Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]02.12.15 15:38
First topic message reminder :

Salon - Page 5 287352537_1_1000x700_meble-swinoujscie
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771

Re: Salon [odnośnik]16.02.16 18:37
/akurat tutaj będą xd możesz sobie pomarzyć o jej perfumach :P /

Akurat był w kuchni. Zdążył pozmywać naczynia i zasiadł się do swoich wręcz znienawidzonych notatek i zaczął jeszcze raz wszystko sprawdzać. To wszystko było takie męczące niekiedy. Rudzielec miał nadzieję, że Mulciber zjawi się lada moment i uwolni od tego paskustwa. Bo co innego miał robić do czasu zjawienia się swego druha? Nie jest jakąś babą, aby siedział na kanapie i czytał książki, bądź szył cokolwiek. Od pogawędek ma swojego Cezara, z który często kontempluje. I tak też było. Usiadł do rachunków i zaraz usłyszał głos swego kota. Weasley cicho przymrukiwał swemu kugucharowi rozważając z nim, co byłoby lepsze jako prezent na święta. Teraz jest listopad, a grudzień zjawi się jak z bicza, a nie będzie miał niczego przygotowanego. Wolał teraz coś drobnego kupić, tylko właśnie potrzebował do tego swego ukochanego pupila, co by mu doradził w wyborze. I w spokoju to wszystko się odbywało, póki nie usłyszał czyjegoś głosu. Zdziwiony wstał z krzesła z kuchni i wszedł do salonu. Ujrzał leżącego sobie na kanapie Ramsey'a, który miał gdzieś zasady i sobie położył nogi na stolik. Miło. - Oczywiście, że nie.- odpowiedział zaraz uśmiechając się do swego przyjaciela i przywitał się z nim. - Nie słyszałem jak wszedłeś. Drzwi zamknąłeś po sobie?- dopytał się zaraz sięgając do półki po jedną porcję śnieżki. Nawet taka jedna porcja jest niebezpieczna dla czarodzieja, więc lepiej oboje na tym wyjdą, jak wezmą po pół porcji. Przynajmniej będą wiedzieć, ze wyjdą z tego żywi. A że dojdzie kolejne uzależnienie... Barry już przywykł do obecności narkotyków w jego życiu.  - Wiesz, że odkąd ją dostałem, nie wziąłem jej?- uśmiechnął się kładąc towar na stolik. Spojrzał zaraz na swego druga podnosząc brew pytając się nieme, czy chce czegoś do tego. Na przykład alkoholu. Czy może chce wpierw tego spróbować, a potem popić tym alkohol. Barry niezbyt chciał mieszać nieznane jemu smaki, ale Ramsey'owi zostawiał wybór. Wybór, który może sam dokonać, zanim przygotuje im śnieżkę.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Salon [odnośnik]16.02.16 19:46
Ramsey nie lubił kotów. Nie przepadał za zwierzętami generalnie, może dlatego świetnie się sprawdzał jako likwidator niebezpiecznych stworzeń. Chętnie zająłby się wszystkimi, no ale... Na szczęście zwierzaka nie dostrzegł, a całą swoją uwagę skupił na kumplu, nieco młodszym od niego ziomeczku, który przed jego przyjściem pochłonięty był bardzo prozaicznymi czynnościami. Prezenty. Jakie prezenty? Ramsey był pewien, że Barry otrzyma od niego bilet na odwyk z okazji świąt. Bynajmniej nie tylko dlatego, żeby pokonać uzależnienie, ale żeby nie zaćpał się na śmierć. Bo z kim brałby wtedy Mulciber? Musiał od niego dbać.
— Jakie drzwi?— spytał kpiąco, spoglądając na niego, jakby wyrwany z zamyślenia. Doskonale rozumiał przytyk Barry'ego, ale wcale się tym nie przejmował, bo jakby mógł, prawda? W końcu to był Mulciber, miał gdzieś większość zasad, przynajmniej tych nieszkodliwych dla siebie. — Wszedłem na paluszkach, cichutko jak myszka. Mogliby Cię okraść, pewnie i tak być nie zauważył— mruknął smętnie, nieco od niechcenia i przewrócił oczami, zdejmując nogi ze stołu. Był nawet na tyle przewidujący, że zdmuchnął ze stolika wszystkie ewentualne farfocle, co by ich nie wciągał do krwioobiegu. To mogło być niebezpieczne, tak jak i alkohol, który telepatycznie proponował mu Weasley. Jeśli stuff był nowy to mogli nieźle popłynąć, a Ramsey ostatnie czego chciał to znaleźć się w Mungu. — Wiem — odpowiedział bez zastanowienia i wsparł się przedramionami na kolanch, patrząc na niego z dołu. — Czekałeś na odpowiednie towarzystwo. Wiedziałeś, że się odezwę, znasz mnie— mruknął z rozbawieniem i posłał mu szeroki uśmiech, po chwili przyciągając do siebie śnieżkę. Śnieżko, Śnieżko, jak to leciało... Otworzył opakowanie i zanurzył w nim palec, po chwili wkładając go do ust, jakby smakował coś, w czym nie było czego smakować. Nie sprawdzał też, czy to nie jakiś proszek do pieczenia, a badał intensywność ewentualnego kopa. Nie odleciał po takiej małej próbie, więc spokojnie mogli go wciągać.
— To co, Weasley? Bon apetit— rzucił z nonszalancją, tuż po tym jak wysypał jakąś część na stolik. Ruchem dłoni pozwolił mu spróbować jako pierwszemu, w końcu jako gospodarz i właściciel Śnieżki miał do tego prawo. Dodatkowo Ramsey był na tyle zapobiegawczy by sprawdzić najpierw na nim, czy nie dostanie ataku serca w przeciągu pięciu minut.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Salon - Page 5 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Salon [odnośnik]16.02.16 20:45
Kuguchar słysząc rozmowy toczące się w salonie, na chwilę przyszedł do nich. Lecz gdy ujrzał twarz Ramsey'a to cicho prychnął i już zniknął w kuchni, a może i wyszedł na dwór przez otwarte okno? Być może. Także wiadomo, że tego wieczora już nie będzie zakłócać ich wieczoru. A prezent to raczej myślał o innej osobie. Bardziej zarówno o rodzinie, której nie wie, czy cokolwiek da na tegoroczne święta, oraz o osobie, która skradła jemu serce. Tak. Barry jest zakochany w pewnej rudej postaci, ale nikomu o tym nie powiedział. Po co, skoro to jest tymczasowe przez to, że będzie miał wkrótce narzeczoną?
Oj tak, zdecydowanie dzisiaj można było jego z łatwością okraść. Ale to dlatego, że Barry wiedząc o przyjściu swego druha, zostawił otwarte dni. Normalnie przecież one są zamknięte, nie jest taki głupi w końcu. Na Nokturnie jest coraz bardziej niebezpiecznie i lepiej jest, jak zbytnio nie wchodzi się w kłótnie z różnymi osobami. Lepiej odejść szybkim krokiem, niż oberwać, a potem wylądować w szpitalu. Ale miał nadzieję, że Ramsey mimo używanej ironii zamknął drzwi, bo rudzielcowi nie chciało iść i upewniać się co do nich. Zbędna rzecz. Cicho roześmiał słysząc Ramsey'a i przykucnął przy stoliku mają po swojej lewej stronie Ramsey'a. Spojrzał badawczo, jak sprawdza zawartość. Nie ufa jemu? Przecież powinien wiedzieć, że Barry jego by nigdy nie oszukał co do towaru i nie podałby ani trutki ani jakiegoś głupiego proszku do pieczenia. Sam wie, jak z łatwością można to rozpoznać. - Bon apetit.- powtórzył słowa z uśmiechem na twarzy i za pozwoleniem, jako pierwszy skosztował słodkiego narkotyku. Nie komentował jego czynności, bo już w liście sam przecież wyrażał wątpliwości co do towaru. A niech mu będzie, zostanie testerem. Tylko niech potem nie żałuje, że Barry wziął ciut więcej niż połowę, ale spokojnie i dla niego też starczyło. Zaraz usiadł na kanapę i spokojnie wdychał powietrze, które wciskało narkotyk do jego krwiobiegu. Przymrużył parę razy powiekami, po czym z nonszalanckim uśmiechem spojrzał na swego druha. - I co, pewnie już nie żyję, prawda?- dodał z wesołą nutą. Na co czeka? Niech bierze, do cholery jasnej! Niech bawią się wspólnie. Niech się uzależnią!
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Salon [odnośnik]16.02.16 21:25
Całe szczęście, że kocur się zmył. Chyba musiał wyczuwać intencje Mulcibera, a może doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że z przyjemnością spaliłby go żywcem. Oczywiście Weasley by na to nie pozwolił, ale... Pogdybać można. A drzwi? Drzwi, drzwi... Cóż, no niestety, nie zamknął ich. Nie, żeby nie pomyślał, po prostu nie widział potrzeby w zamykaniu się sam na sam z Barrym. Jeszcze mógłby go opacznie zrozumieć, a tego wcale nie chciał. Ale może była w tym jakaś szansa dla ukochanej Weasleya... na wypadek, jakby chciała go odwiedzić. Oczywiście, Ramsey o tym nie wiedział, nie miał skąd się dowiedzieć, chociaż wszystko było przed nimi, a stan odurzenia sprzyjał głupim hasłom i szczerym tekstow, które wypływały z usta bez pomocy ich właściciela.
— Właśnie staram się to ustalić, Weasley— mruknął w końcu Mulciber, przyglądając mu się śmiertelnie poważnie, z badawczym błyskiem w oku, jakby oceniał jakieś dziwne zwierze, którego nie było jeszcze w spisie tych wszystkich stworzeń. A trzeba dodać, że Ramsey był jeszcze przed zażyciem! [/b]— Teoretycznie jakby coś było nie w porządku to byłoby coś widać, jakieś krwotoki, piana z ust, drgawki. Ale chyba... chyba jesteś żywy. Jak się czujesz Barry?[/b]— spytał jeszcze po chwili uśmiechając się, bo jego nonszalancka mina była przezabawna. — No to hop— mruknął jeszcze do siebie, po czym zażył narkotyk i wziągnął głęboko powietrze, kiedy było po wszystkim. — Nieźle– rzucił luźno, wypuszczając wszystko z płuc i rozejrzał się po pomieszczeniu, czekając na efekty. Humor miał lepszy niemalże od pierwszej chwili, więc wyszczerzył się i wstał, ruszając w głąb pokoju. Miał w nim Barry jakieś pierdoły? Oj, jeśli tak, to z pewnością Mulciber do nich doszedł, bo wydały mu się nad wyraz interesujące. — No, to teraz kochany Weasley'ku, co u Ciebie słychać? Jak tam w pracy? Bo pracujesz u Ollivanderów, czyż nie? Dobrze pamiętam?— spytał, spoglądając na niego przebiegle. Co prawdy Barry zyskał jakieś królicze uszy, ale Ramsey postanowił zignorować ten dziwny wygląd. — Szukam kogoś od Ollivanderw. Mógłbyś mi pomóc.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew


Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 17.02.16 7:34, w całości zmieniany 1 raz
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Salon - Page 5 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Salon [odnośnik]16.02.16 22:53
Jak ustala, to niech ustala to szybko, bo Barry nie chce być jego eksperymentem. Do lekarza z nokturnowską naturą jest co prawda kawałek, ale Weasley nie chciał iść do Cassandry i prosić ją o jakieś eliksiry. Wolał zbyt wiele nie ryzykować, szczególnie swoim zdrowiem. Wiedział, a przynajmniej miał pojęcie, że to jest p r a w d z i w a Śnieżka. Gdyby było inaczej - cóż, Benjaminowi by się oberwało. Nie od Barry'ego, bo gdzie taki szczebel jak on miałby jemu pogrozić? Poprosiłby kogoś, czy może Perciego o pomoc? Coś by wymyślił w razie potrzeby. - Jak królik.- zaśmiał się odpowiadając na idiotyczne pytanie idiotyczną odpowiedzią i westchnął swobodnie. Taaak, tego mu brakowało ostatnio. Spojrzał na Ramsey'a ignorując, że jego twarz powoli zaczęła się zniekształcać. Zaraz potem przytaknął słysząc pytania. Tak tak, Ollivander. - A czego od nich potrzebujesz? Są ci coś winni, czy masz problemy z różdżką? Bo jak z różdżką, to ja ci mogę załatwić nawet od ręki, jeśli to coś małego.- odpowiedział wesołym tonem i usiadł naprzeciwko Mulcibera na swych kolanach. Może rozmawia teraz z Keirą? Może ze swoim obiektem zauroczenia? Może to Ramsey, którzy szuka pomocy? Kilka twarzy wymieszało się jemu, lecz ostatecznie w końcu twarz Ramsey'a zyskała tą prawidłową, natomiast ujrzał coś dziwnego. Kocie uszy? Czy może hipogryfa? Ciężko stwierdzić, lecz one stały się nieco wyraźne, jak i małe.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Salon [odnośnik]17.02.16 7:53

Prawdziwa, nie prawdziwa... Ramsey musiał sprawdzić, czy stuff jest odpowiedni. Czy da mu odpowiednio dużo satysfakcji, czy odpręży go i pozwoli odetchnąć ze spokojem, kiedy tak wiele spraw ostatnio spędzało mu sen z powiek.
— Moja różdżka nie jest mała, Weasley— burknął pod nosem urażony jego słowami, choć przecież Barry'emu chodziło zupełnie o coś innego, ale Mulciber zdawał się tym nie przejmować zbytnio. — Co się tak patrzysz?— spytał, widząc minę Barry'ego, który dziwnie mu się przyglądał. Niepokoiły go te maślane oczy, a później malująca się na jego twarzy konsternacja, jakby widział ducha, albo coś. On sam uważnie przyglądał się chłopakowi, zastanawiając, dlaczego przypomina swoim wyglądem królika. Królika. Po prostu, nawet siedział jak on, z nogami podciągniętymi i patrzył na niego tymi swoimi dużymi oczami. Jego nos czujnie badał otoczenie, ale... Ryzy królik? Serio? — Barry? Dobrze się czujesz?— spytał ni stąd ni zowąd, marszcząc brwi. Wtedy tez przypomniał sobie pytanie. Ollivander, no tak. — Nie. Szukam niewiasty, która wychodzi za mąż. Ma interes do niej— dodał pod nosem, opierając się plecami o ścianę, bo tak łatwiej było mu utrzymać równowagę, wiadomo.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Salon - Page 5 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Salon [odnośnik]17.02.16 16:29
Barry zbytnio nie przejął się jego słowami. Mała, nie mała, każdy coś ma małego. Jedni różdżkę, drudzy palec, a trzeci ... no wiadomo. Także Barry tylko poruszył lekko ramionami mając gdzieś jego - i tak niezrozumiałą dla niego - awersję do małych różdżek.
- A co, zabronisz? Strzepniesz mnie swoim szponem?- rzucił ofensywnie widząc, jak ten bada jego wzrok. Co, nie może patrzeć na niego, jak to on zmienia kształty twarz, niczym metamorfomag? A może to Lyra tutaj przyszła? Jeszcze tylko jej jemu tutaj brakowało. Aby jego najmłodsza i najmniejsza siostra się tutaj zjawiła i była świadkiem, jak Barry ćpa i jest na haju. Wyrzucił z siebie tą brutalną myśl i próbował się skupić na twarzy... ponuraka? Nie, hipogryfa. Tak, miał przed sobą hipogryfa. Niech on tylko jest spokojny! -Taaaaak?- odpowiedział niepewnie przeciągając samogłoskę. Barry czuje się dobrze, tylko może nieco - niespokojny? Jakby obawiał się, że hipogryf rzuci się na niego. Wiadomo, jest to honorowe zwierzę i jest jego bardzo łatwo urazić. - Jest jedna, o ile wróciła niedawno z Norwegii. Umówię Was, jeśli chcesz.- powiedział kulturalnie, jakby chciał spełnić jego prośbę. Aby tylko się nie wściekł. Ta śnieżka jest nieco dziwna w działaniu, trzeba przyznać, ale za to oddaje realistyczne obrazy.
- Co ty widzisz?- zapytał od tak nie wiedząc, dlaczego obawia się, że zostanie wkrótce jego przekąską. Wolał się upewnić, czy to jest tylko mylne wrażenie, czy rzeczywiście ma czego się obawiać.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Salon [odnośnik]17.02.16 22:35
Jedyną małą rzeczą u Ramseya było jego ego. Nie, to byłoby kłamstwo pierwszej klasy, gdyż ono nadmuchane jak materac. I pewnie jak typowy samiec alfa nie widział w sobie nic małego, nic cienkiego i bezwartościowego. Jego różdżka, jedna bądź druga była odpowiedniej długości.
— Szpon...co?— spytał, kompletnie nie rozumiejąc o co u licha chodzi Weasleyowi. Jakim szponem? Co on, kuźwa, hipogryf czy co? To nie było zabawne, szczególnie że Weasley sam wyglądał niczym królik. Ramsey ignorował to, jakby tak było od zawsze. Musiało tak być, w końcu Barry zawsze był królikiem. Małym, rudym królikiem. I wtedy od razu przyszło mu na myśl, że na nie się poluje, wiesza do góry nogami, a później serwuje na stole z sałatką. I wtedy pokręcił głową odrzucając od sieie ponury obraz obdzierania rudzielca ze skóry, nawet z powodu tak ciekawego futra.
— Nie, nie, nie— rzucił od razu, kręcąc głową. — Nie ma takiej ptorzeby. I nie wspominaj jej o mnie. Aalllleeee... mozesz mi powiedzieć jaka jest, co lubi i czego się boi. Na pewno ją znasz— rzucił z sugestywnym uśmiechem, wskazując w chłopaka palcem.W koncu pracował w sklepie Ollivanderów, musiał ich wszystkich kojarzyć. Tak? Nie?
— Jak to co? Ciebie, Barry... Trochę... odmienionego, ale w końcu z Tobą rozmawiam, co nie?— spytał niepewnie, czując się błogo i dobrze. Śniezka rozchodziła się przyjemnie po jego krwiobiegu, docierając do najdalszych zakątków jego ciała i przynosząc zmęczonym komórkom upragnioną ulgę. — Powinienem skołować tu moich znajomych znowu?



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Salon - Page 5 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Salon [odnośnik]17.02.16 23:42
Oboje mają coś na sumieniu i to są kłamstwa różnej wagi. Część sekretów - co zabawne, jest właśnie skrywana w różdżkach. Każde wyrzucone zaklęcie jest niczym kolejnym dowodem na to, że coś się ukrywa. Nawet wyczyszczona różdżka z zaklęć może świadczyć o tym, że coś się skrywa. Ale z dwojga złego, lepiej czyścić różdżkę, niż pozwolić, aby jakiś ciężki dowód wyszedł na jaw. Gdy nie ma dowodu, można snuć opowieść, która będzie przychylna do sprawcy zdarzenia.
Cicho zaśmiał się nie komentując jego zdziwienia. To on nie wie, że staje się hipogryfem? Co z niego za ... hipogryf! Nie wie, kim jest? Może i dobrze na tę chwilę, aby tylko dumą się nie uniósł. Wściekły hipogryf to zgłodniały hipogryf. A Barry za nic w świecie nie chciałby stać się jego przepysznie pachnącą, przekąską. Za to zaraz przytaknął głową z uśmiechem na twarzy. - Tak, znam trochę Katyę. Jest trochę narwana, bo nie umie usiedzieć w miejscu. Teraz jest Norwegii, ale mam dziwne wrażenie, że spędzi tu kilka dni w Londynie. Z pewnością do mnie przyjdzie, by zobaczyć, jak się trzymam. Ciągle gdzieś podróżuje i unika odpowiedzialności, za dbanie o sklep. Żywa podróżniczka, także daj znać, jeśli będziesz chciał się z nią spotkać. I oczywiście będę milczeć ja grób.- powiedział kilka słów o dziewczynie, którą przypuszczał, że to z nią chce się Ramsey spotkać. Jak chce, to Barry może jemu zorganizować te spotkanie. Takie jak Katya jest nieraz ciężko złapać. Będąc ciągle w ruchu trzeba mieć szczęście do złapania chwili rozmowy z daną osobą. Niech to sobie Mulciber przemyśli.
- Mam wrażenie, że jest nieco inaczej, niż mówisz Ram.- powiedział z nutą obawy i oparł się bokiem o kanapę. Tak dobrze tu jemu teraz było. Pomijając, że ma przed sobą Ramsey'a - hipogryfa, to wszystko było pięknie. - Żeby znów mi nabałaganili? I o jakich ty dziewczętach pisałeś? Przecież nie było ani jednej! - dodał zaraz. On nie jest gejem, na litość. W dodatku jest prawiczkiem. On i obcowanie się z dziewczynami? Nieeee, na pewno nie posunąłby się tak daleko! A z pewnością zrobił dalszych kroków. O nie.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Salon [odnośnik]18.02.16 8:36
Ramsey miał bardzo dużo za uszami, a także potwornie wiele tajemnicy ukrytych w magicznym kawałku drewna. Barry nie mógł mieć nawet pojęcia jak różny jest jego kolega, jak daleko jest się w stanie posunąć i co w swoim życiu złego już uczynił. Nie mógł wiedzieć, bo przecież nikt nie wiedział o tym, że to on stał za zabójstwem dwóch młodych kobiet, które przedstawiono mu jako przyszłe żony. Pierwszą z nich... zamordował czarodziej, Morfeusz, o ironio, ukochany panny Olivander będący pod niewybaczalnym zaklęciem rzuconym przez Mulcibera. Druga, w ten sam sposób potraktowana utopiła się w rzece. Nie miał litości dla swojego ojczyma, który okłamywał go całe życie i pewnie nie będzie miał dla matki, która oddała go obcemu człowiekowi jak niechcianego psa. Ale nawet najlepsza śnieżka nie była w stanie wydobyć tych wszystkich rzeczy z odmętów duszy Mulcibera.
— Katyaaa...— mruknął, przeciągając samogłoskę, bo w jego żyłach rozprowadzała się przyjemnie relaksująca go substancja. — Katya...— powtórzył jeszcze cicho dla siebie, bo cóż. Być może właśnie poznał imię swojej narzeczonej? Wiedział, że spotkanie z Barrym będzie bardziej owocne niż myślał, ale nie bez powodu postanowił go odwiedzić właśnie teraz. Fakt, miał ochotę na mały odlot, ale potrzebował informacji, danych o istocie, która miała podzielić los dwóch poprzednich kobiet. — Teraz już pójdzie z górki.— Zakończył ciche pomruki do samego siebie, podnosząc wzrok na rudego i uśmiechnął się szeroko. — Ta, być może wpadnę. Daj mi znać jeśli będzie u ciebie, przemyślę to. — Podróżniczka? Tym lepiej, gdyby nagle zniknęła bez śladu. Ale przecież z przyjemnością spotkałby się z nią i zamienił kilka słów. Być może będzie podobna do Anastazji? Wtedy istniała szansa, że jakoś się dogadają, a może to wszystko zakończy się kompletnie inaczej niż planuje.
Patrzył na Barry'ego, pogrążoy we własnych myślach na temat przyszłych zdarzeń, jakby liczył, że tym samym jest w stanie wywołać w sobie jakąś wizję na ten temat, lecz było zbyt mało fluidów w otoczeniu aby mógł zobaczyć siebie w towarzystwie panny Ollivander. I wtedy Barry wytrącił go z tego swoimi słowami.
— Dlaczego?— spytał, mrużąc oczy, jakby przeoczył jakiś kawałek w rozmowy. Po chwili jednak zorientował się o co chodzi i przewrócił teatralnie oczami. — Nie bądź taki aseksualny, poza tobą nie obracam się w towarzystwie kolesi. To były kobiety. Mizerne, ale... spotkałem je po drodze, na Nokturnie. I bardzo chciały Cię poznać. Nie musiałeś być tak obcesowy, zajęłyby się tobą ładnie— zażartował, patrząc na niego jak na młodszego brata, który speszył się tematem rozmowy. Starał się ignorować to, że miał długie królicze wąsy i bynajmniej nie szukał z tyłu małego, puchowego ogonka. — Masz jakąś dziewczynę, Barry?— spytał nagle zainteresowany tematem króliczej kobiety. Pani króliczkowej. Króliczka Playboya. Whatever.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Salon - Page 5 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Salon [odnośnik]18.02.16 13:22
Rudzielec na szczęście skrywa sekrety o mniejszej wadze, jak i nie ma pojęcia, co Ramsey rzeczywiście potrafi zrobić. Rudzielec stara się w miarę równoważyć dobro z koniecznym złem tak, aby nie wejść w czarną magię. Jemu nie pali się, aby umieć czarną magię, choć na Nokturnie może nawet uratować życie. Woli korzystać z tych zdolności, które umie i zbytnio nie zagłębia się w mrok. Już wystarczająco wszedł w ciemne sprawy. Nie musi schodzić niżej. Nie chciał tego. No chyba, ze ceną byłaby życie jego rodzeństwa. Dla nich Barry zrobiłby wszystko, nawet jeśli jest pokłócony z bratem.
Barry obserwował uważnie Ramsey'a i to, jak wymawiał imię jego ... przyjaciółki? Znajomej? Pal licho wiadomo, jakie są między nimi relacje w obecnej chwili. Ciekawe, co ma do Katyi za interes. Barry chętnie by się dowiedział. Wiedziałby nawet, w jakim kierunku ma dążyć cel ich spotkania, a tak to może tylko snuć jakieś domysły. Co ma Mulciber do Ollivander? Ciekawe.
- Przecież wiesz, że nestor wybrał mi kolejną narzeczoną od tych Carrowów. Nie powinienem tak się bawić.- powiedział chcąc ominąć jedną rzecz, której za nic w świecie nie powiedział przy przyjacielu. A to było to, ze jest prawiczkiem. Bał się po prostu obcować z kobietami i tego, co może być dalej. A co, jeśli zajdzie któraś w ciążę? Barry chciałby uniknąć tej sytuacji, szczególnie teraz, gdy musi się dowiedzieć, kim jest ta druga wybranka. Do tego czasu woli pozostać w czystości. - Ja? Nie, no co ty.- odpowiedział szybko nie chcąc mówić o Norze. Nie są razem, ale rudzielec darzy ją uczuciem. I to takim, który musi teraz zdusić w sobie, by spróbować polubić nową narzeczoną. Ach, jakie to wszystko jest skomplikowane. Usiadł normalnie na kanapie opierając się plecami o miękki materiał, a swój wzrok skierował przed siebie wyobrażając sobie, że właśnie Nora tu przychodzi. Aż lekko uśmiechnął się na tę myśl
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Salon [odnośnik]18.02.16 21:38
Może właśnie dlatego Mulciberowi tak dobrze spędzało się wolny czas z Rudzielcem? Zdawał się być jego totalnym przeciwieństwem, więc też kimś kto był bezproblemowy, bezpretensjonalny. Nie interesował go świat mroku i czarnomagicznych zaklęć, ani też nie miał w sobie ducha zbawiania świata. Był... normalny, w tym pogmatwanym świecie.
—Ta, fakt. Nestorzy, narzeczony i odgórne zasady. Wiesz... Nie żyjemy w średniowieczu. To już dawno powinno być za nami— mruknął od niechcenia z nieskrywanym niezadowoleniem, bo... temat ewidentnie mu nie leżał. Nie było to powszechnie wiadome, oficjalnie w końcu starał się zachowywać pozory przygnębionego zniknięciami dwóch poprzednich kobiet, które miały zostać jego żoną, żonami? Nieważne. Barry musiał wiedzieć o tym, ale czy dotarły do niego już plotki o tym, że znów ojciec, a raczej facet, który go wychował znów zechciał niemalże wydać go jak nastoletnią dziewicę. To było coś, czego Ramsey nigdy nie rozumiał.
— Ja? Nie, no co ty— zmałpował ton jego głosu i oderwał się od ściany, podchodząc do ziomka, by ostatecznie pochylić się nad nim i przyjrzeć mu uważnie, bo ruda sierść pokrywała już całą jego króliczą twarz. Robił te swoje maślane oczka, jakby widział jakąś seksowną pannę, więc poklepał go otrzeźwiająco po policzku. — Ziemia do królika, halo? Barry... Nie miałem pojęcia, że masz takie... długie zeby— powiedział, mrużąc oczy, ale wizjom nie było końca. Od tego wszystkiego zaczynała go boleć głowa.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Salon - Page 5 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Salon [odnośnik]19.02.16 0:06
Barry nie chciał być zbawicielem świata. Owszem, kiedyś chciał iść drogą swego starszego brata, ale gdy odkrył swoje zamiłowanie do różdżek, zmienił zdanie. Może na tym i lepiej wyszedł, bo sam zbytnio nie chce się angażować w całą tą wojnę. Woli w ukryciu obserwować i korzystać z tego, co może. Aby przetrwać najgorsze chwile. Walczyć tylko o rodzinę i najbliższych przyjaciół. Inni nie byli warci tego.
- Mów za siebie.- odburknął. Barry po prostu nie chciał i tyle. Jeśli chce, to niech przyprowadzi jakieś dziewczyny, ale Barry będzie żyć na średniowiecznych zasadach. I niech Ramsey nie próbuje tego zmieniać. Jego urodziny minęły we wrześniu, więc nie grozi rudzielcowi żadna niespodziewana wizyta w jakimś tajemniczym miejscu. Poza tym, no cóż. Słyszał, że Ramsey jest nieco w żałobie po zniknięciu dwóch kobiet, także czy warto je zwoływać tutaj, gdy oboje są naćpani? A co, jak coś poważniejszego nagle z tego wszystkiego wyjdzie?
Barry był w swoim malutkim świecie, gdy poczuł chłodne uderzenia w jego policzek. Parę razy zamrugał powiekami chcąc otrząsnąć się z wizji Nory i nieco zdziwiony spojrzał na Ramsey'a. Co on tam mówił? Że ma długie zęby? Królicze długie zęby? Co on ćpa... a tak, ćpa śnieżkę.
- Nie zjesz mnie?- zapytał się zdziwiony, bo nadal mimo wszystko widział, że ma przed sobą głowę hipogryfa. I teraz ona przygląda się jemu i nazywa go królikiem. Czy to nie jest dziwne? Że Barry w tej chwili, mając przed sobą głowę hipogryfa, czuł się niczym królik, jego ofiara?
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Salon [odnośnik]19.02.16 9:24
Barry był wręcz rozkosznie staroświecki. A może raczej ułożony, wierny pewnym zasadom. Ideałom też? Pewnie tak. Ale to akurat było dobre, a Ramsey nigdy nie krytykował go szczerze za to wszystko — choć czasem trochę się naśmiewał, ale Weasley był chyba jedyną osobą spoza jego bliskiego kręgu, którą akceptował taką jaką jest, choć przecież byli skrajnie różnymi charakterami.
Wzruszył więc ramionami od niechcenia, nie zamierzając go ani ciągnąć za język, ani nawet przekonywać do swoich racji. A racja była jak dupa, każdy miał swoją.
— Zjeść? Ciebie? Kpisz ze mnie? — żachnął się, marszcząc brwi i pokręcił głową z niedowierzaniem. Chryste, czy to były jakieś podteksty? Ramsey powinien o czymś wiedzieć? — Nie zamierzam Cię zjeść, głupku. Nie jesteś w moi typie— dodał jeszcze pod nosem, prostując się i westchnął ciężko. Wolnym krokiem ruszył w stronę drzwi, bo Śnieżka nie mogła się marnować w domu. Było tak wiele spraw do zrobienia w końcu, prawda? Króliczy Barry też powinien coś zrobić. — Ogarnij się stary, wyglądasz bardzo niewyjściowo. Obowiązki mnie wzywają. Dobrze... się czujesz?— spytał jeszcze, bo jego błędny wzrok był zaskakujaco dziwny. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że sam patrzy na niego bardzo podobnie.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Salon - Page 5 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Salon [odnośnik]19.02.16 11:15
Barry na serio się pytał i słysząc jego odpowiedź, mimo wszystko nie doznał żadnej ulgi. Póki stał i mówił, to mógł w każdej chwili rzucić się na rudzielca, przynajmniej tak to nadal Barry odczuwał. Chyba na razie przez jakiś czas przystopuje ze śnieżką. Jeszcze nie będzie mógł zasnąć i nad ranem będzie wyglądać niczym zombi. Dlatego obserwował uważnie Mulcibera, który zaczął iść w stronę drzwi. Nieco spięty rudzielec potarł sobie policzek i zamrugał parę razy powiekami.
- Nie nie, ja się chyba położę. Idź jak musisz.- powiedział, po czym zaraz położył się z buciorami na swej kanapie. Podłożył sobie ręce pod głową i zaczął wpatrywać w swój sufit. Jak musi, to niech idzie. - Tylko zostaw parę monet. Nie chcę mieć potem problemów z szefostwem.- rzucił zaraz wołając oczywiście o kasę. Ramsey myślał, ze za darmo dostanie najdroższy narkotyk? Wypróbowali razem, okej. Ale Barry'ego nie było stać na pokrycie tej porcji. Wystarczy, że musiał pokryć porcję Ronana, ale miał zamiar potem wziąć od niego galeony. Barry musi mieć pieniądze, aby potem kupić kolejne porcje, a ma zamiar znaleźć w ciągu trzech dni dilera śnieżki, którym nie jest Ben.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Salon - Page 5 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach