Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Poczta Fryderyka
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Nietzsche
Też Fryderyk.
Wyglądem nie wyróżnia się spośród innych sów. Wiernie nosi moją pocztę od siedmiu lat i jest niezastąpionym, milczącym towarzyszem, który zrobi wszystko dla białych myszek.
Wyglądem nie wyróżnia się spośród innych sów. Wiernie nosi moją pocztę od siedmiu lat i jest niezastąpionym, milczącym towarzyszem, który zrobi wszystko dla białych myszek.
- Spoiler:
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/zgmXnRP.png');"><div class="sowa2"><span class="p">Frederick Fox</span><span class="pdt">1958</span><div class="sowa3"><span class="adresat">ADRESAT</span><span class="tresc">TEKST
<span class="podpis">Fox</span>
</span></div></div></div></div>
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Ostatnio zmieniony przez Frederick Fox dnia 28.10.21 21:45, w całości zmieniany 4 razy
Przeczytaj
F.
Twoja troska wiele dla mnie znaczy i cieszę się, naprawdę cieszę, że Fryderyk zdołał mnie tutaj odnaleźć - nawet wbrew odległości, która nas teraz dzieli i tej okropnej pogodzie. Widok Twojego pisma podnosi mnie na duchu, choć nie mogę pozbyć się wyrzutów sumienia z powodu zmartwień, których przysporzyłam Ci swym wyznaniem. Wiem, co chciałbyś przeczytać, co powinnam móc napisać, by ukoić ten lęk, ale nie będę kłamać. Uciekłam nie oglądając się za siebie. I, kreślę te słowa ze wstydem, do tej pory nie znalazłam w sobie dość odwagi, by tam wrócić. Jest jednak coś, o czym nie wspomniałam w trakcie naszej ostatniej rozmowy. Nie byłam tam sama. Kiedy deportowałam się z moczarów, zostawiłam za sobą Kaia.Łudziłam się myślą, że on o to zadbał - o zatarcie śladów, ale nie mam pewności. A nawet jeśli, jest szansa, że coś pominął. Przeoczył. Nie mogę Cię jednak prosić, żebyś mnie w tym wyręczył, to za dużo i to moja nieostrożność, za którą powinnam wziąć odpowiedzialność.
Nie martw się, proszę. Jestem w bezpiecznym miejscu, z dala od wszystkiego, co nam zagraża. Nie chcę tu jednak zostawać długo, przez wzgląd na dobro osób, które przyjęły mnie pod swój dach, będę więc pamiętać o Twej hojnej obietnicy pomocy.
Dziękuję.
Maeve
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj
F.,
wiedz, że nie przywykłam do tego. Czasem, w chwilach takich jak ta, czuję się przy Tobie zupełnie naga i bezbronna, pozbawiona wszelkich masek, za którymi nauczyłam się chować. Kiedy zdążyłeś mnie na tyle poznać? A może po prostu nie umiem udawać, nigdy nie umiałam? Nie mogę nie przyznać Ci racji, kiedy piszesz, że potrzebuję czasu, choć tego mamy przecież jak na lekarstwo. Powinnam móc się tym zająć, stawić czoła wszystkiemu, co za sobą zostawiłam. Niezależnie od tego, co miałabym tam zobaczyć. Muszę jednak spojrzeć prawdzie w oczy, choć ta przygląda mi się z lustra z pogardą i kpiną. Nie jestem w stanie skupić się na niczym, tym bardziej na zajęciu, które wymagałoby ode mnie skrupulatności. Popełniałabym błąd za błędem, pogarszając i tak beznadziejną już sytuację.Jesteś naprawdę dobry, zbyt dobry, nawet jeśli sam w to nie wierzysz. Czy miałeś czas odpocząć? Odespać tamtą noc? Znaleźć dla siebie choć chwilę spokoju? Ostatnim, czego Ci trzeba, jest dodatkowy patrol, kolejny problem do rozwiązania - tych masz na głowie wystarczająco wiele i beze mnie. Jednak im dłużej o tym myślę, tym wyraźniej widzę, że prawdziwą głupotą byłoby odrzucić Twoją pomoc, niezależnie od szlachetności kierujących mną pobudek. Dlatego obiecaj mi tylko, że będziesz ostrożny. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś Ci się stało, przeze mnie.
Znalazłam ich na moczarach Queerditch Marsh, na północny zachód od boiska; szukaj niewielkiej polany z przewróconym, martwym drzewem. W okolicy nie znalazłam żadnych pułapek, przynajmniej wtedy.
Można powiedzieć, że jest w nią zamieszany nawet bardziej, jednak nie potrzebował niczyjej pomocy wcześniej, na pewno nie potrzebuje jej i teraz. Nie przejmuj się tym, proszę. Kiedyś wszystko Ci wytłumaczę, ale jeszcze nie dziś.
Naprawdę dziękuję, za wszystko.
Maeve
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj 17.01. myślałam, że się obraziłeś
Miewam się dobrze, na tyle, na ile to możliwe. To znaczy mniej więcej tyle, że żyję, funkcjonuję w jednym kawałku, nie choruję. Rodzice miewają się dobrze. Jakoś sobie radzą. Tu do Szkocji taka wojna nie dotarła, a informacje o tym, co dzieje się w Anglii przerażają, ale i mobilizują. Chociaż, na co mogą pozwolić sobie mieszkający tu mugole. Na wiarę, że ten los się do nich uśmiechnie chyba. I mam nadzieję, że tak się stanie. Mam nadzieję, ze to się skończy.
Nie przekreśliłam, nie mogłabym. Wiem, że się nie odzywałam i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale nie zapomniałam o Tobie. Ostatnie tygodnie, miesiące minęły mi sama nie wiem kiedy. I sama ostatnio nie wiem jak naprawić to wszystko, co się posypało. [strike]Gubię się[/srike] Przepraszam, że przeze mnie doszedłeś do takich wniosków. Mam nadzieję, że pozwolisz mi to wynagrodzić.
Może zechcesz mnie odwiedzić w Szkocji? Chyba znajdziesz chwilę na kubek zbożowej kawy?
PS Wiesz, że ja i wymuszona uprzejmość średnio się lubimy.
Freddie,
dziękuję za ten list. Dziękuję także za słowa, za życzenia (i mam nadzieję, że się spełnią), ale przede wszystkim, dziękuję, że napisałeś. Ostatnio wymiana korespondencji nie poszła nam najlepiej Miewam się dobrze, na tyle, na ile to możliwe. To znaczy mniej więcej tyle, że żyję, funkcjonuję w jednym kawałku, nie choruję. Rodzice miewają się dobrze. Jakoś sobie radzą. Tu do Szkocji taka wojna nie dotarła, a informacje o tym, co dzieje się w Anglii przerażają, ale i mobilizują. Chociaż, na co mogą pozwolić sobie mieszkający tu mugole. Na wiarę, że ten los się do nich uśmiechnie chyba. I mam nadzieję, że tak się stanie. Mam nadzieję, ze to się skończy.
Nie przekreśliłam, nie mogłabym. Wiem, że się nie odzywałam i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale nie zapomniałam o Tobie. Ostatnie tygodnie, miesiące minęły mi sama nie wiem kiedy. I sama ostatnio nie wiem jak naprawić to wszystko, co się posypało. [strike]Gubię się[/srike] Przepraszam, że przeze mnie doszedłeś do takich wniosków. Mam nadzieję, że pozwolisz mi to wynagrodzić.
Może zechcesz mnie odwiedzić w Szkocji? Chyba znajdziesz chwilę na kubek zbożowej kawy?
PS Wiesz, że ja i wymuszona uprzejmość średnio się lubimy.
Hannah
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Przeczytaj Sir Havelock Ollivander
Fredericku, chylę czoła Tobie i każdemu, kto ryzykuje własnym życiem, aby nie dać temu szaleństwu strawić naszego kraju. Istotnie, wieści o wydarzeniach w Somerset zdążyły już dotrzeć do Lancashire. Informacja o tym, że Zakon Feniksa nie pozwala sprawcom takich zdarzeń na bezkarność, napełnia mnie spokojem.
Identyfikacja właściciela jednej z różdżek była niemożliwa. Wątpię też, aby wyszła spod ręki któregokolwiek z Ollivanderów - sposób w jaki został na niej wyryty ornament, przywodzi mi na myśl różdżkarza z Dalekiego Wschodu. Pozostałe nazwiska, których poszukujesz to Wilhelm Plafius, Victor Blythe, Franz Rosena i Hall Zabini.
Dziękujemy Ci za ciepłe słowa, Fredericku. Pamiętaj, że mury Lancaster stoją i będą stały dla Ciebie otworem.
Niech bogowie mają Nas w swojej opiece. H. O.
Identyfikacja właściciela jednej z różdżek była niemożliwa. Wątpię też, aby wyszła spod ręki któregokolwiek z Ollivanderów - sposób w jaki został na niej wyryty ornament, przywodzi mi na myśl różdżkarza z Dalekiego Wschodu. Pozostałe nazwiska, których poszukujesz to Wilhelm Plafius, Victor Blythe, Franz Rosena i Hall Zabini.
Dziękujemy Ci za ciepłe słowa, Fredericku. Pamiętaj, że mury Lancaster stoją i będą stały dla Ciebie otworem.
Niech bogowie mają Nas w swojej opiece. H. O.
I believe you find life such a problem because you think there are good people and bad people. You're wrong, of course. There are, always and only, the bad people, but some of them are on opposite sides.
♪
♪
Havelock Ollivander
Zawód : różdżkarz, hodowca roślin, lord i opiekun lasów Lancashire
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Meet me at the edge
I ain't afraid
I've already fallen
I ain't afraid
I've already fallen
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 30.01.58
Szanowny Panie Fox, w pierwszych słowach mego listu chciałbym podziękować za zaufanie, jakim obdarzył mnie Pan w momencie złożenia zamówienia. Przygotowanie runy kwitnącego życia dla Pana stanowiło nie lada wyzwanie, lecz efekt jest więcej niż zadowalający. W woreczku odnajdzie Pan gotowy pierścień. Prosiłbym, by nie zdejmował go Pan (albo zdejmował w uzasadnionych przypadkach tylko na krótki czas) przez najbliższy miesiąc. Amulety to szczególne przedmioty, które wspomagają magię noszącego je czarodzieja. Aby mogły osiągnąć swój pełen potencjał, muszą jednak złączyć się z właścicielem, a do tego potrzeba czasu. Jestem jednak pewien, że już po kilku dniach poczuje Pan większy przepływ żywotności. Pełną moc osiągnie dopiero po miesiącu, w związku z tym zobowiązany jestem prosić o cierpliwość.
Gdyby istniała potrzeba nałożenia poprawek, na przykład rozmiarowych, albo talizman uległby zniszczeniu, proszę nie czekać z nadesłaniem mi odpowiedniej informacji. Pomogę najlepiej, jak tylko umiem.
Z wyrazami szacunku i ciepłymi pozdrowieniami,
Castor Sprout
Gdyby istniała potrzeba nałożenia poprawek, na przykład rozmiarowych, albo talizman uległby zniszczeniu, proszę nie czekać z nadesłaniem mi odpowiedniej informacji. Pomogę najlepiej, jak tylko umiem.
Z wyrazami szacunku i ciepłymi pozdrowieniami,
Castor Sprout
| do listu dołączony był niewielki woreczek z talizmanem (runa kwitnącego życia) w formie pierścionka zdobnego w niebieskie pióro memortka.
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
Przeczytaj koniec lutego
Lycusie, bardzo za Tobą tęsknię jesteś okropnym, przebrzydłym zdrajcą i na pewno nie jesteś moim bratem, ale z nas dwojga to ja jestem tą dojrzalszą osobą, więc niniejszym informuję Cię o moim opuszczeniu Wilton, bo tak wypada. Uciekłam z domu Opuściłam rodową siedzibę, nie mogłam już znieść niesprawiedliwego traktowania mej skromnej persony czy ty też to czułeś?, więc korzystając z okazji kreślę do Ciebie ten list. Oczywiście ja nie zostałam wydziedziczona, ale moja noga nie postanie już w zamku, dlatego...
Właściwie nie wiem, dlaczego to piszę, Lycusie, jest mi bardzo smutno, od godziny siedzę w jakimś parku i marznę i po prostu nie mam do kogo się zwrócić, Abraxas jest niemądry, Astoria to złośliwa żmijka i nikt, nikt dosłownie nikt, mnie nie rozumie! To straszne, mam złamane serce. Czy jesteśmy skazani na bycie nieszczęśliwymi, Lycusie? Czy na najstarszym i najmłodszym dziecku naszego ojca ciąży klątwa? Ach, jak pozbyć się tej rozpaczy z ramion! Nawet napisanie wiersza nie pomogło. Pamiętam, jak sadzałeś mnie na kolanach i bawiliśmy się w aetonana, wtedy było mi trochę lżej...
A tak przy okazji to mam za sobą debiutancki Sabat i wypadłam tam doskonale, na pewno podobałaby Ci się moja kreacja i pantofelki.
Gdybyś zechciał się nawrócić, wydać tych przestępców i zmądrzeć, jestem pewna, że byłaby na to szansa! Odezwij się do mnie, jeśli podejmiesz taką decyzję.Zapomniałam już, jak wyglądasz.
Nie wysyłaj sowy do Wilton, zapewne już tam nie wrócę! Nie wiem nawet, czy Księżniczka doleci do mnie z powrotem, ale gdy tylko znajdę bezpieczny kąt, zakupie nową sowę, ot co. I nikt już nie będzie czytał i cenzurował moich listów! Nikt! A potem kupię sobie ładnego konia.
Ściskam
Z wyrazami nieszacunku, bo jesteś zdrajcą i godnym pożałowania terrorystą
--> lady Cordelia A. Malfoy
PS Widziałeś pomnik Pana Ojca? Co o nim sądzisz? Według mnie to bardzo niesprawiedliwe, że nie wyrzeźbili także naszej świętej pamięci mamusi tuż obok niego. No i mnie, oczywiście.
Właściwie nie wiem, dlaczego to piszę, Lycusie, jest mi bardzo smutno, od godziny siedzę w jakimś parku i marznę i po prostu nie mam do kogo się zwrócić, Abraxas jest niemądry, Astoria to złośliwa żmijka i nikt, nikt dosłownie nikt, mnie nie rozumie! To straszne, mam złamane serce. Czy jesteśmy skazani na bycie nieszczęśliwymi, Lycusie? Czy na najstarszym i najmłodszym dziecku naszego ojca ciąży klątwa? Ach, jak pozbyć się tej rozpaczy z ramion! Nawet napisanie wiersza nie pomogło. Pamiętam, jak sadzałeś mnie na kolanach i bawiliśmy się w aetonana, wtedy było mi trochę lżej...
A tak przy okazji to mam za sobą debiutancki Sabat i wypadłam tam doskonale, na pewno podobałaby Ci się moja kreacja i pantofelki.
Gdybyś zechciał się nawrócić, wydać tych przestępców i zmądrzeć, jestem pewna, że byłaby na to szansa! Odezwij się do mnie, jeśli podejmiesz taką decyzję.
Nie wysyłaj sowy do Wilton, zapewne już tam nie wrócę! Nie wiem nawet, czy Księżniczka doleci do mnie z powrotem, ale gdy tylko znajdę bezpieczny kąt, zakupie nową sowę, ot co. I nikt już nie będzie czytał i cenzurował moich listów! Nikt! A potem kupię sobie ładnego konia.
Z wyrazami nieszacunku, bo jesteś zdrajcą i godnym pożałowania terrorystą
--> lady Cordelia A. Malfoy
PS Widziałeś pomnik Pana Ojca? Co o nim sądzisz? Według mnie to bardzo niesprawiedliwe, że nie wyrzeźbili także naszej świętej pamięci mamusi tuż obok niego. No i mnie, oczywiście.
koniec marcaBenjamin
Urwipołciu,
tak, to ja, dobrze przewidujesz - twój najlepszy przyjaciel!Tak, ten który stchórzył i umknął do Francji Chciałem dać znać, że wróciłem do Anglii. Na kontynencie moje kontakty zostały spalone, niestety także dosłownie, ale nie chcę o tym pisać. Ani rozmawiać. Przynajmniej na razie. W karzdym razie, gdybyś mnie potrzebował - albo gdybyście mnie potrzebowali jako wiesz co - to jestem i będę na karzde wasze wezwanie.
Stęskniłem się za twoją lisią mordą, brachu.
Wiem, że spieprzyłem, ale
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku, o ile w tym bajzlu cokolwiek morze być w porządku. Uważaj na siebie, Fred.
Ben
tak, to ja, dobrze przewidujesz - twój najlepszy przyjaciel!
Stęskniłem się za twoją lisią mordą, brachu.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku, o ile w tym bajzlu cokolwiek morze być w porządku. Uważaj na siebie, Fred.
Ben
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 27 III 1958
Fox, wybacz mi lakoniczność tego listu - kreślę go w pośpiechu i nadziei, że być może nie jest jeszcze za późno.
Jak zapewne wiesz, przeszło tydzień temu wyruszyliśmy na wyprawę wraz z Ingissonem, Rineheartem, Dearbornem i Hagrid. Odnaleźliśmy wyspę, o której Skamander mówił na ostatnim spotkaniu sam-wiesz-gdzie, ale okazała się tak przesiąknięta obcą magią, a ślady tak zatarte przez czas, że nie byliśmy w stanie zlokalizować tego, czego szukaliśmy. 25 marca - tak myślę, przyznam jednak, że w pewnym momencie pogubiłem się w datach - z naszego obozowiska bez śladu zniknął Ingisson. Ponieważ mimo poszukiwań nie zdołaliśmy namierzyć ani jego, ani jego ciała, jestem niemal pewien, że padł ofiarą jednej z licznie zamieszkujących wyspę śmierciotul. Podjęliśmy decyzję o przerwaniu wyprawy i powrocie do kraju, ale zanim jeszcze wypłynęliśmy na spokojniejsze wody, dopadł nas sztorm; nie wiem, co dokładnie się wydarzyło, jednak dzień później ocknąłem się na pokładzie innego okrętu, którego załoga zgodnie twierdziła, że znaleźli mnie dryfującego na kawałku drewna. Statek musiał pójść na dno - nie mam pojęcia, co stało się z pozostałymi. Nie byłem też w stanie w żaden sposób skontaktować się ze Skamanderem. Czy ktokolwiek oprócz mnie się do Ciebie - do Was - odzywał?
Jeśli masz jakiekolwiek znajomości pośród angielskich żeglarzy, proszę, daj mi znać - być może Dearborn, Rineheart i Hagrid trafili na pokłady innych okrętów, nawet jeśli nadzieja na to wydaje się nikła.
Przepraszam.
Jak zapewne wiesz, przeszło tydzień temu wyruszyliśmy na wyprawę wraz z Ingissonem, Rineheartem, Dearbornem i Hagrid. Odnaleźliśmy wyspę, o której Skamander mówił na ostatnim spotkaniu sam-wiesz-gdzie, ale okazała się tak przesiąknięta obcą magią, a ślady tak zatarte przez czas, że nie byliśmy w stanie zlokalizować tego, czego szukaliśmy. 25 marca - tak myślę, przyznam jednak, że w pewnym momencie pogubiłem się w datach - z naszego obozowiska bez śladu zniknął Ingisson. Ponieważ mimo poszukiwań nie zdołaliśmy namierzyć ani jego, ani jego ciała, jestem niemal pewien, że padł ofiarą jednej z licznie zamieszkujących wyspę śmierciotul. Podjęliśmy decyzję o przerwaniu wyprawy i powrocie do kraju, ale zanim jeszcze wypłynęliśmy na spokojniejsze wody, dopadł nas sztorm; nie wiem, co dokładnie się wydarzyło, jednak dzień później ocknąłem się na pokładzie innego okrętu, którego załoga zgodnie twierdziła, że znaleźli mnie dryfującego na kawałku drewna. Statek musiał pójść na dno - nie mam pojęcia, co stało się z pozostałymi. Nie byłem też w stanie w żaden sposób skontaktować się ze Skamanderem. Czy ktokolwiek oprócz mnie się do Ciebie - do Was - odzywał?
Jeśli masz jakiekolwiek znajomości pośród angielskich żeglarzy, proszę, daj mi znać - być może Dearborn, Rineheart i Hagrid trafili na pokłady innych okrętów, nawet jeśli nadzieja na to wydaje się nikła.
Przepraszam.
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Przeczytaj Neala
na początku swojego listu pragnę wyrazić nadzieję, że mimo tego, co dzieje się wokół jest pan niezmiennie sobą i wszystko idzie zgodnie z tym, jak Pan to sobie wziął i zamierzył. A los - choć ja się z nim średnio dogaduję - Panu sprzyja.
Długo nosiłam się z tym, czy do Pana napisać. Nie chciałabym zawracać Panu głowy zdając sobie sprawę z tego, że rola pana - jak i pewnie obowiązki - są o tyle ważne, że nic nie powinno Panu w nich przeszkadzać. Jednak z racji, ze nie wiem do kogo mogłabym się zwrócić, postanowiłam nieśmiało obarczyć tym Pana, licząc, że będzie Pan w stanie skierować mnie ku komuś, kto mógłby mi pomóc. Albo powtrzyma przed pomocy poszukiwaniem. Rozstrzygnąć wszystko ma Pana zdanie, wydać osąd ostateczny.
Pamięta Pan jak rozmawialiśmy o patronusie? Ostatnio widziałam się z panem Dee, ale nie sądzę by wierzył tak jak Garrett w to, że jestem w stanie się go nauczyć. Poradził mi, bym skupiła się na łatwiejszych zaklęciach zamiast porywać się z motyką na słońce. Te słowa zakuły mnie boleśnie w serce, ale po namyśle stwierdziłam, że spróbuje pogodzić się z nimi i zastosować do nich jeśli te słowa były prawdziwie rzetelne. Sądziłam, że teraz, kiedy na ulicy można spotkać tak wielkie zło, moją powinnością jest zrobić wszystko, żebym była choć w stanie spróbować mu się przeciwstawić. Proszę mnie nie zrozumieć źle, Panie Lisie, nie wątpię w rzetelność pana Dee, jednak nie wie on o mnie tyle co mój kuzyn i brat i Pan.
Powinnam zarzucić tę myśl? Nadal pielęgnować tylko wspomnienie, tak jak nakazał kuzyn Garrett? Czy jednak spróbować sięgnąć po więcej, po coś trudnego, może jednak nieosiągalnego dla mnie wcale, ale ważnego w czasach i chwilach takich jak ta?
Jestem w prawdziwej rozterce. Martwię się i obawiam, że jeśli kiedyś i do mnie nadejdzie najgorsze, nie będę w stanie obronić siebie samej.
Przepraszam, że zajęłam Panu ten czas. Jeszcze raz, mam nadzieję, że wszystko idzie zgodnie z Pana myślą.
Ślę ciepłe pozdrowienia,
Szanowny Panie Lisie,
na początku swojego listu pragnę wyrazić nadzieję, że mimo tego, co dzieje się wokół jest pan niezmiennie sobą i wszystko idzie zgodnie z tym, jak Pan to sobie wziął i zamierzył. A los - choć ja się z nim średnio dogaduję - Panu sprzyja.
Długo nosiłam się z tym, czy do Pana napisać. Nie chciałabym zawracać Panu głowy zdając sobie sprawę z tego, że rola pana - jak i pewnie obowiązki - są o tyle ważne, że nic nie powinno Panu w nich przeszkadzać. Jednak z racji, ze nie wiem do kogo mogłabym się zwrócić, postanowiłam nieśmiało obarczyć tym Pana, licząc, że będzie Pan w stanie skierować mnie ku komuś, kto mógłby mi pomóc. Albo powtrzyma przed pomocy poszukiwaniem. Rozstrzygnąć wszystko ma Pana zdanie, wydać osąd ostateczny.
Pamięta Pan jak rozmawialiśmy o patronusie? Ostatnio widziałam się z panem Dee, ale nie sądzę by wierzył tak jak Garrett w to, że jestem w stanie się go nauczyć. Poradził mi, bym skupiła się na łatwiejszych zaklęciach zamiast porywać się z motyką na słońce. Te słowa zakuły mnie boleśnie w serce, ale po namyśle stwierdziłam, że spróbuje pogodzić się z nimi i zastosować do nich jeśli te słowa były prawdziwie rzetelne. Sądziłam, że teraz, kiedy na ulicy można spotkać tak wielkie zło, moją powinnością jest zrobić wszystko, żebym była choć w stanie spróbować mu się przeciwstawić. Proszę mnie nie zrozumieć źle, Panie Lisie, nie wątpię w rzetelność pana Dee, jednak nie wie on o mnie tyle co mój kuzyn i brat i Pan.
Powinnam zarzucić tę myśl? Nadal pielęgnować tylko wspomnienie, tak jak nakazał kuzyn Garrett? Czy jednak spróbować sięgnąć po więcej, po coś trudnego, może jednak nieosiągalnego dla mnie wcale, ale ważnego w czasach i chwilach takich jak ta?
Jestem w prawdziwej rozterce. Martwię się i obawiam, że jeśli kiedyś i do mnie nadejdzie najgorsze, nie będę w stanie obronić siebie samej.
Przepraszam, że zajęłam Panu ten czas. Jeszcze raz, mam nadzieję, że wszystko idzie zgodnie z Pana myślą.
Ślę ciepłe pozdrowienia,
Neala
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj lord Ronald Weasley
Fredericku, Twoje nazwisko nie jest mi obce, podobnie jak obce mi nie są Twoje dokonania. Masz także rację - rozumu mi nie brakuje, nigdy nie przyszłoby mi więc do głowy obarczanie Cię winą za czyny Twoich krewnych, zwłaszcza, gdy sam dawno temu przejrzałeś już na oczy. Nie przywiązuję wagi do słów padających obecnie ze strony Ministerstwa Magii; owa instytucja, wadliwa od lat, okryła się ostateczną hańbą dokonując zbrodni w samym sercu naszego świata, w Londynie; a to, co za zgodą rządzących obecnie ma miejsce na angielskiej ziemi, przechodzi wszelkie pojęcie - wierzę jednak, że czas i historia wszystkich nas osądzą sprawiedliwie.
Dziękuję za lisie futro, które przesłałeś mi w ostatnim liście - musiało należeć do wspaniałego okazu, winszuję udanego polowania. Jestem pewien, że znajdziemy dla niego odpowiednie miejsce.
Z wyrazami szacunku, lord Ronald Weasley
Dziękuję za lisie futro, które przesłałeś mi w ostatnim liście - musiało należeć do wspaniałego okazu, winszuję udanego polowania. Jestem pewien, że znajdziemy dla niego odpowiednie miejsce.
Z wyrazami szacunku, lord Ronald Weasley
Przeczytaj koniec stycznia
Fox, Już ci dziękowałem osobiście - ale mam nadzieję, że nie odmówisz i takiego wyrażenia mojej wdzięczności. Elroy
| Kruk przyniósł ze sobą 1 butelkę drogiego wina oraz 50g tytoniu średniej jakości.
Hope's not gone
Elroy Greengrass
Zawód : Smokolog w Peak District
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
I won't talk myself up, I don't need to pretend
You won't see me coming 'til it's too late again
You won't see me coming 'til it's too late again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Neala
Pan się nie przejmuje wcale czasem. Zdaję sobie sprawę - znaczy wyobrażam sobie jedynie - jak duże są Pańskie zobowiązania. Nie mogłam pomyśleć o nikim innym, bo od zawsze był Pan Brendanowi i mnie przyjacielem. I wierzyłam, że nawet jeśli bolesną to z ust Pana usłyszę tylko i wyłącznie prawdę.
Oh, Panie Lisie, pańskie słowa są jak miód na moje zmartwione serce które pod wątpliwość poddawało to, czy winnam sięgać dalej, niż zwyczajowo się sięga. Pańska wiara we mnie dodaje memu sercu otuchy i na nowo budzi nadzieję na to, co przez chwile odległe i niedostępne mi się wydawało. Postanawiam więc od dziś sumiennie iść za sercem wraz z determinacją która we mnie drzemie nawet. Słuchać go i robić rzeczy w zgodzie z własnym sumieniem. Nie poddawać się, kroczyć naprzód. Zawsze pewnie.
Naprawdę? Nie chciałabym bym egoistycznie zabierać Pańskiego cennego czasu, ale czuję gdzieś w środku dokładnie, że Pan najlepiej będzie wiedział jak poprowadzić mnie dalej na drodze na którą weszłam wraz z kuzynem Garrettem. Pilnie stosowałam się do jego słów, pielęgnując wspomnienie o którym rozmawialiśmy wcześniej. Więc, gdybym mogła się ośmielić, chciałabym by to Pan przekazał mi wiedzę dokładną na temat tej części białej - i jakże potężnej - magii
PS. Dziękuję.
Szanowny Panie Lisie,
Pan się nie przejmuje wcale czasem. Zdaję sobie sprawę - znaczy wyobrażam sobie jedynie - jak duże są Pańskie zobowiązania. Nie mogłam pomyśleć o nikim innym, bo od zawsze był Pan Brendanowi i mnie przyjacielem. I wierzyłam, że nawet jeśli bolesną to z ust Pana usłyszę tylko i wyłącznie prawdę.
Oh, Panie Lisie, pańskie słowa są jak miód na moje zmartwione serce które pod wątpliwość poddawało to, czy winnam sięgać dalej, niż zwyczajowo się sięga. Pańska wiara we mnie dodaje memu sercu otuchy i na nowo budzi nadzieję na to, co przez chwile odległe i niedostępne mi się wydawało. Postanawiam więc od dziś sumiennie iść za sercem wraz z determinacją która we mnie drzemie nawet. Słuchać go i robić rzeczy w zgodzie z własnym sumieniem. Nie poddawać się, kroczyć naprzód. Zawsze pewnie.
Naprawdę? Nie chciałabym bym egoistycznie zabierać Pańskiego cennego czasu, ale czuję gdzieś w środku dokładnie, że Pan najlepiej będzie wiedział jak poprowadzić mnie dalej na drodze na którą weszłam wraz z kuzynem Garrettem. Pilnie stosowałam się do jego słów, pielęgnując wspomnienie o którym rozmawialiśmy wcześniej. Więc, gdybym mogła się ośmielić, chciałabym by to Pan przekazał mi wiedzę dokładną na temat tej części białej - i jakże potężnej - magii
PS. Dziękuję.
Neala
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
odpowiedź przyszła na następny dzień
Przeczytaj M. Carrington
Panie Fox, nie zwykłem odmawiać pomocy nikomu, a tym bardziej nie odmówiłbym jej nigdy bohaterowi naszej sprawy. Nie wiedziałem wiele o Panu pochodzeniu. Prawdę mówiąc nie wydaje się Pan podobny do Cordelii Kojarzę ją jeszcze ze szkoły, zawsze rzucała się w oczy.
Rozumiem troskę o najbliższych, a Pan wie najlepiej, że nie zawsze sprawiedliwie jest oceniać dzieci przez czyny ich rodziców. Cyniczne wykorzystywanie niczemu winnych kobiet sprawiłoby, że niewiele różnilibyśmy się od tych, z którymi walczymy. Odnalazłem Cordelię, rzeczywiście błąkała się w Westminstrze. Opowiedziała mi historię swojej ucieczki z domu, chyba się zgubiła. Odprowadziłem ją i zostawiłem w rękach trochę zdezorientowanych urzędników Ministerstwa Magii. Stamtąd na pewno trafi już do rodziny, a w najgorszym razie do gabinetu ojca - pewnie zrozumie Pan, dlaczego nie doczekałem tego momentu, ale Cordelia sprawia wrażenie dziewczyny, która świetnie potrafi sobie poradzić z urzędnikami.
Dziękuję za monety, nie były potrzebne. Cordelia wspomogła ubogich swoim dobrym sercem. Może Pan na mnie liczyć, nie powiem ani słowa. M. Carrington
Rozumiem troskę o najbliższych, a Pan wie najlepiej, że nie zawsze sprawiedliwie jest oceniać dzieci przez czyny ich rodziców. Cyniczne wykorzystywanie niczemu winnych kobiet sprawiłoby, że niewiele różnilibyśmy się od tych, z którymi walczymy. Odnalazłem Cordelię, rzeczywiście błąkała się w Westminstrze. Opowiedziała mi historię swojej ucieczki z domu, chyba się zgubiła. Odprowadziłem ją i zostawiłem w rękach trochę zdezorientowanych urzędników Ministerstwa Magii. Stamtąd na pewno trafi już do rodziny, a w najgorszym razie do gabinetu ojca - pewnie zrozumie Pan, dlaczego nie doczekałem tego momentu, ale Cordelia sprawia wrażenie dziewczyny, która świetnie potrafi sobie poradzić z urzędnikami.
Dziękuję za monety, nie były potrzebne. Cordelia wspomogła ubogich swoim dobrym sercem. Może Pan na mnie liczyć, nie powiem ani słowa. M. Carrington
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
2 kwietnia
Drogi Foxie! Pragnę złożyć najszczersze kondolencje z powodu Twojej śmierci. Jednak nie wykazałeś się lisim sprytem, umierając w Lancashire. Muszę jednak przyznać, że rzucenie Szatańskiej Pożogi było pięknym gestem sprzeciwu – ja nie miałem okazji zostawić po sobie takiej spektakularnej wiadomości. Bo nie wiem czy wiesz, ale również nie żyję. Utonąłem podczas próby opuszczenia kraju w Essex (nie pytaj dlaczego nie wybrałem portu w Kornwalii, sam sobie zadaję to pytanie), w żaden sposób nie było to szlachetne. Mam jednak nadzieję, że dobrze wykorzystasz życie po śmierci. Proponuję dołączyć do Dusznego Klubu, mają tam wiele atrakcji dla istot takich jak my, błąkających się gdzieś pomiędzy jawą a snem. Podobno regularnie spotykają się na rozgrywkach w głowogon.
Trzymaj się ciepło,
Florean
PS. A tak na serio, mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku.
Trzymaj się ciepło,
Florean
PS. A tak na serio, mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku.
not a perfect soldier
but a good man
but a good man
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 01.04
Foxie, naprawdę się zawiodłem, miałem nadzieję, że jednak nasze lata znajomości znaczą dla ciebie więcej - a tutaj dowiaduję się nie tylko o twojej śmierci, ale i o fakcie, że jesteś czarnoksiężnikiem i to niezwykle potężnym jak na wszystkie swoje lata zaangażowania w sprawę. Gdybyśmy tylko w nocy rzucili szatańską pożogę, kto wie? Może jeszcze sprawniej udałoby się nam schwytać człowieka odpowiedzialnego za wydawanie mugoli w Staffordshire.
Mimo, że nie wierzę w żadne słowo, które drukują w Walczącym Magu, z pewnością w każdej historii jest ziarno prawdy, które należy odsiać. Mam nadzieję, że nie wplątałeś się w coś nazbyt niebezpiecznego - a jeśli tak, wiesz że możesz liczyć na moją pomoc.
Wracając jednak do tematu Staffordshire - obawiam się, że będę potrzebował ponownej pomocy. Ludzie, niestety, podchwycili słowa rządu i postawili sobie Stoke-on-Trent za przykład w działaniu. Elroy
Mimo, że nie wierzę w żadne słowo, które drukują w Walczącym Magu, z pewnością w każdej historii jest ziarno prawdy, które należy odsiać. Mam nadzieję, że nie wplątałeś się w coś nazbyt niebezpiecznego - a jeśli tak, wiesz że możesz liczyć na moją pomoc.
Wracając jednak do tematu Staffordshire - obawiam się, że będę potrzebował ponownej pomocy. Ludzie, niestety, podchwycili słowa rządu i postawili sobie Stoke-on-Trent za przykład w działaniu. Elroy
Hope's not gone
Elroy Greengrass
Zawód : Smokolog w Peak District
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
I won't talk myself up, I don't need to pretend
You won't see me coming 'til it's too late again
You won't see me coming 'til it's too late again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Poczta Fryderyka
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy