Wydarzenia


Ekipa forum
Katedra św. Pawła
AutorWiadomość
Katedra św. Pawła [odnośnik]10.03.12 22:45
First topic message reminder :

Katedra św. Pawła

opuszczone
Katedra Świętego Pawła to jeden z najbardziej znanych kościołów anglikańskich w Wielkiej Brytanii, znajdujący się również na liście najwyższych kościołów na świecie. Umiejscowiony w samym sercu londyńskiej dzielnicy City of London, zbudowany w stylu klasycyzującego baroku, z przepiękną kopułą o średnicy pięćdziesięciu metrów, która jest jednym z najbardziej charakterystycznych elementów architektury tego miasta. Do kopuły prowadzi 627 schodów. U jej podstawy znajduje się galeria widokowa, z której podziwiać można panoramę miasta. Od wewnątrz kopułę, podobnie jak całe wnętrze budynku zdobią freski przedstawiające historię życia św. Pawła.
Katedra ta była budowana jako symbol odrodzenia Londynu, dlatego też do dziś cechuje ją rozmach i monumentalność. Wewnątrz niej znajduje się kilka galerii. Największą popularnością cieszy się Stone Gallery, z której rozpościera się rozległy widok na zakole Tamizy. Godną odwiedzenia jest Galeria Szeptów, w której możemy zaobserwować ciekawe zdarzenie. Słowo wypowiedziane szeptem z jednej strony galerii jest doskonale słyszalne po jej drugiej stronie, jednak tłumy turystów czasami uniemożliwiają zaobserwowanie tych efektów akustycznych.
Na przestrzeni lat katedra była miejscem wielu słynnych pogrzebów, ślubów i mugolskich nabożeństw. Znajduje się też tutaj kilkadziesiąt mogił, między innymi lorda admirała Horatio Nelsona.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra św. Pawła - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]05.07.18 18:22
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 88
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra św. Pawła - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]07.07.18 13:21
Nie spodziewała się, że zdoła rzucić zaklęcie bez niczyjej pomocy, ale magia po raz kolejny ją zaskoczyła – ciało chłopca zwiotczało, a kolana ugięły się pod nim, pozwalając mu osunąć się na posadzkę. Niestety, ugięły się również pod Margaux; skupiona na poprawnym rzuceniu czaru, nie zdołała przeciwstawić się coraz silniejszym drżeniom i straciła równowagę, upadając tuż obok Piersa i – niestety – nie dając rady uchronić go przed obtłuczeniami. Te jednak nie mogły równać się z niespokojną anomalią, która, wbrew oczekiwaniom, nie zasnęła razem z dzieckiem.
Zacisnęła usta, starając się zignorować piekący ból w kolanie i na wysokości łydki, i jedynie kiwając krótko głową w odpowiedzi na pytanie Poppy. Prośba o pomoc w wyniesieniu Piersa z budynku zgasła jej na ustach, gdy uzdrowicielka sama do nich podeszła, biorąc chłopca na ręce i ruszając w kierunku wyjścia. Margaux nie pozostało nic innego, jak tylko podążyć za nimi; nadal mocno ściskając różdżkę w palcach, dźwignęła się z trudem do pozycji stojącej i zaczęła ostrożnie iść w stronę sylwetek Adriena i Cyrusa.

| rzucam na utrzymanie się na nogach


sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last

and tomorrow will be kinder


Margaux Vance
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

all those layers
of silence
upon silence

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1789-margaux-vance https://www.morsmordre.net/t1809-parapet-margie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f192-st-james-s-street-13-8 https://www.morsmordre.net/t4449-skrytka-bankowa-nr-479#95033 https://www.morsmordre.net/t1817-margaux-vance
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]07.07.18 13:21
The member 'Margaux Vance' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra św. Pawła - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]07.07.18 15:21
Adrien pośpiesznie wyszedł z katedry by ułożyć na chodniku ciało mugolskiej kobiety. Ostrożnie mając na uwadze by pozycja w której się znalazła uniemożliwiała zakrztuszenie się krwią. Czarownice wciąż były we wnętrzu Katedry. Nie wiadomo było czy to ona powstrzymywała chłopca od jej opuszczenia czy też to chłopiec nieświadomie powodował zmiany w niej zachodzące. Czy jak opuści to miejsce to otoczenie wciąż będzie tak na niego wpływało? Nie wiedzieli. To z czym się dziś spotkali niewątpliwie było czymś niespotykanym, nowym.
Szybko podszedł do drzwi, widząc jak kobiety wraz z chłopcem próbują je opuścić. Nie wiedział czy cienie snujące się po podłodze, czy też podejrzana maź miały utrudnić to zadanie
- Expecto Patronum! - spróbował po raz kolejny mając nadzieję, że jeżeli patronus mógł ułatwić im drogę to to właśnie uczyni rozpraszając mroki ku wyjściu.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]07.07.18 15:21
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 23

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Katedra św. Pawła - Page 9 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra św. Pawła - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]07.07.18 15:25
Poppy udźwignęła chłopca; choć już od dawna zapomniała, jak ciężkie są wiadra z wodą i nie miała dość siły, adrenalina pozwoliła jej tego dokonać. Krucha, niemal całkiem pozbawiona siły fizycznej pielęgniarka uniosła uśpionego Piersa i wraz z nim przedostała się do drzwi, tuż za nią - asekuracyjnie - biegła Margaux. Marguax czuła się coraz gorzej - gorączka się nasilała. Adrien usiłował pomóc oczyścić im drogę - bezskutecznie, ale uzdrowicielki poradziły sobie pomimo tego, zwinnie radząc sobie z kolejnymi wstrząśnięciami.

Ledwie wysunęliście chłopca poza próg katedry, a wstrząsy ustały: zupełnie jakby bezwiednie był ich prowodyrem, jakby coś czerpało z niego siłę. Z sufitu osuwały się gruzy - ale bez wątpienia były to jedynie resztki poruszone wcześniejszym trzęsieniem. Wewnątrz katedry momentalnie zapanowała cisza.

Ze względu na sprawność 0 Poppy powtórzony został rzut na bieganie - pomyślnie (tu).

Kobieta zabezpieczona przez Adriena wydawała się być w stabilnym stanie, rany chłopa - potłuczenia boku - sprawiały wrażenie poważnych. Bathilda bez wątpienia chciałaby zobaczyć Piersa u siebie.

Poppy 184/204; -5 (20  - tłuczone)
Margaux 175/210; -5 (20 - febris, 15 - tłuczone)
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra św. Pawła - Page 9 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]08.07.18 9:29
Nawet nie wiedział kiedy nogi pokierowały go w stronę wyjścia. Trochę głupio zważywszy na istotny fakt, że jako mężczyźni wybiegli pierwsi, w dodatku nie zabierając ze sobą Piersa. Cyrus widocznie skoncentrował się wyłącznie na pozyskaniu próbki niezidentyfikowanego pyłu zapominając o bożym świecie. Katedra trzęsła się w posadach i przebywanie w niej nosiło znamiona niebezpieczeństwa. Dobrze, że ostatecznie wszystkim udało się opuścić budynek. Margaux nie wyglądała najlepiej, lecz Snape nie posiadał ani umiejętności, ani eliksiru, który mógłby kobiecie pomóc. Zamiast tego podszedł do Poppy odbierając z jej rąk chłopca. Starał się nie uszkodzić jego nadwyrężonego ciała. Nie mogli zająć się nim tutaj, z drugiej strony podróż Błędnym Rycerzem wydawała mu się absurdalna. I okropnie długa, pomimo dużych prędkości jakie osiągał autobus. Westchnął bezgłośnie, odsuwając się jeszcze od katedry na bezpieczną odległość. Spojrzał po wszystkich, którzy wyszli już z budynku. Alchemik zadał niewerbalne pytanie o to, co dalej. Może zamierzali podleczyć poszkodowanych na miejscu, chociażby mocno prowizorycznie? Z drugiej strony Vance nie wyglądała na kogoś, kto mógłby poczekać. Ale równie dobrze i ją można było jakoś wzmocnić odpowiednim, uzdrawiającym zaklęciem? Nie wiedział, zatem postanowił poczekać jeszcze chwilkę aż magomedycy podejmą najwłaściwszą decyzję. On mógł jedynie udać się do pracowni i przeanalizować zebrane wewnątrz kościoła materiały, do niczego innego się nie przyda. Niestety.


Love ain't simple
Promise me no promises

Cyrus Snape
Cyrus Snape
Zawód : Alchemik
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I wish
we could take it
back in time,
before we crossed the line,
no now, baby
we see a storm is closing in,
I reach out for your hand.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5269-cyrus-snape https://www.morsmordre.net/t5324-poczta-cyrusa#119174 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-pokatna-10-3 https://www.morsmordre.net/t5326-skrytka-nr-1322#119181 https://www.morsmordre.net/t5325-cyrus-snape#119177
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]08.07.18 19:38
Niewątpliwe pod wpływem adrenaliny nawet Poppy Pomfrey była zdolna do nietypowych wyczynów; najpierw rzuciła z niezwykłym sukcesem zaklęcie, w której jej umiejętności były bardzo nędzne, a później udźwignęła Piersa i wyniosła go z walącego się budynku. Ramiona miała wątłe, kruche, prędko zaczęły boleć przez ciężar, lecz zacisnęła zęby i parła naprzód, uważając, aby się przy tym nie przewrócić. Za bardzo bała się, że zrobi krzywdę Piersowi, aby się obejrzeć, czy Margaux za nią podąża, ale w końcu, gdy była już prawie przy wyjściu, usłyszała jej kroki za sobą.
Z wdzięcznością przyjęła pomoc Cyrusa, kiedy znaleźli się na zewnątr, choć wciąż nie mogła uwierzyć, że wybiegł z katedry nie oglądając się na Piersa i miała mu to za złe, lecz to nie był czas, ani miejsce, aby o tym rozmawiać.
- Nie wiem co teraz zrobimy - wyrzekła z nutą paniki w głosie. Mieli na rękach nieprzytomną kobietę i chłopca, teleportacja nie działała... - Jak teraz wrócimy do pani profesor? Błędnym Rycerzem? - głos panny Pomfrey zadrżał, lecz zamiast dłużej się nad tym rozwodzić przyjrzała się Piersowi; potłuczenia na boku sprawiały wrażenia poważnych. Wyciągnąwszy różdżkę z kieszeni przyłożyła jej koniec do ciała chłopca, starając się zasłonić sobą jego i Cyrusa.
- Episkey Maxima! - wyrzekła z mocą, cicho, lecz stanowczo, mając nadzieję, że anomalia nie pokrzyżuje jej planów.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]08.07.18 19:38
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 83

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Katedra św. Pawła - Page 9 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra św. Pawła - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]08.07.18 23:47
Jej świat wirował; nasilająca się gorączka przerażająco skutecznie przytępiała wszystkie zmysły, otaczając je szczelnym, duszącym kokonem, i jedynie skupienie wzroku na biegnącej przed nią Poppy pozwoliło jej na utrzymanie równowagi i uniknięcie spotkania z osuwającą jej się spod stóp posadzką. Gdy wreszcie znalazły się na zewnątrz, powiew świeżego powietrza nieco ją otrzeźwił – ale tylko na moment, miała wrażenie, że chodnik wciąż drży, mimo że targające katedrą wstrząsy ustały w chwili, w której razem z Piersem przekroczyli próg kościoła, pozostawiając za sobą niezrozumiałą i niezbadaną anomalię.
Zatrzymała się, pochylając się nisko i opierając dłonie o ugięte kolana, chociaż wiedziała, że nie mogła jeszcze pozwolić sobie na poddanie się czarnomagicznej chorobie. Nie, kiedy stali pośrodku mugolskiej ulicy z nieprzytomną kobietą i śpiącym dzieckiem; wyprostowała się z trudem, odgarniając do tyłu pozlepiane zimnym potem włosy i obserwując Poppy, starającą się uleczyć przynajmniej część obrażeń chłopca. Była jej za to wdzięczna – nie miała pewności, czy w obecnym stanie byłaby zdolna do rzucenia poprawnego zaklęcia, a nie chciała zaszkodzić dziecku jeszcze bardziej. – Chyba nie mamy innej opcji niż Błędny Rycerz, ale nie możemy zostawić tej kobiety samej sobie na chodniku – odezwała się, jednocześnie rozglądając się dookoła w poszukiwaniu rozwiązania problemu. Przez moment rozważała zaczepienie jednego z przechodniów, ale nie miała pojęcia, na kogo by w ten sposób trafiła; jej spojrzenie zatrzymało się za to na charakterystycznej, czerwonej budce telefonicznej. – Mam pomysł – dodała po chwili, chowając różdżkę do wewnętrznej kieszeni płaszcza i jednocześnie przeszukując wszystkie pozostałe. Mieszkanie w mugolskiej dzielnicy, w dodatku z mugolem pod jednym dachem, już dawno zmusiło ją do poruszania się na krawędzi dwóch światów; krawędzi co prawda zamazanej przez ostatnie wydarzenia, ale wciąż istniejącej. – Wezwę pomoc – dodała w kwestii wyjaśnienia, zdając sobie jednak sprawę, że jej słowa dla czarodziejów niezaznajomionych z niemagiczną technologią, nie stanowiły żadnej wskazówki co do tego, co właściwie miała zamiar zrobić.
Odnalazłszy w jednej z kieszeni kilka centów, które pozostały jej z porannych zakupów w ulubionej piekarni na rogu, ruszyła chwiejnym krokiem w stronę najbliższej budki telefonicznej. Dłonie drżały jej, gdy wybierała numer alarmowy, a głos brzmiał wyjątkowo słabo podczas streszczania dyspozytorce stanu nieprzytomnej kobiety i podawania dokładnego adresu, ale kiedy po minucie rozmowy opuszczała przeszkloną budkę i wracała do reszty badaczy, czuła się nieco lepiej. Przynajmniej psychicznie. – Myślę, że powinniśmy ruszać – powiedziała, zwracając się do wszystkich, ale patrząc głównie na Adriena, który najprawdopodobniej rozumiał najmniej z tego, co właśnie się wydarzyło. Coś buntowało się w niej na myśl o pozostawieniu nieprzytomnej mugolki choćby na chwilę, ale wiedziała, że czekanie na przyjazd pogotowia nie wchodziło w grę – naraziliby się w ten sposób na zbyt wiele pytań, a funkcjonariusze najprawdopodobniej nie pozwoliliby im na zabranie Piersa ze sobą. Ona na ich miejscu na pewno by tego nie zrobiła.


sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last

and tomorrow will be kinder


Margaux Vance
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

all those layers
of silence
upon silence

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1789-margaux-vance https://www.morsmordre.net/t1809-parapet-margie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f192-st-james-s-street-13-8 https://www.morsmordre.net/t4449-skrytka-bankowa-nr-479#95033 https://www.morsmordre.net/t1817-margaux-vance
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]09.07.18 7:31
Udało im się wydostać z katedry. Cokolwiek próbowało im to uniemożliwić najwyraźniej zostało osłabione przez moc zaklęcia paceum. Czy to był wpływ magii uzdrawiającej, czy tez uwikłanej w nią cząstkę silnej magii stabilizującej anomalie - ważne było, że wszystko zdawało się uspokoić z chwilą w której ciało Piersa opuściło mury Katedry św. Pawła. To nie był jednak koniec. Ciągle musieli wrócić. Nie mogli zwlekać bo niewątpliwie to co tutaj zaszło przyciągnie uwagę mugolskich gapiów. Nie mogli jednak też pozostawić samej sobie niewinnej ofiary całego zajścia jaką była mugolaczka. Chęć zrealizowania wszystkiego nieco się wykluczała. Przynajmniej dopóki Vance w nagłym zrywie inwencji zamknęła się w ciasnym, czerwonym pokoju postawionym na publicznym chodniku. Carrow przez chwilę zastanawiał się czy wiedźma na pewno wie co robi - kraciasty, niemalże więzienny wzór na wpół przezroczystych ścianach budził niepokój. Miał nadzieję, że nie ryzykowała w tym momencie wolnością dla ich komfortu. Zawierzył jej jednak kontrolując czy nieprzytomna, niemagiczna kobieta leży poprawnie, tak by jej życiu nic nie zagrażało.
- Nie mamy wyboru. Teleportacja nie działa, podobnie jak kominki. Pozostaje nam Błędny. Przemieśćmy się jednak kilka ulic, w mniej charakterystyczną okolicę. Tu prawdopodobnie za chwilę stanie się nieco tłoczno - zarządził, a gdy wróciła Vance w całą piątkę ruszyli zdając się na nawigację ich mugolskiej części drużyny. Krótki spacer niewątpliwie pomógł im również uspokoić buzującą w żyłach adrenalinę. Ciągle mieli w głowach mętlik pytań. Musieli wrócić do Bathildy. Wsiedli zatem do Błędnego obierając na cel Dolinę Godryka. Chwilę przed podróżą Adrien okrył wierzchnią szatą trzymanego przez Cyrusa chłopca tak by nie było widać jego brudnego ubrania co tylko mogło wzmóc wrażenie, że chłopiec sobie słodko spał, a oni wracali w tym momencie do domu. Oby bezpiecznie.

|jeśli można to zt wszyscy do Chatki-Batki
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]11.07.18 22:21
Margaux zawiadomiła pomoc, zgodnie z poleceniem Adriena nie czekaliście jednak na jej przybycie i zostawiliście mugolkę, ufając, że pomogą jej inni niemagiczni - po czym weszliście w mniejszą, bardziej dyskretną uliczkę; w trakcie marszu nikt postronny nie zwrócił większej uwagi na Cyrusa niosącego w ramionach rannego chłopca - wypadki dzieci zdarzały się ostatnimi czasy częściej, niż jakiekolwiek inne nieszczęście i już od dawna nie wywoływały niczyjego wzburzenia. Wokół chłopca nie wydarzyło się nic więcej, wstrząsy się nie powtórzyły, a dziwna moc zdała się być znów zostać uśpiona, kiedy tylko opuściliście teren katedry - z daleka wydającej się być tak spokojną, monumentalną i bezpieczną. Poppy odczuwała silne zmęczenie po biegu z obciążeniem, bolały ją ramiona, Margaux z chwili na chwilę coraz mocniej odczuwała skutki gorączki niewątpliwie wywołanej anomalią. Kierowaliście się prosto do domostwa Bathildy Bagshot, gdzie chłopiec - wreszcie - mógł odpocząć, wy również.

Bathilda, odziana w pudrowy szlafrok, powitała was z ulgą, razem z nią momentalnie pojawiły się obie dziewczynki - uzdrowiciele mieli szansę pomóc chłopcu pozbyć się otarć z jego ciała i podczas oględzin dostrzec, że został zraniony przez uderzenie poważniej, niż początkowo sądzili. Zranienia nie były groźne, ale zapewne minie trochę czasu, nim pozostałe blizny znikną całkowicie. Od starszej pani otrzymaliście herbatę - Marguax z sokiem malinowym - ofiarowała również pannie Vance eliksir, dzięki któremu mogła zatrzymać pogłębiającą się gorączkę. Wylewnie podziękowała wam za ratunek, zaniepokojona wydarzeniami w katedrze. Stwierdziła jednak, że Piers jest zbyt zmęczony, by rozmawiać o tym dzisiaj - i poprosiła was, byście wrócili do domów i spędzili tę noc spokojnie, a do rozmowy o anomalii wrócicie następnego dnia - ten przyniósł już zbyt wiele wrażeń. Poprosiła was, byście przemyśleli zdarzenia, których byliście świadkami, będąc szczerze zdumioną tym, że anomalia odżyła w miejscu, które zostało - mocą Zakonu - od anomalii ocalone. To nie miało prawa się zdarzyć, powtarzała w kółko, póki nie zostawiliście jej samej.

Cyrus zdawał sobie sprawę z tego, że pobrana przez niego próbka mazi nie będzie wiecznie świeża. Tekturowe pudełko, w którym ją przechowywał, nie zapewniało jej bezpieczeństwa. Winien jak najszybciej przystąpić do badań. Może skorzystać z dowolnego laboratorium, post winien przesłać do mistrza gry (na konto Tristana).

Nazajutrz - 13 sierpnia - Adrien, w trakcie dnia, kiedy przebywał w szpitalu, otrzymał od Bathildy list. Wynikało z niego, iż stan chłopca pogorszył się nad ranem gwałtownie - Bathilda musiała zareagować jak najszybciej i odesłała go do Munga. Nie było to roztropne, staruszka uważa bowiem, że jego ciało skrywa więcej tajemnic, niż którekolwiek z was poznało za życia: poprosiła Adriena, by skorzystał z przysługującej mu - jako ordynatorowi - władzy i przyjrzał się chłopcu na osobności. Zasugerowała, że powinien go zbadać - przy asyście młodszych uzdrowicieli zasilających jednostkę badawczą, Margaux i Poppy.
Kiedy wszyscy uzdrowiciele zjawią się na miejscu - również powinni przesłać prywatną wiadomość, wraz z tematem, do mistrza gry (na konto Tristana). Adrien może założyć, że swojej władzy użył z sukcesem.

Na odpis (wysłanie pw) macie 48h, tutaj kończymy.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra św. Pawła - Page 9 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]28.04.19 1:38
| 11 listopada 1956

Nigdy nie była szczególnie wierząca.
Jej rodzice oczywiście bywali w kościele, tak jak nakazywała tego wiara. Raz w tygodniu, w niedzielę. Gdy trwała wojna, matka szukała oparcia w Bogu, bywając tam nawet częściej. Gwen zaś jako dziecko była zafascynowana katedrami i kościółkami, które zachwycały ją swoimi witrażami i rzeźbami; obrazami i historiami, które przedstawiały. Być może nawet miała szansę stać się bardzo pobożną chrześcijanką, która biłaby się w pierś za najdrobniejsze przewinienia. Doskonale wiedziała, że tak mogłoby się stać.
Los jednak chciał inaczej. Gdy jako jedenastolatka trafiła do Hogwartu odkryła, że nie wszyscy wierzą; że wiara nie jest konieczna do życiowego szczęścia. Poza tym kto w szkole magii prowadziłby ją do kościoła? Wiara dziewczyny stopniowo więc usypiała, przebudzając się tylko na czas Bożego Narodzenia oraz wakacji, jednak z roku na rok Gwen wydawało się, że coraz bardziej oddala się od kościoła.
Wydawało jej się, że zapomniała o wierze. Że to już nie dla niej. Przecież można być szczęśliwym bez niej. Czarodzieje nie mieli Boga, a wydawało się, że są szczęśliwsi od niejednego mugola, zwłaszcza w tych czasach. Gdy siedziała jednak w domu – samotna, niezbyt zadowolona ze swoich eliksirów – coś ją tknęło. Czy Bóg nie miał być pocieszycielem smutnych? Czy nie miał być towarzyszem dla samotnych?
Nie do końca wiedząc, czy to, co robi, ma jakikolwiek sens, ubrała się odpowiednio. W końcu była niedziela, święto Boga, a nawet w zwykły dzień nie wypadało iść do kogoś w odwiedziny w nieodpowiednim stroju. I tak odziana w skromną, ale elegancką sukienkę, zakrywającą wszystko, co należy oraz z przemokniętym płaszczem trafiła do katedry. Katedry, którą odwiedzała niegdyś z rodzicami, a teraz… właściwie po raz pierwszy weszła do niej sama.
Nie była tu od lat. Katedra była zachwycająca. Złoto, rzeźby, wysokie sufity… Choć aktualnie nie trwała żadna msza to wokół roiło się od ludzi. Niektórzy tylko zwiedzali, inni klęczeli w ławkach. Wielu z nich miało dziwne deformacje. Czasem ktoś gdzieś wybuchał, albo zaczynał kichać. Albo nagle znikał. Anomalie dotykały ich wszystkich. Gwen zadrżała, myśląc o skali tego wszystkiego.
Czy ona pamięta, jak to się w ogóle robi? Przez chwilę spacerowała po katedrze, nie patrząc w stronę ołtarza. Nie wiedziała, czy… czy w ogóle powinna tu być. Kościół zakazywał magii. Uznawał ją za złą, ale… przecież ona wcale tego nie wybierała. Czy miała prawo się modlić? Czy miała prawo tu być?
Bóg jednak podobno był wybaczającym ojcem. Podobno był na równi straszny i wyrozumiały. Nie chciał źle dla swoich dzieci, a skoro Gwen przyjęła chrzest jako niemowlę to… chyba cały czas była jego dzieckiem?
Wciągając niepewnie powietrze, dziewczyna zajęła jedną z ławek. Znajdowała się w jednej z bocznych naw, w miejscu stosunkowo pustym: kilka ław przed nią klęczał jakiś mężczyzna, za nią spacerowała kobieta z dwójką dorastających dzieci, wyraźnie nie pochodząca z Anglii. Uklękła, niepewnie, składając ręce. Jak to się robiło? W myślach… czy na głos? Bóg przecież przenika umysł, ale przecież… głupio tak, przyjść do kogoś i nie odezwać się ani słowem, prawda?
Zaczęła więc niepewnie, trochę głośniej, niż powinna; szeptała, ale w cichym kościele z dobrą akustyką głos niósł się bardziej, niż Gwen przypuszczała, mimo że skupiona na własnych rozterkach nie zwróciła na to szczególnej uwagi.
Cz… cześć Boże. Pamiętasz mnie w ogóle? Odwiedzałam cię ostatnio we… we Francji, w kwietniu, ale wtedy… się nie odzywałam. Bo wiesz, głupio mi tak, nie wiem, czy w ogóle powinnam tu być. – Przerwała na chwilę. Czuła, że cała drży i musiała zebrać się w sobie. – Z tym światem dzieją się złe rzeczy… panie Boże. I nie wiem, czy możesz coś z tym zrobić? Jak tak to… ech, ale pewnie nie, skoro ci ludzie wokół cały czas wywołują anomalię? Jeśli byś mógł to byś coś z tym zrobił, prawda? Chciałabym pomóc, ale… nie wiem jak, wiesz? Przepraszam, że cię tak traktowałam, ja… ja nie wiem… ech…
Co mogła dalej powiedzieć? Czy to w ogóle miało jakikolwiek sens? Czy ktoś jej w ogóle słuchał, czy może jednak niewierzący czarodzieje mieli rację? Na twarzy dziewczyny kłębiły się emocje. Była rozdarta. Nie wiedziała, czy wiara miała jakikolwiek sens. Nie wiedziała, czy dobrze zrobiła, przychodząc do tego miejsca. Ale czy tyle pokoleń ludzi mogło się mylić? Chciałaby prostej odpowiedzi, ale jednocześnie nie była już dzieckiem. Wiedziała, że te właściwie nie istnieją; świat był o wiele bardziej złożony.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]28.04.19 3:04
11.11

Jesteś tylko zwierzęciem w ludzkim ciele - dudniło mu w głowie w najmniej oczekiwanych momentach. Po spotkaniu z tą suką Rookwood w księgarni postanowił sobie, że zapomni o jej słowach jak najszybciej. Że zapamięta tylko to, żeby się pilnować podczas pełni, bo zyskał pewność, że Sigrun nie straciła swojego krwiożrerczego upodobania do polowań. Że cała reszta to zwykłe złośliwości, które nic nie znaczą. Jeśli będzie się tym przejmował - wygrała.
Wbrew jego woli, okrutne słowa wracały jednak do niego w najmniej oczekiwanych momentach. Blondynka uderzyła w jego piętę Achillesową, wzbudziła w nim na powrót wątpliwości, które targały nim od momentu ugryzienia. Od roku wyrzuty sumienia mieszały się w nim z żalem do losu i obrzydzeniem do samego siebie. Sigrun naprawdę nie musiała mu przypominać o czymś, co i tak towarzyszyło mu na każdym kroku - za dnia i w snach. Prawie co noc, szczególnie przed pełnią, śniło mu się, że rozszarpuje kogoś w lesie. Ostatnio, chyba dla ironicznego urozmaicenia, przyśniło mu się, że obdarza pocałunkiem dementora swojego przyjaciela, Artura. Zapewne była to podświadoma reakcja na nerwy po spotkaniu z Edith Bones, w którym oboje uczestniczyli, ale takie racjonalne wytłumaczenie wcale nie poprawiało mu humoru.
Od kilku miesięcy próbował wrócić do formy sprzed zarażenia likantropią. Codziennie robił pompki i przysiady, a w październiku, gdy pogoda była jeszcze ładna, dużo biegał. Przekonywał się jednak z rozczarowaniem, że jego ciało jest poważnie osłabione: nie ugryzieniem, nie pobytem w szpitalu, nie eliksirami, tylko likantropią jako taką. Faktycznie nosił w sobie zwierzę, które wysysało z niego siły aby wyładować je akurat wtedy, gdy w pełnię zamykał się w piwnicy.
Nie mógł z nikim porozmawiać o tym, jak dziwnie i trudno być wilkołakiem również poza czasem pełni. Jak likantropia odbiera mu sny, powoduje zadyszkę i codzienny dyskomfort psychiczny. Rodzeństwo miało już zbyt wiele zmartwień, znajomi reagowali strachem albo okropną litością. Co prawda, Longbottom podchodził do tego normalnie, ale Artur był ostatnio zajęty i od dawna nie byli już razem na piwie.
Ukłucie żalu i wyobcowania dopadło go w niedzielny poranek. Nie mógł znieść samotności i bezczynności w swojej chatce. Normalnie rozładowałby się rąbiąc drewno, lub spacerując po lesie, ale pogoda temu nie sprzyjała. Nie sprzyjała także wyprawie do Londynu, ale mógł tutaj chociaż wypożyczyć jakieś książki z biblioteki (do księgarni na Pokątnej nie chciał się na razie zapuszczać) i załatwić sprawunki.
Szedł ulicą i marzł, mijając po drodze monumentalną katedrę. Błyskawica wyrwała go z zamyślenia. Przystanął i odruchowo spojrzał w górę - na krzyż. Coś nieprzyjemnie zakłuło go w sercu. Zwykle mijał ten budynek obojętnie, ale właśnie przypomniał sobie, że przechodzi obok mugolskiego miejsca modlitwy.
Jego właśni rodzice nie byli szczególnie religijni, ale rodzice jego kolegów w mugolskiej szkole - już tak. Przed ukończeniem jedenastego roku życia poznał podstawy chrześcijaństwa i zobaczył autentycznie wierzących ludzi. Wiedział o tych sprawach o wiele więcej niż jego znajomi z Hogwartu. Nigdy nie rozmawiał o wierze z czystokrwistymi czarodziejami, ani właściwie z nikim, bo kontakty z większością mugoli już dawno zerwał. Jako mugolak, miał zapewne mugolskie podejście do religii. Czy dla czarodziejów była równie nierealna, jak dla mugoli magia?
...czy dla chrześcijańskiego Boga, on sam też był pomyłką, obrzydliwością, tak jak dla czystokrwistych konserwatystów? Wzdrygnął się na tę niespodziewaną myśl - przecież nie wiedział nawet, czy kiedykolwiek wierzył w Boga, czy też po prostu z ciekawością obserwował swoich znajomych.
Odruchowo postąpił kilka kroków do wejścia, ku otwartym drzwiom. Całkiem przesądnie uznał, że jeśli Bóg istnieje i nienawidzi wilkołaków, to za przestąpienie progu świątyni porazi go piorun. Wkoło wybuchnie anomalia działająca jak czar Tempus, czy coś takiego.
Wszedł jednak do ciemnego kościoła i nic się nie stało.
Rozejrzał się z podziwem. Był tutaj chyba raz w życiu, jako dziecko na wycieczce szkolnej i zapomniał jak tutaj...ładnie.
W dodatku był w świecie mugoli. Nikt go tutaj nie znał, nikt go nie osądzał z powodu statusu krwi i ciążącej na nim klątwy. Nawet jego peleryna czarodzieja nie wzbudzała żadnych ciekawskich spojrzeń, w końcu od tygodni lało jak z cebra. Nagle poczuł się swobodniej, a jego depresyjne myśli przyblakły nieco w obliczu majestatu katedry. Zaczął iść w stronę ołtarza. Zechciał zwiedzić ten budynek, zobaczyć te wszystkie dzieła sztuki. Poobserwować modlących się ludzi, którzy w przeciwieństwie potrafią odnaleźć pocieszenie.
Wszedł w boczną nawę, a do jego uszu doleciała całkiem wzruszająca modlitwa jakiejś dziewczyny. Szeptała całkiem wyraźnie, więc odruchowo zaczął nasłuchiwać, bo jej słowa, chociaż nie słyszał wszystkich, były całkiem...urocze. Takie smutne i niewinne.
Nagle wyłowił z jej modlitwy słowo "anomalie". Mugole też go używali?
Postąpił kilka kroków do przodu, aby dojrzeć profil nieznajomej i ze zdumieniem rozpoznał w niej Gwen, której naprzykrzał się w porcie.
Czyżby znowu zastał ją w prywatnej chwili? Tym razem postanowił nie zaburzać jej samotności, więc cofnął się szybko, aby go nie zauważyła i...
...BUM!!!!
Zapomniał, jakim głuchym echem niesie się gwałtowne wejście w klęcznik! Potrącone drewno stuknęło lekko o twardą posadzkę, a niewinny na pozór dźwięk rozbrzmiał nagle gwałtownym hukiem.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Katedra św. Pawła - Page 9 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Katedra św. Pawła [odnośnik]28.04.19 12:03
Jeśli Bóg istniał, a ona przez tyle lat ignorowała jego obecność, miała mu naprawdę wiele do powiedzenia. Musiała go przeprosić za tyle rzeczy, dziękować za jeszcze więcej i prosić o niemożliwe. Nie miała jednak żadnego dowodu, żadnego potwierdzenia na jego istnienie. Jak mogła je zdobyć? Czy to było w ogóle możliwe? W końcu nie mówiło się „wiem, że istniejesz”, a „wierzę”. Wierzę, że księgi i ludzie wokół mnie nie oszukują, że naprawdę stworzyłeś ten świat, a teraz się nim opiekujesz. Tylko czy to było wystarczająco dla osoby, która poznała arkana magii? Dla kogoś, kto na własne oczy widział łamanie boskich, niedostępnych przeciętnemu człowiekowi praw?
Nie wiadomo, jak długo trwałyby jeszcze rozważania Gwen, gdyby nie zostały przerwane przez donośne „bum”, niosące się echem po katedrze. Rudowłosa wzięła krótki, nerwowy oddech i podniosła głowę, spoglądając w stronę źródła dźwięku. Automatycznie wstała z klęczek, gotowa pomóc osobie, której stało się coś złego. Była absolutnie przekonana, że zobaczy jakąś anomalię. Że komuś dzieje się prawdziwa krzywda, że zaraz będzie musiała pobiec i pomóc temu człowiekowi, kimkolwiek by nie był. Może to miała być jakaś boska próba… Malarka wcale by się nie zdziwiła.
Zamiast jednak tragedii, kul ognia, czy dziwnych przypadków transmutacji zobaczyła mężczyznę. Mężczyznę, którego miała już okazję poznać. Wysoki, blondwłosy auror chyba potknął się o klęcznik, powodując hałas, którego każdy z zebranych starał się unikać w takiej świątyni jak ta; w końcu mimo ogromnej rzeczy ludzi, w katedrze panowała cisza, przerywana tylko pojedynczymi szeptami turystów, zachwycającymi się architekturą.
Najpierw westchnęła z ulgą. To mogło zdarzyć się przecież każdemu, sama nie raz wywoływała podobne sytuacje. Na całe szczęście nikomu nie stała się krzywda, a Gwen… cóż, po prostu zareagowała zbyt nerwowo. Zamyśliła się, nie obserwowała odpowiednio otoczenia, więc nie zwróciła uwagi na zbliżającego się „znajomego”.
Gdy jednak ich spojrzenia się spotkały, zorientowała się, że on chyba jednak musiał wypatrzeć ją chwilę wcześniej. Nie do końca wiedziała, co ma zrobić: podejść, porozmawiać? „Hej, dzień dobry, pan też jest wierzący”? Zostawić go w spokoju? W końcu to dom modlitwy. Nie Gwen było oceniać kto i z jakich powodów tu przychodzi, a to, że akurat na siebie wpadli… to przecież zbieg okoliczności. Czasem takie się zdarzają. Większość czarodziejów mogła nie wierzyć, ale przecież to nie oznaczało, że wszyscy. Poza tym Michael był przecież aurorem. Może został wysłany do kontrolowania anomalii w miejscach z dużymi skupiskami ludzi, czy… czy coś podobnego. Gwen wcale by się temu nie dziwiła. Szczególnie, że chyba był trochę zagubiony (ona też, tylko… chyba jednak w nieco inny sosób). To naprawdę miałoby sens.
Ostatecznie zdecydowała się tylko na skinięcie w jego stronę głową. Nie chciała być nachalna, nie chciała mu przeszkadzać. Michael jednak zupełnie nieświadomie znów wytrącił ją ze stanu skupienia, w którym znajdowała się przed chwilą. Rudowłosa usiadła więc na ławce, wlepiając wzrok w ołtarz. Czekała, aż auror odejdzie w swoją stronę jakakolwiek ona by nie była, aby sama mogła powrócić do modlitwy, albo… albo po prostu stąd wyjść. Nie wiedziała jeszcze, którą z opcji wybierze, ale czuła, że chyba nie będzie w stanie znów wznosić oczu ku Bogu.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042

Strona 9 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Next

Katedra św. Pawła
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach