Wydarzenia


Ekipa forum
Kuchnia
AutorWiadomość
Kuchnia [odnośnik]26.11.15 22:51
First topic message reminder :

Kuchnia

To, co widzicie na zdjęciu, wbrew pozorom nie jest wcale bałaganem - to idealnie ułożona kompozycja, pozwalająca właścicielce zlokalizować puszkę z ulubioną herbatą w ułamku sekundy. Po prostu puszek jest dużo, podobnie jak słoików, talerzy, sztućców i butelek... w większości nieużywanych, bo Margie rzadko miewa gości. Jedyną niezmienną rzeczą są zawsze świeże kwiaty, które właścicielka mieszkania zmienia z chorobliwą wręcz starannością, mimo że sama spędza w nim możliwie niewiele czasu.


sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last

and tomorrow will be kinder


Margaux Vance
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

all those layers
of silence
upon silence

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1789-margaux-vance https://www.morsmordre.net/t1809-parapet-margie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f192-st-james-s-street-13-8 https://www.morsmordre.net/t4449-skrytka-bankowa-nr-479#95033 https://www.morsmordre.net/t1817-margaux-vance

Re: Kuchnia [odnośnik]05.11.17 13:01
Nie docierały do mnie słowa Leanne. Paniczny strach wziął górę i nie byłem w stanie oderwać spojrzenia od wciąż elektryzujących się dłoni, ani przestać myśleć o tym, że zaraz stanie się coś jeszcze gorszego. Wręcz boleśnie wciskałem się plecami w swój kąt pomieszczenia oddychając szybko i płytko. Magia... magia mnie zaatakuje...
Jakby z oddali dotarło do mnie echo słów dziewczyny i spowodowało, że faktycznie oderwałem spojrzenie od wszechobecnych iskierek na mojej skórze i zatrzymałem na niej. Przerażone spojrzenie spojrzenie teraz już niemal całkiem czarnych oczu (wina rozszerzonych źrenic). Już w porządku? Nie wydawało mi się... Nic nie było w porządku.
- Nie zbliżaj się! - pisnąłem nie wierząc własnym oczom, kiedy postanowiła zrobić kilka kroków w moją stronę. Przecież zaraz jej się stanie krzywda! Nie posłuchała. Zamiast tego zabrała się za... herbatę! I to tak jak gdyby nigdy nic. Kompletnie nie mogłem tego pojąć: przecież w każdej chwili mogłem znów ją porazić prądem! Starałem sam się odsunąć jeszcze dalej, ale skutecznie uniemożliwiały mi to ściany.
Lea była opanowana i zachowywała się tak... zwyczajnie. Nie przejęła się też szczególnie, kiedy nieopatrznie zbliżyła się na tyle, że znów zaatakowały ją iskierki przeskakujące po mojej skórze. Sam się skrzywiłem na ten widok, ale Lea zdawała się tego zupełnie nie zauważyć. Może miała rację? Może to nie było nic takiego?
Nie zbliżyłem się jednak do herbaty... za to zacząłem obserwować jak znów się krząta po kuchni. Jak jeszcze chwilę wcześniej. I słuchać jak mówi o suszu herbaty! Nie chciało mi się pomieścić w głowie to jak spokojnie podeszła do tego wszystkiego, ale... chyba i mi przechodziła panika. Nie wiem czy to dzięki jej nastawieniu, czy zajęciu mnie rozmową... a może to połączenie jednego i drugiego.
Odetchnąłem cicho, spróbowałem rozluźnić napięte do granic możliwości mięśnie, ale to już nie bardzo mi się udało.
- Ja... sam nie wiem - odezwałem się w końcu, zmuszając myśli do powędrowania w przeszłość. - Od zawsze fascynowały mnie gwiazdy i nocne niebo, lubiłem się w nie gapić i rozpoznawać poszczególne konstelacje... ale traktowałem to raczej jako zabawę czy hobby - nieświadomie się rozluźniłem, mój głos stał się spokojniejszy, a z oczu zniknęło to przerażenie, które jeszcze przed chwilą mną władało. - Kiedyś za karę musiałem chodzić z moim profesorem fizyki na uniwersytet... dowiedziałem się, że tak naprawdę niewiele wiemy o kosmosie, że cały czas jest badany, że nie ma dowodów na to ani jak wszechświat powstał ani czy kiedyś się skończy... o gwiazdach w sumie też można się dowiedzieć więcej. To mi się tak strasznie spodobało. To cały wszechświat do zbadania - uśmiechnąłem się lekko rozmarzony. Na chwilę znów przeniosłem się do tamtych czasów, do szkoły, do Kingsleya, taty... prawie zapomniałem, że właśnie raziłem ludzi prądem.
Jej kolejne pytanie wyrwało mnie z zadumy. Pokręciłem głową.
- Nie dożyję tego - odparłem. - Na szczęście Słońce jeszcze długo będzie nam świecić - uśmiechnąłem się do niej pokrzepiająco - faktycznie, jego koniec jest nieuchronny... - ściszyłem lekko głos - ale może nim nastąpi, ktoś kiedyś zobaczy w kosmosie planetę podobną do naszej Ziemi i znajdzie sposób, żeby przenieść tam ludzi - uśmiechnąłem się jeszcze odrobinę szerzej. W końcu właśnie po to badało się kosmos, prawda? I to było w tym wszystkim najlepsze.
Zdążyłem się już rozluźnić zupełnie i prawie zapomnieć o anomalii, choć kiedy sięgałem po swój kubek herbaty to tak, by nie zmniejszyć odległości do Leanne. Tak... na wszelki wypadek.


Make love music
Not war.
Louis Bott
Louis Bott
Zawód : Drugi Kogut Kurnika, dorywczo może coś naprawić
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Look up at the night sky
We are part of this universe,
we are in this universe,
but more important than both of those facts is that
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Mugol
universe is in us
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1671-louis-bott https://www.morsmordre.net/t1846-niemugolska-poczta-lou#24237 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t5152-louis-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]05.11.17 13:01
The member 'Louis Bott' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Kuchnia - Page 8 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kuchnia [odnośnik]05.11.17 14:54
Tak naprawdę tylko troszkę udaję, że nic mi nie jest, a w udawaniu i robieniu dobrej miny do złej gry jestem całkiem niezła. Oczywiście te porażenia prądem wcale nie są przyjemne, nawet czuję się odrobinę słabo, ale w ostatecznym rozrachunku nie dzieje mi się nic, co by wymagało pilnego wzywania Justine albo Margaux i odsyłania mnie do szpitala. Zresztą, jestem naukowcem, pcham chude paluchy wszędzie tam, gdzie nie trzeba i od dziecka było wiadomo, że moja ciekawość kiedyś mnie zgubi, a może nawet będzie przyczyną mojej śmierci. Te anomalie w ogóle mnie nie przerażają, przynajmniej póki co - do tej pory nie miałam z nimi do czynienia z tak bliska, więc nie dostrzegam w nich potencjalnego zagrożenia, dopóki nie planujesz rzucić się na mnie w opętańczym szale z chęcią mordu.
Na szczęście mój głos do ciebie dociera i chyba odnosi pożądany przeze mnie skutek, gdy rozluźniasz się i podejmujesz dalszą rozmowę. To znaczy, że nie było z tobą tak źle, jak mówiono. Wgapiam się w tę biedną herbatę, jakbym oczekiwała, że znajdę na dnie kubka odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie kwestie, kiedy twoje słowa skutecznie przeciągają moje spojrzenie na twoją osobę. Marszczę czoło w wyraźnej konsternacji, co najmniej tak jakbyś wygłosił herezję na forum publicznym i oczekiwał na swój koniec. Jak to przenieść się na inną planetę?
- Nie sądzę, że byłoby to możliwe. Wielu rzeczy nie wiadomo o naszej planecie, a więc zabieranie się za inne jest dla mnie lekkim marnotrawstwem czasu. Lepiej zrobić jedno raz a porządnie i dopiero później skupiać się na czymś, czego nawet nie możemy sięgnąć. - Mówię zaskoczona tym faktem, chociaż nie wiem czy bardziej dziwni mnie sam ten pomysł, czy może moje zdziwienie, że akurat w tej kwestii miałam tak wąskie myślenie i nigdy nie wyfrunęłam duchem poza ziemię. Być może po prostu za mocno wsiąknęłam w historię magii i naukę zaklęć, żeby skupiać się na astronomii i życiu poza ziemią. A poza tym skoro zwykli ludzie nie byli świadomi istnienia dziwnych, magicznych istot obok siebie, to jak mogli szukać planety podobnej do naszej? - Chciałbyś kiedyś wrócić do tej nauki? No wiesz, może akurat ci się uda znaleźć tę planetę. - Tak czy inaczej podoba mi się twoje podejście i rozważam nawet przyniesienie ci kilku książek z astronomii, żebyś nie marnował swojego potencjału i czasu na wgapianie się w ściany. - Swoją drogą, możesz obserwować gwiazdy stąd, z balkonu. - Chociaż warunki są średnie i może akurat nic nie da się ujrzeć, wydaje mi się to dobrym pomysłem na spędzanie wieczorów, szczególnie gdy nie jestem w stanie wyciągnąć cię z tego mieszkania na otwartą przestrzeń. - Poza tym, nie rozumiem. Jak to za karę? Zdobywanie wiedzy to bardzo piękna, nieograniczona niczym sprawa. Ludzie nie doceniają tych możliwości, to mnie smuci. - Nie przypominam sobie, żebym chodziła na lekcje i czytała książki za karę, właściwie odebranie mi tego byłoby karą samą w sobie. Zerkam ukradkiem na piekarnik, wzdychając ciężko; nie jestem cierpliwa a oczekiwanie na to piekielne urządzenie zaczyna mnie wyprowadzać z równowagi. W każdym razie przekładam bakłażany na blaszkę i wstawiam je do środka, by powoli się robiły i potem zajmuję się swoją nieco zimnawą herbatą.

Leanne Tonks
Leanne Tonks
Zawód : historyk
Wiek : 24 lata
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Speak and may the world come undone.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5268-leanne-tonks#118087 https://www.morsmordre.net/t5336-cwirek#119683 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f90-manor-road-35 https://www.morsmordre.net/t5574-skrytka-bankowa-nr-1304#130127 https://www.morsmordre.net/t5338-l-tonks#119729
Re: Kuchnia [odnośnik]05.11.17 20:45
Przystawiłem kubek do ust, ale zanim się napiłem, uniosłem wyżej brwi słysząc jej słowa. Tylko mi się wydawało czy wyczułem w nich chłód? Zresztą nieważne, nie spodziewałem się, że usłyszę coś takiego właśnie od niej. W zasadzie nie wiem czemu - jej poglądy podzielali ludzie także ze świata nauk o kosmosie. Tak samo jak podzielone były zdania co do Teorii Wielkiego Wybuchu, tak samo było w kwestii podróży międzyplanetarnej... ale o ile jeszcze byłem w stanie zrozumieć tych, którzy nie wierzyli w jakąś teorię (w końcu to tylko teoria), o tyle nie mogłem pojąć, jak można wykluczać coś, co w przyszłości może być do zrealizowania, bo... czemu nie? Nauka, metody i narzędzia wciąż się rozwijają...
Poza tym... "czego nie możemy sięgnąć"? Mimowolnie uśmiechnąłem się na te słowa. Doskonale pamiętałem karteczkę zostawioną mi przez Kingsley'a, kiedy wyjeżdżał. "Jeszcze sięgniesz gwiazd" - tak napisał. Tym bardziej słowa Leanne wydały mi się zabawne.
- A mi się wydaje, że jedno wcale nie wyklucza drugiego - odparłem. - Można badać naszą planetę i jednocześnie badać też nasz Księżyc, Słońce, układ słoneczny, Drogę Mleczną, inne galaktyki i cały wszechświat. Co więcej, myślę, że właśnie badanie kosmosu pomaga nam w badaniu Ziemi - kiwnąłem głową, ot tak, żeby zasygnalizować jej, że warto się nad tym zastanowić. - Gdyby nie badanie kosmosu, ludzie do tej pory sądziliby, że Ziemia jest płaska, a Słońce krąży wokół niej... a to tylko jeden z miliona przykładów - podsunąłem. Napiłem się też w końcu herbaty zauważając, że iskierek na mojej skórze jest już zdecydowanie mniej. Może mi przechodzi, kto wie?
Spochmurniałem tylko kiedy wspomniała o "powrocie do nauki". No tak, prawie zapomniałem, że być może nawet od marca nie było mnie na uczelni. Jest maj... a w czerwcu egzaminy. Jeśli się stąd szybko nie wyrwę... jeśli nie wrócę na uczelnię... wyrzucą mnie. Nieprzyjemnie ścisnęło mnie gdzieś w okolicach żołądka. Nie odpowiedziałem jej, za to powtórnie napiłem się herbaty. Ostatnia iskierka przeskoczyła pomiędzy moimi palcami i zniknęła. Mrowienie ciała powoli zaczęło ustępować.
A jak to za karę? Ech, stare dzieje...
- Wtedy byłem głupim gówniarzem - odpowiedziałem uśmiechając się krzywo i wzruszając ramionami. - Chciałem rzucić szkołę w cholerę... i pewnie bym to zrobił, gdyby nie to, że miałem profesorowi nosić mapy nieba i inne pierdoły na salę wykładową - wyjaśniłem. Przez chwilę przyglądałem się jak wsadza warzywa do piekarnika.
- A jaką ty masz pasję? - zagadnąłem. Mrowienie zniknęło tak samo jak iskierki.


Make love music
Not war.
Louis Bott
Louis Bott
Zawód : Drugi Kogut Kurnika, dorywczo może coś naprawić
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Look up at the night sky
We are part of this universe,
we are in this universe,
but more important than both of those facts is that
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Mugol
universe is in us
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1671-louis-bott https://www.morsmordre.net/t1846-niemugolska-poczta-lou#24237 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t5152-louis-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]05.11.17 20:45
The member 'Louis Bott' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Kuchnia - Page 8 QpizO5w
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kuchnia [odnośnik]05.11.17 23:33
Odnoszę wrażenie, że nasza prawie naukowa dyskusja kieruje się w niezbyt przyjemnym kierunku. Ot, różne poglądy; naturalnie szanowałam czyjeś odmienne zdanie, chociaż nie zawsze robiłam to z uśmiechem na ustach. Tak jak teraz. Wciąż nie mieściły mi się w głowie podobne pomysły.
- Nie wyklucza. - Zgadzam się, by zaraz zebrać myśli i dodać: - Tak czy inaczej odnoszę wrażenie, że ziemia traktowana jest bardzo po macoszemu. I komu mają służyć te informacje? Badania? Niektórzy są ignorantami w związku z naszą planetą, a co dopiero księżycem czy słońcem. - Wiedziałam, że nie dojdziemy do żadnej sensownej konkluzji, to też starałam się nie dodawać kolejnych pięciu groszy do tego co powiedziałam. Szansę na zmienienie tematu znalazłam w zadanym przezeń pytaniu.
- Jestem historykiem i naukowcem. Chyba nieźle sobie radzę. - Czy tak jest naprawdę: nie wiem. Jednak osoby, z którymi współpracowałam nie narzekały zbytnio na moją wiedzę i zaplecze metodologiczne. - To bardziej mój sposób na życie, niż pasja. Pasją przestało być już w szkole, kiedy zaczęłam na poważniej interesować się taką ścieżką kariery. Ostatnio zajmuję się zak... etymologią pewnej grupy słów. - Nie powiem przecież, że zaklęć; dopóki uciekasz na samą myśl o magii. - Byłam też na wyprawie naukowej. Szukaliśmy gatunku bardzo rzadkiego okazu zwierzęcia. Nic przyjemnego, pobudka w nocy, sen w dzień, a zwierzak i tak się nie pokazał. - Niespecjalnie podobało mi się tamto bieganie po lesie w środku nocy i odcięcie od świata, przez nie zresztą ominęło mnie wiele kluczowych kwestii tutaj, na miejscu.
Iskierki powoli zaczęły znikać, co przyciągnęło mój wzrok na dłużej. Podeszłam więc natychmiastowo, ujmując twoją dłoń w swoją chłodną i spoglądając na nią ze zdezorientowaniem. Jedną z moich teorii było pojawianie się anomalii podczas pewnych emocji, ale bardziej dopasowałabym je do złości, niż do pogawędki o czymś miłym, dlatego też odrzucam prawie od razu swoje dywagacje.
- Widzisz, już zniknęło. - Mówię spokojnie, puszczając twoją dłoń, a potem zdejmuję jedną z łańcuszkowych bransoletek okręconych wokół mojego drobnego nadgarstka. - Masz, gdy znowu się to wydarzy, nie panikuj. Pomyśl o mnie, jak mówiłam, że zaraz minie, dobrze? - Wydało mi się to całkiem dobrym pomysłem, kiedy wciskałam ci tę bransoletkę prosto do ręki. Prawie tak świetnym, że nie spostrzegłam świńskiego ryjka, który powoli wyrastał na twojej twarzy. Odsuwam się nieco, marszcząc czoło i milcząc dłuższą chwilę. Nie bardzo też wiem jak się zachować: chociaż jest to komiczne i mam ochotę się zaśmiać, co z trudem hamuję, nie rozumiem nagłej kumulacji wszystkich tych zdarzeń w bardzo podobnym czasie. Uśmiecham się wreszcie bardzo szeroko, pokrzepiająco, wspinając się na palce i dotykając cię palcem w nos.
- Wyglądasz bardzo uroczo. - Mam ochotę opowiedzieć ci o magicznych stworzeniach, które są w naszym świecie i pocieszyć, że tylko niektórzy są w stanie samodzielnie zmienić wygląd po latach trudnej nauki opanowania tejże sztuki, ale nie sądzę, że pocieszyłoby to kogokolwiek w tej chwili. - Mogę opowiedzieć ci historię, którą słyszałam od mamy w dzieciństwie. Chciałbyś posłuchać? - Proponuję po chwili namysłu. Najwyżej dobiorę ostrożniej słowa, nie wspomnę, że mieszkasz z taką istotą pod jednym dachem, ale jednocześnie zmienia się coś w moim zachowaniu; wspomnienie o mamie, zmarłej kilka dni temu, od razu odbiera mi cały humor, z kolei szeroki uśmiech znika z moich ust ustępując miejsca dziwnemu rozgoryczeniu. Odwracam się z tego powodu w stronę piekarnika, pod pretekstem sprawdzenia warzyw, które znajdują się tam od niecałych pięciu minut.

Leanne Tonks
Leanne Tonks
Zawód : historyk
Wiek : 24 lata
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Speak and may the world come undone.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5268-leanne-tonks#118087 https://www.morsmordre.net/t5336-cwirek#119683 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f90-manor-road-35 https://www.morsmordre.net/t5574-skrytka-bankowa-nr-1304#130127 https://www.morsmordre.net/t5338-l-tonks#119729
Re: Kuchnia [odnośnik]06.11.17 20:52
Szczerze mówiąc, nie bardzo wiedziałem o co Leanne chodzi tak do końca. No bo co ma piernik do wiatraka? Sugerowała, że nagle powinienem zająć się geologią czy inną biologią? I to koniecznie tą ziemską! Bezsensu. Jasne, że z pewnością Ziemia kryła jeszcze wiele tajemnic... ale przecież nie musieli ich rozwiązywać wszyscy jak jeden mąż. Moim zdaniem to właśnie dobrze, że każdy miał jakiś swój zakres zainteresowań i swoje zagadki do rozgryzienia. A że nasza planeta jest traktowana po macoszemu...?
- Czy ja wiem...? - podrapałem się po głowie i zamyśliłem. Fakt, nie interesowałem się jakoś szczególnie tymi tematami, ale... - przecież tyle jest fizyków, biologów, archeologów, chemików, geologów... W zasadzie wszystkie inne nauki prócz tych z "astro-" przed nazwą tyczą się Ziemi... a jest ich stokroć więcej niż tych o kosmosie... tak mi się przynajmniej wydaje - odparłem. Bynajmniej nie miałem zamiaru się z nią kłócić, to w końcu tylko dyskusja... ale nadal nie rozumiałem dlaczego tyle było w niej żalu o badanie kosmosu. Czy może wciąż jej chodziło o te podróże międzyplanetarne? Nie byłem pewien.
"Komu miały służyć te informacje?" O tym, że Ziemia jednak nie jest płaska, że krąży wokół Słońca, że nie jest jedyną planetą we wszechświecie i jak przebiega ewolucja gwiazd? Pewnie nie powinno, ale to pytanie mnie uraziło. Czy Leanne właśnie sugerowała, że jedna nauka jest mniej istotna od innej? (Dokładniej: astronomia, astrofizyka i kosmologia są mniej istotne). Niezbyt to chwalebne i miłe z jej strony, ale nie dałem nic po sobie pokazać. Przecież nie będę się dąsać jak dziecko o to, że ktoś uważa moją pasję za "marnotrawstwo czasu", bez przesady. Każdy miał prawo do własnego zdania, a ja nie zamierzałem swojego zmieniać w tym temacie, więc chyba wszystko było na swoim miejscu.
Tylko kiedy sama zaczęła opowiadać o tym czym się zajmuje, musiałem ukryć szeroki uśmiech za kubkiem, z którego się napiłem. Już nie chciałem mówić, że kosmologia, to też historia i to między innymi naszej planety, a pobudki w nocy i spanie w dzień są mi aż za dobrze znane. Nie chciałem wywoływać burzy, a miałem wrażenie, że tak by się stało, gdybym o tym wspomniał.
Wystarczyło, że o tym pomyślałem, a Lea ruszyła w moją stronę i w pierwszej chwili sądziłem, że zauważyła to moje rozbawienie i jeszcze rozsierdzona sprzeda mi liścia prosto w twarz za nabijanie się z niej. Kiedy ja wcale się nie nabijałem!
Nie zdążyłem jednak zareagować w jakikolwiek sposób, a dziewczyna już znalazła się przy mnie... i chwyciła mnie za wolną od kubka rękę. To mnie trochę zbiło z tropu. Cóż, zdziwiło mnie jeszcze bardziej, kiedy oddała mi swoją bransoletkę. Nawet nie bardzo wiedziałem co odpowiedzieć na taki gest. Chciałem się więc uśmiechnąć, ale nagle tak zaczął mnie swędzieć nos...! Jedną rękę trzymała Lea, w drugiej miałem kubek i nijak nie mogłem się podrapać, więc tylko zacząłem się marszczyć, lekko krzywić i trochę nim poruszać, żeby chociaż w ten sposób sobie ulżyć. Miałem nadzieję, że nie odebrała tego jako reakcję na sprezentowanie mi bransoletki, zresztą... teraz już miałem gorsze problemy.
Dziewczyna się ode mnie odsunęła, a nos przestał mnie swędzieć jak za dotknięciem cza... od razu. Nie mniej jednak jej mina nie zwiastowała niczego dobrego. Coś było nie tak, wyczułem to momentalnie. O co jej chodziło? I jeszcze to wyglądanie uroczo... Mina momentalnie mi zrzedła, odstawiłem w końcu kubek na blat, bransoletkę zresztą też i chwyciłem się za nos... to znaczy... to jeszcze przed chwilą był nos.
- Co...? C-co się stało?! - oczywiście, że spanikowałem. Mój nos zmienił kształt! Był dużo szerszy i płasko zakończony i... Spojrzałem w swoje odbicie w szybkie.
...BYŁ ŚWIŃSKIM RYJKIEM!
Wydałem z siebie zduszony okrzyk z powrotem zasłaniając nos... to coś dłońmi.
- Twoim zdaniem to jest urocze?! - niemal wykrzyknąłem, na szczęście dłonie przy twarzy skutecznie to stłumiły. Mi nie było ani trochę do śmiechu, wręcz przeciwnie: znów byłem przerażony. Po pierwsze: że mój nos, ot tak, postanowił całkowicie zmienić kształt, a po drugie: A JEŚLI MI TAK ZOSTANIE?! Na wszystkie spadające gwiazdy, to był ŚWIŃSKI RYJEK!
Chyba Leanne nie zdziwiło to, że w pierwszej chwili nie miałem głowy do historii opowiadanych przez jej mamę. Za bardzo byłem zaaferowany swoim nosem (kto by nie był na moim miejscu?). Dopiero po kilku minutach niezrozumiałego lamentowania w zasłaniające mi nos i usta dłonie i rzucania wokół przerażonym spojrzeniem, zdołałem się opanować na tyle by płaczliwie wyjęczeć:
- Co to za historia?
Może chociaż na chwilę odwróci moją uwagę od tego, co miałem na twarzy...? Ponoć nadzieja matką głupich, ale co począć? W każdym razie nie miałem zamiaru odsuwać dłoni od nosa, dopóki nie wróci do swojej pierwotnej formy. Choćbym miał już zostać z tymi rękami przy twarzy do końca życia.
I oby ta opowieść nie była o świńskich ryjkach.


(1/5 tur)


Make love music
Not war.
Louis Bott
Louis Bott
Zawód : Drugi Kogut Kurnika, dorywczo może coś naprawić
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Look up at the night sky
We are part of this universe,
we are in this universe,
but more important than both of those facts is that
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Mugol
universe is in us
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1671-louis-bott https://www.morsmordre.net/t1846-niemugolska-poczta-lou#24237 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t5152-louis-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]06.11.17 20:52
The member 'Louis Bott' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Kuchnia - Page 8 RDIDpoy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kuchnia [odnośnik]07.11.17 0:24
Kiedy myślę o naszej dyskusji, dochodzę do wniosku, że może faktycznie zachowałam się jak ignorantka, co też dałam ci odczuć. Jednak odnoszę również wrażenie, że nie do końca się zrozumieliśmy. Nie atakowałam żadnej z dziedzin naukowych, nie sugerowałam, że któraś jest mniej istotna; moje pytanie odnośnie tego, komu przydadzą się te informacje - jak na przykład nowa planeta, na której można żyć czy nowe życie - wiązało się z przeciętnym człowiekiem, niezainteresowanym w ogóle nauką. Z pewnością zrobiłoby to na nim chwilowe wrażenie, a potem? Potem zamiótłby to pod dywan i zapomniałby, że coś takiego miało miejsce, dopóki nie zaczęłoby to zagrażać bezpośrednio jego życiu. Bynajmniej nie byłam krytycznie nastawiona wobec udowodnienia, że ziemia nie jest płaska i są jeszcze inne planety wokół nas - wyjaśniam ci to spokojnie, od początku, w zasadzie uśmiecham się nawet przepraszająco, jeśli cię uraziłam. Nie nastawiałam się na podobną dysputę i potrafię się do tego przyznać. Ja uciekałam w przeszłość, częściowo zapisując nową historię dla potomnych, ty badałeś kosmos - znajdowaliśmy się na dwóch skrajnych biegunach i równie dobrze mogłeś zarzucić mojej pasji marnotrawienie czasu. W końcu skoro już coś zostało zapisane, odczytane i tak w kółko, to być może nie było czego szukać w zakurzonych woluminach? A jednak szukałam z uporem maniaka i wiarą w to, że moja wiedza kiedyś komuś pomoże. W zasadzie dobrze robisz nie obijając piłeczki z moim kierunku; istotnie, mogłabym się teraz zdenerwować - szczególnie gdy nie mogłam używać takich słów jak magia, zaklęcia, czarodzieje, więc moje objaśnienia nie miałyby żadnego poparcia poza teoretycznymi rozważaniami. Całość tej dyskusji konkluduję tym, że każdy ma swoją naukę i niedoświadczeni nie powinni się w nią wpychać, tak jak ja w tym momencie w twoją, a w zasadzie to niech każdy robi to, co było zgodne z jego przeświadczeniem. Ot co.
Bransoletkę wręczyłam ci pod wpływem chwili, jakbym wierzyła w jej moc i to, że gdy zacznie się dziać coś dziwnego, spojrzysz na nią i się uspokoisz. Jakże bardzo się mylę, kiedy ponownie wpadasz w panikę! Przewracając oczami odsuwam się oczekując aż zasłonisz się rękoma, a potem uśmiecham się znowu, chociaż myślami dalej krążę wokół tematu mamy.
- Jest urocze, uwierzysz mi wreszcie? - Na całe szczęście Merlina, że natura obdarzyła mnie tak wielkimi pokładami cierpliwości, bo kumulacja anomalii w jednym momencie przestawała mi się podobać, szczególnie gdy już przechodziłam do swojej opowieści a kubek z herbatą jakby nigdy nic eksplodował  na blacie na tysiące drobnych odłamków, kalecząc mi rękę. Nie skupiam się na niej i okropnym pieczeniu, zamiast tego nieco przerażona całą sytuacją chwytam cię za przedramiona.
- Louis, nie panikuj, bo uruchamiasz jakąś absurdalną reakcję łańcuchową. - Staram się brzmieć spokojnie, ale brak różdżki zaczyna mi doskwierać. Jak inaczej miałam uprzątnąć kuchnię z tylu odłamków naczynia? - Stój tu i się nie ruszaj. - Proszę i wyruszam na poszukiwania miotły, a kiedy ją odnajduję staram się jak najdokładniej zamieść kuchnię.
Milczę dość długo, próbując poskładać sobie wszystkie te zdarzenia w całość, ale nie znajduję w nich żadnego punktu spójnego. Zresztą, są tak od siebie odmienne... prąd, świński ryjek i eksplozja. Co było kolejne? Lewitacja czy autodestrukcja?
- Kiedy byłam mała mama opowiadała mi historię o chłopcu, który urodził się z umiejętnością zmieniania części swojego ciała, z wyjątkiem oczu. Podobno gdy tylko odkrył tę umiejętność zmieniał się bez opamiętania, a i też nie mógł jej ukryć, bo kiedy się denerwował - zmieniał mu się kolor włosów. Wszyscy mu zazdrościli, wiesz? - Zaczynam swoją opowieść znad miotły, zmieniając w niej wszystko to, co mogłam.
Leanne Tonks
Leanne Tonks
Zawód : historyk
Wiek : 24 lata
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Speak and may the world come undone.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5268-leanne-tonks#118087 https://www.morsmordre.net/t5336-cwirek#119683 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f90-manor-road-35 https://www.morsmordre.net/t5574-skrytka-bankowa-nr-1304#130127 https://www.morsmordre.net/t5338-l-tonks#119729
Re: Kuchnia [odnośnik]07.11.17 8:27
Nie tu było w co wierzyć, kiedy mówiła, że świński ryjek na mojej twarzy jest uroczy. To wręcz absolutnie nie żadna kwestia wiary: widziałem to na własne oczy i wiedziałem, że nie było w tym niczego uroczego. Znaczy w zasadzie to kwestia gustu... ale to nie zmieniało faktu, że mój pod tym względem był nie do nagięcia.
Chyba od tego wszystkiego (a może nie od tego?) rozbolała mnie głowa. I jakby tego było mało, zaraz potem usłyszałem huk i kubek, który jeszcze przed chwilą odstawiłem na blat, eksplodował posyłając swoje odłamki we wszystkie strony. To już znałem, a jednak i tak podskoczyłem przestraszony i znów zacząłem wciskać się w swój kąt kuchni pojękując cicho i rzucając przerażonym spojrzeniem wokół jakbym tylko czekał aż kolejny przedmiot wybuchnie. Nie puściłem przy tym świńskiego ryjka ani na jeden moment.
I nagle przed oczami znów pojawiła się Leanne chwytając mnie mocno za przedramiona. Coś mówiła, ale jej słowa docierały do mnie jak w spowolnionym tempie. Kątem oka dostrzegłem strużkę krwi.
- Lea, twoja ręka! - patrzyłem przestraszony to na nią, to na szkarłatną ciecz. Chciałem pomóc, chciałem przestać robić te wszystkie rzeczy, chciałem... chciałem tyle rzeczy, a byłem zdolny tylko stać w tym kącie jak kołek cały zesztywniały i trzymać się za świński ryjek. I ja kiedyś chciałem być jednym z Rycerzy Okrągłego Stołu?
Zatrząsłem się walcząc sam ze sobą. Postanowiła sprzątać? A jej ręka? I to zraniona przeze mnie?
Kazała mi stać i się nie ruszać, tak? Zrobiłem niepewny krok w przód, potem następny. Odsłoniłem swój nowy, iście groteskowy "nos", kiedy podszedłem do jednej z szafek, żeby zacząć w niej szperać. Była wysoko, ale to nie dlatego miałem problem z wyciągnięciem jakiegoś bandaża czy innego opatrunku. Po prostu tak trzęsły mi się ręce. Ignorowałem to. Mocno zaciskałem wargi tak, że zamieniły się w cienką, bladą kreskę i dzielnie starałem się zapanować nad drżeniem... i strachem. Szło słabo, ale zawsze.
Jej słowa docierają do mnie jakby z oddali, ale słucham opowieść o chłopcu, kiedy wyciągam z szafki wszystkie potrzebne rzeczy. Nie znam się specjalnie na pierwszej pomocy i bandażowaniu, ale opatrzenie skaleczenia nie powinno być jakąś strasznie trudną sztuką.
Podszedłem do Lei i nie zważając na to, że zajęta była zamiataniem, zatrzymałem ją chwytając za miotłę, by zaraz spokojnie wyciągnąć jej trzonek z jej dłoni i odstawić przedmiot na bok. Wszystko to bez słowa, bo, szczerze mówiąc, ledwo nad sobą panowałem. Dość stanowczo zaciągnąłem ją do zlewu, że przepłukać skaleczenie bieżącą wodą, delikatnie osuszyć i zacząć owijać rękę gazą.
- I co było dalej? - wydusiłem w końcu z siebie, choć z trudem.




Make love music
Not war.
Louis Bott
Louis Bott
Zawód : Drugi Kogut Kurnika, dorywczo może coś naprawić
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Look up at the night sky
We are part of this universe,
we are in this universe,
but more important than both of those facts is that
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Mugol
universe is in us
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1671-louis-bott https://www.morsmordre.net/t1846-niemugolska-poczta-lou#24237 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t5152-louis-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]07.11.17 8:27
The member 'Louis Bott' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Kuchnia - Page 8 PbYFq3e
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kuchnia [odnośnik]13.11.17 20:47
Z początku nie przejęłam się tym, że nie posłuchałeś i zacząłeś krzątać się po kuchni. To wciąż był dla mnie dobry znak - w końcu przechodziła ci panika, a oswajanie zaczynało przynosić jakiś skutek. Gdy jednak zatrzymałeś mnie siłą w miejscu, odbierając mi miotłę, zerknęłam na ciebie zdezorientowana. O ręce wprawdzie zdążyłam zapomnieć, póki wciągało mnie zamiatanie i opowiadanie ci historii o magicznym chłopcu, ale kiedy tylko pociągnąłeś mnie do kranu, opłukując skaleczenie, syknęłam z bólu. Piekło, dokładnie tak nieznośnie jak pamiętałam z dzieciństwa, kiedy jeszcze nie używałyśmy magii leczniczej. W milczeniu spoglądam na twoje poczynania, wiercąc się przy bandażowaniu. Nigdy tego nie lubiłam, chociaż muszę przyznać sama przed sobą, że masz bardzo delikatny dotyk - na moim ciele pojawia się gęsia skórka, z kolei policzki po raz kolejny zdobią się lekkimi rumieńcami. Nie sądziłam, że kiedykolwiek opatrywanie rany będzie w stanie mnie speszyć. A jednak po chwili dziękuję ci za pomoc i już prawie wracam do opowieści, gdy nagle upadasz na podłogę.
- Louis? - Nie rozumiem co się właściwie stało; instynktownie rzucam się do sprawdzenia czy jeszcze żyjesz, poklepując cię lekko po policzkach. Gdy to nie pomogło, użyłam wody. Moja bezradność wzięła górę, więc zgodnie ze szkołą Justine ułożyłam cię w bezpiecznej pozycji, wyłączając po chwili te nieszczęsne bakłażany. Pewnie się zrobiły - o ile nie spaliły na wiór - a i tak nieprędko miały zostać skonsumowane. - Lou, ocknij się, proszę. - Mówię cicho drżącym głosem, ponownie poklepując cię po policzkach. Nie chcę używać magii, bo nie wiem jaki skutek przyniesie, a zamiast tego w końcu biegnę napisać list do Margaux, by jak najszybciej pojawiła się w mieszkaniu.
Mam nadzieję, że pomoc pojawi się lada moment; klękam na ziemi, unosząc ostrożnie twoją głowę i układając ją sobie na kolanach.
- Przynajmniej teraz nie zrobisz mi krzywdy. - Wzdycham, zgarniając z twojego czoła kosmyki włosów, próbując zastanowić się nad wszystkimi wydarzeniami sprzed kilku minut. Nic nie kleiło się w całość, nic nie miało racjonalnego podłoża... dopiero teraz odczuwam strach wobec twojej osoby, a to był spory wyczyn.

Leanne Tonks
Leanne Tonks
Zawód : historyk
Wiek : 24 lata
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Speak and may the world come undone.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5268-leanne-tonks#118087 https://www.morsmordre.net/t5336-cwirek#119683 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f90-manor-road-35 https://www.morsmordre.net/t5574-skrytka-bankowa-nr-1304#130127 https://www.morsmordre.net/t5338-l-tonks#119729
Re: Kuchnia [odnośnik]15.11.17 17:22
Zaczęła się powoli do tego przyzwyczajać: do nieuporządkowanego chaosu stanowiącego jej nową codzienność, do nieustannego czuwania w gotowości na odparcie ataku, do ciągłego minimalizowania strat wywołanych przez kolejne katastrofy. Z jednej strony był to stan rzeczy przerażający; poczucie nieustającego niebezpieczeństwa, którego kiedyś tak bardzo się obawiała, wicher wdzierający się jak gdyby nigdy nic w mury jej dotychczas bezpiecznej przystani; z drugiej – było coś dobrego w fakcie, że przełamana została pełna napięcia bezczynność, że nie była już dłużej bezradna. Zagrożenie nie stanowiło już czającego się na horyzoncie nieznanego, zamiast tego przyjmując formę realną, bliską, namacalną; z ranami potrafiła sobie poradzić, źle rzucone zaklęcia była w stanie odwrócić, a prawdziwe problemy miały to do siebie, że dało się je rozwiązać. To umiała, tego uczyła się przez lata szkolenia i pracy, w tym czuła się właściwie – nawet jeżeli dreszcz niepokoju wciąż przebiegał jej po plecach, gdy z impetem lądowała przed nią niosąca list sowa.
Wiadomość od Leanne zastała ją w połowie drogi powrotnej do domu, nie potrzebowała więc wiele czasu, żeby tam dotrzeć – kilka minut, może dziesięć, może piętnaście; wbiegła po prowadzących na piętro schodkach najszybciej jak mogła, przeskakując po dwa jednocześnie i prawie potykając się na zakręcie. Naprędce skreślone słowa nie powiedziały jej wiele, ale też nie musiały – Margaux obdarzona była wystarczająco rozwiniętą wyobraźnią, żeby zarysować sobie całkiem prawdopodobny obraz tego, co zastać miała w mieszkaniu. I zbytnio się nie pomyliła; dwa kroki w przedpokoju, trzy w maleńkim salonie i już widziała ślady pobojowiska – coś, co chyba miało być obiadem paliło się na kuchence, blat zaścielony był resztkami kubka i rubinowymi kroplami krwi, gdzieś z boku leżała odrzucona miotła, a na środku podłogi siedziała młodsza siostra jej najlepszej przyjaciółki, z nieprzytomnym Louisem opartym częściowo o jej kolana. Co się stało? zamarło jej na ustach, przecież nie musiała pytać; to nie był pierwszy pokaz anomalii, z całą pewnością też nie ostatni. – Przybiegłam najszybciej, jak mogłam – powiedziała zamiast tego, bez zbędnych wstępów zabierając się do pracy. Zsunęła z ramion płaszcz, odwiesiła torbę na oparcie krzesła i prawie nieświadomie wyłączyła gaz pod kopcącym garnkiem, po czym również uklęknęła na zamiecionej do połowy podłodze, podwijając rękawy grubego swetra. Różdżkę już miała w ręku, a gdy przytykała ją do jasnego czoła mężczyzny, w jej gestach dało się wyczuć tylko lekkie zawahanie. – Surgito – mruknęła, a gdy tylko w jej palcach zawibrowała znajoma magia, dodała jeszcze: – Paxo Horribilis.
Odczekała chwilę, obserwując uważnie skutki zaklęć – anomalie sprawiały, że niczego nie mogła być już pewna – i dopiero później przenosząc spojrzenie na Leanne. – W porządku? – zapytała, uważnie śledząc wzrokiem jej sylwetkę w poszukiwaniu ewentualnych obrażeń. Zatrzymała się na czerwieniącej się ręce. – Pokaż, trzeba będzie to odkazić – dodała cicho, dopiero teraz pozwalając sobie na uśmiech. Ciepły, szczery; przeznaczony dla tych, którym ufała najbardziej.


sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last

and tomorrow will be kinder


Margaux Vance
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

all those layers
of silence
upon silence

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1789-margaux-vance https://www.morsmordre.net/t1809-parapet-margie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f192-st-james-s-street-13-8 https://www.morsmordre.net/t4449-skrytka-bankowa-nr-479#95033 https://www.morsmordre.net/t1817-margaux-vance
Re: Kuchnia [odnośnik]15.11.17 17:22
The member 'Margaux Vance' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - CZ' :
Kuchnia - Page 8 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kuchnia [odnośnik]15.11.17 17:33
The member 'Margaux Vance' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - CZ' :
Kuchnia - Page 8 EziDOIT
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Kuchnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach