Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset
Łuk Durdle Door
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Łuk Durdle Door
Nieco oddalony od Weymouth rozległy piaszczysty brzeg plaży, na którym co jakiś czas wznoszą się ostre, niebezpieczne skały, spośród których największą jest wapienny łuk Durdle Door. Mnogość naturalnych przeszkód uczyniła to miejsce trudnym szlakiem konnym wytyczonym dla doświadczonych jeźdźców, którzy już od wieków pokonują się wzajemnie w pomysłach na ominięcie piętrzących się na plaży kamieni, dosiadając skrzydlatych rumaków.
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'k20' : 15
--------------------------------
#3 'k6' : 6
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'k20' : 15
--------------------------------
#3 'k6' : 6
| średnia przeszkoda, koń złośliwy, jeździectwo I
Wsiadł na swojego konia, obserwując pozostałych zawodników. Pomachał Aleksandrowi, którego dopiero teraz zauważył - jednocześnie przypomniał sobie ich jazdę na sankach, ale miał nadzieję, że tym razem obejdzie się bez podobnych akcji. Przygotował się do startu i ruszył jak tylko zauważył snop czerwonych iskier. Jego koń na razie sprawował się całkiem dobrze, ale wolał nie zapeszać. W końcu to zwierzę, a zwierzęta są nieobliczalne. Zauważył przed sobą pierwsze przeszkody i szybko zdecydował się na tę średniej wysokości.
Wsiadł na swojego konia, obserwując pozostałych zawodników. Pomachał Aleksandrowi, którego dopiero teraz zauważył - jednocześnie przypomniał sobie ich jazdę na sankach, ale miał nadzieję, że tym razem obejdzie się bez podobnych akcji. Przygotował się do startu i ruszył jak tylko zauważył snop czerwonych iskier. Jego koń na razie sprawował się całkiem dobrze, ale wolał nie zapeszać. W końcu to zwierzę, a zwierzęta są nieobliczalne. Zauważył przed sobą pierwsze przeszkody i szybko zdecydował się na tę średniej wysokości.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 64
--------------------------------
#2 'k20' : 4
--------------------------------
#3 'k6' : 5
#1 'k100' : 64
--------------------------------
#2 'k20' : 4
--------------------------------
#3 'k6' : 5
/Na początek niska przeszkoda
Powitaniom nadszedł kres, tak jak wyborowi konia. Wziąłem tego, którego uznałem za jednego z najlepszych. Żałowałem, że do tego czasu nie udało mi się nabyć własnego aetonana, ale niestety długo myślałem nad odpowiednim egzemplarzem. Uważałem, że to poważna, wymagająca oswojenia nie tylko skrzydlatego stworzenia, ale także mnie samego, praca. Praca, na którą nie do końca byłem gotowy. Miałem na oku parę konkretnych wierzchowców, ale nie podjąłem jeszcze odpowiedniej decyzji. Musimy trochę ze sobą pojeździć, wzbić się w powietrze, by wtedy ewentualnie zadecydować do dalej z tym fantem zrobić. Wielkie rzeczy wymagały wielkich poświęceń. Poza tym brakowało mi Cadmusa, zdążyłem się z nim zżyć. Służył mi wiernie naprawdę długie lata, niemal pamiętałem go jako źrebię wymagające ugłaskania oraz odpowiedniej tresury. Pierwszomajowy wybuch niestety zabrał go ze sobą w otchłań, ale wiedziałem, że kiedyś znajdę godnego zastępcę. Tak to już jest, że zwierzęta umierają, trzeba przejść nad tym do porządku dziennego.
Westchnąłem, po czym skoczyłem na siodło. Ulokowałem się w nim odpowiednio, pociągnąłem za lejce i ustawiłem się na linii startu. Na znak, że możemy ruszać, popędziłem pegaza. Pierwszą przeszkodą okazały się być oksery różnej wysokości. Nie czułem jeszcze dobrze tego białego rumaka, dlatego zdecydowałem się na najbezpieczniejszy na tę chwilę wariant, mianowicie przeskoczenie nad najniższy z nich. Wolałem nie szarżować tak na początku, musiałem sprawdzić jak nam pójdzie wspólne dogadywanie się, współpraca. Ocena możliwości, nierzucanie od razu na głęboką wodę. Taką przyjąłem strategię.
Powitaniom nadszedł kres, tak jak wyborowi konia. Wziąłem tego, którego uznałem za jednego z najlepszych. Żałowałem, że do tego czasu nie udało mi się nabyć własnego aetonana, ale niestety długo myślałem nad odpowiednim egzemplarzem. Uważałem, że to poważna, wymagająca oswojenia nie tylko skrzydlatego stworzenia, ale także mnie samego, praca. Praca, na którą nie do końca byłem gotowy. Miałem na oku parę konkretnych wierzchowców, ale nie podjąłem jeszcze odpowiedniej decyzji. Musimy trochę ze sobą pojeździć, wzbić się w powietrze, by wtedy ewentualnie zadecydować do dalej z tym fantem zrobić. Wielkie rzeczy wymagały wielkich poświęceń. Poza tym brakowało mi Cadmusa, zdążyłem się z nim zżyć. Służył mi wiernie naprawdę długie lata, niemal pamiętałem go jako źrebię wymagające ugłaskania oraz odpowiedniej tresury. Pierwszomajowy wybuch niestety zabrał go ze sobą w otchłań, ale wiedziałem, że kiedyś znajdę godnego zastępcę. Tak to już jest, że zwierzęta umierają, trzeba przejść nad tym do porządku dziennego.
Westchnąłem, po czym skoczyłem na siodło. Ulokowałem się w nim odpowiednio, pociągnąłem za lejce i ustawiłem się na linii startu. Na znak, że możemy ruszać, popędziłem pegaza. Pierwszą przeszkodą okazały się być oksery różnej wysokości. Nie czułem jeszcze dobrze tego białego rumaka, dlatego zdecydowałem się na najbezpieczniejszy na tę chwilę wariant, mianowicie przeskoczenie nad najniższy z nich. Wolałem nie szarżować tak na początku, musiałem sprawdzić jak nam pójdzie wspólne dogadywanie się, współpraca. Ocena możliwości, nierzucanie od razu na głęboką wodę. Taką przyjąłem strategię.
na brzeg
wpływają rozpienione treny
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
Flavien Lestrange
Zawód : pomocnik dyrektora artystycznego rodowej opery
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
De la musique avant toute chose,
Te pour cela préfère l’Impair.
Te pour cela préfère l’Impair.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Flavien Lestrange' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 40
--------------------------------
#2 'k20' : 18
--------------------------------
#3 'k6' : 2
#1 'k100' : 40
--------------------------------
#2 'k20' : 18
--------------------------------
#3 'k6' : 2
| jeździectwo I
| przeszkoda średnia
| koń uparty (st 50, +10 do szybkości)
Ciężko było stwierdzić, czy znajdą z aetonanem wspólny język - póki co dosiadanie wierzchowca nie sprawiło Ulyssesowi większych problemów, lecz i przy tym procederze czuł się jeszcze nieswojo. Nieznajome zwierzę potrzebowało czasu i dobrej ręki, tymczasem wyścig powoli się zaczynał - ruszyli więc razem do przodu, przed sobą mając wybór trzech przeszkód. Chwila wahania nie trwała długo, Ollivander zdecydował się na średnią wysokość, wierząc, że może im się udać, lecz równocześnie mając świadomość, iż nawet to drobne zawahanie mogło stanowić iskrę zapalną do poróżnienia. Niemniej - popędził skrzydlatego konia, przed sobą widząc udane oraz nieudane próby skoków.
| przeszkoda średnia
| koń uparty (st 50, +10 do szybkości)
Ciężko było stwierdzić, czy znajdą z aetonanem wspólny język - póki co dosiadanie wierzchowca nie sprawiło Ulyssesowi większych problemów, lecz i przy tym procederze czuł się jeszcze nieswojo. Nieznajome zwierzę potrzebowało czasu i dobrej ręki, tymczasem wyścig powoli się zaczynał - ruszyli więc razem do przodu, przed sobą mając wybór trzech przeszkód. Chwila wahania nie trwała długo, Ollivander zdecydował się na średnią wysokość, wierząc, że może im się udać, lecz równocześnie mając świadomość, iż nawet to drobne zawahanie mogło stanowić iskrę zapalną do poróżnienia. Niemniej - popędził skrzydlatego konia, przed sobą widząc udane oraz nieudane próby skoków.
psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
and somehow
the solitude just found me there
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 61
--------------------------------
#2 'k20' : 2
--------------------------------
#3 'k6' : 5
#1 'k100' : 61
--------------------------------
#2 'k20' : 2
--------------------------------
#3 'k6' : 5
wysoki, yolo
Z grzbietu ogiera omiótł towarzystwo spojrzeniem, wielu arystokratów, trochę pospólstwa, jedno dziecko na kucyku - dotknął dłoni spokojnej szyi rumaka, powoli gładząc jego błyszczącą sierść, kiedy błysnęły krwiste światła, a piasek trysnął spod rozpędzonych kopyt skrzydlatych koni. Lubił tę gonitwę nie tylko dlatego, że lubił gonitwy ogółem, a czas spędzony na końskim grzbiecie upatrywał jako przyjemną rozrywkę - zapierający dech nadbrzeżny krajobraz, piaszczyste podłoże i imponująca skała czyniły z tej tradycji niezapomniane wspomnienie - do którego chyba nawet zaczynał odczuwać pewien sentyment. Śnieżne zwierzę wydawało się posłusznie reagować na jego komendy - łagodny charakter sprzyjał jego posłuszeństwu, choć nienachalny temperament mógł mieć przełożenie na jego osiągi - czas pokaże, na ile zdołają się ze sobą zgrać- i ile da z siebie sam rumak. Frazesy w tym momencie nawet dosłownie górnolotne wypowiadane przez czarodzieja na miotle wlatywały jednym uchem i wylatywały drugim. Nie rozglądał się już na boki i nie zwracał uwagi na innych czarodziejów, czując już tylko smagający go wiatr i mięśnie poruszające się tuż przy jego zgrabnym taktem. Musieli tylko wspólnie odnaleźć harmonię. Jeźdźcy gnający przed nim z różnym efektem poradzili sobie z przeszkodami - niektórzy z nich liczyli siły na zamiary, jednak on nie zamierzał. Zawsze był zdania, że jak spaść, to z wysokiego konia - nakierował rumaka na najwyższą przeszkodę, mocno ściskając jego boki. Nigdy dotąd nie pokonał tak wysokiej przeszkody - ale cóż mogło się stać? Czuł, jak mięśnie skrzydeł ogiera drżą niespokojnie, ale zamierzał przeforsować nad nimi swoją wolę - przeskoczyć przeszkodę wraz ze swoim towarzyszem.
Z grzbietu ogiera omiótł towarzystwo spojrzeniem, wielu arystokratów, trochę pospólstwa, jedno dziecko na kucyku - dotknął dłoni spokojnej szyi rumaka, powoli gładząc jego błyszczącą sierść, kiedy błysnęły krwiste światła, a piasek trysnął spod rozpędzonych kopyt skrzydlatych koni. Lubił tę gonitwę nie tylko dlatego, że lubił gonitwy ogółem, a czas spędzony na końskim grzbiecie upatrywał jako przyjemną rozrywkę - zapierający dech nadbrzeżny krajobraz, piaszczyste podłoże i imponująca skała czyniły z tej tradycji niezapomniane wspomnienie - do którego chyba nawet zaczynał odczuwać pewien sentyment. Śnieżne zwierzę wydawało się posłusznie reagować na jego komendy - łagodny charakter sprzyjał jego posłuszeństwu, choć nienachalny temperament mógł mieć przełożenie na jego osiągi - czas pokaże, na ile zdołają się ze sobą zgrać- i ile da z siebie sam rumak. Frazesy w tym momencie nawet dosłownie górnolotne wypowiadane przez czarodzieja na miotle wlatywały jednym uchem i wylatywały drugim. Nie rozglądał się już na boki i nie zwracał uwagi na innych czarodziejów, czując już tylko smagający go wiatr i mięśnie poruszające się tuż przy jego zgrabnym taktem. Musieli tylko wspólnie odnaleźć harmonię. Jeźdźcy gnający przed nim z różnym efektem poradzili sobie z przeszkodami - niektórzy z nich liczyli siły na zamiary, jednak on nie zamierzał. Zawsze był zdania, że jak spaść, to z wysokiego konia - nakierował rumaka na najwyższą przeszkodę, mocno ściskając jego boki. Nigdy dotąd nie pokonał tak wysokiej przeszkody - ale cóż mogło się stać? Czuł, jak mięśnie skrzydeł ogiera drżą niespokojnie, ale zamierzał przeforsować nad nimi swoją wolę - przeskoczyć przeszkodę wraz ze swoim towarzyszem.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 95
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k6' : 5
#1 'k100' : 95
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k6' : 5
eh, to może średni
Skrzydlaty koń łatwo reagował na jego komendy, do posunięcia go w przód nie musiał przykładać wielkiej siły. Palcat wydawał się zbędny, reagował na pomoce bez trudu. I gnał wprost na okser, z łatwością wybijając się w górę - skok był ładny, dobry, ale nie dość dobry - już będąc w górze ogier rozpostarł orle skrzydła, szarpiąc się na boki - być może w obawie przed upadkiem. Tristan pchnął go w przód, gdzie z powrotem miękko opadł na nagrzany słońcem piach i zawrócił konia ponownie przed przeszkody. Nie znajdowali się jeszcze na tyłach, mieli szansę poprawić ten skok - i właśnie to zamierzał zrobić. Zawrócił śnieżnego ogiera, popędzając go w galop, by nie tracić cennych sekund i ponownie podprowadził go pod przeszkodę, tym razem wybierając tę średniej wysokości. Nie zatrzymując biegu, naprowadził aetonana wprost na okser, w nadziei, że ten powtórzy swój wyczyn - poziom ich poprzedniej próby był absolutnie wystarczający, by pokonać wnoszącą się przed nimi przeszkodę - miał nadzieję, że zdołają go powtórzyć. Wyglądało na to, że potrafili się ze sobą dogadać.
Skrzydlaty koń łatwo reagował na jego komendy, do posunięcia go w przód nie musiał przykładać wielkiej siły. Palcat wydawał się zbędny, reagował na pomoce bez trudu. I gnał wprost na okser, z łatwością wybijając się w górę - skok był ładny, dobry, ale nie dość dobry - już będąc w górze ogier rozpostarł orle skrzydła, szarpiąc się na boki - być może w obawie przed upadkiem. Tristan pchnął go w przód, gdzie z powrotem miękko opadł na nagrzany słońcem piach i zawrócił konia ponownie przed przeszkody. Nie znajdowali się jeszcze na tyłach, mieli szansę poprawić ten skok - i właśnie to zamierzał zrobić. Zawrócił śnieżnego ogiera, popędzając go w galop, by nie tracić cennych sekund i ponownie podprowadził go pod przeszkodę, tym razem wybierając tę średniej wysokości. Nie zatrzymując biegu, naprowadził aetonana wprost na okser, w nadziei, że ten powtórzy swój wyczyn - poziom ich poprzedniej próby był absolutnie wystarczający, by pokonać wnoszącą się przed nimi przeszkodę - miał nadzieję, że zdołają go powtórzyć. Wyglądało na to, że potrafili się ze sobą dogadać.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'k20' : 10
--------------------------------
#3 'k6' : 4
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'k20' : 10
--------------------------------
#3 'k6' : 4
|niska przeszkoda
Bardzo starałem się przypomnieć sobie cokolwiek związanego z jeździectwem, ale nie powiem, żeby szło mi wybitnie. Na szczęście otrzymany koń zdawał się być stosunkowo łagodny. Do czasu przeszkody przed którą zagryzłem zęby planując ją przeskoczyć. Oglądanie świata z grzbietu wierzchowca było nieco dziwne, ale nie wgłębiałem się specjalnie w kontemplacje skupiając się na znacznie bardziej prozaicznej czynności, jaką było utrzymanie się w siodle.
Bardzo starałem się przypomnieć sobie cokolwiek związanego z jeździectwem, ale nie powiem, żeby szło mi wybitnie. Na szczęście otrzymany koń zdawał się być stosunkowo łagodny. Do czasu przeszkody przed którą zagryzłem zęby planując ją przeskoczyć. Oglądanie świata z grzbietu wierzchowca było nieco dziwne, ale nie wgłębiałem się specjalnie w kontemplacje skupiając się na znacznie bardziej prozaicznej czynności, jaką było utrzymanie się w siodle.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'k20' : 19
--------------------------------
#3 'k6' : 1
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'k20' : 19
--------------------------------
#3 'k6' : 1
| jeździectwo I
| przeszkoda średnia
| koń uparty (ST 50; +10 do szybkości)
Na chwilę przed startem do mych uszu dotarła wymiana zdań pomiędzy Frederickiem a Benjaminem. Wychyliłem się więc w siodle, uśmiechając szelmowsko. - Fox, Wright, wchodzę! - zawołałem, czując się niezwykle znajomo w tej sytuacji. Do Bena przekonałem się dość szybko, moje speszenie po jego uwadze na spotkaniu Zakonu szybko ustąpiło ukrytej gdzieś w mej podświadomości sympatii do wielkoluda. Nie powiedziałem nic więcej, snop iskier wzbił się w powietrze, na krótką chwilę rozświetlając twarze stojących na linii startu jeźdźców. Trwało to tylko mrugnięcie oka - w następnej chwili ziemię rozorały kopyta, a nad głowami poniosły się okrzyki poganiające konie do jazdy. Sam ścisnąłem w dłoniach lejce i ścisnąłem swojego uparciucha butami. Koń wyrwał do przodu, już od chwilo niespokojnie przebierał kopytami nie mogąc ustać w miejscu. Ruszyłem przed siebie, jednym uchem słuchając słów sędziego, drugim natomiast chłonąc wszystkie otaczające nas - mnie i Kopciucha, znaczy się - dźwięki. Popędziłem jeszcze ogiera, widząc przed nami przeszkody. Lekko pociągnąłem za lejce, nakierowując uparciucha na średnią przeszkodę. Czułem, jak serce mocno wali mi w piersi, jednocześnie nie mogąc powstrzymać uśmiechu cisnącego mi się na usta.
| przeszkoda średnia
| koń uparty (ST 50; +10 do szybkości)
Na chwilę przed startem do mych uszu dotarła wymiana zdań pomiędzy Frederickiem a Benjaminem. Wychyliłem się więc w siodle, uśmiechając szelmowsko. - Fox, Wright, wchodzę! - zawołałem, czując się niezwykle znajomo w tej sytuacji. Do Bena przekonałem się dość szybko, moje speszenie po jego uwadze na spotkaniu Zakonu szybko ustąpiło ukrytej gdzieś w mej podświadomości sympatii do wielkoluda. Nie powiedziałem nic więcej, snop iskier wzbił się w powietrze, na krótką chwilę rozświetlając twarze stojących na linii startu jeźdźców. Trwało to tylko mrugnięcie oka - w następnej chwili ziemię rozorały kopyta, a nad głowami poniosły się okrzyki poganiające konie do jazdy. Sam ścisnąłem w dłoniach lejce i ścisnąłem swojego uparciucha butami. Koń wyrwał do przodu, już od chwilo niespokojnie przebierał kopytami nie mogąc ustać w miejscu. Ruszyłem przed siebie, jednym uchem słuchając słów sędziego, drugim natomiast chłonąc wszystkie otaczające nas - mnie i Kopciucha, znaczy się - dźwięki. Popędziłem jeszcze ogiera, widząc przed nami przeszkody. Lekko pociągnąłem za lejce, nakierowując uparciucha na średnią przeszkodę. Czułem, jak serce mocno wali mi w piersi, jednocześnie nie mogąc powstrzymać uśmiechu cisnącego mi się na usta.
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 55
--------------------------------
#2 'k20' : 7
--------------------------------
#3 'k6' : 5
#1 'k100' : 55
--------------------------------
#2 'k20' : 7
--------------------------------
#3 'k6' : 5
Łuk Durdle Door
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset