drugiej strony, nie znały się prawie, ledwie pamiętały ze szkoły i korytarzy Ministerstwa sprzed lat. Rowle prędko jednak wyjaśnił tę zagwozdkę, a przy okazji potwierdził przypuszczenia łowczyni. - Cóż, życzę powodzenia - mruknęła, zaraz po Magnusie wyciągając papierosa; ich sukces był częścią sukcesu całej sprawy, liczyła więc, że wszystko pójdzie sprawnie. Nikt nie powinien był wzbudzać gniewu Czarnego Pana, odbiłoby się to na nich wszystkich.
- Słyszeliście? - wrzasnęła, udając się na krótki spacer po sali; zajrzała w każdy kąt, zbadała wzrokiem każdy cal komnaty i bezlitośnie wskazywała kolejne niedoskonałości, które należało poprawić - co za idioci, należało ich pilnować jak stado bachorów.
Białą Wywernę opuściła niedługo później wraz z Rowlem, gdy upewnili się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Każde poszło w swoją stronę.

| ztx2


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Mniejsza sala [odnośnik]20.10.18 18:37
| 5 września

Rycerze Walpurgii powrócili do Białej Wywerny.
Wzniesiony wspólnymi siłami budynek powstał z popiołów niczym feniks: o trwalszych ścianach, mocniejszym dachu, obleczonych ochronnymi zaklęciami oknach. Całkiem nowy a jednak nieprzerwanie zionący wyziewami alkoholu i trupim odorem krwi pomieszanej z żółcią. Pomieszczenia tylko pozornie wydawały się rozłożyć w tym samym rozkładzie, tak naprawdę przypominając nieco brudny labirynt. Jedna z wąskich odnóg korytarzy, dyskretnie omijająca główną salę, prowadziła w bok, do niewielkiej dobudówki, a stamtąd wprost do piwnicy, do mniejszej sali.
Sklepienie wisiało nisko nad głowami, jeszcze nieosmalone dymem z magicznych papierosów i fajek, a ścian nie zdołały ozdobić wgłębienia po mocnych zaklęciach czy też mrocznych klątwach, rykoszetem znaczących mury szpetnymi bliznami. Podłoga wydawała się odrobinę czystsza niż zazwyczaj, bez plam wosku i rozlanej ognistej, lecz tylko wyposażenie całkowicie lśniło nowością. Ciężkie, drogie dębowe drewno, z którego wyciosano długi stół i dość wygodne krzesła - meble te zajmowały właściwie całe wąskie i niskie pomieszczenie, rozświetlane jedynie magicznymi pochodniami, wbitymi w ściany. Poza tym w pomieszczeniu nie znajdowały się żadne ozdoby a potężne drzwi, broniące dostępu do środka, odcinały je od schodków, korytarza i reszty Białej Wywerny. W niczym nieprzypominającej pełnej przepychu Fantasmagorii, w jakiej odbywały się ostatnie spotkania. Żadnych kryształowych żyrandoli, wazonów wypełnionych kwiatami i półmisków pełnych przekąsek. Na blacie stołu stały tylko kufle i kilka butelek, w tym niektóre już otwarte. Kontrast pomiędzy wystawnymi okolicznościami dyskusji z ubiegłego miesiąca a duszną mniejszą salą był pokaźny, lecz w porównaniu z tym, jak prezentowała się Biała Wywerna przed pożarem, lokal znacznie podwyższył swój standard.
Deirdre pojawiła się w podziemnej sali przed wszystkimi, odpowiednio wcześnie, od razu przechodząc na drugi, krótszy kraniec stołu. Tam przystanęła za jednym z dwóch wysokich krzeseł, jeszcze raz wyciągając z kieszeni pergamin z skrupulatnymi zapiskami. Tym, o czy miała wspomnieć, co poruszyć, co jest najistotniejsze. Pilna uczennica i pedantyczna urzędniczka dalej żyły gdzieś w jej umyśle - ostatni raz przejrzała notatki, po czym wyjęła różdżkę i podpaliła papier, który szybko rozwiał się czarnym popiołem. Była nieco zdenerwowana i przejęta, ale nie dawała tego po sobie poznać, nikt - oprócz tego, który znał ją najlepiej - nie byłby w stanie wyczytać z jej emanującej chłodem twarzy jakiejkolwiek emocji. Odgarnęła jeszcze dłuższe niż zwykle, czarne włosy za ramiona i wsparła blade dłonie, ozdobione pierścieniami - krwawym rubinem i szmaragdowym malachitem - na oparciu krzesła, za którym ciągle stała. Czarna suknia oblekała ją cnotliwie od stóp do głów, koronkowe rękawy kończyły się tuż przed delikatnymi kośćmi nadgarstków. Po raz pierwszy spotkania miała współprowadzić kobieta - wiedziała, że wielu bardzo się to nie podobało, że powątpiewali w jej przydatność. Nie usiadła, chciała być widoczna i dobrze widzieć otwierające się drzwi, przez które do środka wchodzili pierwsi Rycerze Walpurgii.


| Spotkanie rozpocznie się we wtorek, 23 października po 20 - postem Deirdre. Potem drzwi do sali zostaną zamknięte. Do tej pory prosimy o zgromadzenie się w temacie oraz zajęcie miejsca. Na początku posta uwzględnijcie, które krzesło zajmujecie (wystarczy sam numerek). Postarajcie się powstrzymać chęć siadania sobie na kolanach - w razie niedoboru miejsc, pojawi się rozszerzenie poglądowej mapki.



STÓŁ:


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt

Strona 5 z 25 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 15 ... 25  Next

Mniejsza sala
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach