Salon
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Niech Barry wyobrazi sobie zdenerwowanego hipogryfa, który z przyjemnością skosztuje jego małego, miękkiego ciałka, od tak, dla zabawy. Poza dziwną wizją, o co łączyło Mulcibera z tym szlachetnym zwierzęciem była duma. On też miał ją bardzo wielką i łatwo go było urazić najbanalniejszym stwierdzeniem. Teraz jednak Ramsey był pod wpływem Śnieżki, która nieźle oddziaływała na jego ośrodkowy układ nerwowy. Nie dość, ze miał przed sobą rudego królika, który mówił głosem Barry'ego, to jeszcze nie widział w tym nic dziwnego (nawet w tym, gdy ten zaczął czyścić swoje futerko i lizać się po całości. No WTF. Machał wesoło uszkami, i puchowym ogonkiem.
— Będziesz się kładł... Teraz, po śnieżce? Nie rób tego... Trzeba zrobić coś... produktywnego, nie wiem, idź na miasto, poznaj jakąś kobietę, albo napisz list miłosny do tej swojej... jak jej tam... Narzeczonej. Zabaw się, Weasley— powiedział radośnie, gdy tylko podszedł do rudzielca i klepnął go jeszcze po przyjacielsku w ramię. Życzył mu jak najlepiej i miał nadzieję, że weźmie do siebie jego słowa i rzeczywiście nie zmarnuj tego flow na leżeniu. Po prostu... leżeniu.
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął galeony, które wręczył Rudemu Królikowi. Nie patrzył, nie liczył. Możliwe, ze było tam za mało, ale znając rozrzutność mulcibera raczej zapewnił mu godziwy zarobek.
— Olej szefów, załóż swoją własną wytwórnię Śnieżki, kolego. I nie ćpaj samemu ani z byle kim, okej? Mamy to pod kontrolą— powiedział na odchodne, bo wolał, żeby Weasley nie gnił gdzieś w rynsztoku, trawiony przez nałóg. Stać go było na coś więcej. Puścił mu jeszcze oko, a następnie opuścił mieszkanie, zamykając za sobą kulturalnie (o dziwo) drzwi. Och tak, kto wie dokąd teraz się udał?
/zt
— Będziesz się kładł... Teraz, po śnieżce? Nie rób tego... Trzeba zrobić coś... produktywnego, nie wiem, idź na miasto, poznaj jakąś kobietę, albo napisz list miłosny do tej swojej... jak jej tam... Narzeczonej. Zabaw się, Weasley— powiedział radośnie, gdy tylko podszedł do rudzielca i klepnął go jeszcze po przyjacielsku w ramię. Życzył mu jak najlepiej i miał nadzieję, że weźmie do siebie jego słowa i rzeczywiście nie zmarnuj tego flow na leżeniu. Po prostu... leżeniu.
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął galeony, które wręczył Rudemu Królikowi. Nie patrzył, nie liczył. Możliwe, ze było tam za mało, ale znając rozrzutność mulcibera raczej zapewnił mu godziwy zarobek.
— Olej szefów, załóż swoją własną wytwórnię Śnieżki, kolego. I nie ćpaj samemu ani z byle kim, okej? Mamy to pod kontrolą— powiedział na odchodne, bo wolał, żeby Weasley nie gnił gdzieś w rynsztoku, trawiony przez nałóg. Stać go było na coś więcej. Puścił mu jeszcze oko, a następnie opuścił mieszkanie, zamykając za sobą kulturalnie (o dziwo) drzwi. Och tak, kto wie dokąd teraz się udał?
/zt
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Hipogryf chyba prychnął z pogardą kończąc swą wypowiedź, która w połowie była niezrozumiała dla rudzielca. Co on tam mówił? Aby szedł na polowanie? O nie, nie ruszy się z domu, póki on nie odleci. Jeszcze jego zje i tyle będzie z polowania. Ale tak naprawdę to rudzielec przyzwyczaił się, że gdy ćpa w domu, to nie rusza się z niego. Woli, aby nie rozpowszechniła się wiedza społeczeństwa, że wychodzi naćpany z domu. Okej, wraca naćpany do domu po imprezach, ale stara się nie wracać sam, albo używać kominka podłączonego do sieci Fiuu. Uśmiechnął się wesoło do hipogryfa mówiąc wzrokiem jestem grzeczny, lecz zaraz błyskawicznie złapał zbyt lekki woreczek z galeonami. No cóż, kiedyś odbije mi tę różnicę, ale teraz chce się zdrzemnąć. Pośnić o Norze, słodkiej rudowłosej niewiaście.
Wytwórnia Śnieżki? Jak on nie wie, jak się ją wytwarza! Kogo miałby się podpytać, wili? A co jak któraś rzuci swój urok? Przerwał swoje rozmyślania pozwalając, by zaczarowane wizje Śnieżki zawładnęły nim i wkroczył w świat fantazji.
zt
Wytwórnia Śnieżki? Jak on nie wie, jak się ją wytwarza! Kogo miałby się podpytać, wili? A co jak któraś rzuci swój urok? Przerwał swoje rozmyślania pozwalając, by zaczarowane wizje Śnieżki zawładnęły nim i wkroczył w świat fantazji.
zt
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Salon
Szybka odpowiedź